top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 174563.46 km
- w tym teren: 63468.10 km
- teren procentowo: 36.36 %
- v średnia: 22.70 km/h
- czas: 318d 16h 03m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100 km

Dystans całkowity:27672.80 km (w terenie 4405.00 km; 15.92%)
Czas w ruchu:1192:07
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:81935 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (86 %)
Liczba aktywności:225
Średnio na aktywność:122.99 km i 5h 17m
Więcej statystyk
  • dystans : 100.04 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 05:14 h
  • v średnia : 19.12 km/h
  • v max : 48.99 km/h
  • podjazdy : 599 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Mazursko - bałtycki spontan. Dzień 1

    Piątek, 12 lipca 2024 • dodano: 26.07.2024 | Komentarze 1


    W wakacyjnym sezonie 2024, wraz ze starym kompanem Drogbasem nie mieliśmy ambitnych planów wyprawowych, zatem na spontanie wymyśliłem tygodniowy wypad na Mazury, nad Zalew Wiślany i kręcenie nadbałtycką trasą R-10 z wschodu na zachód. Ponoć prócz wyścigu w Nidzicy i spacerowego epizodu na molo w Sopocie, to tej pory nie byłem w tamtych okolicach.
    No to spotkaliśmy się przy stadionowej ciuchci Kolejorza i jazda wspólnie na poznański dworzec kolejowy, by stamtąd w okolicach południa wyruszyć składem Regio do Torunia.
    Po dwugodzinnej podroży i epizodycznym przejeździe przez Stare Miasto zaczęliśmy wielokilometrowe kręcenie, głównie bocznymi asfalcikami, jak i szutrowymi duktami w stronę Mazur, po drodze mijając typowe polskie wioski i miasteczka, jak i zaskakiwało nas pagórkowate ukształtowanie terenu, z wzniesieniami sięgającymi prawie 200m.n.p.m.

    Przekraczamy Wisłę w Toruniu
    Przekraczamy Wisłę w Toruniu © JPbike

    Szutrowa dokumentacja. Raz było fajnie, raz niefajnie
    Szutrowa dokumentacja. Raz było fajnie, raz niefajnie © JPbike

    Dobry humor na trasie to podstawa
    Dobry humor na trasie to podstawa © JPbike

    Typowy widok z pierwszego dnia wyprawy
    Typowy widok z pierwszego dnia wyprawy © JPbike

    Jeden z ładniejszych (i najwyższych) widoków
    Jeden z ładniejszych (i najwyższych) widoków © JPbike

    Z racji popołudniowego startu i dość upalnych warunków postanowiliśmy że tegoż dnia zrobimy przynajmniej stówkę i czas szukać miejscówki do przenocowania. Po zerknięciu na mapę i wyczajeniu jeziora skręciliśmy na przyjemny i leśny dukt, by po 5 km dotrzeć na wspomniany zbiornik wodny i troszkę trwało szukanie dobrego skrawka ziemi tuż przy brzegu jeziora. I tak przy powoli zapadającym zmroku rozbijamy namioty, kąpiemy się w czystym jeziorze (ale frajda :)), łykamy browarki i czas spać.

    TRASA (na stravie), KLIK do dnia drugiego (w przygotowaniu)




  • dystans : 100.42 km
  • czas : 03:28 h
  • v średnia : 28.97 km/h
  • v max : 44.64 km/h
  • podjazdy : 239 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Do kompana na mecz

    Niedziela, 16 czerwca 2024 • dodano: 17.06.2024 | Komentarze 5


    Zagadałem się z kompanem na wspólne oglądanie meczu naszych z Oranjes, zresztą obaj byliśmy ciekawi jak wypadnie nasza reprezentacja.
    Postanowiłem że tegoż dnia wykręcę stówkę, więc dojazd do Szamotuł przebiegł troszkę wydłużoną drogą (przez Dopiewo) i tak pod chatę Drogbasa zajechałem, mając 55 km i średnią prawie 30 km/h (wiaterek troszkę pomógł).
    U kompana zapadła decyzja odnośnie naszej tegorocznej wakacyjnej wyprawy - jedziemy na Mazury i robimy tamtejszą ze 300km rundę wokół wielkich jezior, po czym jazda dalej, nad Bałtyk i wracamy wzdłuż wybrzeża na zachód.
    A propo meczu - bez Lewego nasi chłopaki dali radę z wyżej notowanym rywalem, starali się, próbowali i było blisko do niespodzianki, więc szacun za walkę.
    Natomiast powrót przebiegł w taki sposób by zrobić 45km, co elegancko mi się udało i bez kombinowania typu dokrętka :)

    W mej kolekcji fotek do tej pory brakło mi takiej z obszernym makiem :)
    W mej kolekcji fotek do tej pory brakło mi takiej z obszernym makiem :) © JPbike


    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 103.20 km
  • teren : 85.00 km
  • czas : 04:58 h
  • v średnia : 20.78 km/h
  • v max : 52.83 km/h
  • hr max : 168 bpm, 98%
  • hr avg : 148 bpm, 86%
  • podjazdy : 952 m
  • rower : Orbea Oiz M20
  • Solid MTB Owińska

    Niedziela, 19 maja 2024 • dodano: 25.05.2024 | Komentarze 3


    Solidowy wyścig MTB w Owińskach, czyli z trasą na domowym podwórku od dawna planowałem i oczywiście wystartowałem.
    Z racji że najdłuższy dystans PRO ma jedynie 40km, co mnie nie satysfakcjonowało - więc postanowiłem że na miejsce startu dojadę (i wrócę) rowerem, i to wariantem głównie terenowym - w tej sprawie kładka nad Wartą w Owińskach jest świetnym pomysłem :)
    Tegoż dnia z piękną i słoneczną pogodą ruszyłem spod domu ok 9-tej, na prawie 30km dojazdówkę. No i niestety - z niewiadomego mi powodu nienajlepiej mi się kręciło, nawet zapas czasu i dwa postoje na żelki nie pomogły, trudno, bywa i tak.
    Przed wskokiem do 2 sektora spotykam Staszka z naszego ex-teamu - ten to nieźle przytył, jak i zamieniam parę słów z Kaśką, oczekiwanie na start i można ruszać na trasę, prawie taką samą jak rok temu - głównie w rejonie stoków Dziewiczej Góry.
    Po odpaleniu stawki o dziwo troszkę odżyłem, jedzie się spoko, choć mocy by powalczyć o wynik wyraźnie brakuje mi, na szybkim odcinku jadę w peletoniku ze średniakami.
    Gdy tylko pojawiają się pierwsze odcinki wymagające techniki (korzonki) to od razu i z łatwością załatwiam kilka rywali naraz - w takich momentach pełne zawieszenie i moja krew MTB-owska robią świetną robotę :)
    Dalsza jazda po zakrętasach i zawijasach na stokach Dziewiczej Góry w stylu lżejszego XC to w 100% jechałem swoje i szybko znalazłem się w swoim miejscu stawki.
    Niestety, już na jednym z pierwszych i bardzo szybkich zjazdów z tejże góry przeszarżowałem z szalonymi możliwościami zjazdowymi fulla, że wybiło mnie z toru jazdy i przy dużej prędkości wjechałem w drzewo, przy tym nieźle podbijając swój lewy bark do tego stopnia że ptaszki w głowie mi przeleciały. I tak zleciała może minuta zanim ruszyłem dalej, rower na szczęście nie doznał uszkodzeń, prócz wykrzywionej kierownicy.
    Kręcąc dalej oczywiście trzeba było troszkę zwolnić i sprawdzić czy uszkodzenia cielesne pozwolą mi dojechać do mety - tu znów miałem sporo szczęścia, bo troszkę bolący bark aż tak bardzo nie przeszkadzał w terenowym pomykaniu.
    Jadąc dalej bez większych problemów doganiam grupkę, którą wcześniej powyprzedzałem - wszyscy mieli problemiki z pokonywaniem odcinka „Aleja zwalonych pni“ - tu mój full z 120mm skokiem pokazał na co go stać, następnie mknąc w stronę rozjazdu i po wjechaniu na 2 rundę pomykałem już sam i tak już zostało do mety, bo druga runda przebiegła praktycznie bez historii.
    Aha, wypada wspomnieć że na pierwszej rundzie tylko pięciu najlepszych z krótszego dystansu FUN (startowali 8min po nas) zdołało mnie dogonić, czyli progresik jest i to mnie cieszy :)

    41/73 - open PRO
    13/29 - M4

    Strata do zwycięzcy (Hubert Semczuk) - 21:18 min, do M4 (Jędrzej Wencka) - 17:47 min

    Genialne fotki by Macko Maj i Tomasz Szwajkowski.
    Przedstartowe chwile
    Przedstartowe chwile © JPbike

    W akcji (1)
    W akcji (1) © JPbike

    W akcji (2)
    W akcji (2) © JPbike

    No i przede mną pozostała jeszcze jazda powrotna do domu, tą samą trasą co dojechałem. Byłby spoczko rozjeżdzik, gdyby nie to że między Moraskiem a Strzeszynkiem dopadła mnie niezła ulewa, oczywiście solidnie zmokłem, pot z wyścigu fajnie spłynął z mego ciała, a fulla nieźle uwaliłem błotkiem.
    Dopiero jak przed prysznicem zdejmowałem mokre i uświnione ciuszki, to dotarło do mnie że kraksa z drzewem była mocna - bark zaczął pobolewać, ilość siniaków niezła, na szczęście to tylko stłuczenia i czeka mnie kilka(naście?) dni przerwy od roweru.



  • dystans : 108.36 km
  • czas : 03:43 h
  • v średnia : 29.16 km/h
  • v max : 40.32 km/h
  • podjazdy : 204 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Sobotnia stówka

    Sobota, 11 maja 2024 • dodano: 11.05.2024 | Komentarze 2


    Najpierw odsypianie - do południa i na rower o 14:32.
    Aura trochę słoneczna, trochę wietrzna i ze spoko 18°C.
    Początkowo planowałem zrobić 2h tlen, następnie w trakcie jazdy może będzie 2.5h albo 3h, aż w końcu skończyło się na stówce z trasą przeważnie wśród podpoznańskich pól.

    Dom - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Sowiniec - Baranowo - Żabno - Grzybno - Konstantynowo - Nowinki - Drużyna - Borkowice - Bolesławiec - Dymaczewo Stare i Nowe - Łódź - Witobel - Stęszew - Krąplewo - Joanka - Trzcielin - Dopiewo - Fiałkowo - Więckowice - Lusówko - Lusowo - Batorowo - Wysogotowo - Lasek Marceliński - Dom

    Wiosenna szoska z perspektywy asfaltu
    Wiosenna szoska z perspektywy asfaltu © JPbike

    Między stawami w Grzybnie
    Między stawami w Grzybnie © JPbike

    Rzepakowe ostatki
    Rzepakowe ostatki © JPbike


    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 102.96 km
  • czas : 04:49 h
  • v średnia : 21.38 km/h
  • v max : 72.25 km/h
  • hr max : 159 bpm, 92%
  • hr avg : 129 bpm, 75%
  • podjazdy : 2148 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Czeskie górskie szosowanie

    Czwartek, 2 maja 2024 • dodano: 04.05.2024 | Komentarze 2


    Majówka, zatem na te kilka dni wolnego wybrałem się do przyjaciół poznanych na bikestats.pl i mieszkających w pięknym miejscu - u podnóża Gór Opawskich.
    Jak zwykle - na początek uderzam z grubej rury, bo dawno mnie nie było w górach (ostatnio we wrześniu), więc obrałem cel - najpierw na szczyt Pradziada (1491m) , z podjazdem najwyższej kategorii HC, a następnie weszło kilka "mniejszych" podjazdów, o długich i szybkich zjazdach nie wspominając.
    Całość fajnie się kręciło, chociaż trochę podjazdowej formy mi brakło, jak i wypada napisać że tegoż dnia nieźle wiało, szczególnie boczne podmuchy na polanach spychały mnie na środek jezdni, a na (tłocznym) szczycie Pradziada oczywiście mocno i chłodno (11°C) dmuchało.
    I tak w sumie tegoż dnia pykła fajna górska stówka z zacnymi ponad 2km w pionie.

    No, nie ma lekko pod górę. Ale co tam, ja lubię podjazdy i już :)
    No, nie ma lekko pod górę. Ale co tam, ja lubię podjazdy i już :) © JPbike

    W takich klimatach to szoskę da się lubić
    W takich klimatach to szoskę da się lubić © JPbike

    Fragment właściwego podjazdu na szczyt
    Fragment właściwego podjazdu na szczyt © JPbike

    Pradziad kolejny raz zdobyty
    Pradziad kolejny raz zdobyty © JPbike

    Klimatyczny górski las i gładki asfalcik
    Klimatyczny górski las i gładki czeski asfalcik © JPbike

    Przejazd przez Rejviz
    Przejazd przez Rejviz © JPbike

    Ostatnia przełęcz zdobyta, pora na długi zjazd i ... PIWO :)
    Ostatnia przełęcz zdobyta, pora na długi zjazd i ... PIWO :) © JPbike


    Trasa jest na stravie - KLIK.




  • dystans : 102.13 km
  • czas : 03:49 h
  • v średnia : 26.76 km/h
  • v max : 52.91 km/h
  • podjazdy : 364 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Wietrzna i zimna stówa

    Niedziela, 21 kwietnia 2024 • dodano: 21.04.2024 | Komentarze 2


    Start o 12:10, zimno (6°C), wietrznie i chmurzasto.
    Mimo wietrznej aury ponownie wybrałem szosowanie i zaplanowałem zrobić stówę, by na maxa zatęsknić za MTB, co oczywiście się udało, a zwłaszcza że obrana spontanicznie trasa okazała się zdecydowanie najnudniejszą z "przydomowych" stówek.
    Zabrałem nawet drona i dobry aparat foto, i co - nie było czego focić, tam gdzie był rozległy rzepak to głównie na ruchliwych szosach (mimo niehandlowej niedzieli), a fragmenty bocznych asfalcików przeważnie miały paskudny asfalt i same zielone pola wokół - generalnie NUDA do kwadratu.

    Dom - Szamotulska - Niestachowska - Strzeszyńska - Morasko - Radojewo - Biedrusko - Promnice - Murowana Goślina - Białęgi - Białężyn - Uchorowo - Łukowo - Oborniki - Objezierze - Kowalewko - Nieczajna - Lulin - Lulinek - Pamiątkowo - Cerekwica - Przybroda - Kokoszczyn - Tarnowo Podgórne - Lusowo - Batorowo - Wysogotowo - Złotowska - Lasek Marceliński - Dom

    Rzepakowo polny widoczek z nudnej stówki
    Rzepakowo - polny widoczek z nudnej stówki (by dron) © JPbike


    Kategoria ponad 100 km, szoska, dron


  • dystans : 100.88 km
  • teren : 3.50 km
  • czas : 03:45 h
  • v średnia : 26.90 km/h
  • v max : 41.69 km/h
  • podjazdy : 246 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Niedzielna i wietrzna stówka

    Niedziela, 14 kwietnia 2024 • dodano: 14.04.2024 | Komentarze 3


    Tegoż dnia zaplanowałem szosowanie - tak zrobiłem :)
    Start o 10:54, aura słoneczna, 19°C, z dynamicznymi chmurami i WIETRZNA.
    Trasa przeważnie polna, najpierw na zachód, następnie na południe.
    Do takiej wiatrowej jazdy nastawiłem się psychicznie już przed ruszeniem i dzięki temu na wmordewindowych odcinkach nie było tak źle. Na paru odcinkach wiało tak że kilka razy zaatakowały mnie polne burzki piaskowe, jak i puszczony w przestworza dron zgłaszał problemy z utrzymaniem zwisu w pionie :)

    Dom - Rudnicze - Głuchowo - Gołuski - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Tomice - Sapowice - Strykowo - Modrze - Maruszkowo - Piotrowo Pierwsze - Głuchowo - Sierniki - Bieczyny - Pecna - Iłówiec - Sucharzewo - Grzybno - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań - Dom

    Rzepakowe ujęcie za Trzcielinem (by dron)
    Rzepakowe ujęcie za Trzcielinem (by dron) © JPbike

    Polno - leśne klimaty
    Polno - leśne klimaty (by dron) © JPbike

    Napotkane, zacne i niskoprofilowe klasyki
    Napotkane, zacne i niskoprofilowe klasyki © JPbike

    Kolory wiosny
    Kolory wiosny © JPbike

    Rzepakowe ujęcie przed Grzybnem (by dron)
    Rzepakowe ujęcie przed Grzybnem (by dron) © JPbike

    BS-owa blokada stoi i zarazem miłe miejsce na lodzika :)
    BS-owa blokada stoi i zarazem miłe miejsce na lodzika :) © JPbike


    Kategoria dron, ponad 100 km, szoska


  • dystans : 103.83 km
  • czas : 03:39 h
  • v średnia : 28.45 km/h
  • v max : 47.38 km/h
  • podjazdy : 259 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Wielkanocna stówa

    Niedziela, 31 marca 2024 • dodano: 01.04.2024 | Komentarze 2


    Wczoraj uruchomiłem karbonowego fulla, a tegoż dnia czas na wybudzenie z zimowego snu szosówki, czyli najmniej lubianego, ale przydatnego roweru w mojej stajni.
    No to start po wielkanocnym śniadaniu (o 11:39, uwzględniając zmianę czasu), w pięknej wiosennej aurze z temperaturką na poziomie 23°C i ze znośnym wiatrem.
    Obrałem asfaltową trasę najpierw na zachodnie rewiry przez Wysogotowo, Batorowo, Lusowo, Lusówko, Więckowice i Dopiewo, w którym mijałem sporą ustawkę szosonów z byłym teamowym kolegą w składzie. Po tym jazda na południe, przez Trzcielin, Stęszew, Witobel, Łódź, Dymaczewo Nowe i Stare, Krosinko, Mosina, Rogalinek, Rogalin, Mieczewo, Kórnik, Szczodrzykowo i po osiągnięciu południowo-wschodniego krańca trasy czas na powrót przez Dachową, Gądki (jedyny postój na trasie by odsapnąć), Jaryszki, Krzesiny, Garaszewo, Starołękę, Hetmańską, Łęgi Dębińskie, Dębiec, Kopaninę i szybko do domu ogarnąć się, bo popołudniowe wyjście do rodziny wzywało.


    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 105.21 km
  • czas : 04:23 h
  • v średnia : 24.00 km/h
  • v max : 42.33 km/h
  • podjazdy : 314 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Wietrzna stówa

    Niedziela, 10 marca 2024 • dodano: 10.03.2024 | Komentarze 2


    Start o 12:30, aura pochmurna, spoko 10°C i WIETRZNA.
    Zaplanowałem stówę przez południowe rewiry asfalcikowe i tak zrobiłem.

    Dom - Komorniki - Rosnowo - Walerianowo - Rosnówko - Dębienko - Stęszew - Zamysłowo - Głuchowo - Sierniki - Bieczyny - Srocko Wielkie - Piechanin - Czempiń - Borowo - Gorzyczki - Nowy Gołębin - Donatowo - Błociszewo - Krzyżanowo - Manieczki - Boreczek - Przylepki - Esterpole - Brodniczka - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Łęczyca - Luboń - Poznań - Dom

    W sumie nie polecam powyższej szosowej trasy w wietrzne marcowe dni, bo dominowały pola, głównie te przeorane i "pachniało" obornikiem/gnojówką, a w rowach w kilku miejscach napotkałem trzy trupy - łabędzia, dzika i dużego pluszaka z reklamą fioletowej czekolady, nie wspominając już o tysiącu opróżnionych butelek po flaszkach 40% ...

    Taki tam widoczek z trasy (Srocko Wielkie)
    Taki tam widoczek z trasy (Srocko Wielkie) © JPbike

    Tegoż dnia wiało tak że wszystkie napotkane wiatraki robiły na maxa
    Tegoż dnia wiało tak że wszystkie napotkane wiatraki robiły na maxa © JPbike

    Bikestatsowa blokada stoi i ma się dobrze
    Bikestatsowa blokada stoi i ma się dobrze © JPbike

    W Baranowie Warta wylała tak że powstała tzw Zatoczka Baranowska
    W Baranowie Warta wylała tak że powstała tzw Zatoczka Baranowska © JPbike


    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 138.54 km
  • czas : 05:27 h
  • v średnia : 25.42 km/h
  • v max : 41.54 km/h
  • hr max : 158 bpm, 92%
  • hr avg : 126 bpm, 73%
  • podjazdy : 352 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Wokół Puszczy Noteckiej

    Niedziela, 18 lutego 2024 • dodano: 19.02.2024 | Komentarze 3


    Kolejny w swoim rowerowym życiorysie wyjazd na swoją ulubioną (poza górami) asfaltową pętlę. Wyznaczona przeze mnie trasa jest niemal idealna dla takich jak ja, czyli "uszosowionych" MTB-owców, a to dlatego że pomyka się po każdym rodzaju asfalcie - od super gładkich, poprzez porowatych, z wybojami i kończąc na takich z dziurami, a najlepszą sprawą jest to że niemal całość biegnie przez wielki i klimatyczny las.

    Z racji że moja szosówka obecnie zimuje w ultra malutkim schowku, to wybrałem się zimówką. Na wspólną jazdę ochoczo skusił się mój stary kompan Drogbas, również na góralu ze sztywnym widelcem.
    Najpierw zmotoryzowany dojazd do Wronek i startujemy wspólnie o 11:11, w pochmurnej i dość chłodnej (5°C) aurze. Szczegółowo nie ma co pisać, bo to trasa głównie do podziwiania uroków Puszczy Noteckiej i właśnie tym cieszyliśmy się najbardziej :)
    Wypada również zanotować że grubo po przekroczeniu setki nas obu coraz bardziej dopadało zmęczenie i powolny ubytek sił w nogach, pod zaparkowane auto dojechaliśmy troszkę ujechani, ale szczęśliwi bo tego nam od dawna brakowało, czyli dzień był udany, tylko mogłoby być cieplej :)

    Pomykanie po wszystkich rodzajach asfaltu. Po lewej płynie Warta
    Pomykanie po wszystkich rodzajach asfaltu. Po lewej płynie Warta © JPbike

    Na takich leśnych trasach gęby same się uśmiechają :)
    Na takich leśnych trasach gęby same się uśmiechają :) © JPbike

    Starą i zrujnowaną architekturę też można podziwiać
    Starą i zrujnowaną architekturę też można podziwiać © JPbike

    Odcinek dobrej rowerówki też się znajdzie (przed Drezedenkiem)
    Odcinek dobrej rowerówki też się znajdzie (przed Drezedenkiem) © JPbike

    Kompan mówi że jest fajnie w takim dużym i klimatycznym lesie :)
    Kompan mówi że jest fajnie w takim dużym i klimatycznym lesie :) © JPbike