top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 172093.17 km
- w tym teren: 62570.10 km
- teren procentowo: 36.36 %
- v średnia: 22.71 km/h
- czas: 313d 21h 30m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

  • dystans : 61.81 km
  • teren : 57.00 km
  • czas : 02:09 h
  • v średnia : 28.75 km/h
  • v max : 48.87 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Bikecrossmaraton Łopuchowo

    Niedziela, 25 września 2011 • dodano: 25.09.2011 | Komentarze 19


    Po Michałkach miałem zakończyć sezon maratonowy, a jednak tak się złożyło że mimo pustego portfela udało się wystartować w Łopuchowie – duża w tym zasługa Macieja, z którym dzień wcześniej się zagadałem i nazajutrz wspólnie wybraliśmy się. Dla mnie był to debiut w tym wielkopolskim cyklu maratonów organizowanych przez Wojtka Gogolewskiego. Teraz, po ostrym (!) ściganiu mogę napisać że maraton ten zwany „turystyką na zmęczenie” to całkiem spoko impreza dla każdego.
    Na miejscu formalności startowe zostały załatwione szybko i bez żadnych problemów. Ze znajomych – trochę się zjawiło: josip, Michał, Rodman z dziećmi, ryszard4859 i z3waza, a reszta udała się do Osiecznej. Podczas rozgrzewki z Maciejem stwierdziłem że trasa jest taka sama jak golonkowa Murowana Goślina (mega), tylko pora roku inna. Pogodę mieliśmy wręcz idealną. W sektorze luzik (były dwa, dla mini i mega), stanąłem tam gdzie się dało, pewnie w połowie. W oczekiwaniu na start miałem trochę obaw o to, czy starczy mi zapasu kalorii na całe 62 km (dystansu giga nie było), na śniadanie zjadłem jedynie to co miałem – średnia micha makaronu bez dodatków, trochę dżemu jagodowego i kawa z mlekiem. Starczyło :) Start o 11-tej i od razu rozpocząłem przebijanie się do przodu po trochę wyboistych i piaszczystych leśnych duktach Puszczy Zielonki, trwało to do około 10 kilometra po czym doszedłem do sporej grupy, w której znajdował się josip. Tempo, które nadawał spory peleton mi jak najbardziej odpowiadało, co jakiś czas którychś z nas znajdujący się na czele mądrze przyspieszał, jak i zwalniał. Zmiany również dawałem. Na prostych odcinkach prędkości dochodziły do 40 km/h, nawet gnaliśmy ostro po sporych dziurach, raz tak się rozpędziłem że po wyskoku z dużej dziury tył mi pofrunął na wysokość 30 cm, na szczęście moje umiejętności pozwalały na takie szaleństwa :) Peleton przed półmetkiem dogonił i wchłonął dwóch Gości, i tak na półmetku trasy wszyscy wspólnie i nadal ostro rozpoczęliśmy pokonywać kulminację trasy – znane Golonkowcom zawijasy w stylu XC wokół Dziewiczej Góry, przejechałem tędy tak szybko że nie wiem :) No, glebka tam była, na wąskim singielku przed killerem za szybko w łuk wszedłem i … w krzaki :) Szybko się pozbierałem i zjazd po słynnym killerze pokonałem środkiem, po piachu i w swoim wariackim stylu :) Wtedy zauważyłem że peleton się rozkurczył, kilku odpadło, czołowa grupa oddaliła się o 10-20 sekund, rozpocząłem szaloną pogoń za nimi, zakończoną sukcesem po 5 km ostrej gonitwy. Po jakimś czasie josip również doszedł do nas i tak dalej, gnaliśmy, gnaliśmy :) Gdzieś tam na końcówce znajdowały się potwornie piaszczyste fragmenty, na jednym z nich jeden przede mną przyblokował mnie i po tym znów musiałem gonić swoją grupę, cisnąłem ile fabryka dała. Udało się :) Ostatnie kilometry okazały się dla mnie lekkim zaskoczeniem bo nie znałem dobrze końcówki wyjazdu z lasu, znajdowałem się wtedy w ogonie swojej grupy i natychmiast po wyjechaniu na ostatni asfaltowy odcinek przed metą stwierdziłem że Ci z czoła cisnęli jak diabli i pozostało mi dać z siebie wszystko, ledwo udało się dojść do paru osobników, przy skręcie na stadion błąd popełniony – na nawrocie wszedłem ze zbyt dużym łukiem, po tym już tylko poszedł blat z ogniem, przed ostatnim skrętem doszedłem do josipa i tak jeden za drugim wpadliśmy na metę. Na wspólny finisz zabrakło miejsca, albo 100 metrów :)

