Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 180980.79 km
- w tym teren: 65565.10 km
- teren procentowo: 36.23 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 331d 02h 14m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1159
do 50 km - 1223
do/z pracy - 278
dron - 62
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 237
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 92
Solid MTB - 30
sprzęt - 47
szoska - 442
Uphill race - 8
w górach - 301
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 390
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Kwiecień - 6 - 15
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 94
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
ponad 100 km
Dystans całkowity: | 29129.98 km (w terenie 4679.00 km; 16.06%) |
Czas w ruchu: | 1260:31 |
Średnia prędkość: | 23.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 87587 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (86 %) |
Liczba aktywności: | 237 |
Średnio na aktywność: | 122.91 km i 5h 19m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 3 lutego 2013 • dodano: 03.02.2013 | Komentarze 12
Zagadałem się z Mariuszem na wspólny trening i to czterogodzinny jak na zatwardziałych Gigowców przystało.
Piękna słoneczna, choć chłodnawa i wietrzna pogoda dodała chęci do kręcenia :)
W oczekiwaniu na klosia, na Marcelinie miałem atrakcje w postaci nisko przelatujących dwóch samolotów podchodzących do lądowania na Ławicy.
Pierwszy odcinek, na zachód prowadzący najpierw niezłą ścieżką rowerową, a następnie bocznymi szosami do Lusówka przebiegł wmordewindowo. Przy okazji mijaliśmy biegacza narciarskiego na nartorolkach.
Od tamtego miejsca do Stęszewa to jazda głównie z bocznym windem, cały czas ze zmianami, stopniowo zwiększaliśmy wysiłek i średnie prędkości zaczynały wędrować w okolice 30 km/h.
Cały południowy odcinek, aż do Kórnika to ostra jazda z wiaterkiem w plecy :)
W Krosinku postój przy sklepie i trochę rowerowej gadki.
Od Kórnika ponownie trzeba było walczyć z wiatrem raz bocznym, raz czołowym.
Daliśmy radę, zresztą cały czas mocno żeśmy deptali w korby - tak miało być !
I tak wspólnie dojechaliśmy do Ronda Starołęka i stamtąd każdy w swoją stronę.
Udany trening, kryzysu nie było i oby tak dalej.
Dom - Marcelin - Ławica - Przeźmierowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Więckowice - Fiałkowo - Dopiewo - Trzcielin - Joanka - Krąplewo - Stęszew - Witobel - Łódź - Dymaczewo Nowe - Dymaczewo Stare - Krosinko - Mosina - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Radzewo - Konarskie - Bnin - Kórnik - Skrzynki - Borówiec - Koninko - Głuszyna - Starołęka - ul.Hetmańska - Dom

Klosiu napiera. Tutaj fragment wmordewindowy© JPbike

Chwila postoju w Krosinku. Zimówki dwie :)© JPbike
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 2 grudnia 2012 • dodano: 02.12.2012 | Komentarze 12
Jakiś czas temu Asia z Marcinem wpadli na pomysł zorganizowania tytułowych zawodów i po tym ognisko z kiełbaskami.
W końcu wszystko zostało profesjonalnie dopięte na ostatni guzik i jazda na zawody, które doskonale wypełniają długo trwającą lukę między sezonami ściganckimi, no i dzięki temu można poznać swój poziom w danej chwili :)
Razem z Jarkiem postanowiliśmy dotrzeć rowerami do miasteczka zawodów, nad urocze Jezioro Brzostek.
Częściowo słoneczna i z temperaturą na poziomie zera stopni pogoda zachęciła nas do walnięcia grudniowej setki z dodatkiem przepalanka :)
Po spotkaniu z Drogbasem w Parku Sołackim okazało się że Jarek zapomniał licznika i tak ostro pomknęliśmy do jego chaty, po czym znów szalenie żeśmy pomknęli przez miasto nad Maltę, by zdążyć na miejsce zbiórki, a tam nikt poza nami nie zjawił się.

