top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 172093.17 km
- w tym teren: 62570.10 km
- teren procentowo: 36.36 %
- v średnia: 22.71 km/h
- czas: 313d 21h 30m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

  • rower : Sztywna Biria
  • Poznań - Alpy - Rzym, podsumowanie

    Środa, 30 lipca 2014 • dodano: 30.07.2014 | Komentarze 23


    Druga z rzędu ponad dwutygodniowa sakwiarska wyprawa z Drogbasem dobiegła końca. Można powiedzieć że poziom zrealizowania tego co zaplanowałem waha się w przedziale 60 – 75%.
    Tym razem udaliśmy się do Rzymu, po drodze zmierzyliśmy się z niezliczoną ilością nie tylko alpejskich podjazdów, do tego na rowerach ważących z ponad 40 kg i obładowanymi z przodu i z tyłu sakwami plus wór transportowy.
    Pokonaliśmy w sumie 2035 km. Plan był taki – dziennie 160 km, mając po drodze do pokonania dwie sławne przełęcze (Hochtor 2504 m i Passo dello Stelvio 2757m). Pierwszą udało się zdobyć i … niestety okazało się że przeliczyliśmy się z ilością i trudnością podjazdów, do tego ciężkie rowery, nieźle grzejące słońce, brak większej ilości wolnego czasu, problemy z bolącymi kolanami na długich i siłowych podjazdach wykrzesały z nas tyle sił, że po dojechaniu do włoskiego kurortu Cortina d’Ampezzo trzeba było podjąć ciężką decyzję o rezygnacji z zaplanowanej trasy i kolejnych fantastycznych alpejskich arcywidoków. Musieliśmy skrócić drogę do Rzymu przez wybrzeże Adriatyku i stamtąd na południe do samego celu. A to z kolei i posługując się głównie samochodową mapą Włoch poskutkowało niezliczoną ilością błądzenia i jazdy bardzo ruchliwymi głównymi drogami, jeszcze do tego trzeba było pokonywać kolejne niespodziewane podjazdy i to nierzadko w upale. W końcu, na 100 km przed Rzymem wsiedliśmy do pociągu. W ostatnich dniach podróży dochodziło również do wielu nerwowych sytuacji jak i drobnych kłótni, mimo tego dotrwaliśmy razem do końca.
    Największym błędem jakie popełniłem w przygotowaniach było zamontowanie kasety 11-28, zresztą wystarczy sobie wyobrazić ile musiałem wkładać sił na pokonanie z sakwami np. Przełęczy Karkonoskiej, albo ponad 30 km do góry ze średnimi 12% na Hochtor i na Grossglockner …
    Niespodziewane pozytywy też były – poza powalającymi górskimi arcywidokami i pobiciem rekordu prędkości (83.56 km/h), mieliśmy okazje zjeżdżać w dół ponad 100 km, spotkaliśmy niemało rowerowych podróżników, w tym dwóch kolegów z łódzkiego (2 dni kręciliśmy w czwórkę) i sympatyczną Niemkę (fragment przejechaliśmy wspólnie), jak i mijaliśmy całą masę górskich szosonów z pozdrowieniami :)
    Z odwiedzonych krajów – Czechy, Austria, Włochy, San Marino i oczywiście Watykan, w którym nie zabrakło niedzielnego spotkania z papieżem Franciszkiem i odwiedzin grobu Świętego Jana Pawła II.
    Z miejscem na rozbijanie namiotu nie mieliśmy większych problemów, raz zdarzyło się nam spać na wysokości aż 2100 m.n.p.m. Natomiast w Rzymie czekała na nas wynajęta spoko kwatera.
    Zadowolony to jestem głównie z zobaczenia na własne oczy prawdziwego oblicza Alp widzianych z wysokości siodełka rowerowego (jeszcze tam wrócę), jak i zwiedzenia Watykanu, a z resztą to różnie bywało, takie życie.
    No i wielkie dzięki dla Jarka za towarzyszenie przez cały czas trwania wyprawy.

    Dzień 1 – Poznań – Dziwiszów, 251.39 km - klik do relacji
    Dzień 2 – Dziwiszów – Velenice, 133.35 km - klik do relacji
    Dzień 3 – Velenice – Pocepice, 151.09 km - klik do relacji
    Dzień 4 – Pocepice – Rozmberk nad Vltavou, 171.96 km - klik do relacji
    Dzień 5 – Rozmberk nad Vltavou - Roith, 151.95 km - klik do relacji
    Dzień 6 – Roith – Muhlbach am Hochkonig, 121.27 km - klik do relacji
    Dzień 7 – Muhlbach am Hochkonig – przed Grossglockner, 103.02 km - klik do relacji
    Dzień 8 – Przed Grossglockner – Innichen San Candido, 103.43 km - klik do relacji
    Dzień 9 - Innichen San Candido – Bes, 134.75 km - klik do relacji
    Dzień 10 – Bes – Riva, 188.30 km - klik do relacji
    Dzień 11 – Riva – Rimini, 163.26 km - klik do relacji
    Dzień 12 – Rimini – Santa Lucia, 119.67 km - klik do relacji
    Dzień 13 – Santa Lucia – Izzalini, 121.39 km - klik do relacji
    Dzień 14 – Izzalini – Attigliano – koleją do Rzymu, 76.50 km - klik do relacji
    Dzień 15 – Trochę zwiedzania i więcej błądzenia, 44.17 km - klik do relacji
    Dzień 16 – Nierowerowy, wizyta u papieża
    Dzień 17 – Powrót do PL, 24h jazdy autokarem


    Atakuję sławny podjazd na graniczną Przełęcz Karkonoską
    Atakuję sławny podjazd na graniczną Przełęcz Karkonoską © JPbike

    Praga zdobyta. Nad Wełtawą i most Karola w tle
    Praga zdobyta. Nad Wełtawą i most Karola w tle © JPbike

    Jazda przez południowe Czechy biegła przez masę pięknych pagórów
    Jazda przez południowe Czechy biegła przez masę pięknych pagórów © JPbike

    To już w Austrii. Deszczowych jazd na wyprawie mieliśmy kilka
    To już w Austrii. Deszczowych jazd na wyprawie mieliśmy kilka © JPbike

    W Linz nad Dunajem. Jak widać, jest OK :)
    W Linz nad Dunajem. Jak widać, jest OK :) © JPbike

    Wjeżdżamy w upragnione Alpy. Nad Halstattersee
    Wjeżdżamy w upragnione Alpy. Nad Hallstattersee © JPbike

    Jak widać, te góry robią wrażenie
    Jak widać, te góry robią wrażenie © JPbike

    W Bischofschofen. Kolejna skocznia zdobyta :)
    W Bischofshofen. Kolejna skocznia zdobyta :) © JPbike

    Zaczynają się najprawdziwsze alpejskie podjazdy. Lubię to :)
    Zaczynają się najprawdziwsze alpejskie podjazdy. Lubię to :) © JPbike

    Jazda w pięknej dolinie, w takiej scenerii to tylko kręcić :)
    Jazda w pięknej dolinie, w takiej scenerii to tylko kręcić :) © JPbike

    Atakuję słynną Hochalpenstrasse, ponad 30 km do góry !
    Atakuję słynną Hochalpenstrasse, ponad 30 km do góry ! © JPbike

    To coś robi wielkie wrażenie !
    To coś robi wielkie wrażenie ! © JPbike

    Najlepsza fotka z naszej wyprawy :)
    Najlepsza fotka z naszej wyprawy :) © JPbike

    Wysokogórski biker. Strasznie tu wysoko i czadowo :)
    Wysokogórski biker. Strasznie tu wysoko i czadowo :) © JPbike

    Tuż przed Hochtorem. Spotkanie z lipcowym śniegiem :)
    Tuż przed Hochtorem. Spotkanie z lipcowym śniegiem :) © JPbike

    Pierwszy w życiu nasz nocleg na wysokości 2100 m.n.p.m
    Pierwszy w życiu nasz nocleg na wysokości 2100 m.n.p.m © JPbike

    Dojechaliśmy nad lodowiec Pasterze. W tle szczyt Grossglockner (3798 m)
    Dojechaliśmy nad lodowiec Pasterze. W tle szczyt Grossglockner (3798 m) © JPbike

    Piękny i długi alpejski zjazd
    Piękny i długi alpejski zjazd © JPbike

    Wjeżdżamy w Dolomity
    Wjeżdżamy w Dolomity © JPbike

    Górskiej jazdy po fajnym i gładkim szuterku nie zabrakło
    Górskiej jazdy po fajnym i gładkim szuterku nie zabrakło © JPbike

    Fajnie się tędy pomyka w dół :)
    Fajnie się tędy pomyka w dół :) © JPbike

    Cortina d'Ampezzo, typowy alpejski kurort
    Cortina d'Ampezzo, typowy alpejski kurort © JPbike

    Tu już zboczyliśmy z planowanej trasy. Sporo tuneli było do pokonania
    Tu już zboczyliśmy z planowanej trasy. Sporo tuneli było do pokonania © JPbike

    W okolicach adriatyckiego wybrzeża kręciliśmy w czwórkę i to dość szybko
    W okolicach adriatyckiego wybrzeża kręciliśmy w czwórkę i to dość szybko © JPbike

    Dojechałem nad Adriatyk
    Dojechałem nad Adriatyk © JPbike

    Kolejne niespodziewane podjazdy
    Kolejne niespodziewane podjazdy © JPbike

    Widokowe zjazdy
    Widokowe zjazdy © JPbike

    Dyskusja nad dalszą trasą z sympatyczną Niemką
    Dyskusja nad dalszą trasą z sympatyczną Niemką © JPbike

    Perugia. Sporo włoskich miast i miasteczek leży na górce
    Perugia. Sporo włoskich miast i miasteczek leży na górce © JPbike

    Tu mieliśmy dość kręcenia po górkach w upale i czekamy na pociąg
    Tu mieliśmy dość kręcenia po górkach w upale i czekamy na pociąg © JPbike

    Cel wyprawy osiągnięty !
    Cel wyprawy osiągnięty ! © JPbike

    Z cyklu - ja tam byłem :)
    Z cyklu - ja tam byłem :) © JPbike

    Troszkę nocnego Rzymu
    Troszkę nocnego Rzymu © JPbike

    Tłumy na Placu Św. Piotra
    Tłumy na Placu Św. Piotra © JPbike

    Spotkanie z papieżem Franciszkiem
    Spotkanie z papieżem Franciszkiem © JPbike





    Komentarze
    JPbike
    | 15:41 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj rszper - Hehe, ależ wymyśliłeś z tymi tubami i garniakami :)
    rszper
    | 11:02 poniedziałek, 8 grudnia 2014 | linkuj serwus; a w tych tubach tachaliscie co? garniaki na wizyte w watykanie ?;P
    JPbike
    | 18:44 wtorek, 19 sierpnia 2014 | linkuj Dzięki rolnik90 :)
    Ten czas jaki przeznaczyliśmy na wyprawę to tylko 2 tygodnie plus 2 dni urlopu. Za mało :)
    rolnik90
    | 21:03 poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | linkuj Mega Szacun za wyprawę:) a tak nawiasem tyle macie czasu na rower, kawalerami jesteście? ;-)
    JPbike
    | 09:03 piątek, 15 sierpnia 2014 | linkuj Dzięki Iza :)
    lemuriza1972
    | 18:52 czwartek, 14 sierpnia 2014 | linkuj Piękna wyprawa Jacku i piękne zdjęcia.
    Zazdroszczę.
    JPbike
    | 17:13 niedziela, 10 sierpnia 2014 | linkuj Dzięki Gościu :)
    Gość | 13:32 niedziela, 10 sierpnia 2014 | linkuj bardzo podziwiam, :)taki kawał na rowerze
    JPbike
    | 20:38 poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | linkuj z3waza - Ano :) Poza tym w Italii pełno miejscowych na bike''ach nas pozdrawiało "ciao" :)
    z3waza
    | 09:29 poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | linkuj Nawet papież wam pomachał :) Super wyprawa!
    JPbike
    | 14:49 niedziela, 3 sierpnia 2014 | linkuj Beny79 - Alpejskie asfalciki to raj dla szosonów, też się kiedyś na to skuszę :)

    djk71 - Na pewno się doczekasz reszty pięknych fotek :)

    zbych741 - Dzięki :)

    sebekfireman - Dzięki :)
    No, z sakwami, na kasecie 11-28 i młynku 24 to aby pokonać ze 20 km podjazdu trzeba mieć super łydy, takie jak Rafał Majka atakujący super premię górską :)
    Austria to piękny i zadbany kraj. My za każdym razem bez problemów jakiś średnio ukryty zakamarek ziemi na rozbicie namiotu znajdowaliśmy, raz rano przyszedł gospodarz i nie robił żadnych problemów, tylko trzeba za każdym razem posprzątać po sobie.

    Jurek57 - Dzięki :) Dokładnie !

    blindman - Dzięki :) Z takimi kilogramami to tak już jest na wyprawach :)

    MaciejBrace - Przyznaję że ja lekko się zaspałem wtedy, sorki ;)

    daVe - Tak jest, komplet relacji będzie w którychś jesienny wieczór :)

    k4r3l - Trzeba korzystać z życia i to z pasją :)

    alouette - Dzięki :) Dokładnie, takie życie :)

    gustav - Marzenia są po to aby je realizować :)

    rmk - Dzięki :) Oby i Tobie się udało coś podobnego !
    rmk
    | 21:21 sobota, 2 sierpnia 2014 | linkuj Jestem pod wrażeniem. Za całokoształt! Chciałbym tak kiedyś i dzięki Wam mam inspirację aby tego dokonać :)
    gustav
    | 18:43 sobota, 2 sierpnia 2014 | linkuj marzą mi się Alpy na rowerku, może kiedyś..
    jest czego zazdrościć :]
    alouette
    | 15:14 sobota, 2 sierpnia 2014 | linkuj Super:) Piękna wycieczka i dzienne przebiegi. Tak to już jest, że podróż zawsze weryfikuje plany, ale to właśnie jest piękne- ta cała nieprzewidywalność:)

    Jednak nie udało się spotkać na trasie, chociaż też kręciłam się po tamtych rejonach:) A świat jest jednak mały, bo spotkałam za to zupełnie przypadkowo ...Leę z ekipą w Dolomitach!:)
    k4r3l
    | 08:29 sobota, 2 sierpnia 2014 | linkuj Skrócona czy nie - kolejna wyprawa życia! Podziwiam Was za to! Szacun!
    daVe
    | 20:14 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Czekam na pełną relację! Przeczytam pewnie nie raz - w końcu powoli jesień idzie! ;)
    MaciejBrace
    | 19:11 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Czekam na relację i to obszerne - jesteście mi to winni za pobudkę o 5.30 i pocałowanie was w dętkę w dniu startu :)
    blindman
    | 18:50 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj duże gratki !!! w szczególności mając na uwadze pokonane przewyższenia na takich 40 kilogramowych"jucznych bawołkach" :)
    Jurek57
    | 17:07 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Gratulacje !
    Najważniejsze że wróciliście ! Wspólnie :-)
    sebekfireman
    | 14:44 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Gratuluję wspaniałej wyprawy mimo że nie wszystko się udało, ale Alpy są tak piękne że już samo tam "być" jest super. Czekam z niecierpliwością na więcej fotek.
    Hehe - z tą kasetą 11-28 na alpejskie podjazdy z sakwami to faktycznie zaszalałeś :)
    Jak wam szło z poszukiwaniem noclegów na dziko w Austrii?
    zbych741
    | 14:01 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Super foto relacja z wyprawy!!! :)
    djk71
    | 06:48 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Pozazdrościć. Już czekam na resztę zdjęć :-)
    Beny79
    | 05:04 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Brak mi słów. Szacuneczek. W Alpach fajnie by się szosą kręciło:)
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!