    16/114 - open mega
    5/31 - M3

    Strata do zwycięzcy open (Tecław) – 15 min i 15 sek, do M3 (Górski) – 12 min i 32 sek
    Najbardziej boli ... strata do TRZECIEGO w M3 – PIĘĆ SEKUND ...

    Niemal cała ta „sportowa turystyka na zmęczenie” przebiegła pod dyktando ostrej jazdy w dobrej grupie – z tego się cieszę i dzięki temu nabrałem kolejnego doświadczenia na płaskie maratony.
    W sumie tak szybko przez Puszczę Zielonkę wraz z sekcją XC wokół Dziewiczej Góry jeszcze nie jechałem :)


    Fotki autorstwa Mi Se.
    Ten na dalszym planie i w stroju BS to cały JA :)
    Start. Trochę tam wąsko. © JPbike

    Końcówka. Szalenie napierająca grupa z tymanami kurzu :) Fotograf ledwo mnie załapał. © JPbike





    Komentarze
    JPbike
    | 17:28 wtorek, 17 stycznia 2012 | linkuj ochman79 - Miło mi że to Ty, pamiętam :)
    W takim razie do zobaczenia na maratonowych trasach !
    Również pozdrawiam :)
    ochman79
    | 11:26 wtorek, 17 stycznia 2012 | linkuj i fakt dzięki Tobie dojechaliśmy tę grupkę...Dzięki :)
    ochman79
    | 11:05 wtorek, 17 stycznia 2012 | linkuj Witam
    ten gość w saxo to Ja:) końcówka była szybka i fakt trzymałem ci koła do końca. Ale nie miałem już sił by wyprzedzić. trochę się sfrajowałem dawając zmianę na 7km przed metą. Myślałem że meta jest bliżej. Na szosie na tym podjeździe końcowym nie miałem już z czego skoczyć i cała grupa mi odeszła. Ci w koszulce trek przez osatatnie 15km nie dali żadnej zmiany i na finiszu mieli siłę. Przemyśleli sprawę. Myślę że w M3 się spotkamy w sezonie 2012 bo zamierzam jeździć całe grand prix. do zobaczenia na trasie.

    pozdrawiam
    JPbike
    | 16:46 środa, 28 września 2011 | linkuj Dzięki Jarku :) Otóż TO !
    Jarekdrogbas
    | 11:39 środa, 28 września 2011 | linkuj Gratulacje udanej końcówki w MTB.Mimo kontuzji pokazałeś lwi pazur ;-)
    JPbike
    | 17:17 wtorek, 27 września 2011 | linkuj Jurek57 - Masz rację !
    W Wolsztynie u Kaczmarka mnie nie będzie, mam inne plany.

    Rodman - Wiesz, po starcie sam mnie zmotywowałeś oklaskami i tym "szybko, szybko" :)
    Jak widać - zadziałało :)

    Kajman - No właśnie, innej opcji w roku olimpijskim nie wyobrażam, zwłaszcza że na półkach mam uszykowane miejsca na pucharki :)

    mlodzik - Musiałem w końcu zrobić coś szalenie napierającego na domowym maratonie, by pokazać światu gdzie jest moje miejsce w stawce wielkopolskich MTB-owców :)
    mlodzik
    | 09:50 wtorek, 27 września 2011 | linkuj Ładnie napieraliście :). Średnie piękne. Płaski trening też jest super.
    Kajman
    | 07:36 wtorek, 27 września 2011 | linkuj W przyszłym sezonie dasz popalić:)
    Rodman
    | 21:55 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj szybko i konkretnie !
    trochę się bałem, że za spokojnie początek pojedziesz ale emocji później nie zabrakło ;-))) !
    Jurek57
    | 21:23 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Jacek - co się odwlecze to nie uciecze !
    2.10 w Wolsztynie ?
    pozdrawiam
    JPbike
    | 16:57 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj z3waza - Dzięki :) Mi również miło było Ciebie poznać i zamienić parę zdań :)
    Do zobaczenia !

    k4r3l - Dzięki :)
    No właśnie, też nie wiem jak potoczyłoby się moje ścigi, gdyby nie wypadek ... :)
    k4r3l
    | 14:47 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj ładnie Jacku! szkoda trochę tej minionej kontuzji, bo aż się boję pomyśleć co by to się działo, gdybyś kręcił intensywnie przez ten cały czas :) ale z drugiej strony głód rowerownia też pewnie zrobił swoje i stąd ten rezultat :)
    z3waza
    | 10:27 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Gratuluję - miło było poznać legendarnego JPBike'a twrdziela nad twardziele :D Do zobaczenia na kolejnym maratonie
    JPbike
    | 20:09 niedziela, 25 września 2011 | linkuj josip - Dzięki :)
    No właśnie - tak ładnie i ostro pognaliśmy i tu bardzo cenne sekundy zdecydowały o pudle ...
    Ten koleś w Saxo podążał za mną niczym cień i wtedy nie chciał dać zmiany.
    Ciebie goniącego nas też obserwowałem i dawałem znak ręką "dawaj, dawaj" :)

    toadi69 - Dzięki :)
    Po moich wyczynach w Michałkach i Łopuchowie pozostaje mi dokładnie to co napisałeś :)
    toadi69
    | 20:01 niedziela, 25 września 2011 | linkuj hmm
    tylko pogratulować pozostaje, odrobisz za rok te 5 sekund :)
    JPbike
    | 20:00 niedziela, 25 września 2011 | linkuj jasskulainen - Racja że udany jednak i Gogol umie robić dobre imprezy rowerowe :)
    Co do trzęsowiska - cóż zrobić ? Takie mamy u siebie tereny, a w górach u GG ... więcej trzęsie :)
    Rzeczywiście sporą przerwę miałeś w ściganiu - po tym wiadomo że trudno oczekiwać dobrych wyników.
    Trening czyni mistrza, więc od listopada zacznij trenować do sezonu 2012.

    MaciejBrace - Dzięki za gratulacje, jak i za linka na którego czekałem :)
    Faktycznie - zażarta walka o pudła trwała do ostatniego centymetra na mecie :)
    Właśnie zanalizowałem wyniki mojej grupy - gdybym lepiej znał ostatnie 2 km to powalczyłbym do upadłego o 2 miejsce w M3 :)
    josip
    | 19:58 niedziela, 25 września 2011 | linkuj Jacek, gratki! Pięknie goniłeś grupkę przed Tobą za Dziewiczą a koleś z Saxo tylko ci się wiózł na kole, widziałem:) Kurde, ale nam mało zabrało do wspólnego pudła!
    MaciejBrace
    | 19:34 niedziela, 25 września 2011 | linkuj Gratulacje, wyniki już są http://www.domtel-sport.pl/insidethecode/files/2826-pl.pdf
    powiem tak ,różnice czasowe jak w F1 - do podium zabrakło Tobie 5 sekund, 8 sekund do 10 w open.
    jasskulainen
    | 18:24 niedziela, 25 września 2011 | linkuj Udany maraton ale trasa nudna az do bolu i wytrzeslo mnie strasznie :D

    ze swojej jazdy 2:22 nie jestem zadowolony, ale swoj ostatni start zaliczylem u golonko w karpaczu...
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!