Nad Maltą spuścili wodę© JPbike
To nic. Jedziemy dalej i częściowo trasą poznańskiego BM. Po pokonaniu jakiegoś dystansu obaj stwierdziliśmy że za ostro pomykamy, trochę sił nam ubyło i nie będzie dobrze na XC. Zwalniamy i tak dojechaliśmy do celu kilka minut po 12, a na liczniku wybiło mi ponad 50 km ... :)
Na miejscu sporo znajomych, a reszta po chwili się zjawiała: organizatorzy z córkami, biniu, grigor86 z tatą, seba284, mlodzik, josip z córką, Rodman, klosiu, kania76, 19Piotras85 z kolegą, a po ściganinie pojawiło się jeszcze kilka osób.
Najpierw z3waza oprowadził nas po liczącej ponad 5 km autorskiej rundzie.
Dość szybka, raz szeroko, raz singielki, parę ostrych zakrętów, kilka szybkich łuków, podjeżdziki i zjeżdziki, troszkę błotka, masa liści, na koniec techniczna górka z piaskiem i myk w dół do mety. W sumie dobrze wyciśnięta z tego co mają w okolicy.

Relaks przedstartowy :)© JPbike

Chwila napięcia przed odpaleniem. Trochę nas jest :)© JPbike
No to START ! Od razu ostro pognali, dobrze że pulsaka nie zabrałem :)
1 okrążenie - Wystartowałem z dalszej pozycji i próbuję delikatnie się przebijać do przodu, po krótkim czasie ląduję blisko czołówki. Prowadzi Drogbas. W pewnym momencie wyprzedza mnie Rodman i gna do przodu z dość niezłą kadencją. Na najstromszym podjeżdziku załatwiam Jarka i jestem na 2 pozycji, za Przemkiem. Niestety, obaj skręcamy w niewłaściwą ścieżkę, spadamy w dół i wracamy na właściwą trasę przez skarpę. Po chwili Rodman na łuku wpada w efektowny poślizg przednim kołem i glebę zaliczył. Gnam dalej i stwierdzam że niewiele straciłem na zgubce - jestem na 5 pozycji, za Drogbasem, grigorem (!), josipem i z3wazą. Koniec pierwszego okrążenia. Piaskowy podjazd pokonany.
2 okrążenie - Gnam, gnam, gonię z3wazę i po chwili widzę że za mną pomyka biniu (!). Udaje się wyprzedzić z3wazę. Wreszcie dochodzę czołową trójkę, a oni na pewnym zakręcie zdezorientowali się i omal nie skręcają w złą ścieżkę i dzięki temu wychodzę na prowadzenie ! Fajne uczucie :) Niestety na chwilę bo kilometry dojazdowe zaczynają się odzywać i powolutku słabnie mi power w nogach. Przed końcem okrążenia spadam aż na 5 pozycję, ale i cały czas mam na oku czołówkę. Na piaskowym podjeżdzie zostałem przyblokowany.
3 okrążenie - Raczej walka z samym sobą i by wycisnąć z siebie resztki sił. Za mną czai się biniu. Na szybkim łuku mocno mną zarzuciło i chwila napięcia. Ostatnie kilka km to heroiczna walka, nieskuteczna, do tego zaczynają mnie łapać mikroskurcze i zupełny brak sił. Tracę kolejne i aż 3 pozycje - pokonali mnie biniu, Rodman i na koniec doznaje gorycz porażki od klosia. Piaskowy podjazd o dziwo pokonany.
Fotka by grigor86

W akcji na piaskowym podjeżdziku© grigor86
I tak - Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk w XC sensacyjnie wygrał grigor86 !

Zaraz po ściganinie - czas na ciepłą herbatkę !© JPbike

Wspaniali organizatorzy :)© JPbike

Kompletna ekipa zimowych mistrzostw Pobiedzisk w XC© JPbike

Dekoracja pierwszej trójki :)© JPbike

Czas na pieczenie kiełbasek i takie tam pyszne dodatki :)© JPbike
W końcu, dzięki wspaniałemu towarzystwu i ciepłym ognisku zostaliśmy naładowani pozytywną energią i późnym popołudniem ruszyłem z Drogbasem w drogę powrotną.
W pewnym momencie spojrzałem na termometr - było minus 2.8 st., mimo tego miło się jechało bo nie wiało, było leciutko z górki i przeważnie płasko, no i podziwialiśmy zapadający grudniowy zmrok.

