Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 176632.47 km
- w tym teren: 64163.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 16h 44m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1114
do 50 km - 1212
do/z pracy - 276
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 231
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 432
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Wrzesień - 8 - 13
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 30722.04 km (w terenie 9003.42 km; 29.31%) |
Czas w ruchu: | 1503:43 |
Średnia prędkość: | 20.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 102759 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
Suma kalorii: | 1575 kcal |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 80.01 km i 3h 54m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 27 czerwca 2013 • dodano: 27.06.2013 | Komentarze 1
Raczej epizodyczny powrót do treningów w jednym celu - XC Mosina.
Po ruszeniu stwierdziłem że chłodno mi, po 1.5 km nawrotka do domu po rękawki.
I tak przez Rusałkę, Strzeszynek i Jelonek dokręciłem do poligonowej szosy.
A tam byłem zagadany z Drogbasem, który robił rundy tam i z powrotem.
I faktycznie, po kilku km nadjechał z przeciwka i pomknęliśmy razem w stronę Biedruska, tak pod 35 km/h (ja na góralu, Jarek na szosie). Ujechaliśmy ledwo kilometr, a tu z przeciwka i niespodziewanie mocne tempówki robił nikt inny jak Maks :) Po kilkuset metrach szybka decyzja - zawracamy i gonimy teamowego kolegę. Przełożenie blat-ośka, pełna moc, tak pod 40 km/h, szybkie zmiany i udało się dojść Krzyśka w momencie gdy kończył szczycik pofałdowania :) A ten nagle zwolnił i zawrócił niewiadomo dokąd, tyle żeśmy go widzieli. Dalej już tylko myk myk do drogbasowej chaty i tam trochę gadki, głównie wyprawowej.
Powrót do domu w okolicy 21-tej, mając fajny i przyjemny chłodek.
Przewyższenie - 265 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 23 czerwca 2013 • dodano: 25.06.2013 | Komentarze 6
Obudziłem się krótko po 7-mej, całkiem wyspany.
Na zewnątrz piękny poranek, w namiocie warunki iście tropikalne :)
Poranna toaleta, śniadanie, kawa i pakowanie wszystkiego poszły sprawnie.
Nasza miejscówka w okolicy Lędzina© JPbike
Najpierw trzeba było się wydostać z tych chaszczy :)© JPbike
Na promenandzie w Rewalu© JPbike
Trzęsacz ze sławnymi ruinami kościółka© JPbike
Replika Krzyża z Giewontu w Pustkowie© JPbike
Drogbas w drodze na plażę w Pobierowie© JPbike
Na plaży zarządziliśmy postój na drugie śniadanie plus Bosmanik :)
Tymczasem od zachodu nadciągały przeróżne jasne i ciemne chmury ...
Lansik w Pobierowie© JPbike
Przejazd przez most zwodzony w Dziwnowie© JPbike
Na drodze nr 102. Woliński Park Narodowy zaskoczył nas podjazdami :)© JPbike
Przerwa na punkcie widokowym, na Gosaniu© JPbike
Sakwiarskie PURE MTB !© JPbike
Po dojechaniu do Międzyzdrojów i zrobieniu zakupów, z racji braku czasu i zbyt dużego lenistwa na trasie zapadła decyzja że zamiast planowanej jazdy do Szczecina przez Świnoujście, Wolin i wzdłuż Zalewu Szczecińskiego udamy się jedynie do Świnoujścia i stamtąd wracamy do Poznania pociągiem.
Na plaży w Międzyzdrojach. Znowu oddajemy się lenistwu :)© JPbike
Rejs na pokładzie promu "Bielik" :)© JPbike
Przystań jachtowa w Świnoujściu© JPbike
Podziwiamy duże statki. Trochę ich było© JPbike
Niestety, szybko zbliżał się czas odjazdu składu do Pyrlandii, trzeba było wracać na prom i na dworzec kolejowy, a chcieliśmy jeszcze coś tam pozwiedzać włącznie z przekroczeniem granicy polsko-niemieckiej ...
Na dworcu zjawiliśmy się na 5 min przed odjazdem pociągu relacji Świnoujście - Przemyśl.
Wagonu rowerowego nie było, skoro "rezerwacje" mamy to wpakowaliśmy się do pierwszego wagonu, tłoczno było, masakra jakaś, szczegółów oszczędzę, PKP to porażka !
Krótko po 22-tej wylądowaliśmy w Poznaniu i wtedy można było się cieszyć z udanej próby przedwyprawowej.
Miejscówka w Lędzinie - Rewal - Trzęsacz - Pustkowo - Pobierowo - Łukęcin - Dziwnówek - Dziwnów - Międzywodzie - Wisełka - Międzyzdroje - Świnoujście - powrót PKP do Poznania
Kategoria do 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 22 czerwca 2013 • dodano: 24.06.2013 | Komentarze 12
Przed naszą wyprawą do Paryża trzeba zrobić długodystansową próbę z sakwami.
Brak czasu, praca, praca, więc padło na mocny dwudniowy wyskok nad morze :)
W piątek popołudniu i wieczorem miałem trochę krzątaniny sprzętowej, która uniemożliwiła mi ucięcie drzemki. Cóż, będzie hardcore i próba przetrwania całej doby w siodle. I tak o 0:20 ruszyłem nocnymi ulicami Poznania do Drogbasowej chaty.
Już pierwsze kilometry z obciążeniem od razu przypomniały mi ostatnią wyprawę - Dookoła Polski i dzięki temu nie miałem żadnych problemów z przyzwyczajeniem się do jazdy z załadowanymi sakwami, torbą na kierownicę i worem transportowym. A dla Jarka wyprawa rowerowa to zupełna nowość :)
Gotowi do długodystansowej jazdy (godz.1:37) :)© JPbike
Nocna jazda 11-tką. Fajne diody na środku jezdni© JPbike
Od Obornik miło się jedzie, temperatura przyjemna (17*C). Zaczyna świtać (godz.3:53)© JPbike
W sumie nocny odcinek dość szybko zleciał, tempo mieliśmy dobre i na poziomie 26 km/h :)
Przerwa przy sławnym moście nadnoteckim w mieście klosia :)© JPbike
Wschód słońca nad Notecią (godz.4:35)© JPbike
Jedzie Drogbas Wyprawowicz. Troszkę się ochłodziło i rękawki poszły w ruch© JPbike
Koniec Wielkopolski, tam jedziemy :)© JPbike
Okolice Wałcza. Klimatyczna jazda o poranku (godz.6:22)© JPbike
Między Czaplinkiem a Połczynem Zdrój biegnie najpiękniejszy odcinek© JPbike
W Połczynie Zdrój nastąpiła przerwa na kawę i wizyta w sklepie.
Po przejechaniu 205 km czas na dłuższy postój i uzupełnianie kalorii.
Wtedy obaj zaczęliśmy czuć nogi, to chyba wina mocnego tempa jak na ścigantów przystało.
No, nie wspomnę już że od 5 rano zdarzały mi się momenty zasypiania za kierownicą :)
A na ostatnim odcinku, aż do Kołobrzegu interwałowy charakter szosy w połączeniu z wmordewindem dał nam popalić tak że ostatnie 40 km to była istna męczarnia, zmęczenie i głód narastały.
Kręcąc tędy, czuliśmy się tak jakbyśmy byli non stop na długim podjeździe ...
Ano, zajechałem nad Bałtyk (263 km od domu) :)© JPbike
Nadmorski lansik z pizzą i piwkiem - poszły jak woda :)© JPbike
Planowaliśmy pospać godzinkę, a tak zleciały ... ponad 3 godziny :)© JPbike
Jedziemy dalej wzdłuż wybrzeża na zachód. Most w Dźwirzynie© JPbike
Przeprawa przez Regę w Mrzeżynie© JPbike
Trochę szuterku się znalazło :)© JPbike
A tutaj to zastanawiałem sie czy nie zjechać w dół po klifie ;)© JPbike
W planach był nocleg w takim miejscu, ale zaatakowała nas chmara meszek :(© JPbike
Pięknie tam ! Dzika plaża i zachodzące słońce (godz.20:35)© JPbike
Odcinek nowej rowerówki Mrzeżyno - Pogorzelica to stara wojskowa droga© JPbike
Po takiej nawierzchni to testowaliśmy bagażniki i sakwy - wytrzymały wszystkie wertepy :)© JPbike
I tak po zajechaniu do Pogorzelicy powoli dzień dobiegał końca, czas rozglądać się za miejscówką na nocleg.
Wszędzie pełno cywilizacji i komercji, skierowałem nas w głąb lądu i dość sprawnie udało się coś znaleźć wśród wysokiej trawy i chaszczy. Warunki i ilość komarów znośne (po wskoku w długie portki). Rozbicie namiotu, kolacyjka, piwko poszły sprawnie i poziom zmęczenia mieliśmy taki że błyskawicznie udało się zasnąć ...
Poznań - Suchy Las - Złotniki - Chludowo - Ocieszyn - Oborniki - Dąbrówka Leśna - Ludomy - Połajewo - Przybychowo - Huta - Czarnków - Kuźnica Carnkowska - Trzcianka - Niekursko - Gostomia - Wałcz - Golce - Iłowiec - Machliny - Broczyno - Czaplinek - Stare Drawsko - Połczyn Zdrój - Bolkowo - Tychówko - Wygoda - Białogard - Karlino - Wrzosowo - Dygowo - Kołobrzeg - Grzybowo - Dźwirzyno - Rogowo - Mrzeżyno - Pogorzelica - Niechorze - miejscówka w Lędzinie
KLIK do dnia drugiego.
Kategoria ponad 300 km, w towarzystwie, wyprawy
Niedziela, 16 czerwca 2013 • dodano: 17.06.2013 | Komentarze 14
Szybko zagadaliśmy się co do niedzielnej trasy rozjazdowej.
Padło jednoznacznie - na Śnieżkę (1602 m.n.p.m) !
Pobudka o 4:30, skromne śniadanie, założyłem zapasowy łańcuch i można jechać.
O tak wczesnej porze zarówno temperatura, jak i pogoda nam sprzyjały i to jak :)
Godzina 5:19. Tam, na tą górę po lewej jedziemy :)© JPbike
Podjeżdżając do Karpacza Górnego bardzo przyjemnie się kręciło, a zwłaszcza że ulice były opustoszałe, nóżki moje podawały, widocznie na wczorajszym maratonie nie najeździłem się na maxa :)
I tak wraz z klosiem po wjechaniu do skrętu na sławną brukowaną drogę prowadzącą na sam szczyt zatrzymaliśmy się by poczekać na resztę kumpli, Marka i Zbyszka. A tam chłopaki spuszczają ciśnienie w oponach, by zbytnio nie skakać na podjazdowych kocich łbach, ja pozostałem przy standardowych 2.5 bara. Po czym zaczęliśmy właściwą wspinaczkę na szczyt. Każdy jedzie swoje. Od razu okazuje się że to ja mam najwięcej sił i na luzie uzyskuję jakąś przewagę nad Mariuszem. Oczywiście JPbike takie chwile korzysta na ... chwilowe postoje na fotki :)
To już wysoko, ponad 1000 m przekroczone© JPbike
Tutaj stromo i młynkujemy przez Strzechę Akademicką© JPbike
Wysoko, coraz wyżej. Klosiu - dawaj !© JPbike
Równia pod Śnieżką i zaczynamy ostatni atak na szczyt© JPbike
To JA :) Arcywidoczki powalają :)© JPbike
Na szczyt wjechałem na luzie i równo z klosiem. Trochę powiało na ostatnim fragmencie.
Od noclegowni w Ściegnach na Śnieżkę wyszło ponad 16 km, czas wspinaczki 1:39, 1.1 km w pionie i średnia 9.9 km/h :)
Po krótkim czasie wjechał Marc. Świetny ma doping :)© JPbike
Tego miejsca nie trzeba przedstawiać :)© JPbike
Na szczycie zjawiliśmy się krótko po 7-mej rano, pusto było, temperatura spadła do 11 stopni (odczuwalna niższa), wiał zimny wiatr i wskoczyliśmy w gamexy. Po podziwianiu widoków dookoła zdążyliśmy zmarznąć, zjechaliśmy troszkę niżej by tam zaczekać na Zbyszka. Po drodze spotkaliśmy parę biegaczy. W pewnym momencie Mariusz wpadł na pomysł pokonania czerwonym, dalej żółtym na Okraj i na koniec zjazd zielonym, czyli Tabaczaną Ścieżką zamiast pierwotnie planowanego zjazdu na Przełęcz Karkonoską - od razu przystałem na propozycje :)
Tam pojedziemy. Z daleka ścieżka wygląda okazale. Wrażenie mylące :)© JPbike
W końcu nadjechał i Zbyszek :)© JPbike
No to jedziemy po grzbiecie. Śnieżki od tej strony jeszcze nie widziałem© JPbike
Niecodzienny widok - Zibi wśród wysokiej kosodrzewiny :)© JPbike
W sumie tamten fragment czerwonym przez Czarną Kopę (1407 m) na sporym fragmencie okazuje się trudny do jazdy na rowerze, głównie przez sporą liczbę wysokich schodów i uskoków.
Końcówka zjazdu czerwonym. Przerwa na siku i porzucone rowery :)© JPbike
Po dotarciu do czeskiego schroniska "Jelenka" nastąpił zjazd żółtym, po asfalciku na którym bez rozpędu ja i klosiu osiągnęliśmy max 74 km/h.
Po czym spoczko dotarliśmy na Okraj i tam przerwa na czeski złocisty napój o nietypowej porze (9-ta rano) :)
Pora na zjazd, znaną mi Tabaczaną Ścieżką, tamtędy zjeżdżaliśmy podczas zeszłorocznego maratonu.
Górna część Tabaczanej okazuje się być ciężka do jazdy, a jak ja tędy rok temu zjechałem na maratonie ?© JPbike
Istne hardcore. W ciągu roku ta ścieżka zmieniła swoje oblicze© JPbike
Całe szczęście, w odrobinę niższych partiach można było technicznie zjechać, co oczywiście uczyniłem :)
Technikę zjazdową zawsze trzeba ćwiczyć© JPbike
Ostatni techniczny element - przeprawa przez górski strumień© JPbike
Dalej już tylko myk w dół po szerokim szuterku i to wprost do Karpacza.
Przy skręcie na ostatni zjazd do noclegowni złapałem kapcioszka z tyłu.
W sumie to był udany rozjazd, jak i te pięć dni, które spędziłem z pasją w Karkonoszach, nawet sobotni maraton który wypadł poniżej moich oczekiwań nie zepsuł mi humoru :)
Przewyższenie - 1405 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie, wysokie szczyty
Piątek, 7 czerwca 2013 • dodano: 07.06.2013 | Komentarze 5
Zagadałem się z Maksem i Krzychem na wspólny objazd tytułowej pętli treningowej.
Ja oczywiście jako przewodnik, a chłopaki zapragnęli poznać właściwy przebieg rundy stworzonej przez Drogbasa, z paroma zmodyfikowanymi przeze mnie fragmencikami (dodałem fajne singielki).
O tym, jak kolegom terenową rundę się pokonywało to opiszą na swoich blogach :)
Przewyższenie - 245 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Wtorek, 28 maja 2013 • dodano: 28.05.2013 | Komentarze 4
Wszystko zaczęło się jak tylko wróciłem z pracy i ... widzę kapeć w przednim kole.
Po wymianie dętki (wentyl dead) ruszyłem do Drogbasa i tam od razu gadanina o tym i tamtym, głównie rowerowym . W pewnym momencie mówię Jarkowi że o 19-tej chłopaki robią objazd moraskich ścieżek i od razu zapadła decyzja - jedziemy ! Po dojechaniu na miejsce najpierw my dwaj troszkę poszaleliśmy na technicznej sekcji w pobliżu betonowych ruin. Po opadach na krętych ścieżkach zrobiło się trochę ślisko, moje Racing Ralphy radziły całkiem całkiem. Po tym żeśmy udali się na żółty szlak i po krótkim czasie oczekiwania nadjechał spory peleton, chyba ze ponad 20 osób, niezła frekwencja. Znajomych twarzy było naprawdę sporo, m.in. młodszy Wiktor, bracia Niewiada, josip, krzychuuu86 i jeszcze mnóstwo mniej znanych, jak i nowo poznanych.
Tak się złożyło że od razu tempo było niezłe i wraz z Krzychem znalazłem się w grupce goniącej rasową czołówkę i trwało to do samego końca objazdu. Ćwiczenia techniczne były naprawdę niezłe, sporo razy się gotowałem i stygłem. Mimo nienajlepszej przyczepności niemal wszystko pokonałem sprawnie, wliczając w to zjazd po mokrych kamieniach.
No ... niezłe tempo jazdy, ilość zakrętasów, podjeżdżików, zjeżdzików i masa frajdy spowodowały że ani ja, ani Drogbas nie potrafiliśmy zapamiętać właściwego przebiegu trasy. Bywało tak że zupełnym przypadkiem wjechaliśmy na szczyt Moraskiej Góry i niewiadomo skąd :)
Po wjechaniu na szczyt wodociągów nastąpił koniec objazdu i zajrzałem na licznik - na stosunkowo niewielkim obszarze wyszło 13 km jazdy po krętych ścieżkach i mniej-więcej 450 m w pionie !
Po tych szaleństwach w stylu pure mtb koniecznie musiałem wpaść do chaty Drogbasa na bronka, trochę to potrwało i wróciłem do domu o 23-tej :) To było dobrze spędzone popołudnie i wieczór, więcej takich !
Przewyższenie - 602 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Sobota, 18 maja 2013 • dodano: 19.05.2013 | Komentarze 4
Po popołudniowym dotarciu do agronoclegowni w Kozielnie wyruszyliśmy w czteroosobowym składzie (klosiu, MaciejBrace, Marc i ja) do Złotego Stoku i po wizycie w biurze zawodów padło na zrealizowanie pomysłu objechania pętli mini.
Startujemy na długi podjazd w doskonałych humorach :)© JPbike
Podjazd na Jawornik Wielki (870 m) trzech pokonało sprawnie (ja, klosiu i Marc), a zaczynający w tym sezonie górskie jazdy MaciejBrace zawrócił i udał się w drogę do Kozielna.
Końcówka 9 km podjazdu. Ładna stromizna© JPbike
Na szczycie Jawornika Wielkiego nagroda w postaci arcywidoczków :)© JPbike
Natomiast techniczny zjazd czerwonym, chociaż krótki również sprawnie poszedł.
Kawałek dalej zaskoczyły mnie pokaźne koleiny z błotnymi fragmentami, wyrobione przez drwali i trzeba było się skupiać, by nie wyglebić :)
Ano, mnkiemy dalej. Troszeczkę mountain błotka nie brakło :)© JPbike
Po dotarciu do rozjazdu kierującego mini do mety zaskoczył nas stromy, acz krótki zjazd i znów poszło sprawnie, po czym pomknęliśmy w po strzałkach w stronę mety. Po drodze spotykając znajome twarze (m.in ktone). Natomiast na szerokim i luźno posypanym szuterku (3 km zjazdu do mety) zauważyłem że klosiu na dużych kołach rozwijał szalone prędkości, a ja musiałem się skupiać na maxa by nie wpaść w poślizg na zakrętach ...
Po dojechaniu do zaparkowanego auta stwierdziłem że nigdy w życiu nie skuszę się wystartować na mini, strasznie za krótkie dla mnie :)
Przewyższenie - 572 m
Kategoria w górach, w towarzystwie, do 50 km
Niedziela, 5 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 8
Ostatniego dnia naszej górskiej majówki nastąpiła wisienka na torcie, czyli sławne już Rychlebskie ścieżki. Dla mnie to już czwarty wyskok by zażyć prawdziwej frajdy w kolarstwie górskim. W trakcie dojazdu autem do Cernej Vody troszkę popadało i przestało jak tylko zajechaliśmy na miejsce :) Z Mariuszem zdecydowałem że pokonamy je trzykrotnie, a Marek skusił się dwukrotnie.
W porównaniu do zeszłego roku sporo się tam pozmieniało, pojawił się nowy parking, stara chałupa przerobiona na bar i sklep z pamiątkami i akcesoriami, jest nawet darmowa myjka ciśnieniowa. Nie wspomnę już o nowym odcinku zjazdowym o świetnej nazwie "superflow" z fantastycznie wyprofilowanymi zakrętami, hopkami.
Po opadach trochę ciężko się podjeżdżało© JPbike
Techniczna wspinaczka. Fajne kładki :)© JPbike
Podczas podjeżdżania sporo endurowców żeśmy wyprzedzali© JPbike
Na najwyższym punkcie rychlebskich ścieżek. Początek hardcorowego Walesa© JPbike
Wales po deszczu to podwójne hardcore :)© JPbike
Coś nowego - start do superflow !© JPbike
Frajda wręcz nieziemska :)© JPbike
W takie zakręty można wchodzić bez naciskania klamek :)© JPbike
Końcówka najlepszego odcinka. Zaliczyłem tam nawet uślizg z glebką :)© JPbike
Wypasiony parking dla rasowych MTB :)© JPbike
Klasyczna przerwa na czeskiego browarka© JPbike
Kolejny podjazd. Uwielbiam taki widok :)© JPbike
Na klasycznym odcinku© JPbike
Coś ekstra. Sunę po głazie wielkości wieloryba :)© JPbike
Błotka oczywiście nie zabrakło i po zabawie czas umyć rowerki© JPbike
Na koniec wystarczy dodać że świetnie się tam bawiliśmy przez okrągłe 5 godzin :)
Przewyższenie - 1482 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Sobota, 4 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 3
Tegoż dnia w końcu się wypogodziło i można było wyskoczyć na upragnioną stówkę z górkami. Trasa została wymyślona przez Mariusza, jako cel wyznaczył południowo-wschodni graniczny kraniec Ziemi Kłodzkiej, na mapie widnieje tam punkt mierzący ponad 1100 m.n.p.m. Lubię TO :)
W drodze do Javornika© JPbike
Dotarliśmy do ruin zamku Rychleby© JPbike
Widok ogólny na dziedziniec zamkowy© JPbike
Ano, jak widać, dobrze się bawimy na majówce w górach :)© JPbike
Ładnie tam. Podjazd czerwonym na Przełęcz Gierałtowską© JPbike
Po górskich polanach też żeśmy pomykali© JPbike
Chwila odpoczynku po długim i przyjemnym podjeździe na czeskiej cyklotrasie© JPbike
Końcówka wspinaczki na żółtym, przez poroztopowe błotko :)© JPbike
Najwyższy punkt trasy - graniczny Smrk (1109 m). Krajobraz świeżo po roztopach© JPbike
Gdzieś wysoko w górach przedzieram się przez graniczne bagno :)© JPbike
Długi zjazd do Bielic, i to z fragmentami śniegu :)© JPbike
I tak zjechaliśmy do Starego Gierałtowa, gdzie nastąpiła przerwa na złocisty napój.
Po tym kolejna wspinaczka, podczas której zgubiliśmy szlak, trochę błądzenia i trafiliśmy na graniczny zielony.
Kolejna wspinaczka. Miny kumpli wskazują na stromy podjazd :)© JPbike
Fragment zielonego granicznego szlaku© JPbike
Na czeskim niebieskim. Stromizna nie do podjechania© JPbike
Na trasie Rychlebskiej 30 MTB© JPbike
Borówkowa jeszcze raz i zjaaazd !© JPbike
Na koniec deser MTB - techniczny zjazd czerwonym. W jednym arcytrudnym i stromym miejscu pousuwałem zwalisko gałęzi i dzięki temu każdy z nas całość zjechał sprawniej i nabrał wprawy na tamtejszy golonkowy ścig (19 maja) :)
Ostatnie kilometry to jazda w dół czeskim czerwonym, przez Bila Voda i do noclegowni.
To był bardzo udany rowerowo dzień !
Przewyższenie - 2195 m !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Czwartek, 2 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 5
Bezpośrednio po maratonie w Murowanej Goślinie i odświeżeniu się, wczesnym wieczorkiem wyruszyliśmy na resztę majówki w trzyosobowym składzie (ja, klosiu i Marc) w jedynym słusznym kierunku - w GÓRY !
A dokładniej do Kozielna, położonego niedaleko Złotego Stoku.
Nazajutrz pogoda nie rozpieszczała, trochę popadało, góry słabo było widać przez mgłę. To nic, wskoczyliśmy w kolarskie portki, rowery nasmarowane i myk na rozjazdową trasę, oczywiście z konkretnymi górkami.
W czeskim Bila Voda. Pogoda średnia, ale można kręcić© JPbike
Miły podjazd. Przyjemnie się grzaliśmy :)© JPbike
Powyżej 450 m zrobiło się mgliście. Fajny klimacik© JPbike
Podjeżdżamy czeskim zielonym© JPbike
Przy Vysokim Kamieniu© JPbike
Wdrapaliśmy się na szczyt (700 m), widoczność okolicy zerowa, ale humory są bo jesteśmy w górach :)© JPbike
Jazda czerwonym na Borówkową. Leśny klimat jak w mrocznym filmie :)© JPbike
Niektóre podjazdy gotowały nie tylko nas, ale i obiektyw mojego aparatu :)© JPbike
Na Borówkowej kulminacyjne chwile - czeski browarek !© JPbike
Pora na techniczny zjazd czerwonym© JPbike
Klosiu testuje swojego 29-era na zjazdowych korzonkach© JPbike
Korzystając z okazji postanowiłem sprawdzić jak zjeżdża i podjeżdża się na dużych kołach.
Tak jak myślałem - łagodniej wybiera korzonkowe nierówności, gorzej ze zwrotnością.
Na mokrych korzonkach Marc wyglebił i trochę przymusowego postoju zleciało© JPbike
Ten patykowaty fragment spowodował że urwałem hak. Zapasowy zawsze ze sobą wożę i po problemie© JPbike
Niezła mgła, ale i tak jest fajnie !© JPbike
Na koniec wjechaliśmy na Przełęcz Jawornicką (750 m) i stamtąd długi zjazd znanym z maratonu duktem do Złotego Stoku. Mknąc w dół po kamyczkach, błotku i kałużach zarówno my, jak i nasze rumaki nabraliśmy konkretnego wyglądu że po zjechaniu pod formacje skalne staliśmy się atrakcją widokową dla jakiejś wycieczki :)
Po chwili już tylko powrót do Kozielna, mycie rowerów i jazda do przygranicznego sklepiku po hektolitry czeskiego pilsa.
Przewyższenie - 1035 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie, poza PL