Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177685.47 km
- w tym teren: 64443.10 km
- teren procentowo: 36.27 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 15h 28m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1124
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 5 - 2
2024, Październik - 9 - 17
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
poza PL
Dystans całkowity: | 8789.76 km (w terenie 1224.00 km; 13.93%) |
Czas w ruchu: | 466:33 |
Średnia prędkość: | 18.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 51196 m |
Maks. tętno maksymalne: | 171 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 131 (76 %) |
Liczba aktywności: | 89 |
Średnio na aktywność: | 98.76 km i 5h 14m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 1 maja 2011 • dodano: 05.05.2011 | Komentarze 28
O istnieniu czegoś takiego co w pełni pozwala poczuć prawdziwy smak kolarstwa górskiego pomijając golonkowe starty dowiedziałem się dzięki wpisowi samego Błażeja, czyli naszego wspaniałego admina bikestats :)
Jedno co miałem wtedy na myśli - MUSZĘ TAM SIĘ WYBRAĆ !
Korzystając z tego że majówkę połączoną ze startem w Złotym Stoku spędzałem w dość bliskiej odległości od tychże wspaniałych ścieżek, w końcu wraz z liczną ekipą poznańskich maratończyków, ruszyłem zażyć esencji MTB :)
Początkowo tegoż dnia miał być ... zwykły rozjazd po wczorajszym maratonie.
A jednak chęć zaliczenia rychlebskich ścieżek była niesamowicie silna :)
Trochę chłodno było, więc wszyscy ruszyliśmy odziani na długo w kolorowe stroje.
Ekipa liczyła sześciu członków - JA, Jacgol, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.
No to jazda !
Uwaga - ilość fotek ... 60 z 290 cykniętych tamtego dnia :)
Narada ... nie wiem na jaki temat :)© JPbike
Mkniemy w stronę czeskiej granicy© JPbike
Już w Czechach ... coś takiego nas kusiło :)© JPbike
Dobijamy do Javornika. W tle widoczny Zamek© JPbike
Ekipa na przyzamkowym tarasie widokowym :)© JPbike
Kręcimy dalej, podziwiając czeskie krówki :)© JPbike
Daje znać że jest OK :)© JPbike
Wiosennie ...© JPbike
W stronę gór ...© JPbike
Humory na trasie doskonałe :)© JPbike
W pewnym momencie mnie i mlodzika skusil stromy podjazd, więc ... :)© JPbike
Wjechaliśmy, chociaż do połowy. Też coś :)© JPbike
Downhillowiec JPbike :)© JPbike
Dojechalismy do Cernej Vody, skąd zaczynają się i kończą wspomniane ścieżki© JPbike
Niespodziewanie spotkaliśmy mambę i Artura :)© JPbike
Na początek - troszkę oznakowanego asfaltu© JPbike
Peletonik zaczyna podjeżdżać terenowo ...© JPbike
Coraz wyżej ...© JPbike
Sporo bikerów - okazało się że Ci za nami to też wczorajsi maratończycy :)© JPbike
Singletrackowa zabawa się zaczeła :)© JPbike
Najpierw trzeba się trochę namęczyć na zawijasowych podjazdach© JPbike
Takich mostków jest sporo ...© JPbike
Uśmiech mlodzika mówi wszystko :)© JPbike
Dzielny Maks ...© JPbike
Fajne serpentynki z mostkami :)© JPbike
Technicznie do góry, do góry :)© JPbike
Niezłe wrażenia są jadąc tamtędy :)© JPbike
Krótka pauza, by skompletować ekipę :)© JPbike
Niektórym było cieżko ...© JPbike
Artur w akcji :)© JPbike
mamba :)© JPbike
Kamienista końcówka podjazdu© JPbike
W końcu, na ponad 800 m - początek zjazdu :)© JPbike
Arcywidokowo i przemyślne kładki :)© JPbike
Jazda tędy na HT to już wyższa szkoła techniki :)© JPbike
Górna cześć zjazdu to istne hardcore :)© JPbike
Dzięki takiej nawierzchni ryzyko zgubienia ścieżki jest znikome© JPbike
Końcówka najtrudniejszego fragmentu. Chłopaki dają radę :)© JPbike
Następny etap - troszkę mniej trudniejszy, co nie znaczy że łatwy© JPbike
Zbyszek napiera po kamolcach jak pro :)© JPbike
Klosiu, the professional ? :)© JPbike
Chwilka postoju na ostrym zakręcie© JPbike
Solidny trening techniki w wykonaniu Maksa :)© JPbike
Im niżej, tym łatwiej ...© JPbike
A jednak i w niższych patriach są i takie głazy do pokonania :)© JPbike
No ... :)))© JPbike
Końcówka nadal bardzo fajna :)© JPbike
Super singielek :)© JPbike
Ale fajnie było ... czuliśmy niedosyt :)
I tak zjechaliśmy w dół, do Cernej Vody, gdzie na tamtejszym parkingu po rozmowie z mambą i Arturem zdecydowaliśmy się jeszcze pokonać w połowie łatwiejszy odcinek z mniejszą sumą przewyższeń.
Zanim ruszyliśmy dalej ... wstąpiliśmy na CZESKI BROWAR :)
Przerwa ... :)© JPbike
Ruszamy dalej, na północ ...© JPbike
Oto fragment łatwiejszej pętli© JPbike
Górski strumień też można podziwiać© JPbike
Ale fajnie :) Kręciłem tamtędy tak szybko że walnąłem w jedno drzewo i nabawiłem się ranki na ramieniu :)© JPbike
Kumple też nieźle napierali :)© JPbike
Srepentynka i lekko do góry© JPbike
Fajne ujęcie mknącego klosia i mlodzika :)© JPbike
Czesi to mają pomysły ... :)© JPbike
Genialny sposób na ominięcie bagna© JPbike
W końcu, naładowani MTB-owską adrenaliną po dotarciu na północny fragment łatwiejszej ścieżki skierowaliśmy się asfaltami w stronę polskiej granicy ...
Peletonik w drodze powrotnej ...© JPbike
Krótko podsumowując - JESZCZE TAM WRÓCĘ !
Niebiosa zdają sie mówić, abym cześciej w góry sie wybierał :)© JPbike
Przewyższenie - 1235 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Czwartek, 19 sierpnia 2010 • dodano: 20.08.2010 | Komentarze 6
Cóż to był za super hiper mega ultra giga arcywidokowy wypad !
To był kulminacyjny punkt mojego urlopu u niezwykle wspaniałej rowerowej pary – Eli i Piotrka :)
Wyruszyliśmy rankiem pakownym autem wraz z rowerami do Słowacji, po drodze niemal bez przerwy zza okien auta i podczas postoju na 1090 metrowej przełęczy podziwialiśmy całą masę zapierających dech w piersiach widoków … :)
Po dotarciu do Liptovsky Hradok (ok. 640 m) i przesiadce na rowery ruszyliśmy pokonać ponad 30 km dość łagodny, w całości asfaltowy podjazd biegnący na 1280 metrową wysokość, który końcówkę ma tuż u stóp graniczących z naszym krajem szczytami, pośrodku Tatrami Zachodnimi, a Wysokimi :)
Zamek w Liptovsky Hradok, stąd zaczynamy jazdę do gory© JPbike
Jazda ...© JPbike
Nad szczytami wisiały ciężkie chmury ...© JPbike
Momentami można było dostrzec skaliste szczyty© JPbike
Chwila postoju© JPbike
Po dokręceniu do mini miejscowości Podbanske zrobiliśmy postój przy tamtejszej mini restauracji, posilając się nieznanym mi do tej pory, ale bardzo smacznym daniem i browarkiem :)
Przy okazji spotkaliśmy bikera z … Poznania :) Daliśmy Mu namiary na BS :)
Od tej chwili jazda wśród wysokogórskich widoczków to sama przyjemność :)© JPbike
Trek i tatrzańskie krajobrazy© JPbike
Pięknie ... :)© JPbike
Ela wśród Tatr :)© JPbike
Nie napiszę jakie niesamowite wrażenia są, jadąc tamtedy :)© JPbike
Pora na wspólny toast w odpowiedniej scenerii :)© JPbike
Dobijamy do celu ...© JPbike
Na 1280 m, Jak widać - dalej to zakaz jazdy ... szkoda :)© JPbike
Po osiągnięciu celu, gdzie skończyła się asfaltowa ścieżka troszkę popadało i po podziwianiu wszystkich szczytów dookoła (m in. Świnicę, 2301 m) w padającym deszczu ruszyliśmy w drogę powrotną – ponad 30 km w dół, zrobiło się zimno, więc …
Tu przeczekaliśmy deszcz© JPbike
Takie robactwo oblepiało nasz sprzęt na sporej wysokości© JPbike
Deszcz na szczęście przestał padać po krótkim czasie i jazda w dół :)
Wracamy po mokrym© JPbike
Zza chmur zaczęło się wyłaniać popołudniowe słońce odsłaniając najwyższe tatrzańskie szczyty – widoki rewelacja, szczęściarze z Nas :)
Piękny widok na słowacki, monstrualny Krivan, 2494 m© JPbike
Ela foci mnie, a ja Ją :)© JPbike
A taki SUPER widok mieliśmy w drodze powrotnej :)© JPbike
Podsumowując trasę – WSPANIAŁA !
Do zaparkowanego auta dotarliśmy naładowani pięknymi, wysokogórskimi widokami pod wieczór i jazda do Kobiernic.
Przewyższenie – ok. 700 m (Kajman poda dokładne)
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Niedziela, 20 czerwca 2010 • dodano: 22.06.2010 | Komentarze 9
Korzystając z tego że do agroturystycznej noclegowni w Kozielnie przyjechaliśmy na cały weekend, ostatniego dnia przed powrotem do stolicy Wielkopolski wybraliśmy się do Czech na tamtejsze świetne trasy rowerowe - pomysłodawcą i przewodnikiem wypadu był Jarek, który już parę razy był w tamtych okolicach.
Wyruszyliśmy po śniadaniu w czteroosobowym składzie Poznaniaków:
- Jarekdrogbas
- JPbike
- Maks
- toadi69
Ruszamy w góry ... :)
Humory dopisywały :)
Po dokręceniu asfaltem przez Bily Potok i Javornik skierowaliśmy się na świetnie oznakowany zieloną strzałką szlak dla bikerów
Szlak, zwany Cyklo 6222, który Jarek znał okazał się bardzo przyjemny, w większości przez górski las, nachylenia zarówno podjazdów, jak i zjazdów znośne, nie zabrakło postojów przy pięknych widokach.
Zbyszek i Maks podjeżdżają na czeskim szuterku
Drogbas zjeżdża wśród górskich widoczków
Kompletna ekipa Poznaniaków na czeskim terenie :)
Niezłych terenowych podjazdów nie zabrakło
Fragmentem poruszaliśmy się znaną z maratonu w Złotym Stoku trasą i tak dalej dokręciliśmy na szczyt Góry Borówkowej (900 m)
Na szczycie zrobiliśmy kilkunastominutowy postój i jazda w dół, najpierw technicznym zjazdem niebieskim szlakiem pieszym, a następnie oznakowanym również niebieskim szlakiem rowerowym - cały czas w dół do Javornika
Na jednym z wielu szybkich łuków Jarek przesadził z prędkością i wylądował w rowie :)
No ... masa mijanych bikerów :)
W Javorniku udaliśmy się pozwiedzać wokół tamtejszy zamek
Po odpoczynku na tarasie zamkowym nastała pora wracać do kraju :)
Puls - max 161, średni 125
Przewyższenie - 1071 m
Kategoria do 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Czwartek, 28 maja 2009 • dodano: 28.05.2009 | Komentarze 4
Tegoż dnia do Szczawnicy przyjechał na wspólne kręcenie ze mną Robert znany na BS jako robin z Krakowa. Pobudka o 7, szybkie śniadanie i już 40 minut później po powitaniu z Nim w centrum Szczawnicy kręciliśmy razem. Ruszyliśmy najpierw do granicy ze Słowacją piękną ścieżką biegnącą wzdłuż Dunajca, o tak wczesnej porze była pusta, więc fajnie się nam kręciło wśród Pienin. Po przekroczeniu granicy obraliśmy kierunek na Lesnicę, a następnie po pokonaniu niezłego podjazdu (12%) odpoczęliśmy na przełęczy (720m) i ostro zjechaliśmy w dół. Po dotarciu przez Haligovce do Czerwonego Klasztoru, gdzie zrobiliśmy postój na fotki, ruszyliśmy na czerwony szlak – wspomnianą ścieżkę wzdłuż Dunajca, pięknie tam :)
Po powrocie do Szczawnicy zatrzymaliśmy się przy Dunajcu na kawę, robinowi zostało jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem zaciągnąć do rezerwatu Biała Woda, gdzie byłem dnia poprzedniego. Robertowi się spodobało i zapewne jeszcze tam wróci. Na koniec jeszcze raz przejechaliśmy fragment ścieżki wzdłuż Dunajca, zaczynał się wtedy ruch, jak i spływy flisackie. Zwieńczeniem wycieczki były lodziki :)
Na granicy ze Słowacją
Robin i JPbike :)
W Słowacji
Na mnie taki znak nie zrobił większego wrażenia ... a na robinie - widać :)
Pięknie ... :)
Początek zjazdu na którym wycisnęliśmy v-max
W Czerwonym Klasztorze. Widok na Trzy Korony
Dunajec w pełnej krasie
Wodospadzik :)
Dzięki Robercie za wizytę w Szczawnicy, miło było Cię poznać, pokręcić wspólnie i do następnego !
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Wtorek, 1 lipca 2008 • dodano: 04.07.2008 | Komentarze 2
Urlopu z rowerkiem w Karkonoszach - dzień 2
W nocy temperatura spadła do 8 stopni, słabo mi się spało, no cóż taki urok spania pod namiocikiem :)
Pobudka była wczesna i na trasę wyruszyłem przed 9. Wybrałem się na trasę dookoła Śnieżki – w większości po oznakowanych i rowerowych ścieżkach.
Miłków – Ściegny – Kowary Górne – Przełęcz Okraj – Mala Upa – Velka Upa – Pec Pod Snezkou – Vyrovka – Spindleruv Mlyn – Przełęcz Karkonoska – Borowice – Sosnówka – Miłków
Tegoż dnia pogoda była wyśmienita. Widoczek na Śnieżkę od północy
Początek pierwszego długiego podjazdu ...
... który momentami miał taką nawierzchnię, dało się spoko, choć wyboiście jechać
Fajne szutry :)
Wysoko, coraz wyżej ...
Ach jak wysoko zajechałem :)
Po osiągnięciu granicy na Przełęczy Okraj (1046 m) następuje długi zjazd po czeskim asfalciku ...
... ciągle w dół :)
Nieźle oznakowana rowerowa ścieżka 1A – którą w większości po czeskiej stronie się poruszałem
Skręt w lewo na ścieżkę nr 22 – znów w dół
Widoczek ze zjazdu
No i zgubiłem ścieżkę i skorzystałem z takiego terenu w dół
Chatka miłosna ?
Przerwa w Pec Pod Snezkou ... na placu zabaw :)
Kolejny długi podjazd
To już prawie na szczycie, same arcywidoczki :)
Śnieżka widziana od czeskiej strony
Zjazd, raz po szutrze, raz po starym asfalcie, raz po kamieniach, raz .... kolejna extrema :)
Ponieważ trasa 1A wychodzi poza zasięg mapy, więc skręciłem na pieszy szlak, gdzie stromizna jest niesamowita i trzeba było taszczyć rowerek do góry ...
Ponownie na szlaku 1A. Widok na wyciąg narciarski
W Spindleruv Mlynie, widok z mostu na Łabę
Jazda serpentynami na Przełęcz Karkonoską !
Widoczek na kilometr przed szczytem. Uff jechałem dosłownie na resztkach sił ...
Jeszcze 500 m ... dawaj !
Granica na Przełęczy Karkonoskiej (1198 m), w tle schronisko „Odrodzenie”
A teraz już tylko w dół, ten zjazd do Drogi Sudeckiej biegnie po wyboistym i dziurawym nawet ponad 10 cm głębokości asfaltem ...
I na koniec uroczy widoczek ze zjazdu do Podgórzyna
Była to dla mnie do tej pory jedna z najcięższych wycieczek w góry, podczas której aż trzykrotnie wspinałem się na ponad 1000 metrową wysokość ... :)
Sobota, 17 maja 2008 • dodano: 26.05.2008 | Komentarze 2
Przedostatniego dnia pobytu we Frankfurcie nad Menem i okolicach wystartowałem w lokalnym maratonie. Dla mnie był to życiowy debiut, do tego daleko poza granicami PL :) Trasa okazała się super, do pokonania była 1000-metrowa różnica wzniesień. Od samego startu w Oberursel zaczęła się seria podjazdów prowadząca w okolice najwyższego szczytu (Grosse Feldberg, 879 m) - dałem radę, chociaż nie aż tak dobrze jak bym chciał - będę musiał zwiększyć treningi na podjazdach. Następnie trasa biegła raz w dół, raz płasko, raz znów jakiś podjeżdzik, potem seria trudnych technicznie zjazdów - korzenie, kamienie, śliski szuter, ostre zakręty. Na kilka km przed metą znów ciężki podjazd. Na koniec krótki asfaltowy zjazd do Oberursel. Na metę przyjechałem między 20 a 30-tką z ponad 200 startujących (wyniki nie były liczone) :)
Mój numer startowy :)
W oczekiwaniu na gotowość do startu ...
Linia startu / mety w Oberursel, u podnóża gór Hoch Taunus
Sprawdzanie sprzętu ...
Na kilka minut przed startem ...
3 ... 2 ...1 ...
... START !!! :)
W akcji podczas pokonywania podjazdu ...
... i już prawie na mecie :)
Udany debiut :)
W oczekiwaniu na ...
... dyplomik ukończenia :)
Moje nagrody ( oprócz kasku ) :)
Mój manager i fotograf :)
Fotka z miejscowym zawodowcem, który przyjechał na metę jako pierwszy.
Pełnia techniki rowerowej na najwyższym poziomie ...
... jak i skomplikowanych zawieszeń ...
Kategoria w górach, poza PL, maratony, dzień wyścigowy
Czwartek, 15 maja 2008 • dodano: 26.05.2008 | Komentarze 3
Urlopu z rowerem dzień czwarty. Dziś był super wypad w góry z wujkiem.
Sporo podjazdów, zjazdów i w większości po świetnym szutrze :)
Ponowny wyjazd w góry Hoch Taunus ...
Drzewo – mamut o obwodzie pnia 6 m i 35 m wysokości. Jego ojczyzna to zachód U.S.A
Szutrowy podjazd ...
My dwaj zdecydowaliśmy się pokonać ten potok w bród ...
... oto efekt początkowego stadium przyzwyczajania się do SPD-ów :)))
... „Ale się odświeżyłem” ... :)))
Mi natomiast trzykrotny przejazd przez potok poszedł szybko i sprawnie
Stary i uroczy mostek w lesie
Super szutrowa szosa
Wujek podczas pokonywania leśnego podjazdu ...
... leśna serpentyna ...
... i cały ja na na podjeżdżie
W drodze na kolejny szczyt
Mój trening podjazdowy przed bike-maratonem ...
Stąd wujek robił mi te powyższe fotki
Szczyt już blisko ...
... stąd widoczki są wspaniałe ... po to się jeździ w góry :)
....... :)
Odpoczynek na szczycie połączony z suszeniem przemokniętych chusteczek i skarpetek :)
Widok na najwyższą górę Hoch Taunus (Grosse Feldberg)
Po przerwie na kawkę i sernika w Fuchstanz pokonywaliśmy kolejny podjazd – w okolice Grosse Feldberg ...
... i po chwili zjaazd ...
Następny trening na stromym podjeździe ...
... taakim stromym (aparat trzymałem w poziomie) :)
Nio i otrzymałem gratulacje od wujka za pokonanie podjazdu. Danke :)
Przerwa na Marmorstein
Panoramka na Frankfurt nad Menem
Ja na skałkach Marmorstein :)
Po szutrowym zjeździe nasze biki nabrały odpowiedniego wyglądu po wyprawie w teren ... :)
... i po wizycie w myjni ...
... rowerki lśnią czystością :)
Dla mnie była to jedna z najfajniejszych wycieczek w góry. Wielkie dzięki dla mojego wujka.
A piąty dzień urlopu przeznaczyłem na odpoczynek i ładowanie sił na debiutancki bike-maraton :)
Kategoria w górach, poza PL, do 100 km, w towarzystwie
Środa, 14 maja 2008 • dodano: 22.05.2008 | Komentarze 4
Dzień trzeci urlopu. Tym razem rano wybraliśmy się rowerami na zwiedzanie Frankfurtu nad Menem. Tamtejsze miejskie drogi rowerowe jak zwykle są znakomite. A po południu sam wybrałem się na wycieczkę wzdłuż rzeczki Nidda.
Frankfurcka giełda papierów wartościowych
Opera
Pomnik "Dawid i Goliat"
Główny deptak miasta. Sporo zaparkowanych rowerów :)
....... ;)
Odwiedziliśmy również sklep rowerowy ... wujkowi wymieniali klocki hamulcowe i zaopatrzyli kierownicę w rogi, a mi uwagę zwrócił ten biały bike na pierwszym planie - miał wielobiegową tylną piastę o średnicy ok 10 cm i manetkę obrotową z 14 przełożeniami i jedną tarczę w korbie ...
Mój rowerek też jest widoczny - to ten z brudnymi oponami :-)
Nad Menem ...
Ratusz ...
Kamieniczki Starego Miasta ...
... i fontanny :)
Po przerwie obiadowej wybrałem się na trasę wzdłuż rzeczki Nidda i po drodze mijałem pola golfowe
Hmm ulica ... Karbonowa :)
Stary pas amerykańskiego lotniska ... obecnie tereny rekreacyjne
Jaja dinozaura ? Mój kask pokazuje ich wielkość :)
Jak widać ... z jednej strony, gdzie mieszkałem są góry a z drugiej płaski teren :)
Zamek w Bad Vilbel ...
... i zadaszony mostek
Szlak R4 wzdłuż rzeczki Nidda – tędy jechałem tam i spowrotem
Jeden z wielu uroczych mostków
Jeden z kilku przejazdów pod mostem
I jeszcze jeden mostek – ten najbardziej mi się spodobał :)
Szutrowa droga powrotna ...
Kategoria poza PL, ponad 100 km, w towarzystwie
Wtorek, 13 maja 2008 • dodano: 20.05.2008 | Komentarze 0
Drugiego dnia mojego urlopu w Niemczech wybrałem się sam, ponownie w góry Taunus. Pogoda była prawdziwie letnia :)
Dwa razy pokonywałem długie podjazdy. Tamtejsze górskie trasy są świetne, o niespotykanej w PL super nawierzchni szutrowej.
Takimi świetnymi drogami rowerowymi jeździłem od miasta do podnóża gór Taunus
Widoczek z podjazdu. Po lewej Bad Homburg, a w oddali wieżowce Frankfurtu nad Menem
Leśna głusza :)
Świetne miejsce na odpoczynek podczas pokonywania leśnego podjazdu
....... :)
Leśna szosa ...
... i ja wśród baardzo wysokich drzew :)
Najlepszy szuter, jaki w życiu widziałem :)
Prosta jak strzała szosa ...
Szutrowy podjazd na Grosse Feldberg ...
... i panoramka ze szczytu :)
Zamek w Oberreifenberg
Wylegiwanko w słońcu na szczycie Grosse Feldberg :)
....... :)
Droga powrotna ... :)
Widok na Białą Wieżę w Bad Homburg
Poniedziałek, 12 maja 2008 • dodano: 19.05.2008 | Komentarze 0
Pierwszego dnia mojego urlopu z rowerem we Frankfurcie nad Menem i okolicach wybrałem się z wujkiem na zapoznawczą wycieczkę w góry Hoch Taunus.
Ścieżki rowerowe są tam super poprowadzone, oddalone od ruchliwych dróg i świetnie oznakowane.
Widoczek z drogi rowerowej na góry Hoch Taunus
Gotisches Haus
Romańska kolumna
Zamek w Saalburg, powstał w czasach imperium rzymskiego
Główna brama wejściowa
Rekonstrukcja oryginalnej rzymskiej elewacji zamku ...
Ruiny rzymskich łażni ...
I ja, oraz nasze furki na tle ruin rzymskich łażni
Jak widać oznakowania tamtejszych tras rowerowych są znakomite i szczegółowe
Na podjeździe ... Ci co zjeżdżają to tymany rowerowego kurzu zostawiają :-)
Na najwyższym szczycie gór Hoch Taunus (Grosse Feldberg, 879 m) znajduje się działająca w czasach RFN-u amerykańska wieża podsłuchowa ...
Widoczki ze szczytu równiez są wspaniałe :)
Po super szutrowym zjeździe ze szczytu ponownie sfotografowałem widok z pola na Grosse Feldberg :)
Przerwa na kawę przy Mc Donaldzie :)
Kategoria w górach, poza PL, do 100 km, w towarzystwie