Klimatyczna droga powrotna ...© JPbike

To już nad Maltą. Jeszcze jedno piwko i wracamy do swoich chat© JPbike
Dodam jeszcze że tegoż dnia pierwszy raz dosiadłem 29'era i po krótkiej próbie trudno ocenić te bardziej zauważalne różnice. Jedno co wiem - model na którym jechałem (karbonowy Specialized z XTR) jest mniej zwrotny i lepiej wybiera nierówności od mojego Treka na klasycznych kółkach.
Podsumowując - super miło spędzony czas, więcej takich !
Tylko formy na zawodach mi brakło. Postaram się poprawić do wiosny :)
DZIĘKI WSZYSTKIM i do następnego !
Wszystkie pozostałe fotki z mojej cyfrówki są TUTAJ :)
Przewyższenie - 787 m
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, XC, bikestatsowe zawody
Piątek, 2 listopada 2012 • dodano: 02.11.2012 | Komentarze 12
Dzień wolny i wyskok na rower !
Pomysł trasy spontaniczny, zależało mi głównie na zapoznaniu się z nowo powstałą pętelką XC w Pniewach, oddalonych na zachód od Poznania o 55 km.
Trasa do Cross Country ma nawet swoją stronę i w dodatku jest oznakowana. Dojazd do Pniew to nudne pomykanie wśród pól i wiosek, oraz z wmordewindem :/
Miejsce, gdzie znajduje się pętla XC jest dobrze widoczne z daleka, po prostu to są niewielkie zalesione wzgórza zwane Księżymi Górami.

Polanka i miejsce startu/mety© JPbike

Doskonałe oznakowanie. Ładny dywan z liści :)© JPbike

Podjeździk. Lubię się w taki sposób męczyć :)© JPbike

Kilka krętych zjeździków jest wyboistych. Technika jazdy górą© JPbike

Najgorszy podjazd. Dobrze że fotka Wam nie pokaże rzeczywistej stromizny :)© JPbike

Miłej i widokowej jazdy po obrzeżu jest sporo© JPbike

A tu trzeba się zmierzyć z serią mini muld :)© JPbike
Przejechałem dwa okrążenia, po około 3.5 km każde. Mi się podoba, chociaż bez rewelacji.
Moje odczucia - pętelka średnio szybka, z jednym ciężkim podjazdem, kilkoma wyboistymi i krętymi zjazdami, paroma singlami, szerokich duktów nie brakuje. Autorzy traski XC dobrze wycisnęli z tego terenu co mają.
Droga powrotna to ponownie nudne mknięcie przez pola i wioski.
Troszkę klimaciku dawało listopadowe zachodzące słońce.
Po przekroczeniu setki zaczął łapać mnie kryzysik, postój przy sklepiku pomógł.
Do domu wróciłem po zapadnięciu zmroku.
Tym sposobem, po dzisiejszym kręceniu melduję całemu światu kolejny raz z rzędu przekroczenie 10000 km z BS :)

Późnopopołudniowy klimacik z drogi powrotnej ...© JPbike

Na całej trasie nie spotkałem ani jednego bikera, więc pościgałem się z traktorem z "zapachem" :)© JPbike
Dom - Lasek Marceliński - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Jankowice - Ceradz Kościelny - Ceradz Dolny - Grzebienisko - Mieściska - Kunowo - Młynkowo - Duszniki - Niewierz - Chełminko - Jakubowo - Pniewy - pętla XC (2 okrążenia) - Konin - Lubosina - Przystanki - Dębina - Krzeszkowice - Wierzchaczewo - Sokolniki Wielkie - Kaźmierz - Kiączyn - Młodasko - Gaj Wielki - Jankowice - Lusówko - Zakrzewo - Dąbrówka - Skórzewo - Poznań ...
Puls - max 176 (na pętli XC), średni 133
Przewyższenie - 675 m
Kategoria ponad 100 km
Poniedziałek, 24 września 2012 • dodano: 24.09.2012 | Komentarze 12
Wrześniowy urlop w Beskidach (2)
Tegoż ciepłego dnia miało być jakoś lajtowo, a wyszło coś konkretnego :)
Trasa głównie asfaltowa. Jako cel obraliśmy Żywiec.
Olecki Górne – Istebna – Koniaków – Ochodzita (894m) – Kasperki – Milówka – Węgierska Górka – Żywiec – Zarzecze – Tresna – Międzybrodzie Żywieckie – Międzybrodzie Bialskie – Przełęcz Przegibek (663m) – Bielsko Biała – Meszna – Buczkowice – Szczyrk – Przełęcz Salmopolska (934m) – Wisła Malinka – Wisła Czarne – zapora nad Czerniańskim – Przełęcz Szarcula (759m) – Przełęcz Kubalonka (761m) – Olecki Górne

Atak na sławną Ochodzitą© JPbike

Zaczyna się dłuuugi zjazd :)© JPbike

Drogbas - miłośnik przeróżnych zwierzaków :)© JPbike

W końcu pękła mi szprycha XT ... :(© JPbike

Ładny mostek w Węgierskiej Górce nad Sołą© JPbike

W Żywcu. Dajcie mi chociaż jedną skrzynkę ... :)© JPbike
W mieście ze znanym browarem m.in. Jarek zakupił pojemny plecak rowerowy, a mi w sklepie Jarka Miodońskiego profesjonalnie dorobili pękniętą szprychę i to za 15 zł. Poza tym zjedliśmy obiad popijany ... Żywcem :)

Tego miejsca z Żarem nie trzeba przedstawiać :)© JPbike

Na zaporze w Tresnej© JPbike

Przerwa na Przełęczy Przegibek (663m)© JPbike

Przed Szczyrkiem zaczyna się ściemniać i pora na założenie lampek© JPbike

Skrzyczne z Księżycem :)© JPbike

Cieżki ten podjazd na Salmopol. Może wódki regionalnej ? :)© JPbike

Padnięci bikerzy, a do pokonania jeszcze jeden podjazd ...© JPbike
Z ilością km i przewyższenia tradycyjnie przesadziliśmy :)
Ostatnie 20 km (w tym dwa porządne podjazdy) po ciemku pokonaliśmy.
Przewyższenie – 2010 m !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie
Sobota, 8 września 2012 • dodano: 08.09.2012 | Komentarze 3
Start o 15:40, czyli po solidnym odespaniu ... :)
Wybrałem się pokręcić tak bez ostrej napinki. Na południe.

Góra buraków cukrowych, albo asfalt, a może pole kukurydzy do wyboru ;)© JPbike

Centrum Hipiki w Jaszkowie. Piwo w towarzystwie zwierząt ? Czemu nie :)© JPbike

Od terenu to ja jestem uzależniony :) Tutaj troszkę pobłądziłem :)© JPbike

Na Osowej Górze. Znowu niskie chmurzyska popsuły zachód słońca ...© JPbike
Dom - Luboń - Komorniki - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosno - Drużyna - Nowinki - Pecna - Konstantynowo - Grzybno - Brodnica - Grabianowo - Manieczki - Boreczek - Przylepki - Ludwikowo - Jaszkowo - Krajkowo - błądzenie w lesie - Żabno - Żabinko - Mosina - Osowa Góra - jazda Greiserówką - Komorniki - Luboń - Poznań ...
Kategoria ponad 100 km
Sobota, 18 sierpnia 2012 • dodano: 19.08.2012 | Komentarze 14
Pierwotnie na ten sobotni dzionek planowałem wyjazd na grabkową Szklarską Porębę i jakoś nic z tego nie wyszło, z kolei golonkowy Korbielów po prostu leży za daleko i szkoda kasy, zwłaszcza że moje tegoroczne wyniki na maratonach wg mnie są poniżej oczekiwań. Trudno.
Więc pospałem sobie do południa i nagle przyszedł sms od Jarka z propozycją wspólnego wyjścia na rower popołudniową porą.
Ruszyłem o 14:40 i spotkanie nastąpiło w Strzeszynku. Chwila namysłu „gdzie jedziemy” :)
Padło na Puszczę Zielonkę przez poligon. Na wojskowym terenie kręciliśmy trasą sucholeskiego maratonu, tyle że po dokręceniu na krzyżówkę zamiast na asfalt pognaliśmy prosto, po drodze zastawiając się dlaczego Gogol tędy nie poprowadził trasy. Dość szybko żeśmy dostali odpowiedź – świeżo przesuszony po błocie teren przeznaczony dla czołgów zrobił się super wymagający, wielokrotnie trzeba było się podpierać, pchać, kilka razy wjechałem w super grząskie błotko, po tym oblepieniu opony znacznie poszerzyły szerokość i waga wzrosła :)

Tędy jechaliśmy. W 100% poligonowe MTB© JPbike

E tam, takie zapadające błotko dla mnie niestraszne :)© JPbike
Po takiej przeprawie nieźle się zagotowaliśmy i czas na kilkunastominutowy odpoczynek, jeszcze na poligonie.
Następnie jazda na nadwarciański szlak, tedy pognaliśmy do Promnic, przez nadwarciański most i dalej już asfaltem do Murowanej Gośliny na sławne wśród maratończyków Osiedle Zielone Wzgórza. Na ryneczku zakup browara i zapadła decyzja że mkniemy na golonkową trasę nadwarciańską, ale i dość szybko skręciliśmy w kierunku znanej z kwietniowego maratonu kładki nad rzeczką, po drodze trzeba było pokonać pokaźne piaszczyste fragmenty.
Po dojechaniu okazało się że kładki nie ma i od razu w jazda w bród. Ale fajnie ! Spd-y i skarpetki namoczone :)

Mycie spd-ów naturalną metodą :)© JPbike
Na tamtejszej polance, gdzie panował przyjemny popołudniowy klimat pora na picie browara, na bosaka – prawie jak na wakacjach, brakowało tylko grilla i namiotu :) Trochę czasu zleciało.
Dalej to jechaliśmy na azymut w kierunku rzeki Warty i jazda maratonową trasą. A tam lekki szok. Ścieżka wyglądała na mocno zdziczałą, zarośniętą tak, jakby od lat nikt tędy nie jeździł. Poza tym aż do wyjechania z lasu leżała cała masa powalonych gałęzi i pni. Niektóre przeszkody przerastały nasze wyobraźnie …

Najbardziej hardcorowa przeprawa (wysokość przeszkody - 2 m) :)© JPbike
Po krótkim namyśle okazało się że trafiliśmy w miejsce, gdzie przeszedł najsilniejszy środek pokaźnej wichury.

Powyginało biedne drzewa ...© JPbike
W sumie przejechanie tego nadwarciańskiego odcinka maratonowego o długości kilku km sporo sił z nas wykrzesało, więc słusznie zdecydowaliśmy o rezygnacji z jazdy do Puszczy Zielonki.
Dodam jeszcze że na skraju lasu postawili tablicę z napisem „Poligon Wojskowy” !
Jadąc dalej w pewnym momencie poczuliśmy zapach ogniska i zrodził się pomysł na własne ognicho.
Dalsza jazda przebiegła nadwarciańskim do mostu, przez Biedrusko (przerwa na izotoniki), poligonową szosą, Suchy Las, do sklepu po kiełbachę i piwo, w końcu do chaty Drogbasa, gdzie na niewielkim, skrawku ziemi urządziliśmy ognisko z pieczeniem kiełbasek. Popijane piwkiem smakowały jak nigdy :)

Po terenowym kręceniu czas na coś takiego :)© JPbike
Zapadł zmrok, ognisko dalej się paliło, przy tym udało się dokładnie wysuszyć spd-y i skarpetki.
Do domu dojechałem po 22:30. By dokręcić do setki zrobiłem małe kółeczko po osiedlowych uliczkach :)
Generalnie to było doskonale spędzone popołudnie na rowerze i wieczór. Więcej takich !
Czy ktoś jest chętny na popołudniowo nocną stówkę, a po tym ognisko z kiełbaskami i piwem u Drogbasa ?
Jakby tego było mało to … można nawet namiot rozbić i „regenerować” się do białego rana :)
Przewyższenie - 606 m
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 22 lipca 2012 • dodano: 22.07.2012 | Komentarze 11
Plan był taki - poznańskim BM w przeciwnym kierunku, singiel nad Kowalskim, Dziewicza Góra, trochę Zielonki i powrót północnym nadwarciańskim.
Dojazd nad Maltę spoko, tam tłumy, nie moje klimaty i szybko zwiałem na trasę poznańskiego BM, oczywiście w odwrotnym kierunku bo jadąc tędy ma się wrażenie że jest ciężej.
W drodze na podjazd w Gortatowie zaskoczył mnie nowy i gładziutki szuterek. Z wspomnianego i stromego podjazdu zrezygnowałem na rzecz ścieżki biegnącej na wprost, po chwili przegapiłem skręt i wylądowałem na jakimś dzikim torze dla quadów, przy okazji dwukrotnie przejeżdżałem przez rzeczkę o głębokości ponad suport. Fajna sprawa :)
Dalsza jazda bikemaratonową trasą przebiegła bez przygód, po drodze pokonując mnóstwo interwałów.
W Promienku odbiłem w kierunku na Jerzykowo i dalej na singiel nad Kowalskim.
Jazda fajnym i krętym singlem wzdłuż jeziora również przebiegła spoczko.
Po dojechaniu do Mechowa żółtym szlakiem zaczynała się odzywać mieszanina kryzysu ze zmęczeniem, za mało jedzonka i izotonika zabrałem i do tego kasy nie wziąłem.
Więc z dalszej planowanej jazdy zrezygnowałem i wróciłem przez Gruszczyn, Zieliniec, schody pod warszawską (zjechałem :)), Maltę i przez miasto dokręciłem ujechany do domu.
Puls - max 158, średni 131
Przewyższenie - 810 m
Kategoria ponad 100 km
Sobota, 21 lipca 2012 • dodano: 21.07.2012 | Komentarze 9
Treningowy przejazd po tygodniu regeneracji.
Po ostatnich opadach sporo chaszczy wystających na ścieżki, troszkę błotka.
Największym pozytywem na trasie okazały się ścięte powalone pnie (niektóre leżały latami) i ku mojej uciesze znacznie wzrosła przejezdność.
Po pokonaniu Rundy nastąpił przelot na działkę, na obiadokolację i powrót.
Nieprzyjemnej przygody nie zabrakło - na wertepiastym zjeździe z niezłymi chaszczami wypadł z kieszonki telefon, próba poszukiwania bezskuteczna. Całe szczęście, pod wieczór autem wróciłem na stok Osowej Góry i odnalazłem :)
Puls - max 165, średni 134
Przewyższenie - 930 m
Kategoria ponad 100 km
Czwartek, 12 lipca 2012 • dodano: 14.07.2012 | Komentarze 14
Po majowej i nieudanej próbie zdobycia tejże sławnej i mierzącej 1426 m góry tym razem w pełni zmobilizowałem się do kolejnego ataku na Śnieżnik.
Ruszyłem krótko po 10. Pogoda w miarę dopisała i troszkę się ochłodziło do przyjemnej kolarsko temperatury na poziomie niewiele ponad 20 stopni.
Nad górami czaiły się niezbyt groźne chmury i można było się wybrać na mocno górską jazdę.
Tym razem postanowiłem zdobyć szczyt od czeskiej strony nieznanym mi czerwonym szlakiem, głównie dlatego bo zielony od Schroniska pod Śnieżnikiem dobrze znam i wiem że w większości jest niepodjeżdżalny.
Najpierw spod Kozielna jechałem przez Paczków, granica PL-CZ, Bily Potok, Javornik, Uhelna, podjazd przez Nove Vilemovice i tak dokręciłem do granicznej Przełęczy Gierałtowskiej (684 m).

Nadgraniczna polana. Po czeskiej stronie© JPbike

Dobra sprawa - czeski browar sponsoruje cyklotrasy :)© JPbike

Podjazd na Przełęcz Suchą© JPbike

Wysoko i widokowo :)© JPbike

Zjazd Drogą Marianny© JPbike

Na Przełęczy Płoszczyna (817 m) po raz drugi przekraczam granicę© JPbike

Na czeskim czerwonym ...© JPbike

Widoki z trasy powalają i znów Pradziada widać :)© JPbike

Ładny szuterek na ponad 1100 m© JPbike

Od 1200 m robi sie ciekawie ...© JPbike

Od tędy nie da się normalnie jechać ...© JPbike

To już ostatnia i stroma końcówka ataku. Nie do podjechania© JPbike

Śnieżnik w końcu zdobyty !© JPbike
Jazda z wprowadzaniem na szczyt okazała się dość ciężka – 60 km, 4 godz. (nie licząc postojów) i aż 2120 m w pionie !

Na szczycie strasznie wiało, dość chłodno i zaczęły nadciągać takie oto ciemne chmury ...© JPbike

Ciekawy widok. Gdzieś tam pada deszcz ...© JPbike

Tak właśnie wygląda fragment zielonego po naszej stronie. Jechać się nie da© JPbike

No i dopadł mnie tutaj deszcz. Na szczęście mogłem się schować :)© JPbike
Gdy przestało padać to już tylko jazda w dół najpierw szuterkiem do Kletna, dalej asfaltami przez Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, podjazd do Orłowca (przerwa na browarka) i tak dokręciłem po raz trzeci do granicy, po czym nastąpił zjazd czeskim czerwonym do Bilej Vody i w końcu, po 18-tej dotarłem do agro-noclegowni.
Zdobycie Śnieżnika zaliczam do udanych.
Ale i tak ... wiem już że prawdopodobnie nigdy więcej na tą pokaźną górę rowerem się nie wybiorę, powód jest jasny – zarówno po polskiej (1 km), jak czeskiej stronie (1.5 km) końcówki są nie do wjechania, zresztą widać na fotkach.
Przewyższenie – 2371 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Wtorek, 10 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 11
Najwyższy szczyt w Sudetach Wschodnich, czeski Pradziad, mierzący 1491 m wysokości w końcu zapisałem do swojej rowerowej kolekcji.
Tak naprawdę to sprawcą całego zamieszania, takiego że nie mogłem dłużej tego odkładać okazał się wpis Mariusza :)
Przyznam że … do tej pory nie wiedziałem gdzie w ogóle leży ta duża góra :)
Więc jeszcze przed urlopowym wyjazdem w góry zakupiłem mapę tamtejszych okolic.
Mariuszowi, który jechał wtedy szosówką nie udało się zdobyć szczytu, i faktycznie po analizie mapy stwierdziłem że nie jest łatwo dojechać tam w 100% asfaltami.
Pogodę do jazdy miałem znakomitą – słonecznie, z niegroźnymi chmurami i ponad 25 stopni.
Przygotowałem się na długą jazdę po górach - 2 bidony z izotonikami, 1.25 litra wody w bukłaku, 6 batoników musli, banan i jak się okazało starczyło tego wszystkiego na całą trasę. Ruszyłem później niż zakładałem, przed 10-tą i przy tym na pierwszych kilometrach dokończyłem śniadanie (jogurt spożyty w ruchu :)).

Pradziada przy dobrej pogodzie można zobaczyć z odległości 70 km :)© JPbike

Tędy, w kierunku do Jesenika miło i przyjemnie się kręci© JPbike

Na Przełęczy Lipova (578 m) jest stacja kolejowa z widokiem na Sokoli Wierch :)© JPbike

Ładnie tam. Mój cel jest coraz bardziej widoczny :)© JPbike

Początek solidnego podjazdu z Bela p. Pradedem na Cervenhorske sedlo ...© JPbike

Na 1013 m odbiłem na upragniony teren - kocham rower górski :)© JPbike

Na około 1300 m. Szczyt już blisko ...© JPbike

Cel osiągnięty ! Uwielbiam takie chwile :)© JPbike
Dojazd na szczyt zajął mi równe 70 km i 3:50 godz jazdy (bez postojów), oraz 1750 m w pionie.
Po zdobyciu Pradziada od razu stwierdziłem że aż tak ciężko nie jest dane wjechać na szczyt. Po części sprzyjała mi pogoda, zadbana zarówno asfaltowa jak i terenowa nawierzchnia, widziałem sporo osób jadących tędy na rowerach crossowych. W sumie na trasie miałem tylko jedną i to 570 metrową przełęcz, a następnie krótki zjazd do Jesenika i stamtąd właściwie zaczyna się ponad 25 kilometrowy podjazd na szczyt, tylko na terenowych fragmentach jest stromo.
Na szczycie tak jak myślałem - nieźle wiało i chłodnawo było. Zrobiłem krótką sesję zdjęciową, objechałem rundkę dookoła wieży i myk w drogę powrotną, tą samą, co dojechałem.

Panoramka na południe© JPbike

I na północny zachód. Gdzieś stamtąd z oddali przyjechałem :)© JPbike

Widok ogólny na wieżę RTV i myk w dół ...© JPbike

Troszeczkę z trasą nakombinowałem i zjechałem niebieskim pieszym :)© JPbike

Super szuterek na strasznej wysokości :)© JPbike

Droga powrotna to sama przyjemność - w większości mknięcie w dół :)© JPbike

To już 1 km przed noclegownią, nawet i stąd widać Pradziada :)© JPbike
No, trzeba napisać jeszcze że od 110 km to zmęczenie narastało, jechało się ciężej.
A w przygranicznym sklepiku kupiłem 2 czeskie browary, z czego jeden od razu poszedł jak woda, spożyty na polu z widokiem na ... Pradziada :)
Przewyższenie - 2204 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty