top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 184330.57 km
- w tym teren: 66484.10 km
- teren procentowo: 36.07 %
- v średnia: 22.60 km/h
- czas: 338d 00h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

poza PL

Dystans całkowity:10448.06 km (w terenie 1403.00 km; 13.43%)
Czas w ruchu:553:50
Średnia prędkość:18.86 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:69148 m
Maks. tętno maksymalne:171 (100 %)
Maks. tętno średnie:136 (80 %)
Liczba aktywności:106
Średnio na aktywność:98.57 km i 5h 13m
Więcej statystyk
  • dystans : 44.86 km
  • teren : 27.00 km
  • czas : 02:57 h
  • v średnia : 15.21 km/h
  • v max : 49.35 km/h
  • hr max : 160 bpm, 94%
  • hr avg : 124 bpm, 72%
  • podjazdy : 985 m
  • rower : Orbea Oiz M20
  • Opawska rozgrzewka przedwyścigowa

    Sobota, 30 sierpnia 2025 • dodano: 03.09.2025 | Komentarze 0


    Kolejny świetny weekend spędzany u stóp Gór Opawskich - tym razem skoczyłem tam w ramach kolarskiego weekendu w Głuchołazach, organizowanego po raz 10-ty.
    O ile sobotnie ściganie w formacie XC odpuściłem, bo wiadomo mi że aktualnie moja forma nie ta, to na niedzielny maraton na bank się zapisałem.
    Zatem tegoż dnia z piękną kolarską pogodą (24°C) ruszyłem o 10:59 swoim fullem na spontaniczną i górską trasę biegnącą oczywiście w Górach Opawskich. Na wszystkich podjazdach (sporo ich było) starałem się pilnować tętna, bo wiadomo że pełny power będzie potrzebny na jutro. A zjazdy wybierałem te trudniejsze - u mnie treningu techniki MTB nigdy dość :)
    Po dokręceniu do zdrojowej części Głuchołaz - trafiłem w trakcie trwania wyścigu XC elity mężczyzn, przy tym trochę pokibicowałem (chłopaki widocznie dawali z siebie 110%) i wpadłem do biura zawodów po numerek na jutrzejszy maraton. Po tym powrót do bazy i tak dalej miło zleciał czas w towarzystwie przyjaciół tam mieszkających :)

    W trakcie trawersowania czeskiego zbocza Biskupiej Kopy
    W trakcie trawersowania czeskiego zbocza Biskupiej Kopy © JPbike

    Z cyklu
    Z cyklu "Jeździć po górach trzeba umieć" :) © JPbike

    Widokowe kręcenie po grzbiecie
    Widokowe kręcenie po grzbiecie © JPbike

    Z cyklu
    Z cyklu "JPbike w swoim górskim żywiole" :) © JPbike

    Widoczki z trasy - proszę bardzo :)
    Widoczki z trasy - proszę bardzo :) © JPbike

    Odwiedziłem nieczynny wyciąg - brakło tylko piwa :)
    Odwiedziłem nieczynny wyciąg - brakło tylko piwa :) © JPbike

    W trakcie końcowej części niezłego zjazdu do mieściny Zlate Hory
    W trakcie końcowej części niezłego zjazdu do mieściny Zlate Hory © JPbike

    No i czas pokibicować rasowej elicie XC
    No i czas pokibicować rasowej elicie XC © JPbike




  • dystans : 72.62 km
  • czas : 03:03 h
  • v średnia : 23.81 km/h
  • v max : 62.74 km/h
  • hr max : 159 bpm, 93%
  • hr avg : 122 bpm, 71%
  • podjazdy : 857 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Upalne górsko-podgórskie szosowanie

    Środa, 13 sierpnia 2025 • dodano: 14.08.2025 | Komentarze 2


    Start o 11:05, w upalnych warunach (33°C).
    Już od pierwszych km-ów czeka mnie długi podjazd, do czeskiego Rejviz, na prawie 800m wysokość - asfalt mają tamtędy świetny że miło się podjeżdża :)
    Z mijanych atrakcji - na owym podjeździe wyprzedzałem niemałą grupę czeskich biegaczy narciarskich (na nartorolkach), a ci z czuba grupy tempo mieli niezłe, aż musiałem się sprężać.
    Po podjechaniu czas na dość długi zjazd do Jesenika - przyznaję że mknąc w dół na szosówce nadal nie czuję się pewnie, wolę MTB :)
    Następnie, poprzez czeską mieścinę Pisecna kieruję się boczną szosą w stronę granicy i po wjechaniu do PL zaskakuje mnie nówka asfalcik, jak i dogania mnie szoson z lemondką i w znanej koszulce "Gran Fondo Poznań" - chwilę gadamy, po czym skręcam na znany mi odcinek drogi z legendarnej Wyprawy Dookoła Polski, po tym już tylko troszkę zwiedzania zdrojowej części Głuchołaz (mocno ucierpiała w wyniku wrześniowej powodzi) i jazda do noclegowni, na zimne i zasłużone PIWO :)

    No i podjechane :)
    No i podjechane :) © JPbike

    To już po naszej stronie. Dominują polne klimaty
    To już po naszej stronie. Dominują polne klimaty © JPbike

    Most tymczasowy w Głuchołazach. Woda brudna bo koparki umacniają brzegi
    Most tymczasowy w Głuchołazach. Woda brudna bo koparki umacniają brzegi © JPbike

    Końcówka zdrojowej części Głuchołaz. Rower stoi na wojskowej przeprawie
    Końcówka zdrojowej części Głuchołaz. Rower stoi na wojskowej przeprawie © JPbike




  • dystans : 44.21 km
  • teren : 32.00 km
  • czas : 02:54 h
  • v średnia : 15.24 km/h
  • v max : 59.61 km/h
  • hr max : 162 bpm, 95%
  • hr avg : 133 bpm, 78%
  • podjazdy : 1103 m
  • rower : Orbea Oiz M20
  • Nareszcie dobre MTB w górach

    Sobota, 9 sierpnia 2025 • dodano: 10.08.2025 | Komentarze 2


    Dawno mnie nie było z góralem w górach, ostatnio na majówkę, więc czas to nadrobić bo zapomnę jaka to przyjemność z pomykania na MTB po górskich ścieżkach, duktach, itp :)
    Gdzie się wybrałem - na swoje drugie domowe podwórko, do fantastycznych przyjaciół tam mieszkających, u stóp Gór Opawskich.
    Z racji że za tydzień startuję i zarazem debiutuję w M5 na maratonie w Kowarach, to tegoż dnia obrałem trasę na max 3h kręcenia, bo siły muszą być, ponoć młodzieniaszkiem już dawno nie jestem :)
    Start o 11:07, w pięknej letniej pogodzie i 27°C. Na początek klasyczny podjazd na Biskupią Kopę (890m), zresztą stromej ściany szczytowej nie atakowałem, bo tłok piechurów był i skierowałem się na czeski szeroki szuterek trawersujący zbocze owej góry i od tego momentu kręcenie po górach to sama przyjemność. Dalsza jazda przebiegła po znanych mi czesko - polskich rejonach, a na technicznych zjazdach sprawdzałem czy moja technika ma się dobrze - jest OK, chociaż trafiły się trzy super-strome fragmenciki, na których wolałem nie ryzykować. A na końcowy deser zafundowałem sobie kręty zjazd Złotymi Ścieżkami do zdrojowej części Głuchołaz. Fajny górski trip wyszedł :)

    Nareszcie MTB w górach :)
    Nareszcie MTB w górach :) © JPbike

    To w wysokich partiach. Fajnie się tędy zjeżdża na fullu :)
    To w wysokich partiach. Fajnie się tędy zjeżdża na fullu :) © JPbike

    Wodopojów miałem pod dostatkiem
    Wodopojów miałem pod dostatkiem © JPbike

    Tutaj, po wrześniowej powodzi były głębokie koleiny, a teraz równy szuterek
    Tutaj, po wrześniowej powodzi były głębokie koleiny, a teraz równy szuterek © JPbike

    W akcji zjazdowej na Złotych Ścieżkach
    W akcji zjazdowej na Złotych Ścieżkach © JPbike

    Alejka przy Białej Gluchołaskiej ma tymczasowo takie gumowe płyty
    Alejka przy Białej Gluchołaskiej ma tymczasowo takie gumowe płyty © JPbike




  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - podsumowanie

    Sobota, 19 lipca 2025 • dodano: 22.07.2025 | Komentarze 3


    Kolejna, czyli piąta wielodniowa wyprawa ze starym kompanem Drogbasem udanie zrealizowana :)
    Tym razem udaliśmy się na Lofoty, o których marzyłem - niezwykłe wyspy położone w północnej Norwegii, do tego za kołem polarnym, co oznaczało że pierwszy raz w życiu doświadczyliśmy całodobowego widna, fajne przeżycie :)
    Jak zwykle dwa tygodnie urlopu to za mało dla nas, zatem dojazd do punktu startowego zrealizowaliśmy za pomocą auta, pokonując w jedną stronę imponujące... 2260km (nie licząc przeprawy promowej przez Bałtyk).
    W obozie aklimatyzacyjnym, w wiosce Nygårdsjøen okazało się że właściciele noclegowni to... Polacy, co oczywiście spowodowało że miło było i sporo rozmów zleciało. Jeśli ktoś z Was chciałby się wybrać w tamte okolice i przenocować (w przytulnej przyczepie kempingowej) to oczywiście dam namiar :)
    Do pokonania wyznaczyłem ponad 750km trasę, w rzeczywistości wyszło tego więcej, bo przejechaliśmy 820km. Znana już nam kapryśna skandynawska aura tym razem okazała się być dla nas łaskawa, bo początkowo dominowały pochmurne klimaty, a po wjechaniu w najpiękniejsze zakątki Lofotów wyszło ostre polarne słońce, które nieźle dało nam popalić :)
    Jak to w życiu bywa - aż tak kolorowo nie było - z racji szczytu wakacyjnego sezonu i znikomej ilości bocznych dróg na dalekiej północy, przez znaczną większość trasy musieliśmy się poruszać głównymi szosami, na których ruch, szczególnie kamperów, aut z przyczepami campingowymi, motocyklistów i niestety ciężarówek był spory, na szczęście obyło się bez przykrych przygód - to najważniejsze :)
    No i kompan Jarek kolejny raz spisał się świetnie, a po zakończeniu tejże wyprawy błagał mnie o to, abym wymyślił kolejną wyprawę ... :)

    Rozgrzewka - Nygårdsjøen - Sandhornøya, 62.47km, 868m up - KLIK do relacji
    Dzień 1 - Nygårdsjøen - Gyltvikmoen, 117.62km, 1288m up - KLIK do relacji
    Dzień 2 - Gyltvikmoen - Bogen, 148.02km, 2252m up - KLIK do relacji
    Dzień 3 - Bogen - Herjangen, 113.40km, 1211m up - KLIK do relacji
    Dzień 4 - Herjangen - Hanøy, 169.57km, 1592m up - KLIK do relacji
    Dzień 5 - Hanøy - Svolvær, 54.09km, 552m up - relacja w przygotowaniu
    Dzień 6 - Svolvær - Tussan, 92.56km, 859m up - relacja w przygotowaniu
    Dzień 7 - Tussan - Nygårdsjøen, 125.18km, 1454m up - relacja w przygotowaniu


    No to jazda :)
    No to jazda :) © JPbike

    Tunelowej jazdy mieliśmy sporo, w tym dwa podmorskie
    Tunelowej jazdy mieliśmy sporo, w tym dwa podmorskie © JPbike

    Zacne chwile z ulubionym napojem :)
    Zacne chwile z ulubionym napojem :) © JPbike

    Pięknie tam (1)
    Pięknie tam (1) © JPbike

    Drogi na północy Norwegi mają spoczko
    Drogi na północy Norwegi są spoczko © JPbike

    Skandynawskie zielono mi
    Skandynawskie zielono mi © JPbike

    Takie sytuacje na norweskich drogach do normalka :)
    Takie sytuacje na norweskich drogach to normalka :) © JPbike

    Pięknie tam (2)
    Pięknie tam (2) © JPbike

    Pięknie tam (3)
    Pięknie tam (3) © JPbike

    Pięknie tam (4)
    Pięknie tam (4) © JPbike

    Imponujący widok :)
    Imponujący widok :) © JPbike

    Pomnik ku czci Bitwy o Narvik, polski akcent też tam jest
    Pomnik ku czci Bitwy o Narvik, polski akcent też tam jest © JPbike

    Widoczek z mojego kokpitu
    Widoczek z mojego kokpitu © JPbike

    Pięknie tam (5)
    Pięknie tam (5) © JPbike

    Takich uroczych wodospadów mijaliśmy sporo
    Takich uroczych wodospadów mijaliśmy sporo © JPbike

    Póki ruch mały to fajnie się tędy kręci :)
    Póki ruch mały to fajnie się tędy kręci :) © JPbike

    Jeden z wielu pokażnych mostów - na tym mocno wiało z boku
    Jeden z wielu pokaźnych mostów - na tym mocno wiało z boku © JPbike

    Pięknie tam (6)
    Pięknie tam (6) © JPbike

    Nic, tylko pomykać :)
    Nic, tylko pomykać :) © JPbike

    Nasz najdłuższy tunel zaliczony - aż 6.5km!
    Nasz najdłuższy tunel zaliczony - aż 6.5km! © JPbike

    Pięknie tam (7)
    Pięknie tam (7) © JPbike

    Takich odcinków na całej trasie pokonywaliśmy mnóstwo
    Takich odcinków na całej trasie pokonywaliśmy mnóstwo © JPbike

    Pięknie tam (8)
    Pięknie tam (8) © JPbike

    Gdy tylko wyszło słońce to nie wiadomo co focić :)
    Gdy tylko wyszło słońce to nie wiadomo co focić :) © JPbike

    Imponująca jest wielkość tych gór
    Imponująca jest wielkość tych gór © JPbike

    Pięknie tam (9)
    Pięknie tam (9) © JPbike

    Port w Svolvær
    Port w Svolvær © JPbike

    Przerwa obiadowa w stadionowej budce komentatorskiej
    Przerwa obiadowa w stadionowej budce komentatorskiej © JPbike

    Tak, tu spaliśmy :)
    Tak, tu spaliśmy :) © JPbike

    Typowa boczna droga na krańcach Lofotów
    Typowa boczna droga na krańcach Lofotów © JPbike

    Dronowy widoczek na Henningsvær
    Dronowy widoczek na Henningsvær © JPbike

    Urok Lofotów (1)
    Urok Lofotów (1) © JPbike

    Pięknie tam (10)
    Pięknie tam (10) © JPbike

    Jak widać - humory dopisują :)
    Jak widać - humory dopisują :) © JPbike

    Klimatycznie tam, szczególnie ta chmura w oddali
    Klimatycznie tam, szczególnie ta chmura w oddali © JPbike

    Pięknie tam (11)
    Pięknie tam (11) © JPbike

    To nie Karaiby, to Lofoty :)
    To nie Karaiby, to Lofoty :) © JPbike

    Klimacika ciąg dalszy :)
    Klimacika ciąg dalszy :) © JPbike

    Pięknie tam (12)
    Pięknie tam (12) © JPbike

    Pięknie tam (13)
    Pięknie tam (13) © JPbike

    Fajny ten błękit wód przylegających do Atlantyku
    Fajny ten błękit wód przylegających do Atlantyku © JPbike

    Hamnøy - urocza wioska na krańcach Lotofów
    Hamnøy - urocza wioska na krańcach Lotofów © JPbike

    Urok Lofotów (2)
    Urok Lofotów (2) © JPbike

    Typowe chatki rybackie
    Typowe chatki rybackie © JPbike

    Urok Lofotów (3)
    Urok Lofotów (3) © JPbike

    Na końcu drogi jest taka wioska o najkrótszej nazwie :)
    Na końcu drogi jest taka wioska o najkrótszej nazwie :) © JPbike

    Dronowy widoczek na końcówkę Lofotów
    Dronowy widoczek na końcówkę Lofotów © JPbike

    To już na stałym lądzie. Widok prawie jak na naszym Podhalu na Tatry :)
    To już ponownie na stałym lądzie. Widok prawie jak na naszym Podhalu na Tatry :) © JPbike

    Ostatnie km-y to sielanka w takich klimatach
    Ostatnie km-y to sielanka w takich klimatach © JPbike




  • dystans : 169.57 km
  • czas : 08:52 h
  • v średnia : 19.12 km/h
  • v max : 64.11 km/h
  • podjazdy : 1592 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 4

    Sobota, 12 lipca 2025 • dodano: 14.09.2025 | Komentarze 0


    Noc spędzona w niefajnym miejscu, jakoś zleciała, śniadanie i kawa spożyte w namiocie, po czym zwijamy obozowisko i ruszam na spokojnie w dalszą drogę o 10:22, a kompan jeszcze troszeczkę poczeka by wysuszyć swój półmokry namiot - po prostu każdy z nas ma różne preferencje i wymagania odnośnie wygody i sprzętu :)

    Przed nami kolejny dzień z pochmurną aurą i takimi widoczkami
    Przed nami kolejny dzień z pochmurną aurą i takimi widoczkami © JPbike

    Po solowym ujechaniu 12km główną szosą na Lofoty (E10) i przeczekaniu na kompana, skręcamy na boczną szosę - od razu przyjemniej się kręci, bo wiadomo że ruch aut mniejszy.

    Pięknie tam (5)
    Na bocznej szosie. Pięknie tam © JPbike

    Napotkana i fajna skandynawska ziemianka
    Napotkana i fajna skandynawska ziemianka © JPbike

    W miarę nabijania km-ów ośnieżone szczyty ustępują tym zielonym
    W miarę nabijania km-ów ośnieżone szczyty ustępują tym zielonym © JPbike

    Takich uroczych wodospadów mijaliśmy sporo
    Takich uroczych wodospadów mijaliśmy sporo © JPbike

    Póki ruch znikomy to fajnie się tędy kręci
    Póki ruch znikomy to fajnie się tędy kręci © JPbike

    Po przejechaniu ze 50km zatrzymuję się w wiosce Nedre Sandstrand przy osłoniętej od wiatru budce z ławką i czas zrobić przerwę na kawę, po krótkim czasie dojeżdża kompan (wcześniej zatrzymał się na sikstop) i ku mojemu lekkiemu zdziwieniu nie chce postoju na kawę, tylko chce ... gnać dalej. No cóż, daję mu pełną swobodę i próbuję wmówić że jesteśmy na wyprawie, a nie na wyścigu.
    No to pokazuję Drogbasowi na mapie dokąd dalej jedziemy i po chwili rusza solo dalej, a ja robię sobie upragnioną kawusię z kawiarki i spożywam norweskie ciastko.
    Po przerwie ruszam dalej i ... ujechałem jedynie kilka km-ów, a tam kompan, na ładnym widokowo brzegu fiordu czeka na mnie i po chwili znów ruszamy wspólnie :)

    Ależ zaskakujący kontrast barw skandynawskiej natury i pogody :)
    Ależ zaskakujący kontrast barw skandynawskiej natury i pogody :) © JPbike

    Pokonujemy imponujący most - widać że mocno wiało z boku
    Pokonujemy imponujący most - widać że mocno wiało z boku © JPbike

    Widok ogólny na wspomniany most - Tjeldsundbrua
    Widok ogólny na wspomniany most - Tjeldsundbrua © JPbike

    Pięknie tam (6)
    Kręcimy wzdłuż wybrzeża wyspy Hinnøya. Pięknie tam (2) © JPbike

    Nic, tylko pomykać tędy :)
    Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike

    W pewnym momencie tacy szosoni nas wyprzedzili, a Drogbas... widać :)
    W pewnym momencie tacy szosoni nas wyprzedzili, a Drogbas... widać :) © JPbike

    I tak dojechaliśmy do miasta Lødingen, w którym czas zrobić zakupy żywnościowe. Nie przewidzieliśmy jednego - w Norwegii, w sobotę alkohol można kupić do 18-tej, a my zjawiliśmy się w markecie kilka minut po tej godzinie, czyli przed nami TRAGEDIA w postaci dwudniowej piwnej abstynencji :(
    W tym momencie mieliśmy 115km przejechane i można szukać miejscówki na obozik, a tu proszę - na poboczach albo strome skałki wprost do wody, albo grube wzniesienia po drugiej stronie, albo same mokradła, jeszcze do tego bocznych dróżek brak. Raz zastanawialiśmy się czy rozbić namioty obok domu przy drodze.
    Podczas postoju, by coś przekąsić Drogbas stwierdza że "Lofoty to nic wielkiego", tyle że później okazało się że jeszcze nie byliśmy na właściwych Lofotach :)
    Zagadujemy się że z racji tutejszego, mocno górskiego i ultra-trudnego znalezienia miejsca na rozbicie namiotów tegoż dnia będziemy kręcić tak długo jak coś się znajdzie.

    No to kręcimy dalej i po ujechaniu parę ładnych km-ów krajobraz zrobił się piękny
    Kręcimy dalej i po ujechaniu parę ładnych km-ów krajobraz nadal mamy piękny :) © JPbike

    Nic, tylko pomykać :)
    Nic, tylko pomykać :) © JPbike

    Wjazd do najdłuższego tunelu na naszej wyprawie - Sørdalstunnelen
    Wjazd do najdłuższego tunelu na naszej wyprawie - Sørdalstunnelen © JPbike

    Nasz najdłuższy tunel zaliczony - aż 6.5km!
    Długość tunelu - aż 6.5km, na szczęście szosę tędy mieliśmy lekko w dół :) © JPbike

    Pięknie tam (7)
    Zaraz po wyjechaniu z tunelu ... ojej, ale pięknie tam :) © JPbike

    Takich odcinków na całej trasie pokonywaliśmy mnóstwo
    Pięknie tam (3) © JPbike

    Pięknie tam (8)
    Pięknie tam (4) © JPbike

    Kolejne i nieudane próby poszukiwania miejscówki na obozik
    Kolejne i nieudane próby poszukiwania miejscówki na obozik © JPbike

    Imponujące dla nas, Wielkopolan są takie skałki przy drodze
    Imponujące dla nas, Wielkopolan są takie skałki przy drodze © JPbike

    W końcu, tuż przed wjazdem na wyspę Austvågøya dojechaliśmy na LOFOTY :)
    W końcu, tuż przed wjazdem na wyspę Austvågøya dojechaliśmy na LOFOTY :) © JPbike

    Z tego mostu (Raftsundbrua) wypatrzyłem spoczko miejsce na obozik
    Z tego mostu (Raftsundbrua) wypatrzyłem spoczko miejsce na obozik © JPbike

    No to rozbijamy namioty i czas spać po bardzo długim norweskim dniu
    No to rozbijamy namioty i czas spać po bardzo długim norweskim dniu © JPbike

    Spać poszliśmy po 23:30, oczywiście nadal za widna.
    I tyle z przydługawej relacji z najdłuższego kilometrowo dnia wyprawy :)

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia piątego (w przygotowaniu).



  • dystans : 113.40 km
  • czas : 06:11 h
  • v średnia : 18.34 km/h
  • v max : 70.00 km/h
  • podjazdy : 1211 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 3

    Piątek, 11 lipca 2025 • dodano: 26.08.2025 | Komentarze 0


    Rankiem, przed 8 kontrolna pobudka i okazuje się że padało, zatem siedzimy dalej w swoich płóciennych chatkach i bez pośpiechu czekając aż namioty wyschną, w międzyczasie spożywając śniadanie z kawą.
    W końcu zwijamy skalne obozowisko i o 12:22 ruszamy na dalszą trasę. Aura tegoż dnia typowo skandynawska, czyli z grubym zachmurzeniem i spoczko 16°C.

    Poranek na naszym oboziku, świeżo po deszczu
    Poranek na naszym oboziku, świeżo po deszczu © JPbike

    Najpierw krótki zjazd do Bognes i przed nami 30 minutowa przeprawa promowa.
    Przed wjazdem na prom poinformowałem kompana że na miejscu jest drugi i dłużej płynący prom - do Lødingen, miasta położonego przed wjazdem na właściwe Lofoty, co oznaczałoby dla nas możliwość skrócenia trasy. Po krótkim namyśle rezygnujemy z tego pomysłu, bo po prostu trzymamy się planu i mamy sporo czasu.

    Tym promem płynęliśmy
    Tym promem płynęliśmy © JPbike

    Po zjechaniu z promu czas na dość długi podjazd w takich klimatach
    Po zjechaniu z promu czas na dość długi podjazd w takich klimatach © JPbike

    No i podjechane. Niby tylko 245m, a ma się wrażenie że to 1000m.n.p.m :)
    No i podjechane. Niby tylko 245m, a ma się wrażenie że to 1000m.n.p.m :) © JPbike

    Mocno chmurzaste skandynawskie klimaty
    Mocno chmurzaste skandynawskie klimaty © JPbike

    Pora na długi zjazd
    Pora na długi zjazd © JPbike

    Pokonujemy kolejne przeprawy mostowe
    Pokonujemy kolejne przeprawy mostowe © JPbike

    Ależ czysta woda nad Efjorden
    Ależ czysta woda nad Efjorden © JPbike

    Po pokonaniu 67km czas na przerwę obiadową w takim średnim miejscu
    Po pokonaniu 67km czas na przerwę obiadową w takim średnim miejscu © JPbike

    Dotarliśmy do okolic Narvika. Tu kampery zagraciły widok na pomnik z polskim akcentem
    Dotarliśmy do okolic Narvika. Tu kampery zagraciły widok na pomnik z polskim akcentem © JPbike

    Zatem cyknąłem godną i słuszną fotkę z bliska
    Zatem cyknąłem godną i słuszną fotkę z bliska © JPbike

    W trakcie długiej jazdy wzdłuż wielkiego Ofotfjordu. Widać efekt odpływu
    W trakcie długiej jazdy wzdłuż wielkiego Ofotfjordu. Widać efekt odpływu © JPbike

    Po dotarciu do Narvika, miasta położonego na zboczu góry czas zrobić zakupy żywnościowe.

    W trakcie portowej przerwy w Narviku
    W trakcie portowej przerwy w Narviku © JPbike

    Po wyjechaniu z miasta czas szukać miejscówki na kolejny obóz - w tym czasie pogoda zaczęła się psuć, czyli deszczyk nas dopadł.

    No i zaczęło padać, jak się okazało - to jedyna deszczowa fotka z wyprawy
    No i zaczęło padać, jak się okazało - to jedyna deszczowa fotka z wyprawy © JPbike

    Nasza krzyżówka na Lofoty, stąd jest 690km na Nordkapp - kiedyś się skuszę :)
    Nasza krzyżówka na Lofoty, stąd jest 700km na Nordkapp - kiedyś się skuszę :) © JPbike

    Deszczowa aura na szczęście nie trwała długo, ale i tak kręcąc dalej kropiło bez przerwy.
    Po drodze oczywiście rozglądaliśmy się za miejscówką, kilka razy zbaczając z drogi - wszędzie albo mokradła, albo prywatne tereny.
    Koniec końców coś tam niefajnego znajdujemy - w lesie i dość blisko drogi. Przestało padać, rozbijamy namioty, piwko, kolacja i czas spać.

    Nasza najgorsza miejscówka na tejże wyprawie
    Nasza najgorsza miejscówka na tejże wyprawie © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia drugiego, KLIK do dnia czwartego.



  • dystans : 148.02 km
  • czas : 08:38 h
  • v średnia : 17.15 km/h
  • v max : 67.20 km/h
  • podjazdy : 2252 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 2

    Czwartek, 10 lipca 2025 • dodano: 05.08.2025 | Komentarze 2


    Pobudka, śniadanie z kawą, zwijanie obozowiska i ruszamy o 9:50 w typowo skandynawskiej aurze i 18°C, czasem pochmurno, czasem wyszło słońce.
    Już od pierwszych km-ów i analizie profilu dalszej trasy wiedziałem że to będzie najbardziej podjazdowy etap wyprawy, a najwyższy punkt liczy skromne ponad 350 m.n.p.m, tyle że tutejsze podjazdy pokonuje się od poziomu morza.

    Na początek dnia mamy do pokonania serię tuneli
    Na początek dnia mamy do pokonania serię tuneli © JPbike

    ... jak i całą masę pięknych widoczków :)
    ... jak i całą masę pięknych widoczków :) © JPbike

    Widać że to był etap dość górzysty
    Widać że to był etap dość górzysty © JPbike

    Pięknie tam :)
    Pięknie tam :) © JPbike

    Nareszcie na bocznej szosie, sama przyjemność :)
    Nareszcie na bocznej szosie, sama przyjemność :) © JPbike

    Z cyklu
    Z cyklu "JPbike w swoim turystycznym żywiole" :) © JPbike

    Skandynawskie zielono mi
    Skandynawskie zielono mi © JPbike

    Kolejny podjazd zaliczony
    Kolejny podjazd zaliczony © JPbike

    Przerwa na kawę i ciastko
    Przerwa na kawę i ciastko © JPbike

    Takie sytuacje na norweskich drogach do normalka :)
    Takie sytuacje na norweskich drogach to normalka :) © JPbike

    Pięknie tam (3)
    Pięknie tam (2) © JPbike

    Co chwila jest co focić :)
    Co chwila jest co focić :) © JPbike

    Imponująca ta formacja skalna, że wyglądam jak mini-troll :)
    Imponująca ta formacja skalna, że wyglądam jak mini-troll :) © JPbike

    Pięknie tam (4)
    Pięknie tam (3) © JPbike

    Imponujący widok :)
    Najwyższy punkt wyprawy zdobyty, niby tylko 350 m.n.p.m, a krajobrazy wysokogórskie :) © JPbike

    Przerwa obiadowa w uroczym miejscu
    Przerwa obiadowa w uroczym miejscu © JPbike

    Po dojechaniu do małej mieściny Innhavet i mając na liczniku prawie stówę - w końcu natrafiamy na market, czyli faktycznie na północy Norwegii ciężko z ilością spożywczaków. Na szczęście w sakwach mam dość miejsca na odpowiednią ilość żarcia i picia, a bikepackingowy kompan w trakcie większych zakupów wyciąga plecak.

