top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 185785.60 km
- w tym teren: 66988.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.58 km/h
- czas: 341d 00h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:32327.94 km (w terenie 9179.42 km; 28.39%)
Czas w ruchu:1588:29
Średnia prędkość:20.35 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:115874 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (82 %)
Suma kalorii:1575 kcal
Liczba aktywności:398
Średnio na aktywność:81.23 km i 3h 59m
Więcej statystyk
I Wrocławskie Spotkania Podróżników Rowerowych

Sobota, 5 grudnia 2009 • dodano: 07.12.2009 | Komentarze 6


W tejże grudniowe sobotnie popołudnie postanowiłem potowarzyszyć Jahoo i Młynarzowi na I-szym Wrocławskim Spotkaniu Podróżników Rowerowych.
Po raz pierwszy w życiu pojawiłem się na takiego typu spotkaniu, z czego bardzo się cieszę - było co oglądać ... :)
Przy okazji poznałem WrocNam'a (Michała) - fajnego wrocławskiego rowerzystę, który również przybył na spotkanie, oraz mdudi (Magdę) z Golkowic.
To co Asiczka z Piotrkiem prezentowali - większość z Was, czytających bloga doskonale wie :)

Moi przyjaciele zaczynali niezwykle barwną prezentację jako pierwsi :)


Nawet przez chwilę mogłem poczuć się supergwiazdą ... :D


Jak i sam twórca bikestats.pl - blase też jest sławny :)


Widownia dosłownie pękała w szwach, zaczynało brakować miejsc siedzących ...
Widać rosnącą popularność tego typu podróżowania na rowerze :)

Po niesamowitej, naszej prezentacji nastąpiła pora na nagrodzenie Asiczki i Piotrka :)


Z innych prezentacji, z których mieliśmy przyjemność obejrzeć, duże wrażenie na nas zrobiła wyprawa Artura Lorenca z Konina do Dakaru - przeznaczył na coś takiego i niezwykłego aż 3 miesiące.

Ogólnie było to bardzo fajne spotkanie. A zatem ... brać się do planowania, pakowania się, wsiadać na siodełko i jazda !
W sumie wraz z naszą wyprawą obejrzeliśmy cztery prezentacje, na więcej nie starczyło czasu bo ... jazda na MNM :)

Kategoria w towarzystwie


  • dystans : 106.06 km
  • teren : 40.00 km
  • czas : 04:26 h
  • v średnia : 23.92 km/h
  • v max : 48.42 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Trening z ekipą :)

    Niedziela, 29 listopada 2009 • dodano: 29.11.2009 | Komentarze 15


    Ostatnio zaproponowałem Jarkowi treningową setkę, czyli przejazd nowym, zachodnim odcinkiem nadwarciańskiego szlaku. Od razu odpowiedział że jedzie :)

    Spotkaliśmy się o 8:30 na Dworcu Głównym i oprócz nas zjawiło się jeszcze czterech bikerów - koledzy Jarkadrogbasa z teamu, w którym startuje na maratonach. Łącznie sześć sztuk :)

    Skład EN-ki ruszył o 8:50 i obrał kierunek do Puszczy Noteckiej.

    W pociągu. Niemal wszystkie nasze rumaki to wypasione modele ...


    Po 50 minutach podróży na tej stacji, położonej na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej wysiedliśmy.


    I ruszyliśmy w kierunku Wronek, od razu bezproblemowo odnajdując oznakowania szlaku. Początkowo asfaltem ...


    ... by po paru km skręcić we wsi Nowy Kraków na teren. Trochę piachu było ...


    W Puszczy Noteckiej. Na zdrowie ! :)


    Tuż przed Obrzyckiem stwierdziliśmy, że kilka km jechaliśmy nie tym co trzeba oznakowaniem ... ale co tam :)

    W Stobnicy zboczyliśmy z trasy, by zwiedzić stary most kolejowy.


    Kompletna ekipa na moście :)


    Torów na moście i na nasypie nie było ...


    Kręcąc asfaltowym odcinkiem między Obrzyckiem a Obornikami niektórzy (w tym ja) narzucili ostre tempo - grubo ponad 30 km/h ... no cóż, trzeba solidnie potrenować. Były momenty że czasem nie dawałem rady dotrzymać kroku ... :)

    Jazda przez okolice Murowanej Gośliny - ponownie po terenie.


    Jest OK ! - wszyscy to potwierdzają :)


    Na koniec był przejazd dość wymagającym odcinkiem szlaku między Biedruskiem a Naramowicami.


    Kręcąc już przez Poznań urządziliśmy sobie niezłe sprinty na ... trzypasmówce :)
    I tak zadowoleni z treningu dotarliśmy do bazy Jarka teamu, na ul. Miodową, mając na liczniku setkę i każdy w swoją stronę.
    Kolejny wspólny trening był udany - dzięki Jarku i reszcie mocnej ekipy :)

    Puls - max 185, średni 137



  • dystans : 207.54 km
  • teren : 100.00 km
  • czas : 08:43 h
  • v średnia : 23.81 km/h
  • v max : 59.09 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Pierścień Dookoła Poznania

    Niedziela, 13 września 2009 • dodano: 13.09.2009 | Komentarze 14


    ... w końcu przejechany :)

    Wczoraj zagadałem się z Jarkiem na wspólny wypad trasą Pierścienia Dookoła Poznania. Co prawda, fragmenty trasy zarówno krótsze, jak i dłuższe wielokrotnie pokonywałem, ale nigdy nie przejechałem całośći za jednym zamachem ...
    Więc w końcu udaliśmy się pokonać liczącą ponad 170 km pętlę plus dojazd i powrót do domku, wystartowaliśmy wspólnie po 8-mej rano ze Strzeszynka i zdecydowaliśmy się pokonać pętlę zgodnie z ruchem wskazówek zegara :)

    Kręcąc przez Poligon, który Jarek znał dobrze zboczyliśmy z trasy, by zobaczyć urocze leśne jeziorko :)


    Następnie przez Biedrusko, most nad Wartą, Promnice, Murowaną Goślinę i przed wjazdem do Puszczy Zielonki zatrzymaliśmy się przy sklepie na uzupełnienie prowiantu ...

    Już w Puszczy ...


    ... przez którą przejechaliśmy prawie maratonowym tempem :)


    Dalej przez Bednary, Wronczyn, Gorzkie Pole, Górę ...

    ... dotarliśmy do wschodniego krańca pętli - w całości biegnącą wśród pól


    Typowo wielkopolskich podjazdów nie brakowało :)


    Po dotarciu do Kostrzyna Wlkp. w tymże mieście zgubiliśmy oznakowanie, i skierowaliśmy się na 434-tkę, by po kilku km odnaleźć znaki Pierścienia, zrobiliśmy tam również przerwę. Następnie pogoda zaczęła się psuć - wmordewind i zaczęło kropić ... Po dojechaniu do Gowarzewa znów zgubka - przez słabe oznakowanie i w efekcie zrobiliśmy niezłą pętelkę ... prawie 10 kilometrową :) Po tej "zgubkowej przygodzie" zdecydowaliśmy się udać asfaltową 434-tką do Kórnika - wmordewind i deszczyk nam tędy towarzyszył ...

    W Kórniku (przestało kropić) - przerwa na batonika przy kórnickim zamku :)


    Dalej jechaliśmy zgodnie z oznakowaniem - bo tamtejszą trasę doskonale znałem :)
    Przez moment spadł deszcz - na szczęście krótkotrwale ...

    Ekipa przy rzymskokatolickim kościele w Rogalinie :)


    Pałac w Rogalinie - w końcu wyremontowany :)


    Po dotarciu przez Rogalinek do Mosiny - zacząłem czuć zmęczenie i wpadłem do Żabki po bułeczkę z czekoladą i Powerade - pomogło i znów spadł krótkotrwały deszczyk :)
    Po chwili pokonywaliśmy prawdziwy podjazd na Osową Górę - nieźle pocisnęliśmy jak na górskich wyjadaczy przystało :)

    A teraz przejazd przez piękny terenowo WPN :)))


    Po wyjechaniu z WPN-u powoli zarówno ja i Jarek czujemy że ubywa nam sił ... no cóż, znaczna ilość terenu, jazdy z wiatrem w twarz zrobiła swoje - a jednak jak na twardzieli przystało kręciliśmy dalej i to mocno :)
    Dalej przez Stęszew, Krąplewo, Mirosławki, Tomice ...

    ... zrobiliśmy ostatni postój na batonika przy Źródełku Żarnowiec :)


    Przejazd przez szutrowy wiadukt nad A2 :)


    Takie chmury deszczowe nam towarzyszyły w okolicach Lusówka ...


    W końcu przez Lusowo, Sady dotarliśmy do Kiekrza, gdzie zaczynaliśmy pętlę :)
    Kręcąc na trasie Strzeszynek - Rusałka stuknęła nam dwusetka - dla mnie kolejna, a dla Jarka pierwsza !!! :)
    Nad Rusałką się rozdzieliliśmy i każdy w swoją stronę ...
    Do domciu dotarłem na resztkach sił - ale zadowolony z pokonania Pierścienia :)

    Linki do moich wcześniejszych wypadów fragmentami Pierścienia:
    - część wschodnia KLIK
    - część zachodnia KLIK

    Puls - max 164, średni 126
    Przewyższenie - 878 m



  • dystans : 46.85 km
  • czas : 02:03 h
  • v średnia : 22.85 km/h
  • v max : 52.12 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Powrót ze zlotu

    Niedziela, 30 sierpnia 2009 • dodano: 01.09.2009 | Komentarze 5


    Po wspaniałym Kosmicznym Rajdzie na Orientację i pełnym humoru wieczorze zbudziłem się po 10, zjadłem śniadanie w plenerze.
    Pociąg powrotny miałem na 16:15 w Katowicach, czasu mało, a reszta Zlotowiczów wybierała się na wycieczkę, więc pojechałem kilka pięknych kilometrów z BikeStatowiczami :)

    Obowiązkowa, wspólna i pełna humoru fotka z ekipą :)


    Po pożegnaniu ruszyłem sam z plecakiem w kierunku centrum Dąbrowy Górniczej, po drodze napotkałem coś kosmicznego, w dodatku z moimi inicjałami ... czyżby to PK11 ? :)


    Dalej podążałem w kierunku katowickiego dworca jadąc znaną mi drogą, którą w lipcu wybierałem się po Kosmę do jej pracy. Na dworzec dotarłem po 15, kupiłem dwa banany, tigera i myk na peron.
    Pociąg Inter Regio zajechał punktualnie, trzygodzinna podróż do Wrocławia dość tłoczną EN-ką przebiegła spoko. We Wrocku na dworcu spędziłem 15 minutek i udałem się na peron, by wsiąść do osobówki relacji Szklarska Poręba - Poznań.

    Tak podróżowałem w bezprzedziałowym wagonie


    Do Poznania zajechałem po 22.
    Było SUPER - dzięki wszystkim :)



  • dystans : 43.25 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 02:44 h
  • v średnia : 15.82 km/h
  • v max : 57.84 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Kosmiczny Rajd na Orientację

    Sobota, 29 sierpnia 2009 • dodano: 31.08.2009 | Komentarze 16


    W drogę na zlot BikeStatowiczów połączony z organizowanym przez Kosmę rajdem na orientację wyruszyłem z plecakiem i rowerem po 21:30 (w piątek), by po 22-tej znaleźć się w składzie pędzącym do Katowic ...

    Podróżowałem w ostatnim wagonie, który oprócz mnie i bika był niemal pusty :)
    Podróż przebiegła spoczko, udało mi się troszkę zdrzemnąć ...


    Po przesiadce na osobówkę w końcu o 5:10 znalazłem się w Dąbrowie Górniczej - Ząbkowice i tam na przystanku nastąpiło miłe powitanie z organizatorką całego przedsięwzięcia, djk71-em, oraz z niradharą (Elą), z którą miałem przyjemność poznać osobiście :)
    I tak o bladym świcie w czwórkę dotarliśmy do bazy w Łosieniu ... i poszłem spać :)
    Pobudka po 10-tej i przywitałem się z pozostałymi uczestnikami zlotu i rajdu, czyli Anetką, Dominiką (CzarnaOwca), Igorkiem, Wiktorem, Piotrem (Kajman), Rafałem (Rafaello) i jego synem Krzysiem (krzysio32)

    A jednak prognoza pogody sprawdziła się ... padało, padało ... :(
    Więc ten czas spędziliśmy w bazie, grając w tajemniczą grę

    W końcu przestało padać i ruszyliśmy na główną atrakcję zlotu, czyli Kosmiczny Rajd na Orientację :)

    Odprawa ...


    Z racji tego że Ela miała pełny opis trasy zdecydowaliśmy się na grupowe zdobywanie punktów, a dwie zawodniczki (Aneta i Dominika) wybrały się na trasę pieszą

    Zaczynamy od PK9 który był ... kilkadziesiąt metrów od bazy :)


    Dalej to jazda w kierunku PK8 - obok kościoła w Łęce


    Kolejny cel - PK1 - najwyższe wzniesienie Dąbrowy Górniczej (390 m), zanim go zdobyliśmy, organizatorka przypomniała że nie wszystkie lokalizacje były dokładnie zaznaczone na mapie ...


    Dalej to jazda w terenie, by zdobyć PK2 ...


    Kosma była obserwatorem, sędzią ... :)


    Po zdobyciu dwójki i ustalaniu następnego celu Ela musiała być pod wrażeniem ... :)))


    Niradhara w drodze do czwórki po terenie, który okazał się dla niektórych wymagający ...


    ... a dla Tych bikerów (i mi też) przejazd wąskim, leśnym singletrackiem sprawił radość :)


    Przy PK4 - zbiornik wodny Łosień. Popadało troszkę ...


    Następnie okrążyliśmy zbiornik wodny, by poprzez takie mglisto-deszczowe klimaty obrać kierunek na piątkę ...


    ... i po drodze spotkaliśmy piesze uczestniczki rajdu :)


    Rowerowa ekipa przy PK5 :)


    Po zdobyciu piątki skierowaliśmy się do bazy, gdzie uczestnicy kategorii "poniżej 15 lat" meldują się na metę. W bazie poznałem Dariusza79, i na zdobycie pozostałych punktów dołącza do nas tomalos, który przyjechał na zlot troszkę później, ważne że przyjechał :)

    Czas ruszać dalej ...


    ... i jazda zdobyć siódemkę ... :)


    PK7 zdobywamy dość szybko, po drodze zaliczając podjazd, na którym ... cisnąłem :)
    Obecność Tomka od razu jest zauważalna i powoduje zwiększenie tempa jazdy :)


    Po siódemce obieramy kierunek na trójkę, do Okradzionowa. Ja, Tomek i Darek wybraliśmy teren, a reszta asfaltem. PK3 sprawił nam troszkę problemów ze znalezieniem, w końcu się udało. Zapadł zmrok, pozostały jeszcze dwa punkty do zdobycia ...

    W drodze do dziesiątki - te smugi świetlne to oczywiście MY :)


    Przy PK10 - pomnik ku czci pułkownika Francesco Nullo


    Ostatni punkt zdobyty, PK6 - przy szlacheckim dworku w Krzykawce


    Droga powrotna do bazy po ciemku i w świetle lampek była fajna, na ostatnim niezłym podjeździe ja znowu ... :)))

    W bazie zlotu zebrała się pozostała część uczestników, poznałem kolejne osoby: Ewcię0706 i ggrzybka, oraz dość późno zjawił się Hose :)

    Po posileniu się pysznym makaronem, kiełbaskami i przy sporej ilości browarków nastąpiło uroczyste wręczenie dyplomów - z grupą zająłem I miejsce w kategorii powyżej 15 lat i zaliczyłem komplet punktów :)))

    Uczestnicy zlotu BS u Kosmy :)))


    Dalsza część zlotu to pełen humor, śmiech, wspólne gry i ... usnąłem po 3:20 na fotelu ... :D

    Było super i wielkie dzięki dla organizatorki za przekonanie mnie na przyjazd na taki super zlot i rajd :)



  • dystans : 86.53 km
  • teren : 40.00 km
  • czas : 03:58 h
  • v średnia : 21.81 km/h
  • v max : 51.40 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Trening z Jarkiem

    Sobota, 22 sierpnia 2009 • dodano: 22.08.2009 | Komentarze 6


    Późnym popołudniem, po dotarciu na umówione miejsce z Jarkiem i jego kolegą Sebastianem wspólnie wyruszyliśmy.

    Najpierw nadwarciańskim do Puszczykowa ...


    ... po jakimś czasie Ci dwaj bikerzy dwukrotnie pokonywali podjazd na Osową Górę :)


    Po fajnym, trawiasto - singletrackowym zjeździe po stoku Osowej Góry wylądowaliśmy na dawno nieczynnej i zarośniętej stacji kolejowej


    A następnie wspinaliśmy się do Ludwikowa, gdzie przy tamtejszym źródełku napełniliśmy swoje bidony wodą z dużą zawartością wapnia


    Białe oponki i zaciski hamulcowe w rowerze Sebastiana robią wrażenie :)


    Po zjechaniu z Ludwikowa Sebastian skręcił w okolice Kociołka i gdzieś tam przy brzegu jeziorka jakiś napój spożywał :)
    A ja z Jarkiem udałem się terenem ponownie na Osową Górę i jeszcze raz zjechaliśmy po trawiastym stoku - ale frajda była, no cóż obaj startujemy na maratonach i doskonale wiemy co robimy.

    Jarekdrogbas na trawiastym zjeździe


    Następnie w trójkę udaliśmy się wąską ścieżką wzdłuż Góreckiego zobaczyć Wyspę Zamkową i dalej przez Greiserówkę objechaliśmy wąskim i fajnym singletrackiem Jezioro Jarosławieckie, by w końcu żółtym szlakiem przez Rezerwat Pojniki dotrzeć do głównej drogi i wrócić do Poznania już asfaltem (zapadał zmrok).

    Zachód nad Jeziorem Jarosławieckim


    To nie koniec trasy - po rozstaniu w Świerczewie z Sebastianem pojechałem jeszcze z Jarkiem nad Rusałkę i tam na pomoście spożyliśmy złocisty napój za udany trening :) Do domu wróciłem późną porą.

    Puls - max 179, średni 129



  • dystans : 44.88 km
  • teren : 40.00 km
  • czas : 02:40 h
  • v średnia : 16.83 km/h
  • v max : 42.69 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Kampinoski trening z DMK77 i djk71

    Sobota, 8 sierpnia 2009 • dodano: 10.08.2009 | Komentarze 11


    Na sierpniowy weekend połączony z niedzielnym startem w Nidzicy wybrałem się do Damiana, jego żonki Sabinki i ich synka Marcelka, oraz Nuki :)
    Po dotarciu do Nich mile zostałem tam zaskoczony bo była tam również rodzina Darka, czyli Anetka, Wiktor i Igorek
    Sam Darek przyjechał w sobotę rano, przywiózł swój rower i w południe wyruszyliśmy w trzyosobowym składzie na trening w jedynym słusznym kierunku: Puszcza Kampinoska.

    Bracia djk71 i DMK77 wraz ze mną na trasie :)


    Damian doskonale dobrał treningowo trasę - masa terenu, dużo KPN-owskich górek, szerokie i wąskie ścieżki
    Na jednym z pierwszych i dość solidnym podjeździe Darek wjechał - super !!! :)
    Po jakimś czasie ponownie znaleźliśmy się na góreczce - po zjechaniu przez masę piachu pokazałem Damianowi jak się tamtędy technicznie podjeżdża i bez rozpędu. Damian również spróbował i dał radę - widać w Nim techniczne postępy.

    DMK77 na zjeździe przez piaskownicę :)


    Następnie kręciliśmy bez szaleństw w kierunku dobrze mi znanego z marcowego treningu fajnego niebieskiego szlaku, gdzie ja i Damian daliśmy sobie trochę wycisku na tamtejszym mocno wąskim, mocno krętym i bardzo mocno interwałowym, leśnym terenie, a na najdłuższym i dość stromym zjeździe dałem dwukrotny pokaz wjazdu i zjazdu :)
    Tym razem Damian nie dał rady tam wjechać.
    Natomiast Darek ten techniczny odcinek pokonał spokojnie i w miarę swoich możliwości.

    Na niebieskim szlaku - próba pokonania podjazdu w wykonaniu DMK-a :)


    Po jakimś czasie następnego spokojnego kręcenia w Roztoce Darek zdecydował się wrócić asfaltem, a maratończycy kręcili dalej przez pagórkowaty teren, faktycznie widać było postępy Damiana, raz nawet JA potknąłem się na podjeździe :)
    Po dotarciu do domu ... od razu BROWAREK :)))

    Osobiście dosiadłem nowego (damskiego) rowerka Sabinki - fajna biała Meridka (Julietka) :)


    Trening przedmaratonowy w KPN był super :)



  • dystans : 80.89 km
  • czas : 04:10 h
  • v średnia : 19.41 km/h
  • v max : 53.90 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Dookoła Polski - dzień 7 :)

    Niedziela, 19 lipca 2009 • dodano: 29.07.2009 | Komentarze 7


    Gdy siódmego dnia wyprawy ledwo zacząłem się budzić, ledwo co otworzyłem oczy to zauważyłem jakiś siedzący przy oknie punkt z żółto-czerwoną koszulką.
    Kto to ? Pewnie jakieś widmo ... :)
    Po chwili okazało się że to … KOSMA !!!

    Poranek w schronisku, Kosma jak widać - daje czadu :)


    Po śniadaniu i spakowaniu się byliśmy gotowi do jazdy i zaczęło padać …
    Więc troszkę przeczekaliśmy deszcz i w końcu po 12:30 wyruszyliśmy na trasę, obierając kierunek na Ustroń.

    Męska część ekipy: Mavic, Matys, Młynarz - same „M” :)


    A to żeńska, Kosma tryska humorem po pokonaniu podjazdu :)


    Zajechaliśmy do Ustronia, zatrzymaliśmy się najeść i napić wyjątkowego browarka przy fajnym barze „Diabli Dołek”.

    Biesiada trwa …


    Znów pada, schowaliśmy się pod dachem, dalej biesiadując


    W tymże barze spędziliśmy ponad dwie godziny.
    Młynarz nawet zdrzemnął sobie :)
    W końcu przestało padać, wyszło nawet słońce i ruszyliśmy dalej. Monika zaprowadziła nas na ścieżkę rowerową biegnącą do Wisły z dodatkiem terenu, gdy tam wjechaliśmy to Paweł, który kręcił na szosówce od razu złapał kapcia. Łatanie trwało stosunkowo długo, więc ja i Matys pokręciliśmy na brzeg Wisły.

    Mój obładowany rumak w Ustroniu na nadwiślańskim moście


    Matys skacze do Wisły :)


    Po raz kolejny zaczęło padać, schowaliśmy się pod mostem


    To już druga drzemka Młynarza w ciągu jednego dnia :)


    W końcu Paweł uporał się z przebitą dętką, wypogodziło się, zdecydowaliśmy się wrócić na asfalt, była już godzina 17, Kosma musiała już wracać. Klik do relacji.

    Czułe pożegnanie z kosmą100 :)


    Następny kierunek obraliśmy na rodzinne miasto Adama Małysza.

    Postój na moście w Wiśle nad Wisłą


    Słodko :)


    Ekipa siódmego dnia wyprawy, wiadomo gdzie :)


    Przy skoczniach w Wiśle-Centrum


    Ciekawie do kogo Asiczka smsuje ?
    Pewnie do Małysza z prośbą o pomoc w wyborze odpowiednich nart :D


    Na krzyżówce w Wiśle niestety, dla mnie nadszedł czas na odłączenie się od ekipy i czas wracać do domu, urlop mi się skończył :(
    Po pożegnaniu z Jahoo, Młynarzem, Matysem, Mavicem i Pawłem już samotnie udałem się w kierunku do Bielska-Białej, a ekipa udała się do Istebnej.

    Po drodze bardzo chciałem zobaczyć nowe skocznie w Wiśle (Malinka) i Szczyrku (Skalite) i na koniec wspaniałej wyprawy pokonać jeszcze jeden solidny podjazd, więc jechałem we właściwym kierunku.

    Skocznia im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, imponująca !


    Na długim podjeździe


    Po wjechaniu na przełęcz, niektórzy na mnie, bikera, który z takim ładunkiem wjechał na 940 metrową wysokość dziwnie patrzyli i pewnie z niedowierzaniem :)

    Na Przełęczy Salmopolskiej (940 m)


    Natomiast długi, nawet dość długi zjazd do Szczyrku pokonałem bez szaleństw.
    Zaczęło się po raz kolejny chmurzyć.

    JPbike przy średnich skoczniach w Szczyrku-Skalite


    Następnie, dokręcając do Bielska-Białej rozpadało się, włożyłem na siebie pelerynkę i myk w deszczu


    Zapadł zmrok – udałem się na dworzec PKP i najpierw osobówka mnie i mojego bike'a zawiozła do Katowic.
    Spędziłem tam na dworcu parę nocnych godzin, korzystając z kafejki i nocnego kręcenia :)

    Nocny Spodek. Ciekawie czy da się nim odlecieć :)


    Skład z przestronnym wagonem rowerowym, który zawiózł mnie do Poznania ruszył o 7:34.
    Był już poniedziałek i normalnie powinienem być już w pracy ...
    Do Stolicy Wielkopolski dotarłem krótko przed 14.
    I tak zakończyła się moja pierwsza wyprawa … SUPER WYPRAWA !!! :)

    Wielkie, bardzo wielkie dzięki dla wszystkich, z którymi miałem wielką przyjemność podróżować z sakwami – było super, wspaniała przygoda i … czekam na następną wyprawę :)))))))

    CIESZYN - Bażanowice - Goleszów - Ustroń - Wisła - Przełęcz Salmopolska (940 m) - Szczyrk - Buczkowice - BIELSKO-BIAŁA ... i dalej PKP przez Katowice do domu

    Dzień szósty ... :)



  • dystans : 133.45 km
  • czas : 06:34 h
  • v średnia : 20.32 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Dookoła Polski - dzień 6 :)

    Sobota, 18 lipca 2009 • dodano: 28.07.2009 | Komentarze 5


    Ranek szóstego dnia wyprawy przywitał nas upałem … pospaliśmy do 9-tej :)
    Po solidnym śniadaniu przygotowanym przez sympatyczną rodzinę Piotrka mieliśmy troszkę krzątaniny sprzętowej … wyprane ciuchy szybko wyschły i w sakwach zrobiłem porządek :)

    Po pożegnaniu z rodziną Młynarza wyruszyliśmy na trasę w południe :)
    Już po starcie niebo zaczęło się chmurzyć …

    Początkowo, jak i większość dzisiejszej trasy kręciliśmy przez pagórkowate tereny Ziemi Opolskiej i Śląskiej …

    Jahoo i Młynarz na trasie … :)


    W drodze do Głubczyc …


    W Głubczycach zatrzymaliśmy się na tamtejszym rynku i wcinaliśmy lodziki :)
    Natomiast zanim wyjechaliśmy z tegoż miasta zaczął wiać mocny wiatr w … plecy :)
    Niezłe prędkości osiągaliśmy jak na obładowane nasze rumaki :)

    Ruiny kościoła w Nowej Cerekwi


    Kombajnowa blokada drogi przed Kietrzem :)


    Asiczka wykręca ostatnie metry na Ziemii Opolskiej …


    … nasz peleton już w województwie śląskim – pędzi w kierunku Raciborza :)


    Gdy dojechaliśmy do Raciborza to … zaczęło padać (burza) …

    Ulewa …


    Nasze przeczekiwanie na stacji paliw aż przestanie lać …


    Przestało padać i Młynarz obrał kierunek do swojej sympatycznej rodzinki, mieszkającej w Raciborzu - zatrzymaliśmy się tam, zjedliśmy coś, i kawę wypiliśmy :)
    W momencie gdy zbieraliśmy się do dalszej jazdy to … znów spadł deszcz i kolejne przeczekiwanie …
    A gdy przestało (nie całkowicie) padać to ruszyliśmy i zatrzymaliśmy się ponownie przy stacji paliw, by cieplej się ubrać i znowu rozpadało się …

    Kręcimy dalej … w strugach deszczu :)


    Ta rzeka to oczywiście ODRA :)


    Następnie teren stawał się coraz bardziej średnio górzysty, były podjazdy i zjazdy …
    W Wodzisławiu Śląskim zatrzymaliśmy się przy McDonaldzie zjeść i wypić cos ciepłego, zapadł zmrok, przestało padać …
    W Zebrzydowicach, czekając na szczycie podjazdu odebrałem sms-ika od Piotrka: „kapeć” – tym razem Asiczka łatała :)

    Nocne przeczekiwanie na Jahoo i Młynarza … „kapeć” :)


    Po naprawie ruszamy w kierunku naszego celu dnia – do Cieszyna, gdzie mieliśmy zapewniony nocleg w schronisku … dobijając do tegoż miasta zaczął znów padać deszczyk i w końcu docieramy (o godz. 0:30) na miejsce, gdzie czekał na nas Mavic :)

    Nasza noclegownia w schronisku :)


    Spać udajemy się po 2-giej w nocy … no cóż to są wakacje … :)))

    Trasa: KAZIMIERZ – Lisięcice – Głubczyce – Bernacice – Boguchwałów – Sucha Psina – Nowa Cerekwia – Kietrz – Pietrowice Wielkie – Kornice – Racibórz – Bieńkowice – Krzyżanowice – Wodzisław Śląski – Mszana – Jastrzębie Zdrój – Zebrzydowice – Kończyce Małe – CIESZYN

    Dzień piąty, dzień siódmy ... :)

    V max – 53.7 km/h



  • dystans : 152.88 km
  • czas : 07:54 h
  • v średnia : 19.35 km/h
  • rower : Accent Tormenta 2
  • Dookoła Polski - dzień 5 :)

    Piątek, 17 lipca 2009 • dodano: 27.07.2009 | Komentarze 8


    Piąty dzień naszej wyprawy rozpoczął się od wczesnej pobudki – tradycyjnie to standard, gdy się nocuje pod namiotem :)
    Tegoż dnia pogoda była w pełni letnia … zapowiadał się gorący dzień :)

    Nasza miejscówka na stoku narciarskim w Lądku Zdrój … ponoć spaliśmy na lekkiej stromiźnie, która powodowała częste zsuwanie w dół na karimatach … :)))


    Po zwinięciu obozowiska udaliśmy się do sklepu spożywczego …

    … i zajechaliśmy do Parku Zdrojowego, gdzie zjedliśmy śniadanie przy tej fontannie, robiło się coraz cieplej …


    … uff gorąco było … więc namoczyliśmy się w fontannie :)


    Na trasę wyruszyliśmy po 9:30 i obraliśmy kierunek na Złoty Stok

    Zabytkowy most w Lądku Zdrój nad potokiem Biała Lądecka


    Zaczął się długi, kręty podjazd, biegnący na Przełęcz Jaworową (705 m), na którym niemal od początku dałem sobie wycisk do góry … a na szczycie przeczekałem sobie na resztę ekipy ponad 10 minut :)
    Piotrek napisał o mnie na swoim blogu : „Jacek ma dynamit w nogach …” :)))
    A Kosma przysłała mi smsika: „Jacek, zwolnij pod te górki, bo Młynarzowi język wkręca się w szprychy” :)))

    Widoczek z podjazdu na Przełęcz Jaworową


    Jahoo zjeźdża … bardzo aerodynamicznie :)))


    Uliczka w Złotym Stoku …


    Kolejka przy Kopalni Złota z JPbike na pokładzie :)


    Przy tejże zabytkowej Kopalni spędziliśmy troszkę czasu, odpoczęliśmy, porobiliśmy fotki …

    … i zajechał do nas na szosówce Zielak :)


    Wyruszając na dalszą trasę - Matys złapał kapcia … pierwszego na wyprawie :)))

    Po naprawie ruszamy i Zielak nas naprowadził na boczną drogę biegnącą do Paczkowa


    Na skrzyżowaniu pożegnaliśmy się z Zielakiem … i góry zniknęły – na szczęście nie na długo :)


    Dojeżdżając do Paczkowa - zauważyłem stojącego na chodniku jakiegoś faceta z aparatem … hmm kto to ? nasz fotoreporter ? :D
    Po chwili okazało się że to … Darek !!! – przyjechał pokręcić z nami – każdy z nas się bardzo cieszył :)))

    Następnie, kręcąc w piątkę zrobiliśmy rundkę po rynku w Paczkowie, zatrzymując się przy tamtejszym Muzeum Gazownictwa


    Dalej jedziemy w kierunku do Otmuchowa, zatrzymując się przy Jeziorze Otmuchowskim, gdzie … Darek naprawia przebitą dętkę :)))


    Jezioro Otmuchowskie i zapora


    W Otmuchowie zrobiliśmy postój i stamtąd skierowaliśmy się na boczną drogę w kierunku do Nysy … uff gorąco się zrobiło, więc …

    … po zajechaniu nad Jezioro Nyskie ja, Młynarz i Matys wskakujemy po ochłodę do wody – ale frajda :)))


    Wariaci na wale … :D


    Jazda wzdłuż nyskiego wału …


    Fajny ten nasz kraj – ekipa wyjeżdża ze wsi Koperniki … a ja mieszkam na os. Kopernika :D


    Górskie krajobrazy wróciły … :)))


    Jest OK – Matys to potwierdza :)


    Na trasie Asiczka ma takich mocno dopingujących Ją kibiców :D


    Przerwa w drodze do …


    … Głuchołaz :)


    W Głuchołazach, mieście, gdzie urodził się Młynarz poznaliśmy tamtejszy rynek, miejsce narodzin, ochrzczenia, zamieszkania Piotrka … :)

    Po jakimś czasie znajdujemy się w barze z takim symbolem :)


    Po najedzeniu i napiciu się powoli zapadał zmrok, udaliśmy się do babci Piotra, gdzie wypiliśmy kawę i już po ciemku ruszyliśmy dalej … :)

    Z Głuchołaz Młynarz nas kieruje na boczną i fajną drogę biegnącą do Prudnika, gdzie dołącza do nas Paweł z Nowej Soli – na szosówce z sakwami :)


    Od tamtej chwili niezłe tempo narzuciliśmy, po dotarciu do Głogówka na stacji paliw pożegnaliśmy się z Darkiem, który zdecydował wrócić do swojego domku … klik do Jego relacji :)
    A my udaliśmy się do Kazimierza, gdzie mieliśmy nocleg u rodziny Piotrka, dotarliśmy tam po godz. 0:30, najedliśmy się, wypraliśmy cześć ciuchów i wykąpani poszliśmy spać dość póżno :)))

    Trasa: Miejscówka w LĄDKU ZDRÓJ – Przełęcz Jaworowa (705 m) – Złoty Stok – Kamienica – Paczków – Stary Paczków – Ścibórz – Otmuchów – Ulanowice – Grądy – Goświnowice – Jędrzychów – Nysa – Biała Nyska – Koperniki – Kijów – Burgrabice – Gierałcice – Głuchołazy – Konradów – Jarnołtówek – Pokrzywna – Prudnik – Laskowice – Wierzch – Mochów – Głogówek – KAZIMIERZ

    Dzień czwarty, dzień szósty ... :)

    V max – 48.1 km/h