Info o mnie.
- przejechane: 184330.57 km
- w tym teren: 66484.10 km
- teren procentowo: 36.07 %
- v średnia: 22.60 km/h
- czas: 338d 00h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1184
do 50 km - 1233
do/z pracy - 278
dron - 64
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 245
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 109
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 455
Uphill race - 8
w górach - 316
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 401
wyprawy - 71
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Wrzesień - 3 - 0
2025, Sierpień - 13 - 19
2025, Lipiec - 9 - 16
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 32056.11 km (w terenie 9179.42 km; 28.64%) |
Czas w ruchu: | 1573:51 |
Średnia prędkość: | 20.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 113009 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
Suma kalorii: | 1575 kcal |
Liczba aktywności: | 395 |
Średnio na aktywność: | 81.15 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 7 lipca 2013 • dodano: 08.07.2013 | Komentarze 13
Szybko zagadałem się z Drogbasem na wypad do Żerkowa.
Takiej okazji zobaczenia krajowej elity MTB nie można przegapić !
Start nastąpił na krótko po 8-mej spod mojej chaty.
Jak zwykle JP i Drogbas wmawiają sobie że będzie "spokojne" tempo, a jednak - do Żerkowa gnaliśmy po asfaltach jak szaleni, tak ponad 30 km/h :)

Wolny dzień trzeba dobrze wykorzystać. Były sprinty i szaleństwa :)© JPbike

Zajechaliśmy na miejsce. 89 km w 2:59 godz, średnia ponad 29 km/h :)© JPbike

Wieża TV w Żerkowie z miasteczkiem zawodów© JPbike
Na miejsce dotarliśmy przed planowanym czasem. Wtedy mastersi się ścigali.
Muszę przyznać że tak mi się tam spodobało że gdyby nie brak licencji kolarskiej to od razu wystartowałbym, by się "pozabijać" na takiej trudnej i wymagającej trasie :)
Na miejscu od razu rozpoznawałem mnóstwo znajomych twarzy z przeróżnych wyścigów.
Spotkaliśmy m.in. Wojtka Wiktora i zaproponował nam 30 minutowe przetestowanie 27.5 calowych Superiorów - z chęcią skorzystaliśmy. Mi przypadł aluminowy w ładnym malowaniu, z mieszanką SLX i XT, a Jarkowi karbonik z SLX i XTR :)

Pierwsza przymiarka do 27.5-era. Taki to pasuje do mnie :)© JPbike
Od razu, gdy tylko ruszyłem to poczułem że właśnie taki rozmiar kół i geometria jest w sam raz dla mnie. Wypróbowałem jak radzi na podjazdach, zjazdach i uskokach - byłem w lekkim szoku że jest stabilniejszy i daje większą kontrolę od mojego poczciwego Treka :)
No, nie mam wyjścia i w sezonie 2014 zobaczycie JPbike'a wymiatającego na 27.5-erze!
Dobra, dobra, to temat na przyszłość, póki sezon 2013 trwa i skupmy się na dzisiejszej relacyjce ;)
Zatem, na miejscu niespodziewanie spotkaliśmy znajome twarze z BS - micor, marcingt, bobiko, mikadarek i Hulaj.
Po zakończeniu wyścigu mastersów i zaopatrzeniu się w izobroniki ruszyliśmy początkowym fragmentem pętli na szczyt z dobrym widokiem do emocjonującego kibicowania. Mnie ten fragment pętli nie zaskoczył, było kilka niezłych jak na XC uskoków, na jednym Drogbas ładnie wyglebił :)

Wesoła ekipa bikestatsowych kibiców w Żerkowie© JPbike
Na miejscu zrobiliśmy najpierw piknik z ogórkami kiszonymi, piwem i jeszcze innym żarciem.
Po czym nastąpiło oczekiwanie na start kobiecej elity i U23. No i dziewczyny wystartowały !
Oto migawki z trasy mojego autorstwa, trochę się nabiegałem. Twarze bikerek pewnie znane :)











