Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177685.47 km
- w tym teren: 64443.10 km
- teren procentowo: 36.27 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 15h 28m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1124
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 5 - 2
2024, Październik - 9 - 17
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
poza PL
Dystans całkowity: | 8789.76 km (w terenie 1224.00 km; 13.93%) |
Czas w ruchu: | 466:33 |
Średnia prędkość: | 18.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 51196 m |
Maks. tętno maksymalne: | 171 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 131 (76 %) |
Liczba aktywności: | 89 |
Średnio na aktywność: | 98.76 km i 5h 14m |
Więcej statystyk |
Sobota, 4 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 3
Tegoż dnia w końcu się wypogodziło i można było wyskoczyć na upragnioną stówkę z górkami. Trasa została wymyślona przez Mariusza, jako cel wyznaczył południowo-wschodni graniczny kraniec Ziemi Kłodzkiej, na mapie widnieje tam punkt mierzący ponad 1100 m.n.p.m. Lubię TO :)
W drodze do Javornika© JPbike
Dotarliśmy do ruin zamku Rychleby© JPbike
Widok ogólny na dziedziniec zamkowy© JPbike
Ano, jak widać, dobrze się bawimy na majówce w górach :)© JPbike
Ładnie tam. Podjazd czerwonym na Przełęcz Gierałtowską© JPbike
Po górskich polanach też żeśmy pomykali© JPbike
Chwila odpoczynku po długim i przyjemnym podjeździe na czeskiej cyklotrasie© JPbike
Końcówka wspinaczki na żółtym, przez poroztopowe błotko :)© JPbike
Najwyższy punkt trasy - graniczny Smrk (1109 m). Krajobraz świeżo po roztopach© JPbike
Gdzieś wysoko w górach przedzieram się przez graniczne bagno :)© JPbike
Długi zjazd do Bielic, i to z fragmentami śniegu :)© JPbike
I tak zjechaliśmy do Starego Gierałtowa, gdzie nastąpiła przerwa na złocisty napój.
Po tym kolejna wspinaczka, podczas której zgubiliśmy szlak, trochę błądzenia i trafiliśmy na graniczny zielony.
Kolejna wspinaczka. Miny kumpli wskazują na stromy podjazd :)© JPbike
Fragment zielonego granicznego szlaku© JPbike
Na czeskim niebieskim. Stromizna nie do podjechania© JPbike
Na trasie Rychlebskiej 30 MTB© JPbike
Borówkowa jeszcze raz i zjaaazd !© JPbike
Na koniec deser MTB - techniczny zjazd czerwonym. W jednym arcytrudnym i stromym miejscu pousuwałem zwalisko gałęzi i dzięki temu każdy z nas całość zjechał sprawniej i nabrał wprawy na tamtejszy golonkowy ścig (19 maja) :)
Ostatnie kilometry to jazda w dół czeskim czerwonym, przez Bila Voda i do noclegowni.
To był bardzo udany rowerowo dzień !
Przewyższenie - 2195 m !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Czwartek, 2 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 5
Bezpośrednio po maratonie w Murowanej Goślinie i odświeżeniu się, wczesnym wieczorkiem wyruszyliśmy na resztę majówki w trzyosobowym składzie (ja, klosiu i Marc) w jedynym słusznym kierunku - w GÓRY !
A dokładniej do Kozielna, położonego niedaleko Złotego Stoku.
Nazajutrz pogoda nie rozpieszczała, trochę popadało, góry słabo było widać przez mgłę. To nic, wskoczyliśmy w kolarskie portki, rowery nasmarowane i myk na rozjazdową trasę, oczywiście z konkretnymi górkami.
W czeskim Bila Voda. Pogoda średnia, ale można kręcić© JPbike
Miły podjazd. Przyjemnie się grzaliśmy :)© JPbike
Powyżej 450 m zrobiło się mgliście. Fajny klimacik© JPbike
Podjeżdżamy czeskim zielonym© JPbike
Przy Vysokim Kamieniu© JPbike
Wdrapaliśmy się na szczyt (700 m), widoczność okolicy zerowa, ale humory są bo jesteśmy w górach :)© JPbike
Jazda czerwonym na Borówkową. Leśny klimat jak w mrocznym filmie :)© JPbike
Niektóre podjazdy gotowały nie tylko nas, ale i obiektyw mojego aparatu :)© JPbike
Na Borówkowej kulminacyjne chwile - czeski browarek !© JPbike
Pora na techniczny zjazd czerwonym© JPbike
Klosiu testuje swojego 29-era na zjazdowych korzonkach© JPbike
Korzystając z okazji postanowiłem sprawdzić jak zjeżdża i podjeżdża się na dużych kołach.
Tak jak myślałem - łagodniej wybiera korzonkowe nierówności, gorzej ze zwrotnością.
Na mokrych korzonkach Marc wyglebił i trochę przymusowego postoju zleciało© JPbike
Ten patykowaty fragment spowodował że urwałem hak. Zapasowy zawsze ze sobą wożę i po problemie© JPbike
Niezła mgła, ale i tak jest fajnie !© JPbike
Na koniec wjechaliśmy na Przełęcz Jawornicką (750 m) i stamtąd długi zjazd znanym z maratonu duktem do Złotego Stoku. Mknąc w dół po kamyczkach, błotku i kałużach zarówno my, jak i nasze rumaki nabraliśmy konkretnego wyglądu że po zjechaniu pod formacje skalne staliśmy się atrakcją widokową dla jakiejś wycieczki :)
Po chwili już tylko powrót do Kozielna, mycie rowerów i jazda do przygranicznego sklepiku po hektolitry czeskiego pilsa.
Przewyższenie - 1035 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Piątek, 28 września 2012 • dodano: 28.09.2012 | Komentarze 2
Wrześniowy urlop w Beskidach (4)
Czwartek był dniem odpoczynku po hardcorowej dwusetce.
W dzień przedmaratonowy wyruszyliśmy objechać nową dodatkową pętlę giga, w większości poprowadzoną po czeskiej stronie. W sumie fajna trawersowa trasa z jednym konkretnym podjazdem na 840 metrową górę i z dwoma porządnymi zjazdami.
Natrafiliśmy na gościa znakującego trasę i część końcówki maratonu musieliśmy radzić sami.
Treki dwa i miły czeski szuterek :)© JPbike
Stromy i arcywidokowy zjazd© JPbike
Zgubki i drobnego błądzenia nie zabrakło przy dojeździe do słynnych istebniańskich korzonek.
Przy owych korzonkach pora poćwiczyć (kolejny raz) zjazd i … ZJECHAŁEM ! :)
Jarekdrogbas wymiękł i ostatecznie zrezygnował z technicznej próby.
Nie napiszę ile nerwów i adrenaliny kosztuje tamten zjazd ścianką, po udanej próbie postanowiłem jeszcze raz zjechać i na samym dole nie zdążyłem skręcić i wylądowałem prawą stroną wraz z rowerem w bagnie, ale z bananem na twarzy :)
Oczywiście konkretnie się uwaliłem błotem i konieczna była kąpiel w strumieniu :)
Korzonki na ściance wreszcie pokonane !© JPbike
Na stadionie w Istebnej wszystko gotowe© JPbike
Taki widoczek mamy z noclegowni. Robi sie kolorowo :)© JPbike
Przewyższenie – 1210 m
Kategoria do 50 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Środa, 26 września 2012 • dodano: 27.09.2012 | Komentarze 15
Wrześniowy urlop w górach – dzień kulminacyjny :)
W końcu mam na koncie dwusetkę z porządnymi górkami i prawie 4 km w pionie !
Jakiś czas temu przeglądając blogi natrafiłem właśnie na kolejną górę, na którą można wjechać rowerem bez ograniczeń i leżącą w środkowej części Słowacji, w Tatrach Niżnych - Kralovą Holę (Królewska Hala), która mierzy imponujące 1946 m.n.p.m.
Wiadomo jak to ze mną bywa - prędzej czy później nadejdzie dzień by ją zdobyć :)
Plan był taki – wystartować spod granicy w Łysej Polanie, zdobyć szczyt i wrócić tą samą trasą.
Dzień zaczął się pobudką o 6 rano ...© JPbike
Dojazd autem z Istebnej do Łysej Polany (ponad 160 km) zajął nam około 3 godzin.
Parking (20 zł !) przed szlakiem na Morskie Oko wypełnił się do ostatniego miejsca© JPbike
Na trasę ruszyliśmy o 10:30. Żadnej mapy nie miałem, tylko wydrukowane fragmenty.
Od razu po wjechaniu do Słowacji zaskoczył nas spokój, dobry asfalcik, wspaniała przestrzeń, wokół same góry i znikoma ilość turystów, a u nas tłok i pełna komercja w rejonie Tatr.
Widać ... sama przyjemnosć :)© JPbike
Na wysokości około 1000 m. Nie ma to jak jazda wśród gór :)© JPbike
Słowackie Tatry również są piękne !© JPbike
Ten szczyt to Łomnica (2634 m) :)© JPbike
Spory kawał drogi jechaliśmy trasą Tatry Tour. Kiedyś się skuszę ... :)© JPbike
Długi i prosty zjazd do Popradu. Wiało strasznie z boku ...© JPbike
Pozazdrościć takiego widoku mieszkańcom Popradu :)© JPbike
Jazda wśród kolejnych górek i przełęczy ...© JPbike
Jedna z wielu przerw na uzupełnienie energii© JPbike
To już pełen górski konkret !© JPbike
Jak to w górach bywa - pogoda często się zmienia© JPbike
Ciekawy wiadukt kolejowy© JPbike
Na południowym krańcu trasy pierwsze spojrzenie na cel. Szczyt niestety spowity w chmurach© JPbike
Miasteczko Sumiac - właśnie od tędy zaczyna się właściwy atak na szczyt© JPbike
No ... :)© JPbike
Początkowo jakieś 5 km jedzie się po dobrym szuterku do góry© JPbike
Na wysokości ok 1300 m. Powoli zbliżamy się do chmur :)© JPbike
Na 1450 m zaczyna się stary asfalt z barierkami by nie spaść w dół© JPbike
Nie dziwcie się że na CAŁEJ trasie ani razu nie odwiedziliśmy słowackiego sklepu :)© JPbike
Tutaj wysokość Śnieżki została pokonana :)© JPbike
Końcówka podjazdu na wysokości 1800 m. Szczyt z budynkiem spowity chmurami© JPbike
To już przedostatnia serpentyna. Zaczyna strasznie wiać ...© JPbike
Upragniony cel osiągnięty ! :)© JPbike
Na szczycie huragan taki że omal nas nie zdmuchnęło !© JPbike
Jak mocno hulał wind ? Właśnie TAK !© JPbike
Rekord wysokości pobity ! Wyżej to już tylko w ALPY :)© JPbike
Tylko tutaj można było wytrzymać huragan i odpocząć. Temperatura na górze spadła do 8 stopni© JPbike
Na szczyt udało się wjechać na krótko przed 18-tą, mając 107 km i ok 2500 m w pionie.
Najcięższy jest oczywiście ostatni podjazd - 12 km i ok 1200 m przewyższenia.
Na szczycie znajduje się budynek przekażnikowy TV z wieżą© JPbike
Wracamy w dół. Jeszcze jedno spojrzenie na szczyt i długi downhill :)© JPbike
Czegoś takiego jeszcze nie widziałem :)© JPbike
Po zjechaniu temperatura skoczyła do 17 stopni, ściemniło się, zakładamy lampki i myk w drogę powrotną© JPbike
Podczas drogi powrotnej jazda przebiegła w świetle księżyca i fantastycznych zarysów gór, szczególnie jak się przejeżdżało w rejonie Tatr.
Na trasie jedyną awarią było złapanie laczka u mnie w banalnym miejscu - na rondzie w Popradzie :)
W końcu, strasznie zmęczeni, ale szczęśliwi doturlaliśmy do zaparkowanego auta na krótko przed północą i czekała nas jeszcze prawie 3 godzinna jazda autem do noclegowni, do której dojechaliśmy o 3 w nocy, a spać żeśmy poszli o 4.
W sumie 21 godzin w podróży !
Cała jazda przez 10 przełęczy (chyba, bo nie liczyłem przez te widoczki :)) to było istne hardcore ! Ale warto było !
Podczas jazdy i po zrealizowaniu hardcorowej wycieczki wielokrotnie się zastanawialiśmy, czy my jeszcze jesteśmy normalni i czy nie przyda nam się leczenie :D
Fotorelacja Jarka - KLIK.
Łysa Polana (PL-SK) - Tatranska Javorina - Zdlar - Tatranska Kotlina - Tatranska Lomnica - Stary Smokovec - Poprad - Hranovnica - Vernar - Telgart - Sumiac - Kralova Hola - ... powrót tą samą trasą
Przewyższenie – 3932 m !
Kategoria ponad 200 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wysokie szczyty
Czwartek, 12 lipca 2012 • dodano: 14.07.2012 | Komentarze 14
Po majowej i nieudanej próbie zdobycia tejże sławnej i mierzącej 1426 m góry tym razem w pełni zmobilizowałem się do kolejnego ataku na Śnieżnik.
Ruszyłem krótko po 10. Pogoda w miarę dopisała i troszkę się ochłodziło do przyjemnej kolarsko temperatury na poziomie niewiele ponad 20 stopni.
Nad górami czaiły się niezbyt groźne chmury i można było się wybrać na mocno górską jazdę.
Tym razem postanowiłem zdobyć szczyt od czeskiej strony nieznanym mi czerwonym szlakiem, głównie dlatego bo zielony od Schroniska pod Śnieżnikiem dobrze znam i wiem że w większości jest niepodjeżdżalny.
Najpierw spod Kozielna jechałem przez Paczków, granica PL-CZ, Bily Potok, Javornik, Uhelna, podjazd przez Nove Vilemovice i tak dokręciłem do granicznej Przełęczy Gierałtowskiej (684 m).
Nadgraniczna polana. Po czeskiej stronie© JPbike
Dobra sprawa - czeski browar sponsoruje cyklotrasy :)© JPbike
Podjazd na Przełęcz Suchą© JPbike
Wysoko i widokowo :)© JPbike
Zjazd Drogą Marianny© JPbike
Na Przełęczy Płoszczyna (817 m) po raz drugi przekraczam granicę© JPbike
Na czeskim czerwonym ...© JPbike
Widoki z trasy powalają i znów Pradziada widać :)© JPbike
Ładny szuterek na ponad 1100 m© JPbike
Od 1200 m robi sie ciekawie ...© JPbike
Od tędy nie da się normalnie jechać ...© JPbike
To już ostatnia i stroma końcówka ataku. Nie do podjechania© JPbike
Śnieżnik w końcu zdobyty !© JPbike
Jazda z wprowadzaniem na szczyt okazała się dość ciężka – 60 km, 4 godz. (nie licząc postojów) i aż 2120 m w pionie !
Na szczycie strasznie wiało, dość chłodno i zaczęły nadciągać takie oto ciemne chmury ...© JPbike
Ciekawy widok. Gdzieś tam pada deszcz ...© JPbike
Tak właśnie wygląda fragment zielonego po naszej stronie. Jechać się nie da© JPbike
No i dopadł mnie tutaj deszcz. Na szczęście mogłem się schować :)© JPbike
Gdy przestało padać to już tylko jazda w dół najpierw szuterkiem do Kletna, dalej asfaltami przez Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, podjazd do Orłowca (przerwa na browarka) i tak dokręciłem po raz trzeci do granicy, po czym nastąpił zjazd czeskim czerwonym do Bilej Vody i w końcu, po 18-tej dotarłem do agro-noclegowni.
Zdobycie Śnieżnika zaliczam do udanych.
Ale i tak ... wiem już że prawdopodobnie nigdy więcej na tą pokaźną górę rowerem się nie wybiorę, powód jest jasny – zarówno po polskiej (1 km), jak czeskiej stronie (1.5 km) końcówki są nie do wjechania, zresztą widać na fotkach.
Przewyższenie – 2371 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Wtorek, 10 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 11
Najwyższy szczyt w Sudetach Wschodnich, czeski Pradziad, mierzący 1491 m wysokości w końcu zapisałem do swojej rowerowej kolekcji.
Tak naprawdę to sprawcą całego zamieszania, takiego że nie mogłem dłużej tego odkładać okazał się wpis Mariusza :)
Przyznam że … do tej pory nie wiedziałem gdzie w ogóle leży ta duża góra :)
Więc jeszcze przed urlopowym wyjazdem w góry zakupiłem mapę tamtejszych okolic.
Mariuszowi, który jechał wtedy szosówką nie udało się zdobyć szczytu, i faktycznie po analizie mapy stwierdziłem że nie jest łatwo dojechać tam w 100% asfaltami.
Pogodę do jazdy miałem znakomitą – słonecznie, z niegroźnymi chmurami i ponad 25 stopni.
Przygotowałem się na długą jazdę po górach - 2 bidony z izotonikami, 1.25 litra wody w bukłaku, 6 batoników musli, banan i jak się okazało starczyło tego wszystkiego na całą trasę. Ruszyłem później niż zakładałem, przed 10-tą i przy tym na pierwszych kilometrach dokończyłem śniadanie (jogurt spożyty w ruchu :)).
Pradziada przy dobrej pogodzie można zobaczyć z odległości 70 km :)© JPbike
Tędy, w kierunku do Jesenika miło i przyjemnie się kręci© JPbike
Na Przełęczy Lipova (578 m) jest stacja kolejowa z widokiem na Sokoli Wierch :)© JPbike
Ładnie tam. Mój cel jest coraz bardziej widoczny :)© JPbike
Początek solidnego podjazdu z Bela p. Pradedem na Cervenhorske sedlo ...© JPbike
Na 1013 m odbiłem na upragniony teren - kocham rower górski :)© JPbike
Na około 1300 m. Szczyt już blisko ...© JPbike
Cel osiągnięty ! Uwielbiam takie chwile :)© JPbike
Dojazd na szczyt zajął mi równe 70 km i 3:50 godz jazdy (bez postojów), oraz 1750 m w pionie.
Po zdobyciu Pradziada od razu stwierdziłem że aż tak ciężko nie jest dane wjechać na szczyt. Po części sprzyjała mi pogoda, zadbana zarówno asfaltowa jak i terenowa nawierzchnia, widziałem sporo osób jadących tędy na rowerach crossowych. W sumie na trasie miałem tylko jedną i to 570 metrową przełęcz, a następnie krótki zjazd do Jesenika i stamtąd właściwie zaczyna się ponad 25 kilometrowy podjazd na szczyt, tylko na terenowych fragmentach jest stromo.
Na szczycie tak jak myślałem - nieźle wiało i chłodnawo było. Zrobiłem krótką sesję zdjęciową, objechałem rundkę dookoła wieży i myk w drogę powrotną, tą samą, co dojechałem.
Panoramka na południe© JPbike
I na północny zachód. Gdzieś stamtąd z oddali przyjechałem :)© JPbike
Widok ogólny na wieżę RTV i myk w dół ...© JPbike
Troszeczkę z trasą nakombinowałem i zjechałem niebieskim pieszym :)© JPbike
Super szuterek na strasznej wysokości :)© JPbike
Droga powrotna to sama przyjemność - w większości mknięcie w dół :)© JPbike
To już 1 km przed noclegownią, nawet i stąd widać Pradziada :)© JPbike
No, trzeba napisać jeszcze że od 110 km to zmęczenie narastało, jechało się ciężej.
A w przygranicznym sklepiku kupiłem 2 czeskie browary, z czego jeden od razu poszedł jak woda, spożyty na polu z widokiem na ... Pradziada :)
Przewyższenie - 2204 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Poniedziałek, 9 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 8
Trzeci mój wyjazd na osławione i znakomite do uprawiana kolarstwa górskiego ścieżki. Tym razem wybrałem się samotnie, spod agroturystyki w Kozielnie, gdzie spędzałem górski urlop.
Przed ruszeniem trochę robótki było przy Treku – opony zamienione na RR i resztki błotka pomaratonowego zostały zażegnane.
Do Cernej Vody, gdzie zaczynają się i kończą ścieżki dojechałem przez Paczków, Ujeździec, Dziewiętlice, granica PL-CZ, Bernartice, Bukova i Zulova.
Od razu po wpadnięciu w teren okazało się że błotka po opadach nie brakowało i pojawiły się obawy o śliskie kamienie na najtrudniejszej i hardcorowej części, zwanej Wales. Zaryzykowałem i po pokonaniu tegoż odcinka z przyczepnością na sporych głazach aż tak źle nie było. Kilka podpórek w wysoce ryzykownych miejscach zaliczyłem.
Dalej, aż do samego końca to w sumie czysta przyjemność, napełnianie na FULL smaku kolarstwa górskiego, ćwiczenia i poprawianie techniki, itp. :)
Mimo poniedziałkowej pory sam jednak nie kręciłem tędy – napotkałem 10 osób, tylko jeden na fullu mnie wyprzedził, a resztę to ja załatwiłem zarówno na podjeździe, jak i na zjeździe.
Jechało się tak fajnie i przyjemnie (temperatura na poziomie 23 stopni), że zdecydowałem się nie robić postoju na czeski browar, tylko po pokonaniu górskiej części od razu skoczyłem na łatwiejszy odcinek wzdłuż potoku.
Powrót przebiegł miłym czeskim asfalcikiem przez Vidnavę, Bernartice i dalej tą samą drogą, po drodze robiąc jeden postój przy wiejskim sklepie na izotonik o nazwie „Hools” :)
No i dokręciłem tam, gdzie trzeba. Ta górka w oddali to Sokoli Wierch© JPbike
Zabawa na super singielkach się zaczęła :)© JPbike
Arcywidok ze szcztyu i hardcorowego odcinka zjazdowego© JPbike
Fotki JPbike'a w swoim żywiole nie może zabraknąć :)© JPbike
Fragment nowego odcinka. Pokażne głazy robią wrażenie© JPbike
To już łatwiejsza cześć. Fajne pomykanie po krętym singlu :)© JPbike
Czeska droga powrotna. Miły i gładziutki asfalcik© JPbike
Przewyższenie - 1144 m
Środa, 2 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 4
Majówka w górach - dzień 2
Drugi w mojej rowerowej karierze wyjazd na wspaniałe do uprawiania kolarstwa górskiego rychlebskie ścieżki. Zresztą ubiegłoroczny, a jakże znakomity wypad właśnie tam okazał się wyjazdem sezonu 2011 :)
Tym razem ruszyliśmy w siedmioosobowym składzie: Jarekdrogbas, JPbike, klosiu, Maks, Marc, toadi69 i josip, z czego ten ostatni dołączył do nas w miejscowości Cerna Voda, skąd zaczynają się i kończą wspomniane ścieżki.
Mkniemy w peletoniku do czeskiej granicy© JPbike
Gładziutki czeski asfalcik. Miło i przyjemnie się tędy kręci :)© JPbike
W pobliżu grzmiało i tutaj przeczekaliśmy deszcz. Trochę czasu zleciało ...© JPbike
Docieramy do Cernej Vody. Ładnie tam :)© JPbike
Kompletny skład. Humory dopisują :)© JPbike
Otóż TO !© JPbike
Najpierw wspinaczka na 800 metrową wysokość ...© JPbike
Fajne i przemyślane kładki© JPbike
Jedni jechali, inni spacerowali :)© JPbike
Fajnie, fajnie, chciałoby się mieć coś takiego blisko domu ... :)© JPbike
Chwila odpoczynku po technicznej wspinaczce i kontrola sprzętu© JPbike
Kamienista końcówka podjazdu ...© JPbike
Na szczycie. Tych czterech odważyło sie na hardcorowy początek zjazdu :)© JPbike
No i poszli ! Kamolce robią wrażenie :)© JPbike
Następny etap. Uśmiech Wojtka mówi wszystko :)© JPbike
Radocha z jazdy tędy spora :)© JPbike
Ale fajnie ! Zresztą widać to po minie Marka :)© JPbike
Nie wszędzie jest łatwo ... :)© JPbike
Czasem trudne fragmenty dla odważnych się zdarzają ... :)© JPbike
Napierający Mariusz w akcji :)© JPbike
Czasami i konkretne widoczki się trafiają :)© JPbike
Jarek zdaje się mówić że to dobre miejsce do ćwiczenia techniki :)© JPbike
Przerwa na CZESKI BROWAR !© JPbike
Pełny relaks :)© JPbike
Pora na łatwiejszy i tez fajny odcinek. Maks lawiruje między drzewami :)© JPbike
Nawierzchnia przemyślana i nie da się zgubić ścieżki :)© JPbike
Niebiańsko-górzyste klimaty w drodze powrotnej :)© JPbike
Tak jak rok temu - BYŁO SUPER !!!
Większość trudnych odcinków w moim wykonaniu przejechana, raz od Jarka usłyszałem że za szybko po tych kamieniach pomykam :)
W porównaniu z zeszłym rokiem trochę tam pozmieniali, dodali kilka nowych i superowych odcinków zjazdowych.
Powtórzę - już czekam na następny wspólny wyjazd !
Przewyższenie - 1086 m
Kategoria do 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Sobota, 23 lipca 2011 • dodano: 26.07.2011 | Komentarze 7
Weekend u Jahoo81 i Młynarza - część 2 :)
Tegoż dnia ekipa się znacznie powiększyła - do Lubska zajechali : Monika, Igorek, Wiktor, Darek, Jurek i Paweł.
Na trasę ruszyliśmy popołudniową porą. Najpierw do przygranicznych Zasiek dotarliśmy autami załadowanymi rowerami i stamtąd przesiadka na swoje rumaki.
Celem integracyjnej wycieczki było niemieckie miasto Forst leżące nad graniczną Nysą Łużycką i jego okolice.
Jedziemy. Na niemieckiej ścieżce rowerowej, jakich tam mnóstwo ...© JPbike
Wjazd na wał przeciwpowodziowy wzdłuż Nysy Łużyckiej.© JPbike
Zatopiony fragment ścieżki też się znalazł ...© JPbike
Uroczy mostek i troszkę terenu też zaliczyliśmy :)© JPbike
Przejazd przez centrum Forst ...© JPbike
Jedni ustalają dalszą trasę ...© JPbike
Inni szaleją na skarpie :)© JPbike
Jazda dalej ...© JPbike
Ekipa w komplecie :)© JPbike
Piękna ścieżka, prawda ?© JPbike
Bikestatsowy peleton pod dowództwem Igorka w akcji :)© JPbike
Wizyta na radzieckim cmentarzu w Forst© JPbike
Ostatnie metry i wracamy do domu bo zimne piwo czeka !© JPbike
Pod wieczór ... pora na imprezę trwającą nie wiadomo do której w nocy :)
Przewyższenie - 48 m
Kategoria do 50 km, poza PL, w towarzystwie
Poniedziałek, 2 maja 2011 • dodano: 07.05.2011 | Komentarze 9
Kolejny dzień majówki w górach z poznańską ekipą maratonową.
Pogoda wspaniała, w końcu wskoczyłem w krótkie BS-owe widzianko i myk w góry.
Po śniadaniu i wyczyszczeniu napędu wyruszyliśmy w pełnym składzie - JA, Jacgol, Jarekdrogbas, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.
Narada ekipy na Rynku w Paczkowie© JPbike
Tym razem chłopaki zdecydowali że udamy się zaliczyć oznakowaną na stałe zielonymi strzałkami trasę maratonu Rychlebska 30 MTB.
Asfaltowy myk, myk w góry ...© JPbike
Już na powyższej dojazdówce do Javornika, Jarek który wczorajszego dnia przejechał rozjazdowe 30 km pognał ostro do przodu i peletonik szybko się rozerwał na trzy małe grupeczki, a ja znalazłem się w ostatniej :) Jak się później okazało zachowałem siły na wszystkie tamtejsze podjazdy – stąd spora ilość fotek robionych z przodu i to z dużej odległości :) Ten kto chociaż raz jechał etapówkę MTB Trophy wie o co chodzi :)
Na pierwszym stromym podjeździe© JPbike
Do góry, do góry ...© JPbike
Ekipa na skalistym punkcie arcywidokowym :)© JPbike
Uphillujemy dalej ...© JPbike
Chwila postoju© JPbike
Zadowolony Maks :)© JPbike
Kolejna wspinaczka ...© JPbike
Minutka postoju przed krótkim i widokowym zjazdem© JPbike
Cała trasa to MTB-owska jazda typu góra-dół-góra-dół ...© JPbike
Na tym zjeździe Zbyszek zaliczył OTB ...© JPbike
Trochę czasu to trwało aby Zibi doszedł do siebie ...© JPbike
W tym czasie mlodzik dal pokaz jazdy zarowno na tylnym, jak i przednim kole :)© JPbike
Jeszcze tylko banan i w drogę :)© JPbike
Kręcimy dalej ...© JPbike
Kolejny postój w oczekiwaniu na skompletowanie ekipy :)© JPbike
No ... jak widać - róźnice w górskiej formie są :)© JPbike
Rozpoczynamy atak na Górę Borówkową© JPbike
Fragmentami jechaliśmy golonkową trasą :)© JPbike
Fotki autora tejże fotorelacji nie mogło zabraknąć :)© JPbike
Najważniejsza przerwa na szczycie Borówkowej© JPbike
Pora na czeski browar spożywany na wysokości 900 m :)© JPbike
Tędy w dół, cześciowo trasą sobotniego maratonu© JPbike
Arcywidokowo - po to się jeździ w góry :)© JPbike
Przymusowy postój spowodowany kapciem mlodzika© JPbike
klosiu strongman :)© JPbike
Ćwiczenia siłowe Drogbasa :)© JPbike
Ostro w dół ...© JPbike
Zbyszek napiera ...© JPbike
Spokojny szuterek :)© JPbike
Ostatni ciężki i kamienisty podjazd© JPbike
Pomykając ostro w dół asfaltami, okazaliśmy sie pomocni czeskiej Policji w wypchnięciu tego Subaru :)© JPbike
Po zjechaniu do Javornika to już tylko sprinterska jazda resztkami sił do noclegowni© JPbike
Pod wieczór Jacgol, klosiu i mlodzik wyruszyli do Poznania.
A ostatniego dnia zaplanowaliśmy dalsze jazdy – chcieliśmy ponownie zaliczyć rychlebskie ścieżki – nici z jazdy i poniższe fotki wszystko wyjaśnią … :)
Zima w maju ?© JPbike
Majowy bałwan i jego twórca :D© JPbike
Przewyższenie - 1286 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL