Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1125
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 6 - 13
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
podsumowanie
Dystans całkowity: | 114.05 km (w terenie 36.00 km; 31.57%) |
Czas w ruchu: | 04:57 |
Średnia prędkość: | 23.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 35.89 km/h |
Suma podjazdów: | 95 m |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 38.02 km i 1h 39m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 10 lipca 2023 • dodano: 26.07.2023 | Komentarze 4
Trzecia wielodniowa wyprawa rowerowa z Drogbasem udanie zrealizowana.
Tym razem padło na norweskie fiordy i góry, czyli lekko nie było, zwłaszcza że tamtejsze podjazdy często zaczynają się na... poziomie morza, a szczyty nierzadko przekraczają 1000m wysokości, a z takim sakwiarskim obciążeniem mój obładowany rumak ważył ponad 40 kg :)
Norwegia to spory powierzchniowo górzysty kraj, zatem z racji ograniczonego wolnego czasu (2 tygodnie) - wybraliśmy wariant z samochodowym dojazdem na miejsce startu/mety i stamtąd pokonywaliśmy w ciągu 8 dni ponad 900km rundę z imponującym 11400m przewyższeniem.
Pogodę jak na Skandynawię przystało, mieliśmy bardzo zmienną, w trakcie całego pobytu było dosłownie wszystko co jest związane ze zmieniającą się aurą - brakowało tylko opadów śniegu i... upałów :)
W temacie miejscówek do przenocowania - w Norwegii, Szwecji i Finlandii rozbijanie namiotów na dziko jest legalne, czyli luzik był :)
No i najważniejsze - towarzyszący mi kompan Jarek spisał się świetnie, za co dziękuję - bez niego nie dałbym rady sam spełnić swojego marzenia, jakim właśnie była ta wyprawa po krainie fiordów :)
Rozgrzewka - okolice Skabu, 54.54km, 1320m up - KLIK do relacji
Dzień 1 - Skabu - 12km za Lom, 125.29km, 1196m up - KLIK do relacji
Dzień 2 - Lom - Ornes, 105.79km, 1605m up - KLIK do relacji
Dzień 3 - Ornes - Lyngstadbotnen, 111.42km, 1444m up - KLIK do relacji
Dzień 4 - Lyngstadbotnen - 6km przed Sandane, 104.39km, 912m up - KLIK do relacji
Dzień 5 - Sandane - 2km za Videseter, 109.93, 1900m up - KLIK do relacji
Dzień 6 - Videseter - przed Trollstigen, 124.27km, 1992m up - KLIK do relacji
Dzień 7 - Trollstigen - Dovre, 138.86, 1197m up - KLIK do relacji
Dzień 8 - Dovre - Skabu, 91.13km, 1159m up - KLIK do relacji
Rozjazd - Rallarvegen, 106.26km , 1296m up - KLIK do relacji
No to jedziemy. Drogi w Norwegii są spoko © JPbike
Norweski klimacik © JPbike
W miarę nabierania wysokości krajobrazy są fantastyczne © JPbike
Ten widok robi wrażenie :) © JPbike
Jak tam pięknie :) © JPbike
Nad Sognefjordem (fiord o długości aż 203km) © JPbike
Na całej trasie przepraw promowych mieliśmy cztery © JPbike
Ta urocza droga to alternatywa dla rowerów, obok biegnie tunel © JPbike
Wzdłuż i wszerz fiordów - tylko pomykać :) © JPbike
Kolejna wspinaczka zaliczona © JPbike
Na norweskich drogach takie spotkania to normalka © JPbike
Norweski klimacik (2) © JPbike
Takich wspinaczek mieliśmy sporo - siła musi być :) © JPbike
Dokumentacja jak bardzo tutejsze góry wyrastają z wody :) © JPbike
Typowe asfalty na północy © JPbike
Tuneli też było sporo - jedne straszyły, drugie to przyjemność :) © JPbike
Widoczek na fiord z podjazdu © JPbike
Za kompanem imponująca jest ta góra z lodowcem © JPbike
Nasza najfajniejsza miejscówka do przenocowania :) © JPbike
Śniegu nie brakowało © JPbike
Surowe skandynawskie piękno © JPbike
Bez komentarza :) © JPbike
Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :) © JPbike
Przejazd wśród plantacji truskawek © JPbike
Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :) © JPbike
Sławny znak "Uwaga Trolle" - fota z dedykacją dla Trollkinga :) © JPbike
Wielkość tych gór cały czas imponowała © JPbike
Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy © JPbike
No i zaplanowana runda domknięta, czas na toast :) © JPbike
Nasza hytta na koniec wyprawy - przytulna chatka :) © JPbike
Kategoria podsumowanie, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Niedziela, 5 sierpnia 2018 • dodano: 05.08.2018 | Komentarze 7
Do rodziców na obiad i mrożoną kawę + opowieści wakacyjne.
Co ciekawe - syndrom "powrotu Wielkopolanina z gór na płaszczyzny" mnie nie dopadł, od pierwszych km kręciło się spoczko, jedynie zamiast miliona kamieni jakie pokonywałem w Gorcach i Beskidzie Śląskim pojawiły się tony piasku :)
Krótkie podsumowanie statystyczne 2-tygodniowych wakacji w górach
- 11 dni na rowerze, 1 dzień na piechura, 3 dni na podróże autem
- wykręcone 683.23 km (teren + szosa)
- łącznie kręciłem przez 41 godzin i 49 sekund
- średnia prędkość to 16.34 km/h - kocham to jak na MTB przystało :)
- ilość metrów podjazdowych ... 14432
- nierowerowa, ale godna odnotowania wartość - przejechałem autem 2030 km
- ilość wypitych browarów ... hmm ... nie pamiętam :D
Dokumentacja że wróciłem do WLKP. Różnica taka że zamiast kamulców mamy tyle piachu © JPbike
Kategoria do 50 km, podsumowanie
Środa, 30 lipca 2014 • dodano: 30.07.2014 | Komentarze 23
Druga z rzędu ponad dwutygodniowa sakwiarska wyprawa z Drogbasem dobiegła końca. Można powiedzieć że poziom zrealizowania tego co zaplanowałem waha się w przedziale 60 – 75%.
Tym razem udaliśmy się do Rzymu, po drodze zmierzyliśmy się z niezliczoną ilością nie tylko alpejskich podjazdów, do tego na rowerach ważących z ponad 40 kg i obładowanymi z przodu i z tyłu sakwami plus wór transportowy.
Pokonaliśmy w sumie 2035 km. Plan był taki – dziennie 160 km, mając po drodze do pokonania dwie sławne przełęcze (Hochtor 2504 m i Passo dello Stelvio 2757m). Pierwszą udało się zdobyć i … niestety okazało się że przeliczyliśmy się z ilością i trudnością podjazdów, do tego ciężkie rowery, nieźle grzejące słońce, brak większej ilości wolnego czasu, problemy z bolącymi kolanami na długich i siłowych podjazdach wykrzesały z nas tyle sił, że po dojechaniu do włoskiego kurortu Cortina d’Ampezzo trzeba było podjąć ciężką decyzję o rezygnacji z zaplanowanej trasy i kolejnych fantastycznych alpejskich arcywidoków. Musieliśmy skrócić drogę do Rzymu przez wybrzeże Adriatyku i stamtąd na południe do samego celu. A to z kolei i posługując się głównie samochodową mapą Włoch poskutkowało niezliczoną ilością błądzenia i jazdy bardzo ruchliwymi głównymi drogami, jeszcze do tego trzeba było pokonywać kolejne niespodziewane podjazdy i to nierzadko w upale. W końcu, na 100 km przed Rzymem wsiedliśmy do pociągu. W ostatnich dniach podróży dochodziło również do wielu nerwowych sytuacji jak i drobnych kłótni, mimo tego dotrwaliśmy razem do końca.
Największym błędem jakie popełniłem w przygotowaniach było zamontowanie kasety 11-28, zresztą wystarczy sobie wyobrazić ile musiałem wkładać sił na pokonanie z sakwami np. Przełęczy Karkonoskiej, albo ponad 30 km do góry ze średnimi 12% na Hochtor i na Grossglockner …
Niespodziewane pozytywy też były – poza powalającymi górskimi arcywidokami i pobiciem rekordu prędkości (83.56 km/h), mieliśmy okazje zjeżdżać w dół ponad 100 km, spotkaliśmy niemało rowerowych podróżników, w tym dwóch kolegów z łódzkiego (2 dni kręciliśmy w czwórkę) i sympatyczną Niemkę (fragment przejechaliśmy wspólnie), jak i mijaliśmy całą masę górskich szosonów z pozdrowieniami :)
Z odwiedzonych krajów – Czechy, Austria, Włochy, San Marino i oczywiście Watykan, w którym nie zabrakło niedzielnego spotkania z papieżem Franciszkiem i odwiedzin grobu Świętego Jana Pawła II.
Z miejscem na rozbijanie namiotu nie mieliśmy większych problemów, raz zdarzyło się nam spać na wysokości aż 2100 m.n.p.m. Natomiast w Rzymie czekała na nas wynajęta spoko kwatera.
Zadowolony to jestem głównie z zobaczenia na własne oczy prawdziwego oblicza Alp widzianych z wysokości siodełka rowerowego (jeszcze tam wrócę), jak i zwiedzenia Watykanu, a z resztą to różnie bywało, takie życie.
No i wielkie dzięki dla Jarka za towarzyszenie przez cały czas trwania wyprawy.
Dzień 1 – Poznań – Dziwiszów, 251.39 km - klik do relacji
Dzień 2 – Dziwiszów – Velenice, 133.35 km - klik do relacji
Dzień 3 – Velenice – Pocepice, 151.09 km - klik do relacji
Dzień 4 – Pocepice – Rozmberk nad Vltavou, 171.96 km - klik do relacji
Dzień 5 – Rozmberk nad Vltavou - Roith, 151.95 km - klik do relacji
Dzień 6 – Roith – Muhlbach am Hochkonig, 121.27 km - klik do relacji
Dzień 7 – Muhlbach am Hochkonig – przed Grossglockner, 103.02 km - klik do relacji
Dzień 8 – Przed Grossglockner – Innichen San Candido, 103.43 km - klik do relacji
Dzień 9 - Innichen San Candido – Bes, 134.75 km - klik do relacji
Dzień 10 – Bes – Riva, 188.30 km - klik do relacji
Dzień 11 – Riva – Rimini, 163.26 km - klik do relacji
Dzień 12 – Rimini – Santa Lucia, 119.67 km - klik do relacji
Dzień 13 – Santa Lucia – Izzalini, 121.39 km - klik do relacji
Dzień 14 – Izzalini – Attigliano – koleją do Rzymu, 76.50 km - klik do relacji
Dzień 15 – Trochę zwiedzania i więcej błądzenia, 44.17 km - klik do relacji
Dzień 16 – Nierowerowy, wizyta u papieża
Dzień 17 – Powrót do PL, 24h jazdy autokarem
Atakuję sławny podjazd na graniczną Przełęcz Karkonoską © JPbike
Praga zdobyta. Nad Wełtawą i most Karola w tle © JPbike
Jazda przez południowe Czechy biegła przez masę pięknych pagórów © JPbike
To już w Austrii. Deszczowych jazd na wyprawie mieliśmy kilka © JPbike
W Linz nad Dunajem. Jak widać, jest OK :) © JPbike
Wjeżdżamy w upragnione Alpy. Nad Hallstattersee © JPbike
Jak widać, te góry robią wrażenie © JPbike
W Bischofshofen. Kolejna skocznia zdobyta :) © JPbike
Zaczynają się najprawdziwsze alpejskie podjazdy. Lubię to :) © JPbike
Jazda w pięknej dolinie, w takiej scenerii to tylko kręcić :) © JPbike
Atakuję słynną Hochalpenstrasse, ponad 30 km do góry ! © JPbike
To coś robi wielkie wrażenie ! © JPbike
Najlepsza fotka z naszej wyprawy :) © JPbike
Wysokogórski biker. Strasznie tu wysoko i czadowo :) © JPbike
Tuż przed Hochtorem. Spotkanie z lipcowym śniegiem :) © JPbike
Pierwszy w życiu nasz nocleg na wysokości 2100 m.n.p.m © JPbike
Dojechaliśmy nad lodowiec Pasterze. W tle szczyt Grossglockner (3798 m) © JPbike
Piękny i długi alpejski zjazd © JPbike
Wjeżdżamy w Dolomity © JPbike
Górskiej jazdy po fajnym i gładkim szuterku nie zabrakło © JPbike
Fajnie się tędy pomyka w dół :) © JPbike
Cortina d'Ampezzo, typowy alpejski kurort © JPbike
Tu już zboczyliśmy z planowanej trasy. Sporo tuneli było do pokonania © JPbike
W okolicach adriatyckiego wybrzeża kręciliśmy w czwórkę i to dość szybko © JPbike
Dojechałem nad Adriatyk © JPbike
Kolejne niespodziewane podjazdy © JPbike
Widokowe zjazdy © JPbike
Dyskusja nad dalszą trasą z sympatyczną Niemką © JPbike
Perugia. Sporo włoskich miast i miasteczek leży na górce © JPbike
Tu mieliśmy dość kręcenia po górkach w upale i czekamy na pociąg © JPbike
Cel wyprawy osiągnięty ! © JPbike
Z cyklu - ja tam byłem :) © JPbike
Troszkę nocnego Rzymu © JPbike
Tłumy na Placu Św. Piotra © JPbike
Spotkanie z papieżem Franciszkiem © JPbike
Kategoria podsumowanie, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 2 listopada 2013 • dodano: 02.11.2013 | Komentarze 11
Piąty pełny sezon ścigancki za mną. Czas trochę podsumować.
Plany były takie: zaliczenie generalek giga u GG i w Thule Cup XC – zrealizowane.
Poza tym całkiem udanie przejechałem kilka innych maratonów u Gogola i Kaczmarka, oraz jeden górski start u Grabka, no i klasyczne Michałki.
W sumie zaliczyłem 16 startów, w tym jedno DNF.
W sezonie 2013 ponownie reprezentowałem team Goggle Pro Active Eyewear.
Poniżej prezentuję krótkie opisy poszczególnych zawodów z osiągniętymi wynikami i samoocenę w skali od 1 do 6, oraz starcia w pojedynku koleżeńsko-teamowym :)
PRZEDSEZONOWE ZAWODY KONTROLNE :)
1. Mistrzostwa Pobiedzisk XC – 2 grudnia, klik do relacji
Zawody zorganizowane przez Asię i Marcina przyciągnęły sporo bikestatsowej braci. 50 km dojazdu na start i fajna pięciokilometrowa pętelka pokonywana 3 razy tak mi dały w kość że do mety dojechałem ujechany w ogonie stawki i przepalony tak że na mecie widać było parowanie spod zimowych ciuchów :) A co ? Super forma ma być w grudniu ? :)
Ocena – 2
Oficjalnych wyników nie pamiętam.
Sensacją było zwycięstwo niefaworyzowanego Grigora !
Mistrzostwa Pobiedzisk XC. Strasznie ciężko mi szło© JPbike
2. Sinusoidy XC by JPbike – 10 lutego, klik do relacji
Historyczny dzień w moim życiorysie – zadebiutowałem jako organizator i zawodnik w jednej osobie. Ciężka robota, ale dało się :) Wszystkim uczestnikom ponad 4 km pętelka zawierająca praktycznie wszystko do mtb się spodobała.
Ścig w moim wykonaniu przebiegł spoko, mimo skurczy i defektu z napędem dojechałem do mety na najniższym stopniu podium, a Drogbas zmiażdżył wszystkich – okazało się że to był jego tegoroczny szczyt formy … w lutym ? :)
Ocena – 4
1. Jarekdrogbas
2. klosiu
3. JPbike
4. Hulaj
5. z3waza
6. seba284
7. Marc
8. Rodman
9 – 11. … (MaciejBrace, Jurek57, grigor86)
Sinusoidy XC by JPbike© JPbike
3. Uphill Eliminator Osowa Góra – 3 marca, klik do relacji
Coś nowego, czego do tej pory nie mieliśmy okazji doświadczyć. Zawody zorganizował Rodman. I tak niełatwo, ze sporym wysiłkiem udało mi się przejść uphillowo najpierw eliminacje, następnie półfinał i w końcu wielki finał w którym zająłem ponownie 3 miejsce.
Ocena – 4
1. Rodman
2. josip
3. JPbike
4. Jarekdrogbas
5. krzychuuu86
6. klosiu
7. Marc
8 – 10 … (duda, jasskulainen, z3waza)
Kompletny skład Eliminatorów na Osowej Górze© JPbike
WŁAŚCIWY SEZON WYŚCIGOWY
1. Bikecrossmaraton Dolsk - 21 kwietnia, klik do relacji
Przez przedłużającą się zimę trochę trzeba było poczekać na maratonową inaugurację. Mimo że to lokalne zawody, a tu obsada ogólnopolska, co za tym idzie – poziom ścigania wysoki. Start miałem przeciętny, później rozkręciłem się na dobre i utworzyliśmy niezłą grupkę, którą przez dłuższy czas ciągnęli albo ja, albo josip. Na drugiej części trasy najpierw mocnym atakiem rozerwałem grupę, a później musiałem stoczyć do samej mety twardy pojedynek z objawieniem sezonu – Krzychem, z którego wyszedłem zwycięsko dzięki technicznej sztuczce na ostatnim zakręcie :)
Ocena – 4 z plusem
56/153 – open mega
23/60 – M3
1. klosiu (30)
2. JPbike (56)
3. krzychuuu86 (58)
4. josip (65)
5. Marc (84)
6. duda (102)
7. daVe (110)
8. Maks (114)
9. bloom - DNF
Bikecrossmaraton Dolsk 2013. W terenie to ładnie ciągnę peletonik :)© JPbike
2. Kaczmarek Electric Olejnica – 28 kwietnia, klik do relacji
Debiut u Kaczmarka. W tym cyklu o nic nie walczyłem. Start wraz z Drogbasem dosłownie z czarnej dupy i po tym wielkie przebijanie się do przodu. Ciężka robota, momentami było tłoczno i ciasno. Druga część trasy to teamowa współpraca z Jarkiem i tak żeśmy wspólnie przekroczyli końcową kreskę, po drodze zaliczając pitstopik (zerwany łańcuch, nie mój).
