Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 176463.50 km
- w tym teren: 64128.10 km
- teren procentowo: 36.34 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 10h 16m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1114
do 50 km - 1211
do/z pracy - 276
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 230
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 431
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Wrzesień - 6 - 8
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
poza PL
Dystans całkowity: | 8691.33 km (w terenie 1177.00 km; 13.54%) |
Czas w ruchu: | 460:22 |
Średnia prędkość: | 18.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 48910 m |
Maks. tętno maksymalne: | 167 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 129 (75 %) |
Liczba aktywności: | 87 |
Średnio na aktywność: | 99.90 km i 5h 17m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 5 maja 2024 • dodano: 10.05.2024 | Komentarze 2
Wczorajszego wieczora było ognisko z kiełbaskami i dużą ilością browarków, co za tym idzie - następnego dnia wypada "luźniej" pokręcić by te % wyparowały :)
Start o 11:24, w troszkę pochmurnej aurze i 21°C.
Najpierw do Głuchołaz i jazda trasą maratonu do Podlesia, następnie znany mi asfaltowo - terenowy i solidny podjazd do Rejviz, po czym następuje miłe i widokowe kręcenie na Prameny Opavice (780m), dalej trawersowanie szerokim duktem zbocza pokaźnej Góry Poprzecznej (Příčný vrch) z wizytacją przy ruinach zamku Edelštejn, po czym czas na powrót przez Zlaté Hory, Jarnołtówek i Skowronków.
Ostatniego dnia majówki w górach dominowały takie szuterki © JPbike
Cudny widoczek z podjazdu do Rejviz © JPbike
Myk, myk przez klimatyczny górski las © JPbike
Kolejna porcja superwidoczków © JPbike
Ruiny zamku Edelštejn © JPbike
Smakowity i techniczny zjazd na koniec majówki w górach :) © JPbike
Sobota, 4 maja 2024 • dodano: 08.05.2024 | Komentarze 4
Start o 11:38, piękna pogoda, słabiutki wiatr i fajne 27°C.
Kolejnego dnia majówki w Górach Opawskich obrałem przyjemną czeską szosową rundę z dwoma długimi podjazdami (oba na ponad 700m) i małym ruchem aut - tylko pomykać tędy z czystą przyjemnością :)
Nic, tylko pomykać © JPbike
Czeski boczny asfalcik (1) © JPbike
Czeski boczny asfalcik (2) © JPbike
Piękna wiosna w górach © JPbike
Trasa jest na stravie - KLIK.
Piątek, 3 maja 2024 • dodano: 07.05.2024 | Komentarze 3
W końcu nadszedł czas na pierwszy i upragniony test karbonowego fulla w prawdziwym górskim terenie.
Start o 10:57, w pięknej słonecznej pogodzie. Na początek boczny asfalcik przez Skowronków, Jarnołtówek i Pokrzywną, po czym skręt na długi podjazdowy szuterek Cichą Doliną w stronę Przełęczy Mokrej, po drodze mijam niemałą ilość piechurskiej wiary (wiadomo, piękna pogoda i święto). Końcówka podjazdu jest chwilami masakryczna, wąska i z koleinami - 2 butowania niestety zaliczone. Po wjechaniu na wspomnianą Przełęcz decyduję się wjechać na Srebrną Kopę (785m) - poszło spoko, tylko ta duża ilość wiary mnie skutecznie zniechęca do cyknięcia fajnych fotek, jak i zdobycia sąsiadującej Biskupiej Kopy, zatem zjeżdżam w dół czeskim duktem i asfaltem w stronę Petrovic i czas na długi podjazd Drogą Drwali po starym, zniszczonym asfalciku, by po przekroczeniu głównej szosy wjechać na mocny podjazd czerwonym prowadzącym na najwyższy szczyt Gór Opawskich (Příčný vrch 975m), po drodze zaliczając pitstopik z wdrapaniem się na widokowe skałki.