A tutaj poniżej fotozjawki z wyścigu męskiej elity i U23.
Marek Konwa na każdym okrążeniu wymiatał tak że oglądaliśmy w 100% mistrzowską jazdę :)











Na koniec fotorelacji - szalony drwal w całej okazałości© JPbike
Po kilku godzinach spędzonych w słońcu i podziwianiu emocji nastała pora na powrót. Najpierw do sklepu, by zatankować bidony. Drogę powrotną zaplanowałem tak, aby była najkrótsza (wyszło 78 km). Przez ostre słońce i praktycznie przez całą trasę powrotną zmagałem się z bólem głowy. Na 25 km przed Poznaniem było nam tak ciężko, że zmuszeni byliśmy zrobić dłuższy postój z wylegiwaniem i lekkim zmrużeniem oczu. W końcu, po zachodzie słońca i strasznie zmęczony ale zadowolony z bardzo udanego dnia doturlałem się do domu, prysznic, ledwo zjadłem kolację i od razu zasnąłem.
Dzięki wszystkim za super miło spędzony czas i z rowerową pasją :)
Przewyższenie - 675 m
Kategoria ponad 100 km, w roli kibica, w towarzystwie
Piątek, 5 lipca 2013 • dodano: 05.07.2013 | Komentarze 2
Wyszedłem na rower bo Jarek zapytał czy dziś jeżdżę.
Wspólna jazda zaczęła się o 18:30 spod centralnej części Rusałki.
Początkowo miała być terenowa Runda Drogbasa, ale Jarek wymyślił skok na XC Morasko. Dokręcając w stronę Jelonka mijaliśmy z przeciwka Krzycha i Michała.
Na moraskich ścieżkach, na najdłuższym i superkrętym singlu tak ostro napieraliśmy że po dokręceniu pod szczyt wodociągów ciekły z nas litry potu ;)
Po tym porządnym przepalanku żeśmy pomknęli na zachodnią część ścieżek, już spokojniej.
W pewnym momencie zaatakowała nas chmara much i robali, zarządziliśmy odwrót.
W drodze powrotnej zaopatrzyliśmy się w Leszka Pilsa, który został spożyty pod wiaduktem, przy torach kolejowych relacji Poznań - Kołobrzeg, a to dlatego bo tam można było uniknąć ataku krwiopijców.
Powrót spoko, przez Rusałkę i Lasek Marceliński.
Przewyższenie - 489 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Czwartek, 27 czerwca 2013 • dodano: 27.06.2013 | Komentarze 1
Raczej epizodyczny powrót do treningów w jednym celu - XC Mosina.
Po ruszeniu stwierdziłem że chłodno mi, po 1.5 km nawrotka do domu po rękawki.
I tak przez Rusałkę, Strzeszynek i Jelonek dokręciłem do poligonowej szosy.
A tam byłem zagadany z Drogbasem, który robił rundy tam i z powrotem.
I faktycznie, po kilku km nadjechał z przeciwka i pomknęliśmy razem w stronę Biedruska, tak pod 35 km/h (ja na góralu, Jarek na szosie). Ujechaliśmy ledwo kilometr, a tu z przeciwka i niespodziewanie mocne tempówki robił nikt inny jak Maks :) Po kilkuset metrach szybka decyzja - zawracamy i gonimy teamowego kolegę. Przełożenie blat-ośka, pełna moc, tak pod 40 km/h, szybkie zmiany i udało się dojść Krzyśka w momencie gdy kończył szczycik pofałdowania :) A ten nagle zwolnił i zawrócił niewiadomo dokąd, tyle żeśmy go widzieli. Dalej już tylko myk myk do drogbasowej chaty i tam trochę gadki, głównie wyprawowej.
Powrót do domu w okolicy 21-tej, mając fajny i przyjemny chłodek.
Przewyższenie - 265 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 23 czerwca 2013 • dodano: 25.06.2013 | Komentarze 6
Obudziłem się krótko po 7-mej, całkiem wyspany.
Na zewnątrz piękny poranek, w namiocie warunki iście tropikalne :)
Poranna toaleta, śniadanie, kawa i pakowanie wszystkiego poszły sprawnie.

Nasza miejscówka w okolicy Lędzina© JPbike

Najpierw trzeba było się wydostać z tych chaszczy :)© JPbike

Na promenandzie w Rewalu© JPbike

Trzęsacz ze sławnymi ruinami kościółka© JPbike

Replika Krzyża z Giewontu w Pustkowie© JPbike

Drogbas w drodze na plażę w Pobierowie© JPbike
Na plaży zarządziliśmy postój na drugie śniadanie plus Bosmanik :)
Tymczasem od zachodu nadciągały przeróżne jasne i ciemne chmury ...

Lansik w Pobierowie© JPbike

Przejazd przez most zwodzony w Dziwnowie© JPbike

Na drodze nr 102. Woliński Park Narodowy zaskoczył nas podjazdami :)© JPbike

Przerwa na punkcie widokowym, na Gosaniu© JPbike

Sakwiarskie PURE MTB !© JPbike
Po dojechaniu do Międzyzdrojów i zrobieniu zakupów, z racji braku czasu i zbyt dużego lenistwa na trasie zapadła decyzja że zamiast planowanej jazdy do Szczecina przez Świnoujście, Wolin i wzdłuż Zalewu Szczecińskiego udamy się jedynie do Świnoujścia i stamtąd wracamy do Poznania pociągiem.

Na plaży w Międzyzdrojach. Znowu oddajemy się lenistwu :)© JPbike

Rejs na pokładzie promu "Bielik" :)© JPbike

Przystań jachtowa w Świnoujściu© JPbike

Podziwiamy duże statki. Trochę ich było© JPbike
Niestety, szybko zbliżał się czas odjazdu składu do Pyrlandii, trzeba było wracać na prom i na dworzec kolejowy, a chcieliśmy jeszcze coś tam pozwiedzać włącznie z przekroczeniem granicy polsko-niemieckiej ...
Na dworcu zjawiliśmy się na 5 min przed odjazdem pociągu relacji Świnoujście - Przemyśl.
Wagonu rowerowego nie było, skoro "rezerwacje" mamy to wpakowaliśmy się do pierwszego wagonu, tłoczno było, masakra jakaś, szczegółów oszczędzę, PKP to porażka !
Krótko po 22-tej wylądowaliśmy w Poznaniu i wtedy można było się cieszyć z udanej próby przedwyprawowej.
Miejscówka w Lędzinie - Rewal - Trzęsacz - Pustkowo - Pobierowo - Łukęcin - Dziwnówek - Dziwnów - Międzywodzie - Wisełka - Międzyzdroje - Świnoujście - powrót PKP do Poznania
Kategoria do 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 22 czerwca 2013 • dodano: 24.06.2013 | Komentarze 12
Przed naszą wyprawą do Paryża trzeba zrobić długodystansową próbę z sakwami.
Brak czasu, praca, praca, więc padło na mocny dwudniowy wyskok nad morze :)
W piątek popołudniu i wieczorem miałem trochę krzątaniny sprzętowej, która uniemożliwiła mi ucięcie drzemki. Cóż, będzie hardcore i próba przetrwania całej doby w siodle. I tak o 0:20 ruszyłem nocnymi ulicami Poznania do Drogbasowej chaty.
Już pierwsze kilometry z obciążeniem od razu przypomniały mi ostatnią wyprawę - Dookoła Polski i dzięki temu nie miałem żadnych problemów z przyzwyczajeniem się do jazdy z załadowanymi sakwami, torbą na kierownicę i worem transportowym. A dla Jarka wyprawa rowerowa to zupełna nowość :)

Gotowi do długodystansowej jazdy (godz.1:37) :)© JPbike

Nocna jazda 11-tką. Fajne diody na środku jezdni© JPbike

Od Obornik miło się jedzie, temperatura przyjemna (17*C). Zaczyna świtać (godz.3:53)© JPbike
W sumie nocny odcinek dość szybko zleciał, tempo mieliśmy dobre i na poziomie 26 km/h :)

Przerwa przy sławnym moście nadnoteckim w mieście klosia :)© JPbike

Wschód słońca nad Notecią (godz.4:35)© JPbike

Jedzie Drogbas Wyprawowicz. Troszkę się ochłodziło i rękawki poszły w ruch© JPbike

Koniec Wielkopolski, tam jedziemy :)© JPbike

Okolice Wałcza. Klimatyczna jazda o poranku (godz.6:22)© JPbike

Między Czaplinkiem a Połczynem Zdrój biegnie najpiękniejszy odcinek© JPbike
W Połczynie Zdrój nastąpiła przerwa na kawę i wizyta w sklepie.
Po przejechaniu 205 km czas na dłuższy postój i uzupełnianie kalorii.
Wtedy obaj zaczęliśmy czuć nogi, to chyba wina mocnego tempa jak na ścigantów przystało.
No, nie wspomnę już że od 5 rano zdarzały mi się momenty zasypiania za kierownicą :)
A na ostatnim odcinku, aż do Kołobrzegu interwałowy charakter szosy w połączeniu z wmordewindem dał nam popalić tak że ostatnie 40 km to była istna męczarnia, zmęczenie i głód narastały.
Kręcąc tędy, czuliśmy się tak jakbyśmy byli non stop na długim podjeździe ...

Ano, zajechałem nad Bałtyk (263 km od domu) :)© JPbike

Nadmorski lansik z pizzą i piwkiem - poszły jak woda :)© JPbike

Planowaliśmy pospać godzinkę, a tak zleciały ... ponad 3 godziny :)© JPbike

Jedziemy dalej wzdłuż wybrzeża na zachód. Most w Dźwirzynie© JPbike

Przeprawa przez Regę w Mrzeżynie© JPbike

Trochę szuterku się znalazło :)© JPbike

A tutaj to zastanawiałem sie czy nie zjechać w dół po klifie ;)© JPbike

W planach był nocleg w takim miejscu, ale zaatakowała nas chmara meszek :(© JPbike

Pięknie tam ! Dzika plaża i zachodzące słońce (godz.20:35)© JPbike

Odcinek nowej rowerówki Mrzeżyno - Pogorzelica to stara wojskowa droga© JPbike

Po takiej nawierzchni to testowaliśmy bagażniki i sakwy - wytrzymały wszystkie wertepy :)© JPbike
I tak po zajechaniu do Pogorzelicy powoli dzień dobiegał końca, czas rozglądać się za miejscówką na nocleg.
Wszędzie pełno cywilizacji i komercji, skierowałem nas w głąb lądu i dość sprawnie udało się coś znaleźć wśród wysokiej trawy i chaszczy. Warunki i ilość komarów znośne (po wskoku w długie portki). Rozbicie namiotu, kolacyjka, piwko poszły sprawnie i poziom zmęczenia mieliśmy taki że błyskawicznie udało się zasnąć ...
Poznań - Suchy Las - Złotniki - Chludowo - Ocieszyn - Oborniki - Dąbrówka Leśna - Ludomy - Połajewo - Przybychowo - Huta - Czarnków - Kuźnica Carnkowska - Trzcianka - Niekursko - Gostomia - Wałcz - Golce - Iłowiec - Machliny - Broczyno - Czaplinek - Stare Drawsko - Połczyn Zdrój - Bolkowo - Tychówko - Wygoda - Białogard - Karlino - Wrzosowo - Dygowo - Kołobrzeg - Grzybowo - Dźwirzyno - Rogowo - Mrzeżyno - Pogorzelica - Niechorze - miejscówka w Lędzinie
KLIK do dnia drugiego.
Kategoria ponad 300 km, w towarzystwie, wyprawy
Niedziela, 16 czerwca 2013 • dodano: 17.06.2013 | Komentarze 14
Szybko zagadaliśmy się co do niedzielnej trasy rozjazdowej.
Padło jednoznacznie - na Śnieżkę (1602 m.n.p.m) !
Pobudka o 4:30, skromne śniadanie, założyłem zapasowy łańcuch i można jechać.
O tak wczesnej porze zarówno temperatura, jak i pogoda nam sprzyjały i to jak :)

Godzina 5:19. Tam, na tą górę po lewej jedziemy :)© JPbike
Podjeżdżając do Karpacza Górnego bardzo przyjemnie się kręciło, a zwłaszcza że ulice były opustoszałe, nóżki moje podawały, widocznie na wczorajszym maratonie nie najeździłem się na maxa :)
I tak wraz z klosiem po wjechaniu do skrętu na sławną brukowaną drogę prowadzącą na sam szczyt zatrzymaliśmy się by poczekać na resztę kumpli, Marka i Zbyszka. A tam chłopaki spuszczają ciśnienie w oponach, by zbytnio nie skakać na podjazdowych kocich łbach, ja pozostałem przy standardowych 2.5 bara. Po czym zaczęliśmy właściwą wspinaczkę na szczyt. Każdy jedzie swoje. Od razu okazuje się że to ja mam najwięcej sił i na luzie uzyskuję jakąś przewagę nad Mariuszem. Oczywiście JPbike takie chwile korzysta na ... chwilowe postoje na fotki :)

To już wysoko, ponad 1000 m przekroczone© JPbike

Tutaj stromo i młynkujemy przez Strzechę Akademicką© JPbike

Wysoko, coraz wyżej. Klosiu - dawaj !© JPbike

Równia pod Śnieżką i zaczynamy ostatni atak na szczyt© JPbike

To JA :) Arcywidoczki powalają :)© JPbike
Na szczyt wjechałem na luzie i równo z klosiem. Trochę powiało na ostatnim fragmencie.
Od noclegowni w Ściegnach na Śnieżkę wyszło ponad 16 km, czas wspinaczki 1:39, 1.1 km w pionie i średnia 9.9 km/h :)

Po krótkim czasie wjechał Marc. Świetny ma doping :)© JPbike

Tego miejsca nie trzeba przedstawiać :)© JPbike
Na szczycie zjawiliśmy się krótko po 7-mej rano, pusto było, temperatura spadła do 11 stopni (odczuwalna niższa), wiał zimny wiatr i wskoczyliśmy w gamexy. Po podziwianiu widoków dookoła zdążyliśmy zmarznąć, zjechaliśmy troszkę niżej by tam zaczekać na Zbyszka. Po drodze spotkaliśmy parę biegaczy. W pewnym momencie Mariusz wpadł na pomysł pokonania czerwonym, dalej żółtym na Okraj i na koniec zjazd zielonym, czyli Tabaczaną Ścieżką zamiast pierwotnie planowanego zjazdu na Przełęcz Karkonoską - od razu przystałem na propozycje :)

Tam pojedziemy. Z daleka ścieżka wygląda okazale. Wrażenie mylące :)© JPbike

W końcu nadjechał i Zbyszek :)© JPbike

No to jedziemy po grzbiecie. Śnieżki od tej strony jeszcze nie widziałem© JPbike

Niecodzienny widok - Zibi wśród wysokiej kosodrzewiny :)© JPbike
W sumie tamten fragment czerwonym przez Czarną Kopę (1407 m) na sporym fragmencie okazuje się trudny do jazdy na rowerze, głównie przez sporą liczbę wysokich schodów i uskoków.

Końcówka zjazdu czerwonym. Przerwa na siku i porzucone rowery :)© JPbike
Po dotarciu do czeskiego schroniska "Jelenka" nastąpił zjazd żółtym, po asfalciku na którym bez rozpędu ja i klosiu osiągnęliśmy max 74 km/h.
Po czym spoczko dotarliśmy na Okraj i tam przerwa na czeski złocisty napój o nietypowej porze (9-ta rano) :)
Pora na zjazd, znaną mi Tabaczaną Ścieżką, tamtędy zjeżdżaliśmy podczas zeszłorocznego maratonu.

Górna część Tabaczanej okazuje się być ciężka do jazdy, a jak ja tędy rok temu zjechałem na maratonie ?© JPbike

Istne hardcore. W ciągu roku ta ścieżka zmieniła swoje oblicze© JPbike
Całe szczęście, w odrobinę niższych partiach można było technicznie zjechać, co oczywiście uczyniłem :)

Technikę zjazdową zawsze trzeba ćwiczyć© JPbike

Ostatni techniczny element - przeprawa przez górski strumień© JPbike
Dalej już tylko myk w dół po szerokim szuterku i to wprost do Karpacza.
Przy skręcie na ostatni zjazd do noclegowni złapałem kapcioszka z tyłu.
W sumie to był udany rozjazd, jak i te pięć dni, które spędziłem z pasją w Karkonoszach, nawet sobotni maraton który wypadł poniżej moich oczekiwań nie zepsuł mi humoru :)
Przewyższenie - 1405 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie, wysokie szczyty
Piątek, 7 czerwca 2013 • dodano: 07.06.2013 | Komentarze 5
Zagadałem się z Maksem i Krzychem na wspólny objazd tytułowej pętli treningowej.
Ja oczywiście jako przewodnik, a chłopaki zapragnęli poznać właściwy przebieg rundy stworzonej przez Drogbasa, z paroma zmodyfikowanymi przeze mnie fragmencikami (dodałem fajne singielki).
O tym, jak kolegom terenową rundę się pokonywało to opiszą na swoich blogach :)
Przewyższenie - 245 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Wtorek, 28 maja 2013 • dodano: 28.05.2013 | Komentarze 4
Wszystko zaczęło się jak tylko wróciłem z pracy i ... widzę kapeć w przednim kole.
Po wymianie dętki (wentyl dead) ruszyłem do Drogbasa i tam od razu gadanina o tym i tamtym, głównie rowerowym . W pewnym momencie mówię Jarkowi że o 19-tej chłopaki robią objazd moraskich ścieżek i od razu zapadła decyzja - jedziemy ! Po dojechaniu na miejsce najpierw my dwaj troszkę poszaleliśmy na technicznej sekcji w pobliżu betonowych ruin. Po opadach na krętych ścieżkach zrobiło się trochę ślisko, moje Racing Ralphy radziły całkiem całkiem. Po tym żeśmy udali się na żółty szlak i po krótkim czasie oczekiwania nadjechał spory peleton, chyba ze ponad 20 osób, niezła frekwencja. Znajomych twarzy było naprawdę sporo, m.in. młodszy Wiktor, bracia Niewiada, josip, krzychuuu86 i jeszcze mnóstwo mniej znanych, jak i nowo poznanych.
Tak się złożyło że od razu tempo było niezłe i wraz z Krzychem znalazłem się w grupce goniącej rasową czołówkę i trwało to do samego końca objazdu. Ćwiczenia techniczne były naprawdę niezłe, sporo razy się gotowałem i stygłem. Mimo nienajlepszej przyczepności niemal wszystko pokonałem sprawnie, wliczając w to zjazd po mokrych kamieniach.
No ... niezłe tempo jazdy, ilość zakrętasów, podjeżdżików, zjeżdzików i masa frajdy spowodowały że ani ja, ani Drogbas nie potrafiliśmy zapamiętać właściwego przebiegu trasy. Bywało tak że zupełnym przypadkiem wjechaliśmy na szczyt Moraskiej Góry i niewiadomo skąd :)
Po wjechaniu na szczyt wodociągów nastąpił koniec objazdu i zajrzałem na licznik - na stosunkowo niewielkim obszarze wyszło 13 km jazdy po krętych ścieżkach i mniej-więcej 450 m w pionie !
Po tych szaleństwach w stylu pure mtb koniecznie musiałem wpaść do chaty Drogbasa na bronka, trochę to potrwało i wróciłem do domu o 23-tej :) To było dobrze spędzone popołudnie i wieczór, więcej takich !
Przewyższenie - 602 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Sobota, 18 maja 2013 • dodano: 19.05.2013 | Komentarze 4
Po popołudniowym dotarciu do agronoclegowni w Kozielnie wyruszyliśmy w czteroosobowym składzie (klosiu, MaciejBrace, Marc i ja) do Złotego Stoku i po wizycie w biurze zawodów padło na zrealizowanie pomysłu objechania pętli mini.

Startujemy na długi podjazd w doskonałych humorach :)© JPbike
Podjazd na Jawornik Wielki (870 m) trzech pokonało sprawnie (ja, klosiu i Marc), a zaczynający w tym sezonie górskie jazdy MaciejBrace zawrócił i udał się w drogę do Kozielna.

Końcówka 9 km podjazdu. Ładna stromizna© JPbike

Na szczycie Jawornika Wielkiego nagroda w postaci arcywidoczków :)© JPbike
Natomiast techniczny zjazd czerwonym, chociaż krótki również sprawnie poszedł.
Kawałek dalej zaskoczyły mnie pokaźne koleiny z błotnymi fragmentami, wyrobione przez drwali i trzeba było się skupiać, by nie wyglebić :)

Ano, mnkiemy dalej. Troszeczkę mountain błotka nie brakło :)© JPbike
Po dotarciu do rozjazdu kierującego mini do mety zaskoczył nas stromy, acz krótki zjazd i znów poszło sprawnie, po czym pomknęliśmy w po strzałkach w stronę mety. Po drodze spotykając znajome twarze (m.in ktone). Natomiast na szerokim i luźno posypanym szuterku (3 km zjazdu do mety) zauważyłem że klosiu na dużych kołach rozwijał szalone prędkości, a ja musiałem się skupiać na maxa by nie wpaść w poślizg na zakrętach ...
Po dojechaniu do zaparkowanego auta stwierdziłem że nigdy w życiu nie skuszę się wystartować na mini, strasznie za krótkie dla mnie :)
Przewyższenie - 572 m
Kategoria w górach, w towarzystwie, do 50 km
Niedziela, 5 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 8
Ostatniego dnia naszej górskiej majówki nastąpiła wisienka na torcie, czyli sławne już Rychlebskie ścieżki. Dla mnie to już czwarty wyskok by zażyć prawdziwej frajdy w kolarstwie górskim. W trakcie dojazdu autem do Cernej Vody troszkę popadało i przestało jak tylko zajechaliśmy na miejsce :) Z Mariuszem zdecydowałem że pokonamy je trzykrotnie, a Marek skusił się dwukrotnie.
W porównaniu do zeszłego roku sporo się tam pozmieniało, pojawił się nowy parking, stara chałupa przerobiona na bar i sklep z pamiątkami i akcesoriami, jest nawet darmowa myjka ciśnieniowa. Nie wspomnę już o nowym odcinku zjazdowym o świetnej nazwie "superflow" z fantastycznie wyprofilowanymi zakrętami, hopkami.

Po opadach trochę ciężko się podjeżdżało© JPbike

Techniczna wspinaczka. Fajne kładki :)© JPbike

Podczas podjeżdżania sporo endurowców żeśmy wyprzedzali© JPbike

Na najwyższym punkcie rychlebskich ścieżek. Początek hardcorowego Walesa© JPbike

Wales po deszczu to podwójne hardcore :)© JPbike

Coś nowego - start do superflow !© JPbike

Frajda wręcz nieziemska :)© JPbike

W takie zakręty można wchodzić bez naciskania klamek :)© JPbike

Końcówka najlepszego odcinka. Zaliczyłem tam nawet uślizg z glebką :)© JPbike

Wypasiony parking dla rasowych MTB :)© JPbike

Klasyczna przerwa na czeskiego browarka© JPbike

Kolejny podjazd. Uwielbiam taki widok :)© JPbike

Na klasycznym odcinku© JPbike

Coś ekstra. Sunę po głazie wielkości wieloryba :)© JPbike

Błotka oczywiście nie zabrakło i po zabawie czas umyć rowerki© JPbike
Na koniec wystarczy dodać że świetnie się tam bawiliśmy przez okrągłe 5 godzin :)
Przewyższenie - 1482 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL