top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 184925.43 km
- w tym teren: 66699.10 km
- teren procentowo: 36.07 %
- v średnia: 22.59 km/h
- czas: 339d 05h 47m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100 km

Dystans całkowity:30283.78 km (w terenie 4727.00 km; 15.61%)
Czas w ruchu:1318:51
Średnia prędkość:22.96 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:96680 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (86 %)
Liczba aktywności:245
Średnio na aktywność:123.61 km i 5h 22m
Więcej statystyk
  • dystans : 123.11 km
  • czas : 04:36 h
  • v średnia : 26.76 km/h
  • v max : 53.59 km/h
  • podjazdy : 348 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Wietrzne szosowanie

    Niedziela, 24 sierpnia 2025 • dodano: 25.08.2025 | Komentarze 0


    Start o 10:03 (19°C) aura słoneczna i wietrzna.
    Mimo wspomnianego wiatru skusiłem się na długie szosowanie na przeważnie polnej trasie, poprowadzonej po północno - zachodnich rewirach.
    Na sławnej rowerówce Słonawy - Stobnica mijałem kilku uczestników Warta Gravel (ponad 400km).
    Na nadwarciańskiej przystani w Obrzycku był postój z kompanem (wiecie którym), zresztą byliśmy zagadani. Po czym odcinek do Szamotuł pokonaliśmy razem, po drodze kompan pokazał mi miejsce, gdzie ostatnio policja go zatrzymała na kontrolę trzeźwości (oczywiście na rowerze) ... :)
    A propo kierunku wiatrowej jazdy - w moim przypadku było 50/50, czyli idealnie.

    Typowy widoczek z mego niedzielnego szosowania
    Typowy widoczek z mego niedzielnego szosowania © JPbike 


    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 169.57 km
  • czas : 08:52 h
  • v średnia : 19.12 km/h
  • v max : 64.11 km/h
  • podjazdy : 1592 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 4

    Sobota, 12 lipca 2025 • dodano: 14.09.2025 | Komentarze 0


    Noc spędzona w niefajnym miejscu, jakoś zleciała, śniadanie i kawa spożyte w namiocie, po czym zwijamy obozowisko i ruszam na spokojnie w dalszą drogę o 10:22, a kompan jeszcze troszeczkę poczeka by wysuszyć swój półmokry namiot - po prostu każdy z nas ma różne preferencje i wymagania odnośnie wygody i sprzętu :)

    Przed nami kolejny dzień z pochmurną aurą i takimi widoczkami
    Przed nami kolejny dzień z pochmurną aurą i takimi widoczkami © JPbike

    Po solowym ujechaniu 12km główną szosą na Lofoty (E10) i przeczekaniu na kompana, skręcamy na boczną szosę - od razu przyjemniej się kręci, bo wiadomo że ruch aut mniejszy.

    Pięknie tam (5)
    Na bocznej szosie. Pięknie tam © JPbike

    Napotkana i fajna skandynawska ziemianka
    Napotkana i fajna skandynawska ziemianka © JPbike

    W miarę nabijania km-ów ośnieżone szczyty ustępują tym zielonym
    W miarę nabijania km-ów ośnieżone szczyty ustępują tym zielonym © JPbike

    Takich uroczych wodospadów mijaliśmy sporo
    Takich uroczych wodospadów mijaliśmy sporo © JPbike

    Póki ruch znikomy to fajnie się tędy kręci
    Póki ruch znikomy to fajnie się tędy kręci © JPbike

    Po przejechaniu ze 50km zatrzymuję się w wiosce Nedre Sandstrand przy osłoniętej od wiatru budce z ławką i czas zrobić przerwę na kawę, po krótkim czasie dojeżdża kompan (wcześniej zatrzymał się na sikstop) i ku mojemu lekkiemu zdziwieniu nie chce postoju na kawę, tylko chce ... gnać dalej. No cóż, daję mu pełną swobodę i próbuję wmówić że jesteśmy na wyprawie, a nie na wyścigu.
    No to pokazuję Drogbasowi na mapie dokąd dalej jedziemy i po chwili rusza solo dalej, a ja robię sobie upragnioną kawusię z kawiarki i spożywam norweskie ciastko.
    Po przerwie ruszam dalej i ... ujechałem jedynie kilka km-ów, a tam kompan, na ładnym widokowo brzegu fiordu czeka na mnie i po chwili znów ruszamy wspólnie :)

    Ależ zaskakujący kontrast barw skandynawskiej natury i pogody :)
    Ależ zaskakujący kontrast barw skandynawskiej natury i pogody :) © JPbike

    Pokonujemy imponujący most - widać że mocno wiało z boku
    Pokonujemy imponujący most - widać że mocno wiało z boku © JPbike

    Widok ogólny na wspomniany most - Tjeldsundbrua
    Widok ogólny na wspomniany most - Tjeldsundbrua © JPbike

    Pięknie tam (6)
    Kręcimy wzdłuż wybrzeża wyspy Hinnøya. Pięknie tam (2) © JPbike

