Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 176632.47 km
- w tym teren: 64163.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 16h 44m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1114
do 50 km - 1212
do/z pracy - 276
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 231
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 432
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Wrzesień - 8 - 13
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 30722.04 km (w terenie 9003.42 km; 29.31%) |
Czas w ruchu: | 1503:43 |
Średnia prędkość: | 20.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 102759 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
Suma kalorii: | 1575 kcal |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 80.01 km i 3h 54m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 24 lipca 2012 • dodano: 24.07.2012 | Komentarze 2
Z Jarkiem nie widziałem się ponad 2 tygodnie, więc pora się spotkać, pogadać, pojeździć i wspólnego browarka spożyć.
Zaczęliśmy od Rusałki, o osiemnastej. Na początek kurs na terenową Rundę.
W pewnym momencie Drogbas zaskoczył mnie kolejnym i nieznanym singlem.
Po tym kręciliśmy terenową drogbasową Rundą w odwrotnym kierunku.
W Kiekrzu przerwa na złocisty izobronik, przy tym trochę czasu zleciało na rozmowach o przeszłości, o rowerach i o przyszłości. Następnie postanowiliśmy obadać możliwość jazdy jak najbliżej brzegu Jeziora Kierskiego, całkiem udało nam się. Na pewnej i pokaźnej koleinie zjazdowej zaliczyłem glebę i szlify na kolanie oraz łydce zaliczone.
Po jakimś czasie ponownie przerwę przy torach zrobiliśmy i po tym już osobno myk do swoich domów.
W sumie miło spędzone późne popołudnie i wieczór.
Przewyższenie - 315 m, ładnie żeśmy poszaleli po skarpach :)
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Niedziela, 8 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 6
Po wieczorno-nocnych % trzeba było ruszyć tyłki w taki sposób, aby być gotów do jazdy od 10 rano, najlepiej na Śnieżnik !
Marcin ze Zbyszkiem prawdopodobnie (bo spałem) bez szeptu (Jarek też nic nie słyszał) i o bladym świcie wyruszyli w drogę powrotną do Wielkopolski.
Reszta pozostałych w kwaterze ProGoggli była umówiona na rozjazd z Mateuszem Rybczyńskim (Ryba) i dwoma damami – Igą i Anią. I owszem, w takim dziewięcioosobowym składzie w końcu ruszyliśmy. Rolę przewodnika podjął Wojtek.
Od razu nastąpił długi i porządny podjazd w rejonie kompleksu narciarskiego Czarna Góra – widoki z podjazdu kapitalne. A następnie czerwonym atak na Schronisko pod Śnieżnikiem, gdzie urządziliśmy dłuższy popas, przy tym spożywając czeski browar. Na etykietce tegoż piwa (Opat) znalazło się zdjęcie przypominające samego klosia :D
Droga w dół to najpierw zjazd trasą maratonu (w przeciwnym kierunku). Zjeżdżając tędy, ekipie przytrafiły się trzy gumy, a po usunięciu awarii z ogumieniem i ruszeniu na szybki szutrowy zjazd gdzieś tam wypadł mi z plecaka aparat (!). Zawróciłem i pieszo poszedłem szukać. Drogbas i Ryba dołączyli. Bezskutecznie :(
Całe szczęście że w końcu się znalazł – to zasługa dzielnej Ani :)
Nie powiem ile w sumie mój czteroletni Olympus SP560UZ przeżył upadków i mocnych szlifów – mimo tego nadal robi dobrze fotki.
Po takowych przygodach żeśmy szybko zjechali w pobliże Międzygórza i w tymże uroczym miasteczku nastąpił postój przy sklepie.
Ryba i Iga jechali na wypasionych 29’erach - szybkości, jakie osiągali nie tylko na szutrowych zjazdach robiły spore wrażenie … :)
W końcu nastała pora pokonać drugi i porządny podjazd biegnący na Przełęcz Puczaczówka i po przerwie na wspólną fotkę to już tylko szybki myk w dół po fajnych serpentynach wprost do noclegowni.
To zaszczyt jechać po górkach ze zwycięzcą mega M3 - Rybą :)© JPbike
Wysoko i arcywidkokowo - chyba tam jedziemy :)© JPbike
Drogbasowi coś strzeliło do głowy i to rodem z Wielkopolski :)© JPbike
Zaczynamy atak na Polanę pod Śnieżnikiem© JPbike
Ładny szutrerek i Schronisko pod Śnieżnikiem© JPbike
Kulminacyjna chwila podczas górskiego rozjazdu :)© JPbike
Guma klosia ...© JPbike
Kolejny kapeć - tym razem Drogbasa© JPbike
Asfalcikowy lansik ...© JPbike
Przerwa w Międzygórzu© JPbike
Końcowka podjazdu z powalającymi widokami© JPbike
Niektórzy sobie pościgali :)© JPbike
Najdzielniejsza osoba w ekipie i w dodatku znalazła mój aparat - Ania we własnej osobie :)© JPbike
Ekipa w komplecie© JPbike
Puls – max 170, średni 128
Przewyższenie – 1380 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Sobota, 7 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 0
Przewyższenie 250 m na odcinku 5.5 km mówi samo za siebie :)
Przygód na podjeździe nie brakło - josip zerwał łańcuch, a Jarekdrogbas po chwilowym zatrzymaniu przewrócił się z winy spd-ów i poskutkowało to wykrzywieniu tylnej traczy hamulcowej w ścigaczu Marca.
A co robiliśmy wieczorem - wystarczy zerknąć na wpis z3wazy :)
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Niedziela, 24 czerwca 2012 • dodano: 27.06.2012 | Komentarze 4
Wczoraj wieczorem udało się w miarę naprostować wykrzywioną tarczę, a właściwie to bloom ochoczo zajął się tą sprawą :) Łatwo to nie było i nadal troszkę tarcza ocierała o klocki, nazajutrz jak wytrzeźwiałem to postanowiłem zamienić przednią na tył i na odwrót, a to dlatego bo z przodu porządnie spaliłem klocki i miały mniejszą grubość, po przymusowym serwisie można było wybrać się na górski rozjazd pomaratonowy.
Wyruszyliśmy w pięcioosobowym składzie - Jacgol, JPbike, klosiu, Marc i toadi69.
Wybraliśmy jazdę na Przełęcz Okraj znaną mi trasą ER2, na szczycie czeski browar i dalej trochę kręcenia po sporym wysokościowo (1100 m) i arcywidokowym Grzbiecie Lasockim, po czym zjechaliśmy w dół fajnym żółtym do Jarkowic, tam odłączyłem się od kumpli i dojechałem asfaltowo przez Rozdroże Kowarskie (787 m) i Kowary do noclegowni w Ścięgnach. Po tym czas wracać do Pyrlandii.
Ekipa rozjazdowa plus żabka, którą klosiu mi przedstawia :)© JPbike
Na Okraju, po czeskiej stronie był BROWAR :)© JPbike
Pięknie i widziane znad Grzbietu Lasockiego© JPbike
:)© JPbike
Panoramka na Karkonosze© JPbike
Przewyższenie - 1225 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Piątek, 8 czerwca 2012 • dodano: 08.06.2012 | Komentarze 3
Zagadałem się dosłownie w ostatniej chwili z Jarkiem odnośnie wspólnej jazdy. Obaj ustaliliśmy że pomkniemy w stronę Puszczy Zielonki, a po treningu wspólnie obejrzymy inauguracyjny mecz Euro 2012.
W drodze do Jarka, przy Stadionie Miejskim ruch taki se, kilka Irlandczyków napotkałem. Po dojechaniu pod chatę drogbasową ruszyliśmy najpierw do Moraska i tam wykonaliśmy jedną tamtejszą i niepełną rundę XC, po czym żeśmy pomknęli wyłącznie terenem w stronę poligonu, po drodze zaliczając mountainbikerowe szaleństwa na stokach tamtejszego grodziska wczesnośredniowiecznego (sporo potu wylaliśmy). Dalej to była fajna i wymagająca jazda po ubito-piaszczysto-hopkowatych duktach przeznaczonych dla czołgów :) Pomykając tędy oczywiście nie brakowało efektownych, acz krótkich lotów na hopkach :) Po wyjechaniu z poligonu nastąpiła teleportacja w stronę nadwarciańskiego szlaku i myk na północ. Na prawobrzeżnym brzegu Warty Jarek skierował nas na fajną i krętą ścieżkę biegnącą do Owińsk, w których zarządziliśmy przerwę na izotonika i lodzika. Po tym już tylko kręcenie w stronę Puszczy Zielonki i bezskuteczne poszukiwanie singla, po którym biegł ostatni golonkowy ścig. Po dokręceniu czarnym szlakiem do stóp sławnej kolarsko Dziewiczej Góry rozpoczęliśmy pokonywanie jednej tamtejszej rundy XC (ja miałem wtedy 50 km w nogach). Runda XC poszła sprawnie, chociaż sporo trzeba było się wysilać. Po szalonym zjechaniu killerem w dół pora na odpoczynek i ... podjazd killerem (wykonany :)). W końcu czas na drogę powrotną, by spoko zdążyć na mecz. Kręciliśmy czerwonym i niebieskim szlakiem, następnie asfalcikiem do Bolechowa (pit stop przy sklepie) i w końcu ponownie nadwarciańskim, po drodze robiąc postój na spożycie browara i pogaduszki. Do Radojewa dokręciliśmy porządnym i dającym w kość leśno-polnym podjazdem, stamtąd już tylko pomykanie resztkami sił (serio !) przez podjazdy na Morasku w stronę Suchego Lasu (pit stop przy sklepach po sos do makaronu i PILSA). W końcu obaj dotarliśmy do domu Jarka, gdzie czekała na nas Aga i tak wspólnie obejrzeliśmy z emocjami pierwszy mecz Euro 2012. Natomiast trasa w stronę mojego domu przebiegła przez Rusałkę i Lasek Marceliński, częściowo w towarzystwie Jarka i Agi (!).
Generalnie - fajnie spędzony dzień i oby więcej takich :)
Przewyższenie - 854 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 27 maja 2012 • dodano: 27.05.2012 | Komentarze 11
Wystartowaliśmy spod mojego osiedla po 14, bo trzeba się porządnie wyspać.
Ekipa złożyła się z czterech bikerów - Jarekdrogbas, JPbike, Winq i nowo poznany kolega (imię zapomniałem), update - to był Rafalek82.
Co do wyboru trasy - dzień wcześniej Drogbas poinformował że jest chętny na wypad do WPN, nawet mailowo spisał wszystkie atrakcje jakie chciałby zobaczyć i pokonać, wybrał opcję full wypas :)
Do granic Wielkopolskiego Parku Narodowego dokręciliśmy peletonikiem ostro i szybko, po czym zaczęło się terenowe napieranie na mojej pętli. Nadal mocno :) W rejonie singla nad Jarosławieckim grupka zaczęła się kurczyć i wtedy wychodziły na jaw poziom wytrenowania i oczywiście techniki. Następnie, po dotarciu na osławiony czarny szlak nadal ostro pomykaliśmy na krętym i interwałowym singlu, na którym leżało kilka powalonych drzew. Po podjechaniu w stronę super interwałów zaczęła się ekstra zabawa typu góra-dół-góra-dół ... :) W moim przypadku cały czas na blaciku. W Ludwikowie, na półmetku trasy, przy źródełku postój i Krzysiek zdecydował się na odłączenie od nas. Następnie, w pobliżu wieży widokowej na Osowej nowo poznany kolega również odłączył się od nas (za mocne tempo ? za wymagająca pętla ? brak sił ? w sumie to nie wiem :)) I tak dwóch najwytrwalszych skierowało się na trasę DH. Jarek, który pierwszy raz tam się zjawił był w szoku że coś takiego i wymagającego mamy u siebie :) Tak mu się spodobało że uśmiech z twarzy nie schodził i chciał jeszcze raz przeżyć emocje zjazdowe. No to po zjechaniu jeszcze raz wspięliśmy się na Osową i przy tym znacznie zawyżając sumę podjazdów :) Drugi zjazd w dół również był emocjonujący. Po tym zapadła wspólna decyzja że jedziemy do najbliższego sklepu po browara, w tym przypadku dokręciliśmy aż na mosiński rynek, na którym przebywały tłumy z okazji Dni Mosiny :) Pierwszy Pils poszedł w ruch na fajnym singlu podjazdowym z równie fajnym urwiskiem. Trochę czasu i gadki wtedy zleciało. Po piwnym odpoczynku kręciliśmy dalej przez opuszczoną stację, rezerwat Sarnie Doły, czerwonym wzdłuż Góreckiego, technicznym singlem w rejonie Pojnik. W jednym momencie zarządziłem krótki postój i wtedy usłyszałem od Jarka "masakra" (stąd taki tytuł) :) Dalej, po dojechaniu do Puszczykowa Starego zboczyliśmy z mojej pętli, by zaliczyć rundkę XC w Wielspinie i dodatkowo spożyć drugiego Pilsa w fajnym miejscu i tak znów trochę czasu zleciało. Droga powrotna to jazda nadwarciańskim szlakiem - nadal ostro i już na kończących się zapasach sił. W końcu uliczkami Lubonia i Poznania (momentami robiąc niezłe sprinty) dokręciliśmy pod moją chatę i tam się rozstaliśmy.
Aha, bo zapomnę - przez większość trasy nowy łańcuch przy mocnym deptaniu skakał na kasecie i po powrocie od razu wykryłem usterkę - to wina zbyt mocno spiętych dwóch ogniw i słabego nasmarowania.
W sumie to był ekstra porządny trening - kto następny chętny na takie napieranie w terenie z pagórkami ? ;)
Puls - max 172, średni 141
Przewyższenie - 836 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Piątek, 4 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 0
Majówka w górach - dzień 4
Na dzień przed maratonem i późnopopołudniową porą wyruszyliśmy w trzyosobowym składzie - Jarek, Zbyszek i ja do Złotego Stoku. Na tamtejszym rynku spotkaliśmy Wojtka Gogolewskiego (jedzie mega). Po wizycie w biurze zawodów i zeskanowaniu numerków Zbyszek postanowił nie męczyć się dalej i ruszył w drogę powrotną, a my dwaj mocno czuliśmy niedobór górskiej jazdy i postanowiliśmy objechać dystans mini. Podjazd pod Jawornik Wielki został miło i na mięciutkim przełożeniu pokonany. Na szczycie, na wieży widokowej trochę czasu zleciało na gadu-gadu i spożyciu złocistego trunku. Po tym krótki i techniczny zjazd czerwonym, po napotkaniu żółtej strzałki poruszaliśmy się wg golonkowych oznaczeń. Aż w pewnym momencie przegapiliśmy skręt prowadzący do mety ... Dopiero po ujechaniu ponad 20 km trasy maratonu stwierdziłem że coś nie tak i było jasne że jechaliśmy giga :) Nisko wiszące słońce powoli zapadało i trzeba było zawrócić. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie się znajdowaliśmy, po skręceniu na asfalt i wypytaniu miejscowych wszystko jasne - żeśmy dokręcili do wioski Chwalisław, dalej pozostało nam dotarcie do głównej drogi nr 46 i tak przy zapadającym zmroku, oraz częściowej mgle udało się w końcu wrócić do Kozielna.
Złoty Stok, dzień przed maratonem© JPbike
Klimatyczna wspinaczka na Jawornik Wielki© JPbike
Ustalanie taktyki z dodatkiem browara i arcywidoków :)© JPbike
No to pojechaliśmy mini ...© JPbike
Przewyższenie - 961 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Czwartek, 3 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3
Majówka w górach - dzień 3
Tegoż dnia, po pobudce w rejonie Kozielna coś tam popadywało, mieliśmy trochę majstrowania i czyszczenia przy swoich rowerkach.
Jakiegoś pomysłu na trasę nie miałem. W końcu zdecydowałem się wybrać na Śnieżnik, wraz z pomysłodawcą trasy - Mariuszem. Reszta kumpli nie przystała na propozycję, bo to jest porządna stówka z porządnymi górkami :)
I tak dwóch zatwardziałych Gigowców ruszyło w stronę czeskiego Javornika i stamtąd zaczął się asfaltowy podjazd na graniczną Przełęcz Lądecką, pokonany spoko i z pierwszym postojem na szczycie. Następnie skierowaliśmy się na zielony szlak biegnący po sporej wysokości i dalej niebieskim z fragmentem do podejścia prowadzącym na atrakcję turystyczną - ruiny Zamku Karpień. Po zwiedzeniu jazda dalej, nadal niebieskim, momentami szlak wyglądał tak jakby nie był deptany od wieków :) Jak i znalazł się stromy zjazd, oczywiście w moim wykonaniu zjechany. Po zjechaniu (piękne widoczki na trasie !) do Starego Gierałtowa przegapiliśmy skręt na wspomniany niebieski i alternatywnie udaliśmy się na wąski asfaltowy podjazd prowadzący na 1000 metrową wysokość (Przełęcz Sucha), po drodze trafiały się resztki śniegu leżące na poboczu. Po wertepiastym zjeździe pora zdobyć kulminację wycieczki - Śnieżnik, wjeżdżany w dalszym ciągu niebieskim pieszym. Po dokręceniu do wysokości prawie 1000 m znów zagapiliśmy szlak i troszkę zbyt daleko żeśmy zajechali i z racji późnej pory zapadła wspólna decyzja o powrocie i to zaledwie 2-3 km od Śnieżnika. Zjeżdżając po niefajnej nawierzchni Mariusz złapał gumę. Po tym to już tylko bardzo długi i przyjemny zjazd asfaltami w stronę Lądka Zdrój, po drodze zrobiliśmy przerwę na browarka. W Lądku Zdrój dołączył do nas Wojtek i tak w trójkę, po szybkim przejechaniu przez centrum udaliśmy się pokonać ostatni podjazd - na Przełęcz Jaworową (705 m), którego doskonale pamiętam i miło wspominam z piątego dnia Wyprawy Dookoła Polski. Wspinając tędy, Wojtek cały czas prowadził, a my dwaj w nogach mieliśmy już ponad 80 km i prawie 2 km w pionie :) No i wokół czaiły się ciemne chmury, mnie i klosia na całej trasie deszcz oszczędził, szczęściarze z nas :) Na przełęczy josip odłączył od nas i tak dalej zjechaliśmy w dół po mokrym asfalcie do Złotego Stoku i stamtąd już osobno do swoich noclegowni.
W sumie udana wycieczka z całą masą arcywidoczków, brakło jedynie zdobycia celu.
Następnym razem się uda, trzeba tylko wcześniej wyjechać, a nie jak tegoż dnia w południe :)
Na Rozdrożu Zamkowym© JPbike
Ruiny Zamku Karpień© JPbike
Tyle pozostało ...© JPbike
Mieszkańcy zamku leżącego na wysokości 775 m mieli super widoki© JPbike
Fragment niebieskiego szlaku, jak tędy zjechać ? :)© JPbike
Arcywidoczki na zjeżdzie :)© JPbike
Chwila postoju na wysokości 1000 m :)© JPbike
Darmowe tankowanie :)© JPbike
Podjazd niebieskim na Śnieżnik ...© JPbike
Tędy i wysoko żeśmy zajechali i nawrót na drogę powrotną ...© JPbike
W Lądku Zdrój dołącza do nas Wojtek :)© JPbike
Wspinaczka na Przełęcz Jaworową rozpoczęta ...© JPbike
Na szczycie pamiątkowa fota i myk w dół :)© JPbike
Jadąc już sam do Kozielna mijałem fajnie parujące krajobrazy© JPbike
Jak i podtopiona przez burzę z gradem droga się trafiła ...© JPbike
Przewyższenie - 2079 m, to już coś konkretnego !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie
Środa, 2 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 4
Majówka w górach - dzień 2
Drugi w mojej rowerowej karierze wyjazd na wspaniałe do uprawiania kolarstwa górskiego rychlebskie ścieżki. Zresztą ubiegłoroczny, a jakże znakomity wypad właśnie tam okazał się wyjazdem sezonu 2011 :)
Tym razem ruszyliśmy w siedmioosobowym składzie: Jarekdrogbas, JPbike, klosiu, Maks, Marc, toadi69 i josip, z czego ten ostatni dołączył do nas w miejscowości Cerna Voda, skąd zaczynają się i kończą wspomniane ścieżki.
Mkniemy w peletoniku do czeskiej granicy© JPbike
Gładziutki czeski asfalcik. Miło i przyjemnie się tędy kręci :)© JPbike
W pobliżu grzmiało i tutaj przeczekaliśmy deszcz. Trochę czasu zleciało ...© JPbike
Docieramy do Cernej Vody. Ładnie tam :)© JPbike
Kompletny skład. Humory dopisują :)© JPbike
Otóż TO !© JPbike
Najpierw wspinaczka na 800 metrową wysokość ...© JPbike
Fajne i przemyślane kładki© JPbike
Jedni jechali, inni spacerowali :)© JPbike
Fajnie, fajnie, chciałoby się mieć coś takiego blisko domu ... :)© JPbike
Chwila odpoczynku po technicznej wspinaczce i kontrola sprzętu© JPbike
Kamienista końcówka podjazdu ...© JPbike
Na szczycie. Tych czterech odważyło sie na hardcorowy początek zjazdu :)© JPbike
No i poszli ! Kamolce robią wrażenie :)© JPbike
Następny etap. Uśmiech Wojtka mówi wszystko :)© JPbike
Radocha z jazdy tędy spora :)© JPbike
Ale fajnie ! Zresztą widać to po minie Marka :)© JPbike
Nie wszędzie jest łatwo ... :)© JPbike
Czasem trudne fragmenty dla odważnych się zdarzają ... :)© JPbike
Napierający Mariusz w akcji :)© JPbike
Czasami i konkretne widoczki się trafiają :)© JPbike
Jarek zdaje się mówić że to dobre miejsce do ćwiczenia techniki :)© JPbike
Przerwa na CZESKI BROWAR !© JPbike
Pełny relaks :)© JPbike
Pora na łatwiejszy i tez fajny odcinek. Maks lawiruje między drzewami :)© JPbike
Nawierzchnia przemyślana i nie da się zgubić ścieżki :)© JPbike
Niebiańsko-górzyste klimaty w drodze powrotnej :)© JPbike
Tak jak rok temu - BYŁO SUPER !!!
Większość trudnych odcinków w moim wykonaniu przejechana, raz od Jarka usłyszałem że za szybko po tych kamieniach pomykam :)
W porównaniu z zeszłym rokiem trochę tam pozmieniali, dodali kilka nowych i superowych odcinków zjazdowych.
Powtórzę - już czekam na następny wspólny wyjazd !
Przewyższenie - 1086 m
Kategoria do 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Wtorek, 1 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3
Majówka w górach - dzień 1
Po dojechaniu do agro-noclegowni w Kozielnie koniecznie trzeba było uczcić rowerowo pierwszy dzień dłuższego wolnego w górach najlepiej porządnym podjazdem, wspólnym browarem spożytym na szczycie i emocjonującym zjazdem w dół :)
Towarzystwa dotrzymał mi Jarekdrogbas.
Rzuciłem pomysł na Jawornik Wielki (872 m) podjeżdżany trasą sobotniego maratonu.
Podjazd pokonaliśmy spoko. Na szczycie trochę czasu zleciało nam na rozmowach, spożywaniu Pilsa, no i zajechali na szczyt również Marc i klosiu, trochę gadki i tak dalej dwie dwuosobowe grupki osobno udały się na zjazdy. W międzyczasie przez szczyt przeszedł przelotny deszcz, Ja i Jarek w porę schroniliśmy się w zadaszonej wieży widokowej. Po jakimś czasie przypadł nam ostry i techniczny zjazd czerwonym do Orłowca, dalej dokręciliśmy do granicy, po tym zjazd czeskim czerwonym do miasteczka Bila Voda i w końcu myk do noclegowni.
Jak dobrze być znów w górach :)© JPbike
Tam, gdzieś na dole mieszkaliśmy© JPbike
Spotkanie teamowych kumpli na szczycie :)© JPbike
Na Jaworniku Wielkim, na wieży widokowej. Widoczki extra !© JPbike
Konkretny i w pełni MTB-owski zjazd czerwonym© JPbike
Puls - max 176, średni 142
Przewyższenie - 881 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie