top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 172307.43 km
- w tym teren: 62573.10 km
- teren procentowo: 36.31 %
- v średnia: 22.72 km/h
- czas: 314d 05h 34m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

  • rower : TREK 8500
  • Podsumowanie maratonowe sezonu 2011

    Sobota, 26 listopada 2011 • dodano: 26.11.2011 | Komentarze 10


    Mój maratonowy cel na sezon 2011 był podobny, jak w 2010, czyli przejechać cały golonkowy cykl na jedynym słusznym dla mnie dystansie – GIGA, oprócz tego miałem wystartować po raz drugi w Beskidy MTB Trophy, zaliczyć grabkowy Poznań i Karpacz, uphill na Śnieżkę oraz prawdziwe giga w Wielkopolsce – Michałki w Wieleniu i jeszcze coś.
    A jednak … do początku czerwca wszystko szło dobrze, aż nagle uległem wypadkowi na rowerze w drodze do pracy i prawy obojczyk złamany - to wszystko pokrzyżowało plany …
    W sezonie 2011 startowałem w ekipie EMED Racing Team.
    Jeśli chodzi o cele i marzenia – top 50 open w golonkowym giga w zupełności zadowala mnie.
    Golonkowe podium w górach zawsze będzie marzeniem nr.1 :)
    Po tylu dotychczasowych startach poznałem swoje możliwości i wiem że na sukces trzeba sporo się napracować, a na treningi potrzeba czasu, co dla mnie, zwykłego pracownika fizycznego to ciężka sprawa. Więc ścigam się najlepiej jak potrafię, by z satysfakcją minąć linię mety :)
    W zakończonym już sezonie nie miałem głównego rywala, z którym mógłbym toczyć zacięte i trzymające w napięciu boje jak to było w 2010 z Damianem. Tak się złożyło że rywalizowałem głównie z kolegami z teamu :)


    1. Murowana Goślina – 10 kwietnia, klik do relacji

    Inauguracja sezonu na domowym maratonie u Golonki zakończona niezadowoleniem. Na starcie zjawiło się sporo z krajowej czołówki MTB-owców. Trasa sucha i nierzadko piaszczysta. Z wyjątkiem dobrego startu i pierwszych kilkunastu kilometrów źle mi się jechało, dwa razy opadła mi sztyca, mocno wietrzna dodatkowa pętla giga dobiła mnie i jeszcze do tego przez dłuższą cześć trasy walczyłem ze skurczami. Ogólnie byłem zły na siebie i to mimo poprawienia czasu względem zeszłego roku. Nienawiść do płaskich maratonów nadal we mnie mocno tkwiła.

    97/169 open giga
    46/62 M3

    MTB Marathon Murowana Goślina 2011 © JPbike



    2. Dolsk – 16 kwietnia, klik do relacji

    Finisz sezonu !!! By w końcu przełamać swoją niechęć do płaskaczy i przy tym doskonale znając trasę postanowiłem wystartować dopiero co zbudowanym sztywniakiem i to odchudzonym. I co ? Do dziś jestem w szoku że tak świetnie mi wtedy poszło :) Wystartowałem spokojniej niż zazwyczaj i na pierwszych kilometrach nawet się zatrzymałem by użyczyć Jarkowi dętkę i pompkę. Po tym ze zdziwieniem zacząłem doganiać poszczególne grupki i przy tym motywując do szybszej jazdy Mariusza i Pawła. No i wreszcie wziąłem do serca jazdę na zmiany w peletonie. Momentami jadąc na czele grupy byłem … za szybki :) Gdy tylko wpadliśmy na teren to przez spory czas stoczyłem z klosiem fascynującą rywalizację typu łeb w łeb, zakończoną niesamowitym finiszem na który wpadając resztkami sił wyprzedziłem go i okazałem się szybszy o 0.468 sekundy :)
    Po tym maratonie sporo znajomych pisało że zasługuję na nagrodę Fair Play za postawę :)

    59/122 open giga
    31/49 M3

    MTB Marathon Dolsk 2011 © JPbike



    3. Złoty Stok – 30 kwietnia, klik do relacji

    Nareszcie w górach :) Trasa spoko, dość sucha i częściowo poprowadzona po czeskich ścieżkach. Niestety, na tymże maratonie nie poszło mi tak jak chciałbym. Pół roku nie jeżdżenia i braku treningów w górach, zbyt ciepło się ubrałem, trochę stresu przedstartowego spowodowanego kapciem Jarka podczas rozgrzewki (trzeba pomóc koledze z teamu) i w ostatniej chwili zjawiliśmy się na starcie – to wszystko wpłynęło na poniżej przeciętną jazdę w moim wykonaniu. Ale dojechałem do mety bez większych problemów. EMED Racing Team wystartował na giga w najliczniejszym składzie. Największym zaskoczeniem była niezła jazda Pawła – objechał wszystkich z teamu :)

    108/189 open giga
    43/73 M3

    MTB Marathon Złoty Stok 2011 © JPbike



    4. Krynica Zdrój – 28 maja, klik do relacji

    Trzeci w karierze start w najodleglejszym od domu golonkowym maratonie i pierwsze top 50 open w górach ! Trasa dobrze mi znana. Start giga i pierwsze kilometry przebiegły w niezłej ulewie co oczywiście przełożyło się na błotne warunki do jazdy, co za tym idzie poziom trudności wzrósł. Technika jest moją mocną stroną i całą trasę jechało się dobrze, chociaż ilość błota powodowała że nierzadko było ciężko. No i najważniejsze – zjeżdżając bez żadnej podpórki i potknięcia po trudnej i błotnej stromiźnie kultowej już Góry Parkowej pomściłem swoje dotychczasowe defekty sprzętowe w tym samym miejscu :) Satysfakcja na mecie była :)

    48/102 open giga
    17/40 M3

    MTB Marathon Krynica Zdrój 2011 © JPbike



    No … 3 czerwca okazał się feralnym dniem dla mnie – zamiast szykować się na kolejne starty zaliczyłem czołową kraksę z taksówką i po tym wypadku wylądowałem w szpitalu ze złamanym obojczykiem i paroma niegroźnymi obtarciami na swoim ciele. A rower ? Poszła rama, sztywny karbonik i przednia obręcz
    Dla przypomnienia - rok temu, również w czerwcu, podczas dojazdu na Beskidy MTB Trophy skasowałem auto. Więc już drugi raz w życiu niewiele brakowało abym zakończył swój żywot.
    Widocznie w obu wypadkach miałem dużo szczęścia, albo … Ktoś chce abym żył … :)
    Na rower wsiadłem ponownie po 41 dniach po operacji i podczas następnych jazd również pierwszy raz w życiu przekonałem się na własnej skórze jak to jest z tym spadkiem formy.
    Dobrze że kocham sport, a szczególnie kolarstwo górskie, leniem nie jestem – dzięki temu i sporo trenując przez cały sierpień udało się dość szybko odbudować przedwypadkową formę.
    Zanim we wrześniu wróciłem do ścigania warto wspomnieć że trzykrotnie pojawiłem się na zawodach w roli kibica i fotografa (Głuszyca, uphill na Śnieżkę i Hermanów). Miło spędziłem wtedy czas wśród swoich i sporo zdjęć narobiłem, takich fajnych że Iza napisała nawet aby Sportograf niech się schował :)



    5. Poznań (BM) - 4 września, klik do relacji

    Całkiem udany powrót na maratonowe trasy po 3-miesięcznej przerwie. Na starcie 1500 uczestników. Start z przydzielonego mi 2 sektora. Pojechałem mega dla odmiany. Całą dość płaską trasę przejechałem szybko, w peletonikach i na mecie bezproblemowo wygrywając finisz z grupy :) No … trzeba pamiętać że na początku trasy mocno zakorkowane wąziutkie przejście pod warszawską wypaczyło wyniki.

    105/676 – open mega
    29/221 – M3

    15/202 – VI mistrzostwa Poznania na mega

    Bikemaraton Poznań 2011 © JPbike



    6. Międzygórze – 10 września, klik do relacji

    Nareszcie znów u Golonki i na swoim słusznym dystansie :) Trasa ta sama co rok temu, czyli bardziej kondycyjna niż techniczna. Tenże górski maraton przejechałem bez większych problemów i równomiernie rozkładając siły, nawet udało się poprawić swój zeszłoroczny czas. W teamie okazałem się bezkonkurencyjny :) No i jeszcze coś – na starcie pojawił się Damian, więc jeszcze raz JPbike vs DMK77 (niestety przegrałem, ale minimalnie :)).

    50/118 – open giga
    21/45 – M3

    MTB Marathon Międzygórze 2011 © JPbike



    7. Michałki, Wieleń (lokalny) – 17 wrzesnia, klik do relacji

    Rok temu to właśnie tutaj wywalczyłem pierwsze podium w karierze i w tegorocznej edycji liczyłem na przynajmniej powtórkę, nie udało się bo … zgubiłem trasę wraz z mlodzikiem i to aż kilka kilometrów trzeba było nadrabiać. Te sto kilometrów jednej rundy po leśno-pagórkowatym terenie to bez wątpienia najprawdziwsze giga jakie da się zrobić na wielkopolskiej ziemi. Jak się jechało ? Całkiem nieźle, napisałbym wspaniale, gdyby nie wspomniana zgubka … :) Ale i tak z piątego miejsca w M3 jestem zadowolony, a bardziej z poprawienia zeszłorocznego czasu :)

    14/35 – open giga
    5/13 – M3

    Maraton MTB Michałki 2011 © JPbike

    Dla EMED’u był to dobry dzień, wszyscy Gigowcy zdobyli szerokie podium :) © JPbike



    8. Łopuchowo (Gogol MTB) – 25 września, klik do relacji

    Ten nieplanowany start w ostatnim maratonie sezonu i zarazem debiut u Gogola w dużej mierze zawdzięczam Maciejowi. Trasę będącą wierną kopią golonkowej Murowanej Gośliny (mega) pokonałem dość szybko, jadąc praktycznie cały czas w dobrej grupie i z niezłą średnią. Niewiele brakowało abym zdobył jedyne w sezonie podium – przegrałem walkę o 3 miejsce o pięć sekund, głównie dlatego, bo nie znałem końcówki trasy.

    16/114 – open mega
    5/31 – M3

    Bikecrossmaraton Łopuchowo 2011 © JPbike



    9. Puszczykowo (Thule Cup XC) – 9 października, klik do relacji

    Prędzej, czy później musiał nastąpić debiut na tego typu zawodach (XC) i właśnie nastąpił. Start oczywiście z czarnej dupy i po tym jazda na pełnych obrotach. Szło mi nieźle, było sporo wyprzedzania i dublowania, jak i OTB zaliczyłem :) Obecność rodziców i super wujka jako kibiców mnie dodatkowo zmobilizowała, do mety dojechałem z zadowoleniem i to bez dubla :)

    17/55 – open super masters
    8/22 – masters I (odpowiednik M3)

    Thule Cup XC Puszczykowo 2011 © JPbike



    Ogólnie cały sezon 2011 w ścigach był przeciętny w moim wykonaniu.
    Zaledwie 3 górskie starty zaliczone – stanowczo za mało dla mnie.
    Pozytywy też są – spory postęp poczyniłem na płaskich maratonach, sprawdziłem jak radzę w XC, miałem okazję pooglądać najlepszych i znajomych w akcji i ustrzelić masę fajnych fotek :)

    Na temat ścigania w sezonie 2012 to na chwilę obecną niewiele mam do napisania. Wszystko jest zależne od tego - w marcu mam wizytę u ortopedy i ustalony zostanie termin wyjęcia blachy w obojczyku. Po takowej operacji znów będzie przerwa w rowerowaniu. Jak długa ? Nie wiem, bo nie znam się na tym. Pożyjemy i zobaczymy :)
    Jedno jest pewne – dla mnie numerem jeden zawsze będzie Powerade MTB Marathon.

    Zatem – DO TRENINGÓW !

    Kategoria podsumowanie



    Komentarze
    JPbike
    | 16:30 wtorek, 29 listopada 2011 | linkuj bobiko – Dokładnie jest tak jak wyobrażasz :)

    wwiktor – To wręcz doskonała wiadomość dla mnie !
    Idziecie we właściwym kierunku i tworzycie prawdziwe MTB w Wielkopolsce :)

    MaciejBrace – Dzięki :) Sporo miejscówek naliczyłeś. Ja na razie nie planuję szczegółowo swoich poszczególnych startów, wszystko będzie jasne jak będę wiedział o terminie operacji.
    MaciejBrace
    | 22:32 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj Jacek - mimo kontuzji nie było źle - niewiele straciłeś - ja bym brał w ciemno takie wyniki :)
    Ja w swoim kalendarzu naliczyłem 14 miejscówek (niestety 2 odpadają bo nakładają się z innym miejscem w tym samym weekendzie 19-20 maj) w Wielkopolsce oraz 4 starty w MTB Marathon, oby zdrowie oraz sprzęt dopisał.
    wwiktor
    | 21:34 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj Maratony z nowego cyklu MaratonCup będą najtrudniejsze i na pewno najlepsze jeśli chodzi o trasy, nie będzie gdzie odpocząć, asfaltów mało, trasy wykorzystujące to co najlepsze i najtrudniejsze :)
    bobiko
    | 21:25 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj @jpbike - wyobrażam to sobie, jak trudno opisać emocje. wspomnienia, które dawały dawkę adrenaliny. ;-) To jest niełatwa sztuka.
    JPbike
    | 18:47 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj Kuba - Ty to jesteś świetnym kumplem :)
    A te zdanie o rozważeniu zaprzestania napisałem tylko dlatego bo te podsumowanie tworzyłem od poniedziałku do soboty po 2 godziny dziennie ... :)
    k4r3l
    | 16:57 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj mnie się wczoraj nie chciało logować, ale przeczytałem z zaciekawieniem, więc nie żartuj z tym zaprzestawaniem tworzenia relacji:) mimo wszystko miałeś urozmaicony sezon - potrzeba kręcenia wygrała z obojczykiem! :)
    JPbike
    | 16:31 poniedziałek, 28 listopada 2011 | linkuj Aż 157 odwiedzin tegoż wpisu w jednym dniu i tylko 3 komentarze ?
    Chyba rozważę to aby zaprzestać robienia ciekawych wpisów :P

    WrocNam - Dzięki :)
    Blacha troszkę wystaje i czasem przeszkadza w jeżdżeniu z plecakiem.
    Wcale się nie dziwię że szybciej jeżdżę po wypadku - to wina tego że moim idolem jest Armstrong i oglądałem nałogowo jego poczynania na TdF :)

    sebekfireman - Dzięki :)
    Tydzień przerwy ? No tak, właśnie przypomniałem że bo miałeś w sobie coś podobnego.
    Ortopeda, który mnie kontrolował coś tam mówił o 2 tygodniach, zresztą zobaczymy.

    bobiko - Masz rację ! W takim razie do zobaczenia gdzieś na trasie :)

    bobiko
    | 19:25 niedziela, 27 listopada 2011 | linkuj Jacku najważniejsze jest zdrowie i to, że bez poważniejszych konsekwencji wyszedłeś z tego wypadku. I to chyba większość z aktywnych Bikerów uświadomiło tutaj:)

    Myślę, ze next year gdzieś się spotkamy :)
    sebekfireman
    | 12:37 niedziela, 27 listopada 2011 | linkuj Piękne podsumowanie sezonu wyścigowego :) Gratulacje i powodzenia w 2012.
    Wyciąganiem blachy się nie przejmuj - po tej operacji będziesz miał przerwę maksymalnie na tydzień.
    WrocNam
    | 05:34 niedziela, 27 listopada 2011 | linkuj Jacku, na Twoim miejscu nie pozbywałbym się wspomagania szkieletu, bo po wypadku i dodatkowym wsparciu blachą szło Ci lepiej w startach i zajmowałeś wyższe miejsca ;-)
    A na poważnie, widać, że jesteś z żelaza :-D
    Rzetelna samoocena i fajny przegląd roku.
    Pozdrawiam
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!