Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 180830.42 km
- w tym teren: 65517.10 km
- teren procentowo: 36.23 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 330d 19h 49m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1157
do 50 km - 1223
do/z pracy - 278
dron - 62
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 237
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 92
Solid MTB - 30
sprzęt - 46
szoska - 441
Uphill race - 8
w górach - 301
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 390
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Kwiecień - 4 - 12
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
poza PL
Dystans całkowity: | 8830.25 km (w terenie 1226.00 km; 13.88%) |
Czas w ruchu: | 468:38 |
Średnia prędkość: | 18.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 51880 m |
Maks. tętno maksymalne: | 171 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 131 (76 %) |
Liczba aktywności: | 90 |
Średnio na aktywność: | 98.11 km i 5h 12m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 2 maja 2011 • dodano: 07.05.2011 | Komentarze 9
Kolejny dzień majówki w górach z poznańską ekipą maratonową.
Pogoda wspaniała, w końcu wskoczyłem w krótkie BS-owe widzianko i myk w góry.
Po śniadaniu i wyczyszczeniu napędu wyruszyliśmy w pełnym składzie - JA, Jacgol, Jarekdrogbas, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.

Narada ekipy na Rynku w Paczkowie© JPbike
Tym razem chłopaki zdecydowali że udamy się zaliczyć oznakowaną na stałe zielonymi strzałkami trasę maratonu Rychlebska 30 MTB.

Asfaltowy myk, myk w góry ...© JPbike
Już na powyższej dojazdówce do Javornika, Jarek który wczorajszego dnia przejechał rozjazdowe 30 km pognał ostro do przodu i peletonik szybko się rozerwał na trzy małe grupeczki, a ja znalazłem się w ostatniej :) Jak się później okazało zachowałem siły na wszystkie tamtejsze podjazdy – stąd spora ilość fotek robionych z przodu i to z dużej odległości :) Ten kto chociaż raz jechał etapówkę MTB Trophy wie o co chodzi :)

Na pierwszym stromym podjeździe© JPbike

Do góry, do góry ...© JPbike

Ekipa na skalistym punkcie arcywidokowym :)© JPbike

Uphillujemy dalej ...© JPbike

Chwila postoju© JPbike

Zadowolony Maks :)© JPbike

Kolejna wspinaczka ...© JPbike

Minutka postoju przed krótkim i widokowym zjazdem© JPbike

Cała trasa to MTB-owska jazda typu góra-dół-góra-dół ...© JPbike

Na tym zjeździe Zbyszek zaliczył OTB ...© JPbike

Trochę czasu to trwało aby Zibi doszedł do siebie ...© JPbike

W tym czasie mlodzik dal pokaz jazdy zarowno na tylnym, jak i przednim kole :)© JPbike

Jeszcze tylko banan i w drogę :)© JPbike

Kręcimy dalej ...© JPbike

Kolejny postój w oczekiwaniu na skompletowanie ekipy :)© JPbike

No ... jak widać - róźnice w górskiej formie są :)© JPbike

Rozpoczynamy atak na Górę Borówkową© JPbike

Fragmentami jechaliśmy golonkową trasą :)© JPbike

Fotki autora tejże fotorelacji nie mogło zabraknąć :)© JPbike

Najważniejsza przerwa na szczycie Borówkowej© JPbike

Pora na czeski browar spożywany na wysokości 900 m :)© JPbike

Tędy w dół, cześciowo trasą sobotniego maratonu© JPbike

Arcywidokowo - po to się jeździ w góry :)© JPbike

Przymusowy postój spowodowany kapciem mlodzika© JPbike

klosiu strongman :)© JPbike

Ćwiczenia siłowe Drogbasa :)© JPbike

Ostro w dół ...© JPbike

Zbyszek napiera ...© JPbike

Spokojny szuterek :)© JPbike

Ostatni ciężki i kamienisty podjazd© JPbike

Pomykając ostro w dół asfaltami, okazaliśmy sie pomocni czeskiej Policji w wypchnięciu tego Subaru :)© JPbike

Po zjechaniu do Javornika to już tylko sprinterska jazda resztkami sił do noclegowni© JPbike
Pod wieczór Jacgol, klosiu i mlodzik wyruszyli do Poznania.
A ostatniego dnia zaplanowaliśmy dalsze jazdy – chcieliśmy ponownie zaliczyć rychlebskie ścieżki – nici z jazdy i poniższe fotki wszystko wyjaśnią … :)

Zima w maju ?© JPbike

Majowy bałwan i jego twórca :D© JPbike
Przewyższenie - 1286 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Niedziela, 1 maja 2011 • dodano: 05.05.2011 | Komentarze 28
O istnieniu czegoś takiego co w pełni pozwala poczuć prawdziwy smak kolarstwa górskiego pomijając golonkowe starty dowiedziałem się dzięki wpisowi samego Błażeja, czyli naszego wspaniałego admina bikestats :)
Jedno co miałem wtedy na myśli - MUSZĘ TAM SIĘ WYBRAĆ !
Korzystając z tego że majówkę połączoną ze startem w Złotym Stoku spędzałem w dość bliskiej odległości od tychże wspaniałych ścieżek, w końcu wraz z liczną ekipą poznańskich maratończyków, ruszyłem zażyć esencji MTB :)
Początkowo tegoż dnia miał być ... zwykły rozjazd po wczorajszym maratonie.
A jednak chęć zaliczenia rychlebskich ścieżek była niesamowicie silna :)
Trochę chłodno było, więc wszyscy ruszyliśmy odziani na długo w kolorowe stroje.
Ekipa liczyła sześciu członków - JA, Jacgol, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.
No to jazda !
Uwaga - ilość fotek ... 60 z 290 cykniętych tamtego dnia :)

Narada ... nie wiem na jaki temat :)© JPbike

Mkniemy w stronę czeskiej granicy© JPbike

Już w Czechach ... coś takiego nas kusiło :)© JPbike

Dobijamy do Javornika. W tle widoczny Zamek© JPbike

Ekipa na przyzamkowym tarasie widokowym :)© JPbike

Kręcimy dalej, podziwiając czeskie krówki :)© JPbike

Daje znać że jest OK :)© JPbike

Wiosennie ...© JPbike

W stronę gór ...© JPbike

Humory na trasie doskonałe :)© JPbike

W pewnym momencie mnie i mlodzika skusil stromy podjazd, więc ... :)© JPbike

Wjechaliśmy, chociaż do połowy. Też coś :)© JPbike

Downhillowiec JPbike :)© JPbike

Dojechalismy do Cernej Vody, skąd zaczynają się i kończą wspomniane ścieżki© JPbike

Niespodziewanie spotkaliśmy mambę i Artura :)© JPbike

Na początek - troszkę oznakowanego asfaltu© JPbike

Peletonik zaczyna podjeżdżać terenowo ...© JPbike

Coraz wyżej ...© JPbike

Sporo bikerów - okazało się że Ci za nami to też wczorajsi maratończycy :)© JPbike

Singletrackowa zabawa się zaczeła :)© JPbike

Najpierw trzeba się trochę namęczyć na zawijasowych podjazdach© JPbike

Takich mostków jest sporo ...© JPbike

Uśmiech mlodzika mówi wszystko :)© JPbike

Dzielny Maks ...© JPbike

Fajne serpentynki z mostkami :)© JPbike

Technicznie do góry, do góry :)© JPbike

Niezłe wrażenia są jadąc tamtędy :)© JPbike

Krótka pauza, by skompletować ekipę :)© JPbike

Niektórym było cieżko ...© JPbike

Artur w akcji :)© JPbike

mamba :)© JPbike

Kamienista końcówka podjazdu© JPbike

W końcu, na ponad 800 m - początek zjazdu :)© JPbike

Arcywidokowo i przemyślne kładki :)© JPbike

Jazda tędy na HT to już wyższa szkoła techniki :)© JPbike

Górna cześć zjazdu to istne hardcore :)© JPbike

Dzięki takiej nawierzchni ryzyko zgubienia ścieżki jest znikome© JPbike

Końcówka najtrudniejszego fragmentu. Chłopaki dają radę :)© JPbike

Następny etap - troszkę mniej trudniejszy, co nie znaczy że łatwy© JPbike

Zbyszek napiera po kamolcach jak pro :)© JPbike

Klosiu, the professional ? :)© JPbike

Chwilka postoju na ostrym zakręcie© JPbike

Solidny trening techniki w wykonaniu Maksa :)© JPbike

Im niżej, tym łatwiej ...© JPbike

A jednak i w niższych patriach są i takie głazy do pokonania :)© JPbike

No ... :)))© JPbike

Końcówka nadal bardzo fajna :)© JPbike

Super singielek :)© JPbike
Ale fajnie było ... czuliśmy niedosyt :)
I tak zjechaliśmy w dół, do Cernej Vody, gdzie na tamtejszym parkingu po rozmowie z mambą i Arturem zdecydowaliśmy się jeszcze pokonać w połowie łatwiejszy odcinek z mniejszą sumą przewyższeń.
Zanim ruszyliśmy dalej ... wstąpiliśmy na CZESKI BROWAR :)

Przerwa ... :)© JPbike

Ruszamy dalej, na północ ...© JPbike

Oto fragment łatwiejszej pętli© JPbike

Górski strumień też można podziwiać© JPbike

Ale fajnie :) Kręciłem tamtędy tak szybko że walnąłem w jedno drzewo i nabawiłem się ranki na ramieniu :)© JPbike

Kumple też nieźle napierali :)© JPbike

Srepentynka i lekko do góry© JPbike

Fajne ujęcie mknącego klosia i mlodzika :)© JPbike

Czesi to mają pomysły ... :)© JPbike

Genialny sposób na ominięcie bagna© JPbike
W końcu, naładowani MTB-owską adrenaliną po dotarciu na północny fragment łatwiejszej ścieżki skierowaliśmy się asfaltami w stronę polskiej granicy ...

Peletonik w drodze powrotnej ...© JPbike
Krótko podsumowując - JESZCZE TAM WRÓCĘ !

Niebiosa zdają sie mówić, abym cześciej w góry sie wybierał :)© JPbike
Przewyższenie - 1235 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Czwartek, 19 sierpnia 2010 • dodano: 20.08.2010 | Komentarze 6
Cóż to był za super hiper mega ultra giga arcywidokowy wypad !
To był kulminacyjny punkt mojego urlopu u niezwykle wspaniałej rowerowej pary – Eli i Piotrka :)
Wyruszyliśmy rankiem pakownym autem wraz z rowerami do Słowacji, po drodze niemal bez przerwy zza okien auta i podczas postoju na 1090 metrowej przełęczy podziwialiśmy całą masę zapierających dech w piersiach widoków … :)
Po dotarciu do Liptovsky Hradok (ok. 640 m) i przesiadce na rowery ruszyliśmy pokonać ponad 30 km dość łagodny, w całości asfaltowy podjazd biegnący na 1280 metrową wysokość, który końcówkę ma tuż u stóp graniczących z naszym krajem szczytami, pośrodku Tatrami Zachodnimi, a Wysokimi :)

Zamek w Liptovsky Hradok, stąd zaczynamy jazdę do gory© JPbike

Jazda ...© JPbike

Nad szczytami wisiały ciężkie chmury ...© JPbike

Momentami można było dostrzec skaliste szczyty© JPbike

Chwila postoju© JPbike
Po dokręceniu do mini miejscowości Podbanske zrobiliśmy postój przy tamtejszej mini restauracji, posilając się nieznanym mi do tej pory, ale bardzo smacznym daniem i browarkiem :)
Przy okazji spotkaliśmy bikera z … Poznania :) Daliśmy Mu namiary na BS :)

Od tej chwili jazda wśród wysokogórskich widoczków to sama przyjemność :)© JPbike

Trek i tatrzańskie krajobrazy© JPbike

Pięknie ... :)© JPbike

Ela wśród Tatr :)© JPbike

Nie napiszę jakie niesamowite wrażenia są, jadąc tamtedy :)© JPbike

Pora na wspólny toast w odpowiedniej scenerii :)© JPbike

Dobijamy do celu ...© JPbike

Na 1280 m, Jak widać - dalej to zakaz jazdy ... szkoda :)© JPbike
Po osiągnięciu celu, gdzie skończyła się asfaltowa ścieżka troszkę popadało i po podziwianiu wszystkich szczytów dookoła (m in. Świnicę, 2301 m) w padającym deszczu ruszyliśmy w drogę powrotną – ponad 30 km w dół, zrobiło się zimno, więc …

Tu przeczekaliśmy deszcz© JPbike

Takie robactwo oblepiało nasz sprzęt na sporej wysokości© JPbike
Deszcz na szczęście przestał padać po krótkim czasie i jazda w dół :)

Wracamy po mokrym© JPbike
Zza chmur zaczęło się wyłaniać popołudniowe słońce odsłaniając najwyższe tatrzańskie szczyty – widoki rewelacja, szczęściarze z Nas :)

Piękny widok na słowacki, monstrualny Krivan, 2494 m© JPbike

Ela foci mnie, a ja Ją :)© JPbike

A taki SUPER widok mieliśmy w drodze powrotnej :)© JPbike
Podsumowując trasę – WSPANIAŁA !
Do zaparkowanego auta dotarliśmy naładowani pięknymi, wysokogórskimi widokami pod wieczór i jazda do Kobiernic.
Przewyższenie – ok. 700 m (Kajman poda dokładne)
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Niedziela, 20 czerwca 2010 • dodano: 22.06.2010 | Komentarze 9
Korzystając z tego że do agroturystycznej noclegowni w Kozielnie przyjechaliśmy na cały weekend, ostatniego dnia przed powrotem do stolicy Wielkopolski wybraliśmy się do Czech na tamtejsze świetne trasy rowerowe - pomysłodawcą i przewodnikiem wypadu był Jarek, który już parę razy był w tamtych okolicach.
Wyruszyliśmy po śniadaniu w czteroosobowym składzie Poznaniaków:
- Jarekdrogbas
- JPbike
- Maks
- toadi69
Ruszamy w góry ... :)

Humory dopisywały :)

Po dokręceniu asfaltem przez Bily Potok i Javornik skierowaliśmy się na świetnie oznakowany zieloną strzałką szlak dla bikerów

Szlak, zwany Cyklo 6222, który Jarek znał okazał się bardzo przyjemny, w większości przez górski las, nachylenia zarówno podjazdów, jak i zjazdów znośne, nie zabrakło postojów przy pięknych widokach.
Zbyszek i Maks podjeżdżają na czeskim szuterku

Drogbas zjeżdża wśród górskich widoczków

Kompletna ekipa Poznaniaków na czeskim terenie :)

Niezłych terenowych podjazdów nie zabrakło

Fragmentem poruszaliśmy się znaną z maratonu w Złotym Stoku trasą i tak dalej dokręciliśmy na szczyt Góry Borówkowej (900 m)

Na szczycie zrobiliśmy kilkunastominutowy postój i jazda w dół, najpierw technicznym zjazdem niebieskim szlakiem pieszym, a następnie oznakowanym również niebieskim szlakiem rowerowym - cały czas w dół do Javornika

Na jednym z wielu szybkich łuków Jarek przesadził z prędkością i wylądował w rowie :)
No ... masa mijanych bikerów :)

W Javorniku udaliśmy się pozwiedzać wokół tamtejszy zamek

Po odpoczynku na tarasie zamkowym nastała pora wracać do kraju :)

Puls - max 161, średni 125
Przewyższenie - 1071 m
Kategoria do 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Czwartek, 28 maja 2009 • dodano: 28.05.2009 | Komentarze 4
Tegoż dnia do Szczawnicy przyjechał na wspólne kręcenie ze mną Robert znany na BS jako robin z Krakowa. Pobudka o 7, szybkie śniadanie i już 40 minut później po powitaniu z Nim w centrum Szczawnicy kręciliśmy razem. Ruszyliśmy najpierw do granicy ze Słowacją piękną ścieżką biegnącą wzdłuż Dunajca, o tak wczesnej porze była pusta, więc fajnie się nam kręciło wśród Pienin. Po przekroczeniu granicy obraliśmy kierunek na Lesnicę, a następnie po pokonaniu niezłego podjazdu (12%) odpoczęliśmy na przełęczy (720m) i ostro zjechaliśmy w dół. Po dotarciu przez Haligovce do Czerwonego Klasztoru, gdzie zrobiliśmy postój na fotki, ruszyliśmy na czerwony szlak – wspomnianą ścieżkę wzdłuż Dunajca, pięknie tam :)
Po powrocie do Szczawnicy zatrzymaliśmy się przy Dunajcu na kawę, robinowi zostało jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem zaciągnąć do rezerwatu Biała Woda, gdzie byłem dnia poprzedniego. Robertowi się spodobało i zapewne jeszcze tam wróci. Na koniec jeszcze raz przejechaliśmy fragment ścieżki wzdłuż Dunajca, zaczynał się wtedy ruch, jak i spływy flisackie. Zwieńczeniem wycieczki były lodziki :)
Na granicy ze Słowacją

Robin i JPbike :)

W Słowacji

Na mnie taki znak nie zrobił większego wrażenia ... a na robinie - widać :)

Pięknie ... :)

Początek zjazdu na którym wycisnęliśmy v-max

W Czerwonym Klasztorze. Widok na Trzy Korony

Dunajec w pełnej krasie

Wodospadzik :)

Dzięki Robercie za wizytę w Szczawnicy, miło było Cię poznać, pokręcić wspólnie i do następnego !
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Wtorek, 1 lipca 2008 • dodano: 04.07.2008 | Komentarze 2
Urlopu z rowerkiem w Karkonoszach - dzień 2
W nocy temperatura spadła do 8 stopni, słabo mi się spało, no cóż taki urok spania pod namiocikiem :)
Pobudka była wczesna i na trasę wyruszyłem przed 9. Wybrałem się na trasę dookoła Śnieżki – w większości po oznakowanych i rowerowych ścieżkach.
Miłków – Ściegny – Kowary Górne – Przełęcz Okraj – Mala Upa – Velka Upa – Pec Pod Snezkou – Vyrovka – Spindleruv Mlyn – Przełęcz Karkonoska – Borowice – Sosnówka – Miłków
Tegoż dnia pogoda była wyśmienita. Widoczek na Śnieżkę od północy

Początek pierwszego długiego podjazdu ...

... który momentami miał taką nawierzchnię, dało się spoko, choć wyboiście jechać

Fajne szutry :)

Wysoko, coraz wyżej ...

Ach jak wysoko zajechałem :)

Po osiągnięciu granicy na Przełęczy Okraj (1046 m) następuje długi zjazd po czeskim asfalciku ...

... ciągle w dół :)

Nieźle oznakowana rowerowa ścieżka 1A – którą w większości po czeskiej stronie się poruszałem

Skręt w lewo na ścieżkę nr 22 – znów w dół

Widoczek ze zjazdu

No i zgubiłem ścieżkę i skorzystałem z takiego terenu w dół

Chatka miłosna ?

Przerwa w Pec Pod Snezkou ... na placu zabaw :)

Kolejny długi podjazd

To już prawie na szczycie, same arcywidoczki :)

Śnieżka widziana od czeskiej strony

Zjazd, raz po szutrze, raz po starym asfalcie, raz po kamieniach, raz .... kolejna extrema :)

Ponieważ trasa 1A wychodzi poza zasięg mapy, więc skręciłem na pieszy szlak, gdzie stromizna jest niesamowita i trzeba było taszczyć rowerek do góry ...

Ponownie na szlaku 1A. Widok na wyciąg narciarski

W Spindleruv Mlynie, widok z mostu na Łabę

Jazda serpentynami na Przełęcz Karkonoską !

Widoczek na kilometr przed szczytem. Uff jechałem dosłownie na resztkach sił ...

Jeszcze 500 m ... dawaj !

Granica na Przełęczy Karkonoskiej (1198 m), w tle schronisko „Odrodzenie”

A teraz już tylko w dół, ten zjazd do Drogi Sudeckiej biegnie po wyboistym i dziurawym nawet ponad 10 cm głębokości asfaltem ...

I na koniec uroczy widoczek ze zjazdu do Podgórzyna

Była to dla mnie do tej pory jedna z najcięższych wycieczek w góry, podczas której aż trzykrotnie wspinałem się na ponad 1000 metrową wysokość ... :)
Sobota, 17 maja 2008 • dodano: 26.05.2008 | Komentarze 2
Przedostatniego dnia pobytu we Frankfurcie nad Menem i okolicach wystartowałem w lokalnym maratonie. Dla mnie był to życiowy debiut, do tego daleko poza granicami PL :) Trasa okazała się super, do pokonania była 1000-metrowa różnica wzniesień. Od samego startu w Oberursel zaczęła się seria podjazdów prowadząca w okolice najwyższego szczytu (Grosse Feldberg, 879 m) - dałem radę, chociaż nie aż tak dobrze jak bym chciał - będę musiał zwiększyć treningi na podjazdach. Następnie trasa biegła raz w dół, raz płasko, raz znów jakiś podjeżdzik, potem seria trudnych technicznie zjazdów - korzenie, kamienie, śliski szuter, ostre zakręty. Na kilka km przed metą znów ciężki podjazd. Na koniec krótki asfaltowy zjazd do Oberursel. Na metę przyjechałem między 20 a 30-tką z ponad 200 startujących (wyniki nie były liczone) :)
Mój numer startowy :)

W oczekiwaniu na gotowość do startu ...

Linia startu / mety w Oberursel, u podnóża gór Hoch Taunus

Sprawdzanie sprzętu ...

Na kilka minut przed startem ...

3 ... 2 ...1 ...

... START !!! :)

W akcji podczas pokonywania podjazdu ...

... i już prawie na mecie :)

Udany debiut :)

W oczekiwaniu na ...

... dyplomik ukończenia :)

Moje nagrody ( oprócz kasku ) :)

Mój manager i fotograf :)

Fotka z miejscowym zawodowcem, który przyjechał na metę jako pierwszy.

Pełnia techniki rowerowej na najwyższym poziomie ...

... jak i skomplikowanych zawieszeń ...

Kategoria w górach, poza PL, maratony, dzień wyścigowy
Czwartek, 15 maja 2008 • dodano: 26.05.2008 | Komentarze 3
Urlopu z rowerem dzień czwarty. Dziś był super wypad w góry z wujkiem.
Sporo podjazdów, zjazdów i w większości po świetnym szutrze :)
Ponowny wyjazd w góry Hoch Taunus ...

Drzewo – mamut o obwodzie pnia 6 m i 35 m wysokości. Jego ojczyzna to zachód U.S.A

Szutrowy podjazd ...

My dwaj zdecydowaliśmy się pokonać ten potok w bród ...

... oto efekt początkowego stadium przyzwyczajania się do SPD-ów :)))

... „Ale się odświeżyłem” ... :)))

Mi natomiast trzykrotny przejazd przez potok poszedł szybko i sprawnie


Stary i uroczy mostek w lesie

Super szutrowa szosa

Wujek podczas pokonywania leśnego podjazdu ...

... leśna serpentyna ...

... i cały ja na na podjeżdżie

W drodze na kolejny szczyt

Mój trening podjazdowy przed bike-maratonem ...




Stąd wujek robił mi te powyższe fotki

Szczyt już blisko ...

... stąd widoczki są wspaniałe ... po to się jeździ w góry :)

....... :)

Odpoczynek na szczycie połączony z suszeniem przemokniętych chusteczek i skarpetek :)

Widok na najwyższą górę Hoch Taunus (Grosse Feldberg)

Po przerwie na kawkę i sernika w Fuchstanz pokonywaliśmy kolejny podjazd – w okolice Grosse Feldberg ...

... i po chwili zjaazd ...

Następny trening na stromym podjeździe ...

... taakim stromym (aparat trzymałem w poziomie) :)

Nio i otrzymałem gratulacje od wujka za pokonanie podjazdu. Danke :)

Przerwa na Marmorstein

Panoramka na Frankfurt nad Menem

Ja na skałkach Marmorstein :)

Po szutrowym zjeździe nasze biki nabrały odpowiedniego wyglądu po wyprawie w teren ... :)

... i po wizycie w myjni ...

... rowerki lśnią czystością :)

Dla mnie była to jedna z najfajniejszych wycieczek w góry. Wielkie dzięki dla mojego wujka.
A piąty dzień urlopu przeznaczyłem na odpoczynek i ładowanie sił na debiutancki bike-maraton :)
Kategoria w górach, poza PL, do 100 km, w towarzystwie
Środa, 14 maja 2008 • dodano: 22.05.2008 | Komentarze 4
Dzień trzeci urlopu. Tym razem rano wybraliśmy się rowerami na zwiedzanie Frankfurtu nad Menem. Tamtejsze miejskie drogi rowerowe jak zwykle są znakomite. A po południu sam wybrałem się na wycieczkę wzdłuż rzeczki Nidda.
Frankfurcka giełda papierów wartościowych

Opera

Pomnik "Dawid i Goliat"

Główny deptak miasta. Sporo zaparkowanych rowerów :)

....... ;)


Odwiedziliśmy również sklep rowerowy ... wujkowi wymieniali klocki hamulcowe i zaopatrzyli kierownicę w rogi, a mi uwagę zwrócił ten biały bike na pierwszym planie - miał wielobiegową tylną piastę o średnicy ok 10 cm i manetkę obrotową z 14 przełożeniami i jedną tarczę w korbie ...
Mój rowerek też jest widoczny - to ten z brudnymi oponami :-)

Nad Menem ...

Ratusz ...

Kamieniczki Starego Miasta ...

... i fontanny :)

Po przerwie obiadowej wybrałem się na trasę wzdłuż rzeczki Nidda i po drodze mijałem pola golfowe

Hmm ulica ... Karbonowa :)

Stary pas amerykańskiego lotniska ... obecnie tereny rekreacyjne

Jaja dinozaura ? Mój kask pokazuje ich wielkość :)

Jak widać ... z jednej strony, gdzie mieszkałem są góry a z drugiej płaski teren :)

Zamek w Bad Vilbel ...

... i zadaszony mostek

Szlak R4 wzdłuż rzeczki Nidda – tędy jechałem tam i spowrotem

Jeden z wielu uroczych mostków

Jeden z kilku przejazdów pod mostem

I jeszcze jeden mostek – ten najbardziej mi się spodobał :)

Szutrowa droga powrotna ...

Kategoria poza PL, ponad 100 km, w towarzystwie
Wtorek, 13 maja 2008 • dodano: 20.05.2008 | Komentarze 0
Drugiego dnia mojego urlopu w Niemczech wybrałem się sam, ponownie w góry Taunus. Pogoda była prawdziwie letnia :)
Dwa razy pokonywałem długie podjazdy. Tamtejsze górskie trasy są świetne, o niespotykanej w PL super nawierzchni szutrowej.
Takimi świetnymi drogami rowerowymi jeździłem od miasta do podnóża gór Taunus

Widoczek z podjazdu. Po lewej Bad Homburg, a w oddali wieżowce Frankfurtu nad Menem

Leśna głusza :)

Świetne miejsce na odpoczynek podczas pokonywania leśnego podjazdu

....... :)

Leśna szosa ...

... i ja wśród baardzo wysokich drzew :)

Najlepszy szuter, jaki w życiu widziałem :)

Prosta jak strzała szosa ...

Szutrowy podjazd na Grosse Feldberg ...

... i panoramka ze szczytu :)

Zamek w Oberreifenberg

Wylegiwanko w słońcu na szczycie Grosse Feldberg :)

....... :)

Droga powrotna ... :)

Widok na Białą Wieżę w Bad Homburg