Ocena – 3
100/170 – open mega
37/60 – M3
1. klosiu (45 open)
2. Rodman (61)
3. josip (70)
4. Marc (96)
5. JPbike (100)
6. Jarekdrogbas (101)
7. z3waza (105)
8. Maks (137)
9. toadi69 (156)
Kaczmarek Electric Olejnica 2013. Udaną współpracę trzeba uczcić na końcowej kresce :)© JPbike
3. MTB Marathon Murowana Goślina – 1 maja, klik do relacji
Zdecydowanie dotychczasowy mój najlepszy ścig na giga i to aż na 113 km mocnego parcia po wertepach. Wszystko założone doskonale się zgrało – pogoda, taktyka, rozłożenie sił, kontrolowanie tętna i świetna jazda w dobrej grupie. Czas i miejsce jakie osiągnąłem na mecie przerosły moje oczekiwania – 28 minutowa poprawa względem zeszłego roku mówi sama za siebie :)
Ocena – 5 z dużym plusem
35/102 – open giga
15/37 – M3
1. JPbike (35 open)
2. z3waza (52)
3. Jarekdrogbas (57)
4. klosiu (64)
5. Marc (79)
6. daVe (88)
7. duda (95)
MTB Marathon Murowana Goślina 2013. Dobra grupa© JPbike
Tak JPbike się cieszył po bardzo udanym maratonie na własnym podwórku :)© JPbike
4. Thule Cup XC Pniewy – 12 maja, klik do relacji
Pierwsze XC i od razu Mistrzostwa Wielkopolski w kolarstwie górskim. Pętelka fajnie ułożona przez miejscowych sympatyków mtb. Na krótki czas przed startem mastersów solidnie się rozpadało i błotny wyścig zapewniony, coś dla mnie. Ale … Na początku drugiego okrążenia mocno uświniony łańcuch tak mocno się zaciągnął i wykrzywił do tego stopnia że o dalszej jeździe nie było mowy i DNF :(
Ocena – 1
1. Hulaj (6 open)
2. klosiu (18)
3. JPbike (DNF)
Thule Cup XC Pniewy 2013. Nawet po defekcie dbam o wizerunek :)© JPbike
5. MTB Marathon Złoty Stok – 19 maja, klik do relacji
Nareszcie w górach. Gdy tylko na pierwszym długim podjeździe tętno wysoko skoczyło i przez długi czas nie chciało spaść to stwierdziłem że to nie był mój dzień. Do tego doszły problemy z podsterownością na szybkich zjazdach z łukami (cały sezon się tym męczyłem). Od szczytu Jawornika do końcowej kreski jechało mi się średnio. A klosiu debiutujący w górskim ściganiu na 29 calowym potworze wręcz mnie zdeklasował.
Ocena – 3
75/153 – open giga
32/69 – M3
1. klosiu (52 open)
2. JPbike (75)
3. jacgol (104)
4. Marc (121)
5. z3waza (138)
MTB Marathon Złoty Stok 2013. Szaleniec zjazdowy :)© JPbike
6. Bikecrossmaraton Wyrzysk – 2 czerwca, klik do relacji
Mistrzostwa Wielkopolski w maratonie. Trasa mocno pagórzysta, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Na start spóźniłem się 3 minuty, wystartowałem gdy peleton mega już odjechał i zaczęło się wielkie stopniowe wyprzedzanie w błocie (po ulewie), na podjazdach, zjazdach, jak i szybkich szuterkach. Do mety dojechałem jako teamowy lider :)
Ocena - 4
38/93 – open mega
13/28 – M3
1. JPbike (38 open)
2. josip (40)
3. jacgol (58)
4. toadi69 (84)
Bikecrossmaraton Wyrzysk 2013. Ale błotooo !© JPbike
7. MTB Marathon Karpacz – 15 czerwca, klik do relacji
Tamtejsza trasa na stokach Karkonoszy to prawdziwe MTB w najlepszej postaci. Specjalnie na te długo oczekiwane zawody przyjechałem w góry kilka dni wcześniej. Wszystko szło OK, satysfakcja na arcytechnicznych zjazdach spora. Na mecie pewnie byłby fajny wynik gdyby nie to że dwukrotnie na trasie zerwałem łańcuch, były problemy ze skuciem, a ostatnie kilka km do mety pokonałem bez łańcucha …
Ocena – 3 z minusem
89/131 – open giga
35/49 – M3
1. klosiu (68 open)
2. JPbike (89)
3. Marc (100)
4. daVe (109)
5. duda (129)
6. toadi69 (130)
MTB Marathon Karpacz 2013. Esencja kolarstwa górskiego :)© JPbike
8. Thule Cup XC Mosina – 30 czerwca, klik do relacji
Cross Country na własnym podwórku. Start miałem słaby, na pierwszym kółku parę razy mnie przyblokowali, a na kolejnych okrążeniach mocno odrabiałem straty, tak mocno że pojawiła się szansa na pudło, ale niestety mój power w na ostatnim kółku osłabł i ostatecznie udało się zdobyć upragniony pucharek za ostatnie dekorowane miejsce :)
Ocena – 5
12/38 – open super masters
6/18 – masters I
Thule Cup XC Mosina 2013. JPbike w swoim żywiole :)© JPbike
W końcu doczekałem się upragnionej chwili !© JPbike
9. Thule Cup XC Wągrowiec – 4 sierpnia, klik do relacji
Wczesny finał Thule Cup XC, a ja jeszcze nie zregenerowany po wielkiej wyprawie. W dniu startu trochę popadało i mieliśmy trochę błotnej zabawy. Start w moim wykonaniu był dobry i bardzo szybko znalazłem się w swoim miejscu, które dowiozłem bez problemów do mety. Byłoby troszkę lepiej gdyby nie brak reg …
Ocena – 5
7/24 – open super masters
4/11 – masters I
W generalce Thule Cup XC zająłem 8 pozycję, a to przez pech w Pniewach.
Thule Cup XC Wągrowiec 2013. Troszkę tam błotniście© JPbike
Najmłodsi mastersi. Miło znów postać z pucharkiem :)© JPbike
10. Bikecrossmaraton Suchy Las – 11 sierpnia, klik do relacji
Najbliżej domu maraton, więc trzeba być. Najdłuższe mega do pokonania - ponad 80 km. Zaraz po przejechaniu rundy honorowej czołówka zamiast skręcić pognała na wprost i dzięki temu zamieszaniu po raz pierwszy w karierze znalazłem się na prowadzeniu. To były super chwile, chociaż tylko na 2 km :) Później przez bardzo długi czas jechałem w licznej i bardzo dobrej grupie, aż w końcu na podjeździe złapał mnie skurcz i odpadłem z grupy. Mimo wszystko metę przekroczyłem na bardzo dobrym miejscu.
Ocena – 5
19/112 – open mega
8/43 – M3
1. krzychuuu86 (15 open)
2. JPbike (19)
3. josip – (31)
4. daVe – (47)
Bikecrossmaraton Suchy Las 2013. Go JPbike !© JPbike
11. Bike Maraton Szklarska Poręba – 17 sierpnia, klik do relacji
Grabkowy ścig na ulubionych karkonoskich stokach i rozegrany w dniu moich imienin :) Start z 2 sektora wyszedł mi ospale i tłoczno było. Gdy tylko złapałem swój rytm to zacząłem górską jazdę na całego. Fajna trasa, na której poziom trudności mi całkiem odpowiadał, raz miałem kryzysową chwilę. Na 10 km przed metą kapcioszek złapany, z wymianą dętki szybko się uporałem i mocno parłem w stronę mety, gdzie wpakowałem kłosiowi, który też złapał gumę ponad 15 minut :)
Ocena – 4
36/64 – open giga
10/23 – M3
1. JPbike (36 open)
2. klosiu (43)
Bike Maraton Szklarska Poręba 2013. Walczę na trasie do samego końca !© JPbike
12. MTB Marathon Wałbrzych – 7 września, klik do relacji
W sumie to nie przepadam za tamtymi okolicami, ale jechać trzeba. Znów nie trafiłem na swój dzień. Trasa ułożona tak że nie było gdzie odpocząć, do tego sporo odcinków z luźno posypanych kamieni. Do połowy giga jechało się przeciętnie, no i zeszło powietrze w przednim kole … Po tym wylądowałem w ogonie stawki i złe samopoczucie spowodowały że marzyłem tylko o tym aby ukończyć to giga i dojechałem kompletnie niezadowolony.
Ocena – 2
74/89 – open giga
31/36 – M3
1. klosiu (44 open)
2. JPbike (74)
3. Marc (83)
MTB Marathon Wałbrzych 2013. Nudne i luźne te szuterki© JPbike
13. Michałki – 14 września, klik do relacji
Moje czwarte michałkowe giga. Trasa została zmieniona (pod prąd). Start spoko. Początkowo jechałem tak, aby nie wypalić się. Po krótkiej chwili dogoniłem gościa z M5 z którym początkowo, po bardzo nierównej współpracy kosztującej mnie mnóstwo sił utworzyłem dwuosobowy duet i tak mocno gnaliśmy po leśno-pagórkowatych wertepach przez długi czas, po drodze dogoniliśmy Krzycha. Raz, na stromym fragmencie udało mi się urwać, przez 20 km pognałem samotnie i kryzysik złapany, później skurcz i nici z mocnego finiszu. Ale i tak metę przekroczyłem zadowolony z poprawienia własnego czasu.
Ocena – 4
20/53 – open giga
7/16 – M3
1. klosiu (13 open)
2. JPbike (20)
3. krzychuuu86 (21)
4. Marc (30)
5. z3waza (31)
Michałki 2013. W akcji na kartoflisku :)© JPbike
14. MTB Marathon Istebna – 21 września, klik do relacji
Golonkowy finał w klasycznej beskidzkiej miejscówce, do której przyjechałem jako jedyny reprezentant ProGoggli. W nocy i rano poprzedzające ścig popadało, błotny maraton zapewniony, do tego chłodnawo było. Przez opady trasę troszkę zmienili. Po starcie dość szybko wszedłem w swój tegoroczny rytm, raz na krótko przegapiłem strzałki, raz złapał mnie kryzysik, przez dłuższy czas utrzymywałem się w top 40 open i tak cały czas walczyłem do samej mety.
Ocena – 4
42/82 – open giga
19/34 – M3
Generalka u GG kolejny raz zaliczona. Tym razem ukończyłem ją na 18 miejscu.
MTB Marathon Istebna 2013. Pure MTB w Beskidach !© JPbike
15. Kaczmarek Electric Wolsztyn – 29 września, klik do relacji
Chęci do ścigania nadal były, więc skoczyłem do Wolsztyna. Trasa niezła i z dużą ilością singli. Z drugiej strony większość wspólnie startujących to miniowcy, co za tym idzie ciężko szło wyprzedanie na ciasnych odcinkach, nawet tych z 2 sektora. Na drugiej rundzie było już OK, tyle że na 10 km przed metą znowu złapał mnie kryzys, ale i tak spoko dotarłem do mety.
Ocena – 4
59/116 – open mega
23/41 – M3
1. josip (48 open)
2. JPbike (59)
3. mlodzik (75)
4. Marc (87)
5. Maks (105)
Kaczmarek Electric Wolsztyn 2013. Jakiś wariat z numerem 552 podejmuje atak :)© JPbike
16. Bikecrossmaraton Łopuchowo – 6 października, klik do relacji
Najszybszy i najbardziej płaski maraton w sezonie. Start mocny. Po chwilowym zakopaniu się w piachu z całych sił goniłem czołową grupę i udało się, choć w niej nie utrzymałem się na długo. Później przez długi czas napierałem samotnie. Dość długo byłem zaskoczony tym że dobrze radzę w samotności na płaskim. W końcu doszła mnie grupa z masą znanych twarzy i nie pozostało mi nic innego jak rozegrać pasjonujący finisz w trupa. Końcową kreskę przekroczyłem jako trzeci z 8 osobowej grupy.
Ocena – 5
20/93 – open giga
5/32 – M3
1. JPbike (20 open)
2. josip (22)
3. mlodzik (37)
4. jasskulainen (40)
Bikecrossmaraton Łopuchowo 2013. Ogień na finiszu !© JPbike
Ogólnie dla mnie to był spoko sezon, na takie osiągnięcia mnie było stać.
Oczywiście chciałoby się więcej, ale jak zwykle jest ciężko z czasem na treningi - przez pracę.
Plany na 2014 są proste i podobne jak w mijającym sezonie.
Wszystko zależy od wolnego czasu, chęci, no i oczywiście kasy.
Pisałem wcześniej że w przyszłym sezonie zamierzam przesiąść się na 650B.
Dobra, starczy tego przydługiego pisania i spadam na treningi. Do zobaczenia na trasach !
Kategoria podsumowanie
Wtorek, 30 lipca 2013 • dodano: 30.07.2013 | Komentarze 22
Po ponad dwóch tygodniach spędzonych na rowerowych wojażach wróciliśmy cali i zdrowi. Przejechaliśmy w sumie 2435 km, kręciliśmy przez 118 godzin ciągłej jazdy.
Zaplanowaną trasę udało się w całości zrealizować, chociaż drobnego błądzenia nie brakło. Całą trasę, jak i każdy dzień jazdy z obciążeniem zniosłem bez słabszych chwil, z czego się cieszę, nawet klika dni jazdy po niespodziewanie pokaźnych pagórach w Niemczech nie potrafiły mnie zniszczyć ani fizycznie, ani psychicznie, do tego wszystkie premie górskie padły moim łupem, a Jarek w pełni zasłużył na miano sprintera po płaskim :)
Odwiedziliśmy Niemcy, Francję, Belgię i Holandię z całą masą ich miast i miasteczek.
Kulminacją było zdobycie stolicy Francji i zobaczenie na własne oczy finału setnego Tour de France – super przeżycie !
Poznaliśmy jak w rzeczywistości wygląda życie na co dzień na zachodzie Europy, jak i rowerowa infrastrukturę.
Jak to na wyprawach bywa – spotkań ze znajomymi, miejscowymi i przeróżnymi rowerzystami nie zabrakło – wszystkim bardzo dziękuję za miłe wspólne chwile.
Z miejscem na rozbijanie namiotu nie mieliśmy większych problemów, nawet w centrum Paryża coś się znalazło, a najgorzej pod tym względem wypadła Belgia.
No i najważniejsze – wielkie dzięki dla Jarka za wspólne sakwiarskie ponad dwa tygodnie !
Relacje z każdego dnia i garść migawek z podróży poniżej :)
Dzień 1 - Poznań – Żary, 220.91 km - klik do relacji
Dzień 2 - Żary – Torgau, 196.24 km - klik do relacji
Dzień 3 - Torgau – Kolleda, 180.40 km - klik do relacji
Dzień 4 - Kolleda – Harmerz, 185.84 km - klik do relacji
Dzień 5 - Harmerz – Weilbach, 167.14 km - klik do relacji
Dzień 6 - Weilbach – Ittersdorf, 217.15 km - klik do relacji
Dzień 7 - Ittersdorf – L’Epine, 211.85 km - klik do relacji
Dzień 8 - L’Epine – PARYŻ, 234.73 km - klik do relacji
Dzień 9 - zwiedzanie i finał Tour de France, 32.10 km - klik do relacji
Dzień 10 - zwiedzanie, 32.08 km - klik do relacji
Dzień 11 - Paryż – Neufvy sur Aronde, 111.74 km - klik do relacji
Dzień 12 - Neufvy sur Aronde – Bouchavesnes Bergen, 118.93 km - klik do relacji
Dzień 13 - Bouchavesnes Bergen – Oudenaarde, 164.98 km - klik do relacji
Dzień 14 - Oudenaarde – Roosendaal, 145.70 km - klik do relacji
Dzień 15 - Roosendaal – Maasdam, 59.36 km - klik do relacji
Dzień 16 - Maasdam – AMSTERDAM, 136.87 km - klik do relacji
Dzień 17 – mały trip i powrót do PL, 19.30 km - klik do relacji
Wielki trip przez Niemcy© JPbike
Ku mojej uciesze górskie etapy też były :)© JPbike
Francja zdobyta !© JPbike
Gorąco było, picia szybko ubywało. Tankowanie we francuskiej wiosce© JPbike
Tutaj, po 1590 km od domu żeśmy zajechali :)© JPbike
Zasłużone gratulacje pod Łukiem Triumfalnym :)© JPbike
Zobaczyć Tour de France na żywo to jest duże COŚ !© JPbike
Piękne zwieńczenie setnej edycji Tour de France© JPbike
Zaliczyliśmy fragment sławnego Paris-Roubaix© JPbike
Spotkanie z zawodowcem, który ma na koncie udział w TdF !© JPbike
Wiadomo gdzie jesteśmy - w Holandii :)© JPbike
Holenderskie ścieżki rowerowe są dosłownie wszędzie, szkoda że płaskie ;)© JPbike
W Amsterdamie. Czas na toast za udaną wyprawę !© JPbike
Kategoria podsumowanie, wyprawy, poza PL, w towarzystwie
Sobota, 24 listopada 2012 • dodano: 24.11.2012 | Komentarze 16
Minął kolejny, dla mnie czwarty pełny sezon ścigancki i czas trochę podsumować.
Plany były ambitne i skończyło się na mniejszej od zakładanej liczbie startów.
Powody tego stanu rzeczy zawsze się znajdą, nie ma sensu pisać, takie życie …
W sezonie 2012 reprezentowałem team Goggle Pro Active Eyewear.
Poniżej prezentuję krótkie opisy zawodów z wynikami. W porównaniu z poprzednimi podsumowaniami dodałem samoocenę w skali od 1 do 6, oraz wyniki pojedynku teamowego :)
1. XC Gniezno – 1 kwietnia, klik do relacji
Niezła pętelka XC w parku, w centrum miasta. Na starcie słoneczna aura, dość niska temperatura i sporo Mastersów. Od samego startu do mety cisnąłem jako teamowy lider. Łatwo to nie było, tętno szalało i dopadła mnie kolka wysiłkowa. Na przedostatnim okrążeniu dostałem nawet dubla od Lonki co dało mi do zrozumienia że niezbyt dobrze jestem wytrenowany do sezonu 2012.
Ocena - 4
30/75 – open super masters
16/34 – masters I
1. JPbike (30 open)
2. josip (33)
3. Jarekdrogbas (39)
4. Rodman (50)
5. z3waza (59)
Thule Cup XC Gniezno 2012© JPbike
2. Murowana Goślina – 15 kwietnia, klik do relacji
Maratonowa inauguracja rozegrana przy szarej i chłodnawej pogodzie. Rywalizacja przebiegła w większości po moich myślach i bez rewelacji. Na uwagę zasługuje zupełnie zmieniona trasa z ciekawym nadwarciańskim odcinkiem i killer brany jako podjazd. Cała druga połowa pętli giga to największa nuda (długie proste, płasko, zakręt, …) jaką dane było pokonać. Ostatnie kilkanaście km z kompletnych 114 to już jazda na resztkach sił.
Ocena - 3
73/130 - open giga
36/50 - M3
1. Jarekdrogbas (59 open)
2. JPbike (73)
3. Rodman (77)
MTB Marathon Murowana Goślina 2012© JPbike
3. Dolsk (Gogol MTB) – 22 kwietnia, klik do relacji
Treningowy start na dobrze znanych terenach, chociaż trasa inna, ale spoko. Mimo że to lokalne zawody, a tu od samego startu blat, ogień i zabójcze jak na mtb szalone tempo. Właśnie z tego powodu byłem zaskoczony poziomem jaki prezentują Wielkopolscy bikerzy. Jak to na płaskaczach bywa – jazda przebiegła głównie w grupkach, nie moja specjalność. Na końcówce okazało się że albo przeliczyłem się z rozłożeniem sił, albo po prostu miałem słabsze chwile.
Ocena - 4
50/176 – open mega
21/63 – M3
1. klosiu (41 open)
2. JPbike (50)
3. jacgol (51)
4. josip (58)
5. Marc (87)
6. toadi69 (133)
7. Maks (156)
Bikecrossmaraton Dolsk 2012© JPbike
4. XC Oborniki – 29 kwietnia, klik do relacji
Mistrzostwa Wielkopolski w kolarstwie górskim rozegrane w nietypowym miejscu – na torze motocrossowym (widowiskowe miejsce) i o wczesnej porze roku. Zaskoczeniem okazała się nie trasa ale upał i z tego powodu wiedziałem już od rozgrzewki będzie bardzo ciężko i tak było. Średnie tętno rekordowo wysokie – 173 !
