top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 176632.47 km
- w tym teren: 64163.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 16h 44m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:30722.04 km (w terenie 9003.42 km; 29.31%)
Czas w ruchu:1503:43
Średnia prędkość:20.43 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:102759 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (82 %)
Suma kalorii:1575 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:80.01 km i 3h 54m
Więcej statystyk
  • dystans : 38.54 km
  • teren : 15.00 km
  • czas : 02:12 h
  • v średnia : 17.52 km/h
  • v max : 41.79 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Noworoczne spotkanie rowerzystów

    Wtorek, 1 stycznia 2013 • dodano: 01.01.2013 | Komentarze 19


    Po powrocie z rowerowego powitania Nowego Roku myślałem że będzie porządne upijanie się kolejnymi browarkami z Drogbasem, a ten zarządził iść spać na krótko po drugiej w nocy. Rano pożywne śniadanie i po krótkim czasie kawa postawiły nas na nogi bo jechać trzeba nad Rusałkę, na tradycyjne już powitanie nowego sezonu w zacnym gronie rowerzystów.
    Na miejscu zjawiła się cała masa mniej i bardziej znanych twarzy.
    Miłe uczucie być razem i poskładać osobiście noworoczne życzenia :)
    Najpierw zrobiliśmy wspólną i troszkę błotną rundkę wokół Rusałki.
    Następnie spożyliśmy darmowe piwko (raczej pół kubeczka) i zapadła decyzja na teamowy wypad na nową traskę XC w Morasku, a tam zabawa na krętych singielkach była przednia :)
    Gdy powoli zapadały ciemności to wróciłem z Jarkiem na poprawiny sylwestrowe i po tym samotny myk do domu.

    Ten Jurek to super facet :) © JPbike

    Sporo rowerowej wiary się zjawiło. Super ! © JPbike

    Tej zacnej ekipy BS nie trzeba przedstawiać :) © JPbike

    Coś pięknego :) © JPbike

    Uwielbiam taki widok, a co dopiero jest styczeń :) © JPbike

    Paczka ProGogglowska ma się doskonale :) © JPbike

    Cały JPbike w swoim żywiole :) © JPbike


    Przewyższenie - 373 m



  • dystans : 60.61 km
  • teren : 30.00 km
  • czas : 03:05 h
  • v średnia : 19.66 km/h
  • v max : 55.73 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Ostatni trening w 2012

    Poniedziałek, 31 grudnia 2012 • dodano: 31.12.2012 | Komentarze 5


    Tak jak wczoraj i dziś był wypad z Drogbasem.
    Tym razem wcześniej wspólnie ruszyliśmy - o 10:30, do WPN.
    Dojazd do granic lasu, do Wir wmordewindowy.
    Temperatura na poziomie 7 stopni spowodowała że nierzadko błotko dawało o sobie znać. Najpierw żółtym rowerowym nad Jarosławieckie i okrążenie jeziora świetnym singlem. Po tym teleportacja nad Góreckie, tam przerwa i znów myk wokół jeziora (czerwonym).
    Sławnego czarnego wzdłuż Dymaczewskiego i moich sinusoid oczywiście nie zabrakło.
    Od Ludwikowa wspinaczka na Osową Górę, postój przy sklepiku i w dół, nad Wartę.
    Po kolejnej przerwie pomknęliśmy ścieżkami rowerowymi do Pyrlandii, po drodze zaopatrując się w torpedy i dynamity fajerwerkowe. Noc sylwestrową spędzamy pierwszy raz w życiu - NA ROWERZE !

