Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177234.97 km
- w tym teren: 64392.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 323d 19h 08m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1120
do 50 km - 1213
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 232
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 435
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Październik - 7 - 13
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
ponad 100 km
Dystans całkowity: | 28569.93 km (w terenie 4570.00 km; 16.00%) |
Czas w ruchu: | 1236:00 |
Średnia prędkość: | 23.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 85644 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (86 %) |
Liczba aktywności: | 232 |
Średnio na aktywność: | 123.15 km i 5h 19m |
Więcej statystyk |
Sobota, 18 sierpnia 2012 • dodano: 19.08.2012 | Komentarze 14
Pierwotnie na ten sobotni dzionek planowałem wyjazd na grabkową Szklarską Porębę i jakoś nic z tego nie wyszło, z kolei golonkowy Korbielów po prostu leży za daleko i szkoda kasy, zwłaszcza że moje tegoroczne wyniki na maratonach wg mnie są poniżej oczekiwań. Trudno.
Więc pospałem sobie do południa i nagle przyszedł sms od Jarka z propozycją wspólnego wyjścia na rower popołudniową porą.
Ruszyłem o 14:40 i spotkanie nastąpiło w Strzeszynku. Chwila namysłu „gdzie jedziemy” :)
Padło na Puszczę Zielonkę przez poligon. Na wojskowym terenie kręciliśmy trasą sucholeskiego maratonu, tyle że po dokręceniu na krzyżówkę zamiast na asfalt pognaliśmy prosto, po drodze zastawiając się dlaczego Gogol tędy nie poprowadził trasy. Dość szybko żeśmy dostali odpowiedź – świeżo przesuszony po błocie teren przeznaczony dla czołgów zrobił się super wymagający, wielokrotnie trzeba było się podpierać, pchać, kilka razy wjechałem w super grząskie błotko, po tym oblepieniu opony znacznie poszerzyły szerokość i waga wzrosła :)
Tędy jechaliśmy. W 100% poligonowe MTB© JPbike
E tam, takie zapadające błotko dla mnie niestraszne :)© JPbike
Po takiej przeprawie nieźle się zagotowaliśmy i czas na kilkunastominutowy odpoczynek, jeszcze na poligonie.
Następnie jazda na nadwarciański szlak, tedy pognaliśmy do Promnic, przez nadwarciański most i dalej już asfaltem do Murowanej Gośliny na sławne wśród maratończyków Osiedle Zielone Wzgórza. Na ryneczku zakup browara i zapadła decyzja że mkniemy na golonkową trasę nadwarciańską, ale i dość szybko skręciliśmy w kierunku znanej z kwietniowego maratonu kładki nad rzeczką, po drodze trzeba było pokonać pokaźne piaszczyste fragmenty.
Po dojechaniu okazało się że kładki nie ma i od razu w jazda w bród. Ale fajnie ! Spd-y i skarpetki namoczone :)
Mycie spd-ów naturalną metodą :)© JPbike
Na tamtejszej polance, gdzie panował przyjemny popołudniowy klimat pora na picie browara, na bosaka – prawie jak na wakacjach, brakowało tylko grilla i namiotu :) Trochę czasu zleciało.
Dalej to jechaliśmy na azymut w kierunku rzeki Warty i jazda maratonową trasą. A tam lekki szok. Ścieżka wyglądała na mocno zdziczałą, zarośniętą tak, jakby od lat nikt tędy nie jeździł. Poza tym aż do wyjechania z lasu leżała cała masa powalonych gałęzi i pni. Niektóre przeszkody przerastały nasze wyobraźnie …
Najbardziej hardcorowa przeprawa (wysokość przeszkody - 2 m) :)© JPbike
Po krótkim namyśle okazało się że trafiliśmy w miejsce, gdzie przeszedł najsilniejszy środek pokaźnej wichury.
Powyginało biedne drzewa ...© JPbike
W sumie przejechanie tego nadwarciańskiego odcinka maratonowego o długości kilku km sporo sił z nas wykrzesało, więc słusznie zdecydowaliśmy o rezygnacji z jazdy do Puszczy Zielonki.
Dodam jeszcze że na skraju lasu postawili tablicę z napisem „Poligon Wojskowy” !
Jadąc dalej w pewnym momencie poczuliśmy zapach ogniska i zrodził się pomysł na własne ognicho.
Dalsza jazda przebiegła nadwarciańskim do mostu, przez Biedrusko (przerwa na izotoniki), poligonową szosą, Suchy Las, do sklepu po kiełbachę i piwo, w końcu do chaty Drogbasa, gdzie na niewielkim, skrawku ziemi urządziliśmy ognisko z pieczeniem kiełbasek. Popijane piwkiem smakowały jak nigdy :)
Po terenowym kręceniu czas na coś takiego :)© JPbike
Zapadł zmrok, ognisko dalej się paliło, przy tym udało się dokładnie wysuszyć spd-y i skarpetki.
Do domu dojechałem po 22:30. By dokręcić do setki zrobiłem małe kółeczko po osiedlowych uliczkach :)
Generalnie to było doskonale spędzone popołudnie na rowerze i wieczór. Więcej takich !
Czy ktoś jest chętny na popołudniowo nocną stówkę, a po tym ognisko z kiełbaskami i piwem u Drogbasa ?
Jakby tego było mało to … można nawet namiot rozbić i „regenerować” się do białego rana :)
Przewyższenie - 606 m
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 22 lipca 2012 • dodano: 22.07.2012 | Komentarze 11
Plan był taki - poznańskim BM w przeciwnym kierunku, singiel nad Kowalskim, Dziewicza Góra, trochę Zielonki i powrót północnym nadwarciańskim.
Dojazd nad Maltę spoko, tam tłumy, nie moje klimaty i szybko zwiałem na trasę poznańskiego BM, oczywiście w odwrotnym kierunku bo jadąc tędy ma się wrażenie że jest ciężej.
W drodze na podjazd w Gortatowie zaskoczył mnie nowy i gładziutki szuterek. Z wspomnianego i stromego podjazdu zrezygnowałem na rzecz ścieżki biegnącej na wprost, po chwili przegapiłem skręt i wylądowałem na jakimś dzikim torze dla quadów, przy okazji dwukrotnie przejeżdżałem przez rzeczkę o głębokości ponad suport. Fajna sprawa :)
Dalsza jazda bikemaratonową trasą przebiegła bez przygód, po drodze pokonując mnóstwo interwałów.
W Promienku odbiłem w kierunku na Jerzykowo i dalej na singiel nad Kowalskim.
Jazda fajnym i krętym singlem wzdłuż jeziora również przebiegła spoczko.
Po dojechaniu do Mechowa żółtym szlakiem zaczynała się odzywać mieszanina kryzysu ze zmęczeniem, za mało jedzonka i izotonika zabrałem i do tego kasy nie wziąłem.
Więc z dalszej planowanej jazdy zrezygnowałem i wróciłem przez Gruszczyn, Zieliniec, schody pod warszawską (zjechałem :)), Maltę i przez miasto dokręciłem ujechany do domu.
Puls - max 158, średni 131
Przewyższenie - 810 m
Kategoria ponad 100 km
Sobota, 21 lipca 2012 • dodano: 21.07.2012 | Komentarze 9
Treningowy przejazd po tygodniu regeneracji.
Po ostatnich opadach sporo chaszczy wystających na ścieżki, troszkę błotka.
Największym pozytywem na trasie okazały się ścięte powalone pnie (niektóre leżały latami) i ku mojej uciesze znacznie wzrosła przejezdność.
Po pokonaniu Rundy nastąpił przelot na działkę, na obiadokolację i powrót.
Nieprzyjemnej przygody nie zabrakło - na wertepiastym zjeździe z niezłymi chaszczami wypadł z kieszonki telefon, próba poszukiwania bezskuteczna. Całe szczęście, pod wieczór autem wróciłem na stok Osowej Góry i odnalazłem :)
Puls - max 165, średni 134
Przewyższenie - 930 m
Kategoria ponad 100 km
Czwartek, 12 lipca 2012 • dodano: 14.07.2012 | Komentarze 14
Po majowej i nieudanej próbie zdobycia tejże sławnej i mierzącej 1426 m góry tym razem w pełni zmobilizowałem się do kolejnego ataku na Śnieżnik.
Ruszyłem krótko po 10. Pogoda w miarę dopisała i troszkę się ochłodziło do przyjemnej kolarsko temperatury na poziomie niewiele ponad 20 stopni.
Nad górami czaiły się niezbyt groźne chmury i można było się wybrać na mocno górską jazdę.
Tym razem postanowiłem zdobyć szczyt od czeskiej strony nieznanym mi czerwonym szlakiem, głównie dlatego bo zielony od Schroniska pod Śnieżnikiem dobrze znam i wiem że w większości jest niepodjeżdżalny.
Najpierw spod Kozielna jechałem przez Paczków, granica PL-CZ, Bily Potok, Javornik, Uhelna, podjazd przez Nove Vilemovice i tak dokręciłem do granicznej Przełęczy Gierałtowskiej (684 m).
Nadgraniczna polana. Po czeskiej stronie© JPbike
Dobra sprawa - czeski browar sponsoruje cyklotrasy :)© JPbike
Podjazd na Przełęcz Suchą© JPbike
Wysoko i widokowo :)© JPbike
Zjazd Drogą Marianny© JPbike
Na Przełęczy Płoszczyna (817 m) po raz drugi przekraczam granicę© JPbike
Na czeskim czerwonym ...© JPbike
Widoki z trasy powalają i znów Pradziada widać :)© JPbike
Ładny szuterek na ponad 1100 m© JPbike
Od 1200 m robi sie ciekawie ...© JPbike
Od tędy nie da się normalnie jechać ...© JPbike
To już ostatnia i stroma końcówka ataku. Nie do podjechania© JPbike
Śnieżnik w końcu zdobyty !© JPbike
Jazda z wprowadzaniem na szczyt okazała się dość ciężka – 60 km, 4 godz. (nie licząc postojów) i aż 2120 m w pionie !
Na szczycie strasznie wiało, dość chłodno i zaczęły nadciągać takie oto ciemne chmury ...© JPbike
Ciekawy widok. Gdzieś tam pada deszcz ...© JPbike
Tak właśnie wygląda fragment zielonego po naszej stronie. Jechać się nie da© JPbike
No i dopadł mnie tutaj deszcz. Na szczęście mogłem się schować :)© JPbike
Gdy przestało padać to już tylko jazda w dół najpierw szuterkiem do Kletna, dalej asfaltami przez Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, podjazd do Orłowca (przerwa na browarka) i tak dokręciłem po raz trzeci do granicy, po czym nastąpił zjazd czeskim czerwonym do Bilej Vody i w końcu, po 18-tej dotarłem do agro-noclegowni.
Zdobycie Śnieżnika zaliczam do udanych.
Ale i tak ... wiem już że prawdopodobnie nigdy więcej na tą pokaźną górę rowerem się nie wybiorę, powód jest jasny – zarówno po polskiej (1 km), jak czeskiej stronie (1.5 km) końcówki są nie do wjechania, zresztą widać na fotkach.
Przewyższenie – 2371 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Wtorek, 10 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 11
Najwyższy szczyt w Sudetach Wschodnich, czeski Pradziad, mierzący 1491 m wysokości w końcu zapisałem do swojej rowerowej kolekcji.
Tak naprawdę to sprawcą całego zamieszania, takiego że nie mogłem dłużej tego odkładać okazał się wpis Mariusza :)
Przyznam że … do tej pory nie wiedziałem gdzie w ogóle leży ta duża góra :)
Więc jeszcze przed urlopowym wyjazdem w góry zakupiłem mapę tamtejszych okolic.
Mariuszowi, który jechał wtedy szosówką nie udało się zdobyć szczytu, i faktycznie po analizie mapy stwierdziłem że nie jest łatwo dojechać tam w 100% asfaltami.
Pogodę do jazdy miałem znakomitą – słonecznie, z niegroźnymi chmurami i ponad 25 stopni.
Przygotowałem się na długą jazdę po górach - 2 bidony z izotonikami, 1.25 litra wody w bukłaku, 6 batoników musli, banan i jak się okazało starczyło tego wszystkiego na całą trasę. Ruszyłem później niż zakładałem, przed 10-tą i przy tym na pierwszych kilometrach dokończyłem śniadanie (jogurt spożyty w ruchu :)).
Pradziada przy dobrej pogodzie można zobaczyć z odległości 70 km :)© JPbike
Tędy, w kierunku do Jesenika miło i przyjemnie się kręci© JPbike
Na Przełęczy Lipova (578 m) jest stacja kolejowa z widokiem na Sokoli Wierch :)© JPbike
Ładnie tam. Mój cel jest coraz bardziej widoczny :)© JPbike
Początek solidnego podjazdu z Bela p. Pradedem na Cervenhorske sedlo ...© JPbike
Na 1013 m odbiłem na upragniony teren - kocham rower górski :)© JPbike
Na około 1300 m. Szczyt już blisko ...© JPbike
Cel osiągnięty ! Uwielbiam takie chwile :)© JPbike
Dojazd na szczyt zajął mi równe 70 km i 3:50 godz jazdy (bez postojów), oraz 1750 m w pionie.
Po zdobyciu Pradziada od razu stwierdziłem że aż tak ciężko nie jest dane wjechać na szczyt. Po części sprzyjała mi pogoda, zadbana zarówno asfaltowa jak i terenowa nawierzchnia, widziałem sporo osób jadących tędy na rowerach crossowych. W sumie na trasie miałem tylko jedną i to 570 metrową przełęcz, a następnie krótki zjazd do Jesenika i stamtąd właściwie zaczyna się ponad 25 kilometrowy podjazd na szczyt, tylko na terenowych fragmentach jest stromo.
Na szczycie tak jak myślałem - nieźle wiało i chłodnawo było. Zrobiłem krótką sesję zdjęciową, objechałem rundkę dookoła wieży i myk w drogę powrotną, tą samą, co dojechałem.
Panoramka na południe© JPbike
I na północny zachód. Gdzieś stamtąd z oddali przyjechałem :)© JPbike
Widok ogólny na wieżę RTV i myk w dół ...© JPbike
Troszeczkę z trasą nakombinowałem i zjechałem niebieskim pieszym :)© JPbike
Super szuterek na strasznej wysokości :)© JPbike
Droga powrotna to sama przyjemność - w większości mknięcie w dół :)© JPbike
To już 1 km przed noclegownią, nawet i stąd widać Pradziada :)© JPbike
No, trzeba napisać jeszcze że od 110 km to zmęczenie narastało, jechało się ciężej.
A w przygranicznym sklepiku kupiłem 2 czeskie browary, z czego jeden od razu poszedł jak woda, spożyty na polu z widokiem na ... Pradziada :)
Przewyższenie - 2204 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Czwartek, 3 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3
Majówka w górach - dzień 3
Tegoż dnia, po pobudce w rejonie Kozielna coś tam popadywało, mieliśmy trochę majstrowania i czyszczenia przy swoich rowerkach.
Jakiegoś pomysłu na trasę nie miałem. W końcu zdecydowałem się wybrać na Śnieżnik, wraz z pomysłodawcą trasy - Mariuszem. Reszta kumpli nie przystała na propozycję, bo to jest porządna stówka z porządnymi górkami :)
I tak dwóch zatwardziałych Gigowców ruszyło w stronę czeskiego Javornika i stamtąd zaczął się asfaltowy podjazd na graniczną Przełęcz Lądecką, pokonany spoko i z pierwszym postojem na szczycie. Następnie skierowaliśmy się na zielony szlak biegnący po sporej wysokości i dalej niebieskim z fragmentem do podejścia prowadzącym na atrakcję turystyczną - ruiny Zamku Karpień. Po zwiedzeniu jazda dalej, nadal niebieskim, momentami szlak wyglądał tak jakby nie był deptany od wieków :) Jak i znalazł się stromy zjazd, oczywiście w moim wykonaniu zjechany. Po zjechaniu (piękne widoczki na trasie !) do Starego Gierałtowa przegapiliśmy skręt na wspomniany niebieski i alternatywnie udaliśmy się na wąski asfaltowy podjazd prowadzący na 1000 metrową wysokość (Przełęcz Sucha), po drodze trafiały się resztki śniegu leżące na poboczu. Po wertepiastym zjeździe pora zdobyć kulminację wycieczki - Śnieżnik, wjeżdżany w dalszym ciągu niebieskim pieszym. Po dokręceniu do wysokości prawie 1000 m znów zagapiliśmy szlak i troszkę zbyt daleko żeśmy zajechali i z racji późnej pory zapadła wspólna decyzja o powrocie i to zaledwie 2-3 km od Śnieżnika. Zjeżdżając po niefajnej nawierzchni Mariusz złapał gumę. Po tym to już tylko bardzo długi i przyjemny zjazd asfaltami w stronę Lądka Zdrój, po drodze zrobiliśmy przerwę na browarka. W Lądku Zdrój dołączył do nas Wojtek i tak w trójkę, po szybkim przejechaniu przez centrum udaliśmy się pokonać ostatni podjazd - na Przełęcz Jaworową (705 m), którego doskonale pamiętam i miło wspominam z piątego dnia Wyprawy Dookoła Polski. Wspinając tędy, Wojtek cały czas prowadził, a my dwaj w nogach mieliśmy już ponad 80 km i prawie 2 km w pionie :) No i wokół czaiły się ciemne chmury, mnie i klosia na całej trasie deszcz oszczędził, szczęściarze z nas :) Na przełęczy josip odłączył od nas i tak dalej zjechaliśmy w dół po mokrym asfalcie do Złotego Stoku i stamtąd już osobno do swoich noclegowni.
W sumie udana wycieczka z całą masą arcywidoczków, brakło jedynie zdobycia celu.
Następnym razem się uda, trzeba tylko wcześniej wyjechać, a nie jak tegoż dnia w południe :)
Na Rozdrożu Zamkowym© JPbike
Ruiny Zamku Karpień© JPbike
Tyle pozostało ...© JPbike
Mieszkańcy zamku leżącego na wysokości 775 m mieli super widoki© JPbike
Fragment niebieskiego szlaku, jak tędy zjechać ? :)© JPbike
Arcywidoczki na zjeżdzie :)© JPbike
Chwila postoju na wysokości 1000 m :)© JPbike
Darmowe tankowanie :)© JPbike
Podjazd niebieskim na Śnieżnik ...© JPbike
Tędy i wysoko żeśmy zajechali i nawrót na drogę powrotną ...© JPbike
W Lądku Zdrój dołącza do nas Wojtek :)© JPbike
Wspinaczka na Przełęcz Jaworową rozpoczęta ...© JPbike
Na szczycie pamiątkowa fota i myk w dół :)© JPbike
Jadąc już sam do Kozielna mijałem fajnie parujące krajobrazy© JPbike
Jak i podtopiona przez burzę z gradem droga się trafiła ...© JPbike
Przewyższenie - 2079 m, to już coś konkretnego !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie
Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 • dodano: 09.04.2012 | Komentarze 26
Najpierw coś najważniejszego - tegoż dnia zostałem 37-latkiem :)
Zagadałem się z kumplami na wspólny objazd trasy, organizowany przez Wojciecha Gogolewskiego i władze Murowanej Gośliny.
Na miejscu spotkania, na pętli Sobieskiego zjawiło się pięciu - Marc, Maks, MaciejBrace, toadi69 i ja. Po czym skierowaliśmy się w stronę nadwarciańskiego szlaku i ... w niewłaściwe miejsce żeśmy zajechali :) Czas uciekał i trzeba było wrócić na asfalt i ostro pocisnąć w peletoniku i ze zmianami do Murowanej. Udało się. Na miejsce zjawiliśmy się krótko po 12. Sporo osób z zamiłowaniem do rowerów się zjawiło - ponad 80 ! Między innymi Jarekdrogbas, z3waza z żoną, team Rybczyńskich, bracia Wiktorowie i mnóstwo mniej znanych mi wycinaków.
Po wspólnej fotce (relacja u Kurka) w końcu nastąpiła jazda zapoznać się z nowością, czyli pętlą mini biegnącą w bliższych i troszkę dalszych okolicach Warty. Tempo, jakie narzuciła czołówka grupy wycinaków - OSTRE, i trzeba było nieźle się spinać, sapać, by dotrzymać kroku. Dość szybko tworzyły się jedno - kilkuosobowe grupki, jak i niektórzy zaczęli się gubić i po jakimś czasie odnajdywać :) Strasznie ciężko szło mi robienie dobrych fotek. W końcu, po ponownym dojechaniu na rynek osiedla "Zielone Wzgórza" stwierdziłem że sporo sił zużyłem, a co dopiero to był dystans MINI !!! Po odpoczynku (kawa, lodzik) wycinaki pomknęli dalej, do Puszczy Zielonki na pętlę mega, a my utworzyliśmy kilkuosobową grupkę i tak dalej skierowaliśmy się w stronę Dziewiczej Góry (nie wszyscy dojechali). Po czym urządziliśmy troszkę zabawy na killerze i myk do domu (jechałem już na resztkach sił, do tego z wmordewindem).
Krótko podsumowując - nowa pętla mini jest dość ciekawie poprowadzona jak na golonkowe maratony przystało i nie należy do łatwych, szczególnie pod względem kondycyjnym.
Oj ... 15 kwietnia będzie ciężko mi przejechać ponad 110 km na pełnych obrotach ... :)
Jazda przez ładny nadwarciański krajobraz© JPbike
Nad Trojanką. Tu ma być kładka albo w bród o głębokości suportu :)© JPbike
Odcinek nad Wartą jest dośc ciekawy, kręty, trochę wyboisty ...© JPbike
Sztywnych podjazdów i zjazdów nie brakuje© JPbike
Największe błoto jakie dane było nam pokonać :)© JPbike
Fragment błotnego podjazdu ...© JPbike
Chwila odpoczynku wśród wycinaków, tempo jakie nadawali - OSTRE© JPbike
Ostatnie kilometry dla MINI są niezbyt ciekawe, ale jechać trzeba :)© JPbike
Przerwa na ryneczku przed ciśnięciem do Puszczy Zielonki© JPbike
Ta piaskownica jest znana wszystkim Golonkowcom :)© JPbike
Maks atakuje Dziewiczą Górę© JPbike
Z killera ostro w dół pomknąłem (2 razy), jak i podjechałem© JPbike
Przewyższenie - 1123 m, sporo :)
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Poniedziałek, 26 marca 2012 • dodano: 26.03.2012 | Komentarze 3
Dzień urlopu ... :P
Start w południe i na południe, na swoją setkową pętlę.
Słoneczna, trochę chłodnawa pogoda i znowu wietrznie :/
Lekko to nie było - wiatr w zdecydowanej większości dla mnie niesprzyjający.
Kilometr terenu to zboczenie z trasy na 82 kilometrze, na uroczy brzeg Jeziora Góreckiego, na lodzika i izotonika.
Dom - Luboń - Komorniki - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Drużyna - Nowinki - Pecna - Stare Tarnowo - Czempiń - Borowo - Gorzyczki - Nowy Gołębin - Donatowo - Błociszewo - Krzyżanowo - Manieczki - Boreczek - Przylepki - Esterpole - Brodniczka - Żabno - Żabinko - Mosina - jazda Greiserówką - Komorniki - Luboń - Poznań ...
Kategoria ponad 100 km
Niedziela, 25 marca 2012 • dodano: 25.03.2012 | Komentarze 10
Druga z rzędu setka z dużą ilością terenu i przewyższenia :)
Uwzględniając zmianę czasu na letni ruszyłem po 12.
Pogoda gorsza od wczorajszej - chłodno i wietrznie, ważne że słonecznie.
Trasa wymyślona spontanicznie i modyfikowana w trakcie jazdy.
Najpierw nad Maltę, następnie trasą poznańskiego BM dokręciłem do Swarzędza i tam wpadłem na chwilę obejrzeć zawody przełajowe im. Mariana Kegela, przy okazji pogadałem z Ryszardem i myk.
Nieźle wiało z północnego zachodu i zdecydowałem że udam się poznańskim BM w odwrotnym kierunku i po wyjechaniu z lasu zboczę do Zielonki. Stromy podjazd w Gortatowie pokonałem bez problemów, na przełożeniu 26/30.
Dalsza jazda, do granic Parku Krajobrazowego Promno przebiegła miło i szybko. Po tym zaczęła się seria leśnych interwałów - jadąc odwrotnym kierunkiem trasa ma inny charakter i miałem wrażenie jakbym częściej pod górę wjeżdżał. Po wspomnianym wyjechaniu z lasu (przerwa na batonika) w Promienku odbiłem w kierunku Biskupic, dalej do krzyżówki i nad Jezioro Kowalskie. Będąc tam oczywiście od razu pokusiłem się pokonać tamtejszy singielek rozsławiony przez klosia. Tak się złożyło że akurat na wspomniany singiel wjeżdżał inny biker, bez kasku i tak przez pół długości dwa razy się tasowaliśmy, gdy go wyprzedzałem to Gość strasznie czerwoną miał twarz i lał się pot :) Drugą część fajnego singla pomknąłem już sam. Dalsza jazda przebiegła przez Wierzonkę, Wierzenicę i dalej cały czas żółtym szlakiem dokręciłem na szczyt Dziewiczej, by stamtąd zjechać oczywiście killerem. Fajnie poszło, chociaż na samym dole glebka na piachu zaliczona. Po tym terenowo-wietrznym tyraniu trochę zmęczony byłem i zarządziłem powrót przez Czerwonak, Cytadelę, Park Sołacki, Rusałkę, Lasek Marceliński (przerwa na lodzika, na liczniku 99 km) i do domu.
Puls - max 172, średni 133
Przewyższenie - 839 m
Kategoria ponad 100 km
Sobota, 24 marca 2012 • dodano: 24.03.2012 | Komentarze 0
Przejazd czysto treningowy i bez żadnego postoju.
Wszystko co zostało założone poszło idealnie - piękna pogoda, imponująca ilość terenu, spore przewyższenie, tętno, rozłożenie sił.
Pętlę dodatkowo wzbogaciłem o zjazd trasą DH i podjazd ulicą Pożegowską oraz zmodyfikowałem przejazd w okolicach czerwonego - w efekcie długość rundy wyniosła równe 50 km i 617 m w pionie.
Jedyny króciutki postój zaliczyłem na samym końcu rundy i to tylko na batonika.
Po tym treningu udałem się na działke do rodziców na obiad w plenerze i powrót do domu.
Puls - max 169, średni 139
Przewyższenie - 830 m
Kategoria ponad 100 km