Na ostatnim okrążeniu i to dosłownie na ostatnim fragmencie dostałem dubla (znowu !).
Ocena – 3
26/45 – open super masters
11/17 – masters I
1. JPbike (26 open)
2. Jarekdrogbas (45, wycofał się w połowie trasy)
Thule Cup XC Oborniki 2012© JPbike
5. Złoty Stok – 5 maja, klik do relacji
Wreszcie oczekiwane GÓRY ! Od startu jazda zgodnie z ustaloną taktyką równomiernego rozłożenia sił. Wszystko szło w dobrym kierunku aż nagle na końcówce pierwszego długiego zjazdu zakleszczył się łańcuch w korbie, troszkę czasu zleciało … Później starałem się odrabiać straty szalonymi zjazdami na granicy ryzyka i znów pech – podczas mknięcia w dół po kamieniach złapałem kapcie w obu kołach, kilkanaście minut straty i wylądowałem w ogonie giga. Dalej nie było już o co walczyć i metę osiągnąłem bez żadnych emocji.
Ocena – 2
112/166 – open giga
49/73 – M3
1. Jarekdrogbas (80 open)
2. klosiu (97)
3. josip (108)
4. JPbike (112)
5. jacgol (142)
MTB Marathon Złoty Stok 2012© JPbike
6. XC Wągrowiec – 13 maja, klik do relacji
Zdecydowanie mój najlepszy start w sezonie w XC. Pętelka poprowadzona w większości po skarpie jeziora bardzo dobrze mi leżała. Od startu do mety jazda na 100%. Na każdym okrążeniu wszystko dobrze szło - przyspieszanie, hamowanie, zmiana biegów, wybieranie toru jazdy itp. Jedyne czego mi brakło – mocniejszej pary w nogach :)
Ocena - 5
17/53 - open super masters
8/19 - masters I
Thule Cup XC Wągrowiec 2012© JPbike
7. Wałbrzych – 19 maja, klik do relacji
Ze wszystkich golonkowych maratonów w górach to właśnie ta trasa najmniej mi przypadła do gustu. Głównie ze względu ze zbyt dużą ilością stromych fragmentów do wprowadzania. Technicznych odcinków niewiele. Ciekawą atrakcją był przejazd najdłuższym tunelem kolejowym – niezłe wrażenia. Pechowej chwili nie zabrakło – gdzieś na ponad 10 km przed metą guma złapana (okazało się że wentyl puścił). W sumie ten maraton, który przez dużą ilość stromych fragmentów sporo sił wysysał przejechałem na miarę swoich możliwości.
Ocena – 3
77/153 – open giga
34/58 – M3
1. JPbike (77 open)
2. klosiu (131)
3. Jarekdrogbas (DNF, poszła tylna przerzutka XTR)
MTB Marathon Wałbrzych 2012© JPbike
8. Karpacz – 23 czerwca, klik do relacji
Epicka trasa w rejonie Karkonoszy i zawierająca wszystko co związane jest z PURE MTB, doczekała się w mediach określeń: „klasyka”, „nie ma lipy”, „rzeźnia w Karpaczu", „horror”, … :)
Nie napiszę ile miałem satysfakcji z pokonywania arcytechnicznych zjazdów. Nie obyło się bez przygód i to jakich :) Trzy loty przez kierownicę, oba bidony zgubione, tylna tarcza wykrzywiona i całą drugą połowę arcygórskiej trasy pokonałem z przednim hamulcem, złapał mnie pokaźny kryzys (bliski byłem DNF), odżyłem na końcówce, tuż przed metą ozdobiłem twarz ładnymi szlifami i jeszcze do kompletu spędziłem na trasie ponad 7 godzin.
Albo tak w skrócie - hardcore które mi się podobało !
Ocena - 3
96/137 – open giga
34/51 – M3
1. JPbike (96 open)
2. klosiu (99)
MTB Marathon Karpacz 2012© JPbike
9. XC Mosina – 1 lipca, klik do relacji
Cross Country na moim terenie (WPN), chociaż pętla taka sobie, bo nie wiem kto ją układał. Po raz drugi największym przeciwnikiem była wysoka temperatura. Start miałem słaby i najgorszy ze wszystkich XC. Od drugiego okrążenia to z wielkim trudem (upał, upał) i powoli odrabiałem straty. Dobrze że poszło bez dubla.
Ocena – 3
19/43 – open super masters
10/18 – masters I
Po tej edycji w generalce Thule Cup XC znalazłem się na 5 pozycji (masters I).
Thule Cup XC Mosina 2012© JPbike
10. Stronie Śląskie – 7 lipca, klik do relacji
Golonkowy maraton w którym paczka ProGoggli wystawiła na giga liczny i ośmioosobowy skład. Trasa spoko, tylko wysoko położony graniczny odcinek wśród jagodzianek mocno dał w kość. Całą trasę udało się przejechać z głową i przy tym odpowiednio rozkładając siły. Rywalizacja teamowa była niezła i ostatecznie wyszedłem z tego zwycięsko :)
Ocena – 5
58/121 - open giga
25/50 - M3
1. JPbike (58 open)
2. josip (60)
3. jacgol (73)
4. klosiu (86)
5. Jarekdrogbas (92)
6. Marc (109)
7. z3waza (110)
8. toadi69 (113)
MTB Marathon Stronie Śląskie 2012© JPbike
11. Suchy Las (Gogol MTB) – 12 sierpnia, klik do relacji
Mistrzostwa Wielkopolski w Maratonie. Trasa szybka. Jakoś wtedy nie miałem chęci by ostro i na całego gnać. Nie wiem czemu. Aż do ostatnich kilku km przed metą nic specjalnego ze mną nie działo się, gdy nagle peletonik z teamowymi kumplami w składzie dogonił mnie i dzięki temu że owa końcówka była „górzysta” to wycisnąłem z siebie wszystko i wygrałem finisz.
Ocena - 4
62/146 – open mega
19/42 – M3
1. JPbike (62 open)
2. josip (64)
3. z3waza (69)
4. toadi69 (104)
Bikecrossmaraton Suchy Las 2012© JPbike
12. Michałki (Wieleń) – 15 września, klik do relacji
Trzeci start na najprawdziwszym giga maratonie w Wielkopolsce. Jak na lokalne zawody stawka królewskiego dystansu była dość liczna, to cieszy. Oczekiwania miałem duże. Niestety, nie udało się chociaż poprawić własnego czasu z zeszłego roku. Dobra jazda w moim wykonaniu trwała do 70 km (z kompletnych 101) i kryzys złapany. Do mety doturlałem się siłą woli i oczywiście niezadowolony.
Ocena – 3
27/58 – open giga
13/26 – M3
1. josip (16 open)
2. klosiu (20)
3. jacgol (24)
4. JPbike (27)
5. Jarekdrogbas (30)
6. z3waza (33)
7. Marc (36)
8. toadi69 (41)
Maraton MTB Michałki 2012© JPbike
13. Istebna – 29 września, klik do relacji
Finał cyklu MTB Martahon w kultowym miejscu do mountainbikerowania. Od tygodnia w Beskidach wraz z Jarkiem urlopowałem i podczas ściganiny miałem wrażenie że jechałem na własnym podwórku. Trasa oczywiście świetna i arcywidokowa, chociaż dodatkowa pętla giga okazała się dość łatwa. Całość pokonałem bez przygód, bez napinki o wynik i w taki sposób aby linię mety przekroczyć z zadowoleniem, co udało się w 80% bo na słynnych korzonkach wyglebiłem i Drogbas mnie pokonał … :)
Ocena – 4
106/201 - open giga
45/74 - M3
1. Jarekdrogbas (87 open)
2. JPbike (106)
3. z3waza (164)
W generalce Powerade MTB Marathon uplasowałem się na 29 pozycji w M3.
MTB Marathon Istebna 2012© JPbike
14. XC Włościejewki – 7 października, klik do relacji
Ostatnie XC rozegrane zostało na torze offroadowym, na całkiem fajnie ułożonej pętelce, chociaż krótkiej. Od startu do mety jechałem na maxa i gdyby nie potknięcie na ostatnim kilometrze to powalczyłbym na finiszu o dekorowane miejsce w ścigu. Mimo najlepszego wyniku w sezonie nie udało się zdobyć szerokiego pudła w generalce i trochę niedosytu się uzbierało.
Ocena - 4
12/34 – open super masters
7/13 – masters I
Generalkę Fortuna Thule Cup XC zakończyłem na 8 pozycji w masters I i 17 w super masters.
Thule Cup XC Włościejewki 2012© JPbike
Zatem sezon ścigancki 2012 w moim wykonaniu wypadł poniżej oczekiwań.
To co najbardziej mnie zaskoczyło – poziom się wyrównuje i zapewne w 2013 będzie ciekawie.
Plany wyścigowe na kolejny sezon:
- generalka MTB Marathon
- generalka Thule Cup XC
- ... ?
Dobra, starczy tego przydługiego pisania, lecę na treningi, ale i tak będzie ciężko z czasem.
Kategoria podsumowanie
Sobota, 26 listopada 2011 • dodano: 26.11.2011 | Komentarze 10
Mój maratonowy cel na sezon 2011 był podobny, jak w 2010, czyli przejechać cały golonkowy cykl na jedynym słusznym dla mnie dystansie – GIGA, oprócz tego miałem wystartować po raz drugi w Beskidy MTB Trophy, zaliczyć grabkowy Poznań i Karpacz, uphill na Śnieżkę oraz prawdziwe giga w Wielkopolsce – Michałki w Wieleniu i jeszcze coś.
A jednak … do początku czerwca wszystko szło dobrze, aż nagle uległem wypadkowi na rowerze w drodze do pracy i prawy obojczyk złamany - to wszystko pokrzyżowało plany …
W sezonie 2011 startowałem w ekipie EMED Racing Team.
Jeśli chodzi o cele i marzenia – top 50 open w golonkowym giga w zupełności zadowala mnie.
Golonkowe podium w górach zawsze będzie marzeniem nr.1 :)
Po tylu dotychczasowych startach poznałem swoje możliwości i wiem że na sukces trzeba sporo się napracować, a na treningi potrzeba czasu, co dla mnie, zwykłego pracownika fizycznego to ciężka sprawa. Więc ścigam się najlepiej jak potrafię, by z satysfakcją minąć linię mety :)
W zakończonym już sezonie nie miałem głównego rywala, z którym mógłbym toczyć zacięte i trzymające w napięciu boje jak to było w 2010 z Damianem. Tak się złożyło że rywalizowałem głównie z kolegami z teamu :)
1. Murowana Goślina – 10 kwietnia, klik do relacji
Inauguracja sezonu na domowym maratonie u Golonki zakończona niezadowoleniem. Na starcie zjawiło się sporo z krajowej czołówki MTB-owców. Trasa sucha i nierzadko piaszczysta. Z wyjątkiem dobrego startu i pierwszych kilkunastu kilometrów źle mi się jechało, dwa razy opadła mi sztyca, mocno wietrzna dodatkowa pętla giga dobiła mnie i jeszcze do tego przez dłuższą cześć trasy walczyłem ze skurczami. Ogólnie byłem zły na siebie i to mimo poprawienia czasu względem zeszłego roku. Nienawiść do płaskich maratonów nadal we mnie mocno tkwiła.
97/169 open giga
46/62 M3
MTB Marathon Murowana Goślina 2011© JPbike
2. Dolsk – 16 kwietnia, klik do relacji
Finisz sezonu !!! By w końcu przełamać swoją niechęć do płaskaczy i przy tym doskonale znając trasę postanowiłem wystartować dopiero co zbudowanym sztywniakiem i to odchudzonym. I co ? Do dziś jestem w szoku że tak świetnie mi wtedy poszło :) Wystartowałem spokojniej niż zazwyczaj i na pierwszych kilometrach nawet się zatrzymałem by użyczyć Jarkowi dętkę i pompkę. Po tym ze zdziwieniem zacząłem doganiać poszczególne grupki i przy tym motywując do szybszej jazdy Mariusza i Pawła. No i wreszcie wziąłem do serca jazdę na zmiany w peletonie. Momentami jadąc na czele grupy byłem … za szybki :) Gdy tylko wpadliśmy na teren to przez spory czas stoczyłem z klosiem fascynującą rywalizację typu łeb w łeb, zakończoną niesamowitym finiszem na który wpadając resztkami sił wyprzedziłem go i okazałem się szybszy o 0.468 sekundy :)
Po tym maratonie sporo znajomych pisało że zasługuję na nagrodę Fair Play za postawę :)
59/122 open giga
31/49 M3
MTB Marathon Dolsk 2011© JPbike
3. Złoty Stok – 30 kwietnia, klik do relacji
Nareszcie w górach :) Trasa spoko, dość sucha i częściowo poprowadzona po czeskich ścieżkach. Niestety, na tymże maratonie nie poszło mi tak jak chciałbym. Pół roku nie jeżdżenia i braku treningów w górach, zbyt ciepło się ubrałem, trochę stresu przedstartowego spowodowanego kapciem Jarka podczas rozgrzewki (trzeba pomóc koledze z teamu) i w ostatniej chwili zjawiliśmy się na starcie – to wszystko wpłynęło na poniżej przeciętną jazdę w moim wykonaniu. Ale dojechałem do mety bez większych problemów. EMED Racing Team wystartował na giga w najliczniejszym składzie. Największym zaskoczeniem była niezła jazda Pawła – objechał wszystkich z teamu :)
108/189 open giga
43/73 M3
MTB Marathon Złoty Stok 2011© JPbike
4. Krynica Zdrój – 28 maja, klik do relacji
Trzeci w karierze start w najodleglejszym od domu golonkowym maratonie i pierwsze top 50 open w górach ! Trasa dobrze mi znana. Start giga i pierwsze kilometry przebiegły w niezłej ulewie co oczywiście przełożyło się na błotne warunki do jazdy, co za tym idzie poziom trudności wzrósł. Technika jest moją mocną stroną i całą trasę jechało się dobrze, chociaż ilość błota powodowała że nierzadko było ciężko. No i najważniejsze – zjeżdżając bez żadnej podpórki i potknięcia po trudnej i błotnej stromiźnie kultowej już Góry Parkowej pomściłem swoje dotychczasowe defekty sprzętowe w tym samym miejscu :) Satysfakcja na mecie była :)
48/102 open giga
17/40 M3
MTB Marathon Krynica Zdrój 2011© JPbike
No … 3 czerwca okazał się feralnym dniem dla mnie – zamiast szykować się na kolejne starty zaliczyłem czołową kraksę z taksówką i po tym wypadku wylądowałem w szpitalu ze złamanym obojczykiem i paroma niegroźnymi obtarciami na swoim ciele. A rower ? Poszła rama, sztywny karbonik i przednia obręcz …
Dla przypomnienia - rok temu, również w czerwcu, podczas dojazdu na Beskidy MTB Trophy skasowałem auto. Więc już drugi raz w życiu niewiele brakowało abym zakończył swój żywot.
Widocznie w obu wypadkach miałem dużo szczęścia, albo … Ktoś chce abym żył … :)
Na rower wsiadłem ponownie po 41 dniach po operacji i podczas następnych jazd również pierwszy raz w życiu przekonałem się na własnej skórze jak to jest z tym spadkiem formy.
Dobrze że kocham sport, a szczególnie kolarstwo górskie, leniem nie jestem – dzięki temu i sporo trenując przez cały sierpień udało się dość szybko odbudować przedwypadkową formę.
Zanim we wrześniu wróciłem do ścigania warto wspomnieć że trzykrotnie pojawiłem się na zawodach w roli kibica i fotografa (Głuszyca, uphill na Śnieżkę i Hermanów). Miło spędziłem wtedy czas wśród swoich i sporo zdjęć narobiłem, takich fajnych że Iza napisała nawet aby Sportograf niech się schował :)
5. Poznań (BM) - 4 września, klik do relacji
Całkiem udany powrót na maratonowe trasy po 3-miesięcznej przerwie. Na starcie 1500 uczestników. Start z przydzielonego mi 2 sektora. Pojechałem mega dla odmiany. Całą dość płaską trasę przejechałem szybko, w peletonikach i na mecie bezproblemowo wygrywając finisz z grupy :) No … trzeba pamiętać że na początku trasy mocno zakorkowane wąziutkie przejście pod warszawską wypaczyło wyniki.
105/676 – open mega
29/221 – M3
15/202 – VI mistrzostwa Poznania na mega
Bikemaraton Poznań 2011© JPbike
6. Międzygórze – 10 września, klik do relacji
Nareszcie znów u Golonki i na swoim słusznym dystansie :) Trasa ta sama co rok temu, czyli bardziej kondycyjna niż techniczna. Tenże górski maraton przejechałem bez większych problemów i równomiernie rozkładając siły, nawet udało się poprawić swój zeszłoroczny czas. W teamie okazałem się bezkonkurencyjny :) No i jeszcze coś – na starcie pojawił się Damian, więc jeszcze raz JPbike vs DMK77 (niestety przegrałem, ale minimalnie :)).
50/118 – open giga
21/45 – M3
MTB Marathon Międzygórze 2011© JPbike
7. Michałki, Wieleń (lokalny) – 17 wrzesnia, klik do relacji
Rok temu to właśnie tutaj wywalczyłem pierwsze podium w karierze i w tegorocznej edycji liczyłem na przynajmniej powtórkę, nie udało się bo … zgubiłem trasę wraz z mlodzikiem i to aż kilka kilometrów trzeba było nadrabiać. Te sto kilometrów jednej rundy po leśno-pagórkowatym terenie to bez wątpienia najprawdziwsze giga jakie da się zrobić na wielkopolskiej ziemi. Jak się jechało ? Całkiem nieźle, napisałbym wspaniale, gdyby nie wspomniana zgubka … :) Ale i tak z piątego miejsca w M3 jestem zadowolony, a bardziej z poprawienia zeszłorocznego czasu :)
14/35 – open giga
5/13 – M3
Maraton MTB Michałki 2011© JPbike
Dla EMED’u był to dobry dzień, wszyscy Gigowcy zdobyli szerokie podium :)© JPbike
8. Łopuchowo (Gogol MTB) – 25 września, klik do relacji
Ten nieplanowany start w ostatnim maratonie sezonu i zarazem debiut u Gogola w dużej mierze zawdzięczam Maciejowi. Trasę będącą wierną kopią golonkowej Murowanej Gośliny (mega) pokonałem dość szybko, jadąc praktycznie cały czas w dobrej grupie i z niezłą średnią. Niewiele brakowało abym zdobył jedyne w sezonie podium – przegrałem walkę o 3 miejsce o pięć sekund, głównie dlatego, bo nie znałem końcówki trasy.