    Nie od dziś wiadomo że Drogbas uwielbia takie spotkania :) © JPbike

    W WPN trochę błotka i trochę ślisko, ale fajnie ! © JPbike

    Nad Jarosławieckim. W słońcu czuć 20 stopni ciepła :) © JPbike

    Takich poślizgowych zabaw na singlach było sporo :) © JPbike

    Terenowy klimacik z ostatniego dnia 2012 roku © JPbike

    MY już imprezujemy za udany sezon z rowerami :) © JPbike


    Puls - max 155, średni 126
    Przewyższenie - 504 m



  • dystans : 78.97 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 03:42 h
  • v średnia : 21.34 km/h
  • v max : 44.20 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Zielonkowe napieranie z Drogbasem

    Niedziela, 30 grudnia 2012 • dodano: 30.12.2012 | Komentarze 9


    Ustawka o 12 pod Drogbasową chatą i wspólny myk do Puszczy Zielonki.
    Przejeżdżając przez Morasko nie odmówiliśmy sobie pokonania fragmentu pure mtb, oczywiście na tamtejszej trasie XC.
    Do granic Zielonki dotarliśmy przez Radojewo, nadwarciański, Bolechowo i od razu na leśny dukt, bo nieprzyjemnie wiało z boku.
    Ujechaliśmy ledwo ponad kilometr i niespodziewanie oczom naszym ukazały się stare zabudowania, głównie wentylacyjne i chyba jakiegoś schronu. Trochę je spenetrowaliśmy, w kilku miejscach można było zajrzeć w dół, w kanały - głębokość robi wrażenie. Lepiej nie ryzykować zejścia bo drabinki są mocno zardzewiałe ...
    I tak dalej żeśmy pomknęli krętą i interwałową ścieżką do Rakowni, gdzie był postój przy sklepie (browarek i wafelki spożyte kilka km dalej). Po tym nastąpiła jazda czerwonym w słusznym kierunku - na Dziewiczą Górę. Muszę przyznać że tym fragmentem czerwonego od Okońca, który swoim ukształtowaniem dał nam w kość jeszcze nie jechałem.
    Na szczyt kolarskiej góry wspięliśmy się nowo powstającym szerokim szuterkiem - taki sobie, a Drogbas próbował porównać podjazd do Chomontowej w Karkonoszach :)
    Na szczycie postój i myk w dół, oczywiście killersko. Ja tradycyjnie pomknąłem w dół środkiem, a Jarek stwierdził że jego zimówka nie nadaje się na techniczne trasy.
    Wcześniej, przed Dziewiczą na chwilkę zamieniliśmy się rumakami i faktycznie czuć różnice.
    Po zjechaniu czas na powrót. Postanowiłem w rejonie Karolina pomknąć terenowym odcinkiem i przypadkiem natrafiliśmy na dawną Strzelnicę, z czasów panowania pruskiego. Fajne pomilitarne tereny, można zrobić ciekawą rundkę XC.
    Po przekroczeniu Warty już osobno udaliśmy się do swoich domów. Udany wypad w teren.

    Takie mury to potrafię przebić :D © JPbike

    Puls - max 168, średni 131
    Przewyższenie - 595 m



  • dystans : 80.47 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 04:10 h
  • v średnia : 19.31 km/h
  • v max : 51.40 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Terenowo i z teamowymi kolegami

    Piątek, 28 grudnia 2012 • dodano: 28.12.2012 | Komentarze 8


    Dzień wcześniej Mariusz rzucił pomysł na terenową jazdę.
    Wspaniała, słoneczna pogoda z temperaturą na poziomie zera od razu zachęciła do dłuższego kręcenia. Na miejscu zbiórki, o 11 na szczycie Góry Morasko zjawiło się najpierw dwóch zatwardziałych - ja i klosiu, po krótkiej chwili dołączył do nas Marc i tak w trójkę ruszyliśmy na tamtejsze i kręte ścieżki niedawno powstałej trasy Cross Country. Jako że przez mnogość ścieżek i krzyżowań trudno zapamiętać właściwy przebieg liczącej ponad 10 km pętli XC, postanowiłem pokazać kolegom najciekawsze fragmenty i po minach widać było uśmiech i zadowolenie :)
    Tylko trenować i ćwiczyć technikę.

    Widać że klosiu robi postępy zjazdowe :) © JPbike

    Marc napiera na krętym singielku :) © JPbike

    Na moraskim XC spędziliśmy trochę czasu i myk terenowo na Poligon.

    Jazda wśród poligonowej scenerii. Błotka brak, jeśli już to lekko zmrożone © JPbike

    Czasem zdarzały się takie przeszkody © JPbike

    Przejazd poligonową szosą, przez Biedrusko i Trzaskowo do Puszczy Zielonki to miła jazda i sporo gadaniny :)

    Zimowe słońce dodawało nam klimatu i chęci do kręcenia :) © JPbike

    Kompletny skład :) Na nowiutkim parkingu pod Dziewiczą © JPbike

    Zjazd killerem MUSI BYĆ ! © JPbike

    Jeszcze przed podjechaniem na szczyt Dziewiczej Góry zaczynał nam doskwierać głód i po zjechaniu trza było skoczyć do pobliskiego sklepu. Po przerwie nastąpiła jazda powrotna w kierunku Malty, po drodze Mariusz pociągnął nas po tamtejszych singielkach i myk do swoich baz.

    Chłopaki są w dobrych humorach. Tak trzymać ! © JPbike

    Aha ... jak już sam jechałem to stojąc na światłach, na Łazarzu niespodziewanie nadjechał z bocznej ulicy Drogbas, którego chciałem też wyciągnąć na teamową jazdę, a ten dopiero co się obudził (%) ;)

    Co jeszcze napisać ?
    Po prostu - świetnie wykorzystany zimowy wolny dzień i z pasją :)

    Puls - max 165, średni 126
    Przewyższenie - 750 m



  • dystans : 54.47 km
  • czas : 02:03 h
  • v średnia : 26.57 km/h
  • v max : 58.41 km/h
  • rower : Sztywna Biria
  • Wokół Warty

    Wtorek, 25 grudnia 2012 • dodano: 25.12.2012 | Komentarze 6


    Akurat szykowałem się do wyjścia (przed 13), a tu Jarek zsmsował że też chce wyjść pokręcić. No to zagadaliśmy się i myk wspólnie, na pętlę wokół Warty.
    Za Starołęką złapałem kapcioszka, przynajmniej można było pogadać i odsapnąć, bo ten odcinek przebiegł z takim tam wmordewindem.
    W Wiórku krótka przerwa nad brzegiem Warty, by umyć dłonie po wymianie dętki. Na Warcie dryfowały małe kry.
    Dalsza jazda od południowego krańca trasy przebiegła miło i przyjemnie, oraz przy klimacie zachodzącego słońca.

    Dom - Łazarz (po Jarka) - ul.Hetmańska - Starołęka - Czapury - Wiórek - Sasinowo - Rogalinek - Puszczykowo - jazda Greiserówką - Komorniki - Luboń - Poznań ...



  • dystans : 15.36 km
  • teren : 15.00 km
  • czas : 01:07 h
  • v średnia : 13.76 km/h
  • v max : 25.71 km/h
  • rower : Sztywna Biria
  • JPbike i Drogbas muszą się wyszaleć !

    Wtorek, 11 grudnia 2012 • dodano: 11.12.2012 | Komentarze 11


    Jarek po 18 wyciągnął mnie na zimową jazdę. Śniegu w Pyrlandii nasypało.
    Trzeba wykorzystać śliskie warunki na ćwiczenia śnieżno-techniczne.
    Zaproponowałem jazdę na Stary Rynek, który zwłaszcza w grudniu po zmierzchu jest przepiękny.
    Już od pierwszych metrów jazda po zaśnieżonych ulicach zamieniła się w bardzo efektowne kontrolowanie uślizgów :)
    Nie wiedziałem że moja Sztywna Biria świetnie i stabilnie spisuje się na takiej nawierzchni. Ilość gleb - ZERO !
    Frajdy mieliśmy sporo, uśmiechy z naszych twarzy nie schodziły ani na chwilę :)
    Zimowy klimat dodatkowo potęgował średnio padający śnieg.
    W drodze powrotnej mieliśmy w planach miejski przeskok do chaty Drogbasa, ale napęd w zimówce Jarka nie wytrzymał mocnego depnięcia w korbę, co poskutkowało zerwaniem łańcucha i pozostało nam wspólne spożycie bronka w zadaszonym miejscu na Łazarzu :) Po tym myk do domu.

    Zimowi wariaci JPbike i Drogbas przed zimową Areną © JPbike

    Ale śnieżna frajda ! Tylko szaleć ! :) © JPbike

    Stary Browar (1) © JPbike

    Stary Browar (2) albo ... poznański Manhattan ;) © JPbike

    Spotkanie ze Starym Marychem. Spoko Gosć :) © JPbike

    Na poznańskim Starym Rynku piękna zima w pełni © JPbike

    Festiwal Lodowych Rzeźb. Barwny spektakl :) © JPbike

    Szaleństwa bikerów gdzie popadnie :D © JPbike




  • dystans : 116.68 km
  • teren : 65.00 km
  • czas : 05:11 h
  • v średnia : 22.51 km/h
  • v max : 45.64 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 2 grudnia 2012 • dodano: 02.12.2012 | Komentarze 12


    Jakiś czas temu Asia z Marcinem wpadli na pomysł zorganizowania tytułowych zawodów i po tym ognisko z kiełbaskami.
    W końcu wszystko zostało profesjonalnie dopięte na ostatni guzik i jazda na zawody, które doskonale wypełniają długo trwającą lukę między sezonami ściganckimi, no i dzięki temu można poznać swój poziom w danej chwili :)

    Razem z Jarkiem postanowiliśmy dotrzeć rowerami do miasteczka zawodów, nad urocze Jezioro Brzostek.
    Częściowo słoneczna i z temperaturą na poziomie zera stopni pogoda zachęciła nas do walnięcia grudniowej setki z dodatkiem przepalanka :)

    Po spotkaniu z Drogbasem w Parku Sołackim okazało się że Jarek zapomniał licznika i tak ostro pomknęliśmy do jego chaty, po czym znów szalenie żeśmy pomknęli przez miasto nad Maltę, by zdążyć na miejsce zbiórki, a tam nikt poza nami nie zjawił się.

    Nad Maltą spuścili wodę © JPbike

    To nic. Jedziemy dalej i częściowo trasą poznańskiego BM. Po pokonaniu jakiegoś dystansu obaj stwierdziliśmy że za ostro pomykamy, trochę sił nam ubyło i nie będzie dobrze na XC. Zwalniamy i tak dojechaliśmy do celu kilka minut po 12, a na liczniku wybiło mi ponad 50 km ... :)
    Na miejscu sporo znajomych, a reszta po chwili się zjawiała: organizatorzy z córkami, biniu, grigor86 z tatą, seba284, mlodzik, josip z córką, Rodman, klosiu, kania76, 19Piotras85 z kolegą, a po ściganinie pojawiło się jeszcze kilka osób.
    Najpierw z3waza oprowadził nas po liczącej ponad 5 km autorskiej rundzie.
    Dość szybka, raz szeroko, raz singielki, parę ostrych zakrętów, kilka szybkich łuków, podjeżdziki i zjeżdziki, troszkę błotka, masa liści, na koniec techniczna górka z piaskiem i myk w dół do mety. W sumie dobrze wyciśnięta z tego co mają w okolicy.

    Relaks przedstartowy :) © JPbike

    Chwila napięcia przed odpaleniem. Trochę nas jest :) © JPbike

    No to START ! Od razu ostro pognali, dobrze że pulsaka nie zabrałem :)

    1 okrążenie - Wystartowałem z dalszej pozycji i próbuję delikatnie się przebijać do przodu, po krótkim czasie ląduję blisko czołówki. Prowadzi Drogbas. W pewnym momencie wyprzedza mnie Rodman i gna do przodu z dość niezłą kadencją. Na najstromszym podjeżdziku załatwiam Jarka i jestem na 2 pozycji, za Przemkiem. Niestety, obaj skręcamy w niewłaściwą ścieżkę, spadamy w dół i wracamy na właściwą trasę przez skarpę. Po chwili Rodman na łuku wpada w efektowny poślizg przednim kołem i glebę zaliczył. Gnam dalej i stwierdzam że niewiele straciłem na zgubce - jestem na 5 pozycji, za Drogbasem, grigorem (!), josipem i z3wazą. Koniec pierwszego okrążenia. Piaskowy podjazd pokonany.

    2 okrążenie - Gnam, gnam, gonię z3wazę i po chwili widzę że za mną pomyka biniu (!). Udaje się wyprzedzić z3wazę. Wreszcie dochodzę czołową trójkę, a oni na pewnym zakręcie zdezorientowali się i omal nie skręcają w złą ścieżkę i dzięki temu wychodzę na prowadzenie ! Fajne uczucie :) Niestety na chwilę bo kilometry dojazdowe zaczynają się odzywać i powolutku słabnie mi power w nogach. Przed końcem okrążenia spadam aż na 5 pozycję, ale i cały czas mam na oku czołówkę. Na piaskowym podjeżdzie zostałem przyblokowany.

    3 okrążenie - Raczej walka z samym sobą i by wycisnąć z siebie resztki sił. Za mną czai się biniu. Na szybkim łuku mocno mną zarzuciło i chwila napięcia. Ostatnie kilka km to heroiczna walka, nieskuteczna, do tego zaczynają mnie łapać mikroskurcze i zupełny brak sił. Tracę kolejne i aż 3 pozycje - pokonali mnie biniu, Rodman i na koniec doznaje gorycz porażki od klosia. Piaskowy podjazd o dziwo pokonany.

    Fotka by grigor86
    W akcji na piaskowym podjeżdziku © grigor86


    I tak - Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk w XC sensacyjnie wygrał grigor86 !


    Zaraz po ściganinie - czas na ciepłą herbatkę ! © JPbike

    Wspaniali organizatorzy :) © JPbike

    Kompletna ekipa zimowych mistrzostw Pobiedzisk w XC © JPbike

    Dekoracja pierwszej trójki :) © JPbike

    Czas na pieczenie kiełbasek i takie tam pyszne dodatki :) © JPbike

    W końcu, dzięki wspaniałemu towarzystwu i ciepłym ognisku zostaliśmy naładowani pozytywną energią i późnym popołudniem ruszyłem z Drogbasem w drogę powrotną.
    W pewnym momencie spojrzałem na termometr - było minus 2.8 st., mimo tego miło się jechało bo nie wiało, było leciutko z górki i przeważnie płasko, no i podziwialiśmy zapadający grudniowy zmrok.

    Klimatyczna droga powrotna ... © JPbike

    To już nad Maltą. Jeszcze jedno piwko i wracamy do swoich chat © JPbike


    Dodam jeszcze że tegoż dnia pierwszy raz dosiadłem 29'era i po krótkiej próbie trudno ocenić te bardziej zauważalne różnice. Jedno co wiem - model na którym jechałem (karbonowy Specialized z XTR) jest mniej zwrotny i lepiej wybiera nierówności od mojego Treka na klasycznych kółkach.

    Podsumowując - super miło spędzony czas, więcej takich !
    Tylko formy na zawodach mi brakło. Postaram się poprawić do wiosny :)

    DZIĘKI WSZYSTKIM i do następnego !

    Wszystkie pozostałe fotki z mojej cyfrówki są TUTAJ :)

    Przewyższenie - 787 m



  • dystans : 51.45 km
  • teren : 35.00 km
  • czas : 03:12 h
  • v średnia : 16.08 km/h
  • v max : 41.79 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Testowanie nowej trasy XC na Morasku

