Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1125
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 6 - 13
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
ponad 100 km
Dystans całkowity: | 28670.14 km (w terenie 4572.00 km; 15.95%) |
Czas w ruchu: | 1239:58 |
Średnia prędkość: | 23.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 85892 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (86 %) |
Liczba aktywności: | 233 |
Średnio na aktywność: | 123.05 km i 5h 19m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 11 listopada 2024 • dodano: 11.11.2024 | Komentarze 2
Święto Narodowe, dzień wolny - wypada konkret zrobić.
Start o 10:39, aura początkowo pochmurna a następnie półmglista i z dodatkiem mikro-mżawki, do tego 1°C, czyli paskudna i do bani.
Początkowo nie planowałem stówy, po jakimś czasie po ruszeniu zdecydowałem że zrobię to i obmyśliłem spontaniczną trasę przez południowo - zachodnie rewiry asfalcikowe.
W Luboniu z racji biegu niepodległościowego troszkę trzeba było nakombinować, by wydostać się stamtąd.
Na miłym i leśnym odcinku Grzybno - Konstantynowo wyprzedzała mnie niemała kolumna Fiatów 126p/el, Fiata 125p, Trabanta i paru innych wystrojonych w niepodległościowe barwy.
W Dopiewie z racji nieplanowanej stówy i zbliżającego się kryzysika głodowego był postój przy sklepiku.
Ostatnie 20 km były już dość ciężkie - okulary często trzeba było wycierać, w tylnej lampce padło zasilanie, troszkę przemoknięte rękawiczki powodowały że czułem dłonie od zimna, przed domem konieczna była ze 2 km dokrętka do stówy, a jak podjechałem pod chatę to okazało się że manetka przedniej przerzutki w szosówce zamarzła.
Grunt że stówka w Dzień Niepodległości zrobiona i tyle :)
Taka tam próba cyknięcia ładnego listopadowego ujęcia © JPbike
Szoska to nie moja bajka, zatem fota nudna i półmglista © JPbike
Typowy widoczek z mej trasy - do zapomnienia :) © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Niedziela, 29 września 2024 • dodano: 29.09.2024 | Komentarze 2
Najpierw udane odsypianie i ruszam o 12:48.
Jak w tytule - aura wietrzna, chłodna (14°C) i z przewagą miło świecącego słońca w trakcie ostatniego wrześniowego weekendu.
Obrana trasa to spontaniczna stówka przez Śrem - dla chętnych do wglądu na stravie.
Przypomnę tylko że szoska to nie moja bajka, zatem prócz kilku przygód z gazeciarzami szczegółowego opisu z wiatrem w roli głównej nie będzie :)
Słoneczne wieści z mej trasy ... © JPbike
... i lekko pochmurne © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Niedziela, 22 września 2024 • dodano: 22.09.2024 | Komentarze 2
Odsypianie (część 2), kawa, kolarskie śniadanie i na rower.
Start dopiero o 13:32, w przepięknej wrześniowej i słonecznej pogodzie.
Obrana trasa to najpierw kurs na Szamotuły (nie było szans na kawę u kompana, bo ten uciekł do Portugalii), Obrzycko, Stobnica (tamten zamek można oglądać, co za tym idzie - niemały tam ruch, szczególnie samochodziarzy), jazda sławną rowerówką z barierkami do Obornik, pitstopik przy sklepiku na batonika i izotonika, a na odcinku przez Objezierze, Wargowo, Golęczewo i Sobotę trochę przeszkadzał mi wiatr i czułem już nogi. Ostatnie kilometry przebiegły w trakcie nisko wiszącego wrześniowego słońca przez Pawłowice, Kiekrz, Przeźmierowo, Ławicę i Lasek Marceliński.
Ależ fajnie i zdrowo się zmęczyłem po takim ponad 4h szosowym tripie :)
Klasyczny już postój przy moście w Stobnicy © JPbike
Dynamicznie na rowerówce Stobnica - Słonawy © JPbike
Ta fotka w pełni oddaje klimat z całej mej trasy © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Środa, 17 lipca 2024 • dodano: 09.08.2024 | Komentarze 2
Noc spędzona na fajnej miejscówce z zacnym widokiem znad klifu minęła spoczko, mimo faktu że nie byliśmy tam sami - obok zaparkowały dwie fury z wiarą, która chyba wpadła tam na mini nocną imprezkę (bez przesady) i z dodatkiem podziwiania wchodu słońca.
Po pobudce kompan poinformował mnie że w nocy odzwiedził nas lis, któy podkradł resztki żarcia i siatkę ze śmieciami.
Zwijamy obozowisko, ruszamy o 8:30, by po niespełna kilometrze spożyć śniadanie i kawę w zadaszonej wiacie, na naszej trasie R-10.
Wschód słońca znad klifu w Mechelinkach. Fajna miejscówka :) © JPbike
Dostrzeżona Stara Torpedownia © JPbike
Jazda dalej trasą R-10. Jak widać - z nawierzchnią różnie bywało... © JPbike
... gładka rowerówka © JPbike
... płyty betonowe © JPbike
Bogaty wypas koni © JPbike
Widoczek nad Zatokę Pucką © JPbike
Przy brzegu w Pucku © JPbike
Władysławowo. Ten korek jest w kierunku na Hel © JPbike
Portowa wizytacja we Władysławowie © JPbike
W powyższym miejscu spotkaliśmy się ze znajomymi Drogbasa - miło było :)
Kręcąc dalej R-10, po często zmieniającej się nawierzchni nastawiliśmy się na miłe pokonywanie kolejnych kilometrów, a nie na czasochłonne zwiedzanie przeróżnych nadmorskich atrakcji, zresztą był szczyt sezonu - nie nasze klimaty.
Czas na przerwę przy plaży w Dębkach © JPbike
Cofferide w naszym wykonaniu tak właśnie wygląda :) © JPbike
Miły i klimatyczny odcinek w okolicach Łeby © JPbike
Wpadliśmy na chwilę do Słowińskiego Parku Narodowego © JPbike
W Łebie czas zrobić zakupy żywnościowe i po tym czas na rozbicie obozu.
Kompan, który już tam nieraz był - wspominał coś o tym że terenowy odcinek R-10 wzdłuż Jeziora Łebsko ma paskudną i bagnistą nawierzchnię, zatem decydujemy się zrobić dłuższy, ale bardziej przejezdny dla sakwiarzy odcinek. Więc kierujemy się asfaltem na południe, by po skręcie w nieduży las znaleźć kolejne fajne miejsce - rozległą polankę otoczoną lasem.
Miła i przyjemna jest taka miejscówka do przenocowania © JPbike
TRASA (na stravie).
KLIK do dnia piątego, KLIK do dnia siódmego.
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Wtorek, 16 lipca 2024 • dodano: 06.08.2024 | Komentarze 2
Noc spędzona kawałek za Krynicą Morską i tuż przy plaży, do tego w słabo osłoniętym miejscu minęła spokojnie. Zatem kawka, śniadanko i szybka kąpiel w morzu. W trakcie zwijania obozowiska kompan poinformował mnie że zamierza kręcić max do 18-tej, co oczywiście tegoż dnia nie udało się - jechaliśmy prawie do 21-tej :)
Ruszamy o 9:27 wzdłuż wybrzeża trasą R-10 i w pięknej wakacyjnej pogodzie. Tegoż dnia czeka mnie pierwszy w życiu przejazd przez Trójmiasto.
Nasza nadmorska noclegownia © JPbike
Jest pięknie. Tylko kręcić :) © JPbike
Sławny Przekop Mierzei Wiślanej nawiedzony © JPbike
Przeprawiamy się przez Wisłę © JPbike
Pierwsze w życiu spojrzenie na gdańskie Stare Miasto :) © JPbike
Jest pięknie i klimatycznie, o tłoku turystów nie wspomnę :) © JPbike
W poszukiwaniu odrobiny miejskiej ochłody :) © JPbike
Jazda trójmiejskim odcinkiem R-10 © JPbike
Przemykamy przez Sopot © JPbike
Nie tędy droga, czyli lekko zabłądziliśmy © JPbike
ORP "Błyskawica" i żaglowiec "Dar Pomorza" w gdyńskim nabrzeżu © JPbike
Jak widać na powyższym zdjęciu - nadciągnęły deszczowe chmury z burzowymi odgłosami, zatem słuszna decyzja - robimy postój przy zadaszonym fragmencie, by przeczekać najpierw deszcz, po chwili potężną ulewę. Oj, działo się, grubo lało, lało, widoczność mocno spadła i wiało tak mocno że wracający statek wycieczkowy nie mógł dobić do nabrzeża i kręcił się w kółko do czasu gdy opady zelżały.
Poza tym jeden gość z Podkarpacia na góralu z bikepackingiem ucinał z nami dość długą pogawędkę. I tak zleciała może cała godzina, może więcej, aż w końcu deszcz ustał i można było ruszać dalej. Zrobiło się troszkę chłodno że trzeba było założyć bluzę i w przypadku kompana, wrażliwego na zmiany temperatury "ogrzać" się łyczkiem z małpki :)
Ale leje, leje, do tego mocno wieje © JPbike
Gdyński port kontenerowy © JPbike
Kręcąc dalej przez Gdynię stopniowo się wypogodziło i zrobiło się przyjemnie.
Na jakiś czas zboczyliśmy z R-10, by zobaczyć wojskowy port, a tam prócz eksponatowej łodzi podwodnej żadnych atrakcji.
Zaskakiwały mnie mocno podjazdowe gdyńskie ulice, aż w końcu złapał mnie kryzys głodowy i chwilowy brak sił, ponoć było już po 19-tej i obiadu jeszcze nie jedliśmy. No to chwila odpoczynku przy sklepiku i czas szukać miejscówki na obóz. Po wydostaniu się z miasta Drogbasowi przypomniało się fajne miejsce w którym spał i zanim tam dotarliśmy, małego zabłądzenia nie zabrakło.
A wspomniane fajne miejsce to arcywidokowy i wysoki klif w Mechelinkach, widać stamtąd całą Mierzeję Helską. No to rozbijamy obóz, spożywamy dużą porcję makaronu z tuńczykiem + PIWO i w końcu można iść spać.
Zacne i widokowe miejsce do przenocowania (godz. 21:10) :) © JPbike
TRASA (na stravie).
KLIK do dnia czwartego, KLIK do dnia szóstego.
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Poniedziałek, 15 lipca 2024 • dodano: 04.08.2024 | Komentarze 2
Klasyczna już pobudka, kawa, śniadanie, sprawne zwijanie obozowiska i ruszamy o 8:45 na dalszą trasę z zamiarem dotarcia nad morze, a dokładniej nad Zatokę Gdańską.
W skrócie - ten asfaltowy odcinek od Prosny (noclegownia) do Fromborka to prócz miłych pagórków i bliskości z ruską granicą etap głównie przelotowy.
Pierwsze kilka km-ów pokonywaliśmy po paskudnym asfalcie © JPbike
W Spytajnach dopadł nas deszcz i niespełna pół godz. stopu na przystanku © JPbike
Kręcimy po mokrym. Generalnie nuda, ale bez przesady © JPbike
Na stadionie w Pieniężnie rozegraliśmy konkursik rzutu karnego :) © JPbike
Pozostałości po niedoszłej autostradzie do Królewca © JPbike
Ostatnia długa prosta i podjazdowa do Fromborka © JPbike
Katedra we Fromborku, która wygląda jak zamek © JPbike
Na deptaku we Fromborku decydujemy się na jedyny na wyprawie i sławny "paragon grozy" w postaci: 100g frytek, porcja surówek i 3 małe kawałki dorsza za 55zł + piwo za 12zł. Może i drogo, ale przynajmniej cywilizowany obiadek zjedliśmy :)
W trakcie tejże przerwy było gadanie odnośnie przeprawienia się przez Zalew Wiślany, po spojrzeniu w necie na godziny kursowania statków z pobliskiego Tolkmicka wychodziło na to że przyjdzie nam przenocować gdzieś w pobliżu i rano rejs.
Wskakujemy na swoje obładowane rowery i na luzie jedziemy zobaczyć fromborski port, a tam niespodzianka - stoi tramwaj wodny i facet który czeka na pasażerów, zagadujemy się i za 50zł od osoby wsiadamy na pokład i tak mamy rejs do Piasków. Fajna sprawa i cel tegoż dnia będzie osiągnięty :)
Słoneczny rejs po wielkim Zalewie Wiślanym © JPbike
W porciku w Piaskach. Skomplikowana procedura wyładunku naszego sprzętu :) © JPbike
Granica z ruskimi na Mierzei Wiślanej zaliczona © JPbike
Przygraniczna plaża, cel dnia osiągnięty. Małpki też spożyte :) © JPbike
Jazda dalej na zachód miłą nadmorską rowerówką © JPbike
Szybka dokumentacja jak wygląda tłok w nadmorskim kurorcie - tu Krynica Morska © JPbike
W Krynicy Morskiej czas zrobić zakupy żywnościowe w bardzo tłocznym markecie, ale obsługa przy kasie była super sprawna i szybko poszło :)
Taka kąpiel, po prawie 150km rowerowania z sakwami to sama FRAJDA :) © JPbike
No i czas szukać miejscówki do przenocowania. Drogbas te rejony troszkę znał, bo kręcił tędy dwukrotnie i proponował skrawek ziemi między rowerówką a plażą. Po drobnych poszukiwaniach coś się znalazło, tylko gryzące owady nie ułatwiały sprawy w sprawnym rozbiciu obozika. Gdy już się udało to szybko wskoczyliśmy do swoich płóciennych domków, kolacyjka i czas spać.
TRASA (na stravie).
KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia piątego.
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Niedziela, 14 lipca 2024 • dodano: 30.07.2024 | Komentarze 3
Po pobudce wita nas piękna pogoda, zatem śniadanie, kawa i zwijanie obozowiska na miłej polance zleciały sprawnie, po czym ruszamy o 9:28 na mazurski etap wyprawy.
Planując ową wyprawę początkowo zamierzaliśmy objechać całą MPR (ok. 300km), a jednak to rzeczywistość zweryfikowała nasz plan, ale po kolei.
Jazda dalej. Zielono mi na Mazurach © JPbike
Ilość napotkanych bocianich gniazd - niezliczona © JPbike
Jest klimatycznie, kompan to potwierdza © JPbike
Pagórkowaty wypas krów © JPbike
Jak widać - na zachodniej części MPR dominuje przeróżna nawierzchnia © JPbike
Na powyższej fotce, chwilę wcześniej gdy zaczynałem tędy podjeżdżać, to z naprzeciwka ostro zjeżdżał (chyba) lokales na budżetowym (chyba) góralu i po podjechaniu Drogbas mówił mi że gościowi pękła rama i głośno krzyczał: "O, kur**, kur**, ..." :)
Bydło zażywa ochłody © JPbike
Mała przerwa na zacnym punkcie widokowym © JPbike
Takie szuterki są dobre na gravele, zresztą dwóch takich nas wyprzedziło - to widać © JPbike
Dokumentacja piaszczysto - podjazdowa fragmentu MPR © JPbike
Takie se widoczki też się trafiają © JPbike
Załapane mazurskie słoneczniki © JPbike
Przejazd przez Dobę © JPbike
Nawierzchnia stara i nowa, czyli na tej trasie jest wszystko © JPbike
Kolejny szuterek z pagórkami © JPbike
Podziwiamy młode boćki © JPbike
Po przejechaniu 55km po niełatwej dla obciążonych bikerów nawierzchni, w wiosce Radzieje robimy przerwę z dodatkiem ulubionego trunku i obaj stwierdzamy że owa część MPR nie przypada nam do gustu, nie tylko z powodu bardzo zmiennego i nierównego podłoża, ale i braku pięknych i częstych widoczków na mazurskie jeziora, zatem postanowiliśmy że po dojechaniu na północny kraniec MPR podejmiemy decyzję odnośnie dalszego kierunku.
Kanał Mazurski © JPbike
Jezioro Mamry widziane od północy (by dron) © JPbike
Nieukończona śluza Leśniewo Górne. Tu można zobaczyć hitlerowską wronę © JPbike
Ten obiekt robi wrażenie. U-Booty w planach miały tędy pływać © JPbike
Po zwiedzeniu powyższego i niedoszłego obiektu, który nam się podobał, ponoć Drogbas to fan militarnych klimatów - zapadła decyzja że odpuszczamy MPR i kręcimy dalej w stronę Zalewu Wiślanego.
Jeszcze jeden widoczek na Mazury i jazda nad Bałtyk © JPbike
Czas na przerwę późno-obiadową © JPbike
Kręcimy dalej. Tym razem nawigowaniem w stronę morza zajmuje się Drogbas © JPbike
W stronę zachodzącego słońca. Słabo tam dbają o takie rowerówki © JPbike
No i czas szukać miejscówki do przenocowania - tym razem było ciężko, same pola wokół i malutkie fragmenciki lasów, w jednym miejscu zaatakowało nas agresywne robactwo, no to szukamy dalej, rozglądamy się i w końcu coś w miarę dobrego się znalazło - fragment między polem kukurydzy a lasem. Rozbijamy obozik, myjemy się wodą z bidonu i szybko wskakujemy do namiotów, by nie zostać pogryzionym i pora spać.
TRASA (na stravie).
KLIK do dnia drugiego, KLIK do dnia czwartego.
Kategoria dron, ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 13 lipca 2024 • dodano: 28.07.2024 | Komentarze 3
W nocy nieźle lało, zatem był test wodoodporności mojego kilkunastoletniego namiotu - spadło na mnie w sumie raptem kilkanaście kropel, a rano na podłodze pojawiła się kałuża o średnicy 15 cm, zatem całkiem spoczko i można było na luzie wypić kawę, zjeść śniadanie i zwijać obozowisko.
Poranek na naszym obozowisku. Fajna miejscówka © JPbike
No i ruszyliśmy o 9:25, mając lekko mżawkową aurę i przyjemne 18°C.
Główny cel tegoż dnia - dotarcie do Mrągowa, gdzie zaczyna się Mazurska Pętla Rowerowa.
Kręcimy w mżawkowych klimatach © JPbike
Pałac Oehlrichów w Turzy Małej © JPbike
Po skręceniu na szuter mamy dokumentację jak mocno w nocy lało :) © JPbike
Po przejechaniu 29km czas na przerwę, wypogodziło się i tak już zostało do końca dnia.
Zamek w Nidzicy © JPbike
Dziedziniec zamkowy. Jest średniowieczny klimat © JPbike
By nie było nudno - w starciu: Luke Skywalker vs Lord Darth Vader :) © JPbike
Po ujechaniu paru km z Nidzicy mijamy "wodne" wioski: Napiwoda, Moczysko, Zimna Woda :)
Kompan zapewne pomyślał o swoim kocie :) © JPbike
Po 105km, w Pasymiu, nad jeziorem robimy przerwę obiadową + pogaduszki z lokalesem.
Ponad 10km przyszło nam jechać taką pokolejową rowerówką © JPbike
Mazurskie pagórki, typowy krajobraz jaki mijaliśmy © JPbike
Kolejny szuterek, którędy dalsza droga? © JPbike
Po dojechaniu do celu dnia - do Mrągowa czas zrobić zakupy, bo jutro niedziela. Kręcąc dalej w stronę tamtejszego Jeziora Czos, zarówno owe miasto, jak i dość wąski przyjeziorny ciąg pieszo - rowerowy nie zrobiły na nas wrażenia, chyba dlatego że to nie nasze (tłoczne) klimaty.
No i dotarliśmy do Mrągowa, na nadjeziorny zachód słońca i kąpiel © JPbike
Czas szukać miejscówki do spania. Po sprawnym wyjechaniu z miasta od razu znaleźliśmy się na oznakowanym szlaku MPR, na którym dominował głównie słabo wyrównany szuterek. No to ujechaliśmy parę km i przy powoli zapadającym zmroku, po zboczeniu z trasy niełatwo udało nam się coś niezłego znaleźć - polankę z widokiem na pagórki, rozbijamy namioty i czas spać, zwłaszcza po najdłuższej kilometrówce tejże wyprawy.
Nocleg z widokiem na Księżyc (godz. 21:50) © JPbike
TRASA (na stravie).
KLIK do dnia pierwszego, KLIK do dnia trzeciego.
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Piątek, 12 lipca 2024 • dodano: 26.07.2024 | Komentarze 2
W wakacyjnym sezonie 2024, wraz ze starym kompanem Drogbasem nie mieliśmy ambitnych planów wyprawowych, zatem na spontanie wymyśliłem tygodniowy wypad na Mazury, nad Zalew Wiślany i kręcenie nadbałtycką trasą R-10 z wschodu na zachód. Ponoć prócz wyścigu w Nidzicy i spacerowego epizodu na molo w Sopocie, to tej pory nie byłem w tamtych okolicach.
No to spotkaliśmy się przy stadionowej ciuchci Kolejorza i jazda wspólnie na poznański dworzec kolejowy, by stamtąd w okolicach południa wyruszyć składem Regio do Torunia.
Po dwugodzinnej podroży i epizodycznym przejeździe przez Stare Miasto zaczęliśmy wielokilometrowe kręcenie, głównie bocznymi asfalcikami, jak i szutrowymi duktami w stronę Mazur, po drodze mijając typowe polskie wioski i miasteczka, jak i zaskakiwało nas pagórkowate ukształtowanie terenu, z wzniesieniami sięgającymi prawie 200m.n.p.m.
Przekraczamy Wisłę w Toruniu © JPbike
Szutrowa dokumentacja. Raz było fajnie, raz niefajnie © JPbike
Dobry humor na trasie to podstawa © JPbike
Typowy widok z pierwszego dnia wyprawy © JPbike
Jeden z ładniejszych (i najwyższych) widoków © JPbike
Z racji popołudniowego startu i dość upalnych warunków postanowiliśmy że tegoż dnia zrobimy przynajmniej stówkę i czas szukać miejscówki do przenocowania. Po zerknięciu na mapę i wyczajeniu jeziora skręciliśmy na przyjemny i leśny dukt, by po 5 km dotrzeć na wspomniany zbiornik wodny i troszkę trwało szukanie dobrego skrawka ziemi tuż przy brzegu jeziora. I tak przy powoli zapadającym zmroku rozbijamy namioty, kąpiemy się w czystym jeziorze (ale frajda :)), łykamy browarki i czas spać.
TRASA (na stravie).
KLIK do dnia drugiego.
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Niedziela, 16 czerwca 2024 • dodano: 17.06.2024 | Komentarze 5
Zagadałem się z kompanem na wspólne oglądanie meczu naszych z Oranjes, zresztą obaj byliśmy ciekawi jak wypadnie nasza reprezentacja.
Postanowiłem że tegoż dnia wykręcę stówkę, więc dojazd do Szamotuł przebiegł troszkę wydłużoną drogą (przez Dopiewo) i tak pod chatę Drogbasa zajechałem, mając 55 km i średnią prawie 30 km/h (wiaterek troszkę pomógł).
U kompana zapadła decyzja odnośnie naszej tegorocznej wakacyjnej wyprawy - jedziemy na Mazury i robimy tamtejszą ze 300km rundę wokół wielkich jezior, po czym jazda dalej, nad Bałtyk i wracamy wzdłuż wybrzeża na zachód.
A propo meczu - bez Lewego nasi chłopaki dali radę z wyżej notowanym rywalem, starali się, próbowali i było blisko do niespodzianki, więc szacun za walkę.
Natomiast powrót przebiegł w taki sposób by zrobić 45km, co elegancko mi się udało i bez kombinowania typu dokrętka :)
Kategoria ponad 100 km, szoska