16/114 – open mega
5/31 – M3
Bikecrossmaraton Łopuchowo 2011© JPbike
9. Puszczykowo (Thule Cup XC) – 9 października, klik do relacji
Prędzej, czy później musiał nastąpić debiut na tego typu zawodach (XC) i właśnie nastąpił. Start oczywiście z czarnej dupy i po tym jazda na pełnych obrotach. Szło mi nieźle, było sporo wyprzedzania i dublowania, jak i OTB zaliczyłem :) Obecność rodziców i super wujka jako kibiców mnie dodatkowo zmobilizowała, do mety dojechałem z zadowoleniem i to bez dubla :)
17/55 – open super masters
8/22 – masters I (odpowiednik M3)
Thule Cup XC Puszczykowo 2011© JPbike
Ogólnie cały sezon 2011 w ścigach był przeciętny w moim wykonaniu.
Zaledwie 3 górskie starty zaliczone – stanowczo za mało dla mnie.
Pozytywy też są – spory postęp poczyniłem na płaskich maratonach, sprawdziłem jak radzę w XC, miałem okazję pooglądać najlepszych i znajomych w akcji i ustrzelić masę fajnych fotek :)
Na temat ścigania w sezonie 2012 to na chwilę obecną niewiele mam do napisania. Wszystko jest zależne od tego - w marcu mam wizytę u ortopedy i ustalony zostanie termin wyjęcia blachy w obojczyku. Po takowej operacji znów będzie przerwa w rowerowaniu. Jak długa ? Nie wiem, bo nie znam się na tym. Pożyjemy i zobaczymy :)
Jedno jest pewne – dla mnie numerem jeden zawsze będzie Powerade MTB Marathon.
Zatem – DO TRENINGÓW !
Kategoria podsumowanie
Piątek, 31 grudnia 2010 • dodano: 31.12.2010 | Komentarze 3
Ostatniego dnia 2010 roku wyskoczyłem na treningową pętlę wokół obrzeża WPN.
Warunki okropne - od początku do końca chlapa, wróciłem częściowo mokry.
Ale najważniejsze jest to że wykręciłem dokładnie brakującą ilość km - i takim oto sposobem sezon 2010 zakończyłem mając przejechane ogólnie z BS 30000 km :)
Dom - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Walerianowo - Rosnówko - Dębienko - Stęszew - Witobel - Łódź - Nowe Dymaczewo - Stare Dymaczewo - Krosinko - Budzyń - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań ...
Kolejny wspaniały rowerowo rok mija – skromnie podsumuję.
Jedne cele, jakie sobie założyłem udało się w zrealizować, inne nie, cóż – takie życie.
- przejechałem ponad 12000 km
- zaliczyłem 17 startów, dwukrotnie stałem na podium - klik do podsumowania
- najdłuższy wypad – 262 km do Jeleniej Góry, niestety z bardzo pechowym powrotem
- odbyłem wiele wspaniałych wycieczek w licznym gronie BS-owiczów
- przybyło kolejnych znajomych – moja lista jest strasznie długa :)
- od połowy roku po skasowaniu własnego auta rowerem jeździłem niemal codziennie
Rowerowe plany na sezon 2011 są proste – przede wszystkim dużo jeździć, nieważne czy to wycieczki, treningi, setki, dwusetki, maratony, wyprawy i czerpać z tego wszystkiego przyjemność - tego samego życzę w Nowym Roku wszystkim czytającym :)
Puls - max 171, średni 147
Przewyższenie - 183 m
Kategoria do 100 km, podsumowanie
Niedziela, 12 grudnia 2010 • dodano: 12.12.2010 | Komentarze 34
Cel maratonowy w sezonie 2010 był taki – przejechać cały golonkowy cykl i to na GIGA, ostatecznie zaliczyłem 9 rund, jedynie Rabkę odpuściłem, ukończyłem wymagającą górską etapówkę Beskidy MTB Trophy, oprócz tego dwukrotnie wystartowałem u Grabka i raz nieplanowanie, ale bardzo udanie na lokalnym starcie w Wieleniu. Z niezrealizowanego startu pozostał Uphill na Śnieżkę.
Marzenie było i trzeba mieć – chociaż raz zmieścić się w 50-tce open na którejś wymagającej trasie u Golonki, co udało się zrealizować i to podczas jednej z najtrudniejszych i błotnych rund :)
A podium ? Pewnie każdy maratończyk marzy o takim osiągnięciu będącym ukoronowaniem wielu godzin spędzonych na treningach – mi się to udało :)
Sezon przebiegł udanie, ukończyłem każdy start, rywalizacja ze znajomymi była wyrównana, zebrałem kolejne doświadczenia, przybyło nowych znajomych :)
Poniżej zamieszczam poszczególne starty z krótkim opisem tego co się działo, jak i osiągnięte wyniki, oraz pojedynek z głównym rywalem – Damianem :)
1. Dolsk – 10 kwietnia, klik do relacji
Trasa płaska, za dużo asfaltu – maraton bardziej przypominał szosowy wyścig na rowerach górskich, jazda w większości przebiegła w peletonie. Urozmaiceniem była pogoda – na przemian słońce, deszcz, wiatr, grad … :) Podczas tego maratonu zaliczyłem najpoważniejszą w skutkach glebę w tym sezonie – przy wyprzedzaniu „na trzeciego” nie zmieściłem się w środku i po upadku zraniłem przód łydki tak że przez kilka tygodni prawie nie miałem czucia. Poziom ścigania wysoki, różnice czasowe na mecie małe, sporo znajomych mnie pokonało, no cóż - nie specjalizuję się w płaskich rundach … :)
122/201 open
40/68 M3
JPbike vs DMK77 – 0:1
MTB Marathon Dolsk 2010© JPbike
2. Karpacz – 1 maja, klik do relacji
Nareszcie moje ulubione górskie tereny i tamtejsza zmieniona trasa tak mi się spodobała że uznałem ją za najlepszą w sezonie. Start z 2 sektora, oczywiście cisnąłem na maxa, frajdę zarówno z podjazdów, jak i zjazdów miałem wielką, jechało się super, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pęknięta przednia przerzutka i skurcze … Ogólnie jestem zadowolony z tegoż startu na którym wystartowała największa w sezonie ilość Gigowców u Golonki :)
101/244 open
40/87 M3
JPbike vs DMK77 - 0:2
MTB Marathon Karpacz 2010© JPbike
3. Złoty Stok – 15 maja, klik do relacji
Błotny maraton, technika jest moją mocną stroną - więc miałem dużo satysfakcji, większość trasy jechało się świetnie … do czasu, gdy okazało się że giga jest ponad 10 km dłuższe niż podali organizatorzy – właśnie te końcowe kilometry okazały się ciężkie dla mnie. Zadowolenie na mecie było – niemal bez gleb na błotnej trasie i wróciłem do gry w pojedynku z Damianem :)
96/176 open
34/63 M3
JPbike vs DMK77 – 1:2
MTB Marathon Złoty Stok 2010© JPbike
4. Beskidy MTB Trophy, etap 1 – 3 czerwca, klik do relacji
Debiut w górskiej etapówce, co za tym idzie wyzwanie sezonu. Dojazd do Istebnej poprzedzony skasowaniem własnego auta – ja i ścigacz przeżyliśmy dachowanie. Na tymże etapie, jak i ogólnie debiutowałem na Treku, jak i po raz pierwszy pojawiłem się w tamtych wymagających rejonach Beskidów. Podczas częściowo suchego i z błotną końcówką pierwszego etapu napierałem tak mocno że udało się pokonać wszystkich kumpli co wspólnie wynajmowaliśmy domek, przy tym osiągnąłem swoje najwyższe wartości pulsu. Poziom ścigania był wysoki, sporo osób z czołówki MTB się zjawiło.
130/342 open
68/160 M3
JPbike vs DMK77 – 2:2
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
5. Beskidy MTB Trophy, etap 2 – 4 czerwca, klik do relacji
Najbardziej błotny etap Trophy. Przez pierwsze ponad pół trasy jechało się super, później ilość błota i uwalanie napędu sprawiały częste problemy z zaciąganiem się łańcucha na wymagających podjazdach. Ogólnie zadowolony dojechałem do mety. Damiana pokonałem 24 minuty – najwięcej w sezonie :)
129/316 open
67/149 M3
JPbike vs DMK77 – 3:2 :)
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
6. Beskidy MTB Trophy, etap 3 – 5 czerwca, klik do relacji
Najdłuższy i najbardziej wymagający etap, który praktycznie w całości pokonałem równym tempem, z czego efektem był najlepszy wynik ze wszystkich etapów Trophy. Dużym zaskoczeniem dla mnie była aż 20 minutowa porażka z głównym rywalem …
116/300 open
54/140 M3
JPbike vs DMK77 – 3:3
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
7. Beskidy MTB Trophy, etap 4 – 6 czerwca, klik do relacji
Przed finałowym i pięknym widokowo etapem odezwała się łydka i kolano, więc o porządnym ściganiu nie było mowy, pojechałem tak jak mogłem, momentami ciężko walcząc o jakiś wynik. Do mety dotarłem osiągając jeden z najgorszych wyników w swoim dotychczasowym ściganiu.
