Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- kilometry z BS: 163774.92 km
- w tym teren: 59862.27 km
- teren procentowo: 36.55 %
- prędkość średnia: 22.79 km/h
- czas na rowerze: 297d 14h 51m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1027
do 50 km - 1160
do/z pracy - 276
dron - 48
dzień wyścigowy - 235
Etapówki MTB - 23
Festive 500 - 40
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 173
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 277
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 9
pomiar czasu - 64
ponad 100 km - 200
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 73
Solid MTB - 28
sprzęt - 40
szoska - 392
Uphill race - 8
w górach - 267
w roli kibica - 9
w towarzystwie - 362
wyprawy - 43
wysokie szczyty - 31
XC - 31
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Black Peak

Sztywna Biria


rezerwa
Scott Scale 740

Accent Peak 29

archiwum
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14















Wpisy archiwalne w kategorii
w górach
Dystans całkowity: | 16956.87 km (w terenie 8110.00 km; 47.83%) |
Czas w ruchu: | 1013:00 |
Średnia prędkość: | 16.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 207466 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (94 %) |
Suma kalorii: | 3943 kcal |
Liczba aktywności: | 265 |
Średnio na aktywność: | 63.99 km i 3h 50m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 4 września 2022 • dodano: 07.09.2022 | Komentarze 2
- po sobotnim wyścigu XC czas na niedzielny maraton
- godzina startu elegancka - o 12-tej, można było się wyspać
- zrobiłem solidną rozgrzewkę i myk do sektora giga
- w owym sektorze ci z PZKol wyczytywali każdego - mnie też :)
- na giga znaczna większość to ci z licencjami PZKol
- pogoda bardzo dobra do ścigania - pochmurno i 17°C
- no i ruszyli, od razu dobry podjazd rozciągający stawkę
- szybko stwierdzam że poziom ścigania na giga jest wysoki
- tempo naprawdę mocne, z trudem utrzymuję się w... ogonie
- pierwsza ścianka, lekko przyblokowali, przez chwilę jadę... ostatni z giga
- nie ma lipy, udaje mi wejść się w swój rytm, kilku wyprzedzam
- dogania nas kilka mocnych z mega (startowali chwilę po giga)
- wpadamy na szersze szutry i fajny singlowy zjazd z błotnym fragmentem
- kolejnych paru udaje mi się wyprzedzić, a ci jednak nie dali za wygraną
- no to tworzy się grupka na szybkich sekcjach graniczących z Czechami
- w grupce są 2 dziewczyny i 3 facetów, w tym znany Rafał Łukawski
- dogania i wyprzedza nas stopniowo dwóch a może trzech chartów z classica
- Rafał często stosuje tzw szarpane tempo - znam taką sztuczkę
- wjeżdżamy ponownie na szerokie szutry podjazdowo - zjazdowe
- mamy trochę wyprzedzania tych z najkrótszego dystansu (fun)
- ścieżką z wyboistą nawierzchnią osiągamy najwyższy punkt - Średnia Kopa (543m)
- zjazd, znów szuter, fajny singielek, zdobywamy Przednią Kopę (495m)
- teraz czas na zjazdową wisienkę na torcie - najpierw korzonki zjazdowe
- po tym długi myk w dół krętymi i wyprofilowanymi singlami (Złote Ścieżki)
- zjeżdżając tędy w grupce (ja ostatni) - wszyscy przede mną cisną jak diabli
- po zjechaniu zauważam że jedna dziewczyna, Rafał i jeszcze jeden lekko osłabli
- no to wyprzedzam, jadę swoje i tak kończę pierwszą rundę (po 22km każda)
- początek 2 rundy to wymagający i stromy podjazd, po tym techniczny zjazd (kamienie)
- wyprzedziłem tam drugą dziewczynę (Alicja) i doganiam kolejnego rywala
- dalsza jazda to powtórka odcinków w okolicach polsko-czeskiego pogranicza
- jadę już solo, powoli czuć narastające zmęczenie, kryzysu na szczęście brak
- wspomnianego rywala udaje się wyprzedzić, a ten jednak nie dał za wygraną
- na szybkim odcinku powyższy rywal przyspieszył, wyprzedził i powoli mi się oddalał
- i tak kolejno Średnia Kopa, szutry, Przednia Kopa, ponownie Złotymi Ścieżkami w dół
- po zjechaniu zauważam że Alicja szybciej mknie w dół i ... wyprzedza mnie
- no i została do pokonania jeszcze jedna runda
- trzecia runda przebiegła już bez historii - całość solo i spoko dotarłem do mety
- wspominałem że poziom ścigania na giga był wysoki - tak było
- okazało się że wśród Amatorów na giga zająłem ... 3 miejsce open! (1 M4)
- w nagrodę za 3 miejsce dostałem 200 zł
- fajny to był maraton w Górach Opawskich - za rok wracam :)
3/5 - open giga Amator
1/2 - M4
Ogólnie i nieoficjalnie w stawce giga zająłem 34/40 miejsce i 6/8 M4
Strata do zwycięzcy (Krzysztof Łukasik, no ten z JBG2) - lekko ponad godzinka
Strata do zwycięzcy giga Amator (Miroslav Rybacek) - 38 min

Fajnie że udało mi się zdobyć pudło :) © JPbike
Kategoria w górach, dzień wyścigowy, podium, te szerokie też, maratony
Sobota, 3 września 2022 • dodano: 07.09.2022 | Komentarze 2
- czas na kolarski weekend w Głuchołazach
- na sobotę zaplanowali XC w ramach Pucharu Polski
- nie mam licencji kolarskiej - zatem start w kategorii Amator
- owa kategoria wraz z licencjonowanymi Mastersami startuje o 8:40(!)
- tak wczesna pora startu wymagała szybkiego ogarnięcia się
- z noclegowni na miejsce startu miałem ze 3km lekko w dół - luz
- pogoda piękna, słoneczna i miły chłodek (13°C)
- czasu na rogrzewkę i zapoznanie się z 4km rundą niestety brakło mi
- niewiele brakło abym dostał DSQ - bo nie przypiąłem numeru na plecy
- wypada dodać że na takich zawodach jest sporo sędziów z PZKol
- ruszyli Mastersi (29 osób), następnie Kobiety Masters (4 panie)
- no i odpalili Amatorów (16 sztuk + 1 dziewczyna) - ja jako... najstarszy :)
- zaległości treningowe, brak rozgrzewki i wczesny start zrobiły swoje
- nieznajomość fajnej i wymagającej rundy też robią swoje
- od samego początku tkwię w samym ogonie stawki ...
- na rundzie jest wszystko do XC - ciężkie podjazdy, techniczne zjazdy, ...
- ... zakrętasy te szybkie i wolne, korzonki, kamienie, no i ze 80cm skocznia :)
- co do mojej jazdy nie ma co pisać - cały czas w tyle i nie złapałem swojego rytmu
- Amatorzy do pokonania mieli 3 rundy - dubla na szczęście nie dostałem
- ogólnie to był fajny i wymagający wyścig z rywalami z górnej półki
- a ile wiary ogólnie wystartowało - ponad 330, w tym sporo młodzieży - to cieszy
14/15 - open Amator
Strata do zwycięzcy (Jakub Dworaczek) - 11:49 min - sporo jak na XC
Kategoria w górach, dzień wyścigowy, XC
Sobota, 3 września 2022 • dodano: 07.09.2022 | Komentarze 2
- po wyścigu XC pora zrobić tytułowe kręcenie po okolicach
- tym razem eksplorowałem północne zbocza Biskupiej Kopy
- większość jazdy przebiegła po czeskiej stronie
- momentami było bardzo stromo - max 27%, wypych był
- techniczny zjazd też był - zielony szlak, który kończy się przy kościele

W górach jak zawsze - pięknie jest :) © JPbike

Zjazd czeskim zielonym po stoku Biskupiej Kopy © JPbike
Środa, 20 lipca 2022 • dodano: 27.07.2022 | Komentarze 2
- dzień odpoczynkowy, w planie był SUP, ale na Jeziorze Solińskim wiało
- start o 17:51, fajne słoneczne późne popołudnie i komfortowe 25°C
- trasa możliwie najkrótsza spod mego apartamentu do granicy PL-UA
- po dokręceniu do ostatniej wioski (Bandrów Narodowy) małe błądzenie i nawrotka
- po skręcie na właściwą i paskudną nawierzchniowo ścieżkę emocje wzrosły :)
- mijany las zrobił się gęsty i dziki,
- w pewnej chwili i ze 50m przede mną spotkałem kilka wielkich saren
- no i dotarłem do szerokiego, wykoszonego pasa i sławnych słupów granicznych
- po ukraińskiej stronie nie widać żadnej ścieżki, strażników i żołnierzy też nie
- powrót po swoich śladach i czas na piwko :)

Droga do granicy niczym szczególnym się nie wyróżnia © JPbike

Ciekawie zrobiło się po skręceniu w taki gęsty las © JPbike

No i dojechałem do styku z Ukrainą © JPbike

Tutejsze wiejsko-bieszczadzkie klimaty to normalka © JPbike
- natomiast czwartek i piątek były dniami nierowerowymi, ale aktywnymi
- wędrówka na Tarnicę (1346m) i Bukowe Berdo (1311m), w sumie 23km z buta
- rejs na Jeziorze Solińskim i wyrównywanie kolarskiej opalenizny, 9.5km przepłynięte
- i tyle z bieszczadzkich relacji - podobało mi się, czyli wakacje udane :)

Bieszczadzka wędrówka zaliczona. Jest pięknie :) © JPbike

SUPerowy rejs na Solińskim odbyty © JPbike
Wtorek, 19 lipca 2022 • dodano: 26.07.2022 | Komentarze 2
- start o 11:16, aura słoneczno - pochmurna i 27°C
- wokół znanego i sztucznego jeziora nie ma dróg/ścieżek jak najbliżej brzegu
- zatem ułożyłem sobie terenowo-asfaltową trasę
- po wjechaniu na niebieski szlak pieszy m.in. był wypych na 30% ścianie podjazdowej
- na szczycie jest tabliczka z granicą rozlewisk wód Bałtyku i Morza Czarnego
- dalsza jazda niebieskim od Teleśnicy Oszwarowej do Polany - znośne nachylenie
- kapcioszek z przodu złapany, mleczko nie zadziałało, dętka poszła w ruch
- po dotarciu do Chrewta czas na asfaltowe kręcenie tzw. Małą Pętlą Bieszczadzką
- no i od razu zaskoczyła mnie ilość wahadełek - aż kilka do samej Soliny
- owa trasa jest ładna, choć dająca w kość (góra-dół), większość w leśnych klimatach
- widoczków z drogi na malownicze Jezioro Solińskie niestety niewiele (las, las)
- wspomniane wahadełka spowodowały że nie zwiedziłem Polańczyka i Soliny (tłumy tam)
- droga powrotna to w dalszym ciągu góra-dół (Jawor, Łobozew, Ustianowa i do Ustrzyk Dolnych)

Czas na zjazd z Żukowa (768m) © JPbike

Zjazdowy klimacik też jest fajny © JPbike

Kapcioszek złapany. Dobre warunki do pit-stopu - w kałuży można umyć ręce © JPbike

Dronowy widoczek z trasy - na południe © JPbike

A tu widać spiętrzony San © JPbike

No i gwóźdź programu - ta sławna zapora w Solinie (by dron) © JPbike
Poniedziałek, 18 lipca 2022 • dodano: 25.07.2022 | Komentarze 3
- zawitałem w Bieszczady po raz pierwszy w życiu :)
- tegoż dnia jadę coś dłuższego - tytułowy trip
- start z bazy (Ustrzyki Dolne) o 10:21, idealna pogoda i 25°C
- trasa oczywiście astaltowa, jakość nawierzchni różna, remonty też były
- kilka fajnych przełęczy weszło w nogi, no i te kręte zjazdy ... :)
- większość pokonywanych km-ów przebiegła przez przyjemny podgórski las
- widoczki oczywiście też są - do tego są fotki :)
- ruch aut znośny, a parkingi na przełęczach zapełnione - szczyt sezonu
- generalnie - spoko szosowa runda

Typowy widoczek z trasy Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej © JPbike

Uroki Bieszczad - cerkwie. Ten jest w Rabe © JPbike

Lubię drewnianą architekturę © JPbike

Ano ... © JPbike

Fajna bryka - po odrestaurowaniu jeździłbym :) © JPbike

Klimacik z trasy, z potokiem Wołosate © JPbike

Kolejna porcja widoczków z trasy © JPbike

Jest pięknie. Okolice Przełęczy Wyżniej © JPbike

Serpentyny ja to uwielbiam :) © JPbike

Przekraczam San w Lesku © JPbike
Kategoria w górach, szoska, ponad 100 km
Sobota, 16 lipca 2022 • dodano: 20.07.2022 | Komentarze 2
Edycja Ultra w tym roku zawitała do Bielawy z trasą w Górach Sowich.
Dojazd z noclegowni solo i spoko, tylko trzeba było wcześniej ruszyć, bo giga z racji długiego górskiego dystansu startuje o 9-tej. Zatem rozgrzewki nie było i od razu wskok do sektora - stawka ultra-twardzieli liczyła ze 50 sztuk, większość to zawodowcy i starzy wyjadacze (jak ja).
Po ruszeniu (tradycyjnie z tyłów), od razu mamy długi, szeroki podjazd, jadę swoje, powoli się rozkręcam, udaje się wyprzedzić kilku. Po dokręceniu do Przełęczy Jugowskiej (801m) jeszcze troszkę podjazdu, wyprzedza mnie trzech, w tym rywal (M4) z którym później dość długo jechaliśmy razem (raz bliżej, raz dalej). Na 13 km pora na pierwszy i zarazem techniczny zjazd - poszło sprawnie, dwóch defekciarzy mijałem.
Po zjechaniu następuje długie i przeważnie podjazdowe, często po ciężkiej nawierzchni kręcenie po mało znanych ścieżkach i duktach w rejonie Małej i Wielkiej Sowy - w mojej części stawki bez zmian. Samopoczucie cały czas u mnie dobre - to cieszy, choć chciałoby się jechać pod górę szybciej ...
Na zjeździe do Jugowskiej wyprzedziło mnie dwóch na fullach - obaj dostali ode mnie rewanżu - pokonałem ich parę km dalej, na szuterku podjazdowym. Dokręcamy do bufetu na 40km, znajduje się tam skręt na dwukrotnie pokonywaną rundę wyłącznie dla gigowców, w całości poprowadzoną po niemal dzikich i mało znanych ścieżkach i duktach, m.in. fajne single zjazdowe (techniczne), gęsty las, wysoka trawa, pełno śladów pozrywkowych, błotko, świeżo wydeptana górska łączka i na koniec solidna ściana podjazdowa - max 24%, za pierwszym razem podjechana - tam wyprzedziłem na dobre wspomnianego rywala z M4.
Łączymy się z Classicem i się zaczyna wyprzedzanko, najpierw na fajnym, technicznym i stromym zjeździe, mijamy bufet i długi, szeroki szutrowy podjazd gdzie na szczycie Ci z krótszego dystansu skręcają w stronę mety, a giga na kolejną rundę.
Po długiej, solowej wspinaczce na Zimną Polanę (879m) łączymy się z mega i znów mam wyprzedzanko, tym razem stopniowe i krótkie, bo po minięciu bufetu gigowcy ponownie mają do pokonania wspomnianą rundę wyłącznie dla twardych sztuk :)
Na końcówce pierwszego zjazdu dogania i wyprzedza mnie rywal z M5, który chwilę później wyraźnie słabnie, jakiś czas jedziemy wspólnie, po czym na podjeździe na dobre go wyprzedzam, i od czasu do czasu mam przed sobą sylwetkę kolejnego rywala do pokonania.
No i czuję już narastające zmęczenie i ubytek sił, stromą ścianę butuję, zostały do pokonania wspomniane wyżej: techniczny i stromy zjazd, bufet, długi podjazd, skręt w stronę mety i następuje znany mi z zeszłego roku długi i łagodny zjazd łukowatymi leśnymi duktami do Bielawy - na tamtym odcinku wyprzedziłem kilka osób z mega i w końcu wjeżdżam na końcową kreskę. Udany ultra maraton, obyło się bez kryzysu i bez defektów.
32/42 - open ultra giga
11/16 - M4
Strata do zwycięzcy open (Michał Paluta) - 1:58:38 godz - wiadomo, zawodowcy z JBG2
Strata do zwycięzcy M4 (Mariusz Ugniewski) - 51:08 min - może być, takie moje tegoroczne możliwości

W akcji zjazdowej. Jest górski klimacik © JPbike

No i meta. Całkiem zadowolony ja :) © JPbike
Kategoria maratony, w górach, dzień wyścigowy, Bike Maraton
Piątek, 15 lipca 2022 • dodano: 17.07.2022 | Komentarze 2
- górskich wakacji czas zacząć
- start o 11:38 (22°C), aura wietrzna, w górach inaczej odczuwalna niż w WLKP :)
- obrałem traskę spod noclegowni w stronę Jesionika
- i tak na początek zaliczony niezły podjazd do Rejviz
- po czym dość długi zjazd do Jesionika
- w tymże czeskim mieście małe zwiedzanko
- droga powrotna to boczny asfalcik w stronę Mikulovic
- granicę do kraju przekroczyłem szuterkiem
- i od tamtędy jazda podjadowo-zjazdowa starym asfaltem do bazy

Miły i z widokową końcówką podjazd do Rejviz © JPbike

Rynek w Jesioniku © JPbike

W takich klimatach fajnie się pomyka © JPbike

To już w PL. Idealnie dobrane malowidło przystanku © JPbike
Sobota, 25 czerwca 2022 • dodano: 28.06.2022 | Komentarze 2
- nareszcie maraton w górach i to w ulubionych Karkonoszach
- dojazd dzień przed, nocleg w Pilchowicach nieopodal wielkiej zapory
- przy Szrenica Ski Arena odbiór pakietu startowego
- wczorajszego dnia popadało, na wyścig też zapowiadali deszcz - nici z tego
- rozgrzewka dość krótka, bo górskie giga dość długie - ponad 80 km
- szczerze to nie spodziewam się wyniku - brak systematyczności zrobi swoje
- stawka giga średnio liczebna, do tego troszkę znanych mi twarzy
- punkt 10-ta start, ruszam z tyłów i od razu niezły podjazd - szybko się porozciągało
- po wjechaniu (jedynie kilka osób wyprzedziłem) sporo jazdy szerokimi szutrami
- stawka giga tak się rozciągnęła że przed sobą mam zaledwie kilka rywali
- nie idzie mi tak jak chciałbym, przynajmniej dobre samopoczucie mam i jadę swoje
- wjeżdżamy na ciekawsze i wymagające techniki MTB sekcje
- kilka kolegów udaje mi się wyprzedzić - wszystkich na technicznych zjazdach
- 15 km trasy, na kamienistym zjeździe do Kamiennej zeszło ciśnienie w tylnym kole
- no to robię pit-stopik na dopompowanie (4 minuty w dół), pomogło, uff
- po ruszeniu znów muszę gonić wspomnianych kilku kolegów
- wjeżdżamy na znane odcinki z Pasma Rowerowego Olbrzymy (przeważnie podjazdowe)
- i tak kolejno Doppler, Zmora, Skarbek, Rokitnik - fajna zabawa MTB
- powyższe single są poprzeplatane paskudnymi nawierzchniowo dojazdówkami
- paskudnymi - bo stromo pod górę po trawie, stromo w dół po sporych koleinach
- wspomnianych kolegów udaje się ponownie wyprzedzić
- z jednym spoko rywalem tasowałem się kilka razy - ostatecznie mnie pokonał
- po powyższych singlach ponowny wjazd na długie, podjazdowe szerokie szutry
- łączymy się z Classicem - po drodze oczywiście sporo wyprzedzania
- po wjechaniu na najwyższy punkt trasy (870 m) techniczny zjazd korzenno-kamienny
- trochę jazdy typu szuterki-single-góra-dół i na 51km wjazd na 2 rundę giga
- owa 2 runda to odcinek Classic wzbogacony o zjazd/podjazd do/z Kamiennej
- jedzie mi się już ciężko - zauważam że trzech rywali mnie dogania, walczę jak mogę
- na końcówce wspomnianego zjazdu (kamienie!) mijam gigowca z kapcioszkiem...
- bardzo stromy i dość długi podjazd (też z Kamiennej) z buta pokonuję - brak sił
- a koledzy co mnie doganiali - też butowali, czyli solidne giga w górach mieliśmy
- wjeżdżamy ponownie na długi i szeroki podjazd, kilka osób z mega wyprzedzone
- ponownie techniczny zjazd, parę szerokich szuterków, singielków, góra - dół i jest meta
- ogólnie to była bardzo fajna trasa - esencja karkonoskiego Pure MTB
29/34 - open giga
6/9 - M4
Strata do zwycięzcy (Krzysztof Łukasik) - 1:56:24 godz - ach, ci zawodowcy z JBG2
Strata do zwycięzcy M4 (Bartek Bednarski) - 46:59 min - do przeżycia :)
Ciekawostka ... w wynikach giga widnieje 61 osób - w tym 27 z DNF-em ...
Fotka by Kasia Rokosz

W akcji na podjeździe © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach
Sobota, 18 czerwca 2022 • dodano: 20.06.2022 | Komentarze 3
Pierwsza próba i zarazem wyzwanie sezonu - Everesting, czyli powtarzanie podjazdu aż osiągnie się 8848m przewyższenie - za mną, niestety nieudana...
Do dyspozycji miałem niespełna 7km podjazd z 515m w pionie, z Jarnołtówka na Biskupią Kopę (890m) - przeważnie szutrowy z masakryczną, kamienistą i stromą (max 25%) ścianą na szczyt.
W skrócie - nierzadko było ciężko, były kryzysowe chwile i postoje by odsapnąć, dwie wizyty w bazie startowej na drugie śniadanie i obiad, mnóstwo litrów picia wypite, do tego niemal upalna temperatura i sporo pieszych turystów (ilość hamowania na zjazdach niezliczona).
A to że nieudana - po prostu zabrakło mi sił, wykończyła mnie wspomniana stroma ściana, i tak zamiast planowanych 17 lub 18 wjazdów/zjazdów skończyło się na dziewięciu.
Pecha nie zabrakło - na trzecim zjeździe, pewnie tym kamienistym wypadł mi z kieszonki telefon, że później było kilka prób poszukiwań - wszystkie bezskuteczne. Całe szczęście - tuż przed północą udało się go odnaleźć za pomocą namierzania w internecie i okazało się że znajdował się w schronisku dzięki uczciwym znalazcom.
Zatem cenne doświadczenia zdobyte, może innym razem znów się skuszę na takie wyzwanie, trzeba tylko zmodyfikować trasę i wybrać mniej tłoczną porę.

Urocza dojazdówka z bazy startowej (godz 6:23) © JPbike

Zaczynamy pierwszą wspinaczkę. Tu Most Zakochanych w Jarnołtówku © JPbike

Dawno nie kręciłem wczesną porą w górach © JPbike

Poranek na szczycie Biskupiej Kopy © JPbike

Kolejny podjazd, z kuszącym napojem :) © JPbike

Przydrożne tankowanie © JPbike

Jak widać - jest pięknie :) © JPbike

Popołudniowe klimaty w Górach Opawskich © JPbike

Ostatni zjazd. Wracam do bazy z cennymi doświadczeniami na kolejną próbę © JPbike
Kategoria ponad 100 km, w górach