top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 171235.03 km
- w tym teren: 62276.77 km
- teren procentowo: 36.37 %
- v średnia: 22.71 km/h
- czas: 312d 08h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

bikestatsowe zawody

Dystans całkowity:565.67 km (w terenie 307.36 km; 54.34%)
Czas w ruchu:27:45
Średnia prędkość:20.38 km/h
Maksymalna prędkość:59.09 km/h
Suma podjazdów:709 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:70.71 km i 3h 28m
Więcej statystyk
  • dystans : 101.62 km
  • teren : 64.00 km
  • czas : 04:49 h
  • v średnia : 21.10 km/h
  • v max : 46.65 km/h
  • podjazdy : 709 m
  • rower : Scott Scale 740
  • V Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 27 listopada 2016 • dodano: 27.11.2016 | Komentarze 4


    Piąte z kolei wspaniałe zawody integracyjne organizowane przez Asię, Marcina i ich córki - Martę i Zosię. Z racji tego że pozostaję wierny klasyce - kolejny raz zdecydowałem że na miejsce zawodów, nad urocze Jezioro Brzostek udam się rowerem :). Dałem znać o tym nie tylko teamowym kumplom - jedyny chętny to zgłosił się Krzychu i tak wspólnie kręciliśmy, sobie pogadaliśmy o tym i tamtym, oraz z wiatrem bezproblemowo dotarliśmy na miejsce. A tam frekwencja dopisała i to tak że organizatorom chyba zabrakło oryginalnych numerków startowych (!) :)

    Natomiast wyścig na tamtejszych 5 km rundach w moim wykonaniu wypadł wynikowo gorzej niż w poprzednich latach. Start z dalszych pozycji, po tym robiłem swoje i nie jechałem na 100% bo muszą być siły na wmordewindowy powrót do domu i całkiem zadowolony z dobrej lekkiej przepałki i sprawdzianu formy wpadłem na metę (chyba 8 pozycja open). Zresztą czego się spodziewać po listopadowej formie :)

    No i małe fotostory poniżej :)
    Fotki by mój aparacik, Joanna Horemska, Jacek Głowacki.
    Nad Maltą spuszczają wodę w czteroletnim cyklu
    Nad Maltą spuszczają wodę w czteroletnim cyklu © JPbike

    Zajechaliśmy na miejsce jako jedni z pierwszych, wyjątkowo oryginalne numerki orgi uszykowali :)
    Zajechaliśmy na miejsce jako jedni z pierwszych. Wyjątkowo oryginalne numerki orgi uszykowali :) © JPbike

    Nad Brzostkiem. Kultowa już miejscówka - nic dojąć, nic ująć :)
    Nad Brzostkiem. Kultowa już miejscówka - nic dojąć, nic ująć :) © JPbike

    Biuro zawodów z piękną i miłą obsługą, no i oryginalne podium :)
    Biuro zawodów z piękną i miłą obsługą, no i oryginalne podium :) © JPbike

    Najpierw rozgrzewka zapoznawcza
    Najpierw rozgrzewka zapoznawcza © JPbike

    W akcji. Wynik gorszy niż w poprzednich latach, ale nie było tak żle
    W akcji. Wynik gorszy niż w poprzednich latach, ale nie było tak źle © JPbike

    Po wyścigu nastała biesiada przy ognisku. Było SUPER :)
    Po wyścigu nastała biesiada przy ognisku. Było SUPER :) © JPbike

    W tomboli dopisało mi szczęście - wylosowałem czapkę mikołaja z cukierkami, mniam :)

    W drodze powrotnej kilkukrotnie zostaliśmy zaatakowani gradem :)
    W drodze powrotnej kilkukrotnie zostaliśmy zaatakowani gradem :) © JPbike

    I tak pod dom zajechałem z miło zmęczonymi nogami i przed zmierzchem - udany dzień był :)

    Wielkie brawa dla organizatorów i współuczestników za super zawody i miło spędzony czas, do następnego!





  • dystans : 101.33 km
  • teren : 55.00 km
  • czas : 04:36 h
  • v średnia : 22.03 km/h
  • v max : 50.62 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • III Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 7 grudnia 2014 • dodano: 07.12.2014 | Komentarze 11


    Trzecie z kolei zawody organizowane przez Asię i Marcina oraz Sebę.
    Również trzeci raz z rzędu postanowiłem dojechać na miejsce rowerem (40 km). Jadąc, w okolicy Cytadeli natrafiłem na Jurka, Remika i tak razem dojechaliśmy na Śródkę, po czym kompani udali się dalej po twardym, a ja na miejsce ustawki przy żródełku nad Maltą. Na miejscu prócz mnie zjawił się Dawid. We dwóch kręciliśmy terenowo-asfaltowo do miasteczka zawodów nad urocze Jezioro Brzostek, nierzadko niezłym tempem, ale co zrobić skoro nas obu ciągnęło naprzód ... :)
    Na miejsce spod Malty dojechaliśmy równo w godzinę i na godzinę przed startem.
    W międzyczasie zjawiali się kolejni uczestnicy. Poziom organizacyjny wysoki !

