Info o mnie.
- przejechane: 185407.11 km
- w tym teren: 66838.10 km
- teren procentowo: 36.05 %
- v średnia: 22.59 km/h
- czas: 340d 05h 00m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
 
           
                Kategorie
		
		
        
        -  
                                Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1195
do 50 km - 1236
do/z pracy - 278
dron - 67
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 289
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 247
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 112
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 456
Uphill race - 8
w górach - 319
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 404
wyprawy - 74
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
- 
           Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29
 Canyon Endurace
           Canyon Endurace Sztywna Biria
 
           Sztywna Biria 
                      
           archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
			Archiwum
                         2024 
 
                        2023 
 
                  
                         2022 
 
                  
                         2021 
 
                  
                         2020 
 
                         2019 
 
                         2018 
 
                         2017 
 
                         2016 
 
                         2015 
 
                         2014 		         
 
                         2013 
 
                         2012 
 
           2011 
 
           2010 
 
           2009 
 
           2008 
  
                
		
		
        
	- 
								2025, Październik - 8 - 0
2025, Wrzesień - 8 - 0
2025, Sierpień - 13 - 23
2025, Lipiec - 12 - 20
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
 
                         
                  
                          
                  
                          
                  
                          
                          
                          
                          
                          
                          
                          
                          
                          
            
            
            
            
                Wpisy archiwalne w kategorii 
	 ponad 100 km
| Dystans całkowity: | 30519.37 km (w terenie 4728.00 km; 15.49%) | 
| Czas w ruchu: | 1329:29 | 
| Średnia prędkość: | 22.96 km/h | 
| Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h | 
| Suma podjazdów: | 98384 m | 
| Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) | 
| Maks. tętno średnie: | 148 (86 %) | 
| Liczba aktywności: | 247 | 
| Średnio na aktywność: | 123.56 km i 5h 22m | 
| Więcej statystyk | |
Niedziela, 29 listopada 2009 • dodano: 29.11.2009 | Komentarze 15
Ostatnio zaproponowałem Jarkowi treningową setkę, czyli przejazd nowym, zachodnim odcinkiem nadwarciańskiego szlaku. Od razu odpowiedział że jedzie :)
Spotkaliśmy się o 8:30 na Dworcu Głównym i oprócz nas zjawiło się jeszcze czterech bikerów - koledzy Jarkadrogbasa z teamu, w którym startuje na maratonach. Łącznie sześć sztuk :)
Skład EN-ki ruszył o 8:50 i obrał kierunek do Puszczy Noteckiej.
W pociągu. Niemal wszystkie nasze rumaki to wypasione modele ...

Po 50 minutach podróży na tej stacji, położonej na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej wysiedliśmy.

I ruszyliśmy w kierunku Wronek, od razu bezproblemowo odnajdując oznakowania szlaku. Początkowo asfaltem ...

... by po paru km skręcić we wsi Nowy Kraków na teren. Trochę piachu było ...

W Puszczy Noteckiej. Na zdrowie ! :)

Tuż przed Obrzyckiem stwierdziliśmy, że kilka km jechaliśmy nie tym co trzeba oznakowaniem ... ale co tam :)
W Stobnicy zboczyliśmy z trasy, by zwiedzić stary most kolejowy.

Kompletna ekipa na moście :)

Torów na moście i na nasypie nie było ...

Kręcąc asfaltowym odcinkiem między Obrzyckiem a Obornikami niektórzy (w tym ja) narzucili ostre tempo - grubo ponad 30 km/h ... no cóż, trzeba solidnie potrenować. Były momenty że czasem nie dawałem rady dotrzymać kroku ... :)
Jazda przez okolice Murowanej Gośliny - ponownie po terenie.

Jest OK ! - wszyscy to potwierdzają :)

Na koniec był przejazd dość wymagającym odcinkiem szlaku między Biedruskiem a Naramowicami.

Kręcąc już przez Poznań urządziliśmy sobie niezłe sprinty na ... trzypasmówce :)
I tak zadowoleni z treningu dotarliśmy do bazy Jarka teamu, na ul. Miodową, mając na liczniku setkę i każdy w swoją stronę.
Kolejny wspólny trening był udany - dzięki Jarku i reszcie mocnej ekipy :)
Puls - max 185, średni 137
 Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
                   
	  Niedziela, 22 listopada 2009 • dodano: 22.11.2009 | Komentarze 39
Jako że dziś wiedziałem że po raz pierwszy w życiu wykręcę magiczny dla rowerzysty pięciocyfrowy przebieg w sezonie - postanowiłem uczcić to setką :)
Trasę obrałem tak, by jak zwykle nie brakowało masy terenu - udałem się na zachodni odcinek Pierścienia Dookoła Poznania, poczynając od południa nadwarciańskim szlakiem i kończąc na północy swoją standardową trasą (Strzeszynek, Rusałka, Lasek Marceliński).
Pogoda w pełni dopisała - słonecznie z lekkim zachmurzeniem i około 10 st.C.
Na nadwarciańskim - listopadowo i klimatycznie

Kręcąc przez WPN nie mogło się odbyć bez mojego domowego podjazdu na Osową Górę, jak i terenowego zjazdu - wtedy zboczyłem z trasy Pierścienia.
Jesiennie nad uroczym Kociołkiem

Gdy tylko się skończył WPN to przez większość trasy przyjemnie się kręciło po takich i podobnych szosach

Gdy dotarłem do Strzeszynka to stwierdziłem że do setki będzie troszkę brakować kilometrów - więc najpierw okrążyłem Jezioro Strzeszyńskie (tłumy spacerowiczów), by następnie również okrążyć Jezioro Rusałka (tam też tłumy) i na koniec jedno kółeczko zrobiłem po Lasku Marcelińskim.
UDAŁO SIĘ !!! Cel na sezon 2009 osiągnięty :)
Dla mnie, zwykłego pracownika fizycznego, który w tygodniu pracuje po 10 godzin dziennie to nie lada wyczyn ...

Ostatnie 10 km to już nieźle zmęczony byłem.
Ilość prowiantu - tabliczka czekolady, jeden snickers, bidon Powerade i jeden Tiger ... starczyło na setkę z taką ilością terenu :)
Napiszę jeszcze że ... 10000 km do tej pory nawet autem w ciągu roku jeszcze nie przejechałem :)
Na koniec tej relacji muszę Wam wszystkim, z którymi wspólnie kręciłem przez cały sezon podziękować za te wspólnie pokonywane kilometry :)
Puls - max 171, średni 137
 Kategoria ponad 100 km
                   
	  Sobota, 17 października 2009 • dodano: 18.10.2009 | Komentarze 29
Nadeszła w końcu pora na sprawdzenie swoich własnych umiejętności orientacyjnych w takim ekstremalnym rajdzie na orientację, jakim jest Harpagan.
A tak szczerze - do udziału w tych zawodach zachęciła mnie relacja Damiana z kwietniowego Harpagana 37 - w komentarzach napisał do mnie: "a co robisz 17 paźdźiernika :D" :)
Do Redy dotarłem w piątek o około 23-tej, na miejscu od razu udałem się po numer i chipa, przywitałem się z Damianem, na miejscu był również kitaxc, po chwili przyjechali Tomek z Kasią, którą właśnie poznałem :)
Ze snu na sali gimnastycznej zbudziło mnie o 5-tej rano tup-tuptanie podłogi :)
Rankiem zjawił się flash. Krzątanina śniadaniowo-sprzętowa przebiegła bez przeszkód, na miejsce startu zjawiłem się o 6:20, był lekki mróz, odebrałem mapę, ustaliłem że jadę sam i obrałem kierunek zdobywania PK zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Miejsce startu na stadionie w Redzie

Powoli świtało, pierwsze kilometry kręciłem główną ulicą w Redzie z paroma innymi uczestnikami, by po kilku km skręcić na podjazd w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Już na samym początku zaskoczyły mnie te wzniesienia :)
Na trasie do PK 19 - Długa Góra

Zdobycie dziewiętnastki (niezły terenowy podjazd) nie sprawiło mi problemów - głównie dlatego że sporo osób tam też się wybierało, dobijając do punktu z przeciwka spotkałem wracającego stamtąd Damiana - od razu wiedziałem że nie będzie mi łatwo ... :)
Panoramka ze szczytu Długiej Góry (PK 19) :)

Następny cel - PK 11 - Reszki, szczyt wzgórza 183.5 m. Zanim punkt zdobyłem, najpierw z 19-tki zjechałem w dół do głównej ulicy i ponownie podjeżdżałem najpierw asfaltem, następnie po kocich łbach, raz się zatrzymałem by poprawić mocowanie mapnika własnej roboty (z drewna !) i w końcu terenem. Zdobycie szczytu nie przyszło mi łatwo, raz wjechałem na niewłaściwą górkę, po jakimś czasie zauważyłem innych uczestników, i tak wspólnie zdobyliśmy 11-tkę, częściowo wprowadzaliśmy poza ścieżką rowery na szczyt :)
Na szczycie, przy PK 11

Po zjechaniu w dół z 11-tki poruszałem się głównie terenem w kierunku PK 7 - Jezioro Rąbówka, wschodni brzeg przecinka. Punkt zdobyłem bezproblemowo :)
Szosa przez jesienny las, słońce powoli przygrzewa :)

Na PK 7. Klimatycznie w lesie ... :)

Nad Jeziorem Rąbówka, jesiennie ... :)

Po siódemce jazda zdobyć PK 12 - Ludwikówko, ambona na polanie. Najpierw pokręciłem przez las oznakowaną leśną drogą rowerową, by po fragmencie asfaltu skręcić na dość trudny, grząski teren, poruszałem się za pomocą kompasu (pierwszy raz), momentami znalazłem się poza ścieżką ...
Ciekawe kontrasty podczas jesieni :)

....... :)

Jak się później okazało - zdobycie 12-tki zapamiętam jako mocno terenową przeprawę przez trudny teren ...