157/303 open
81/139 M3
JPbike vs DMK77 – 3:4
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
Najważniejsze jest to że ukończyłem wymagające Beskidy MTB Trophy – i to w pierwszej połowie całej stawki finisherów, taki właśnie był cel :)
122/283 open
63/132 M3
8. Międzygórze – 19 czerwca, klik do relacji
Jeden z najłatwiejszych górskich maratonów u Golonki, głównie szerokie szutry. Wyjątek stanowił mocny zjazd czerwonym ze Śnieżnika – właśnie tylko na tym odcinku zaszalałem, reszta to tylko myk, myk … Na końcówce ból pleców prawdopodobnie wyeliminował mnie z walki na finiszu z Damianem. Zaskoczeniem była świetna jazda Mariusza, nawet na podjeździe mnie wyprzedził. Dwa dni po tym maratonie dopadło mnie przemęczenie …
58/146 open
20/54 M3
JPbike vs DMK 77 – 3:5
MTB Marathon Międzygórze 2010© JPbike
9. Bike Orient – 26 czerwca, klik do relacji
Jedyny w sezonie start w maratonie na orientację. Impreza jak zwykle świetnie zorganizowana, a ekipa którą reprezentuję – BIKEstats.pl po raz kolejny z rzędu wygrała jako najliczniejszy team. Jeśli chodzi o moją jazdę - punkty zdobywałem samotnie, przez prawie pół dnia jechałem na kacu, a resztę dzionka już było lepiej …
Wynik jaki osiągnąłem – marny. No cóż - orientacja to dla mnie świetna zabawa i tak pozostanie :)
56/77 trasa rowerowa giga, zdobyłem 18 z 37 PK
JPbike na Bike Oriencie :)© JPbike
10. Murowana Goślina – 4 lipca, klik do relacji
Przełożony z kwietnia domowy maraton rozegrany w upalny dzień, po mocno wysuszonej i piaszczystej Puszczy Zielonka okazał się dla mnie zdecydowanie najsłabszym maratonowym występem w sezonie – złapana guma (jedyna w sezonie) na początku płaskiej trasy i koniec walki o jakiś wynik. Większość liczących się rywali mnie objechała. Na drobną pociechę – startując po defekcie z ostatniego miejsca wyprzedziłem 35 osób z giga ze 134 co dotarło do mety, więc tragicznie nie było.
99/134 open
42/48 M3
JPbike vs DMK 77 – 3:6
MTB Marathon Murowana Goślina 2010© JPbike
11. Głuszyca – 1 sierpnia, klik do relacji
Ponad 3 kilometry w pionie na 86 km mówi samo za siebie – rzeczywiście ten ścig zapisze się jako mój najcięższy w sezonie. Jedynie od startu do pierwszego skurczu, który dopadł mnie już na 29 km jechałem świetnie … dalej to już tylko walka ze zbliżającymi się kolejnymi skurczami, i do tego ilość wprowadzania ścigacza spora, czas spędzony na trasie najdłuższy (6:47), strata do zwycięzcy największa … Na szczęście wynik przyzwoity – to głównie zasługa moich szaleństw na zjazdach, często ryzykownych.
78/137 open
28/46 M3
JPbike vs DMK77 – 3:7 … gorzej już być nie może
MTB Marathon Głuszyca 2010© JPbike
12. Krynica Zdrój – 14 sierpnia, klik do relacji
Start w tymże maratonie połączony był z urlopowaniem, miałem więcej czasu na spokojne treningi i zapoznanie się z trasą – efekt: wreszcie całą górską trasę przejechałem tak jak chciałbym zawsze pokonywać – bez kryzysu, bez skurczów, no i prawie otarłem się o tegoroczne marzenie u Golonki :) Sam maraton po wieczorno-nocnych opadach był błotny i ciężki, w 95% trasę pokonałem bez zsiadania. Dodam jeszcze że słynną techniczną sekcję zjazdową na Górze Parkowej pokonałem bez łańcucha – i tak wpadłem na metę :)
Po tym maratonie zacząłem wierzyć w swoje możliwości, postanowiłem trenować i przygotowywać się do startów z głową.
53/113 open
20/41 M3
MTB Marathon Krynica Zdrój 2010© JPbike
13. Kraków – 28 sierpnia, klik do relacji
Zdecydowanie najbardziej błotny, deszczowy i wymagający maraton sezonu. Przyznam szczerze że od jakiegoś czasu marzyłem o takiej błotnej przeprawie by wykazać się w pełni swoimi umiejętnościami i tak właśnie stało się :) Frajda na 103 km błotnym ściganiu była duża, po drodze zaliczyłem OTB, parę gleb, klocki hamulcowe starte niemal do zera, i jeszcze do tego zająłem najlepszy wynik w sezonie u GG :)
41/119 open
19/47 M3
JPbike vs DMK77 – 4:7
MTB Marathon Kraków 2010© JPbike
14. Poznań (BM) – 5 września, klik do relacji
Start na własnym podwórku i czysto treningowy, więc pokusiłem się wystartować z ostatniego (siódmego) sektora, by sprawdzić swoje możliwości – i co ? Cała pierwsza pętla to bezustanne wyprzedzanie, po drodze mijałem mnóstwo znajomych, a druga pętla to walka z samym sobą i w końcu dojechałem do mety w połowie stawki dystansu dla twardzieli.
64/128 open
19/36 M3
Bikemaraton Poznań 2010© JPbike
15. Michałki, Wieleń (lokalny) – 18 września, klik do relacji
Szok, wielki szok ! Pierwsze podium w historii ! I to ulegając w M3 jedynie Kaiserowi, coś pięknego ! :) Trasa super, leśno-pagórkowata i jedna z najlepszych giga w Wielkopolsce i to wcale nie taka łatwa, raz nawet zabłądziłem … :)
12/37 open
2/11 M3
Maraton MTB Michałki 2010© JPbike
Podium Michałków 2010 (M3 giga)© JPbike
16. Istebna – 25 września, klik do relacji
Golonkowy finał w idealnym miejscu do uprawiania kolarstwa górskiego. Trasa oczywiście świetna. Mocno podbudowany ostatnimi postępami napierałem ostro i na pełnych obrotach. Niestety, brak czasu na treningi i mała ilość snu nie pozwoliły na osiągnięcie jakiegoś fajnego wyniku, ostatnie 30 km to ciężka walka o utrzymanie pozycji (nieskuteczna). A jednak niespodziewanie udało się dotrzeć do mety przed Damianem.
I tak zadowolony zakończyłem golonkowe ściganie :)
W generalce M3 giga uplasowałem się na 20 miejscu, po Krynicy byłem nawet 10-ty :)
71/154 open
27/49 M3
JPbike vs DMK77 – 5:7 gratki, zasłużył bo mocny jest :)
MTB Marathon Istebna 2010© JPbike
17. Karpacz (BM) – 3 października, klik do relacji
Wyjątkowo udane zakończenie sezonu maratonowego, i to na swoich ulubionych górskich terenach. Ten maraton u Grabka ze zmienioną, ale znaną mi trasą pojechałem na maximum swoich możliwości, dodatkowo wystartował mój super wujek, więc mobilizacja była większa. Całą trasę jechało mi się świetnie i w efekcie po raz pierwszy na ogólnopolskich maratonach stanąłem na szerokim podium :)
21/82 open
4/23 M3
Bikemaraton Karpacz 2010© JPbike
Bikemaraton Karpacz 2010© JPbike
Moje maratonowe plany na sezon 2011 są niemal identyczne jak w 2010.
- golonkowe giga, wystartuję w tylu ile się da w zależności od czasu i transportu
- Beskidy MTB Trophy
- Uphill na Śnieżkę – tu poprzeczkę mam postawioną wysoko
- Grabkowy Poznań i Karpacz
- Michałki … z wiadomego względu
- może jeszcze coś jak znajdzie się czas :)
Do poprawienia – wytrzymałość i coś co widać na poniższym obrazku :D
Korzonkowy zjeżdzik - muszę nad tym popracować, by zjechać :)© JPbike
Starczy, wracam do treningów !
Kategoria podsumowanie
Czwartek, 31 grudnia 2009 • dodano: 31.12.2009 | Komentarze 17
Cóż mam napisać o tym wyjątkowym dla mnie rowerowym sezonie 2009 ... :)
Widzę że sporo z Was na tym fenomenie, jakim jest bikestats ciekawie podsumowuje a jakże udany sezon - więc i też coś napiszę :)
Kończący się ten sezon dla mnie, prawdziwego pasjonaty rowerowego był bardzo udany, zrealizowałem wszystkie swoje cele, i w dodatku z nadwyżką :)
- przejechałem ponad 10000 km (główny cel)
- dojechałem nad Bałtyk (275 km), i w dodatku w trudnych warunkach
- wraz z robinem wykręciłem pierwszą ponad trzysetkę (329 km)
- po raz pierwszy odbyłem kilkudniową wyprawę i to ze wspaniałym towarzystwem :)
- ilość osobiście poznanych bikestatowiczek i bikestatowiczów ... strasznie duża, pewnie rekordowa na BS :)
- zaliczyłem 13 maratonowych startów u trzech organizatorów (wyniki w ostatnim maratonowym wpisie)
- zadebiutowałem w maratonach rowerowych na orientację i spodobały mi się tego typu zawody :)
- w statystyce BS znalazłem się w top 50 :)
No i plany na 2010 też mam ambitne ...
- przejechać ponownie 10000 km :)
- zaliczyć cały golonkowy cykl i to na GIGA
- wystartować i dotrzeć do mety na górskiej etapówce MTB Trophy, ponoć już jestem zapisany :)
- wjechać na Śnieżkę w czasie między 1:10 - 1:20 :)
- zaliczyć 2 lub 3 starty u Grabka, w tym obowiązkowo w Karpaczu, by na jednej z moich ulubionych maratonowych tras zemścić się za pech :)
- powalczyć o dobry wynik na Bike Oriencie i jesiennym Harpaganie, jak i zaliczyć Nocną Masakrę :)
- odbyć przynajmniej kilkudniową wyprawę (jeszcze w planach, może Norweskie Fiordy, Alpy, lub po prostu Bieszczady)
- pokonać 400 km ... nie pisząc już o planowanej pięćsetce na trasie Poznań - Zakopane :)
- starać się znaleźć czas na wspólne wycieczki i treningi w doborowym towarzystwie :)
A dziś też krótko pojeździłem - na Pogorie 3 (Dąbrowa Górnicza:)) i ... w drodze powrotnej zerwałem hak i łańcuch.
Życzę Wam wszystkim wszystkiego dobrego i realizacji swoich celów w sezonie 2010 :)
Kategoria do 50 km, podsumowanie