Teraz czas na długi zjazd, również czerwonym, a następnie żółtym do Dolní Údolí. Na owym zjeździe dominuje głównie szeroki szuter z widokowym, powycinkowym i wymagającym techniki MTB wąskim odcinkiem - to tam ja i mój full byliśmy w swoich żywiołach, a szczególnie regulowana sztyca w pełni spełniła swoje zadanie na długich zjazdach - dzięki temu moje niemłode już plecy mogły odpocząć :)
I tak na koniec została mi już jazda przez Podlesie w stronę Głuchołaz znaną mi dobrze trasą tutejszego maratonu z super atrakcją w postaci zjazdu krętymi Złotymi Ścieżkami - to tam poczułem sporą różnicę w pomykaniu na fullu i hardtailu.
Pomijając tłok piechurów w polskiej części Gór Opawskich to był kolejny fajny i udany górski trip MTB, a górska jazda na fullu to po prostu BAJKA :)
No, nareszcie na fullu w górach :) © JPbike
Na trasie wodopojów miałem pod dostatkiem © JPbike
Piękna wiosna w górach - tylko kręcić :) © JPbike
Rasowy MTB-owiec na rasowym górskim terenie © JPbike
Niewyróżniający się Příčný vrch (975m) kolejny raz zdobyty © JPbike
Takie szczęśliwe chwile ja to rozumiem :) © JPbike
Widokowo tam i czas na zjazd © JPbike
Z cyklu: "JPbike w swoim żywiole" :) © JPbike
Technika panie, technika zjazdowa © JPbike
W dół wzdłuż stoku narciarskiego. Opuszczona sztyca robi robotę © JPbike
Klasyka z JPbike'owymi klonami na Złotych Ścieżkach © JPbike
Czwartek, 2 maja 2024 • dodano: 04.05.2024 | Komentarze 2
Majówka, zatem na te kilka dni wolnego wybrałem się do przyjaciół poznanych na bikestats.pl i mieszkających w pięknym miejscu - u podnóża Gór Opawskich.
Jak zwykle - na początek uderzam z grubej rury, bo dawno mnie nie było w górach (ostatnio we wrześniu), więc obrałem cel - najpierw na szczyt Pradziada (1491m) , z podjazdem najwyższej kategorii HC, a następnie weszło kilka "mniejszych" podjazdów, o długich i szybkich zjazdach nie wspominając.
Całość fajnie się kręciło, chociaż trochę podjazdowej formy mi brakło, jak i wypada napisać że tegoż dnia nieźle wiało, szczególnie boczne podmuchy na polanach spychały mnie na środek jezdni, a na (tłocznym) szczycie Pradziada oczywiście mocno i chłodno (11°C) dmuchało.
I tak w sumie tegoż dnia pykła fajna górska stówka z zacnymi ponad 2km w pionie.
No, nie ma lekko pod górę. Ale co tam, ja lubię podjazdy i już :) © JPbike
W takich klimatach to szoskę da się lubić © JPbike
Fragment właściwego podjazdu na szczyt © JPbike
Pradziad kolejny raz zdobyty © JPbike
Klimatyczny górski las i gładki czeski asfalcik © JPbike
Przejazd przez Rejviz © JPbike
Ostatnia przełęcz zdobyta, pora na długi zjazd i ... PIWO :) © JPbike
Trasa jest na stravie - KLIK.
Kategoria ponad 100 km, poza PL, szoska, wysokie szczyty
Środa, 19 lipca 2023 • dodano: 23.09.2023 | Komentarze 4
Gdy tylko dowiedziałem się już jakiś czas temu o tytułowej trasie rowerowej to wiedziałem że koniecznie muszę się tam wybrać :)
W skrócie Rallarvegen to szutrowa droga budowlana/dojazdowa w środkowej Norwegii, powstała w latach 1902-1904 w związku z budową linii kolejowej do Bergen, od 1974 jest popularna jako ścieżka rekreacyjna dla rowerzystów, głównie w sezonie letnim, bo z racji położenia na dużej wysokości zimą tam zalega dużo śniegu.
No to ruszyliśmy o 10:38 spod naszego domku na kempingu w Geilo, przy dość chłodnej pogodzie - grube zachmurzenie i średnio jedynie 8°C, czyli trzeba było się odziać prawie na zimowo i to w środku lata :)
Najpierw ze 25 km dojazd główną drogą, trochę podjazdowo i z niesprzyjającym wiatrem do Haugastøl.
No i jazda ową ścieżką - jak jest tam pięknie to wystarczy zerknąć na poniższe foto-story :)
W drodze do Haugastøl © JPbike
Przy punkcie startowym, na zacnej wysokości © JPbike
Sporo tu rowerów do wypożyczenia © JPbike
Tak, tędy jedziemy © JPbike
No to jazda, po takim fajnym szuterku i wzdłuż linii kolejowej © JPbike
Ale tam pięknie i klimatycznie :) © JPbike
Nadwodne przeprawy też są © JPbike
Imponująca jest ta formacja skalna © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Jak widać - kompanowi troszkę chłodno, ale daje radę :) © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
Pionowe wodospady też są © JPbike
Kręcimy bliziutko wody © JPbike
Załapany pociąg - nowoczesne składy mają © JPbike
Ta betonowa "rura" to nic innego jak tunel kolejowy © JPbike
Ten szuterek po lewej to dawny przebieg linii kolejowej © JPbike
Jak widać - trafiały się grupki do wyprzedzenia :) © JPbike
Dojechaliśmy do wioski Finse, lezącej na 1222 m.n.p.m © JPbike
Fajna ta konstrukcja połączenia budynków przydworcowych © JPbike
Zacne i gotowe do użycia są te maszyny do odśnieżania © JPbike
Będąc w powyższej wiosce temperatura spadła do 5°C, zrobiliśmy przerwę w osłoniętym miejscu. Byliśmy już troszkę wychłodzeni, więc czas wracać, tą samą drogą, tyle że lekko w dół. Całość Rallarvegen ma ok 80km - czyli ja tam kiedyś wrócę, by przejechać całość :)
Atrakcja w drodze powrotnej :) © JPbike
No i fajne są takie spotkania :) © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do podsumowania norweskich wakacji
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Poniedziałek, 17 lipca 2023 • dodano: 10.09.2023 | Komentarze 2
No i nadszedł ostatni dzień tytułowej wyprawy.
Pobudka, śniadanie i zwijanie obozowiska przy boisku piłkarskim spoczko zleciały i o 9:28 ruszamy w drogę, w spoczko skandynawskiej aurze i z temperaturką na poziomie komfortowych na rower 18°C.
Generalnie to był spoczko dzień :)
Drewniany kościółek pokryty łupkiem w Dovre © JPbike
Z Dovre wydostajemy się taką boczną drogą © JPbike
Podjeżdżam na bocznym norweskim asfalciku © JPbike
Na głównej drodze E6, do Otty © JPbike
Ponownie na bocznej szosie. Jak widać - kompan uwielbia zjazdy w pozycji aero :) © JPbike
Po dojechaniu do Otty kierujemy się oczywiście do sklepu, by zakupić BROWARY :)
No i zaplanowana runda domknięta, czas na toast :) © JPbike
Przed nami został już tylko 30km znany nam odcinek do miasta Vinstra, w którym robimy ostatnie na wyprawie zakupy i po tym czeka nas ze 20km wspinaczka z ponad 500m przewyższeniem - daliśmy radę, bo ów podjazd dobrze poznaliśmy wcześniej :)
Poza tym, w trakcie robienia zakupów zauważam że w moim tylnym kole pękła szprycha - zapewne przez duże sakwiarskie obciążenie. Na szczęście ta drobna awaria nie miała wpływu na dalszą jazdę - koło co prawda lekko bije, ale spoczko jechać się da.
W Norwegii jest sporo ciekawych konstrukcji tunelowo - mostowych © JPbike
Drewniany kościółek w Kvikne © JPbike
No i dojechaliśmy do końcowego punktu wyprawy © JPbike
Po dokręceniu na camping, na którym zostawiliśmy auto fajnie było usłyszeć od kompana: "Jestem szczęśliwy" :)
Zagadujemy się z gospodarzem i bez problemu dostajemy na jedną noc małą, skromną hyttę. Po odświeżeniu się, posileniu się i zrobieniu prania czas na wspólne pogaduszki nie tylko o mijającej wyprawie, przy tym oczywiście spożywając odpowiednie ilości browarków :)
Nasza hytta na koniec wyprawy - przytulna chatka :) © JPbike
We wnętrzu fajnej hytty. Czas na browarowanie :) © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia siódmego, KLIK do podsumowania
Kategoria wyprawy, w towarzystwie, w górach, poza PL, do 100 km
Niedziela, 16 lipca 2023 • dodano: 30.08.2023 | Komentarze 3
Poranek w moim wykonaniu zleciał spoko, a kompana nie - po wczorajszym rozbijaniu namiocika w deszczu i wietrze, nazajutrz Jarek mówił że wszystko ma mokre i narzekał że jest mu zimno (rano było ok 13°C) i jeszcze do tego wpadł na pomysł abyśmy wybrali się nad morze, bo tam jest cieplej (...)
Oczywiście to marudzenie trochę popsuło mi humor i w trakcie zwijania obozika było trochę męskiego gadania, głównie o dalszych planach naszych skandynawskich wakacji.
Koniec końców udało nam się ruszyć o 9:12 na zaplanowaną trasę.
Nasz obozik. Wizualnie ładnie tam, w rzeczywistości aż tak kolorowo nie jest © JPbike
Na 850m szczycie. Jak widać - wszyscy, włącznie z owcami są traktowani na równi :) © JPbike
Na trasie sławnej Trollstigen © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
Gdy tylko dojechaliśmy do znanej nam do tej pory ze zdjęć Drogi Trolli to oczom naszym ukazał się oczywiście piękny widok na krętą i wąską drogę z równie pięknym wodospadem, jak i obaj byliśmy zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się ... podjazdu tędy, a nie zjazdu ... :)
Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :) © JPbike
Fragment Trollstigen (1) © JPbike
Fragment Trollstigen (2) © JPbike
Zjazd tędy dostarcza frajdy :) Tu kompan w akcji :) © JPbike
Fragment Trollstigen (3) © JPbike
No i dojechałem do jedynego na świecie znaku "Uwaga Trolle" :) © JPbike
Znak "Uwaga Trolle" w całej okazałości © JPbike
No i nie zabrakło kolekcji trolli, zresztą tam jest ich więcej, tyle że jedni się pochowali i nie wpadli mi w kadr, a drudzy są do kupienia w postaci figurek :)
Troll z lodzikiem © JPbike
Troll długowłosy motocyklista © JPbike
Trójgłowy Troll © JPbike
No i jazda dalej, cały czas jest pięknie :) © JPbike
Przed Åndalsnes kończymy jazdę sceniczną drogą nr 63 i przed nami "najnudniejszy" i ostatni etap wyprawy - długa jazda główną drogą E 136 wzdłuż linii kolejowej do Otty, czyli miejsca gdzie zaczynaliśmy naszą rundę.
Piękne ujęcie - dokładnie tam tak ładnie jest :) © JPbike
Wielkość tych gór cały czas imponowała © JPbike
Jest pięknie (3) :) © JPbike
Przy jednym przystanku autobusowym zatrzymujemy się na odpoczynek, zrobiło się ciepło. Kompan ma średnie samopoczucie i zjeżdża nad rzekę załatwić swoje potrzeby, a ja ruszam dalej informując Jarka że zatrzymam się w jakimś dogodnym miejscu.
I tak zatrzymałem się po paru km, przy budce dla kolejarzy z gniazdkiem 220V, by podładować elektronikę, a następnie po ujechaniu kolejnych parunastu km przy bocznej dróżce i tam zarządziłem ponad godzinny postój + kawa. W obu miejscach kompana nie wypatrzyłem, zatem wysłałem wiadomości, odpowiedzi brak. Jadę dalej, co jakiś czas zerkając na telefon i nadal cisza.
Dłuższa i samotna przerwa w oczekiwaniu na kompana © JPbike
Kręcąc dalej, zaczął się podjazd z przyzwoitym dla sakwiarzy nachyleniem i prowadzący na pokaźny, ze 600m płaskowyż z górami na horyzontach. Do tego zaczęło wiać centralnie we mnie i pojawiły się w okolicy chmury deszczowe.
Widoczek znad płaskowyżu © JPbike
W końcu, po przejechaniu 78km trasy dostaję wiadomość - okazuje się że Drogbas znajduje się... ponad 30km przede mną i łapią go skurcze, czyli musiał nieźle pocisnąć i gdzieś się mijaliśmy/przegapiliśmy. No to kompan robi odpoczynek w budce autobusowej, a jadę dalej i tak po jakimś czasie docieram do owej budki. W deszczowej aurze robimy obiad, przestaje padać i jazda dalej wspólnie.
Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy © JPbike
W mieście Dombas znajdujemy otwarty market (jest niedziela) i robimy zakupy.
Wspomniany i długi płaskowyż z górami na horyzontach się skończył, no to zjeżdżamy w dół, kilometraż tegoż dnia mamy najdłuższy na wyprawie, zgodnie z zapisaną trasą w nawigacji skręcamy na boczny asfalcik, by po dotarciu do wioski Dovre bez problemu znaleźć fajne miejsce na nocleg - przy czwartoligowym boisku piłkarskim.
Dokumentacja skąd przeważnie braliśmy wodę do bidonów :) © JPbike
Noclegownia przy boisku. Godzina 21:49 © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia szóstego, KLIK do dnia ósmego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 15 lipca 2023 • dodano: 27.08.2023 | Komentarze 2
Noc (raczej szaruga, bo ciemności nie było) na pięknej górskiej polance zleciała całkiem spoczko, trochę wiało.
Poranek mieliśmy słoneczny i w takich klimatach przyszło nam zjeść śniadanie, wypić kawę i zwinąć obozowisko.
Godzina 4:45 - zrobiłem mały obchód bazy © JPbike
Po ruszeniu o 9:43 stopniowo narastało zachmurzenie i tak już z krótkimi słonecznymi przebłyskami zostało do końca szóstego dnia wyprawy - najbardziej górzystego :)
Tędy żeśmy podjeżdżali, czyli mocny początek dnia © JPbike
Ależ sceneria na końcówce podjazdu © JPbike
Chwila postoju na wysokości ponad 1000m © JPbike
Lipcowego śniegu nie brakowało © JPbike
Kompleks narciarski Stryn Sommerski (1060m) © JPbike
Surowe skandynawskie piękno gór © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Spory odcinek naszej drogi biegł po takim twardym szuterku © JPbike
Na scenicznej drodze nr 63 - jazda zdobyć Geirangerfjord © JPbike
Nad Djupavatnet, górskie jezioro na wysokości 1030m © JPbike
Czas na 15km zjazd z 1030m do... poziomu morza :) © JPbike
Imponująca sceneria ze zjazdu. Ten niebieski punkcik to kompan :) © JPbike
Tam leży Geiranger © JPbike
No i JEST. Zobaczyć TO na własne oczy - duże COŚ :) © JPbike
Tamtą drogą, tzw drabiną będziemy jechać dalej © JPbike
Po zjechaniu do osady Geiranger, w której ruch turystyczny w sezonie jest spory - zwiedzanie mocno ograniczyliśmy do przejazdu jedynie główną drogą.
Ten piękny fiord widziany od dołu © JPbike
Czas na wspinaczkę z poziomu morza na ponad 650m © JPbike
W nogach mieliśmy 65km, a jakiegoś fajnego miejsca na przerwę obiadową brakło, zatem zatrzymaliśmy się przy serpentynie z paskudnym duktem (chaszcze) prowadzącym do lasu i czas się posilić + kawa.
Jarek poinformował mnie że przestało mu się podobać to częste podjeżdżanie typu poziom morza - wysoko - poziom morza - (...). Trudno, co zrobić? zawrócić? innych dróg brak - wokół same strome stoki, a jedyna łatwiejsza (i płatna) opcja to długi rejs promem. Koniec końców udaje nam się ruszyć dalej na zaplanowaną trasę.
Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :) © JPbike
Pocztówka znad (tłocznego) punktu widokowego na Geirangerfjord © JPbike
Po zdobyciu szczytu mamy taki spoczko i długi zjazd © JPbike
Po zjechaniu do Eidsdal, postój przy sklepie i przed nami ostatnia na wyprawie przeprawa promowa.
Nudny ten prom - burty tak wysokie że podziwiać można tylko niebo © JPbike
Czas na ostatni podjazd dnia. Tu przy drodze typowe norweskie domy © JPbike
Przejazd wśród plantacji truskawek © JPbike
Podjazd w stronę Trollstigen okazuje się być długim i z łagodnym nachyleniem © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
To już na dużej wysokości, zaczęło popadywać © JPbike
Po przekroczeniu 120km i wjechaniu na wysokość prawie 700m czas szukać miejscówki na rozbicie namiotu. Tym razem jest ciężko - po jednej stronie barierki, krzaczory i potok, a po drugiej skałki i podmokły teren.
Do tego u mnie zaczęło się odzywać lewe kolano - stara kontuzja, byłem na to przygotowany, wioząc w sakwie opaski na kolana.
Koniec końców malutki skrawek terenu tuż przy drodze udaje się znaleźć i rozbijamy swoje namioty. Nie jest łatwo, bo zaczęło padać i wiać. Kompan oczywiście z paskudnej miejscówki, jak i paskudnej pogody jest !#!$%&!!. W końcu nam się udaje, obok zatrzymuje się niemiecki kamper i też zostaje na noc. Deszcz osłabł i (chyba) ustał. Pora spać i już.
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia piątego, KLIK do dnia siódmego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy, wysokie szczyty
Piątek, 14 lipca 2023 • dodano: 21.08.2023 | Komentarze 2
Po pobudce spodziewałem się że po wczorajszym wieczornym deszczu będzie padać również w nocy (raczej w trakcie szarugi, bo widno jest długie), tak jednak nie było - po wyjściu z namiotu sucho jest, czyli można było spoczko rozpocząć procedurę zwijania obozowiska + śniadanie + kawa.
Drogbasowi w trakcie przypinania bikepackingowych sakw wór z namiotem nagle zleciał ze skalnej skarpy do jeziora, a kompan był już ubrany kolarsko a ja jeszcze nie - więc w klapkach szybko zszedłem na skalisty brzeg, wszedłem do wody, do ud i kijem udaje mi się wyłowić wór, który na szczęście unosił się na powierzchni wody. Po tym Jarek się !!$%&*! bo myślał że zawartość będzie mokra - w sumie niepotrzebnie, bo okazało się że ów wór ma dobrą wodoodporność.
No to ruszamy o 9:39, mając bardzo dobrą pogodę na rower - przewaga chmur i średnio 16°C.
Tegoż dnia dominowała jazda wzdłuż fiordów, górskich rzek i jezior, nie brakło kilku porządnych podjazdów i zjazdów, a na koniec trafił się nam podjazd kategorii HC (kto oglądał górskie etapy TdF, ten wie) :)
Stara pozarastana droga obok tunelu © JPbike
Powyższą drogą nie ujechaliśmy daleko - trzeba było zawrócić, bo pojawiło się skalne zwalisko i nawrotka w stronę tunelu.
Kolejne promowanie na wyprawie © JPbike
Po zjechaniu z promu rozpoczęła się taka klimatyczna jazda wzdłuż Innvikfjordu © JPbike
Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Im częściej kręcimy tunelami, tym bardziej poznajemy klimaty panujące w środku © JPbike
Norwegowie to mają fajne pomysły na kwietniki z widokiem na fiordy © JPbike
Kolejny tunel - tutaj rowerzyści przed wjazdem wciskają przycisk ostrzegania © JPbike
Chociaż na fotce nie widać dobrze - tu iluminacja taka że elegancko eksponuje skały :) © JPbike
Dojeżdżamy do miasta Stryn i czas na zakupy © JPbike
Przerwa obiadowa. W międzyczasie dopadł nas przelotny deszcz © JPbike
Jazda dalej, wzdłuż Strynevatnet © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
Na takim bocznym asfalciku najlepiej :) © JPbike
Jest pięknie (3) :) © JPbike
Przejazd przez wioskę Hjelle © JPbike
Zaczynamy podjazd dnia, wzdłuż rzeki Hjelledøla © JPbike
Imponujący widok na lodowiec Jostedalsbreen © JPbike
Zarówno ciężki podjazd, jak i widoczki robią wrażenie © JPbike
Jest pięknie (4) :) © JPbike
Spotkanie ze starymi Volvo © JPbike
I tak po wjechaniu na wysokość ponad 730m (oczywiście wspinaczkę zaczynaliśmy niemal od poziomu morza) zarówno ja, jak i Jarek byliśmy już nieźle zmęczeni, zatem zbaczamy z drogi i od razu jest SUPER miejscówka na obozowisko - patrz fotka poniżej :)
Nic, tylko korzystać z uroków wyprawowego życia :) © JPbike
Nasi sąsiedzi :) © JPbike
Stamtąd przyjechaliśmy (by dron) © JPbike
Tamtędy pojedziemy następnego dnia (by dron) © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia czwartego, KLIK do dnia szóstego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Czwartek, 13 lipca 2023 • dodano: 08.08.2023 | Komentarze 3
Pobudka, śniadanie, zwijanie obozowiska i o 9:55 ruszamy w dalszą drogę. Tegoż dnia aurę mieliśmy pochmurną i z komfortowymi 18°C.
Jak się później okazało - w trakcie tegoż dnia dominowała jazda wśród pięknych norweskich rzek i jezior, poza tym do pokonania mieliśmy jeden długi i solidny podjazd, o szybkim zjeździe nie wspominając :)
Właściwie cały czas mieliśmy piękne norweskie klimaty © JPbike
Zachwycająca norweska przyroda (nad Haukedalsvatnet) © JPbike
Nic, tylko kręcić tędy :) © JPbike
Czas na solidną wspinaczkę © JPbike
Kompan na tym podjeździe, na 540m szczyt pokazał moc :) © JPbike
Po szybkim zjechaniu czekała nas dłuższa jazda w takich klimatach © JPbike
Fajna miejscówka na odpoczynek (nad Holsavatnet) © JPbike
Na bocznej szosie wzdłuż sporego i uroczego Jølstravatnet © JPbike
Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike
Przekraczamy jezioro groblą. Te wysoko wyrastające z wody góry robią wrażenie © JPbike
Po przejechaniu 71km, w miasteczku Skei robimy pitstop na zakupy żywnościowe.
Parę ładnych km-ów pokonywaliśmy główną drogą E39 © JPbike
Taka sytuacja na głównej drodze w Norwegii to normalka :) © JPbike
Opuszczone domostwa przy bocznej szosie © JPbike
Kolejny tunel na naszej trasie - ten jest krotki (170m) © JPbike
I tak po zrobieniu tegoż dnia ponad stówki decydujemy się na szukanie miejsca do przenocowania - ponownie z tym nie mieliśmy problemów, czyli przed wjazdem do następnego tunelu zbaczamy na starą i pozarastaną drogę, która szybko zaprowadziła nas w dół, aż na sam brzeg jeziora. No to rozbijamy namioty, posilamy się. W planie była kąpiel z pływaniem w jeziorze, ale nadciągnęły grubsze chmury, ochłodziło się i zaczęło padać. Zatem szybkie mycie, kolacja, wspólne piwko i czas spać.
Nasze fajne obozowisko, nad jeziorem Breimsvatnet © JPbike
Obozowisko widziane z drona. Mamy nawet schody do wody :) © JPbike
No i zaczelo padać ... © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia piątego
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy, poza PL