Kolejny cel - PK 8 - Strzebielino, góra i punkt widokowy. Do stóp tejże wzniesienia dokręciłem spoczko i dość szybko.
Tutaj, przed ósemką i w przyjemnie przygrzewającym, jesiennym słońcu zrobiłem sobie przerwę :)

Wybił półmetek zawodów, a ja zdobyłem dopiero ... 4 PK - słabo, chyba bardziej rozkoszowałem się kaszubskimi widoczkami, niż walką o tytuł Harpagana :)
Podjąłem wtedy decyzję o rezygnacji paru PK-ów i zdobyciu przynajmniej 10 z 20 możliwych punktów.
W drodze do PK 8 na podjeździe można było się poczuć jak w górach :)

Gdzieś po wjechaniu na wzniesienie zagapiłem skręt i w efekcie pokręciłem sobie po górkach w stylu MTB-owskim i dwukrotnie pokonywałem podjazd, tracąc sporo czasu ...
PK 8 zdobyty :)

Ja na szczycie :)

Po ósemce i rezygnacji z leżących na południowo-zachodnim krańcu mapy PK 14 i PK 18 udałem się na PK 16 - Wojewo, wieża widokowa. Po przejechaniu fragmentu głównej i ruchliwej drogi skręciłem i spotkałem po raz pierwszy Dareckiego.
Zdobycie szesnastki to niezły leśny uphill - podjazd mi sprawił radość :)

Drewniana wieża widokowa na PK 16

Po 16-tce zjechałem ponownie w dół i ponownie lekko do góry, początkowo planowałem PK 4, w momencie gdy zrobiłem postój na batonika to dogoniła mnie grupka z Dareckim - dołączyłem się do Nich i tak razem kręciliśmy upolować PK 20 - Rechcinko, parking konny.
Z Dareckim na PK 20, numery startowe mieliśmy odpowiednio: 629 i 630 :)))

Wtedy pogoda zaczęła się psuć - chmury i zaczęło padać. Od wspomnianej grupki się odłączyłem - a właściwie odjechałem :) Kręciłem bezproblemowo na PK 10, Jezioro Choczewo, cypel. Punkt zdobyłem bez większych kłopotów.
Cypel na dziesiątce

Czas szybko uciekał, padało, padało, kręciłem dość szybko i powoli mokłem. Z dziesiątki asfaltem dotarłem do PK 2 - Kaszubskie Oko, wieża widokowa.
Deszczowo i wiatrakowo ... :)

Wieża przy PK 2 - na podziwianie widoków nie starczyło czasu ...

Z dwójki udałem się już przemoknięty na PK 3 - Jezioro Dobre, cypel. Zdobycie punktu przyszło łatwo, dziewczyny obsługujące punkt zaczynały się zbierać.
Po trójce powoli zapadał zmrok, palce rąk mi zesztywniały z zimna, do mety zostało jakieś 25 km i 70 minut czasu, zrezygnowałem najpierw ze skrętu na PK 13, a następnie kręcąc szybko asfaltówką do Wejherowa i do Redy z PK 17. Do mety dotarłem o około 18:15 przemoknięty i lekko zziębnięty, ale zadowolony ze sporej trasy :)
Po ogrzaniu i posileniu się sprawdziłem swoje wyniki - uplasowałem się na 101 miejscu z 299 sklasyfikowanych, zaliczyłem zakładane w trakcie jazdy 10 z 20 punktów, oraz zdobyłem 29 punktów wagowych na 60 możliwych - debiut na prawdziwie ekstremalnym Harpaganie wypadł przyzwoicie :)
Jedyne czego żałuję ... nie ujrzałem morza na PK 15 ...
Puls - max 170, średni 135
Przewyższenie - 1680 m
 Kategoria na orientację, ponad 100 km
                   
	  Sobota, 18 lipca 2009 • dodano: 28.07.2009 | Komentarze 5
Ranek szóstego dnia wyprawy przywitał nas upałem … pospaliśmy do 9-tej :)
Po solidnym śniadaniu przygotowanym przez sympatyczną rodzinę Piotrka mieliśmy troszkę krzątaniny sprzętowej … wyprane ciuchy szybko wyschły i w sakwach zrobiłem porządek :)
Po pożegnaniu z rodziną Młynarza wyruszyliśmy na trasę w południe :)
Już po starcie niebo zaczęło się chmurzyć …
Początkowo, jak i większość dzisiejszej trasy kręciliśmy przez pagórkowate tereny Ziemi Opolskiej i Śląskiej …
Jahoo i Młynarz na trasie … :)

W drodze do Głubczyc …

W Głubczycach zatrzymaliśmy się na tamtejszym rynku i wcinaliśmy lodziki :)
Natomiast zanim wyjechaliśmy z tegoż miasta zaczął wiać mocny wiatr w … plecy :)
Niezłe prędkości osiągaliśmy jak na obładowane nasze rumaki :)
Ruiny kościoła w Nowej Cerekwi

Kombajnowa blokada drogi przed Kietrzem :)

Asiczka wykręca ostatnie metry na Ziemii Opolskiej …

… nasz peleton już w województwie śląskim – pędzi w kierunku Raciborza :)

Gdy dojechaliśmy do Raciborza to … zaczęło padać (burza) …
Ulewa …

Nasze przeczekiwanie na stacji paliw aż przestanie lać …

Przestało padać i Młynarz obrał kierunek do swojej sympatycznej rodzinki, mieszkającej w Raciborzu - zatrzymaliśmy się tam, zjedliśmy coś, i kawę wypiliśmy :)
W momencie gdy zbieraliśmy się do dalszej jazdy to … znów spadł deszcz i kolejne przeczekiwanie …
A gdy przestało (nie całkowicie) padać to ruszyliśmy i zatrzymaliśmy się ponownie przy stacji paliw, by cieplej się ubrać i znowu rozpadało się …
Kręcimy dalej … w strugach deszczu :)

Ta rzeka to oczywiście ODRA :)

Następnie teren stawał się coraz bardziej średnio górzysty, były podjazdy i zjazdy …
W Wodzisławiu Śląskim zatrzymaliśmy się przy McDonaldzie zjeść i wypić cos ciepłego, zapadł zmrok, przestało padać …
W Zebrzydowicach, czekając na szczycie podjazdu odebrałem sms-ika od Piotrka: „kapeć” – tym razem Asiczka łatała :)
Nocne przeczekiwanie na Jahoo i Młynarza … „kapeć” :)

Po naprawie ruszamy w kierunku naszego celu dnia – do Cieszyna, gdzie mieliśmy zapewniony nocleg w schronisku … dobijając do tegoż miasta zaczął znów padać deszczyk i w końcu docieramy (o godz. 0:30) na miejsce, gdzie czekał na nas Mavic :)
Nasza noclegownia w schronisku :)

Spać udajemy się po 2-giej w nocy … no cóż to są wakacje … :)))
Trasa: KAZIMIERZ – Lisięcice – Głubczyce – Bernacice – Boguchwałów – Sucha Psina – Nowa Cerekwia – Kietrz – Pietrowice Wielkie – Kornice – Racibórz – Bieńkowice – Krzyżanowice – Wodzisław Śląski – Mszana – Jastrzębie Zdrój – Zebrzydowice – Kończyce Małe – CIESZYN
Dzień piąty, dzień siódmy ... :)
V max – 53.7 km/h
 Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
                   
	  Piątek, 17 lipca 2009 • dodano: 27.07.2009 | Komentarze 8
Piąty dzień naszej wyprawy rozpoczął się od wczesnej pobudki – tradycyjnie to standard, gdy się nocuje pod namiotem :)
Tegoż dnia pogoda była w pełni letnia … zapowiadał się gorący dzień :)
Nasza miejscówka na stoku narciarskim w Lądku Zdrój … ponoć spaliśmy na lekkiej stromiźnie, która powodowała częste zsuwanie w dół na karimatach … :)))

Po zwinięciu obozowiska udaliśmy się do sklepu spożywczego …
… i zajechaliśmy do Parku Zdrojowego, gdzie zjedliśmy śniadanie przy tej fontannie, robiło się coraz cieplej …

… uff gorąco było … więc namoczyliśmy się w fontannie :)

Na trasę wyruszyliśmy po 9:30 i obraliśmy kierunek na Złoty Stok
Zabytkowy most w Lądku Zdrój nad potokiem Biała Lądecka

Zaczął się długi, kręty podjazd, biegnący na Przełęcz Jaworową (705 m), na którym niemal od początku dałem sobie wycisk do góry … a na szczycie przeczekałem sobie na resztę ekipy ponad 10 minut :)
Piotrek napisał o mnie na swoim blogu : „Jacek ma dynamit w nogach …” :)))
A Kosma przysłała mi smsika: „Jacek, zwolnij pod te górki, bo Młynarzowi język wkręca się w szprychy” :)))
Widoczek z podjazdu na Przełęcz Jaworową

Jahoo zjeźdża … bardzo aerodynamicznie :)))

Uliczka w Złotym Stoku …

Kolejka przy Kopalni Złota z JPbike na pokładzie :)

Przy tejże zabytkowej Kopalni spędziliśmy troszkę czasu, odpoczęliśmy, porobiliśmy fotki …
… i zajechał do nas na szosówce Zielak :)

Wyruszając na dalszą trasę - Matys złapał kapcia … pierwszego na wyprawie :)))
Po naprawie ruszamy i Zielak nas naprowadził na boczną drogę biegnącą do Paczkowa

Na skrzyżowaniu pożegnaliśmy się z Zielakiem … i góry zniknęły – na szczęście nie na długo :)

Dojeżdżając do Paczkowa - zauważyłem stojącego na chodniku jakiegoś faceta z aparatem … hmm kto to ? nasz fotoreporter ? :D
Po chwili okazało się że to … Darek !!! – przyjechał pokręcić z nami – każdy z nas się bardzo cieszył :)))
Następnie, kręcąc w piątkę zrobiliśmy rundkę po rynku w Paczkowie, zatrzymując się przy tamtejszym Muzeum Gazownictwa

Dalej jedziemy w kierunku do Otmuchowa, zatrzymując się przy Jeziorze Otmuchowskim, gdzie … Darek naprawia przebitą dętkę :)))

Jezioro Otmuchowskie i zapora

W Otmuchowie zrobiliśmy postój i stamtąd skierowaliśmy się na boczną drogę w kierunku do Nysy … uff gorąco się zrobiło, więc …
… po zajechaniu nad Jezioro Nyskie ja, Młynarz i Matys wskakujemy po ochłodę do wody – ale frajda :)))

Wariaci na wale … :D

Jazda wzdłuż nyskiego wału …

Fajny ten nasz kraj – ekipa wyjeżdża ze wsi Koperniki … a ja mieszkam na os. Kopernika :D

Górskie krajobrazy wróciły … :)))

Jest OK – Matys to potwierdza :)

Na trasie Asiczka ma takich mocno dopingujących Ją kibiców :D

Przerwa w drodze do …

… Głuchołaz :)

W Głuchołazach, mieście, gdzie urodził się Młynarz poznaliśmy tamtejszy rynek, miejsce narodzin, ochrzczenia, zamieszkania Piotrka … :)
Po jakimś czasie znajdujemy się w barze z takim symbolem :)

Po najedzeniu i napiciu się powoli zapadał zmrok, udaliśmy się do babci Piotra, gdzie wypiliśmy kawę i już po ciemku ruszyliśmy dalej … :)
Z Głuchołaz Młynarz nas kieruje na boczną i fajną drogę biegnącą do Prudnika, gdzie dołącza do nas Paweł z Nowej Soli – na szosówce z sakwami :)

Od tamtej chwili niezłe tempo narzuciliśmy, po dotarciu do Głogówka na stacji paliw pożegnaliśmy się z Darkiem, który zdecydował wrócić do swojego domku … klik do Jego relacji :)
A my udaliśmy się do Kazimierza, gdzie mieliśmy nocleg u rodziny Piotrka, dotarliśmy tam po godz. 0:30, najedliśmy się, wypraliśmy cześć ciuchów i wykąpani poszliśmy spać dość póżno :)))
Trasa: Miejscówka w LĄDKU ZDRÓJ – Przełęcz Jaworowa (705 m) – Złoty Stok – Kamienica – Paczków – Stary Paczków – Ścibórz – Otmuchów – Ulanowice – Grądy – Goświnowice – Jędrzychów – Nysa – Biała Nyska – Koperniki – Kijów – Burgrabice – Gierałcice – Głuchołazy – Konradów – Jarnołtówek – Pokrzywna – Prudnik – Laskowice – Wierzch – Mochów – Głogówek – KAZIMIERZ
Dzień czwarty, dzień szósty ... :)
V max – 48.1 km/h
 Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
                   
	  Czwartek, 16 lipca 2009 • dodano: 26.07.2009 | Komentarze 14
Czwartego dnia wyprawy, korzystając z wygodnego noclegu w domku pospaliśmy sobie odrobinę dłużej ... :)
Poranek na znacznej wysokości przywitał nas słońcem, mgłą i ... Autosanem :)

Wczorajsza, często deszczowa jazda spowodowała, że nasze wspaniałe maszyny trzeba było przesmarować ...

... i zabrać się za suszenie w słońcu sprzętu, ciuchów i SPD-ów :)

Wylegując się na słońcu z herbatką dałem reszcie ekipy znać: "Pięknie tu i jak na wakacjach" ... właśnie o to mi chodziło :)
Koszulki BikeStats potrafią dotrzeć wszędzie ... i pokazać piękne krajobrazy :)

No i ruszyliśmy na trasę ... po 11-tej ... :)
Góry Stołowe w pełnej krasie ... już wiem że wrócę tam z rowerem i to nie raz :)

Radość Piotrka na zjeździe do Kudowy Zdrój :)))

… i jeszcze większa radość … z zaburzeniem grawitacji :D

Z Kudowy Zdrój wydostajemy się na boczną drogę i obieramy kierunek do Dusznik Zdrój

Zaczął się niezły podjazd do Kulina na którym już tradycyjnie … odskakuję do góry od reszty ekipy :)))
W drodze do Dusznik Zdrój …

Na rynku w Dusznikach Zdrój
Zrobiliśmy tam krótką przerwe na lodziki :)

Czteroosobowa ekipa czwartego dnia wyprawy przed Muzeum Papiernictwa :)

Następnie kierujemy się, również boczną drogą do Zieleńca, początkowo przyjemnym podjazdem, by w końcówce …

… pokonać coś takiego … :)

Panoramka z arcywidokowego Zieleńca (ok. 800 m)… :)

Na zjeździe z Zieleńca wycisnąłem swoje v max wyprawy – 63.6 km/h … :)
Asiczka i mój bike na rowerowym szlaku ER-2 … tamte góry w oddali to już … Czechy :)

Faceci przy maszynie … Matys przesadził i padł … :D

W Czechach też byliśmy … minutkę :)))

Kolejny podjazd przed nami – na Przełęcz Spaloną (788 m) …

Widoczek z Przełęczy Spalonej :)

Natomiast blisko 10 kilometrowy, super kręty i z serpentynami zjazd do Bystrzycy Kłodzkiej dostarczył nam sporo radości :)
Każdy z nas zjeżdżał tak szybko … fotka wszystko wyjaśnia :)))

Zabytkowy kościółek przed Bystrzycą Kłodzką, ponoć mieliśmy okazję zwiedzić od środka :)

Wielodniowe kręcenie przez nasz piękny kraj daje okazję do wielu ciekawych spotkań … :)))

W Bystrzycy Kłodzkiej zatrzymaliśmy się na tamtejszym rynku na posilenie się, mieliśmy również sympatyczne towarzystwo miejscowych i kierowców TIR-ów ze Śląska … :)

Panoramka na Bystrzycę Kłodzką

Po posileniu udaliśmy się na ostatni długi podjazd tegoż dnia – biegnący na Przełęcz Puchaczówka (897 m) u podnóża Czarnej Góry (1205 m), w połowie podjazdu Młynarz zerwał łańcuch … po naprawie szczyt osiągnęliśmy przy zapadającym zmroku …
Zachód słońca znad Przełęczy Puchaczówka :)

Natomiast zjazd z przełęczy pokonywaliśmy już po ciemku i z lampkami … szaleńcy z nas :)
Po zjechaniu do Stronia Śląskiego zatrzymaliśmy się po picie przy sklepie … monopolowym :)
Ze Stronia Śląskiego Matys nas poprowadził do miejscówki na stoku narciarskim w Lądku Zdrój - rozbiliśmy tam namiociki, łyknęliśmy Piasta przy pięknym gwieździstym niebie i … spać :)
Trasa: Miejscówka przed OSTRĄ GÓRĄ (ok. 700 m) – Karłów – Kudowa Zdrój – Jerzykowice Wielkie – Dańczów – Gołaczów – Kulin – Słoszów – Duszniki Zdrój – Zieleniec (ok. 800 m) – Lasówka – Mostowice – Przełęcz Spalona (788 m) – Nowa Bystrzyca – Stara Bystrzyca – Bystrzyca Kłodzka – Pławnica – Idzików – Przełęcz Puchaczówka (897 m) – Sienna – Stronie Śląskie – Stojków – miejscówka w LĄDKU ZDRÓJ
Dzień trzeci, dzień piąty ... :)
V max – 63.6 km/h
 Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
                   
	  Środa, 15 lipca 2009 • dodano: 24.07.2009 | Komentarze 10
Trzeciego dnia wyprawy pobudka również była wczesna - o 6-tej rano :)
Nasza druga i fajna miejscówka - wśród skałek

Na miejscu śniadanie, kawa i obraliśmy kierunek do Kamiennej Góry.
Widoczek z Rozdroża Kowarskiego (787 m)

Po fajnym i długim zjeździe do Kamiennej Góry nastąpiło pożegnanie z Kosmą100, która obrała kierunek na Wałbrzych (klik do Jej relacji). A my kręciliśmy dalej w kierunku Krzeszowa, gdzie znajduje się okazałe opactwo cysterskie, tam również zrobiliśmy przerwę.
Bazylika Mniejsza w Krzeszowie

Jahoo dzielnie radzi na podjazdach. Twarda z Niej bikerka !

Widoczek z trasy na góry Parku Krajobrazowego Sudetów Wałbrzyskich

Kręcąc w pobliżu Boguszowa-Gorce zaczęło padać i wszyscy sięgnęliśmy do sakw po kurtki przeciwdeszczowe.
Jedziemy dalej w deszczyku ...

..... :)

Kościółek w Rybnicy Leśnej

W drodze do Głuszycy ...

W Głuszycy zatrzymaliśmy się przy barze "Marysieńka" i solidnie się najedliśmy :)
Przy tym barze Kinga i Łukasz zdecydowali się odłączyć od ekipy.
Od tamtej chwili kręciliśmy w czteroosobowym składzie i przestało padać :)
Wyjazd z Głuszycy, chmury deszczowe za nami

Widoczek na Góry Sowie

Po długim zjeździe przez Nową Rudę, Ścinawkę Górną i Średnią udaliśmy się przez wiadukt w Ratnie Dolnym do ...

... Wambierzyc, przy barokowej bazylice

Na tamtejszym placu spotkaliśmy Wojciecha Mochockiego, kolarza-podróżnika, poza wspólna rozmową o wyprawach zbierała się burza, schowaliśmy się pod wiatę przystankową.
No i lunęła ulewa, wody przybywa, a studzienki kanalizacyjne nie dają rady

Po ulewie Młynarz dał efektowny pokaz jazdy przez głęboką na 10 cm kałużę :D

Jak widać ... zgrana ekipa :)

Następnie przez Radków i wizycie w sklepiku spożywczym rozpoczęliśmy pokonywanie długiego podjazdu zwanego Drogą Stu Zakrętów - w całości przez las i wśród Gór Stołowych. Muszę przyznać że fajnie się tędy podjeżdżało :)))
Skały w Parku Narodowym Gór Stołowych

Górski zachód słońca ... piękny :)

Po osiągnięciu kulminacji podjazdu w Karłowie (ok 700 m) powoli zapadał zmrok i udaliśmy się w kierunku na Ostrą Górę i Asiczka znalazła tam SUPER nocleg w domku na znacznej wysokości niedaleko Szczelińca.
Po prostu ... PRAWDZIWE WAKACJE !
Na zakończenie trzeciego dnia wyprawy absolutnie koniecznie trzeba było czymś uczcić - złocistym napojem :)

Spać udajemy się tradycyjnie grubo po północy.
Trasa: Miejscówka za KOWARAMI - Przełęcz Kowarska (727 m) - Ogorzelec - Leszczyniec - Szarocin - Kamienna Góra - Krzeszów - Grzędy - Czarny Bór - Boguszów Gorce - Unisław Śląski - Rybnica Leśna - Grzmiąca - Głuszyca - Głuszyca Górna - Świerki - Ludwikowice Kłodzkie - Nowa Ruda - Włodowice - Ścinawka Górna - Ścinawka Średnia - Ratno Dolne - Wambierzyce - Ratno Dolne - Ratno Górne - Radków - Droga Stu Zakrętów (super) - Karłów - nocleg przed OSTRĄ GÓRĄ (ok 700 m)
Dzień drugi, dzień czwarty ... :)
 Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
                   
	  Wtorek, 14 lipca 2009 • dodano: 23.07.2009 | Komentarze 11
Pobudka drugiego dnia wyprawy była wczesna, drobno pokropiło, i najważniejsze, że było dość ciepło. Tegoż dnia zaczęła się prawdziwie górska jazda przez Sudety Zachodnie, na to czekałem :)
Nasza pierwsza miejscówka przed Leśną

Po zwinięciu obozowiska ruszamy w kierunku Leśnej

W Leśnej ...

No, zaczęło się podjazdowo ...

... i kręto :)

Na Zamku Czocha

....... :)

Na dziedzińcu zamku urządziliśmy sobie śniadanie

OGNIA w d... :D

Ekipa drugiego dnia wyprawy, pełny luzik :)

W drodze do Świeradowa Zdrój

Góry, góry, nasze góry !!! (Izery i w oddali Karkonosze)

JPbike na szczycie podjazdu - zawsze warto dla takich widoczków wspinać się do góry :)

W miejscowym Parku Zdrojowym robimy przerwę przy pijalni wód - miejscowa woda smakowała wyjątkowo !

Tereny między Świeradowem Zdrój, a Karpaczem są mi dobrze znane i od wyjazdu z uzdrowiska przejąłem rolę przewodnika prowadzącego ekipę.
Przerwa na Rozdrożu Izerskim (767 m)

Na Zakręcie Śmierci, mnie tam nic nie straszyło :)

No, zdarza się, że samowyzwalacz jest szybszy :)

W Szklarskiej Porębie zrobiliśmy przerwę na obiad i ruszyliśmy krętym zjazdem w kierunku ...
... Wodospadu Szklarki :)

A następnie przez Piechowice, Jelenią Górę (Sobieszów) i Sosnówkę skierowałem ekipę na jeden z solidnych podjazdów do Karpacza Górnego, wszyscy dali radę wjechać na górę :)
Młynarz na podjeździe

Jeden z najtrudniejszych podjazdów wyprawy zdobyty !
Wjechać z sakwami i przyczepką to nie lada wyzwanie ...

Natomiast ostrą stromiznę pod kościółek Wang oprócz mnie pokonali: Młynarz, Matys i Pixon - twardziele !
 
 Ekipa przy Wangu, wraz z sympatyczną rodzinką :)

Młynarz i Matys na początku długiego zjazdu z widokiem na karkonoskie szczyty

Śnieżka oświetlona zachodzącym słońcem

Kolorowy zachód drugiego dnia wyprawy

Po dotarciu (zjeździe) do Kowar i obraniu kierunku do Kamiennej Góry zdecydowaliśmy się rozbić namioty na parkingu na podjeździe przy skałkach.
Fajna miejscówka, nawet był potok, gdzie można było się umyć, choć woda lodowata :)
Spać udajemy się ponownie około północy.
Nocleg przed LEŚNĄ - Leśna - Czocha - Złotniki Lubańskie - Złoty Potok - Giebułtów - Wolimierz - Pobiedna - Świeradów Zdrój - Rozdroże Izerskie (767 m) - Szklarska Poręba - Piechowice - Jelenia Góra (Sobieszów) - Podgórzyn - Marczyce - Sosnówka - Karpacz - Ściegny - Kowary - miejscówka za KOWARAMI
Dzień pierwszy, dzień trzeci :)
 Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
                   
	  Poniedziałek, 13 lipca 2009 • dodano: 22.07.2009 | Komentarze 15
Nadszedł długo oczekiwany dzień na rozpoczęcie wielkiej wyprawy !
Po porannej krzątaninie wyruszyliśmy spod rodzinnego domku Piotrka po 8-mej rano, sporo miejscowych i okolicznych znajomych Młynarza się zebrało by zobaczyć tą wyjątkową chwilę, wszyscy mieli uśmiech na twarzach :)
Pierwszy kierunek obraliśmy na Urząd Miasta Jasienia, gdzie pani burmistrz w otoczeniu współpracowników nas uroczyście pożegnała i życzyła powodzenia, była miejscowa telewizja, krótkie wywiady i uroczysta jazda za autem Straży Miejskiej.
Następnie parę kilometrów za Jasieniem zatrzymaliśmy się by pożegnać się z rodzinką Darka, którzy przejechali z nami honorowe kilometry - było bardzo fajnie :)
Od tej chwili to już była jazda w kierunku Żar - miasta Mateusza, gdzie na tamtejszym rynku również było spotkanie z burmistrzem, krótki wywiad. Poza tym wpadliśmy jeszcze pod pracę Matysa - poza pożegnaniem, każdy uczestnik skorzystał z wagi - wiadomo taka wyprawa to spalanie masy kalorii :)
No to JAZDA !
Początkowe kilometry pokonywaliśmy przyjemnie wśród lubuskiej zieleni

Obładowane bikerki - robią wrażenie :)

W Łęknicy zatrzymujemy się przy mini markecie i robimy zakupy - głównie jedzonko i picie.
Brama w nadgranicznej Łęknicy

W pięknym Parku Mużakowskim, po niemieckiej stronie

Podczas pierwszego dłuższego postoju na popas w tymże Parku

Odpoczywający Młynarz, Asiczka i Kosma - posiadacze żółtych koszulek BS :)

Kompletna ekipa pierwszego dnia wyprawy

Pałac (Zamek ?) w Parku Mużakowskim w pełnej krasie

Asiczka i Młynarz na lubuskim podjeżdziku

Jak widać humory na trasie dopisują :) Tak trzymać !

W Gozdnicy robimy przerwę na obiad w barze, której właścicielem jest bardzo sympatyczny Turek :)
Mknący z prędkością świetlną peleton z sakwami :)

Dojeżdżając do Zgorzelca na horyzoncie zaczęły pojawiać się ... GÓRY !
Skąpany w popołudniowym słońcu wiadukt w Zgorzelcu

Autostrada i wiatraki - widok w stronę Niemiec

Graniczna Nysa Łużycka w Zgorzelcu

Przerwa na zaopatrzenie żywnościowe

Zachód słońca pierwszego dnia wyprawy ...

Ze Zgorzelca wydostaliśmy przy zapadającym zmroku na boczne drogi w kierunku do Leśnej. Od tej chwili zaczęły się stopniowe podjazdy. W świetle lampek diodowych znaleźliśmy (było troszkę szukania) miejscówkę kilka kilometrów przed Leśną, rozbiliśmy namioty i poszliśmy spać około północy.
JASIEŃ - Świbna - Żary - Lipniki Łużyckie - Zajączek - Cisowa - Jędrzychowice - Mieszków - Niwica - Włostowice - Czaple - Nowe Czaple - Łęknica - Przewoźniki - Potok - Przewóz - Lipna - Gozdnica - Bielawa Dolna - Stojanów - Pieńsk - Lasów - Żarka nad Nysą - Jędrzychowice - Zgorzelec - Łagów - Gozdanin - Rudzica - Włosień - Platerówka - Przylasek - nocleg przed LEŚNĄ
Klik do dnia drugiego :)
 Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
                   
	  Piątek, 12 czerwca 2009 • dodano: 12.06.2009 | Komentarze 6
Jako, że dziś dzień urlopu, koniecznie trzeba potrenować rowerowo !
Pomysłów miałem parę, w końcu zdecydowałem pokręcić na północ od Poznania, czyli po prostu: jedź tam gdzie zapragniesz :)
Spory, w większości zachodni wind miał znaczny wpływ na przebieg trasy.
Dom - Rusałka - Strzeszynek - Kiekrz - Złotniki - jazda przez poligon - Biedrusko - Promnice - Mściszewo - Starczanowo - Uchorowo - Białężyn - Murowana Goślina - kręcenie po Puszczy Zielonka - Dziewicza Góra - Czerwonak - Koziegłowy - Poznań - Cytadela - Park Sołacki - Rusałka - Lasek Marceliński - Dom
Na poligonie ... jechać tamtędy ? :)

No, załadowałem bika na pokład T-54 i chociaż przez chwilę poczułem się jak załoga pancernych :)

W Murowanej Goślinie - obowiązkowo wpadłem kupić lodzika :)
Po chwili wpadłem do Puszczy Zielonka i kręciłem tam po terenie, gdzie tylko chciałem, zatrzymując się nad Jeziorem Kamińsko.

By w końcu zaliczyć podjeżdziki (wjeźdżałem fajnym niebieskim szlakiem) na Dziewiczą Górę i ...

... wdrapać się na szczyt wieży :)

Taka sobie panoramka na Poznań i dalej widać ... mini wzniesienia WPN :)

Natomiast z Dziewiczej Góry zjeżdżałem czerwonym ... z KILLERA :)
Później już tylko powrót ulicami Poznania, kręcąc w kierunku Cytadeli pojawiła się nade mną bardzo ciemna duża chmura i popadało, schroniłem się na 10 minut w przystanku MPK.
Kolejny, po poligonowym T-54, w znacznie lepszym stanie :)

Na koniec ... zazdroszcząc Kosmie raczenia ciemnych browarków w Danii zrobiłem postój nad Rusałką na właśnie ciemnego browka produkcji Browaru Fortuna :)

Puls - ... (bateria padła)
 Kategoria ponad 100 km
                   
	  






 
 