    Nic, tylko pomykać tędy :)
    Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike

    W pewnym momencie tacy szosoni nas wyprzedzili, a Drogbas... widać :)
    W pewnym momencie tacy szosoni nas wyprzedzili, a Drogbas... widać :) © JPbike

    I tak dojechaliśmy do miasta Lødingen, w którym czas zrobić zakupy żywnościowe. Nie przewidzieliśmy jednego - w Norwegii, w sobotę alkohol można kupić do 18-tej, a my zjawiliśmy się w markecie kilka minut po tej godzinie, czyli przed nami TRAGEDIA w postaci dwudniowej piwnej abstynencji :(
    W tym momencie mieliśmy 115km przejechane i można szukać miejscówki na obozik, a tu proszę - na poboczach albo strome skałki wprost do wody, albo grube wzniesienia po drugiej stronie, albo same mokradła, jeszcze do tego bocznych dróżek brak. Raz zastanawialiśmy się czy rozbić namioty obok domu przy drodze.
    Podczas postoju, by coś przekąsić Drogbas stwierdza że "Lofoty to nic wielkiego", tyle że później okazało się że jeszcze nie byliśmy na właściwych Lofotach :)
    Zagadujemy się że z racji tutejszego, mocno górskiego i ultra-trudnego znalezienia miejsca na rozbicie namiotów tegoż dnia będziemy kręcić tak długo jak coś się znajdzie.

    No to kręcimy dalej i po ujechaniu parę ładnych km-ów krajobraz zrobił się piękny
    Kręcimy dalej i po ujechaniu parę ładnych km-ów krajobraz nadal mamy piękny :) © JPbike

    Nic, tylko pomykać :)
    Nic, tylko pomykać :) © JPbike

    Wjazd do najdłuższego tunelu na naszej wyprawie - Sørdalstunnelen
    Wjazd do najdłuższego tunelu na naszej wyprawie - Sørdalstunnelen © JPbike

    Nasz najdłuższy tunel zaliczony - aż 6.5km!
    Długość tunelu - aż 6.5km, na szczęście szosę tędy mieliśmy lekko w dół :) © JPbike

    Pięknie tam (7)
    Zaraz po wyjechaniu z tunelu ... ojej, ale pięknie tam :) © JPbike

    Takich odcinków na całej trasie pokonywaliśmy mnóstwo
    Pięknie tam (3) © JPbike

    Pięknie tam (8)
    Pięknie tam (4) © JPbike

    Kolejne i nieudane próby poszukiwania miejscówki na obozik
    Kolejne i nieudane próby poszukiwania miejscówki na obozik © JPbike

    Imponujące dla nas, Wielkopolan są takie skałki przy drodze
    Imponujące dla nas, Wielkopolan są takie skałki przy drodze © JPbike

    W końcu, tuż przed wjazdem na wyspę Austvågøya dojechaliśmy na LOFOTY :)
    W końcu, tuż przed wjazdem na wyspę Austvågøya dojechaliśmy na LOFOTY :) © JPbike

    Z tego mostu (Raftsundbrua) wypatrzyłem spoczko miejsce na obozik
    Z tego mostu (Raftsundbrua) wypatrzyłem spoczko miejsce na obozik © JPbike

    No to rozbijamy namioty i czas spać po bardzo długim norweskim dniu
    No to rozbijamy namioty i czas spać po bardzo długim norweskim dniu © JPbike

    Spać poszliśmy po 23:30, oczywiście nadal za widna.
    I tyle z przydługawej relacji z najdłuższego kilometrowo dnia wyprawy :)

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia piątego.



  • dystans : 113.40 km
  • czas : 06:11 h
  • v średnia : 18.34 km/h
  • v max : 70.00 km/h
  • podjazdy : 1211 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 3

    Piątek, 11 lipca 2025 • dodano: 26.08.2025 | Komentarze 0


    Rankiem, przed 8 kontrolna pobudka i okazuje się że padało, zatem siedzimy dalej w swoich płóciennych chatkach i bez pośpiechu czekając aż namioty wyschną, w międzyczasie spożywając śniadanie z kawą.
    W końcu zwijamy skalne obozowisko i o 12:22 ruszamy na dalszą trasę. Aura tegoż dnia typowo skandynawska, czyli z grubym zachmurzeniem i spoczko 16°C.

    Poranek na naszym oboziku, świeżo po deszczu
    Poranek na naszym oboziku, świeżo po deszczu © JPbike

    Najpierw krótki zjazd do Bognes i przed nami 30 minutowa przeprawa promowa.
    Przed wjazdem na prom poinformowałem kompana że na miejscu jest drugi i dłużej płynący prom - do Lødingen, miasta położonego przed wjazdem na właściwe Lofoty, co oznaczałoby dla nas możliwość skrócenia trasy. Po krótkim namyśle rezygnujemy z tego pomysłu, bo po prostu trzymamy się planu i mamy sporo czasu.

    Tym promem płynęliśmy
    Tym promem płynęliśmy © JPbike

    Po zjechaniu z promu czas na dość długi podjazd w takich klimatach
    Po zjechaniu z promu czas na dość długi podjazd w takich klimatach © JPbike

    No i podjechane. Niby tylko 245m, a ma się wrażenie że to 1000m.n.p.m :)
    No i podjechane. Niby tylko 245m, a ma się wrażenie że to 1000m.n.p.m :) © JPbike

    Mocno chmurzaste skandynawskie klimaty
    Mocno chmurzaste skandynawskie klimaty © JPbike

    Pora na długi zjazd
    Pora na długi zjazd © JPbike

    Pokonujemy kolejne przeprawy mostowe
    Pokonujemy kolejne przeprawy mostowe © JPbike

    Ależ czysta woda nad Efjorden
    Ależ czysta woda nad Efjorden © JPbike

    Po pokonaniu 67km czas na przerwę obiadową w takim średnim miejscu
    Po pokonaniu 67km czas na przerwę obiadową w takim średnim miejscu © JPbike

    Dotarliśmy do okolic Narvika. Tu kampery zagraciły widok na pomnik z polskim akcentem
    Dotarliśmy do okolic Narvika. Tu kampery zagraciły widok na pomnik z polskim akcentem © JPbike

    Zatem cyknąłem godną i słuszną fotkę z bliska
    Zatem cyknąłem godną i słuszną fotkę z bliska © JPbike

    W trakcie długiej jazdy wzdłuż wielkiego Ofotfjordu. Widać efekt odpływu
    W trakcie długiej jazdy wzdłuż wielkiego Ofotfjordu. Widać efekt odpływu © JPbike

    Po dotarciu do Narvika, miasta położonego na zboczu góry czas zrobić zakupy żywnościowe.

    W trakcie portowej przerwy w Narviku
    W trakcie portowej przerwy w Narviku © JPbike

    Po wyjechaniu z miasta czas szukać miejscówki na kolejny obóz - w tym czasie pogoda zaczęła się psuć, czyli deszczyk nas dopadł.

    No i zaczęło padać, jak się okazało - to jedyna deszczowa fotka z wyprawy
    No i zaczęło padać, jak się okazało - to jedyna deszczowa fotka z wyprawy © JPbike

    Nasza krzyżówka na Lofoty, stąd jest 690km na Nordkapp - kiedyś się skuszę :)
    Nasza krzyżówka na Lofoty, stąd jest 700km na Nordkapp - kiedyś się skuszę :) © JPbike

    Deszczowa aura na szczęście nie trwała długo, ale i tak kręcąc dalej kropiło bez przerwy.
    Po drodze oczywiście rozglądaliśmy się za miejscówką, kilka razy zbaczając z drogi - wszędzie albo mokradła, albo prywatne tereny.
    Koniec końców coś tam niefajnego znajdujemy - w lesie i dość blisko drogi. Przestało padać, rozbijamy namioty, piwko, kolacja i czas spać.

    Nasza najgorsza miejscówka na tejże wyprawie
    Nasza najgorsza miejscówka na tejże wyprawie © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia drugiego, KLIK do dnia czwartego.



  • dystans : 148.02 km
  • czas : 08:38 h
  • v średnia : 17.15 km/h
  • v max : 67.20 km/h
  • podjazdy : 2252 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 2

    Czwartek, 10 lipca 2025 • dodano: 05.08.2025 | Komentarze 2


    Pobudka, śniadanie z kawą, zwijanie obozowiska i ruszamy o 9:50 w typowo skandynawskiej aurze i 18°C, czasem pochmurno, czasem wyszło słońce.
    Już od pierwszych km-ów i analizie profilu dalszej trasy wiedziałem że to będzie najbardziej podjazdowy etap wyprawy, a najwyższy punkt liczy skromne ponad 350 m.n.p.m, tyle że tutejsze podjazdy pokonuje się od poziomu morza.

    Na początek dnia mamy do pokonania serię tuneli
    Na początek dnia mamy do pokonania serię tuneli © JPbike

    ... jak i całą masę pięknych widoczków :)
    ... jak i całą masę pięknych widoczków :) © JPbike

    Widać że to był etap dość górzysty
    Widać że to był etap dość górzysty © JPbike

    Pięknie tam :)
    Pięknie tam :) © JPbike

    Nareszcie na bocznej szosie, sama przyjemność :)
    Nareszcie na bocznej szosie, sama przyjemność :) © JPbike

    Z cyklu
    Z cyklu "JPbike w swoim turystycznym żywiole" :) © JPbike

    Skandynawskie zielono mi
    Skandynawskie zielono mi © JPbike

    Kolejny podjazd zaliczony
    Kolejny podjazd zaliczony © JPbike

    Przerwa na kawę i ciastko
    Przerwa na kawę i ciastko © JPbike

    Takie sytuacje na norweskich drogach do normalka :)
    Takie sytuacje na norweskich drogach to normalka :) © JPbike

    Pięknie tam (3)
    Pięknie tam (2) © JPbike

    Co chwila jest co focić :)
    Co chwila jest co focić :) © JPbike

    Imponująca ta formacja skalna, że wyglądam jak mini-troll :)
    Imponująca ta formacja skalna, że wyglądam jak mini-troll :) © JPbike

    Pięknie tam (4)
    Pięknie tam (3) © JPbike

    Imponujący widok :)
    Najwyższy punkt wyprawy zdobyty, niby tylko 350 m.n.p.m, a krajobrazy wysokogórskie :) © JPbike

    Przerwa obiadowa w uroczym miejscu
    Przerwa obiadowa w uroczym miejscu © JPbike

    Po dojechaniu do małej mieściny Innhavet i mając na liczniku prawie stówę - w końcu natrafiamy na market, czyli faktycznie na północy Norwegii ciężko z ilością spożywczaków. Na szczęście w sakwach mam dość miejsca na odpowiednią ilość żarcia i picia, a bikepackingowy kompan w trakcie większych zakupów wyciąga plecak.

    Napotkana na drodze E6 stara stacyjka Esso
    Napotkana na drodze E6 stara stacyjka Esso © JPbike

    No i czas szukać miejscówki na obóz. Ponownie nie ma lekko, dwa razy skręciliśmy na boczną drogę, a tam same prywatne posesje i nawrotka.
    Kręcimy dalej i szukamy, szukamy, wokół dominują podmokłe grzęzawiska. A najlepsze jest to że wyszło słońce i dzień polarny nam świetnie sprzyja w nabijaniu kolejnych km-ów :)

    Jest godzina 21:53, fajne klimaty mamy :)
    Jest godzina 21:53, fajne klimaty mamy :) © JPbike

    Pięknie tam (4)
    Pięknie tam (4) © JPbike

    Nic, tylko kręcić tędy :)
    Nic, tylko kręcić tędy :) © JPbike

    W końcu, po wjechaniu na niewielkie wzniesienie coś fajnego się znalazło - średniej wielkości polana z dość skalistym podłożem i małymi drzewkami wokół.
    No to lokujemy się tam, malutkie latające (i gryzące) robaczki powodowały że trzeba było odziać się na długo, założyć czapkę i na szyję buffa. Wspólne piwko po takim sporym kilometrażu i zacnym przewyższeniu smakowało WYBORNIE (łyknąłem nawet dwa), jeszcze tylko kolacja spożyta w namiocie i można iść spać, w moim przypadku już po północy :)

    Fajne obozowisko gotowe, czas spać w dzień polarny :)
    Fajne obozowisko gotowe, czas spać w dzień polarny :) © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia pierwszego, KLIK do dnia trzeciego.



  • dystans : 117.62 km
  • czas : 06:01 h
  • v średnia : 19.55 km/h
  • v max : 55.77 km/h
  • podjazdy : 1288 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Lofoty - dzień 1

    Środa, 9 lipca 2025 • dodano: 31.07.2025 | Komentarze 2


    Poranna krzątanina sprzętowa zleciała nam bardzo sprawnie, czyli widocznie porządną wprawę już mamy :)
    Przed ruszeniem pożegnaliśmy się z Danutą i Robertem (właściciele noclegowni), przeparkowaliśmy auto i startujemy o 10:16, w całkiem przyjemnej aurze, ze średnią temperaturą na poziomie 18°C.

    Czss ruszać kompanie. W tle nasza noclegownia
    Czas ruszać kompanie. W tle nasza noclegownia © JPbike

    No to jazda :)
    Już na początku trasy przyszło nam pokonać solidny podjazd :) © JPbike

    Pięknie tam :)
    Pięknie tam :) © JPbike

    Fragment drogi nr 17 - tylko kręcić tędy
    Fragment drogi nr.17 - tylko kręcić tędy © JPbike

    Kolejny wiadukt zaliczony
    Kolejny wiadukt zaliczony © JPbike

    Prócz znanego nam
    Prócz znanego nam "uwaga łosie" doszedł nowy znak "uwaga renifery" :) © JPbike

    Widoczek z wydokiego mostu Saltstraumen
    Widoczek z wysokiego mostu Saltstraumen © JPbike

    Na bocznej drodze. Pięknie tam (2) :)
    Na bocznej drodze. Pięknie tam (2) :) © JPbike

    Pomykanie główną drogą E6 wzdłuż dużego Skjerstadfjorden
    Pomykanie główną drogą E6 wzdłuż dużego Skjerstadfjorden © JPbike

    Przerwa obiadowa w budce autobusowej
    Przerwa obiadowa w budce autobusowej © JPbike

    A tu, na remontowamym odcinku dostaliśmy nawet eskortę - fajna sprawa :)
    A tu, na remontowanym odcinku dostaliśmy nawet eskortę - fajna sprawa :) © JPbike

    Po dojechaniu do miasta Fauske czas zrobić solidne i przemyślane zakupy żywnościowe - a to dlatego bo od Danuty i Roberta dostaliśmy cenną radę, czyli sklepów spożywczych na północy Norwegii jest bardzo mało, są głównie w większych miastach, a w mijanych wioskach nie ma ich w ogóle.

    Dokumentacja że na głównej drodze E6 nie mieliśmy lekko z wakacyjnym ruchem
    Dokumentacja że na głównej drodze E6 nie mieliśmy lekko z wakacyjnym ruchem © JPbike

    Pięknie tam (3) :)
    Pięknie tam (3) :) © JPbike

    Po przekroczeniu stówy czas szukać miejscówki na obozik, nie ma lekko, bo górski teren nie ułatwia sprawy, ale spoczko bo doświadczenie podpowiada nam obu że coś się znajdzie.

    Myśleliśmy o tym, aby tam przenocować, tylko jak tam wejść z rowerami? :)
    Myśleliśmy o tym, aby tam przenocować, tylko jak tam wejść z rowerami? :) © JPbike

    Tunelowej jazdy mieliśmy sporo, w tym dwa podmorskie
    Tegoż dnia w sumie pokonywaliśmy kilka niedługich tuneli © JPbike

    Po wyjechaniu z powyższego tunelu i z radochą coś się znalazło do przenocowania :)

    Fajna miejscówka na obóz się trafiła. Nad jeziorem Gyltvikvatnet
    Fajna miejscówka na obóz się trafiła. Nad jeziorem Gyltvikvatnet © JPbike

    Zacne chwile z ulubionym napojem :)
    Nie ma to jak łyknąć wspólnego browarka w takim miejscu :) © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do podsumowania, KLIK do dnia drugiego.



  • dystans : 189.18 km
  • teren : 20.00 km
  • czas : 09:33 h
  • v średnia : 19.81 km/h
  • v max : 42.17 km/h
  • podjazdy : 711 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Na Rugię (3/4)

    Sobota, 21 czerwca 2025 • dodano: 30.06.2025 | Komentarze 3


    Sprawna pobudka, sprawne śniadanie z kawą, sprawne pakowanie i ruszamy o 8:50 w powrotną trasę.
    Oczywiście że chciałoby się objechać Rugię dookoła, na to potrzeba więcej wolnego, czyli okazuje się że długi i czterodniowy weekend dla nas, dwóch twardych sztuk bikerów to za mało na takie fajne wyzwanie :)

    Chwilunia nad morzem w Sassnitz
    Chwilunia nad morzem w Sassnitz © JPbike

    Wpadliśmy do U-Boot muzeum, a tam zacumowany brytyjski HMS Otus
    Wpadliśmy do U-Boot muzeum, a tam zacumowany brytyjski HMS Otus © JPbike

    Dość wysokie te klify w Sassnitz
    Dość wysokie te klify w Sassnitz © JPbike

    My na najdalszym punkcie wyprawy. Piona kompanie :)
    My na najdalszym punkcie wyprawy. Piona kompanie :) © JPbike

    Ptactwo ma tam niezłe gniazdo
    Ptactwo ma tam niezłe gniazdo © JPbike

    Klimatyczne zabudowania w Sassnitz
    Klimatyczne zabudowania w Sassnitz © JPbike

    Po ponownym dokręceniu po swoich śladach do Prora czas pozwiedzać gwóźdź programu wyprawy - nieukończony nazistowski ośrodek wypoczynkowy, który ciągnie się wzdłuż wybrzeża na imponującą długość - aż 4.5 km. Cechą charakterystyczną jest to że każdy pokój ma okna skierowane na nadmorski widok. Obecnie część obiektu jest odnowiona i służy oczywiście jako hotel. My głównie skupiliśmy się na niszczejących ruinach.

    Prora - widok na podupadającą część obiektu
    Prora - widok na podupadającą część obiektu © JPbike

    Z bliska też udało się zerknąć
    Z bliska też udało się zerknąć © JPbike

    W trakcie budowy tego lasu w ogóle nie było, upływ czasu zrobił swoje
    W trakcie budowy tego lasu w ogóle nie było, upływ czasu zrobił swoje © JPbike

    Widok ogólny na całość. Wielkość robi wrażenie
    Widok ogólny na całość. Wielkość robi wrażenie © JPbike

    Te betonowe płyty to technologia taka sama jak Greiserówka w WPN
    Te betonowe płyty to technologia taka sama jak Greiserówka w WPN © JPbike

    Odnowiona część obiektu
    Odnowiona część obiektu © JPbike

    No i nadszedł czas na właściwą drogę powrotną w stronę Szczecina, w większości kręciliśmy po swoich śladach. Poza tym pierwotnie planowaliśmy wracać przez Świnoujście, po analizie odległości zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.

    Putbus. Centrum tegoż miasteczka obfituje w białe elewacje
    Putbus. Centrum tegoż miasteczka obfituje w białe elewacje © JPbike

    Takie mijane chaty mają swój klimacik
    Takie mijane chaty mają swój klimacik © JPbike

    Typowa i polna szosa na Rugii
    Typowa i polna szosa na Rugii © JPbike

    Ogromne pole makowe - pierwszy raz w życiu to widzę :)
    Ogromne pole makowe - pierwszy raz w życiu to widzę :) © JPbike

    Imponujący wiadukt w Stralsund. Wracamy na stały ląd
    Imponujący wiadukt w Stralsund. Wracamy na stały ląd © JPbike

    Miła ta rowerówka, przerwa na napój limited edition też była :)
    Miła ta rowerówka, przerwa na napój limited edition też była :) © JPbike

    Przed nami ponownie ponad 15-km jazdy po takim bruku
    Przed nami ponownie ponad 15-km jazdy po takim bruku © JPbike

    Anklam. Charakterystyczne zabudowania
    Anklam. Charakterystyczne zabudowania © JPbike

    Polna sielanka późną porą
    Polna sielanka późną porą © JPbike

    Ten to ma gadane z krowami, a po drugiej stronie szosy stał byk :)
    Ten to ma gadane z krowami, a po drugiej stronie szosy stał byk :) © JPbike

    Jest klimacik, tylko korzystać :)
    Jest klimacik, tylko korzystać :) © JPbike

    Spory kilometraż tegoż dnia wyszedł nam dlatego, bo zależało nam na dotarcie do tej samej miejscówki na obozik, co nocowaliśmy pierwszego dnia. Na miejsce dokręciliśmy o 22-tej, na szczęście czerwcowe widno jeszcze trwało i na spokojnie można było się rozlokować, do tego trafił się nam przyjemny pogodowo wieczór, który trzeba było OBOWIĄZKOWO oblać dobrym browarkiem :)

    W tymczasem w nocy odwiedziły nas szopy pracze :)
    A tymczasem w nocy odwiedziły nas szopy pracze :) © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia drugiego, KLIK do dnia czwartego.



  • dystans : 175.33 km
  • teren : 28.00 km
  • czas : 09:30 h
  • v średnia : 18.46 km/h
  • v max : 47.13 km/h
  • podjazdy : 671 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Na Rugię (2/4)

    Piątek, 20 czerwca 2025 • dodano: 29.06.2025 | Komentarze 2


    Noc była troszkę chłodna, ja do tego nieprzywyknięty, zatem pierwsze tegoroczne spanie w namiocie wyszło mi mocno średniawo.
    No to śniadanie i kawa, zwijanie obozowiska i ruszamy o 8:30 w pięknej słonecznej aurze, chociaż w dalszym ciągu troszkę dokuczał wmordewind, który postanowił towarzyszyć nam do wjazdu na Rugię, gdzie zmieniliśmy kierunek.
    Pierwsze km-y dla mnie to przyzwyczajanie się do jednobiegowego napędu, z pasji do rasowego MTB ręka moja aż paliła do zmiany biegów ... :)
    Na spokojnie można było pomykać tak między 18 a 24 km/h, a na podjazdach to max 4% dało się podjechać, powyżej tego nachylenia było spacerowanie do szczytu, albo wymyślone po jakimś czasie pchanie mnie przez kompana :)

    No to jazda niemiecką rowerówką z wiatrakami w tle
    No to jazda niemiecką rowerówką z wiatrakami w tle © JPbike

    No, nawigacja skierowała nas tak że niemały fragment trasy przyszło kręcić drogą wojewódzką, na której ruch aut był spory i niestety... trafili się gazeciarze na niemieckich blachach, czyli możliwe że to koniec opowieści o wzorowych niemieckich kierowcach, albo za kierownicą siedział... (no, nie wiem).

    Przerwa na nasz napój z rodzaju limited edition w Anklam :)
    Przerwa na nasz napój z rodzaju limited edition w Anklam :) © JPbike

    Ot, taki urok zbaczania z asfaltowych odcinków
    Ot, taki urok zbaczania z asfaltowych odcinków © JPbike

    Nadrzeczne miłe szuterki też były
    Nadrzeczne miłe szuterki też były © JPbike

    Greifswald. Ładnie tam
    Greifswald. Ładnie tam © JPbike

    Fotka wyprawy, w sam raz do oprawienia w ramkę i na ścianę :)
    Fotka wyprawy, w sam raz do oprawienia w ramkę i na ścianę :) © JPbike

    Po przejechaniu 91km czas na przerwę obiadową w podupadłym parku z atrakcjami w postaci wybiegów ze zwierzakami.

    Trafił się nam najdłuższy brukowany odcinek - aż ponad 15km
    Trafił się nam najdłuższy dotąd brukowany odcinek - aż ponad 15km © JPbike

    Tak dla jasności - spoczko się tędy jechało, bo to stara droga, a obok jest nowa
    Tak dla jasności - spoczko się tędy jechało, bo to stara droga, a obok jest nowa © JPbike

    Stralsund. Głowna przeprawa mostowa na Rugię
    Stralsund. Główna przeprawa mostowa na Rugię © JPbike

    Rowerzyści, jak i kolej jadą tędy
    Rowerzyści, jak i kolej jadą tędy © JPbike

    Krótka dokumentacja że na Rugii płasko nie jest
    Krótka dokumentacja że na Rugii płasko nie jest © JPbike

    W miejscowości Putbus robimy postój na zakupy. Jadąc dalej, na przejeździe kolejowym z podziwem patrzymy wielkimi oczami na przejeżdżający i super wypucowany skład z parowozem i wagonami w stylu retro - wrażenia takie że aż zapomnieliśmy cyknąć fotkę :)

    Miłe ścieżki rowerowena wyspie też są
    Miłe ścieżki rowerowe na wyspie też są © JPbike

    Nazistowskie ruiny w Prora, czyli dojechaliśmy do celu
    Nazistowskie ruiny w Prora, czyli dojechaliśmy do celu © JPbike

    Zwiedzenie ruin (niestety są ogrodzone 2m płotem) zostawiamy na następny dzionek.

    Dawno mnie nie było w pozycji leżącej na plaży, więc ... :)
    Dawno mnie nie było w pozycji leżącej na plaży, więc ... :) © JPbike

    Na powyższej plaży OBOWIĄZKOWO po browarku - po takim zacnym kilometrażu smakował wyśmienicie :)
    Po tym czas szukać miejscówki na rozbicie namiotów - tym razem nie ma lekko, kręcimy parę ładnych km-ów dalej i szukamy, szukamy, w końcu coś wypatrzyliśmy - pas wykoszonego pola tuż obok pasu lasu. Okazuje się że ów miejsce jest całkiem spoczko, no to się lokujemy w swoich płóciennych chatkach i czas spać.

    Nasza noclegownia na Rugii
    Nasza noclegownia na Rugii © JPbike

    TRASA - na stravie.
    KLIK do dnia pierwszego, KLIK do dnia trzeciego.




  • dystans : 117.57 km
  • czas : 04:59 h
  • v średnia : 23.59 km/h
  • v max : 54.09 km/h
  • podjazdy : 1020 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Czesko - polski rozjazd z pagórami

    Sobota, 3 maja 2025 • dodano: 08.05.2025 | Komentarze 2


    Majówka 2025 - dzień 3/4.

    Kolejny z rzędu dzień z piękną i słoneczną pogodą, oraz z letnimi 26°C. Po dwóch mocno podjazdowych dniach tym razem czas na coś "luźniejszego" :)
    W trakcie planowania trasy przypomniała mi się tutejsza, przygraniczna ponad stówka biegnąca w całości po bocznych asfalcikach, którą pokonywałem w trakcie tutejszych wakacji kilka lat temu.
    No i niemal całość tejże szosowej trasy kręciło się miło i przyjemnie, choć wypada napisać że na pierwszej połowie trasy wiatr na rozległych polanach dawał o sobie znać, a na końcowych km-ach dwukrotnie dopadł mnie krótki przelotny deszcz, który z kolei po tylu km kręcenia w letniej temperaturce dał mi orzeźwiający chłodek, czyli cały tejże rozjazdowy trip był dla mnie bardzo udany, a ta szosowa trasa jest i będzie moją ulubioną w tutejszych rejonach :)

    W takich wiosennych klimatych to tylko pomykać :)
    W takich wiosennych klimatach to tylko pomykać :) © JPbike

    Czeska wiejska sielanka
    Czeska wiejska sielanka © JPbike

    Rynek w Złotym Stoku, miłe wspomnienia z czasów MTB Marathon
    Rynek w Złotym Stoku, miłe wspomnienia z czasów MTB Marathon © JPbike

    Leśna sielanka
    Leśna sielanka © JPbike

    Fragment zabytkowych murów obronnych w Paczkowie
    Fragment zabytkowych murów obronnych w Paczkowie © JPbike

    Ogromny zbiornik wodny w Otmuchowie
    Ogromny zbiornik wodny w Otmuchowie © JPbike

    Na końcowych km-ach rzepaku miałem pod dostatkiem
    Na końcowych km-ach rzepaku miałem pod dostatkiem © JPbike

    Na tymczasowym moście w Głuchołazach
    Na tymczasowym moście w Głuchołazach © JPbike




  • dystans : 144.38 km
  • teren : 70.00 km
  • czas : 06:46 h
  • v średnia : 21.34 km/h
  • v max : 36.30 km/h
  • podjazdy : 485 m
  • rower : Black Peak
  • Trochę wyrypy MTB w Puszczy Noteckiej

    Sobota, 8 marca 2025 • dodano: 10.03.2025 | Komentarze 2


    W końcu nastał ciepły weekend - to trzeba wykorzystać.
    Mój stary kompan Drogbas podrzucił pomysł na całodniowy trip MTB w postaci pokonania czerwonego szlaku pieszego biegnącego przez piękną Puszczę Notecką.
    Najpierw zmotoryzowany dojazd do Szamotuł, pod jego chatę i ruszamy wspólnie o 9:50 w pięknej słonecznej aurze i miłych kilkunastu stopniach Celsjusza.
    Aż tak szczegółowo nie ma co pisać - na całej trasie było wszystko, czego oczekiwaliśmy - piękny leśny klimat, urocze jeziora i rzeki, każdy rodzaj nawierzchni i wertepów odpowiednich do jazdy na MTB, a resztę opowiedzą poniższe fotki :)

    No to jazda. Jak dobrze pokręcić wspólnie :)
    No to jazda. Jak dobrze pokręcić wspólnie :) © JPbike

    Z widokiem na średniowieczny zamek z XXI wieku
    Z widokiem na średniowieczny zamek z XXI wieku © JPbike

    Euforia rowerowej radochy po wjechaniu do Puszczy Noteckiej :)
    Euforia rowerowej radochy po wjechaniu do Puszczy Noteckiej :) © JPbike

    Jest pięknie, tylko pomykać
    Jest pięknie, tylko pomykać © JPbike

    Fajny napotkany lokales. Głaskanko obowiązkowe :)
    Fajny napotkany lokales. Głaskanko obowiązkowe :) © JPbike

    Jak widać - na trasie dominowała zmienna nawierzchnia
    Jak widać - na trasie dominowała zmienna nawierzchnia © JPbike

    Przez las, przez las, ...
    Przez las, przez las, ... © JPbike

    Kulminacyjna przerwa nad jeziorem. Zdrówko dla zaglądających mego bloga :)
    Kulminacyjna przerwa nad jeziorem. Zdrówko dla zaglądających mego bloga :) © JPbike

    Kręte nadjeziorne singielki też były
    Kręte nadjeziorne singielki też były © JPbike

    Chwilami lekko nie było, ale nam to się podobało :)
    Chwilami lekko nie było, ale nam to się podobało :) © JPbike

    Stromy wypych też był - taki urok pieszych szlaków
    Stromy wypych też był - taki urok pieszych szlaków © JPbike

    Ciąg dalszy miłego leśnego pomykania
    Ciąg dalszy miłego leśnego pomykania © JPbike

    Elemanty Pure MTB też były :)
    Elementy Pure MTB też były :) © JPbike

    Ruiny kopalni węgla brunatnego i brykieciarni w Zatomiu
    Ruiny kopalni węgla brunatnego i brykieciarni w Zatomiu © JPbike

    Klimacik z młodymi brzozami
    Klimacik z młodymi brzozami © JPbike

    W planie była promowa przeprawa przez Wartę, niestety nieczynna (poza godzinami)
    W planie była promowa przeprawa przez Wartę, nieczynna (poza godzinami) © JPbike

    Lansik na starym kolejowym moście
    Lansik na starym kolejowym moście © JPbike

    A to już czas na długi asfaltowy powrót, by zdążyć przed zapadnięciem zmroku
    A to już czas na długi asfaltowy powrót, by zdążyć przed zapadnięciem zmroku © JPbike

    I tak do punktu startowego, do Szamotuł dotarliśmy krótko po 18-tej.
    Obaj zakończyliśmy zacny trip w stanie porządnego zdrowego zmęczenia, czyli to był cały dzień spędzony z pasją :)
    Przebieg trasy - do wglądu na stravie.




  • dystans : 107.47 km
  • czas : 04:26 h
  • v średnia : 24.24 km/h
  • v max : 46.17 km/h
  • hr max : 157 bpm, 92%
  • hr avg : 129 bpm, 75%
  • podjazdy : 351 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Sobotnia stówka

    Sobota, 22 lutego 2025 • dodano: 23.02.2025 | Komentarze 2


    Zgodnie z prognozami nastały plusowe temperaturki, co za tym idzie - roztapianie śniegu, lodu i tworzenie chlapy. Do takich warunów od lat najlepszy jest sztywny góral z pełnymi błotnikami i przednim chlapaczem.
    Zatem odsypianie, kawa, kolarskie śniadanie, ruszam o 11:29 (5°C) w pięknej słonecznej aurze i z zamiarem zrobienia tytułowego dystansu.
    Co do wyboru trasy - najpierw przez Starołękę, Garaszewo, Jaryszki, Robakowo i Dziećmierowo do Kórnika - na tym niemałym odcinku towarzyszył mi chłodny wmordewinderek. Następnie czas na długie kręcenie asfaltowym odcinkiem Pierścienia Poznańskiego do Rogalina z krótką wizytacją w radzewickim porciku nad Wartą i stamtąd dalej do Mosiny, przez południowe obrzeże WPN do Stęszewa i pit-stopik przy sklepiku. Końcowy odcinek to przeważnie jazda z polnymi "widoczkami"  przez Trzcielin, Dopiewo, Więckowice, Lusówko, Lusowo, Batorowo, Ławicę, Lasek Marceliński i do chaty.
    I tak w sumie wyszła mi całkiem udana stówka, nogi po powrocie oczywiście czułem :)

    Typowe ujęcie z mej stówkowej trasy
    Typowe ujęcie z mej stówkowej trasy © JPbike

    Chwila na łyka. Jeszcze troszkę i lód zniknie
    Chwila na łyka. Jeszcze troszkę i lód zniknie © JPbike


    Kategoria ponad 100 km