    Napotkana na drodze E6 stara stacyjka Esso
    Napotkana na drodze E6 stara stacyjka Esso © JPbike

    No i czas szukać miejscówki na obóz. Ponownie nie ma lekko, dwa razy skręciliśmy na boczną drogę, a tam same prywatne posesje i nawrotka.
    Kręcimy dalej i szukamy, szukamy, wokół dominują podmokłe grzęzawiska. A najlepsze jest to że wyszło słońce i dzień polarny nam świetnie sprzyja w nabijaniu kolejnych km-ów :)

    Jest godzina 21:53, fajne klimaty mamy :)
    Jest godzina 21:53, fajne klimaty mamy :) © JPbike

    Pięknie tam (4)
    Pięknie tam (4) © JPbike

    Nic, tylko kręcić tędy :)
    Nic, tylko kręcić tędy :) © JPbike

    W końcu, po wjechaniu na niewielkie wzniesienie coś fajnego się znalazło - średniej wielkości polana z dość skalistym podłożem i małymi drzewkami wokół.
    No to lokujemy się tam, malutkie latające (i gryzące) robaczki powodowały że trzeba było odziać się na długo, założyć czapkę i na szyję buffa. Wspólne piwko po takim sporym kilometrażu i zacnym przewyższeniu smakowało WYBORNIE (łyknąłem nawet dwa), jeszcze tylko kolacja spożyta w namiocie i można iść spać, w moim przypadku już po północy :)

    Fajne obozowisko gotowe, czas spać w dzień polarny :)
    Fajne obozowisko gotowe, czas spać w dzień polarny :) © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia pierwszego, KLIK do dnia trzeciego.



  • dystans : 117.62 km
  • czas : 06:01 h
  • v średnia : 19.55 km/h
  • v max : 55.77 km/h
  • podjazdy : 1288 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 1

    Środa, 9 lipca 2025 • dodano: 31.07.2025 | Komentarze 2


    Poranna krzątanina sprzętowa zleciała nam bardzo sprawnie, czyli widocznie porządną wprawę już mamy :)
    Przed ruszeniem pożegnaliśmy się z Danutą i Robertem (właściciele noclegowni), przeparkowaliśmy auto i startujemy o 10:16, w całkiem przyjemnej aurze, ze średnią temperaturą na poziomie 18°C.

    Czss ruszać kompanie. W tle nasza noclegownia
    Czas ruszać kompanie. W tle nasza noclegownia © JPbike

    No to jazda :)
    Już na początku trasy przyszło nam pokonać solidny podjazd :) © JPbike

    Pięknie tam :)
    Pięknie tam :) © JPbike

    Fragment drogi nr 17 - tylko kręcić tędy
    Fragment drogi nr.17 - tylko kręcić tędy © JPbike

    Kolejny wiadukt zaliczony
    Kolejny wiadukt zaliczony © JPbike

    Prócz znanego nam
    Prócz znanego nam "uwaga łosie" doszedł nowy znak "uwaga renifery" :) © JPbike

    Widoczek z wydokiego mostu Saltstraumen
    Widoczek z wysokiego mostu Saltstraumen © JPbike

    Na bocznej drodze. Pięknie tam (2) :)
    Na bocznej drodze. Pięknie tam (2) :) © JPbike

    Pomykanie główną drogą E6 wzdłuż dużego Skjerstadfjorden
    Pomykanie główną drogą E6 wzdłuż dużego Skjerstadfjorden © JPbike

    Przerwa obiadowa w budce autobusowej
    Przerwa obiadowa w budce autobusowej © JPbike

    A tu, na remontowamym odcinku dostaliśmy nawet eskortę - fajna sprawa :)
    A tu, na remontowanym odcinku dostaliśmy nawet eskortę - fajna sprawa :) © JPbike

    Po dojechaniu do miasta Fauske czas zrobić solidne i przemyślane zakupy żywnościowe - a to dlatego bo od Danuty i Roberta dostaliśmy cenną radę, czyli sklepów spożywczych na północy Norwegii jest bardzo mało, są głównie w większych miastach, a w mijanych wioskach nie ma ich w ogóle.

    Dokumentacja że na głównej drodze E6 nie mieliśmy lekko z wakacyjnym ruchem
    Dokumentacja że na głównej drodze E6 nie mieliśmy lekko z wakacyjnym ruchem © JPbike

    Pięknie tam (3) :)
    Pięknie tam (3) :) © JPbike

    Po przekroczeniu stówy czas szukać miejscówki na obozik, nie ma lekko, bo górski teren nie ułatwia sprawy, ale spoczko bo doświadczenie podpowiada nam obu że coś się znajdzie.

    Myśleliśmy o tym, aby tam przenocować, tylko jak tam wejść z rowerami? :)
    Myśleliśmy o tym, aby tam przenocować, tylko jak tam wejść z rowerami? :) © JPbike

    Tunelowej jazdy mieliśmy sporo, w tym dwa podmorskie
    Tegoż dnia w sumie pokonywaliśmy kilka niedługich tuneli © JPbike

    Po wyjechaniu z powyższego tunelu i z radochą coś się znalazło do przenocowania :)

    Fajna miejscówka na obóz się trafiła. Nad jeziorem Gyltvikvatnet
    Fajna miejscówka na obóz się trafiła. Nad jeziorem Gyltvikvatnet © JPbike

    Zacne chwile z ulubionym napojem :)
    Nie ma to jak łyknąć wspólnego browarka w takim miejscu :) © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do podsumowania, KLIK do dnia drugiego.



  • dystans : 62.47 km
  • teren : 5.00 km
  • czas : 03:01 h
  • v średnia : 20.71 km/h
  • v max : 61.09 km/h
  • podjazdy : 868 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Norweska rozgrzewka przedwyprawowa

    Wtorek, 8 lipca 2025 • dodano: 29.07.2025 | Komentarze 1


    Dzień przed wyruszeniem na wyprawę z sakwami trzeba zrobić okoliczny trip rozgrzewkowy.
    Po analizie mapy stwierdzam że daleko na północy Norwegii nie jest łatwo zrobić jakąś okrężną rundę, po prostu większość tutejszych i bocznych dróg prowadzi głównie do posesji, albo do jakichś obiektów i na tym droga się kończy.
    No to robimy kręcenie tam i nawrotka po swoich śladach. Jako cel obraliśmy zwiedzenie całkiem pokaźnej wyspy Sandhornøya.

    No to jedziemy. Wszędzie woda i góry :)
    No to jedziemy. Wszędzie woda i góry :) © JPbike

    Takie mosty są elegancko wkomponowane w skandynawskie klimaty
    Takie mosty są elegancko wkomponowane w skandynawskie klimaty © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Na bocznej drodze i tuż przy brzegu
    Na bocznej drodze i tuż przy brzegu Nordfjorden © JPbike

    To już w głębi wyspy. Widoczki robią warżenie :)
    To już w głębi wyspy. Widoczki robią wrażenie :) © JPbike

    Fajna miejscówka nad Morzem Norweskim, do tego czysta woda
    Fajna miejscówka nad Morzem Norweskim, do tego czysta woda © JPbike

    Piona kompanie :)
    Piona kompanie :) © JPbike

    Imponujące są te formacje skalne
    Imponujące są te formacje skalne © JPbike

    Na północnym krańcu wyspy trafił się taki fajny szuterek :)
    Na północnym krańcu wyspy trafił się taki fajny szuterek :) © JPbike

    Ten mały punkcik na szutrze to ja :)
    Ten mały punkcik na szutrze to ja :) © JPbike

    Tutaj, na opuszczonej przystani skończyła się nam droga
    Tutaj, na opuszczonej przystani skończyła się nam droga © JPbike

    No to chwila na odpoczynek. Zgniłe te deski
    No to chwila na odpoczynek. Zgniłe te deski © JPbike

    Wracamy po swoich śladach
    Wracamy po swoich śladach © JPbike

    Taki widok kamperów będzie nam towarzyszył do końca wyprawy
    Taki widok kamperów będzie nam towarzyszył do końca wyprawy © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do podsumowania, KLIK do dnia pierwszego.



  • dystans : 77.92 km
  • teren : 7.00 km
  • czas : 04:09 h
  • v średnia : 18.78 km/h
  • v max : 31.68 km/h
  • podjazdy : 166 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Na Rugię (4/4)

    Niedziela, 22 czerwca 2025 • dodano: 03.07.2025 | Komentarze 3


    No i ostatni dzień naszej mini wyprawy.
    Już sam poranek był bardzo ciepły, co zwiastowało upalny dzionek - faktycznie w szczytowym momencie temp skoczyła do 33°C, o wartościach w pełnym słońcu nie wspomnę...
    Po zwinięciu obozowiska ruszamy o 8:49 i obierając kierunek na Szczecin, do którego na nasze (upalne) szczęście mamy "jedynie" lekko ponad 70km plus dokrętka do zaparkowanego na wschodnim obrzeżu miasta auta.

    Przemykamy przez Ueckermünde
    Przemykamy przez Ueckermünde © JPbike

    Nie ma to jak niedzielny poranek w takim miejscu :)
    Nie ma to jak niedzielny poranek w takim miejscu :) © JPbike

    Jadąc dalej były zarówno miłe boczne asfalciki
    Jadąc dalej były zarówno miłe boczne asfalciki © JPbike

    ... jak i fragmencik po starym niemieckim bruku
    ... jak i fragmencik po starym niemieckim bruku © JPbike

    ... takie szuterki (dawna linia kolejowa biegła tędy)
    ... takie leśne szuterki też były (dawna linia kolejowa biegła tędy) © JPbike

    Spotkanie ze strusiami
    Spotkanie ze strusiami © JPbike

    No i wracamy do kraju
    No i wracamy do kraju © JPbike

    Teraz już tylko jazda długą prostą asfaltową przez Puszczę Wkrzańską, kilka wiosek na obrzeżu Szczecina, jazda paskudnymi ścieżkami rowerowymi (kiepska kostka i korzonkowe wyboje) w stronę centrum, przekraczamy Odrę i tak już dojeżdżamy do końcowego punktu, ogarniamy siebie z potu, pakujemy sprzęt do auta i jazda do Wielkopolski.

    Krótko podsumowując - w cztery dni przejechaliśmy 526km, mimo awarii napędu u mnie (naprawiać i jeździć trzeba umieć), tą mini wyprawę na Rugię można zaliczyć do udanych :)

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia pierwszego.