    Super klimatyczne miasteczko zawodów :)
    Super klimatyczne miasteczko zawodów :) © JPbike

    Rumaki ponumerowane i gotowe do grudniowej przepałki
    Rumaki ponumerowane i gotowe do grudniowej przepałki © JPbike

    Grupowe magazynowanie cennego ciepełka :)
    Grupowe magazynowanie cennego ciepełka :) © JPbike

    Ekipa ProGoggli ma się dobrze
    Ekipa ProGoggli ma się dobrze © JPbike

    Sygnalizacja pełnej gotowości przed rozgrzewkową rundką
    Sygnalizacja pełnej gotowości przed rozgrzewkową rundką © JPbike

    Po zapoznawczym okrążeniu odliczanie do startu, zrzucam kamizelkę i wcinam batonika.
    No to START !

    1 okrążenie - ruszam spokojnie, paru mnie wyprzedza, w pierwszy zakręt wjeżdżam na 7 pozycji. Po chwili wyprzedza mnie josip. No to zaczynam zwiększać tempo i już po 2-3 km przesuwam się na czwartą pozycję, za Sebą, josipem i Jurkiem N. Seba widocznie tegoż dnia jest w znakomitej dyspozycji i zaczyna się oddalać.

    Koniec 1 okrążenia. Mądrze jadący Jurek N. sporo namieszał w czołówce !
    Koniec 1 okrążenia. Mądrze jadący Jurek N. sporo namieszał w czołówce ! © JPbike

    2 okrążenie - pierwsze pół rundki w dalszym ciągu jadę jako czwarty i mając z bliskiej odległości josipa i Jurka N, po czym wyprzedzam najpierw pierwszego, a następnie drugiego i dość szybko uzyskuję nad nimi ze 10 sek przewagi. Próbuję również szybciej jechać by dogonić majaczącego w oddali przede mną Sebę. Bez skutku i zaczynam tracić siły.

    3 okrążenie - Ubytek powera w nogach widocznie daje znać i pozostaje mi kontrolowanie sytuacji i utrzymanie 2 pozycji. Idzie naprawdę ciężko zwłaszcza na ściankach podjazdowych sporo tracę. Łapią mnie nawet skurcze w nowych miejscach. Na ostatniej szybkiej prostej wyprzedza mnie Jurek N. a josip też mnie dogania. Na koniec techniczna szykana góra-dół, zrównujemy się. Na zjeździe desperackim atakiem wyprzedza mnie josip, który po chwili spina się z Jurkiem N, a ja wykorzystuję ich błąd i wicemistrzostwo obronione :)

    Ilustrowana dokumentacja naszej walki na finiszu nawet jest !
    Żażarta walka o 2 miejsce na ostatnich metrach
    Zażarta walka o 2 miejsce na ostatnich metrach © JPbike


    "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" - tak wygrałem finisz :) © JPbike

    Całkiem zadowolony ja, było naprawdę ciężko
    Całkiem zadowolony ja, było naprawdę ciężko © JPbike

    Czas na coś takiego :)
    Czas na coś takiego :) © JPbike

    Podium facetów. Wicemistrzostwo obronione
    Podium facetów. Wicemistrzostwo obronione © JPbike

    Wypada wspomnieć że w tegorocznej edycji startowały również bikerki i to dwie !

    Tombola też była
    Tombola też była © JPbike

    I tak po najedzeniu, ogrzaniu się i bardzo miło spędzonym czasie w doborowym towarzystwie czas na drogę powrotną. Tym razem już samotnie. Jakoś ciężkawo się kręciło w stronę domu, nogi bolały, dwa razy musiałem przystopować na banana i suszone daktyle. Do końcowego celu zajechałem już po zmierzchu trochę zmęczony ale zadowolony.
    No i stówka jest !

    Wyjątkowe i cenne trofeum. Zadbałem o takie tam efekty świetlne :)
    Wyjątkowe i cenne trofeum. Zadbałem o takie tam efekty świetlne :) © JPbike

    Dzięki wszystkim i do następnego !




  • dystans : 104.40 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 04:57 h
  • v średnia : 21.09 km/h
  • v max : 59.09 km/h
  • rower : TREK 8500
  • II Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 1 grudnia 2013 • dodano: 01.12.2013 | Komentarze 14


    Tradycją stało się organizowanie bikestatsowych zawodów.
    Dla wszystkich uczestników to świetna zabawa w doborowym gronie, jak i dobra okazja by poznać swoją aktualną kondycję.
    Tym razem Asia z Marcinem i córkami, oraz znakujący pętelkę Sebastian zorganizowali II Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk w MTB.

    Dla mnie ten dzionek zaczął się dość wcześnie, pobudką o 7:30.
    Średnio kolarskie śniadanie wciąłem i można jechać nad urocze Jezioro Brzostek.
    Najpierw spod domu na pobliski Stadion Lecha, tam zajechał z Buku super facet na rowerze – Jurek.
    We dwójkę kręciliśmy przez miasto nad Maltę, gdzie zajechali również Krzychu i Mariusz.
    I tak czteroosobowy peletonik ruszył po błotnisto-terenowo-asfaltowej nawierzchni na miejsce spotkania.
    Pomykając tędy były chwilowe sprinty, nawet Jurek dawał czadu, rewelacja jak na tak starego faceta :)
    Wiatr tak nam sprzyjał że nad Jezioro Brzostek zajechaliśmy miło, przyjemnie i bez zadyszki.

    Humory na dojazdówce dopisują. To widać :) © JPbike

    Zajechaliśmy na miejsce. Imprezę czas zacząć © JPbike

    O takie piękne pucharki będziemy walczyć © JPbike


    Próbne okrążenie – Pięciokilometrowa fajna pętelka taka sama jak rok temu, z tą różnicą że tegoż dnia mieliśmy parę fragmentów ze sporymi podkładami grząskiego błota. Przejechanie tędy bez glebki/podpórki dawało satysfakcje - urok MTB. No i nie zabrakło widoku z zerwanymi oznaczeniami, a w jednym miejscu ktoś obrócił strzałkę ...

    Ekipa ścigantów na chwilę przed odpaleniem © JPbike


    1 okrążenie – Ruszyłem bez napinki z tyłu stawki, by po krótkim czasie znaleźć się na 5 pozycji, za z3wazą, klosiem, krzychem i Rodmanem. Na arcybłotnym odcinku raz mocno zachwiało równowagą, wybroniłem się dzięki technice. Mariusz widocznie zaatakował, zaczął liderować i uciekać (sprawka 29”, czy jego nóg ?). I tak utworzyła się trzyosobowa grupka (krzychu, Rodman i ja). Po drodze wyprzedziliśmy z3wazę. Na zjeździe, tuż przed linią mety wyprzedziłem Rodmana.

    Zacięta i wyrównana rywalizacja na całego :) © JPbike

    To tu wyprzedziłem Rodmana © JPbike

    2 okrążenie – Jadę tuż przed krzychem, a Rodman czai się za mną raz blisko, raz troszkę dalej. Pamiętając że rok temu porządnie się przepaliłem na ostatnim kółku, tym razem na tym okrążeniu cały czas kontroluję sytuację i tętno (bez pulsaka, na wyczucie). Gdzieś na końcówce tegoż kółka wyprzedzam krzycha i 2 pozycję mam w kieszeni, ale wiem że łatwo nie będzie.

    3 okrążenie – Wyciskam z siebie sporo, momentami nieźle się grzeję. Jadący ze sekundę lub dwie za mną Krzychu widocznie walczy na całego. W pewnym momencie przede mną pojawia się sylwetka klosia ! Podejmuję atak z całych sił, ciężko idzie, omal nie łapię skurczów. A na najstromszym podjeździku uświniony błotem łańcuch się zaciąga i zmuszony jestem na szczyt zbutować. Dogania i wyprzedza mnie krzychu, który po krótkiej chwili również ma problemy z zaciągającym łańcuchem i czającymi się skurczami, co skrzętnie wykorzystuję i wyprzedzam kolegę. Cisnę i tak oto dowożę do mety wicemistrzostwo Pobiedzisk :)

    Pierwsza czwórka świeżo po rywalizacji © JPbike

    Jurek polał do pucharków coś wyskokowego i NA ZDROWIE :) © JPbike

    Ognisko, kiełbaski, zupka, placek, wesołe pogaduszki - czego chcieć więcej ? :) © JPbike

    Klimatyczna miejscówka. Było SUPER FAJNIE ! © JPbike

    Powrót z zawodów okazał się masakrycznie ciężki. Ja, klosiu i krzychuuu86 musieliśmy stoczyć walkę z pokaźnym wmordewindem, taplanie w błotku też było. Jak na twardzieli przystało, udało nam się spoko dotrzeć do Pyrlandii.

    Podsumowując – kolejne świetne zawody perfekcyjnie zorganizowane, nawet niefajna pogoda nie popsuła super zabawy.
    Dzięki wszystkim za wspólne chwile, do następnej imprezy, wiadomo jakiej :)

    Galeria 57 fotek z mojego aparacika - jest TUTAJ.



  • dystans : 61.31 km
  • teren : 35.00 km
  • czas : 02:58 h
  • v średnia : 20.67 km/h
  • v max : 54.29 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Uphill Eliminator Osowa Góra 2013

    Niedziela, 3 marca 2013 • dodano: 03.03.2013 | Komentarze 10


    Ostatnio modne robi się organizowanie przez bikestatowiczy przeróżnych zawodów. Tym razem wyzwania podjął się Rodman, który wpadł na pomysł zorganizowania czegoś nowego w światku kolarzy górskich - Eliminatora, w dodatku uphillowego. Miejsce zawodów - stok i szczyt Osowej Góry.
    Po prostu ściga się w rozlosowanych grupkach po kilka osób w eliminacjach, po czym przegrani odpadają a Ci z czołowych pozycji przechodzą do następnych etapów i w końcu wielki finał.

    Po zagadaniu się, na miejscu zbiórki grupy dojazdowo-ścigancko-powrotnej zjawiło się 9 bikerów: duda, Jarekdrogbas, jasskulainen, josip, JPbike, klosiu, krzychuuu86 (nowo poznany), Marc i z3waza.
    Natomiast pozostali - JoannaZygmunta, Ania Wysokińska i organizator Rodman zjawili się w miasteczku zawodów w odpowiedniej porze. W sumie było nas 12 osób, bardzo dobra frekwencja :)

    Najpierw ostro nadwarciańskim. Ledwo załapałem w obiektywie kumpli :) © JPbike

    Chwila na odsapnięcie :) © JPbike

    Podjeżdżamy na Osową Górę ... © JPbike

    Na szczycie. Spotkanie całej męskiej ekipy © JPbike

    Profil Uphill Eliminatora (start od ulicy Spacerowej, meta na szczycie).



    Pora na losowanie eliminacyjne :) © JPbike

    1. Eliminacje - Po rozlosowaniu wylądowałem w drugiej grupie, z josipem, klosiem, Krzychem i Marcem. START ! Ruszyłem "spokojniej" i znalazłem się na 3 albo 4 pozycji. Lekko zaatakowałem na największej stromiźnie, by linię mety minąć na 2 pozycji, tuż za josipem.

    Emocjonujące chwile - losowanie półfinałowe :) © JPbike

    2. Półfinał - Grupka składała się ze mnie, Drogbasa, jasskulainena i Marca. Po starcie Drogbas ostro wystrzelił i tak cały czas uphillowałem parę sekund za nim do samej mety. Awans do finału wywalczony !

    Jak widać - wszyscy na sprinterski uphill odchudziliśmy rowery do granic moźliwości ! © JPbike

    3. Finał - Sami mocni: josip, Jarekdrogbas, JPbike i Rodman. Zaraz po starcie utworzył się peletonik prowadzony przez Drogbasa, ja na ogonie. Na największej stromiźnie Rodman zaatakował chyba na maxa, josip za nim, a ja wyprzedziłem Drogbasa i taki skład w odstępie paru sekund minął linię mety na szczycie.
    Zdobyłem 3 miejsce i fajny medal, na którym widnieje ... podjazd 35% :)

    Nawet w wyścigu o piąte miejsce rywalizacja była bardzo zacięta ! © JPbike

    Kompletny skład Eliminatorów :) © JPbike

    W drodze powrotnej OBOWIĄZKOWO po piwku ! © JPbike

    Powrót również nadwarciańskim i po dojechaniu do rogatek Poznania każdy pomknął w swoją stronę.
    Podsumowując - miło spędzony czas w zacnym gronie, kolejne świetne zawody, podczas których doświadczyliśmy nowych doznań wyścigowo-uphillowych :)

    Pozostałe fotki, niewiele fociłem - są w Picassie.

    Puls - max 180 (podczas eliminacji) i po tym wyłączyłem pulsometr :)
    Przewyższenie - 545 m



  • dystans : 17.36 km
  • teren : 17.36 km
  • czas : 00:50 h
  • v średnia : 20.83 km/h
  • v max : 51.40 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Sinusoidy XC by JPbike :)

    Niedziela, 10 lutego 2013 • dodano: 10.02.2013 | Komentarze 20


    Debiut w roli organizatora :)

    Zachęcony udanymi zawodami w grudniu (Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk w XC) postanowiłem zorganizować coś podobnego.
    Jako arenę zmagań teamowo-bikestatsowych zawodów wybrałem WPN, a dokładniej na jego południowym obrzeżu, w rejonie tak zwanych sinusoid JPbike'a :)

    Charakterystyczne ukształtowanie hopek. Stąd w tytule "sinusoidy" :) © JPbike

    Jako że WPN to mój ulubiony rewir treningowy i dość szybko ułożyłem rundkę o długości prawie 4.5 km i ponad 80 m w pionie. Na pętelce znalazły się praktycznie wszystkie elementy znane mi z tras maratonów i XC: osławione hopki sinusoidowe zakończone wymagającym zjazdem, płaski odcinek pod blat, ciężki i golonkopodobny podjazd, dwie rampy najazdowe do pokonania powalonych pni, łuki, zakręty i jedna nawrotka.

    Po dotarciu do miasteczka zawodów wraz z codą ruszyłem znakować trasę własnoręcznie wykonanymi strzałkami (każda ręcznie) i zamontować rampy.
    Poszło sprawnie, chociaż przejście 4.5 km z robótką terenową spowodowało że troszkę się zmęczyłem :)
    Nie dziwię się że praca organizacyjna nie należy do łatwych.
    Sędzią głównym zawodów została alistar i spisała się wzorowo !

    Profesjonalne oznakowanie mojego autorstwa :) © JPbike

    Rampa najazdowa i wykrzykniki przed technicznym zjazdem :) © JPbike


    Kto przybył ?
    JPbike, alistar, coda, JoannaZygmunta, z3waza, Jarekdrogbas z Agnieszką, klosiu, Marc, grigor86, seba284, MaciejBrace, Rodman, Hulaj71, Jurek57 i po zawodach zjawił się josip.

    Ekipa ścigantów :) © JPbike

    Najpierw okrążenie rozgrzewkowe ... © JPbike

    Szykowanie się do startu © JPbike


    1 okrążenie - ruszyłem spoko, by stopniowo się rozkręcić. Drogbas ostro pognał do przodu jako lider i prowadzenia nie oddał do mety. Do końca sinusoid jechałem za Rodmanem, Hulajem i wyprzedził mnie z3waza. Na trudnym zjeździe Rodman jadący na złych oponkach glebnął tuż obok mnie. I tak minęło pierwsze kółko. Nie zabrakło ... skurczu w łydce :(

    2 okrążenie - dużo się działo w moim wykonaniu :) Pokonałem z3wazę i Hulaja, a na trudnym zjeździe, na korzeniu wyskoczyły mi oba buty z pedałów (wyrobione pedały i bloki do wymiany) i omal nie glebnąłem przy dużej prędkości, po tym coś z napędem nie tak - łańcuch spadł i tylna przerzutka się przesunęła przy mocowaniu do haka (za słabo dokręciłem), troszkę czasu straciłem na poprawie i zostałem załatwiony w ten sposób przez Hulaja, z3wazę i klosia. Na ciężkim podjeździe znowu chwycił mnie skurcz w łydce.

    3 okrążenie - powoli nabierałem tempa, jechałem za klosiem i goniliśmy poprzedzającą dwójkę. Ale ... znów jakieś problemy z napędem się pojawiały (po oględzinach powyścigowych stwierdziłem że kaseta z 1400 km przebiegiem nie chciała dobrze współpracować z nowym łańcuchem na twardych przełożeniach).

    4 okrążenie - klosiu zaczął mi się oddalać, napierałem tuż za z3wazą. Na ciężkim podjeździe postawiłem wszystko na jedną kartę. Najpierw zaatakowałem z3wazę, a po chwili Hulaja, myk, myk i tak dojechałem do mety na najniższym stopniu podium :)

    Pierwsze dwa miejsca zajęli porządnie trenujący faceci - Jarekdrogbas i klosiu.
    Wśród bikerek zwycięstwo odniosła JoannaZygmunta.


    Poszli. Atakujemy ciężki podjazd © JPbike

    Grigori w akcji © JPbike

    Dzielny Jurek :) © JPbike

    Napierator Drogbas. Objechał wszystkich ! © JPbike

    Trudny zjazd. Jedni wybierali zmrożony piasek a drudzy (ja) korzonki :) © JPbike

    Ostrooooo w dół !!! Tylko co tam robi Jurek ? © JPbike

    Hulaj na nawrotce i myk na kolejne okrążenie © JPbike

    Asia mknie tak szybko że nie wiem :) © JPbike

    Rodman na sinusoidach © JPbike

    Gonię Marcina © JPbike

    Maciej pokonuje cieżki podjazd i za chwilę rampę © JPbike

    Klosiu na sinusoidach © JPbike

    Seba mknie © JPbike

    Marc w akcji © JPbike

    Bezkonkurencyjny ZWYCIĘZCA :) © JPbike

    Pierwsza trójka. Pora przybić piątkę :) © JPbike

    Wyścig i trasa są OK :) © JPbike

    Po zawodzach pora na ognisko i pamiątkową fotkę :) © JPbike

    Świeżo udekorowana zwyciężczyni z organizatorem :) © JPbike

    Komplet nagrodzonych ścigantów :) © JPbike

    Czas na kiełbaski i takie tam. Zjawił się i josip © JPbike


    Podsumowując - wszystko zaplanowane się udało i było SUPER !!!
    Wielkie dzięki wszystkim za pomoc w organizacji i za to że przyjechaliście :)

    Pozostałe fotki są w Picasie :)

    Kilometry w tym wpisie są z samego wyścigu.
    Puls - max 176, średni 166
    Przewyższenie - 345 m



  • dystans : 116.68 km
  • teren : 65.00 km
  • czas : 05:11 h
  • v średnia : 22.51 km/h
  • v max : 45.64 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 2 grudnia 2012 • dodano: 02.12.2012 | Komentarze 12


    Jakiś czas temu Asia z Marcinem wpadli na pomysł zorganizowania tytułowych zawodów i po tym ognisko z kiełbaskami.
    W końcu wszystko zostało profesjonalnie dopięte na ostatni guzik i jazda na zawody, które doskonale wypełniają długo trwającą lukę między sezonami ściganckimi, no i dzięki temu można poznać swój poziom w danej chwili :)

    Razem z Jarkiem postanowiliśmy dotrzeć rowerami do miasteczka zawodów, nad urocze Jezioro Brzostek.
    Częściowo słoneczna i z temperaturą na poziomie zera stopni pogoda zachęciła nas do walnięcia grudniowej setki z dodatkiem przepalanka :)

    Po spotkaniu z Drogbasem w Parku Sołackim okazało się że Jarek zapomniał licznika i tak ostro pomknęliśmy do jego chaty, po czym znów szalenie żeśmy pomknęli przez miasto nad Maltę, by zdążyć na miejsce zbiórki, a tam nikt poza nami nie zjawił się.

    Nad Maltą spuścili wodę © JPbike

    To nic. Jedziemy dalej i częściowo trasą poznańskiego BM. Po pokonaniu jakiegoś dystansu obaj stwierdziliśmy że za ostro pomykamy, trochę sił nam ubyło i nie będzie dobrze na XC. Zwalniamy i tak dojechaliśmy do celu kilka minut po 12, a na liczniku wybiło mi ponad 50 km ... :)
    Na miejscu sporo znajomych, a reszta po chwili się zjawiała: organizatorzy z córkami, biniu, grigor86 z tatą, seba284, mlodzik, josip z córką, Rodman, klosiu, kania76, 19Piotras85 z kolegą, a po ściganinie pojawiło się jeszcze kilka osób.
    Najpierw z3waza oprowadził nas po liczącej ponad 5 km autorskiej rundzie.
    Dość szybka, raz szeroko, raz singielki, parę ostrych zakrętów, kilka szybkich łuków, podjeżdziki i zjeżdziki, troszkę błotka, masa liści, na koniec techniczna górka z piaskiem i myk w dół do mety. W sumie dobrze wyciśnięta z tego co mają w okolicy.

    Relaks przedstartowy :) © JPbike

    Chwila napięcia przed odpaleniem. Trochę nas jest :) © JPbike

    No to START ! Od razu ostro pognali, dobrze że pulsaka nie zabrałem :)

    1 okrążenie - Wystartowałem z dalszej pozycji i próbuję delikatnie się przebijać do przodu, po krótkim czasie ląduję blisko czołówki. Prowadzi Drogbas. W pewnym momencie wyprzedza mnie Rodman i gna do przodu z dość niezłą kadencją. Na najstromszym podjeżdziku załatwiam Jarka i jestem na 2 pozycji, za Przemkiem. Niestety, obaj skręcamy w niewłaściwą ścieżkę, spadamy w dół i wracamy na właściwą trasę przez skarpę. Po chwili Rodman na łuku wpada w efektowny poślizg przednim kołem i glebę zaliczył. Gnam dalej i stwierdzam że niewiele straciłem na zgubce - jestem na 5 pozycji, za Drogbasem, grigorem (!), josipem i z3wazą. Koniec pierwszego okrążenia. Piaskowy podjazd pokonany.

    2 okrążenie - Gnam, gnam, gonię z3wazę i po chwili widzę że za mną pomyka biniu (!). Udaje się wyprzedzić z3wazę. Wreszcie dochodzę czołową trójkę, a oni na pewnym zakręcie zdezorientowali się i omal nie skręcają w złą ścieżkę i dzięki temu wychodzę na prowadzenie ! Fajne uczucie :) Niestety na chwilę bo kilometry dojazdowe zaczynają się odzywać i powolutku słabnie mi power w nogach. Przed końcem okrążenia spadam aż na 5 pozycję, ale i cały czas mam na oku czołówkę. Na piaskowym podjeżdzie zostałem przyblokowany.

    3 okrążenie - Raczej walka z samym sobą i by wycisnąć z siebie resztki sił. Za mną czai się biniu. Na szybkim łuku mocno mną zarzuciło i chwila napięcia. Ostatnie kilka km to heroiczna walka, nieskuteczna, do tego zaczynają mnie łapać mikroskurcze i zupełny brak sił. Tracę kolejne i aż 3 pozycje - pokonali mnie biniu, Rodman i na koniec doznaje gorycz porażki od klosia. Piaskowy podjazd o dziwo pokonany.

    Fotka by grigor86
    W akcji na piaskowym podjeżdziku © grigor86


    I tak - Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk w XC sensacyjnie wygrał grigor86 !


    Zaraz po ściganinie - czas na ciepłą herbatkę ! © JPbike

    Wspaniali organizatorzy :) © JPbike

    Kompletna ekipa zimowych mistrzostw Pobiedzisk w XC © JPbike

    Dekoracja pierwszej trójki :) © JPbike

    Czas na pieczenie kiełbasek i takie tam pyszne dodatki :) © JPbike

    W końcu, dzięki wspaniałemu towarzystwu i ciepłym ognisku zostaliśmy naładowani pozytywną energią i późnym popołudniem ruszyłem z Drogbasem w drogę powrotną.
    W pewnym momencie spojrzałem na termometr - było minus 2.8 st., mimo tego miło się jechało bo nie wiało, było leciutko z górki i przeważnie płasko, no i podziwialiśmy zapadający grudniowy zmrok.

    Klimatyczna droga powrotna ... © JPbike

    To już nad Maltą. Jeszcze jedno piwko i wracamy do swoich chat © JPbike


    Dodam jeszcze że tegoż dnia pierwszy raz dosiadłem 29'era i po krótkiej próbie trudno ocenić te bardziej zauważalne różnice. Jedno co wiem - model na którym jechałem (karbonowy Specialized z XTR) jest mniej zwrotny i lepiej wybiera nierówności od mojego Treka na klasycznych kółkach.

    Podsumowując - super miło spędzony czas, więcej takich !
    Tylko formy na zawodach mi brakło. Postaram się poprawić do wiosny :)

    DZIĘKI WSZYSTKIM i do następnego !

    Wszystkie pozostałe fotki z mojej cyfrówki są TUTAJ :)

    Przewyższenie - 787 m



  • dystans : 43.25 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 02:44 h
  • v średnia : 15.82 km/h
  • v max : 57.84 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Kosmiczny Rajd na Orientację

    Sobota, 29 sierpnia 2009 • dodano: 31.08.2009 | Komentarze 16


    W drogę na zlot BikeStatowiczów połączony z organizowanym przez Kosmę rajdem na orientację wyruszyłem z plecakiem i rowerem po 21:30 (w piątek), by po 22-tej znaleźć się w składzie pędzącym do Katowic ...

    Podróżowałem w ostatnim wagonie, który oprócz mnie i bika był niemal pusty :)
    Podróż przebiegła spoczko, udało mi się troszkę zdrzemnąć ...


    Po przesiadce na osobówkę w końcu o 5:10 znalazłem się w Dąbrowie Górniczej - Ząbkowice i tam na przystanku nastąpiło miłe powitanie z organizatorką całego przedsięwzięcia, djk71-em, oraz z niradharą (Elą), z którą miałem przyjemność poznać osobiście :)
    I tak o bladym świcie w czwórkę dotarliśmy do bazy w Łosieniu ... i poszłem spać :)
    Pobudka po 10-tej i przywitałem się z pozostałymi uczestnikami zlotu i rajdu, czyli Anetką, Dominiką (CzarnaOwca), Igorkiem, Wiktorem, Piotrem (Kajman), Rafałem (Rafaello) i jego synem Krzysiem (krzysio32)

    A jednak prognoza pogody sprawdziła się ... padało, padało ... :(
    Więc ten czas spędziliśmy w bazie, grając w tajemniczą grę

    W końcu przestało padać i ruszyliśmy na główną atrakcję zlotu, czyli Kosmiczny Rajd na Orientację :)

    Odprawa ...


    Z racji tego że Ela miała pełny opis trasy zdecydowaliśmy się na grupowe zdobywanie punktów, a dwie zawodniczki (Aneta i Dominika) wybrały się na trasę pieszą

    Zaczynamy od PK9 który był ... kilkadziesiąt metrów od bazy :)


    Dalej to jazda w kierunku PK8 - obok kościoła w Łęce


    Kolejny cel - PK1 - najwyższe wzniesienie Dąbrowy Górniczej (390 m), zanim go zdobyliśmy, organizatorka przypomniała że nie wszystkie lokalizacje były dokładnie zaznaczone na mapie ...


    Dalej to jazda w terenie, by zdobyć PK2 ...


    Kosma była obserwatorem, sędzią ... :)


    Po zdobyciu dwójki i ustalaniu następnego celu Ela musiała być pod wrażeniem ... :)))


    Niradhara w drodze do czwórki po terenie, który okazał się dla niektórych wymagający ...


    ... a dla Tych bikerów (i mi też) przejazd wąskim, leśnym singletrackiem sprawił radość :)


    Przy PK4 - zbiornik wodny Łosień. Popadało troszkę ...


    Następnie okrążyliśmy zbiornik wodny, by poprzez takie mglisto-deszczowe klimaty obrać kierunek na piątkę ...


    ... i po drodze spotkaliśmy piesze uczestniczki rajdu :)


    Rowerowa ekipa przy PK5 :)


    Po zdobyciu piątki skierowaliśmy się do bazy, gdzie uczestnicy kategorii "poniżej 15 lat" meldują się na metę. W bazie poznałem Dariusza79, i na zdobycie pozostałych punktów dołącza do nas tomalos, który przyjechał na zlot troszkę później, ważne że przyjechał :)

    Czas ruszać dalej ...


    ... i jazda zdobyć siódemkę ... :)


    PK7 zdobywamy dość szybko, po drodze zaliczając podjazd, na którym ... cisnąłem :)
    Obecność Tomka od razu jest zauważalna i powoduje zwiększenie tempa jazdy :)


    Po siódemce obieramy kierunek na trójkę, do Okradzionowa. Ja, Tomek i Darek wybraliśmy teren, a reszta asfaltem. PK3 sprawił nam troszkę problemów ze znalezieniem, w końcu się udało. Zapadł zmrok, pozostały jeszcze dwa punkty do zdobycia ...

    W drodze do dziesiątki - te smugi świetlne to oczywiście MY :)


    Przy PK10 - pomnik ku czci pułkownika Francesco Nullo


    Ostatni punkt zdobyty, PK6 - przy szlacheckim dworku w Krzykawce


    Droga powrotna do bazy po ciemku i w świetle lampek była fajna, na ostatnim niezłym podjeździe ja znowu ... :)))

    W bazie zlotu zebrała się pozostała część uczestników, poznałem kolejne osoby: Ewcię0706 i ggrzybka, oraz dość późno zjawił się Hose :)

    Po posileniu się pysznym makaronem, kiełbaskami i przy sporej ilości browarków nastąpiło uroczyste wręczenie dyplomów - z grupą zająłem I miejsce w kategorii powyżej 15 lat i zaliczyłem komplet punktów :)))

    Uczestnicy zlotu BS u Kosmy :)))


    Dalsza część zlotu to pełen humor, śmiech, wspólne gry i ... usnąłem po 3:20 na fotelu ... :D

    Było super i wielkie dzięki dla organizatorki za przekonanie mnie na przyjazd na taki super zlot i rajd :)



  • dystans : 19.72 km
  • teren : 14.00 km
  • czas : 01:40 h
  • v średnia : 11.83 km/h
  • v max : 28.20 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Młynarz Orient

    Sobota, 11 lipca 2009 • dodano: 15.08.2009 | Komentarze 5


    Po dotarciu rowerem do Jasienia i wspaniałym wieczorze, Młynarz bardzo mile zaskoczył nas wszystkich niespodzianką w postaci własnego rajdu na orientację :)
    Rano po śniadaniu i odebraniu mapki, karty startowej i ciasteczka wyruszyliśmy na trasę w 7 osobowym składzie: jahoo, anetka, kosma100, Igorek, WRK97, djk71 i JPbike.

    Przed startem - organizator udziela nam ogólnych informacji o rajdzie


    PK 1 – Mostek na Makówce zdobywamy, szukając od niewłaściwej strony.

    Pełne humoru bikerki - Asiczka i Anetka w akcji :)


    Super specjalista od terenowej jazdy - IGOREK


    Podczas zdobywania PK 2 - trochę błota też było


    Przerwa na lody - przy prawdziwie wiejskim sklepie


    Przy PK 3 - uczestnicy Młynarz Orientu 2009 :)


    Asiczka przy PK 4 - przy wiekowych dębach


    Zdobywając PK 5 - podziwialiśmy pałac w Jasionnej, niestety niszczejący.

    PK 6 – punkt czerpania wody … prawie jak wyspa :)



    PK 7 – leśne skrzyżowanie - zdobyliśmy bez przeszkód.

    Przy PK 8 – moim punkcie :)


    Natomiast szukając PK 9 (jak i PK8) mieliśmy troszkę błądzenia.

    Widoczek z wzniesienia (PK 9)


    Po bezproblemowym zdobyciu PK 10 ruszyliśmy na metę i wszyscy ukończyliśmy zawody z czasem 3:33 i z kompletem punktów !

    Zadowoleni uczestnicy na mecie rajdu :)


    Po odpoczynku nastąpiła uroczysta dekoracja zwycięzców. Ilość nagród była taka że wszyscy byliśmy w szoku: dyplomy, koszulki, mapy, długopisy :)

    Wielkie dzięki należą się dla organizatora za tak wspaniale zorganizowany rajd – w najdrobniejszych szczegółach spisał się jak najlepiej, każdy z uczestników był zadowolony i szczęśliwy – więcej takich chwil !
    Podziękowania należą się również rodzicom Piotrka, jak i Asi – wiadomo za co :)