top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 171235.03 km
- w tym teren: 62276.77 km
- teren procentowo: 36.37 %
- v średnia: 22.71 km/h
- czas: 312d 08h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:1148.58 km (w terenie 453.00 km; 39.44%)
Czas w ruchu:51:23
Średnia prędkość:22.35 km/h
Maksymalna prędkość:61.77 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:47.86 km i 2h 08m
Więcej statystyk
  • dystans : 14.12 km
  • teren : 4.00 km
  • czas : 00:41 h
  • v średnia : 20.66 km/h
  • rower : Accent Tormenta 3
  • Praca ...

    Wtorek, 31 maja 2011 • dodano: 31.05.2011 | Komentarze 15


    Ciepło, a powrót upalny i nieźle wiało.
    Do pracy przyszli lekarze, jeden pytał mnie czy palę i po chwili dmuchnąłem swoje powietrze w jakąś rurę i w pewnym urządzeniu przypominającym butlę gazową na czubie podniosła się jakaś wskazówka - nie pytałem co to jest bo po prostu nie pamiętam kiedy ostatnio byłem u lekarza :)
    A drugi badał mi serducho - kazał mi zrobić 3 przysiady, po czym sprawdzał tętno i tylko kciukiem potwierdził że ze mną jest OK :)

    Poza tym zajrzałem na mapkę niedzielnego maratonu u Gogola rozgrywanego w Mosinie i na moim terenie (WPN) - trasa banalna, dość szybka i z paroma pagóreczkami ...
    W piątek jak nie będzie lało to późną porą ją objadę i zdecyduję czy wystartuję - jak ktoś z Was jest chętny na wspólny objazd to daje znać i jazda.

    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 21.96 km
  • teren : 4.00 km
  • czas : 01:03 h
  • v średnia : 20.91 km/h
  • rower : Accent Tormenta 3
  • Praca i update planów startowych

    Poniedziałek, 30 maja 2011 • dodano: 30.05.2011 | Komentarze 5


    Jazda do/z pracy - jak zwykle bez rewelacji i co mam w ogóle pisać ?
    Wolę ponownie wrócić do wpisywania tygodniowych zbiorów.
    Po 18-tej kurs do Suwika, głównie w celach serwisowych przy jego rowerze.

    W związku z tym że dojazdy na poszczególne zawody są dla mnie kosztowną sprawą dość szybko zdecydowałem o zmianie najbliższych moich startów :
    - rezygnuję ze startu w Bike Oriencie (19 czerwca)
    - golonkowy Ustroń (10 lipca) odpada, nie ma sensu jechać dwa razy (400 km w jedną stronę) w te same okolice w ciągu dwóch tygodni, wcześniej jest MTB Trophy

    Również pod znakiem zapytania jest mój udział w niedzielnym maratonie u Gogola w Mosinie, decyzja zapadnie w sobotę.

    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 68.00 km
  • teren : 65.00 km
  • czas : 05:11 h
  • v średnia : 13.12 km/h
  • rower : TREK 8500
  • MTB Marathon Krynica Zdrój

    Sobota, 28 maja 2011 • dodano: 29.05.2011 | Komentarze 30


    Błotna i ciężka przeprawa przez góry – UDANA !

    Golonkowa Krynica Zdrój coraz śmielej staje się dla mnie jedną z najszczęśliwszych górskich rund, i do tego … najodleglejszą od domu. Dziś, po tamtejszym maratonie, na którym po raz trzeci wystartowałem mogę napisać że warto było wydać cztery stówki na dojazd i powrót (575 km w jedną stronę, 10 godzin jazdy autkiem), nie licząc kosztów noclegów, jedzenia i wpisowego. Dla mnie cykl MTB Marathon stał się już swoistego rodzaju uzależnieniem :)
    Dzień przed maratonem, późną porą zrobiłem pieszy rekonesans technicznej sekcji zjazdowej na Górze Parkowej – z racji że wtedy było ciepło i sucho, tamtejszy najbardziej stromy zjazd i jego sucha nawierzchnia nie zrobiły na mnie większego wrażenia :) kilku rekonesansowców napotkałem i trochę się zdziwiłem że tylko jeden zjechał – to rozumiem :)
    Gdy się zbudziłem to nad Krynicą wisiały niskie chmury, temperatura spadła do 12 stopni i trochę popadało – będzie błotniście i jak się okazało … CAŁA górska trasa taka była. Więc wytrawni technicy do boju ! Po 9-tej ruszyłem na rozgrzewkę na … Górę Parkową :) No i na stromym zjeździe zaliczyłem glebkę – po prostu nie zauważyłem ilości błotka i nastąpił uślizg tyłka Treka, troszkę się ubrudziłem :) Po zjechaniu w dół, przed startem, na głównym deptaku spotkałem paru znajomych, głównie tych żółto-czarnych – AdAmUsO, slec, Math86, RafalCSC, karmi, oraz stojąc w sektorze (trzecim) napotkałem na Arka. Na krótko przed odpaleniem Gigowców … lunęła ulewa i tak przez pierwsze 3 km zdążyliśmy się zmoknąć. Przy skręcie na podjazdowy czerwony szlak napotkał na mnie nicram i po chwili zniknął mi w tłumie. Na tym podjeździe biegnącym na Przełęcz Krzyżową kręciłem w miarę przyzwoitym tempem i bez problemu podjechałem po lekkim błotku, po drodze kilku wyprzedzając. Natomiast na krótkim, acz stromym zjeździe desperackim atakiem, bo w błotnej koleinie wyprzedziłem mistrzynię DH, Justynę F. :) Dalej to jazda po ciężkiej nawierzchni przeoranej przez traktory i ciągniki gąsienicowe lekko do góry, by po tym zacząć pierwszy długi zjazd szerokim i mokrym szutrem z błotnymi koleinami. Jako że na błotne maratony nie biorę okularów, nie dane mi było zjechać tamtędy na maxa, i do tego Trek często mi tańcował, zostałem wtedy wyprzedzony przez kilku rywali i jedną rywalkę. Nastał długi podjazd na kulminację trasy – na Jaworzynę (1114 m). Całość, w tym najbardziej stromy fragment podjechałem nieźle, nawet udało mi się powyprzedzać paru osobników. No … od tamtego momentu niektórzy mieli problemy z zaciągającym się łańcuchem – a ja na całej trasie ani razu nie miałem takiego problemu – zamontowanie najmniejszej zębatki 26 okazało się dla mnie strzałem w dziesiątkę, zresztą Math86, z którym jechałem większość podjazdu też takową miał i na mglistym szczycie Jaworzyny kciukiem potwierdził że wszystko gra. Po zdobyciu szczytu pora na zjazd, najpierw po polance z niebezpiecznym progiem (przeskoczyłem), a następnie super stromy (ponad 30%) i super grząski (gorszy niż w zeszłym roku) zjazd, na którym na początku zaliczyłem glebę (tył płynął i uciekł), później ilość grząskiego błota spowodowała że dwie podpórki zaliczyłem, by w końcu z satysfakcją zjechać do końca :) Gdy zrobiło się szerzej, nadal w dół gnałem, po kamieniach, mocno telepało, ręce ledwo czułem, zauważyłem na poboczu grupę ratowników okrywających kocem termicznym … Bogdana Czarnotę ! Ostro i niebezpiecznie musiało być. W tamtym momencie wyprzedził mnie Math86 – teraz już wiem że muszę swoją stajnię powiększyć o fulla :) Po wizycie przy bufecie (na każdym robiłem postój) kolejny podjazd, ciężki, bo grząski, gdzieś tam napotkałem sleca, serwisował coś, i po krótkim czasie mnie wyprzedził, po czym nastąpił zjazd w okolice rozjazdu mega/giga – najpierw zauważyłem że licznik padł i powędrował do kieszonki, a następnie jeden gość leżał przy poboczu – prawdopodobnie ostre otb przez śliski próg zaliczył, zapytałem się czy jest cały – żył i po chwili, jadąc dalej zauważyłem jadących do niego ratowników na quadach z noszami. Po drugim bufecie wspomniany rozjazd, Gigowcy pomknęli w dół czarnym szlakiem – technicznym i zaszalałem :) Po zjechaniu do Wierchomli i dokręceniu asfaltem na najniższy punkt trasy, zaczął się bardzo długi (7.6 km, 539 m w pionie) i bardzo ciężki bo niemal cały czas po grząskim błotku podjazd na Halę Łabowską (1040 m). Jechałem tamtędy niemal samotnie, praktycznie w całości na młynku i dwa może trzy najcięższe fragmenty wprowadzałem. Ponownie pojawiła się strefa górskich mgieł, zimno było, ubrany byłem odpowiednio, więc nie było tak źle. Dobijając końcówkę tegoż masakrycznego podjazdu stwierdziłem że sporo sił zużyłem … ale nie poddam się ! Po trzecim bufecie – interwałowy odcinek czerwonego szlaku z porządnym podjazdem na Runek (1080 m), gdzie giga łączyła się z mega. Jadąc tamtędy błota było trochę mniej i można było pocisnąć. Tak się złożyło że natrafiłem na megowców, którzy jechali podobnym tempem do mojego, albo ja kręciłem już słabiej przez wspomniany długi i ciężki podjazd. Natomiast na sporym fragmencie zjazdowym, biegnącym w okolice Słotwin, leżało takie śliskie błoto że Trek cały czas tańcował, opony (NN) osiągnęły ze 3 cali szerokości, na szybkim zakręcie nie wyrobiłem się i glebka w trawę zaliczona. Po zjechaniu do Słotwin – stromy podjazd po stoku narciarskim, całość podjechana. Ponowny zjazd – do Krynicy i początek ostatniego długiego podjazdu – na Huzary (860 m), nic ciekawego się nie działo, było ciężko i błotniście, kilku megowców mnie wyprzedziło – wtedy byłem pewien że jechałem już na resztkach sił. Na szczycie się zatrzymałem na siku (25 sekund) :) Ulżyło i zaszalałem na maxa zjeżdżając tamtędy :) W końcu czas się zemścić na pogromcy mojego sprzętu - kultową Górę Parkową (w 2009 na zjeździe wyskoczyła mi linka od tylnego v-braka i otb, a w 2010 na ciężkim podjeździe (obecnie pominiętym) zerwałem łańcuch). Po ostrym podjechaniu resztkami sił po dziurkowanych płytach betonowych się zaczęło … zaczynam zjeżdżać, dość szybko wybrałem tor mocno zabłoconego i wyrytego już zjazdu, wychylam się za siodełko, jadę w dół, jadę w dół i ZJECHAŁEM bez żadnego potknięcia ! Przy słynnej stromiźnie stało sporo ludzi, zarówno fotografów, ratowników, jak i obserwatorów i poczułem się jak gwiazda prawdziwego MTB, zapomniałem o zmęczeniu i dalszą techniczną sekcję włącznie ze zjazdem po schodach ostro i jak wariat pokonałem, by w końcu i z dużym zadowoleniem wpaść na metę :)
    Stojąc przy bufecie regeneracyjnym spotkałem mambę (nie startowała) i am70, oraz Zbyszka.
    Wtedy … rozpadało się na dobre :)
    Makaron z sosem całkiem mi smakował.
    Przy myjce, oddalonej o kilometr w końcu znalazł się czas, by pogadać z nicramem.
    Straty sprzętowe – znikome, nawet klocki mają się dobrze :)

    48/102 – open giga
    17/40 – M3

    To moje jak to tej pory najlepsze wyniki w golonkowym ściganiu w górach !
    Strata do zwycięzcy (Bartosz Janowski) – 1:18:15, do M3 (Tomasz Jajonek) – 1:08:22
    W Krynicy samotnie reprezentowałem EMED Racing Team, więc nie ma co porównywać wyników.

    Dopiero podczas brania prysznica zauważyłem że na obu łydkach pojawiło się trochę szlifów oraz podczas chodzenia po schodach czułem nogi – ostro było i niezłego powera dawałem na błotnej trasie :)


    W takiej ulewie przyszło nam startować ... © JPbike

    Napieram ! © JPbike

    Wysoko, w mglistym rejonie Jaworzyny ... © JPbike

    Zjazd z Parkowej - wykonuję poślizg kontrolowany :) © JPbike

    Wytrawny technik w błotnej akcji zjazdowej :) © JPbike

    JPbike w swoim żywiole :) © JPbike

    V max - ? (licznik padł)
    Puls - j.w.
    Przewyższenie - 2768 m (wg.orga)



  • dystans : 51.07 km
  • teren : 35.00 km
  • czas : 01:53 h
  • v średnia : 27.12 km/h
  • v max : 44.20 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Trening przed Krynicą

    Środa, 25 maja 2011 • dodano: 25.05.2011 | Komentarze 6


    Jedyny w tym tygodniu treningowy przejazd przed sobotnią Krynicą Zdrój.
    Powód jest prosty - zmęczenie robotą i brak czasu.
    Przez pierwsze 30 minut jazdy kręciłem ospale a później już było lepiej.
    Udałem się pokonać dwie Rundy Drogbasa skrócone by JPbike, co nie znaczy że skrót jest łatwiejszy - od Strzeszyńskiego leśnymi mini interwałami i z fajnym zjazdem do Kierskiego i stamtąd od razu podjazd po starym asfalcie znaną ścieżką.
    Pora wyczyścić, nasmarować napęd i założyć NN-y w ścigaczu.

    Puls - max 161, średni 132
    Przewyższenie - 278 m

    Kategoria do 50 km


  • dystans : 111.80 km
  • teren : 70.00 km
  • czas : 05:43 h
  • v średnia : 19.56 km/h
  • v max : 52.85 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Wielkopolskie 1.1 km w pionie :)

    Niedziela, 22 maja 2011 • dodano: 23.05.2011 | Komentarze 17


    Trójka wielkopolskich bikerów (ja, klosiu i Marc) zachęcona a jakże wspaniałym wypadem w październiku z porządnymi pagórkami w roli głównej do Puszczy Noteckiej, Szwajcarii Czarnkowskiej i Chodzieży postanowiła ponownie się tam wybrać i to w powiększonym składzie, było nas pięciu – dołączyli Maks i mlodzik.
    Wyjazd rozpoczął się po 9-tej na poznańskim Dworcu Głównym, skąd EN-ką udaliśmy się do Wronek, położonych na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej. Podróż szybko zleciała – tak szybko że w ostatniej chwili zauważyliśmy docelową stację :)

    Jazda ! Na żółtym szlaku przez Puszczę Notecką. Trochę piachu ... © JPbike

    Leśne pagórki się zaczynają ... © JPbike

    No ... byliśmy spragnieni czegoś extra by MTB :) © JPbike

    Po dojechaniu do Białej nastąpił pierwszy postój przy sklepie – gorąco się robiło, więc pora na lodzika.

    Robi wrażenie, jego właściciel ma fantazję :) © JPbike

    Takie znaki w Wielkopolsce dla nas są na wagę złota :) © JPbike

    Neorenesansowy Zamek w Goraju © JPbike

    Od tego momentu zaczęła się zabawa połączona z trenowaniem techniki i siły na tamtejszych singielkach, leśnych duktach, raz do góry, raz w dół, nierzadko było ciężko, glebek, uślizgów nie brakowało … typowe MTB :)

    Mlodzik podjeżdża na stromiźnie ... drugi raz :) © JPbike

    Nasz przewodnik - klosiu na swoich rodzinnych terenach © JPbike

    Peletonik mknie przez polankę ... © JPbike

    Fajny singielek na zboczu niezłego pagóra © JPbike

    Bidony szybko wysychały, więc pora na zatankowanie ... © JPbike

    Coś ekstra i lokalne :) © JPbike

    Pora na pokonanie super stromizny ... © JPbike

    Dawaj, dawaj klosiu !!! © JPbike

    ... zabrakło 5 metrów, a Maks ... zabrakło 10 metrów :) © JPbike

    mlodzik - podjechał ! © JPbike

    A ja ? Jasne że podjechałem ! (na przełożeniu 26/34) :)

    Popas na takowy napój :) © JPbike

    Kompletny skład na luzie :) © JPbike

    Ćwiczenia zjazdowe ... © JPbike

    ... :) © JPbike

    Ale stromizna ... © JPbike

    Pora na techniczny zjazd - najpierw ja, a teraz klosiu ... © JPbike

    klosiu © JPbike

    mlodzik © JPbike

    Marc © JPbike

    Maks :) © JPbike

    Stare, nieczynne torowisko - więc skorzystaliśmy :) © JPbike

    Kapeć mlodzika ... © JPbike

    Kolejne ćwiczenia zjazdowe ... © JPbike

    Jedziemy dalej ... © JPbike

    Podjeżdżamy po liściach ... © JPbike

    ... po trawie ... © JPbike

    ... wśród leśnych chaszczy, pokrzyw ... :) © JPbike

    Serpentynki też są - zupełnie jak w górach :) © JPbike

    Na szczęście to tylko fragmencik ... :) © JPbike

    Maks w akcji na krętym, wąskim i zjazdowym singielku :) © JPbike

    Marc i mlodzik napierają ... © JPbike

    Gwóźdź naszego wypadu - skocznia w Czarnkowie w całej okazałości © JPbike

    Po zapoznaniu się ze stanem nawierzchni jako pierwszy pomknął w dół mlodzik © JPbike


    Teraz pora na mnie – zamiast fotek jest film ze mną w roli głównej :)




    klosiu w końcu się odważył na coś mocnego w dół :) © JPbike

    ... :) © JPbike

    Brawo Mariusz ! Strach zjazdowy przełamany ! © JPbike

    Chwila odpoczynku ... © JPbike

    W Czarnkowie istnieje taki porządny podjazd :) © JPbike

    A na szczycie nagroda ... :) © JPbike

    Asfaltowe napieranie w okolice Chodzieży ... © JPbike

    Przed rozpoczęciem podjazdu żółtym szlakiem na Gontyniec zmęczenie ogarnęło Marca i postanowił asfaltem udać się do Chodzieży, a reszta na podjazd, by zdobyć jeden z najwyższych szczytów Wielkopolski.

    Interwały podjazdowe na Gontyniec ... © JPbike

    Podjeżdżający autor relacji :) © JPbike

    Gontyniec (192 m) po raz kolejny zdobyty ! © JPbike

    Interwałowy zjazd przebiegł szybko, że miałem duże problemy z załapaniem ostrości :) © JPbike

    Końcówka zjazdu - ostro i tędy dwóch najwytrwalszych zjechało (ja i mlodzik) :) © JPbike

    Na stacji w Chodzieży i myk do domu © JPbike

    W dwuczłonowym składzie EN-ki podróżowało sporo ludzi, w bagażowym (naszym :)) przedziale trochę było … % :)
    Do Poznania zajechaliśmy o 22-tej i spod poznańskiego dworca każdy z nas w swoją drogę.

    Dzień był ARCYUDANY !
    Dzięki chłopaki i do następnego :)

    Przewyższenie – 1176 m !



  • dystans : 53.80 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 02:20 h
  • v średnia : 23.06 km/h
  • v max : 49.96 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Spokojniej i spotkanie z ktone :)

    Sobota, 21 maja 2011 • dodano: 21.05.2011 | Komentarze 12


    Pod wieczór umówiłem się z Tomkiem, który przyjechał do Poznania na Akademickie Mistrzostwa Polski w XC rozgrywane na Cytadeli. Pierwotnie planowaliśmy wspólny wyjazd na Dziewiczą Górę, na której Tomek jeszcze nie był, ale okazało się że czasówkę przed niedzielnymi zawodami trzeba było powtarzać, więc jakiś dłuższy wyjazd odpadł, to nic, postanowiliśmy że spotkamy się pod wieczór i wspólnie udamy się na złocisty napój :)

    Z racji że miałem trochę czasu, wymyśliłem sobie spokojniejszą jazdę przez WPN ...

    W drodze do WPN ... © JPbike

    Nad Wartą w Puszczykowie © JPbike

    Nareszcie mostek naprawili, tylko po co ta tablica z zakazem ? © JPbike

    Późnopopołudniowe nadwarciańskie klimaty © JPbike

    By dotrzeć na miejsce spotkania, trzeba było pokonać pół Poznania, w tym przez Starówkę ...

    Przez Stary Rynek też kręciłem. Jak na sobotni dzionek - same tam tłumy © JPbike

    No i na miejsce spotkania zjawiłem się punktualnie ...

    Przy poznańskiej Cytadeli Tomek podziwia wypasionodłuuugą furę :) © JPbike

    Nad Rusałką, w ogródku piwnym miło spędziliśmy czas, w pewnym momencie dołączyli do nas przejeżdżający obok Krzysztof i Michał, i tak czwórka bikerów pogadała sobie na przeróżne kolarskie tematy :)

    Nie ma to jak wspólne browarowanie w ogródku piwnym :) © JPbike

    Do domu wróciłem o 22-tej, wcześniej odprowadzając Tomka do hotelu.
    Było miło, dzięki chłopaki :)

    Przewyższenie - 197 m



  • dystans : 36.85 km
  • teren : 15.00 km
  • czas : 01:31 h
  • v średnia : 24.30 km/h
  • v max : 34.11 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Na działke

    Sobota, 21 maja 2011 • dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0


    Popołudniowa jazda - do rodziców na obiad.
    Przed wyjazdem w Treku wyczyściłem napęd oraz nowy łańcuch (SLX) został założony, początkowo nie chciał się dobrze przyjąć, znam to - to kwestia ułożenia się.

    Przewyższenie - 50 m

    Kategoria do 50 km


  • dystans : 13.86 km
  • teren : 4.00 km
  • czas : 00:38 h
  • v średnia : 21.88 km/h
  • rower : Accent Tormenta 3
  • Praca ...

    Piątek, 20 maja 2011 • dodano: 20.05.2011 | Komentarze 0




    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 41.67 km
  • czas : 01:21 h
  • v średnia : 30.87 km/h
  • v max : 61.77 km/h
  • rower : Accent Tormenta 3
  • Trening

    Czwartek, 19 maja 2011 • dodano: 19.05.2011 | Komentarze 10


    Wyjazd o oczywistej dla mnie po pracy godzinie :)
    Kierunek - pętla przez WPN. Na trasie napotkałem z przeciwka w sumie czterech szosowców, w tym jeden zdaje się że w koszulce BS - tak jak ja :)
    Ostatnio kręci mi się tak dobrze że avs-y ponad 30 km/h na góralu osiągam już bez mocnego wysilania - po tętnie to widać. Cieszy mnie to :)

    W głowie głównie mam Krynicę - fajnie że trasa będzie praktycznie ta sama co w zeszłym roku - techniczna i jedna z najkrótszych giga, ale z konkretnym przewyższeniem. No i podoba mi się opcja wyboru zjazdu z Góry Parkowej - standard (extreme) i soft - mnie nie trzeba pytać którędy zjadę ... :)

    Mocny i techniczny zjazd z Góry Parkowej © JPbike

    Fotka z zeszłorocznego objazdu tamtejszej pętli mini.

    Dom - Luboń - Komorniki - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - jazda Greiserówką - Komorniki - Luboń - Poznań ...

    Puls - max 162, średni 133
    Przewyższenie 142 m

    Kategoria do 50 km


  • dystans : 13.90 km
  • teren : 4.00 km
  • czas : 00:40 h
  • v średnia : 20.85 km/h
  • rower : Accent Tormenta 3
  • Praca ...

    Czwartek, 19 maja 2011 • dodano: 19.05.2011 | Komentarze 0




    Kategoria do/z pracy