top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 184330.57 km
- w tym teren: 66484.10 km
- teren procentowo: 36.07 %
- v średnia: 22.60 km/h
- czas: 338d 00h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:32056.11 km (w terenie 9179.42 km; 28.64%)
Czas w ruchu:1573:51
Średnia prędkość:20.37 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:113009 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (82 %)
Suma kalorii:1575 kcal
Liczba aktywności:395
Średnio na aktywność:81.15 km i 3h 59m
Więcej statystyk
  • dystans : 57.06 km
  • teren : 37.00 km
  • czas : 04:00 h
  • v średnia : 14.27 km/h
  • v max : 58.31 km/h
  • podjazdy : 1734 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Górska wyrypa 2

    Niedziela, 6 maja 2018 • dodano: 10.05.2018 | Komentarze 7


    No i drugi dzień górskiego kręcenia. Ponownie mieliśmy fantastyczną pogodę, z dodatkiem przyjemnego chłodka - w sam raz na porządne podjazdy. Po studiowaniu mapy początkowo zaplanowaliśmy najpierw ponowne odnalezienie wspomnianych wczoraj singli (udane), później do akcji wkroczyły spontaniczne pomysły z racji ograniczonego czasu - zaliczyliśmy konkretny podjazd i zjazd niebieskim, mieliśmy pitstopik w Kamienicy, był przelot szlakami w stronę Przełęczy Płoszczyna (817 m), oraz znane mi z 1 i 2 etapu Sudety MTB Challenge odcinki podjazdowe na Przełęcz Suchą (1002 m) i Czernicę (1083 m).

    Chwiunia postoju na naładowanie widoczków :)
    Chwilunia postoju na naładowanie widoczków :) © JPbike

    W końcu nówki single do mtb odnaleźliśmy
    W końcu nówki single do mtb odnaleźliśmy © JPbike

    Szacunek za wykonaną pracę - płynnie się tędy pomyka
    Szacunek za wykonaną pracę - płynnie się tędy pomyka © JPbike

    Zakrętasów, zawijasów tu mnóstwo
    Zakrętasów, zawijasów tu mnóstwo © JPbike

    W wyższych partiach single jeszcze w budowie
    W wyższych partiach single jeszcze w budowie © JPbike

    Krótko podsumowując single - zaliczyliśmy je zarówno pod górę, jak i w dół (w sumie ze 6 km). Dla nas, rasowych MTB-owców to była łatwizna i obaj stwierdziliśmy że to będą ścieżki dla każdego kto jeździ na góralu, prawie jak na tych pod Świeradowem - KLIK do relacji.

    Przerwa na lokalny i rzemieśliniczy trunek :)
    Przerwa na lokalny i rzemieślniczy trunek :) © JPbike

    Kolejny podjazd. Miły wąwozik
    Kolejny podjazd. Miły wąwozik © JPbike

    Wspinaczka niebieskim szlakiem na Przełęcz Suchą (1002 m)
    Wspinaczka niebieskim szlakiem na Przełęcz Suchą (1002 m) © JPbike

    Atakujemy czerwonym szczyt Czernicy
    Atakujemy czerwonym szczyt Czernicy © JPbike

    Kulminacja wysokościowa dnia - prawie 1100 m.n.p.m
    Kulminacja wysokościowa dnia © JPbike

    Wieża widokowa na szczycie Czernicy
    Wieża widokowa na szczycie Czernicy (1083 m) © JPbike

    Widoczki z wieży kapitalne
    Widoczki z wieży kapitalne © JPbike

    Przed długim zjazdem do Stronia żółwik za udane dwa dni w górach musi być :)
    Przed długim zjazdem do Stronia żółwik za udane dwa dni w górach musi być :) © JPbike

    W trakcie zjeżdżania żółtym szlakiem na szerokim szuterku, jeszcze w górnych partiach jakiś spory patyk gruby na 2 cm i długi na 25 cm wkręcił się w moje tylne koło, cud że żadna szprycha ani hak nie poszły, tylko po wyjęciu badyla cosik tylne koło ciężko się kręciło, myślałem że hamulec ociera, ale okazało się że piasta kręci z oporem i kaseta luźno się trzyma - prowizorycznie poluzowałem ośkę i bez szaleństw zjechałem do Stronia Sląskiego, tam przerwa na lodziki i na koniec górskiej wyrypy został nam do pokonania 5 km asfaltowy podjazd do Siennej, odświeżenie się i czas wracać do Wielkopolski. To był udany weekend w górach.

    Re-transmisja z przebiegu górskiej trasy na Relive - KLIK





  • dystans : 68.62 km
  • teren : 48.00 km
  • czas : 05:27 h
  • v średnia : 12.59 km/h
  • v max : 51.43 km/h
  • podjazdy : 2322 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Górska wyrypa

    Sobota, 5 maja 2018 • dodano: 08.05.2018 | Komentarze 9


    Zagadałem się z Dawidem na wspólny wyjazd w GÓRY. No to do wysoko położonej noclegowni w Siennej sprawnie zajechaliśmy w piątek późną porą, powitanie z Wojtkiem i jego rodzinką, po tym czas spać.
    Nogi nasze aż paliły się do upragnionego górskiego kręcenia od rana :)

    Po obmyślaniu trasy i dyskusją z josipem zdecydowałem że tegoż dnia z piękną słoneczną pogodą i temperaturą na poziomie 15°C zrobimy konkretną górską wyrypę. Padł pomysł że najpierw skoczymy obczaić nowo powstające single do mtb w okolicy, po tym zrobimy atak na Śnieżnik (1425 m) i następnie udamy się na graniczny zielony szlak, dalej w zależności od stopnia zmęczenia podejmiemy dalsze decyzje co do trasy, czyli pełen górski spontan.

    Na dzień dobry mieliśmy konkretny asfaltowy podjazd na Janową Górę - dał nam popalić. W poszukiwaniu wspomnianych singli jakoś wyszło tak że pobłądziłem z nawigowaniem - w efekcie po 5 km kręcenia (kilka razy w górę i w dół) wylądowaliśmy w tym samym miejscu gdzie zaczynaliśmy poszukiwania i odpuściliśmy :)

    Miły szuterek podjazdowy w stronę Śnieżnika
    Miły szuterek podjazdowy w stronę Śnieżnika © JPbike

    Przerwa na czeski Opat na Hali pod Śnieżnikiem
    Przerwa na czeski Opat na Hali pod Śnieżnikiem © JPbike

    Atak szczytowy. Nie było łatwo :)
    Atak szczytowy. Nie było łatwo :) © JPbike

    Bardzo bym chciał tędy podjeżdżać, ale niestety
    Bardzo bym chciał tędy podjeżdżać, ale niestety ... :) © JPbike

    Końcówka na szczęście jest podjeżdżalna. Turystów tam sporo
    Końcówka na szczęście jest podjeżdżalna. Turystów tam sporo © JPbike

    Na Śnieżniku. Arcywidokowo tam :)
    Na Śnieżniku. Arcywidokowo tam :) © JPbike

    Zaczynamy zjazd zielonym granicznym. Ale widoczki :)
    Zaczynamy zjazd zielonym granicznym. Ale widoczki ... :) © JPbike

    To ja w swoim żywiole :)
    To ja w swoim żywiole :) © JPbike

    Nie wszędzie dało się zjeżdżać, taki urok mountainbikerowania
    Nie wszędzie dało się zjeżdżać, taki urok mountainbikerowania © JPbike

    Gdzieś tam wysoko było nam wesoło :)
    Gdzieś tam wysoko było nam wesoło :) © JPbike

    Fajna i stara kładka
    Fajna i stara kładka © JPbike

    Po przerwie na Przełęczy Płoszczyna (817 m) jazda dalej. Trza było pokonać stromą ścianę
    Po przerwie na Przełęczy Płoszczyna (817 m) jazda dalej. Trza było pokonać stromą ścianę © JPbike

    Fajny singielek na wysokości ponad 1000 m. Jest fajnie :)
    Fajny singielek na wysokości ponad 1000 m. Jest fajnie :) © JPbike

    Zjazd zielonym w stronę Bielic to Pure MTB :)
    Zjazd zielonym w stronę Bielic to Pure MTB :) © JPbike

    Pięknie tam że musiałem się zatrzymać :)
    Pięknie tam że musiałem się zatrzymać :) © JPbike

    Po zjechaniu do Bielic udaliśmy się "niestety" asfalcikiem do Stronia Śląskiego na pyszną pizzę i piwko. Po tym czas na podjazd czerwonym szlakiem na Przełęcz Puchaczówka, zresztą znanym mi z tutejszego golonkowego maratonu (2012) i pierwszego etapu Sudety MTB Challenge (2016).

    Spotkanie z klasykiem motoryzacji w Stroniu Śląskim
    Spotkanie z klasykiem motoryzacji w Stroniu Śląskim © JPbike

    Na Przełęczy Puchaczówka (864 m) zdarli asfalt
    Na Przełęczy Puchaczówka (864 m) zdarli asfalt ... © JPbike

    Na koniec był uphill na Przekażnik na Czarnej Górze (1133 m) i hardcorowy zjazd czerwonym
    Na koniec był uphill na Przekaźnik na Czarnej Górze (1133 m) i hardcorowy zjazd czerwonym © JPbike

    No i został nam już tylko zjeździk do noclegowni, a tam chłodne browarki czekały :)
    Podsumowując - to był bardzo udany górski terenowy wypad !

    Re-transmisja z przebiegu górskiej trasy na Relive - KLIK.





  • dystans : 5.06 km
  • teren : 5.00 km
  • czas : 00:17 h
  • v średnia : 17.86 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Rozgrzewka przedstartowa

    Czwartek, 3 maja 2018 • dodano: 04.05.2018 | Komentarze 0


    Sprawdzenie początku trasy.




  • dystans : 41.62 km
  • teren : 21.00 km
  • czas : 01:46 h
  • v średnia : 23.56 km/h
  • v max : 44.31 km/h
  • hr max : 170 bpm, 96%
  • hr avg : 132 bpm, 74%
  • podjazdy : 216 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Spontan z Drogbasem i parę depnięć

    Czwartek, 12 kwietnia 2018 • dodano: 12.04.2018 | Komentarze 4


    Start o 17:33. Zagadałem się z Jarkiem na wspólne kręcenie. Najpierw na miejsce spotkania - szczyt w Lasku Marcelińskim i tam w oczekiwaniu na kompana zrobiłem parę rozgrzewających kółeczek w stylu XC. Następnie pognaliśmy w pełni spontanicznie na Tor Poznań pogadać, (... :)), pokibicować szosonom na Kolarskim Czwartku - prędkości jakie osiągała czołówka na rumakach za kilkanaście tysiaków złociszy to tak na oko 45-50 km/h, w dodatku siedzieliśmy na wmordewindowym odcinku :). Po tym myk z paroma mocnymi depnięciami przez Przeźmierowo, Baranowo, wzdłuż Kierskiego do Strzeszynka i tam Jarek udał się do swojej bazy, a ja zrobiłem jedno szybkie kółko wokół jeziora i stamtąd do domu. Pogoda rewelacja (poza wiatrem), dziś pierwsza jazda w krótkim stroju i bez bielizny - nareszcie :)

    Trasa na Relive - KLIK





  • dystans : 21.57 km
  • teren : 3.00 km
  • czas : 00:54 h
  • v średnia : 23.97 km/h
  • v max : 42.58 km/h
  • podjazdy : 89 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Do Drogbasa

    Czwartek, 29 marca 2018 • dodano: 30.03.2018 | Komentarze 2


    Przed wieczorkiem Drogbas przybiegł treningowo do mnie by odebrać podrzucony do naprawy rower po czym ruszyliśmy wspólnie w stronę jego chaty. Powrót przed 22-tą. Kręcąc terenikiem nad Rusałką zaskoczyło mnie nowe oświetlenie tamtejszej ścieżki.





  • dystans : 115.59 km
  • teren : 72.00 km
  • czas : 05:18 h
  • v średnia : 21.81 km/h
  • v max : 40.49 km/h
  • hr max : 177 bpm, 100%
  • hr avg : 141 bpm, 79%
  • podjazdy : 687 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Trip MTB po Puszczy Zielonce

    Niedziela, 4 marca 2018 • dodano: 04.03.2018 | Komentarze 4


    Zagadałem się z Drogbasem na wspólne tytułowe kręcenie. Podrzuciłem pomysł objechania starej trasy MTB Marathon Murowana Goślina (z sezonu 2010) w wersji mega (niespełna 70 km). No to track wgrany do licznika i ruszyłem krótko po 10 w piękny słoneczny dzionek z mrozikiem na poziomie -2°C do drogbasowej chaty. Jako że byłem z nim umówiony na 11:15 to postanowiłem dłuższym wariantem dojechać (21 zamiast 12 km) - co później okazało się złym pomysłem. No i ruszyliśmy. Najpierw przez Radojewo (troszkę wmordewinda), następnie nadwarciańskim do Promnic i do Murowanej Gośliny - tam, na słynnej piaskownicy odpaliłem tracka gps bo żaden z nas nie pamiętał dobrze przebiegu trasy. I tak dalej pomykaliśmy po pięknej i dość suchej z twardą (zmrożoną) nawierzchnią Puszczy Zielonka. Niektóre odcinki były przyjemne, a inne ciężkie bo albo rozjeżdżone głębokimi koleinami, albo po prostu zapomniane i niezadeptane od lat (np. duży fragment zielonego szlaku). Na bardzo interwałowej trasie tempo okazało się dla mnie mocne, skoro pulsak ciągle pokazywał powyżej 150 bpm... W Dąbrówce Kościelnej pitstopik na batonika zaliczony i zapadła decyzja że cała wgrana trasa jest zbyt długa i wracamy. Przez przeszło 3h takiego parcia po wertepach samopoczucie miałem dobre, aż nagle po 3:30h nóżki moje wymiękły i od tego momentu, do pola golfowego w Trzaskowie starałem się dotrzymać kroku Jarkowi, niełatwo było, tragedii też nie było. Po tym i od wspomnianego miejsca każdy z nas udał się w swoją stronę. Po samotnym dotarciu do podnóża Dziewiczej Góry (na liczniku 95 km) zmęczenie nóg miałem takie że odpuściłem uphill/downhill i zarządziłem asfaltowy powrót w stronę domu przez centrum Poznania, po drodze w Czerwonaku robiąc postój na Red Bulla i Marsa. To był całkiem udany terenowy trening - dzięki kompanie :)

    Śryżowo-słoneczne klimaty nad Wartą
    Śryżowo-słoneczne klimaty nad Wartą © JPbike

    Piękno Puszczy Zielonka (1)
    Piękno Puszczy Zielonka (1) © JPbike

    Dawno tędy nikt nie kręcił (i chodził)
    Dawno tędy nikt nie kręcił (i chodził) © JPbike

    Piękno Puszczy Zielonka (2)
    Piękno Puszczy Zielonka (2) © JPbike

    Zimowe akcenty musiały się trafić
    Zimowe akcenty musiały się trafić © JPbike

    Mapki ze stravy coś tu szwankują, więc polecam wersję wirtualną z relive - KLIK.



  • dystans : 23.09 km
  • teren : 17.00 km
  • czas : 01:38 h
  • v średnia : 14.14 km/h
  • v max : 42.52 km/h
  • podjazdy : 323 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Leśne MTB

    Niedziela, 7 stycznia 2018 • dodano: 09.01.2018 | Komentarze 5


    Drugi dzień kaliskiej integracji. Pogoda tegoż dnia troszkę się popsuła - popadało i ochłodziło się, ale nie tak by nas zniechęcić do pokręcenia na tytułowy tripik.
    Wraz z Adrianem i Przemysławem wariantem zmotoryzowanym skoczyliśmy do Antonina i stamtąd myk góralami do niezbyt dużego lasu z ciekawymi góreczkami. W roli głównej był oczywiście FUN - mimo że tamtejszy podmokły, grząski i z milionem patyków teren dawał nam w kość, to żaden z nas trzech nie narzekał tylko kręcił z pasją swoje, czyli taki urok jazdy MTB :)

    W lesie jest przyjemnie. Kręcimy po grzbietach górek
    W lesie jest przyjemnie. Kręcimy po grzbietach górek © JPbike

    Zaliczaliśmy konkretne ścianki z max 20%
    Zaliczaliśmy konkretne ścianki z max 20% © JPbike

    Zjazdy o przeróżnej nawierzchni dawały nam frajdę MTB :)
    Zjazdy o przeróżnej nawierzchni dawały nam frajdę MTB :) © JPbike

    Zabaw nie brakowało :)
    Zabaw nie brakowało :) © JPbike

    Bez komentarza, było przednio :)
    Bez komentarza, było przednio :) © JPbike





  • dystans : 65.66 km
  • teren : 25.00 km
  • czas : 03:50 h
  • v średnia : 17.13 km/h
  • v max : 38.72 km/h
  • podjazdy : 355 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Kaliska integracja

    Sobota, 6 stycznia 2018 • dodano: 08.01.2018 | Komentarze 3


    Wszystko zaczęło się na krótko po tym jak zostałem członkiem teamu Unit Martombike Team - kilka kolegów z tegoż teamu mieszka właśnie w Kaliszu, mieście którego nie miałem okazji odwiedzić i pozwiedzać. No to w końcu udało się znaleźć wolne dwa dni, wrzutka roweru i siebie do fury, poranny myk (2h) prawie pustawymi drogami i jestem na miejscu. Tegoż dnia do wyboru były dwie opcje - albo ścig XC, albo turystyczny trip na ognisko z kaliskimi rowerzystami - wraz z Przemysławem zdecydowaliśmy na drugą opcję (nietypowo dla mnie, bo wiadomo że lubię XC, ale przyjechałem pozwiedzać nowe okolice). Cóż więcej tu napisać, pogoda jak najbardziej dopisała (max 8°C i słonecznie), a resztę co widziałem to opowiedzą poniższe fotki.

    No to ruszamy na integracyjne ognisko
    No to ruszamy na integracyjne ognisko © JPbike

    Trasa jest dość ciekawa turystycznie
    Trasa jest dość ciekawa turystycznie © JPbike

    Biesiadę z ogniskiem, kiełbaskami czas zacząć
    Biesiadę z ogniskiem i kiełbaskami czas zacząć © JPbike

    Dwóch Unitów Martomów ruszyło dalej. Po torach wąskotorówki :)
    Dwóch Unitów Martomów ruszyło dalej. Po torach wąskotorówki :) © JPbike

    Ku mojej uciesze Przemek zadbał o terenowe atrakcje MTB :)
    Ku mojej uciesze Przemek zadbał o terenowe atrakcje MTB :) © JPbike

    Nasz cel wycieczki - wieża RTV w Chełmcach (176 m.n.p.m)
    Nasz cel wycieczki - wieża RTV w Chełmcach (176 m.n.p.m) © JPbike

    Podjazd typowo wielkopolski
    Podjazd typowo wielkopolski © JPbike

    No i podjechane :)
    No i podjechane :) © JPbike

    Moje kolejne mountain wielkopolska zdobyte :)
    Moje kolejne mountain wielkopolska zdobyte :) © JPbike

    Wracamy przez tamę na Zbiorniku Szałe
    Wracamy przez zaporę nad Jeziorem Pokrzywnickim © JPbike

    Pozwiedzałem trochę Kalisza. Tu mury obronne
    Pozwiedzałem trochę Kalisza. Tu mury obronne © JPbike

    Pozostałości fundamentów Zamku Kaliskiego
    Pozostałości fundamentów Zamku Kaliskiego © JPbike

    Na koniec Przemek pokazał mi swoje treningowe rewiry blisko domu
    Na koniec Przemek pokazał mi swoje treningowe rewiry blisko domu © JPbike

    Pod wieczór czas na imprezę integracyjną, zjawił się komplet kaliskich Unitów Martomów i % były :)
    U Przemka w chacie nie ma telewizora, a SUPER sukces Kamila Stocha na TCS oglądaliśmy na laptopiku, w dodatku były problemy z przełączeniem na tryb pełnoekranowy i całe skoki pozostało nam śledzić z bliskiej odległości i w okienku :)

    Skoro mowa o szczęśliwym dla nas, Polaków austriackim Bischofshofen to pochwalę się że tam byłem :)
    W Bischofschofen. Kolejna skocznia zdobyta :)





  • dystans : 70.85 km
  • teren : 38.00 km
  • czas : 03:39 h
  • v średnia : 19.41 km/h
  • v max : 40.11 km/h
  • podjazdy : 525 m
  • rower : Scott Scale 740
  • The Rapha #Festive500 (7/8)

    Sobota, 30 grudnia 2017 • dodano: 30.12.2017 | Komentarze 9


    Na ten piękny, słoneczny, choć delikatnie mroźny dzionek podsunąłem Dawidowi taki luźny pomysł by wspólnie pokręcić po jego pod-gnieźnieńskich terenowych rewirach, a ten bez zastanawiania przystał na propozycje. No to pobudka o 7:20, kolarskie śniadanko, wpakowanie Scotta do auta, myk A2 i S5 do Gniezna i po dojechaniu można wspólnie kręcić. Po chwili dołączył do nas Kuba i wraz z upływem kolejnych km-ów chłopaki pokazywali mi ciekawe i mocno ukształtowane terenowo (masa pagórów) miejscówki. Było fajnie, zero nudy. W Trzemesznie kubolsky pognał w swoją stronę, a ja z micorem kręciliśmy dalej by zdobyć gwoźdź programu - wieża widokowa w Dusznie na Wale Wydartowskim (167 m.n.p.m). Po tym jeszcze trochę atrakcji terenowych i czas na boczno-asfaltowy powrót przerwany postojem w Gołąbkach na złocisty trunek (w moim przypadku była "lemoniada"). Udany trip, dzięki koledzy za oprowadzenie mnie :)



    Zawitałem z uśmiechem na plażę w Jankowie Dolnym :)
    Zawitałem z uśmiechem na plażę w Jankowie Dolnym :) © JPbike

    Fajny ten singielek po wierzbiczańskiej skarpie
    Fajny ten singielek po wierzbiczańskiej skarpie © JPbike

    Spore to Jezioro Wierzbiczańskie, do tego fantastyczna pogoda
    Spore to Jezioro Wierzbiczańskie, do tego fantastyczna pogoda © JPbike

    Moi przewodnicy w drodze do Trzemeszna
    Moi przewodnicy w drodze do Trzemeszna © JPbike

    Kręcimy w stronę Duszna
    Kręcimy w stronę Duszna © JPbike

    Teren tutaj mają rozległy i mocno pofałdowany
    Teren tutaj mają rozległy i mocno pofałdowany © JPbike

    Długo czekałem aż zdobędę ten punkt widokowy i doczekałem się :)
    Długo czekałem aż zdobędę ten punkt widokowy i doczekałem się :) © JPbike

    Widoki z wieży są spoczko. Tu w stronę północy i lekko na zachód
    Widoki z wieży są spoczko. Tu w stronę północy i lekko na zachód © JPbike

    Bez komentarza :)
    Bez komentarza :) © JPbike

    Hardcorowy zjazd. Dobrze że to błotko pozamarzało
    Hardcorowy zjazd. Dobrze że to błotko pozamarzało ... © JPbike

    Najcięższy i dziki podjazd za nami. Chwila na odsapnięcie
    Najcięższy i dziki podjazd za nami. Chwila na odsapnięcie © JPbike

    Pola (chyba) gazowe
    Pola (chyba) gazowe © JPbike

    Droga powrotna do głównie boczne asfalty. Zimny zmordewind dawał we znaki, ale trip był spoko :)
    Droga powrotna do głównie boczne asfalty. Zimny wmordewind dawał we znaki, ale trip był spoko :) © JPbike




  • dystans : 93.97 km
  • teren : 46.00 km
  • czas : 04:40 h
  • v średnia : 20.14 km/h
  • v max : 38.23 km/h
  • podjazdy : 491 m
  • rower : Scott Scale 740
  • WPN z kumplami

    Niedziela, 5 listopada 2017 • dodano: 05.11.2017 | Komentarze 15


    Pierwotnie i po paru przekładkach terminu (raz przez deszcz, raz przez wichury) miała być wycieczkowa jazda z bikestatsową wiarą po Wielkopolskim Parku Narodowym. Cóż, wspomniane przekładki widocznie nie służą by w końcu się zagadać, takie czasy, na pierwszy plan wkracza spontaniczność.

    Koniec końców jedynie świetny kumpel z ziemi gnieźnieńskiej - Dawid jak najbardziej zgłosił się na wspólny trip, do tego przyjechał rowerem spod domu na miejsce spotkania, na tłoczną w niedzielne słoneczne południe poznańską Maltę. Wcześniej dałem znać smsem mojemu kompanowi - Drogbasowi, a ten (po początkowym zawahaniu) również skusił się na wspólne kręcenie.
    No to spoczko, trzyosobowa ekipa zebrana i można kręcić w stronę WPN.

    Pod mostem Królowej Jadwigi zalało Wartostratę
    Pod mostem Królowej Jadwigi zalało Wartostratę © JPbike

    Poziom Warty faktycznie nietypowo jak na listopad wysoki
    Poziom Warty faktycznie nietypowo jak na listopad wysoki © JPbike

    Pomykamy full jesiennym nadwarciańskim. Micor się cieszy :)
    Pomykamy full jesiennym nadwarciańskim. Micor się cieszy :) © JPbike

    Nie wszędzie było tak kolorowo. Tu trafiło się bagno do pokonania
    Nie wszędzie było tak kolorowo. Tu trafiło się bagno do pokonania © JPbike

    Klimatyczna długa prosta dojazdowa
    Klimatyczna długa prosta dojazdowa © JPbike

    W Szreniawie ekipa się powiększyła o Drogbasa
    W Szreniawie ekipa się powiększyła o Drogbasa © JPbike

    Singiel nad Jarosławieckim. Mocno liściasty i dość śliski, ale fajny :)
    Singiel nad Jarosławieckim. Mocno liściasty i dość śliski, ale fajny :) © JPbike

    Mostki na trasie muszą być !
    Mostki na trasie muszą być ! © JPbike

    Chłopaki dobrze się bawili MTBowsko na czarnym dymaczewskim :)
    Chłopaki dobrze się bawili MTBowsko na czarnym dymaczewskim :) © JPbike

    Kolejno 26, 27.5 i 29-er
    Kolejno 26, 27.5 i 29-er © JPbike

    Wspólny trip trzeba uczcić. Na zdrowie !
    Wspólny trip trzeba uczcić. Na zdrowie ! © JPbike

    Wąwozik podjazdowy
    Wąwozik podjazdowy © JPbike

    Gwóźdż programu - s i n u s o i d y :)
    Gwóźdź programu - s i n u s o i d y :) © JPbike

    Na zjazdówce
    Na zjazdówce "energetyk" było ciut hardkorowo :) © JPbike

    Jakiś wariat próbował tu poskakać na karbonowym hardtailu :)
    Jakiś wariat próbował tu poskakać na karbonowym hardtailu :) © JPbike

    Zmiana czasu na zimowy i krótsze dni dały nam we znaki. Pora wracać
    Zmiana czasu na zimowy i krótsze dni dały nam we znaki. Pora wracać © JPbike

    Generalnie było fajnie, mimo że zamiast planowanych przeze mnie solidnych 50 km po WPN zrobiliśmy ledwo 30. Udało mi się zaliczyć mięciutką i błotną glebę. Z racji szybko zapadających ciemności droga powrotna na poznański dworzec PKP (eskortowaliśmy micora) przebiegła po twardym.
    Udany dzień, rower i kolarskie ciuchy do czyszczenia, trasa do powtórzenia na wiosnę :)