Info o mnie.
- przejechane: 185785.60 km
- w tym teren: 66988.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.58 km/h
- czas: 341d 00h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1198
do 50 km - 1240
do/z pracy - 278
dron - 68
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 290
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 247
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 114
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 456
Uphill race - 8
w górach - 322
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 404
wyprawy - 74
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29
Canyon Endurace
Sztywna Biria
archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Listopad - 7 - 0
2025, Październik - 8 - 0
2025, Wrzesień - 8 - 0
2025, Sierpień - 13 - 23
2025, Lipiec - 12 - 22
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
| Dystans całkowity: | 32327.94 km (w terenie 9179.42 km; 28.39%) |
| Czas w ruchu: | 1588:29 |
| Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
| Suma podjazdów: | 115874 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
| Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
| Suma kalorii: | 1575 kcal |
| Liczba aktywności: | 398 |
| Średnio na aktywność: | 81.23 km i 3h 59m |
| Więcej statystyk | |
Czwartek, 16 lipca 2009 • dodano: 26.07.2009 | Komentarze 14
Czwartego dnia wyprawy, korzystając z wygodnego noclegu w domku pospaliśmy sobie odrobinę dłużej ... :)
Poranek na znacznej wysokości przywitał nas słońcem, mgłą i ... Autosanem :)

Wczorajsza, często deszczowa jazda spowodowała, że nasze wspaniałe maszyny trzeba było przesmarować ...

... i zabrać się za suszenie w słońcu sprzętu, ciuchów i SPD-ów :)

Wylegując się na słońcu z herbatką dałem reszcie ekipy znać: "Pięknie tu i jak na wakacjach" ... właśnie o to mi chodziło :)
Koszulki BikeStats potrafią dotrzeć wszędzie ... i pokazać piękne krajobrazy :)

No i ruszyliśmy na trasę ... po 11-tej ... :)
Góry Stołowe w pełnej krasie ... już wiem że wrócę tam z rowerem i to nie raz :)

Radość Piotrka na zjeździe do Kudowy Zdrój :)))

… i jeszcze większa radość … z zaburzeniem grawitacji :D

Z Kudowy Zdrój wydostajemy się na boczną drogę i obieramy kierunek do Dusznik Zdrój

Zaczął się niezły podjazd do Kulina na którym już tradycyjnie … odskakuję do góry od reszty ekipy :)))
W drodze do Dusznik Zdrój …

Na rynku w Dusznikach Zdrój
Zrobiliśmy tam krótką przerwe na lodziki :)

Czteroosobowa ekipa czwartego dnia wyprawy przed Muzeum Papiernictwa :)

Następnie kierujemy się, również boczną drogą do Zieleńca, początkowo przyjemnym podjazdem, by w końcówce …

… pokonać coś takiego … :)

Panoramka z arcywidokowego Zieleńca (ok. 800 m)… :)

Na zjeździe z Zieleńca wycisnąłem swoje v max wyprawy – 63.6 km/h … :)
Asiczka i mój bike na rowerowym szlaku ER-2 … tamte góry w oddali to już … Czechy :)

Faceci przy maszynie … Matys przesadził i padł … :D

W Czechach też byliśmy … minutkę :)))

Kolejny podjazd przed nami – na Przełęcz Spaloną (788 m) …

Widoczek z Przełęczy Spalonej :)

Natomiast blisko 10 kilometrowy, super kręty i z serpentynami zjazd do Bystrzycy Kłodzkiej dostarczył nam sporo radości :)
Każdy z nas zjeżdżał tak szybko … fotka wszystko wyjaśnia :)))

Zabytkowy kościółek przed Bystrzycą Kłodzką, ponoć mieliśmy okazję zwiedzić od środka :)

Wielodniowe kręcenie przez nasz piękny kraj daje okazję do wielu ciekawych spotkań … :)))

W Bystrzycy Kłodzkiej zatrzymaliśmy się na tamtejszym rynku na posilenie się, mieliśmy również sympatyczne towarzystwo miejscowych i kierowców TIR-ów ze Śląska … :)

Panoramka na Bystrzycę Kłodzką

Po posileniu udaliśmy się na ostatni długi podjazd tegoż dnia – biegnący na Przełęcz Puchaczówka (897 m) u podnóża Czarnej Góry (1205 m), w połowie podjazdu Młynarz zerwał łańcuch … po naprawie szczyt osiągnęliśmy przy zapadającym zmroku …
Zachód słońca znad Przełęczy Puchaczówka :)

Natomiast zjazd z przełęczy pokonywaliśmy już po ciemku i z lampkami … szaleńcy z nas :)
Po zjechaniu do Stronia Śląskiego zatrzymaliśmy się po picie przy sklepie … monopolowym :)
Ze Stronia Śląskiego Matys nas poprowadził do miejscówki na stoku narciarskim w Lądku Zdrój - rozbiliśmy tam namiociki, łyknęliśmy Piasta przy pięknym gwieździstym niebie i … spać :)
Trasa: Miejscówka przed OSTRĄ GÓRĄ (ok. 700 m) – Karłów – Kudowa Zdrój – Jerzykowice Wielkie – Dańczów – Gołaczów – Kulin – Słoszów – Duszniki Zdrój – Zieleniec (ok. 800 m) – Lasówka – Mostowice – Przełęcz Spalona (788 m) – Nowa Bystrzyca – Stara Bystrzyca – Bystrzyca Kłodzka – Pławnica – Idzików – Przełęcz Puchaczówka (897 m) – Sienna – Stronie Śląskie – Stojków – miejscówka w LĄDKU ZDRÓJ
Dzień trzeci, dzień piąty ... :)
V max – 63.6 km/h
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Środa, 15 lipca 2009 • dodano: 24.07.2009 | Komentarze 10
Trzeciego dnia wyprawy pobudka również była wczesna - o 6-tej rano :)
Nasza druga i fajna miejscówka - wśród skałek

Na miejscu śniadanie, kawa i obraliśmy kierunek do Kamiennej Góry.
Widoczek z Rozdroża Kowarskiego (787 m)

Po fajnym i długim zjeździe do Kamiennej Góry nastąpiło pożegnanie z Kosmą100, która obrała kierunek na Wałbrzych (klik do Jej relacji). A my kręciliśmy dalej w kierunku Krzeszowa, gdzie znajduje się okazałe opactwo cysterskie, tam również zrobiliśmy przerwę.
Bazylika Mniejsza w Krzeszowie

Jahoo dzielnie radzi na podjazdach. Twarda z Niej bikerka !

Widoczek z trasy na góry Parku Krajobrazowego Sudetów Wałbrzyskich

Kręcąc w pobliżu Boguszowa-Gorce zaczęło padać i wszyscy sięgnęliśmy do sakw po kurtki przeciwdeszczowe.
Jedziemy dalej w deszczyku ...

..... :)

Kościółek w Rybnicy Leśnej

W drodze do Głuszycy ...

W Głuszycy zatrzymaliśmy się przy barze "Marysieńka" i solidnie się najedliśmy :)
Przy tym barze Kinga i Łukasz zdecydowali się odłączyć od ekipy.
Od tamtej chwili kręciliśmy w czteroosobowym składzie i przestało padać :)
Wyjazd z Głuszycy, chmury deszczowe za nami

Widoczek na Góry Sowie

Po długim zjeździe przez Nową Rudę, Ścinawkę Górną i Średnią udaliśmy się przez wiadukt w Ratnie Dolnym do ...

... Wambierzyc, przy barokowej bazylice

Na tamtejszym placu spotkaliśmy Wojciecha Mochockiego, kolarza-podróżnika, poza wspólna rozmową o wyprawach zbierała się burza, schowaliśmy się pod wiatę przystankową.
No i lunęła ulewa, wody przybywa, a studzienki kanalizacyjne nie dają rady

Po ulewie Młynarz dał efektowny pokaz jazdy przez głęboką na 10 cm kałużę :D

Jak widać ... zgrana ekipa :)

Następnie przez Radków i wizycie w sklepiku spożywczym rozpoczęliśmy pokonywanie długiego podjazdu zwanego Drogą Stu Zakrętów - w całości przez las i wśród Gór Stołowych. Muszę przyznać że fajnie się tędy podjeżdżało :)))
Skały w Parku Narodowym Gór Stołowych

Górski zachód słońca ... piękny :)

Po osiągnięciu kulminacji podjazdu w Karłowie (ok 700 m) powoli zapadał zmrok i udaliśmy się w kierunku na Ostrą Górę i Asiczka znalazła tam SUPER nocleg w domku na znacznej wysokości niedaleko Szczelińca.
Po prostu ... PRAWDZIWE WAKACJE !
Na zakończenie trzeciego dnia wyprawy absolutnie koniecznie trzeba było czymś uczcić - złocistym napojem :)

Spać udajemy się tradycyjnie grubo po północy.
Trasa: Miejscówka za KOWARAMI - Przełęcz Kowarska (727 m) - Ogorzelec - Leszczyniec - Szarocin - Kamienna Góra - Krzeszów - Grzędy - Czarny Bór - Boguszów Gorce - Unisław Śląski - Rybnica Leśna - Grzmiąca - Głuszyca - Głuszyca Górna - Świerki - Ludwikowice Kłodzkie - Nowa Ruda - Włodowice - Ścinawka Górna - Ścinawka Średnia - Ratno Dolne - Wambierzyce - Ratno Dolne - Ratno Górne - Radków - Droga Stu Zakrętów (super) - Karłów - nocleg przed OSTRĄ GÓRĄ (ok 700 m)
Dzień drugi, dzień czwarty ... :)
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Wtorek, 14 lipca 2009 • dodano: 23.07.2009 | Komentarze 11
Pobudka drugiego dnia wyprawy była wczesna, drobno pokropiło, i najważniejsze, że było dość ciepło. Tegoż dnia zaczęła się prawdziwie górska jazda przez Sudety Zachodnie, na to czekałem :)
Nasza pierwsza miejscówka przed Leśną

Po zwinięciu obozowiska ruszamy w kierunku Leśnej

W Leśnej ...

No, zaczęło się podjazdowo ...

... i kręto :)

Na Zamku Czocha

....... :)

Na dziedzińcu zamku urządziliśmy sobie śniadanie

OGNIA w d... :D

Ekipa drugiego dnia wyprawy, pełny luzik :)

W drodze do Świeradowa Zdrój

Góry, góry, nasze góry !!! (Izery i w oddali Karkonosze)

JPbike na szczycie podjazdu - zawsze warto dla takich widoczków wspinać się do góry :)

W miejscowym Parku Zdrojowym robimy przerwę przy pijalni wód - miejscowa woda smakowała wyjątkowo !

Tereny między Świeradowem Zdrój, a Karpaczem są mi dobrze znane i od wyjazdu z uzdrowiska przejąłem rolę przewodnika prowadzącego ekipę.
Przerwa na Rozdrożu Izerskim (767 m)

Na Zakręcie Śmierci, mnie tam nic nie straszyło :)

No, zdarza się, że samowyzwalacz jest szybszy :)

W Szklarskiej Porębie zrobiliśmy przerwę na obiad i ruszyliśmy krętym zjazdem w kierunku ...
... Wodospadu Szklarki :)

A następnie przez Piechowice, Jelenią Górę (Sobieszów) i Sosnówkę skierowałem ekipę na jeden z solidnych podjazdów do Karpacza Górnego, wszyscy dali radę wjechać na górę :)
Młynarz na podjeździe

Jeden z najtrudniejszych podjazdów wyprawy zdobyty !
Wjechać z sakwami i przyczepką to nie lada wyzwanie ...

Natomiast ostrą stromiznę pod kościółek Wang oprócz mnie pokonali: Młynarz, Matys i Pixon - twardziele !
Ekipa przy Wangu, wraz z sympatyczną rodzinką :)

Młynarz i Matys na początku długiego zjazdu z widokiem na karkonoskie szczyty

Śnieżka oświetlona zachodzącym słońcem

Kolorowy zachód drugiego dnia wyprawy

Po dotarciu (zjeździe) do Kowar i obraniu kierunku do Kamiennej Góry zdecydowaliśmy się rozbić namioty na parkingu na podjeździe przy skałkach.
Fajna miejscówka, nawet był potok, gdzie można było się umyć, choć woda lodowata :)
Spać udajemy się ponownie około północy.
Nocleg przed LEŚNĄ - Leśna - Czocha - Złotniki Lubańskie - Złoty Potok - Giebułtów - Wolimierz - Pobiedna - Świeradów Zdrój - Rozdroże Izerskie (767 m) - Szklarska Poręba - Piechowice - Jelenia Góra (Sobieszów) - Podgórzyn - Marczyce - Sosnówka - Karpacz - Ściegny - Kowary - miejscówka za KOWARAMI
Dzień pierwszy, dzień trzeci :)
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Poniedziałek, 13 lipca 2009 • dodano: 22.07.2009 | Komentarze 15
Nadszedł długo oczekiwany dzień na rozpoczęcie wielkiej wyprawy !
Po porannej krzątaninie wyruszyliśmy spod rodzinnego domku Piotrka po 8-mej rano, sporo miejscowych i okolicznych znajomych Młynarza się zebrało by zobaczyć tą wyjątkową chwilę, wszyscy mieli uśmiech na twarzach :)
Pierwszy kierunek obraliśmy na Urząd Miasta Jasienia, gdzie pani burmistrz w otoczeniu współpracowników nas uroczyście pożegnała i życzyła powodzenia, była miejscowa telewizja, krótkie wywiady i uroczysta jazda za autem Straży Miejskiej.
Następnie parę kilometrów za Jasieniem zatrzymaliśmy się by pożegnać się z rodzinką Darka, którzy przejechali z nami honorowe kilometry - było bardzo fajnie :)
Od tej chwili to już była jazda w kierunku Żar - miasta Mateusza, gdzie na tamtejszym rynku również było spotkanie z burmistrzem, krótki wywiad. Poza tym wpadliśmy jeszcze pod pracę Matysa - poza pożegnaniem, każdy uczestnik skorzystał z wagi - wiadomo taka wyprawa to spalanie masy kalorii :)
No to JAZDA !
Początkowe kilometry pokonywaliśmy przyjemnie wśród lubuskiej zieleni

Obładowane bikerki - robią wrażenie :)

W Łęknicy zatrzymujemy się przy mini markecie i robimy zakupy - głównie jedzonko i picie.
Brama w nadgranicznej Łęknicy

W pięknym Parku Mużakowskim, po niemieckiej stronie

Podczas pierwszego dłuższego postoju na popas w tymże Parku

Odpoczywający Młynarz, Asiczka i Kosma - posiadacze żółtych koszulek BS :)

Kompletna ekipa pierwszego dnia wyprawy

Pałac (Zamek ?) w Parku Mużakowskim w pełnej krasie

Asiczka i Młynarz na lubuskim podjeżdziku

Jak widać humory na trasie dopisują :) Tak trzymać !

W Gozdnicy robimy przerwę na obiad w barze, której właścicielem jest bardzo sympatyczny Turek :)
Mknący z prędkością świetlną peleton z sakwami :)

Dojeżdżając do Zgorzelca na horyzoncie zaczęły pojawiać się ... GÓRY !
Skąpany w popołudniowym słońcu wiadukt w Zgorzelcu

Autostrada i wiatraki - widok w stronę Niemiec

Graniczna Nysa Łużycka w Zgorzelcu

Przerwa na zaopatrzenie żywnościowe

Zachód słońca pierwszego dnia wyprawy ...

Ze Zgorzelca wydostaliśmy przy zapadającym zmroku na boczne drogi w kierunku do Leśnej. Od tej chwili zaczęły się stopniowe podjazdy. W świetle lampek diodowych znaleźliśmy (było troszkę szukania) miejscówkę kilka kilometrów przed Leśną, rozbiliśmy namioty i poszliśmy spać około północy.
JASIEŃ - Świbna - Żary - Lipniki Łużyckie - Zajączek - Cisowa - Jędrzychowice - Mieszków - Niwica - Włostowice - Czaple - Nowe Czaple - Łęknica - Przewoźniki - Potok - Przewóz - Lipna - Gozdnica - Bielawa Dolna - Stojanów - Pieńsk - Lasów - Żarka nad Nysą - Jędrzychowice - Zgorzelec - Łagów - Gozdanin - Rudzica - Włosień - Platerówka - Przylasek - nocleg przed LEŚNĄ
Klik do dnia drugiego :)
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Niedziela, 12 lipca 2009 • dodano: 15.08.2009 | Komentarze 0
Dzień po Młynarz Oriencie wyruszyliśmy rekreacyjnie zwiedzić okolice Jasienia, naszym przewodnikiem był Piotrek :)
Przerwa na widoczkowej skarpie :)

Góra piachu ... szaleństwa były :)))

Na przyszkolnym stadionie ścigałem się z Igorkiem i ... przegrałem zaciętą rywalizację ... :(
Odwiedziliśmy również 15-ty południk i spotkaliśmy tatę Piotrka śmigającego na kolarce :)
Ogólnie wycieczka w doborowym towarzystwie była bardzo fajna :)
V max - 39.4 km/h (sprint z Młynarzem by wyprzedzić jego tatę)
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Sobota, 11 lipca 2009 • dodano: 15.08.2009 | Komentarze 5
Po dotarciu rowerem do Jasienia i wspaniałym wieczorze, Młynarz bardzo mile zaskoczył nas wszystkich niespodzianką w postaci własnego rajdu na orientację :)
Rano po śniadaniu i odebraniu mapki, karty startowej i ciasteczka wyruszyliśmy na trasę w 7 osobowym składzie: jahoo, anetka, kosma100, Igorek, WRK97, djk71 i JPbike.
Przed startem - organizator udziela nam ogólnych informacji o rajdzie

PK 1 – Mostek na Makówce zdobywamy, szukając od niewłaściwej strony.
Pełne humoru bikerki - Asiczka i Anetka w akcji :)

Super specjalista od terenowej jazdy - IGOREK

Podczas zdobywania PK 2 - trochę błota też było

Przerwa na lody - przy prawdziwie wiejskim sklepie

Przy PK 3 - uczestnicy Młynarz Orientu 2009 :)

Asiczka przy PK 4 - przy wiekowych dębach

Zdobywając PK 5 - podziwialiśmy pałac w Jasionnej, niestety niszczejący.
PK 6 – punkt czerpania wody … prawie jak wyspa :)

PK 7 – leśne skrzyżowanie - zdobyliśmy bez przeszkód.
Przy PK 8 – moim punkcie :)

Natomiast szukając PK 9 (jak i PK8) mieliśmy troszkę błądzenia.
Widoczek z wzniesienia (PK 9)

Po bezproblemowym zdobyciu PK 10 ruszyliśmy na metę i wszyscy ukończyliśmy zawody z czasem 3:33 i z kompletem punktów !
Zadowoleni uczestnicy na mecie rajdu :)

Po odpoczynku nastąpiła uroczysta dekoracja zwycięzców. Ilość nagród była taka że wszyscy byliśmy w szoku: dyplomy, koszulki, mapy, długopisy :)
Wielkie dzięki należą się dla organizatora za tak wspaniale zorganizowany rajd – w najdrobniejszych szczegółach spisał się jak najlepiej, każdy z uczestników był zadowolony i szczęśliwy – więcej takich chwil !
Podziękowania należą się również rodzicom Piotrka, jak i Asi – wiadomo za co :)
Kategoria do 50 km, na orientację, w towarzystwie, bikestatsowe zawody
Środa, 8 lipca 2009 • dodano: 09.07.2009 | Komentarze 6
Podobnie jak wczoraj i dziś ponownie po południu sam udałem się pod jej pracę.
Tym razem jechałem po mokrych ulicach Dąbrowy Górniczej, Sosnowca (po drodze mijałem jeden zalany tunel) i Katowic.
Z racji mniejszej ilości czasu udaliśmy się na krótszą wycieczkę
A zatem najpierw na Nikiszowiec, przez Mysłowice i na sławny Trójkąt.
W drodze powrotnej kręciliśmy w niezłym deszczu, po ulicach płynęły strumyki :)
Nikiszowiec - charakterystyczna zabudowa

Przy Trójkącie Trzech Cesarzy

A przed 20-tą udałem się w podróż powrotną już autem do Poznania.
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Wtorek, 7 lipca 2009 • dodano: 07.07.2009 | Komentarze 12
Po pobycie w Krynicy Zdrój przeniosłem się do Dąbrowy Górniczej.
Wiadomo u kogo się zatrzymałem :)
A tegoż dnia, korzystając ze szkicu sporządzonego przez Monikę udałem się sam w gąszczu nieznanych mi ulic pod jej pracę i tak dalej to już wspólnie kręciliśmy.
Ja przy katowickim Spodku - pierwszy raz w życiu

Przy słynnej Żyrafie

"Bojowa" twarz Kosmy na mostku :)

Jak widać ... Kosma potrafi :)

Przy chorzowskim zoo również byliśmy

No, tablice na polu golfowym z przestrogą nie pomogły :)
Odwiedziliśmy również cmentarz żołnierzy niemieckich w Siemianowicach Śląskich

W drodze na Pogorie ...

Po wyjątkowym napoju stało się coś jak na etykiecie: "Nigdy nie jeżdżę po alkoholu" :)
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Poniedziałek, 29 czerwca 2009 • dodano: 30.06.2009 | Komentarze 13
Kraków – Sandomierz – Kraków
Ta trzysetka była już od kilku miesięcy dokładnie zaplanowana – w najdrobniejszych szczegółach uczynił to Robert, dla niego to był tegoroczny rowerowy cel numer 1 :)
Początkowo oprócz mnie i autora trasy chętnych było więcej … różnie bywa, w końcu ekipa wyruszyła o 3:40 w dwuosobowym składzie bikestatowiczów na podbój magicznego dystansu.
Pierwsze 70 km pokonywaliśmy we mgle, dość niezłym tempem.
Następnie pogoda się poprawiała i po setce mieliśmy już w pełni letnie kręcenie.
Robiło się cieplej, coraz wyższa temperatura zaczęła dawać nam we znaki, picia ubywało szybko …
Do półmetka trasy, czyli Sandomierza (165 km, godz. 12:20) dotarliśmy spokojnie, choć w całości poruszaliśmy się dość ruchliwą krajową 79-tką. Zrobiliśmy tam przerwę na pierogi, obejrzeliśmy tamtejszy rynek i jazda w drogę powrotną (przed 14-tą).
Strasznie gorąco było, w większości kręciliśmy wprost pod słońce, zapewniając sobie kolarską opaleniznę :)
W drodze powrotnej niemal na każdym podjeździe (sporo było) zostawiałem Roberta z tyłu :)
Po dwusetce Robertowi ciężej się jechało, postoje były jak zbawienie. Ja jakoś się trzymałem na całej trasie.
Po 17-tej wokół nas czaiły się ciemne chmury …
Im później się robiło, tym temperatura stawała się przyjemniejsza, trzysetka się zbliżała.
No i w końcu się udało !!! :)
Ostatnie kilometry to jazda po wieczornym Krakowie … do noclegowni dotarłem o 22-tej.
Co do zmęczenia – jakoś dałem radę, jedynie na ostatnich kilometrach doskwierał mi tyłek.
Pierwsze kilkadziesiąt km-ów kręciliśmy w takiej mgle ...

Mglisty poranek na rynku w Koszycach

O ... robin podjeżdża :)

Obowiązkowa przerwa na śniadanie w Chwalibogowicach

Robert przy stawie hodowlanym w Słupii

Już w Sandomierzu - nad Wisłą :)

Zamek Kazimierzowski

Hmm ... uphill ?

Nadjeżdża zadowolony Robert :)

Nasza atrakcja w drodze powrotnej :D

Nasz stan po 254 km ... :)

Dzięki Robercie za wspólne pobicie 300-tki :)
Kategoria w towarzystwie, ponad 300 km
Sobota, 27 czerwca 2009 • dodano: 30.06.2009 | Komentarze 3
Czyli debiut w maratonie rowerowym na orientacje
Jako że Bike Orient staje się miejscem, gdzie co roku zjeżdżają z różnych zakątków kraju bikestatowicze, wypadało mi się pokazać i zadebiutować w tego typu orientacyjnych zawodach, jak i po raz pierwszy jechać w koszulce BS :)
Do Ręczna zajechałem po nocnej podróży o 6:30 i do biura po numerki – dostałem numer 53.
W międzyczasie troszkę popadało … błoto zapewnione :)
No i oprócz mi znanych osób spotkałem po raz pierwszy paru bikestatowiczek i bikestatowiczów, znanych mi dotychczas z czytania ich blogów.
Po śniadaniu wszyscy uczestnicy się zebrali, i odebrali mapy I etapu, po spojrzeniu na mapę z punktami nie bardzo wiedziałem od czego zacząć, więc przyłączyłem się do rodzinnej ekipy w następującym składzie: Darek, Anetka, Wiktor, Igor, oraz Monika i oczywiście ja.
Na pierwszy cel poszedł PK1. Po dotarciu po mokrym asfalcie w pobliże tegoż punktu (gospodarstwo agroturystyczne – lewy brzeg Pilicy) skręciliśmy na trawiastą ścieżkę, słabo widoczną i dotarliśmy do kładki, zza którą był punkt :)
No i nabyłem pierwsze doświadczenie … trzeba czytać na mapie opisy punktów … bo zamiast przedzierania się przez tamtą mokro trawiastą ścieżkę wystarczyło przejechać przez gospodarstwo agroturystyczne :)
Kładka tuż przy PK1 ... dość śliska była ...
Po jedynce ustaliliśmy, że jedziemy w kierunku PK4. Po drodze zatrzymaliśmy się przy sklepie :) Wjechaliśmy do lasu, niezłe błoto było, dobrze ukryty punkt (prawy brzeg strumienia) zdobywamy dzięki paru uczestnikom, co tam również zajechali :)
W drodze po PK4 ... Igorek przewodzi grupce w trudnym terenie :)

Przeprawa przez masę piachu ...

Po zdobyciu czwórki nasza ekipa się rozdziela, Anetka z Igorkiem decydują się na powrót do bazy, a reszta wraz ze mną udaje się na podbój PK2. Tym razem coraz bardziej skupiam się na mapie, jechałem dość szybko, od czasu do czasu się zatrzymując na resztę współzawodników :) Punkt (wał wydmowy przy ścieżce) zdobywamy bez większych problemów i tam troszkę odpoczywamy.
Darek kasuje "dwójkę"

Kolejny cel: PK6. Coraz ostrzej kręcę, często zostawiając moich współtowarzyszy z tyłu. W pewnym momencie dość daleko zajechałem i dalej decyduję się jechać samotnie. Niezłe tempo narzuciłem, do punktu (prawy brzeg Pilicy) docieram spoczko ale … jest za drugą stroną Pilicy, nie widziałem żadnej łódki, po chwili zawróciłem. Znów błąd – zapomniałem że na mapie wyraźnie pisze: bród :D
Po niezdobyciu szóstki udałem się na PK5. Zacząłem odczuwać brak mapnika i kompasu, sporo błądziłem, dużo czasu traciłem, raz pojechałem w kółko :) Punkt (kępa drzew w kształcie okręgu) jednak zdobyłem … przypadkiem :)
Pilica w drodze po PK5 ...

Po piątce czas przeprawić się na drugą stronę Pilicy, skorzystałem z wiszącej kładki, do której nie było łatwo dotrzeć. Po przeprawieniu jechałem w kierunku PK10. Kolejne mega błądzenie po piachu w lesie – dobrze że założyłem 2.25 calowe Nobby Nic-y. Punkt (skrzyżowanie dróg) znalazł się podobnie, jak na czwórce – zauważyłem grupkę, która tam odpoczywała, też tam zrobiłem przerwę na batonika.
To ta wisząca kładka

Odpoczynek przy PK10 ...

Gdzie jechać dalej … na 8-tkę, czy 3-tkę ? Odnalezienie tych dwóch punktów sprawiło mi najwięcej kłopotów – głównie nawigacyjnych, nie wspominając o brakach sprzętowych … no cóż w końcu to mój orientacyjny debiut :)
W Starej skręciłem na niewłaściwą drogę, planowałem jechać zdobyć ósemkę a … zajechałem do krzyżówki na Wólkę Skotnicką i tam po analizie mapy zdecydowałem że jadę po PK3. Zanim zdobyłem ten punkt (Diabla Góra – pomnik) mnóstwo czasu straciłem w tamtejszym Rezerwacie, dwa razy wspinałem się na tą górkę - super trening sobie zafundowałem :)
Diabla Góra - pomnik

Po trójce wiadomo – PK8. Udałem się słabo oznakowanym niebieskim szlakiem, którego jednak … zgubiłem :) Rzut na mapę i znalazłem się Porębie (poznałem po nazwie ulicy) i tam na asfalt w kierunku ósemki (szczyt wzniesienia). Podjazd na otwartej przestrzeni był fajny, kolejny trening :) Punkt zdobyłem, wcześniej skręcając na niewłaściwą ścieżkę …
Szczyt wzniesienia na BO

Wybiła godz. 18-ta, co dalej ? Na I etapie zdobyłem 7 z 10 pkt. Może udam się na niezdobytą szóstkę ? Zrezygnowałem z tego w czasie jazdy i wróciłem do kładki nad Pilicą. Kręcąc szybko przez las w kierunku bazy … gubię mapę, którą woziłem pomiędzy plecami a plecakiem. Skorzystałem z pomocy miejscowego (jechał na rowerze), z którym kawałek razem kręciliśmy :) No i wpadłem do bazy przed 19-tą. Aby być sklasyfikowanym w dwóch etapach trzeba było jeszcze zaliczyć chociaż jeden punkt na II etapie – Monika mi doradziła zdobycie szesnastki leżącej stosunkowo blisko bazy.
Jak widać, taka przeprawa przez wiszącą kładkę sprawiła mi przyjemność :)
Fotka z galerii Bike Orientu

Jadąc w kierunku PK16 mijałem z przeciwka Damiana z kitą podążających w kierunku mety. Punkt (dawny kamieniołom piaskowca – przy ścieżce) zdobyłem kręcąc się wokół tegoż kamieniołomu. I wróciłem do mety – na BO łącznie zaliczyłem 8 z 19 punktów.
Przy PK16

W ogólnych wynikach (trasa długa) uplasowałem się na 73 miejscu z 77 sklasyfikowanych, jest co poprawić za rok :)
Na dekoracji w kategorii „Najliczniejszy team” nie daliśmy konkurencji żadnych szans – dostałem mapę Ziemii Kłodzkiej, oprócz tego wylosowałem koncentrat napoju energetycznego :)
Podsumowując mój debiutancki Bike Orient – świetna impreza, wspaniała zabawa, liczne grono bikestatowiczy … i teraz wiem że nie raz się znów tam pojawię :)
Kategoria w towarzystwie, na orientację