    Sobota, 3 listopada 2012 • dodano: 03.11.2012 | Komentarze 12


    Zagadałem się z Jarkiem na wspólne kręcenie.
    Początkowo Drogbas zaproponował jazdę po Puszczy Zielonce.
    Wyszło inaczej i to jak :)
    Jadąc w kierunku Góry Morasko natrafiliśmy na ul. Podjazdową (dwa znaki 9% i 12%), dość krótką (ok. 500 m) i kończącą się na szczycie bramami do luksusowych rezydencji, w sumie świetny fragmencik do treningów siłowych.
    Po krótkim odpoczynku i kręcąc po nieznanym mi rejonie Moraska zauważyliśmy taśmy zawieszone na drzewach i świeżo powstałe ścieżki zjazdowo-podjazdowe, od razu nas skusiły i dość szybko stało się jasne że to porządna i prawdziwie mtb-owska robota braci Niewiada i Wojtka Wiktora, ponoć słyszałem że dwa tygodnie temu był tędy objazd sporej ekipy. W pewnym momencie Jarek był w szoku, a ja stwierdziłem nawet że mamy u siebie takie mini rychlebskie ścieżki :)
    Mieliśmy problemik, no taki że nie wiadomo w którym kierunku jechać, masa ścieżek zarówno nowych, jak i istniejących nas dezorientowała. Raz nas mocno zaskoczył odcinek zjazdowy z dropem o wysokości 50 cm ! Nie teraz :)
    Aż nagle i niespodziewanie zjawili się sami bracia Niewiada i zaproponowali nam wspólny objazd całej nowej pętli XC, która liczy aż około 10 km i jakieś 400 m w pionie !
    Po przejechaniu mogę tylko jedno napisać - obaj byliśmy w wielkim szoku że coś takiego mamy na własnym podwórku :) Chłopaki wykonali doskonałą robotę !
    Na koniec pokusiliśmy się o mocne wrażenia - wspomniany zjazd z hopą, przed pierwszą próbą adrenalina jest podobna do tej jak przy istebniańskich korzonkach. Zarówno Jarek (2 razy) jak i ja (raz, nie było łatwo, po wylądowaniu przez chwilę jechałem na przednim kole) pierwsze próby zaliczyliśmy do udanych.

    Emocji i wrażeń mieliśmy tyle że koniecznie musiałem z Jarkiem spożyć browarka !

    Puls - max 175, średni 131
    Przewyższenie - 785 m



  • dystans : 204.42 km
  • teren : 90.00 km
  • czas : 08:34 h
  • v średnia : 23.86 km/h
  • v max : 47.56 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Pierścień Dookoła Poznania vol.5

    Niedziela, 21 października 2012 • dodano: 21.10.2012 | Komentarze 13


    Kolejne i moje piąte starcie z Pierścieniem Poznańskim.
    Jakiś czas temu Paulina rozesłała info że szuka chętnych na ring.
    Pierwotnie jazda miała odbyć się tydzień temu ale wtedy chętnych było malutko i postanowiliśmy przełożyć wypad i ostatecznie na miejscu zbiórki zjawiło się czterech osobników - Iga, jacgol, JPbike i toadi69.
    Zaraz, zaraz ... zanim dojechałem do Strzeszynka na wspólny początek trasy to najpierw zbudziłem się o 5:20, zjadłem michę makaronu i okazało się że nie przyjrzałem się dobrze warunkom panującym na zewnątrz, a odziany byłem jedynie w krótki strój z długim podkoszulkiem, krótkie rękawiczki, buff na głowę, rękawki i nogawki. Mimo gęstej mgły i temperatury początkowo w okolicach 5 stopni, w późniejszym czasie 10 stopni dałem radę w takim stroju przejechać dwusetkę i to bez wyziębienia.

    Jadąc do Strzeszynka przez jeszcze uśpiony Poznań, w takiej mgle moja przednia lampka z nowiutkimi bateryjkami dawała snop światła jak miecz świetlny :)

    Październikowy wczesny poranek w Strzeszynku © JPbike

    Jako pierwszy, o 6:55 zjawiłem się ja, następnie Iga, jacgol i w końcu toadi69.
    Start o 7:40, kierunek jazdy - zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

    Początkowo w takich mocno mglistych warunkach żeśmy się poruszali ... © JPbike

    Okulary trzeba było zdjąć, a napęd oblepiało takie świństwo © JPbike

    W Puszczy Zielonka piękna jesień, przejrzystość odrobinę się poprawiła © JPbike

    Za Dąbrówką Kościelną zgodnie z planem, z naprzeciwka wyłoniły się znajome twarze - JoannaZygmunta, seba284 i z3waza i tak dalej kręciliśmy wspólnie w rejon okolic Promna.

    Miłe spotkanie w lesie. Ekipa chwilowo wzrosła do 7 sztuk :) © JPbike

    Asia i Sebastian jadą. W tle mgła prawie jak mleko © JPbike

    Przejazd przez klimatyczną jesień © JPbike

    Tutaj, w oczekiwaniu na Asię i Sebę rozdzieliliśmy się z Marcinem © JPbike

    W Kostrzynie postój przy sklepie i myk dalej bo zimno i trzeba się grzać ruchem :)

    Myk, myk przez nadwarciański most na południu © JPbike

    Na krzyżówce przed Mosiną przypadkowo spotkaliśmy blooma na swojej szosówce.

    Spotkanie z Tomkiem. Humory dopisują :) © JPbike

    Natomiast podjazd na Osową Górę wziąłem na maxa i wygrałem "premię górską" ;)

    Tak się zdobywa szczyty podjazdów w wykonaniu JPbike'a :) © JPbike

    Iga na całej trasie nieźle dawała radę ! © JPbike

    WPN nas kocha bo ... wyszło słońce ! © JPbike

    Po wyjechaniu z mojego terenu znowu mgła wróciła.
    W Stęszewie drugi postój przy sklepie i przypadkowo natrafiliśmy na pokaz oldtimerów.

    Ci właściciele pięknych bryczek mają pasję :) © JPbike

    Ledwo co minęliśmy Stęszew, z tu niespodziewanie na poboczu pojawiła się sylwetka rowerzysty ze znajomą mi koszulką. Okazało się że to Jurek57, który właśnie łatał kapcioszka :) Pomogliśmy.

    Jurek to świetny facet ! © JPbike

    Większość ostatnich kilometrów przebiegła w takich mglistych warunkach © JPbike

    To już w Strzeszynku. Kolejny raz ring pokonany i czas przybić piątkę :) © JPbike

    Do domu zajechałem na krótko przed 18 i dzięki temu całe niedzielne październikowe widno, chociaż mgliste zostało na maxa wykorzystane z pasją - LUBIĘ TO !

    No i dzisiejszego dnia trochę się posypało liczb wartych odnotowania :)
    - przejechałem z BS ponad 50000 km
    - to już moja 18 dwusetka i szósta w tym sezonie
    - rekord jazdy we mgle pobity (prawie cały czas)

    Wielkie dzięki zarówno moim towarzyszom, daliście radę pokonać Pierścień w taką nieciekawą pogodę, jak i wszystkim napotkanym na trasie za miłe chwile :)


    Przewyższenie - 1049 m (troszeczkę zawyżone bo mój licznik jest głupi :))



  • dystans : 49.90 km
  • teren : 25.00 km
  • czas : 03:09 h
  • v średnia : 15.84 km/h
  • v max : 61.01 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Istebna, objazd pętli giga

    Piątek, 28 września 2012 • dodano: 28.09.2012 | Komentarze 2


    Wrześniowy urlop w Beskidach (4)

    Czwartek był dniem odpoczynku po hardcorowej dwusetce.
    W dzień przedmaratonowy wyruszyliśmy objechać nową dodatkową pętlę giga, w większości poprowadzoną po czeskiej stronie. W sumie fajna trawersowa trasa z jednym konkretnym podjazdem na 840 metrową górę i z dwoma porządnymi zjazdami.
    Natrafiliśmy na gościa znakującego trasę i część końcówki maratonu musieliśmy radzić sami.

    Treki dwa i miły czeski szuterek :) © JPbike

    Stromy i arcywidokowy zjazd © JPbike

    Zgubki i drobnego błądzenia nie zabrakło przy dojeździe do słynnych istebniańskich korzonek.
    Przy owych korzonkach pora poćwiczyć (kolejny raz) zjazd i … ZJECHAŁEM ! :)
    Jarekdrogbas wymiękł i ostatecznie zrezygnował z technicznej próby.
    Nie napiszę ile nerwów i adrenaliny kosztuje tamten zjazd ścianką, po udanej próbie postanowiłem jeszcze raz zjechać i na samym dole nie zdążyłem skręcić i wylądowałem prawą stroną wraz z rowerem w bagnie, ale z bananem na twarzy :)
    Oczywiście konkretnie się uwaliłem błotem i konieczna była kąpiel w strumieniu :)

    Korzonki na ściance wreszcie pokonane ! © JPbike

    Na stadionie w Istebnej wszystko gotowe © JPbike

    Taki widoczek mamy z noclegowni. Robi sie kolorowo :) © JPbike

    Przewyższenie – 1210 m