top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177685.47 km
- w tym teren: 64443.10 km
- teren procentowo: 36.27 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 15h 28m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

  • rower : TREK 8500
  • Podsumowanie maratonowe sezonu 2010

    Niedziela, 12 grudnia 2010 • dodano: 12.12.2010 | Komentarze 34


    Cel maratonowy w sezonie 2010 był taki – przejechać cały golonkowy cykl i to na GIGA, ostatecznie zaliczyłem 9 rund, jedynie Rabkę odpuściłem, ukończyłem wymagającą górską etapówkę Beskidy MTB Trophy, oprócz tego dwukrotnie wystartowałem u Grabka i raz nieplanowanie, ale bardzo udanie na lokalnym starcie w Wieleniu. Z niezrealizowanego startu pozostał Uphill na Śnieżkę.
    Marzenie było i trzeba mieć – chociaż raz zmieścić się w 50-tce open na którejś wymagającej trasie u Golonki, co udało się zrealizować i to podczas jednej z najtrudniejszych i błotnych rund :)
    A podium ? Pewnie każdy maratończyk marzy o takim osiągnięciu będącym ukoronowaniem wielu godzin spędzonych na treningach – mi się to udało :)

    Sezon przebiegł udanie, ukończyłem każdy start, rywalizacja ze znajomymi była wyrównana, zebrałem kolejne doświadczenia, przybyło nowych znajomych :)

    Poniżej zamieszczam poszczególne starty z krótkim opisem tego co się działo, jak i osiągnięte wyniki, oraz pojedynek z głównym rywalem – Damianem :)


    1. Dolsk – 10 kwietnia, klik do relacji
    Trasa płaska, za dużo asfaltu – maraton bardziej przypominał szosowy wyścig na rowerach górskich, jazda w większości przebiegła w peletonie. Urozmaiceniem była pogoda – na przemian słońce, deszcz, wiatr, grad … :) Podczas tego maratonu zaliczyłem najpoważniejszą w skutkach glebę w tym sezonie – przy wyprzedzaniu „na trzeciego” nie zmieściłem się w środku i po upadku zraniłem przód łydki tak że przez kilka tygodni prawie nie miałem czucia. Poziom ścigania wysoki, różnice czasowe na mecie małe, sporo znajomych mnie pokonało, no cóż - nie specjalizuję się w płaskich rundach … :)

    122/201 open
    40/68 M3
    JPbike vs DMK77 – 0:1

    MTB Marathon Dolsk 2010 © JPbike


    2. Karpacz – 1 maja, klik do relacji
    Nareszcie moje ulubione górskie tereny i tamtejsza zmieniona trasa tak mi się spodobała że uznałem ją za najlepszą w sezonie. Start z 2 sektora, oczywiście cisnąłem na maxa, frajdę zarówno z podjazdów, jak i zjazdów miałem wielką, jechało się super, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pęknięta przednia przerzutka i skurcze … Ogólnie jestem zadowolony z tegoż startu na którym wystartowała największa w sezonie ilość Gigowców u Golonki :)

    101/244 open
    40/87 M3
    JPbike vs DMK77 - 0:2

    MTB Marathon Karpacz 2010 © JPbike


    3. Złoty Stok – 15 maja, klik do relacji
    Błotny maraton, technika jest moją mocną stroną - więc miałem dużo satysfakcji, większość trasy jechało się świetnie … do czasu, gdy okazało się że giga jest ponad 10 km dłuższe niż podali organizatorzy – właśnie te końcowe kilometry okazały się ciężkie dla mnie. Zadowolenie na mecie było – niemal bez gleb na błotnej trasie i wróciłem do gry w pojedynku z Damianem :)

    96/176 open
    34/63 M3
    JPbike vs DMK77 – 1:2

    MTB Marathon Złoty Stok 2010 © JPbike


    4. Beskidy MTB Trophy, etap 1 – 3 czerwca, klik do relacji
    Debiut w górskiej etapówce, co za tym idzie wyzwanie sezonu. Dojazd do Istebnej poprzedzony skasowaniem własnego auta – ja i ścigacz przeżyliśmy dachowanie. Na tymże etapie, jak i ogólnie debiutowałem na Treku, jak i po raz pierwszy pojawiłem się w tamtych wymagających rejonach Beskidów. Podczas częściowo suchego i z błotną końcówką pierwszego etapu napierałem tak mocno że udało się pokonać wszystkich kumpli co wspólnie wynajmowaliśmy domek, przy tym osiągnąłem swoje najwyższe wartości pulsu. Poziom ścigania był wysoki, sporo osób z czołówki MTB się zjawiło.

    130/342 open
    68/160 M3
    JPbike vs DMK77 – 2:2

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike


    5. Beskidy MTB Trophy, etap 2 – 4 czerwca, klik do relacji
    Najbardziej błotny etap Trophy. Przez pierwsze ponad pół trasy jechało się super, później ilość błota i uwalanie napędu sprawiały częste problemy z zaciąganiem się łańcucha na wymagających podjazdach. Ogólnie zadowolony dojechałem do mety. Damiana pokonałem 24 minuty – najwięcej w sezonie :)

    129/316 open
    67/149 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:2 :)

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike


    6. Beskidy MTB Trophy, etap 3 – 5 czerwca, klik do relacji
    Najdłuższy i najbardziej wymagający etap, który praktycznie w całości pokonałem równym tempem, z czego efektem był najlepszy wynik ze wszystkich etapów Trophy. Dużym zaskoczeniem dla mnie była aż 20 minutowa porażka z głównym rywalem …

    116/300 open
    54/140 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:3

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike


    7. Beskidy MTB Trophy, etap 4 – 6 czerwca, klik do relacji
    Przed finałowym i pięknym widokowo etapem odezwała się łydka i kolano, więc o porządnym ściganiu nie było mowy, pojechałem tak jak mogłem, momentami ciężko walcząc o jakiś wynik. Do mety dotarłem osiągając jeden z najgorszych wyników w swoim dotychczasowym ściganiu.

    157/303 open
    81/139 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:4

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike

    Najważniejsze jest to że ukończyłem wymagające Beskidy MTB Trophy – i to w pierwszej połowie całej stawki finisherów, taki właśnie był cel :)

    122/283 open
    63/132 M3


    8. Międzygórze – 19 czerwca, klik do relacji
    Jeden z najłatwiejszych górskich maratonów u Golonki, głównie szerokie szutry. Wyjątek stanowił mocny zjazd czerwonym ze Śnieżnika – właśnie tylko na tym odcinku zaszalałem, reszta to tylko myk, myk … Na końcówce ból pleców prawdopodobnie wyeliminował mnie z walki na finiszu z Damianem. Zaskoczeniem była świetna jazda Mariusza, nawet na podjeździe mnie wyprzedził. Dwa dni po tym maratonie dopadło mnie przemęczenie …

    58/146 open
    20/54 M3
    JPbike vs DMK 77 – 3:5

    MTB Marathon Międzygórze 2010 © JPbike


    9. Bike Orient – 26 czerwca, klik do relacji
    Jedyny w sezonie start w maratonie na orientację. Impreza jak zwykle świetnie zorganizowana, a ekipa którą reprezentuję – BIKEstats.pl po raz kolejny z rzędu wygrała jako najliczniejszy team. Jeśli chodzi o moją jazdę - punkty zdobywałem samotnie, przez prawie pół dnia jechałem na kacu, a resztę dzionka już było lepiej …
    Wynik jaki osiągnąłem – marny. No cóż - orientacja to dla mnie świetna zabawa i tak pozostanie :)

    56/77 trasa rowerowa giga, zdobyłem 18 z 37 PK

    JPbike na Bike Oriencie :) © JPbike


    10. Murowana Goślina – 4 lipca, klik do relacji
    Przełożony z kwietnia domowy maraton rozegrany w upalny dzień, po mocno wysuszonej i piaszczystej Puszczy Zielonka okazał się dla mnie zdecydowanie najsłabszym maratonowym występem w sezonie – złapana guma (jedyna w sezonie) na początku płaskiej trasy i koniec walki o jakiś wynik. Większość liczących się rywali mnie objechała. Na drobną pociechę – startując po defekcie z ostatniego miejsca wyprzedziłem 35 osób z giga ze 134 co dotarło do mety, więc tragicznie nie było.

    99/134 open
    42/48 M3
    JPbike vs DMK 77 – 3:6

    MTB Marathon Murowana Goślina 2010 © JPbike


    11. Głuszyca – 1 sierpnia, klik do relacji
    Ponad 3 kilometry w pionie na 86 km mówi samo za siebie – rzeczywiście ten ścig zapisze się jako mój najcięższy w sezonie. Jedynie od startu do pierwszego skurczu, który dopadł mnie już na 29 km jechałem świetnie … dalej to już tylko walka ze zbliżającymi się kolejnymi skurczami, i do tego ilość wprowadzania ścigacza spora, czas spędzony na trasie najdłuższy (6:47), strata do zwycięzcy największa … Na szczęście wynik przyzwoity – to głównie zasługa moich szaleństw na zjazdach, często ryzykownych.

    78/137 open
    28/46 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:7 … gorzej już być nie może

    MTB Marathon Głuszyca 2010 © JPbike


    12. Krynica Zdrój – 14 sierpnia, klik do relacji
    Start w tymże maratonie połączony był z urlopowaniem, miałem więcej czasu na spokojne treningi i zapoznanie się z trasą – efekt: wreszcie całą górską trasę przejechałem tak jak chciałbym zawsze pokonywać – bez kryzysu, bez skurczów, no i prawie otarłem się o tegoroczne marzenie u Golonki :) Sam maraton po wieczorno-nocnych opadach był błotny i ciężki, w 95% trasę pokonałem bez zsiadania. Dodam jeszcze że słynną techniczną sekcję zjazdową na Górze Parkowej pokonałem bez łańcucha – i tak wpadłem na metę :)
    Po tym maratonie zacząłem wierzyć w swoje możliwości, postanowiłem trenować i przygotowywać się do startów z głową.

    53/113 open
    20/41 M3

    MTB Marathon Krynica Zdrój 2010 © JPbike


    13. Kraków – 28 sierpnia, klik do relacji
    Zdecydowanie najbardziej błotny, deszczowy i wymagający maraton sezonu. Przyznam szczerze że od jakiegoś czasu marzyłem o takiej błotnej przeprawie by wykazać się w pełni swoimi umiejętnościami i tak właśnie stało się :) Frajda na 103 km błotnym ściganiu była duża, po drodze zaliczyłem OTB, parę gleb, klocki hamulcowe starte niemal do zera, i jeszcze do tego zająłem najlepszy wynik w sezonie u GG :)

    41/119 open
    19/47 M3
    JPbike vs DMK77 – 4:7

    MTB Marathon Kraków 2010 © JPbike


    14. Poznań (BM) – 5 września, klik do relacji
    Start na własnym podwórku i czysto treningowy, więc pokusiłem się wystartować z ostatniego (siódmego) sektora, by sprawdzić swoje możliwości – i co ? Cała pierwsza pętla to bezustanne wyprzedzanie, po drodze mijałem mnóstwo znajomych, a druga pętla to walka z samym sobą i w końcu dojechałem do mety w połowie stawki dystansu dla twardzieli.

    64/128 open
    19/36 M3

    Bikemaraton Poznań 2010 © JPbike


    15. Michałki, Wieleń (lokalny) – 18 września, klik do relacji
    Szok, wielki szok ! Pierwsze podium w historii ! I to ulegając w M3 jedynie Kaiserowi, coś pięknego ! :) Trasa super, leśno-pagórkowata i jedna z najlepszych giga w Wielkopolsce i to wcale nie taka łatwa, raz nawet zabłądziłem … :)

    12/37 open
    2/11 M3

    Maraton MTB Michałki 2010 © JPbike

    Podium Michałków 2010 (M3 giga) © JPbike


    16. Istebna – 25 września, klik do relacji
    Golonkowy finał w idealnym miejscu do uprawiania kolarstwa górskiego. Trasa oczywiście świetna. Mocno podbudowany ostatnimi postępami napierałem ostro i na pełnych obrotach. Niestety, brak czasu na treningi i mała ilość snu nie pozwoliły na osiągnięcie jakiegoś fajnego wyniku, ostatnie 30 km to ciężka walka o utrzymanie pozycji (nieskuteczna). A jednak niespodziewanie udało się dotrzeć do mety przed Damianem.
    I tak zadowolony zakończyłem golonkowe ściganie :)
    W generalce M3 giga uplasowałem się na 20 miejscu, po Krynicy byłem nawet 10-ty :)

    71/154 open
    27/49 M3
    JPbike vs DMK77 – 5:7 gratki, zasłużył bo mocny jest :)

    MTB Marathon Istebna 2010 © JPbike


    17. Karpacz (BM) – 3 października, klik do relacji
    Wyjątkowo udane zakończenie sezonu maratonowego, i to na swoich ulubionych górskich terenach. Ten maraton u Grabka ze zmienioną, ale znaną mi trasą pojechałem na maximum swoich możliwości, dodatkowo wystartował mój super wujek, więc mobilizacja była większa. Całą trasę jechało mi się świetnie i w efekcie po raz pierwszy na ogólnopolskich maratonach stanąłem na szerokim podium :)

    21/82 open
    4/23 M3

    Bikemaraton Karpacz 2010 © JPbike

    Bikemaraton Karpacz 2010 © JPbike


    Moje maratonowe plany na sezon 2011 są niemal identyczne jak w 2010.
    - golonkowe giga, wystartuję w tylu ile się da w zależności od czasu i transportu
    - Beskidy MTB Trophy
    - Uphill na Śnieżkę – tu poprzeczkę mam postawioną wysoko
    - Grabkowy Poznań i Karpacz
    - Michałki … z wiadomego względu
    - może jeszcze coś jak znajdzie się czas :)

    Do poprawienia – wytrzymałość i coś co widać na poniższym obrazku :D

    Korzonkowy zjeżdzik - muszę nad tym popracować, by zjechać :) © JPbike

    Starczy, wracam do treningów !

    Kategoria podsumowanie



    Komentarze
    JPbike
    | 19:57 czwartek, 16 grudnia 2010 | linkuj bloom - Jeszcze jeden start ? Nie jestem zainteresowany.
    Tak szczerze - nie samymi maratonami żyję, masę wycieczek też planuję :)
    bloom
    | 22:40 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj Przed murowaną jest jeszcze mniejsza impreza na morasku.
    W razie co daje link do kalendarza :)
    JPbike
    | 20:39 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj cyclooxy - Dzięki :)
    Dwa pierwsze starty u Golonki to płaskie rundy w Murowanej i Dolsku (10 i 17 kwietnia), więc ... :)
    cyclooxy
    | 19:28 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj Podsumowanie piękne, ciekawe kiedy ja gdzieś, kiedyś wystartuję. Tobie w tym przypadku zostało pogratulować i życzyć aby przyszły sezon był jeszcze lepszy.
    JPbike
    | 18:32 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj Jarekdrogbas - Te same myśli mam :)

    ktone - Oczywiście że grożny, czołówka MTB zjechała, więc i ja muszę się odważyć :)
    ktone
    | 17:49 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj Wiem, że patrząc tylko na zdjęcia można niedocenić zjazdu, ale ten nawet na zdjęciach wygląda wyjątkowo "groźnie", swoje słyszałem o tym miejscu:)
    Jarekdrogbas
    | 16:48 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj cos mi sie wydaje,że i tak odstrzelimy reszte Jacku
    JPbike
    | 15:39 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj ktone - Dokładnie, fotka jak zwykle nie pokazuje rzeczywistej stromizny :)
    Poza tym nie zjeżdża się tamtędy na wprost, tylko na dolnym wypłaszczeniu od razu skręca się w lewo, stąd wysoka trudność tego mocno korzonkowego zjeżdzika.
    ktone
    | 14:55 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj a więc tak wyglądają słynne korzenie w okolicach Istebnej:)

    JPbike
    | 16:26 wtorek, 14 grudnia 2010 | linkuj Rodman - :)

    Rodman vs JPbike - 3:4 :)))
    wszystko płaskie zgarnąłeś, a góry są moje :)
    Rodman | 13:55 wtorek, 14 grudnia 2010 | linkuj :))) niezłe podsumowanie ;>

    Rodman vs JP Bike
    3 : (...)?

    ;-)
    Maks
    | 20:35 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj Oczywiście pisze się jak tylko śniegi i sól zejdzie z jedni jakąś setkę możemy zrobić razem ;)
    JPbike
    | 20:02 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj klosiu - Dzięki golonkowy rówieśniku :)
    No to biorę się za zwiększenie siły na podjazdy - na trenażerze pod przednie koło podłożę grubą książkę jako imitację solidnego podjazdu i na magnetowidzie puszczę czasówkę podjazdową TdF z Bourg'd Oisans do Alpe d'Huez z Armstrongiem kręcącym wtedy z niewiarygodną kadencją :>

    DMK77 - Nie dam się ... :P
    Już znalazłem u siebie do trenowania imitację tamtego istebniańskiego korzonkowego zjeżdzika :)

    Maks - Dzięki kolego :)
    Cieszę się i uważnie śledzę Twoje postępy na siłowni, espinnerze i czymś podobnym :)
    Nie zapomnij o wspólnych jazdach wytrzymałościowych w lutym i marcu, w zależności od pogody :)
    Maks
    | 09:11 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj Jacek - Poczyniłeś postępy w tym roku jeśli chodzi o MTB bardzo duże moje gratulację ;) Ja mam zamiar zwiększyć swoją formę w przyszłym roku od strony wytrzymałościowej o 100% ;) Zobaczymy jak mi pójdzie na płaskich trasach gdzie wymagana jest duża kadencja. Chciałbym utrzymać się TGV a więc prędkości 35-40km/h.
    klosiu
    | 23:25 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Fajne podsumowanie, Lubie czytac takie wpisy :). Powodzenia w przyszlym roku, moze czesciej cie bede wyprzedzal na podjazdach ;).
    JPbike
    | 21:47 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Iza - :)
    lemuriza1972
    | 21:12 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj no to odetchnęłam...bo myslałam, ze co innego masz na myśli:)
    właśnie kwestie niesłyszenia miałam na myśli pisząc o wykształceniu.
    Znam problem trochę bo mam najbliższą kuzynkę niedoslyszącą ( odziedziczyła wadę po ojcu).
    Miałam okazję obserwować jej walkę o bardziej słyszące zycie. Jej i jej mamy.
    Jest przykładem na to co piszesz, ze cięzka pracą mozna wiele osiagnąć. Udało jej się ukonczyć studia, ale kosztowało ją to pewnie ze 3 razy więcej pracy niż np. mnie. O ile nie więcej.

    Oczywiście jestesmy umówieni:), pamiętam:).
    JPbike
    | 20:30 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj mavic - Dzięki :)
    Rację masz oczywistą - po to właśnie startuję :)
    Też mam nadzieję że spotkamy się na którymś maratonie.
    JPbike
    | 20:26 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Iza - Chyba nie poinformowałem Ciebie że od 6-go roku życia z powodu przebytej choroby (świnka) jestem niesłyszący. To odrębny temat ... Napisze tylko że z tym już dawno nauczyłem się żyć i to jest najważniejsze :)
    Kompleksów z tym co piszesz nie mam i to żadnych, chodziło mi na myśli że nie znam do tej pory kogoś, kto podobnie jak ja ciężko pracuje fizycznie i bardzo dużo jeździ na rowerze, i do tego ściga się na najtrudniejszym cyklu maratonowym. Gdy w pracy np. powiedziałem kolegom że w niedzielę zrobiłem na rowerze 200 km - dostali i nadal dostają kompletnego osłupienia :)
    O wykształcenie nie narzekam - po tacie odziedziczyłem zapał do majstrowania, dlatego pracuję fizycznie, ciągle jestem w ruchu, co za tym idzie bardzo rzadko mi się zdarzają kontuzje, rowery sam składam i serwisuję od zera :)
    Dobrze mnie opisałaś takiego jaki jestem - osobiście to będziesz miała okazję poznać bardziej, wiesz jesteśmy umówieni na jakąś wspólną setkę z górkami w Twoich okolicach :)
    lemuriza1972
    | 19:41 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Jedno mogę Ci powiedzieć Jacku o Kowie - trzeba się cieszyć , ze trasa była zmieniona w stosunku do tej "stałej" na... łatwiejszą, bo gdyby była taka jak zwykle, to w tych warunkach to tych z dnf byłoby znacznie więcej.
    I jeszcze jedno - mam nadzieję, ze to co napisałeś:
    " i pomysleć , ze jestem zwykłym pracownikiem fizycznym" to nie są jakieś kompleksy?
    Nie wykształcenie, nie wykonywana praca stanowi o wartości człowieka.
    a podejrzewam, ze akurat Tobie jeśli chodzi o zdobywanie wykształcenia było znacznie trudniej niż wielu z nas, wiec tym bardziej... nie powinieneś tak mysleć o sobie.
    Mam nadzieję, ze to zapamietasz!
    znam Cię tylko z bloga, tylko z maratonów, ale myślę, ze jesteś naprawdę wartościowym, fajnym człowiekiem i tak trzymać!
    mavic
    | 18:56 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Udało mi się przeczytać całość. Gratuluję wyników. Najważniejsza jest satysfakcja z udanego maratonu i pokonania własnych słabości.
    Może w przyszłym sezonie będę miał to szczęście z Tobą pościgać się w jakimś maratonie.
    JPbike
    | 18:22 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj k4r3l – Dzięki :)
    Właśnie, takim kierunkiem trzeba pnąc się w górę, zanim osiągnę zaawansowany wiek :)

    jasiu32 – Dzięki :)
    Będę się starał, o ile w robocie nie będą mi zabierać masy czasu przeznaczonego na treningi.

    siwiutki – Dzięki :)
    Pomyśleć że jestem zwykłym pracownikiem fizycznym …
    Dobrze że rower jest moją pasją i tak jak piszesz jazda na nim praktycznie w każdej postaci mi sprawia ogromną przyjemność :)

    DMK77 – Ja również dziękuję, tacy rywale jak Ty są bezcenni :)
    W nagrodę za wygrany pojedynek mogę Ci kupić czerwone wino i stworzyć własną fantazją dyplom i być może wręczę w marcu, jak zagadamy się na wspólny sprawdzian formy :)
    Cieszę się że w nadchodzącym sezonie znów wspólnie pościgamy się :)
    Oj … 5:8 ? Jeśli tak ma być to po dodaniu wyników naszych pojedynków z zeszłego sezonu, z orientacją włącznie znów wygrywasz ze mną – 9:11. A same maratony (z uphillem) to 9:8 dla mnie :P

    sebekfireman – Dzięki :)
    Pod koniec roku napiszę jeszcze jedno i ogólne podsumowanie całego sezonu, więc jest z czego :)
    Po prostu przestudiuj kalendarz startów, wygospodaruj czas na ściganie i jazda :)

    marcin1111 – Dzięki :)

    lemuriza1972 – Dzięki wielkie :)
    Po prostu jak wiesz dużo pracuję nad sobą, stopniowo zbieram cenne doświadczenia, wszystko co robię rowerowo – robię to z wielką pasją :)
    Moim żywiołem jest prawdziwe MTB :)
    Damiana na pewno w 2011 poznasz – to świetny facet i znajdzie czas by z Tobą pogadać :)

    Co do najtrudniejszej trasy u GG to zgodziłbym się z Tobą i wskazałbym Krynicę, z racji przeolbrzymiej ilości błota (te przeorane, totalnie błotne i strome zjazdy) i upału, tyle że ja w większości dobrze znałem trasę, nie wspominając już o nabytych umiejętnościach jazdy po śliskim i grząskim :)
    A Kraków to faktycznie był niespodzianką sezonu – i to tego pierwszy raz jechałem tamtejszą golonkową trasą – co chwilę zaskakiwały mnie jakieś przeróżne błotne przeprawy, co za tym idzie adrenalinka była większa :) I jeszcze do tego aż 40 Gigowców nie ukończyło …

    robin – Dzięki :)
    Znasz mnie i w 100% zgadzam się Tobą.

    bloom – Dzięki :)
    W takim razie napiszę że mój sezon 2010 w ściganiu wyszedł tak jak powinien – zacząłem od 122 miejsca open (40 w M3) a zakończyłem na 21 (4 M3) – czyli stopniowo w górę szedłem :)
    bloom
    | 16:43 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj No jacku gratulacje :) Niezły sezon.
    Choc wydaje mi się, że 2 połowa sezonu lepiej ci poszła (michałki karpacz)
    robin
    | 16:36 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj GRATULACJE. Uważam, że jeśli Ktoś chce to osiągnie to jeśli włoży w to PRACĘ!!!

    Pozdrawiam
    lemuriza1972
    | 16:26 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj P.S
    z jednym się nie zgadzam:) .
    Wg mnie pomimo okropnie cięzkich warunków ( podobne przezyłam w tym roku w Gorlicach, chociaz było trochę mniej błotnie), to jednak uważam, ze najbardziej wymagającym maratonem tego sezonu była.. Krynica.
    Może to wrażenie subiektywne ( Kraków pomimo złych warunków jechało mi sie dobrze), ale Krynica oprócz sporego przewyższenia i wiadomo jak to w górach, technicznych trudności miała coś czego nie miał żaden inny maraton - mieszankę wybuchową - błoto i upał. Była chyba też duża wilgotność powietrza co nie ułatwiało jazdy.
    Jak dla mnie nr jeden pod wzgledem cięzkości trasy ( gdyby nie warunki pogodowe to pewnie wygrałaby jak zwykle Gluszyca).
    Kraków to na pewno największa niespodzianka sezonu. Nikt nie spodziewał się, ze w Kowie moze być tak cięzko
    lemuriza1972
    | 16:20 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Jacek.. jestes po prostu wielki. Podziwam za upór i dążenie do celu.
    Ja niestety nie moge powiedzieć o sobie, ze wszystkie cele zrealizowałam.
    Był plan przejechać giga w Tarnowie - nie udało się, upał mnie pokonał.
    Ale... miałam w planie zaliczenie wszystkich dotąd niezaliczonych tras golonkowych, a to się udało.
    Przyszły rok? właśnie dzisiaj myśle o tym intensywnie.
    Jak to sie dzieje, ze Damian jeździ u GG a ja jeszcze nie miałam chyba z nim okazji pogadać?
    Jacek.. zyczę Ci zeby wszystkie cele na sezon 2011 udało sie zrealizować
    Tak trzymaj!
    Z ogromna przyjemnością obserwuje Twoje poczynania
    marcin1111
    | 14:54 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj świetny sezonik, gratuluję tylu startów
    sebekfireman
    | 13:35 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Niezłe podsumowanie. Też sobie takie zrobię tylko nie wiem z czego ;) Ten rok jest u mnie pierwszym rokiem od wielu lat bez żadnego startu :/ Gratuluje wyników!
    siwiutki
    | 13:31 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj Pomarzyć o takich występach! Widać, że jazda sprawia Ci przyjemność. Gratulacje! Świetne wyniki, relacje, zdjęcia. Rewelacyjny blog! No i u Ciebie widać, że jednak regularne treningi są możliwe :)


    jasiu32 | 13:21 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj wieeeeelkie gratulacje;) jak najwiecej takich sezonow
    k4r3l | 12:27 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj piękne podsumowanie! serdeczne gratki Jacku z powodu realizacji wyznaczonych celów! oby przyszły sezon był dla Ciebie jeszcze lepszy! pozdro!
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!