top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 172346.76 km
- w tym teren: 62573.10 km
- teren procentowo: 36.31 %
- v średnia: 22.72 km/h
- czas: 314d 07h 05m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2017

Dystans całkowity:888.39 km (w terenie 333.00 km; 37.48%)
Czas w ruchu:37:11
Średnia prędkość:23.89 km/h
Maksymalna prędkość:72.64 km/h
Suma podjazdów:7177 m
Maks. tętno maksymalne:175 (98 %)
Maks. tętno średnie:158 (88 %)
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:46.76 km i 1h 57m
Więcej statystyk
  • dystans : 30.54 km
  • czas : 01:01 h
  • v średnia : 30.04 km/h
  • podjazdy : 53 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Tlenowa godzinka

    Czwartek, 31 sierpnia 2017 • dodano: 31.08.2017 | Komentarze 0


    Start o 19:49. Fajny ciepły wieczór (chociaż wiało). Zachodnia pętla.
    Zmęczenie robotą takie że nieplanowanie zainaugurowałem nocne pomykanie.



    Kategoria do 50 km, nocne, szoska


  • dystans : 30.82 km
  • czas : 01:01 h
  • v średnia : 30.31 km/h
  • podjazdy : 49 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Tlenowa godzinka

    Wtorek, 29 sierpnia 2017 • dodano: 29.08.2017 | Komentarze 0


    Start o 18:56. Zachodnia pętla.



    Kategoria do 50 km, szoska


  • dystans : 58.95 km
  • teren : 57.00 km
  • czas : 02:50 h
  • v średnia : 20.81 km/h
  • v max : 44.92 km/h
  • hr max : 169 bpm, 94%
  • hr avg : 154 bpm, 86%
  • podjazdy : 765 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Solid Bodzyniewo

    Niedziela, 27 sierpnia 2017 • dodano: 27.08.2017 | Komentarze 4


    Nieplanowany start. Po Solid(nym) Lesznie tak mi się spodobał sposób w jaki organizatorzy układają trasy - wyciskają z danego terenu dosłownie wszystko co związane jest z prawdziwym MTB i to mi wystarczyło by bez wahania udać się na ich kolejny maraton póki nie mam krzyżujących terminowo innych priorytetowych startów.

    Dojazd do Bodzyniewa (wioska między Śremem a Dolskiem) spoko i na sporo przed czasem. Ze spokojem mogłem zdobić długą rozgrzewkę, w trakcie której zapoznałem się z pierwszymi i ostatnimi km trasy. Po moim „wyczynie“ z wspomnianego Leszna (start z samego końca stawki) przypadł mi 2 sektor, a właściwie jego ogon.

    Start kilka minut po odpaleniu jedynki. Na początek czeka nas 3 km prostej, niefajnej, szerokiej i polnej szutrówki z paroma solidnie piaszczystymi fragmentami plus silny tylnoboczny wiatr - nie szarżuję i jadę swoje w tym nieznacznym tłoku wszystkich dystansów. Póki stawka zaczyna się rozciągać to powolutku przebijam się kolejne oczka do przodu. Gdy tylko skręciliśmy w duży leśny teren to trasa nas zaskakuje - co chwila zakręt, podjazd, zjazd, zakręt, singiel, zawijasy itp - czyli coś dla mnie, problem w tym że co chwila mnie blokują na trudniejszych i wąskich odcinkach - trudno i trochę tam wycierpiałem. Po dokręceniu do fajnego singla przy uroczym Jeziorze Cichowo zaskakują mnie dwie strome ścianki zjazdowe, szczególnie ta druga, piaszczysta wymagała odpowiedniej techniki - znów coś dla mnie i oczywiście sprawnie zjechałem, a obok mnie dwóch gości potknęło się. Po tym następuje krótka i szybka teleportacja na znane mi z maratonów w Dolsku polno-leśne dukty. Tworzymy paroosobową grupkę, z którą wraz z kilkoma moimi potknięciami (o tym poniżej) zaliczam cały odcinek do rozjazdu mega/giga (wszyscy pognali na mega). Wspominając owe znane dolskie odcinki to szybko przekonuję się że organizatorzy z Solida dosłownie solidnie się napracowali - zamiast długich prostych, których się spodziewałem, co chwilę mamy skręt, podjazd, zjazd, krótkie proste, masę dzikich singielków, dużo wertepów, trochę solidnego piachu, znalazły się nawet dwie ciężkie ścianki podjazdowe (max 22%). No dobra, teraz o moich potknięciach - raz, gdy zaczynałem uciekać towarzyszom z grupki to na piaszczystym zjeżdziku tak solidnie mnie wybiło że zaliczyłem klasycznego OTB z lądowaniem w kolczaste krzaczory (dziura w spodenkach zaliczona), po tym zdarzeniu jeszcze muszę wyciągnąć dużą gałązkę z przerzutki i znów muszę gonić grupkę (już porozciąganą). Natomiast drugie potkniecie to trafia się ponownie na szybkim, prostym i piaszczystym odcinku - zakopałem się i było stop and go. Prócz tego te ostre i niespodziewane skręty mnie nieraz wybijały z rytmu. Po dokręceniu do rozjazdu i skręceniu na giga następuje prawie pustka przede mną i za mną, czyli klasyczna samotność długodystansowca. Na odcinku dojazdowym do 2 rundy bardzo przeszkadzał centralny wmordewind. We wiosce Łagowo jest fajny podjazd asfaltowo-kocie łby, co prawda krótki, ale kibicujący mieszkańcy dodawali motywacji - jeden facet machał narodową flagą i krzyczał „BRAWO“ :) Na drugiej rundzie, którą pokonuję już dostojnie i bez błędów, doganiam jednego gościa, który przez jakiś czas jedzie ze mną i uciekam mu. Na około 12 km przed metą zaczynam dublować ostatnich megowców, po jakimś czasie wyprzedza mnie młody (Maciej Kycler, startował z tyłów), po wjechaniu na wspomnianą na początku ścigu paskudną 3 km polną powrotówkę i walcząc z przednio-bocznym wiatrem zostałem pokonany przez jeszcze jednego (niestety z M4) i w końcu wpadam na metę. Solidne było to giga, chociaż troszkę krótkie. Udany mocny trening zrobiony !

    20/28 - open giga
    5/10 - M4

    Strata do zwycięzcy (Przemek Rozwałka) - 26:01 min, do M4 (Piotr Cibart) - 17:01 min
    Strata do pudła - 3:57 min, dałoby się to zdobyć gdybym wystartował z czuba sektora i nie zaliczał potknięć :)

    Foto by Robert Dakowski.
    Ścianka zjazdowa. Mistrz techniki w swoim żywiole :)
    Ścianka zjazdowa. Mistrz techniki w swoim żywiole :) © JPbike





  • dystans : 10.46 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 00:32 h
  • v średnia : 19.61 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Rozgrzewka przedstartowa

    Niedziela, 27 sierpnia 2017 • dodano: 27.08.2017 | Komentarze 0


    Sprawdzenie pierwszych i końcowych paru km trasy.


    Kategoria do 50 km


  • dystans : 74.16 km
  • czas : 02:32 h
  • v średnia : 29.27 km/h
  • podjazdy : 185 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Tlenik

    Sobota, 26 sierpnia 2017 • dodano: 26.08.2017 | Komentarze 4


    Start o 11:45. Plany były ambitniejsze (100-150 km ze zmotoryzowanym dojazdem), ale jak to zwykle u mnie bywa po roboczych dniach - odsypianie nieludzkiego wstawania wygrało, do tego wczoraj dostałem smsa od chrześniaczki z zaproszeniem na urodziny. I jeszcze na "dobitkę" kusi mnie jutrzejszy start u Solida w Bodzyniewie, zatem w piękny sobotni dzień zrobiłem klasyczną szosową rundkę przez Kórnik.

    Na Warcie aktywnie i kajakowo było
    Na Warcie aktywnie i kajakowo było © JPbike

    Na alei kasztanowców, w południowo-wschodnim krańcu Poznania
    Na alei kasztanowców, w południowo-wschodnim krańcu Poznania © JPbike

    Atrakcja widziana z przeciwka. W sumie mijałem 3 takie peletoniki, wszyscy na MTB
    Atrakcja widziana z przeciwka. W sumie mijałem 3 takie peletoniki, wszyscy na MTB © JPbike



    Kategoria do 100 km, szoska


  • dystans : 47.91 km
  • teren : 27.00 km
  • czas : 01:58 h
  • v średnia : 24.36 km/h
  • v max : 46.01 km/h
  • podjazdy : 414 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Terenowy trening

    Piątek, 25 sierpnia 2017 • dodano: 25.08.2017 | Komentarze 0


    Start o 18. Krótki, acz intensywny trening na nowo wytyczonej pętelce (takie tam "lżejsze" XC) mojego autorstwa na szreniawskim wzniesieniu (tam gdzie znajduje się Mauzoleum Bierbaumów). W sumie ową pętelkę o długości 4.8 km i 64 m w pionie pokonywałem pięciokrotnie. Do treningu wliczamy spoczko dojazd i powrót.

    1. time 13:24 min, avs 22.19 km/h
    2. time 12:40 min, avs 22.93 km/h
    3. time 12:47 min, avs 22.74 km/h
    4. time 12:28 min, avs 23.27 km/h
    5. time 12:10 min, avs 23.82 km/h





  • dystans : 58.66 km
  • czas : 01:58 h
  • v średnia : 29.83 km/h
  • v max : 41.18 km/h
  • podjazdy : 170 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Tlenik

    Środa, 23 sierpnia 2017 • dodano: 23.08.2017 | Komentarze 3


    Start o 18:05. Klasyk tlenowy z odbiciem przez Daszewice, wszystko po to by zmieścić się w 2h kręcenia bo szosówka jest za szybka dla mnie, rasowego mtb-owca. Na mojej trasie w dwóch miejscach natrafiłem na remonty - w obu przypadkach budują ronda. Poza tym czuć już krótsze dni.



    Kategoria do 100 km, szoska


  • dystans : 23.47 km
  • czas : 00:59 h
  • v średnia : 23.87 km/h
  • podjazdy : 98 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Do Drogbasa

    Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 • dodano: 21.08.2017 | Komentarze 0


    Start o 18. Jazda głównie uliczna, zielona fala na skrzyżowaniach mi sprzyjała.
    Pierwsza wizyta u Jarka po powrocie z wakacji w Alpach - wspomnień co niemiara :)


    Kategoria do 50 km


  • dystans : 43.74 km
  • teren : 19.00 km
  • czas : 01:57 h
  • v średnia : 22.43 km/h
  • v max : 44.05 km/h
  • hr max : 147 bpm, 82%
  • hr avg : 119 bpm, 66%
  • podjazdy : 192 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Rozjazdowy powrót

    Niedziela, 20 sierpnia 2017 • dodano: 21.08.2017 | Komentarze 0


    Po dość szybkim maratonie nie pobyłem długo w miasteczku zawodów.
    Po ruszeniu w drogę powrotną (tą samą co dojechałem) przez pierwsze kilkanaście km nogi bolały, do tego było trochę walki z wmordewindem. W Antoninku postój przy sklepiku i okazuje się że nie byłem jedynym co skusił się na taki długi dojazd i powrót - mijało mnie wtedy czterech bikerów, w tym dwie znane twarze od rybek. W okolicach Malty trochę odżyłem i tak spoczko dojechałem pod dom, chociaż zmęczenie kilometrami było odczuwalne.



    Kategoria do 50 km


  • dystans : 46.58 km
  • teren : 40.00 km
  • czas : 01:48 h
  • v średnia : 25.88 km/h
  • v max : 46.19 km/h
  • hr max : 175 bpm, 98%
  • hr avg : 158 bpm, 88%
  • podjazdy : 406 m
  • rower : Scott Scale 740
  • BikeCrossMaraton Pobiedziska

    Niedziela, 20 sierpnia 2017 • dodano: 20.08.2017 | Komentarze 9


    Pobiedziska, miasto w którym mieszka moja ulubiona rowerowa para - Asia z Marcinem, tym razem zadebiutowało na mapie maratonów u Gogola. Pierwotnie 56 km trasa zapowiadała się świetnie, gdyby nie ostatnie skutki burz, nawałnic i wichur które spowodowały że ostatecznie organizatorzy skrócili trasę mega do 45 km. To z kolei spowodowało że na miejsce startu zdecydowałem udać się prosto spod domu rowerem (równe 40 km). Wyszła fajna rozgrzewka, która w połączeniu z wyścigiem i powrotem zsumowała niedzielny kilometraż do świetnych 139 km - pora zbudować formę na ostatnie wyścigi w sezonie - nie mam zamiaru tanio sprzedać skóry :)

    Mój team, Unit Martombike Team wystawił ... jedną sztukę, czyli oczywiście mnie :) Powitania, pogaduszki z kumplami i myk do 1 sektora. Tym razem puszczali nas nietypowo, bo po kilkanaście sztuk w 30 sekundowych odstępach - wszystko po to że na pierwszych km po skręcie w teren jest singiel (OS Z3wazy). Moim zdaniem słuszna decyzja, bo w przeciwnym przypadku byłoby olbrzymie zakorkowanie. Ja klasycznie ruszyłem w ostatniej grupce pierwszo-sektorowców. Zastanawiało mnie tylko czy prawidłowo będą mierzyć wszystkim czasy, bo na mecie okazało się że czas z licznika mam 2 minuty lepszy od oficjalnego - drobiazg dla mnie, zresztą z walki o dekorowaną generalkę M4 wypadłem już po Mosinie, bo konkurencję w kategorii mam silną.

    I tak po ruszeniu od razu mogłem robić swoje. Dzięki długiej, bo bagatela aż 48 km rozgrzewce kręciłem z rozgrzanymi mięśniami, ale szybko przekonałem się że powera w nogach by przebić się na czub grupki wyraźnie mi brakuje i w efekcie cały czas cisnę w ogonie grupki (nie ostatni). Na solidnym singlowym wertepie zaliczam jeden z dwóch kluczowych momentów w wyścigu - spada mi łańcuch z blacika (pora założyć prowadnicę). Dalej to przede mną zrobiła się przestrzeń, gonię, gonię jak mogę i nie daję rady dogonić towarzyszy z grupki, do tego na otwartej przestrzeni szybko dostrzegam goniącą mnie grupę z czuba 2 sektora. Trasa okazuje się po części mi znajoma - raz z poznańskiego bikemaratonu, raz z Mistrzostw Pobiedzisk XC, raz z kostrzyńskiego maratonu. Na szczycie Kociałkowej Górki miły moment - ogniście kibicuje mi seba. Na najdłuższej otwartej prostej doganiam bikerkę z Rooweromani, proponuję koło i tak zrobiła. Razem dokręcamy do bufetu, dogania nas młody ze Strefysportu.pl, zaczyna się troszkę techniczna sekcja zjazdowo-podjazdowa, cisnę swoje, coś tam zyskuję. Na odcinku wokół pięknego Brzostka sporo się działo - dogania mnie jeden, a za mną zauważam że blisko jedzie spora grupa, nie zamierzam łatwo się poddać i walczę jak mogę. Urozmaicony teren PK Promno mi sprzyja i to tak że tworzymy czteroosobową grupkę (ja, wspomniany jeden, dwóch ze Strefysportu.pl) i współpracując skutecznie uciekamy reszcie, szczególnie ja sam mocno i na czubie zapracowałem się na szybkim odcinku, tuż przed wjazdem na 2 rundę mega. Na sławnym „OS Z3wazy“ przewagę powiększyliśmy. I tak dalej kilkanaście km-ów 2 rundy przebiegły wspólnie ze wspomnianymi towarzyszami. W rejonie Kociej lekkie zaskoczenie - doganiamy trzech (w tym Mateusza Mroza, który jednak ciągnął swojego kolegę z teamu). I tak powiększona grupa ciśnie dalej, od czasu do czasu się rozciąga i ponownie skleja (sprawka mocnej łydy Mroza). No i zaliczam drugi kluczowy moment - nad Brzostkiem znów spada mi łańcuch (znam już przyczynę), mimo że z defekcikiem poradziłem sobie w parę sekund to dalej nie daję rady dogonić współtowarzyszy, po prostu troszkę powietrza ze mnie zeszło, trudno. Się zaczęło coraz liczniejsze wyprzedzanie miniowców, na ostatniej długiej prostej walczę już z trudem, przy szybkości ze 35 km/h jeszcze dwóch z mega mnie załatwia i w końcu wpadam na metę. Okazuje się że przez te stopniowe i grupkowe puszczanie zawodników trochę bałaganu z końcowymi wynikami się porobiło.

    48/127 - open mega
    13/27 - M4

    Strata do zwycięzcy (Hubert Semczuk) - 11:07 min, do M4 (Marcin Sapa, ex szosowiec) - 10:48 min
    Strata open najniższa w sezonie, ale z czego tu się cieszyć na takim dość szybkim i krótkim mega ?

    Foto by Joanna Horemska, Hania Marczak, Jacek Głowacki.
    Przedstartowe chwile. Uśmiech do pani fotograf (Asi) :)
    Przedstartowe chwile. Uśmiech do pani fotograf (Asi) :) © JPbike

    Start. Od razu poszedł ogień !
    Start. Od razu poszedł ogień ! © JPbike

    Tam gdzie PURE MTB to atakuję na całego :)
    Tam gdzie PURE MTB to atakuję na całego :) © JPbike

    Gruppen współpraca na 2 rundzie mega
    Gruppen współpraca na 2 rundzie mega © JPbike

    Filmik z ostrego zakrętu na 2 rundzie mega (goniłem wtedy grupkę) autorstwa kibicującego seby.