top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 185540.11 km
- w tym teren: 66897.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.58 km/h
- czas: 340d 12h 13m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

do 100 km

Dystans całkowity:81585.27 km (w terenie 29747.50 km; 36.46%)
Czas w ruchu:3515:37
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:78.64 km/h
Suma podjazdów:362533 m
Maks. tętno maksymalne:179 (103 %)
Maks. tętno średnie:150 (84 %)
Suma kalorii:26238 kcal
Liczba aktywności:1195
Średnio na aktywność:68.27 km i 2h 56m
Więcej statystyk
  • dystans : 67.24 km
  • teren : 24.00 km
  • czas : 02:41 h
  • v średnia : 25.06 km/h
  • v max : 40.05 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Trening

    Czwartek, 25 sierpnia 2011 • dodano: 25.08.2011 | Komentarze 2


    Pierwotnie zaplanowałem setkę na swojej południowej pętli.
    Ruszyłem o 16-tej. Jakoś ciężko szło rozkręcanie i do tego wysoka temperatura dość szybko mnie skusiły do zmiany trasy - w Żabinku skręciłem do lasu na troszkę piaszczysty teren do Nowinek (4 km) i stamtąd przez Krosno i Krosinko powspinałem się do Ludwikowa, gdzie nieźle napocony zatrzymałem się przy tamtejszym ujęciu wody źródlanej i stamtąd poprzez trochę WPN-owskiego terenu oraz szlak nadwarciański wróciłem do domu.
    W sumie nic specjalnego - taki tam trening wyszedł.

    Dom - Luboń - Komorniki - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Nowinki - Drużyna - Krosno - Krosinko - Ludwikowo - Osowa Góra - Puszczykowo - jazda nadwarciańskim - Luboń - Poznań ...

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 56.75 km
  • teren : 35.00 km
  • czas : 02:16 h
  • v średnia : 25.04 km/h
  • v max : 55.85 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Poznańskim BM - mini

    Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 • dodano: 22.08.2011 | Komentarze 2


    Treningowy przejazd i rozeznanie stanu trasy, na której 4 września planuję wrócić na maratonowe trasy :)
    Pojechałem mini w specyfikacji z sezonu 2009 (wg. mapki obecna będzie podobna) a na mega zabrakło mi czasu. Cała pętla sucha, fragmenty piachu, trochę wyboistych dołków na szutrach wśród pól, zjazd za Uzarzewem (albo Gortatowem) mocno koleinowaty, singielek z niezłym podjazdem przy brzegu Jeziora Swarzędzkiego mi się spodobał, po schodach na których wszyscy rowery przenoszą ... ja zjechałem !
    Po powrotnym dojechaniu nad Maltę trochę zmęczenia było, które później jeszcze bardziej się pogłębiło przez wysoką temperaturę i 12 km wmordewindową jazdę do domu.

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 55.17 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 02:16 h
  • v średnia : 24.34 km/h
  • v max : 44.33 km/h
  • rower : TREK 8500
  • WPN

    Piątek, 19 sierpnia 2011 • dodano: 19.08.2011 | Komentarze 2


    Podobnie jak wczoraj, bazą wypadową był ogródek działkowy.
    Byłem spragniony singielków, podjazdów, zjazdów ... więc jazda do WPN !
    Ruszyłem w południe mając pochmurną, acz ciepłą pogodę i okazało się że przez większość pierwszej połowy trasy jechałem po krótkotrwałym deszczu , co za tym idzie powietrze było świeże :)
    W ukochanym WPN zrobiłem SUPER 20 km pętlę - wszystko co zapragnąłem by zażyć esencji MTB zostało zaliczone !
    Najfajniejsza sprawa - SAME PUSTKI miałem na tamtejszych ścieżkach ! Tylko pomykać ile się da :)

    Sierosław - Dopiewiec - Konarzewo - Glinki - Rosnówko - singiel wzdłuż jarosławieckiego - żółtym przez Pojniki - podjazd na Osową Górę - zjazd po polance - przejazd przez opuszczoną stację kolejową - czerwonym wokół góreckiego - Jeziory - Trzebaw - Glinki - Konarzewo - Dopiewiec - Sierosław

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 86.91 km
  • teren : 17.00 km
  • czas : 03:22 h
  • v średnia : 25.81 km/h
  • v max : 41.13 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Gorąco ...

    Czwartek, 18 sierpnia 2011 • dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0


    ... a ja bez kasy, z jednym bananem, litrem napojów, więc decyzja o skróceniu trasy była słuszna, ale i tak wróciłem z treningu na kryzysie głodowym, dobrze że przy ostatnim zakupie Isostara dołączyli gratisowego regenera ... :)
    Tak na serio zaplanowałem setkę z działki na działkę przez Nowy Tomyśl - w całości bocznymi drogami z dodatkiem terenu. Trasa w większości przez pola, troszkę lasów, nuda, ale trenować trzeba. Zabrałem nawet swój stary aparat - niestety, po jednym nieciekawym zdjęciu odmówił posłuszeństwa, koniec żywota i kropka. Szkoda, bo troszkę atrakcji było na trasie ...
    Nowego Tomyśla nie osiągnąłem - w Wąsowie (pałac remontują) udałem się terenem do drogi nr 307 i stamtąd zarządziłem powrót.

    Sierosław - Dopiewo - Podłoziny - Skrzynki - Otusz - Buk - Niegolewo - Michorzewo - Kuślin - Wąsowo - Porażyn Dworzec - Porażyn - Opalenica - Wojnowice - Buk - Otusz - Skrzynki - Podłoziny - Dopiewo - Sierosław

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 58.98 km
  • teren : 30.00 km
  • czas : 04:01 h
  • v średnia : 14.68 km/h
  • v max : 65.23 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Karkonoskie wspinaczki

    Sobota, 6 sierpnia 2011 • dodano: 08.08.2011 | Komentarze 4


    Weekend w Karkonoszach - vol.2

    Tytuł wpisu jest celowy bo zjazdy zeszły na dalszy plan z wyjątkiem jednego :)
    W końcu, po długim oczekiwaniu spowodowanym kontuzją udało się wybrać pokręcić po górskich szlakach. Weekendowy wyjazd w Karkonosze z Jarkiem był spontaniczny.
    Trasę dość szybko i po przestudiowaniu mapy obmyśliłem - jedziemy w okolice Przełęczy Okraj, ponoć przez tamte rejony przejeżdżałem jedynie raz.
    Ruszyliśmy z campingu w Miłkowie po porządnym śniadaniu.

    Do góry przez Ściegny. Pierwsze kilometry przebiegły po mokrym ... © JPbike

    Korzystając z okazji chcieliśmy zbadać Tabaczaną Ścieżkę (znaki zielone), ponoć tamtędy miał przebiegać golonkowy ścig w tegorocznej konfiguracji ...

    Niezły podjazd na czarnym szlaku biegnącym do Tabaczanej Ścieżki © JPbike

    Coraz wyżej. Przerwa przy budce na Tabaczanej. © JPbike

    Tutaj, po przeprawieniu strumyka nie dało się podjechać ... © JPbike

    Na golonkowym forum naczytałem się o trudności planowanego kilkusetmetrowego zjazdu po tejże ścieżce - na poniższej fotce tak właśnie w rzeczywistości wygląda ...
    My tamtędy ... podchodziliśmy, jest stromo, no i ta ilość kamieni ...
    Da się zjechać ? Da się, trzeba tylko umieć zjeźdać :)

    Najtrudniejszy fragment Tabaczanej Ścieżki. Hardcore :) © JPbike

    Górna cześć Tabaczanej jest spoczko do MTB :) © JPbike

    Jadąc tamtędy pogoda nas nie rozpieszczała, raz krótko popadało, raz pochmurno, raz słonecznie. Dobrze że wziąłem ze sobą pelerynkę. Po dojechaniu na graniczną Przełęcz Okraj zgodnie ustaliliśmy że jedziemy dalej czeskimi szlakami w okolice Śnieżki ...

    Na czeskim żółtym szlaku. Ostatnie 2 km na szczyt dały nam w kość ... © JPbike

    Przerwa przy schronisku Jelenka na 1260 m © JPbike

    Dalej to planowaliśmy udać się czeskim trawersem do stóp Śnieżki, niestety zarówno widoczny znak zakazujący jazdę rowerem i pracownicy parku w terenówce nie pozwoliły nam na realizację pomysłu. To nic, wybraliśmy powrót na Okraj czerwonym szlakiem.

    Jest OK :) Na czerwonym, tuż przed Sowią Przełęczą (1164 m) © JPbike

    Po dojechaniu w pobliże Okraju ponownie poruszaliśmy się Tabaczaną, by po krótkim czasie udać się na zjazd niebieskim do Białego Żródła.

    Długi, trochę kamienisty i łagodny ten zjazd © JPbike

    Po zjechaniu do krzyżówki przy Białym Źródle i po analizie mapy udaliśmy sie dalej w dół szlakiem ER2, po drodze przejeżdżając przez Western City w Ściegnach, po dotarciu do Karpacza Jarek wygłodniał, więc jazda do knajpy na obiad, gdzie spożyliśmy syty obiad w towarzystwie motocyklisty na Harleyu, w tym czasie przeczekaliśmy deszcz.
    Następny i ostatni cel - Droga Chomontowa w całości i długi zjazd na camping, który znajdował się na samym dole :)
    No ... trzeba było zmienić plany bo Jarek zaczął coraz bardziej tracić siły na podjazdach, coraz częściej zostawał mi z tyłu poza polem widzenia, zbyt długi okres niejeżdżenia przez masę pracy zrobił swoje. A ja - jakoś jeszcze się trzymałem. Więc po podjechaniu Chomontową na Jeleniec (905 m) nastąpił długi odpoczynek na skałkach z browarkiem i arcywidoczkami ...

    Uwielbiam takie chwile :) © JPbike

    W końcu nastała pora na zjazd ... zielonym szlakiem do Borowic !
    Ci co jechali na golonkowym maratonie wiedzą o co chodzi.
    Nie wiem co właściwie mnie pokusiło aby tędy zjechać, a miałem unikać ostrego terenu ... Taki już jestem :)
    Jasne, zjechaliśmy cały ten szlak do asfaltu bez większych problemów, poza kilkoma podpórkami na ostrych fragmentach, a podczas maratonu bez żadnej podpórki zjechałem tamtędy :)
    Drogbas zaliczył wywrotkę na bok po zatrzymaniu się przy głazie i ucierpiał lakier na jego amortyzatorze SiD :(
    O ostatnich asfaltowych kilometrach przez Borowice, Sosnówkę i do Miłkowa nie ma co rozpisywać.
    Po takim mocno podjazdowym wypadzie, który sporo sił z nas wykrzesał i odświeżeniu się nastąpiła pora na browarkowanie !

    Mam tylko nadzieję że lekarz który kontroluje zrastanie nie czyta mojego bloga :D

    Zdjęcia są gorszej jakości bo robione telefonami - ja ze względów obojczykowych ani plecaka ani aparatu nie zabrałem, natomiast Jarek zapomniał swojej cyfrówki zabrać w góry.

    Przewyższenie - spore :)



  • dystans : 77.80 km
  • teren : 32.00 km
  • czas : 03:07 h
  • v średnia : 24.96 km/h
  • v max : 53.87 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Na działke dłuższym wariantem

    Wtorek, 2 sierpnia 2011 • dodano: 02.08.2011 | Komentarze 4


    Przed wyjazdem trochę przy Treku pomajstrowałem, poza nasmarowaniem napędu zamontowałem rezerwowy licznik - przewodową Sigmę 906. Poprzedni, warty trzy stówki zgubiłem w Głuszycy. Oznacza to że przez jakiś czas będę jeździł bez pulsometra i lubianych przeze mnie parametrów przewyższenia.
    Z rodzicami umówiłem się na obiad w działkowym plenerze. Nie miałem ochoty jechać najkrótszym wariantem, więc trasę zarówno dojazdową jak i powrotną wydłużyłem i w efekcie wyszedł fajny trening z dodatkiem niemałej ilości terenu i pofałdowań.

    Dom - Lasek Marceliński - Rusałka - Strzeszynek - wokół Kierskiego (fajny singielek) - Sady - Lusowo - Lusówko - Sierosław (obiad i izobronik) - Dopiewiec (10 km w letnim deszczu) - Konarzewo - Glinki - Trzebaw - Jeziory - jazda Greiserówką - Komorniki - Luboń - Poznań ...

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 61.18 km
  • teren : 25.00 km
  • czas : 03:02 h
  • v średnia : 20.17 km/h
  • v max : 57.17 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Przez tysiące kałuż by zobaczyć Dawną Fabrykę Amunicji

    Piątek, 22 lipca 2011 • dodano: 25.07.2011 | Komentarze 22


    Weekend u Jahoo81 i Młynarza - część 1 :)

    Na Ziemii Lubuskiej od paru dni ciągle padało, trasę wymyśliliśmy rano, by po obiedzie podjąć hardcorową decyzję w taką pogodę - jedziemy !
    W końcu deszcz osłabł, temperatura oscylowała poniżej 15 stopni, nieźle wiało z zachodu, ruszyliśmy odziani w pelerynki przeciwdeszczowe. Jako cel - oddalona 30 km Stara Fabryka Amunicji w Brożku położona tuż przy granicy polsko - niemieckiej.
    Po wydostaniu się fajnym podjeżdzikiem z Lubska, po prawej stronie w oddali ukazał się krajobraz jakbyśmy jechali na szczycie płaskowyżu :)
    Po chwili Piotrek skierował nas na teren, by zaliczyć pierwszą atrakcję :

    W Rezerwacie Żurawno. Piękne miejsce otoczone lasem :) © JPbike

    Po czym jazda dalej - nie ujechaliśmy kilometra a tu niespodzianka :

    Zatopiona ścieżka ... © JPbike

    Po krótkim namyśle decydujemy się tamtędy przeprawić w bród !
    SPD-y, skarpetki zdejmujemy, a to dlatego bo myślałem że to będzie jedyna wodna przeszkoda - myliłem się i to bardzo :)

    Faktycznie głęboko, chociaż ... dałoby się przejechać :) © JPbike

    W sumie to jakieś 100 m wodnej przeprawy ... © JPbike

    Ujechaliśmy kilka km przez las, po drodze podziwiając strumyki, które zamieniły się w górskie potoki :)
    No i ... ukazała się kolejna wodna atrakcja ...

    Oznakowana droga rowerowa w porze deszczowej :) © JPbike

    Po co wcześniej zdejmowaliśmy SPD-y wraz ze skarpetkami ? :) © JPbike

    Młynarz w swoim żywiole - pełen FUN ! :) © JPbike

    Wszędzie sporo wody ... © JPbike

    W najgłębszym miejscu gdzie przejeżdżaliśmy głębokość kałuży albo potoku sięgała okolic goleni amortyzatora, dobrze że suportu jeszcze nie wymieniałem ... :)
    Wtedy deszcz wznowił swoją aktywność, po wyjechaniu na krótki asfaltowy odcinek Piotrek zapytał czy wracamy - nie ! Jedziemy do celu !
    Droga do Fabryki Amunicji przebiegła terenowo przez duży las, przestaliśmy się już przejmować ilością kałuż :)

    Kolejne wodne przeprawy większego wrażenia nie robiły :) © JPbike

    W końcu upragniony cel osiągnięty ! © JPbike

    Na miejscu dawnej fabryki, sprytnie ukrytej w lesie znajduje się ponad 300 przeróżnych budynków, do których prowadzi sporo tamtejszych dróg z betonowych płyt ...
    Jako że pogodę mieliśmy paskudną, nie było sensu dłużej zwiedzać, przejechaliśmy fragment i w jednym budynku przemoknięci urządziliśmy krótką przerwę i myk do domu oddalonego o kolejne 30 km :)
    O drodze powrotnej nie ma co rozpisywać - przebiegła w całości asfaltowo, deszczowo, wzorowo współpracując i nie schodząc z poziomu poniżej 30 km/h, dzięki temu średnia wzrosła z marnych 15.5 do ponad 20 km/h :)

    Przewyższenie - 326 m



  • dystans : 83.49 km
  • teren : 49.00 km
  • czas : 03:29 h
  • v średnia : 23.97 km/h
  • v max : 44.20 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Trening w WPN i na szaszłyki

    Sobota, 14 maja 2011 • dodano: 14.05.2011 | Komentarze 8


    Pierwotnie tegoż dnia zaplanowałem ... wyjazd nad morze, którego nie widziałem równe dwa lata, nie wyszło, może innym razem :)
    Następnie Drogbas sms-em zaproponował jakąś 200-tkę - też nie wyszło.
    W końcu udało się ruszyć, po 13-tej, ponieważ aby mieć jakieś środki na dojazd i powrót do/z Krynicy (drogie paliwo) zmuszony jestem oszczędzać, więc udałem się na swój teren i tam całkiem fajną, około 20-25 kilometrową pętlę treningową z niezłym przewyższeniem (300 m) wykombinowałem.
    Na początek asfaltowy dojazd do Lubonia i jazda nadwarciańskim szlakiem. Szkoda że od czasu zarówno zeszłorocznych majowych powodzi, jak i zimowego wysokiego poziomu Warty nikt tam nie naprawia szkód ...
    Rozpoczynając podjazd na Osową od strony Puszczykowa, mijałem panienkę w mini i na wysokich szpilkach ... ;)
    Podjazd miło się pokonywało i po wjechaniu na szczyt rozpocząłem w pełni interwałową jazdę po znanych mi doskonale tamtejszych ścieżkach i super singielkach.
    - ze szczytu Osowej zjechałem singlem do szosy ze starej kostki brukowej
    - kawałek w dół szlakiem Pierścienia i skręt w lewo
    - poniższy (fotka zeszłoroczna), zapewnie najstromszy podjazd w WPN jaki znam, pierwszy raz podjechałem bez żadnych problemów i odpowiednią techniką



    - po podjechaniu na polankę zjechałem w dół po wyboistym stoku wprost na dawno opuszczony przystanek PKP Osowa Góra
    - na szczyt Ludwikowa również miło się podjeżdżało
    - z tymże szczytu zjechałem technicznie
    - następnie kręciłem miłym czerwonym szlakiem wzdłuż Skrzynki
    - również czerwonym objechałem po skarpie część brzegu Góreckiego
    - próbowałem podjechać dość stromy podjeżdzik na skarpie, udało się do 3/4 długości, a to dlatego bo w tamtym momencie zabuksowałem na korzeniu

    Dalsza jazda to szlakiem Pierścienia do Łodzi, skręt do Trzebawia, Glinki, Konarzewo, Dopiewiec i do Sierosławia, gdzie na obiad rodzice przyrządzili pyszne szaszłyki z grilla i po krótkim odpoczynku ruszyłem w drogę powrotną przez Lusówko i przejazd wzbogaciłem o fajny singielek wzdłuż Jeziora Lusowskiego (zółty szlak) i tak przez Lusowo, Batorowo, Wysogotowo, Lasek Marceliński dokręciłem do domku bez większego zmęczenia.

    Puls - max 167, średni 128
    Przewyższenie - 419 m, z czego 300 m w samym WPN (25 km)

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 69.16 km
  • teren : 40.00 km
  • czas : 02:48 h
  • v średnia : 24.70 km/h
  • v max : 48.52 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Na działkę i przez WPN

    Sobota, 7 maja 2011 • dodano: 07.05.2011 | Komentarze 3


    Dość późno ruszyłem - o 14:30.
    Najpierw najkrótszym wariantem na działkę, na obiad i czyszczenie Treka z pozostałości rychlebskiego błoteczka :)
    A powrót zaplanowałem mocno terenowy i przez WPN
    - z Trzebawia od razu terenem do Łodzi
    - kręciłem fragmencikiem Pierścienia Poznańskiego
    - czerwony szlak sprawił mi przyjemność :)
    - na Osową Górę miło się wjeżdżało niebieskim
    - zjazd z Osowej wykombinowałem z zakrętami i fajnym singielkiem
    - powrót szlakiem nadwarciańskim za którym stęskniłem
    - szkoda że mostek nadal zniszczony ... i to już rok :(

    Przewyższenie - 292 m

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 67.65 km
  • teren : 30.00 km
  • czas : 03:30 h
  • v średnia : 19.33 km/h
  • v max : 57.17 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Rychlebska 30 MTB

    Poniedziałek, 2 maja 2011 • dodano: 07.05.2011 | Komentarze 9


    Kolejny dzień majówki w górach z poznańską ekipą maratonową.
    Pogoda wspaniała, w końcu wskoczyłem w krótkie BS-owe widzianko i myk w góry.
    Po śniadaniu i wyczyszczeniu napędu wyruszyliśmy w pełnym składzie - JA, Jacgol, Jarekdrogbas, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.

    Narada ekipy na Rynku w Paczkowie © JPbike

    Tym razem chłopaki zdecydowali że udamy się zaliczyć oznakowaną na stałe zielonymi strzałkami trasę maratonu Rychlebska 30 MTB.

    Asfaltowy myk, myk w góry ... © JPbike

    Już na powyższej dojazdówce do Javornika, Jarek który wczorajszego dnia przejechał rozjazdowe 30 km pognał ostro do przodu i peletonik szybko się rozerwał na trzy małe grupeczki, a ja znalazłem się w ostatniej :) Jak się później okazało zachowałem siły na wszystkie tamtejsze podjazdy – stąd spora ilość fotek robionych z przodu i to z dużej odległości :) Ten kto chociaż raz jechał etapówkę MTB Trophy wie o co chodzi :)

    Na pierwszym stromym podjeździe © JPbike

    Do góry, do góry ... © JPbike

    Ekipa na skalistym punkcie arcywidokowym :) © JPbike

    Uphillujemy dalej ... © JPbike

    Chwila postoju © JPbike

    Zadowolony Maks :) © JPbike

    Kolejna wspinaczka ... © JPbike

    Minutka postoju przed krótkim i widokowym zjazdem © JPbike

    Cała trasa to MTB-owska jazda typu góra-dół-góra-dół ... © JPbike

    Na tym zjeździe Zbyszek zaliczył OTB ... © JPbike

    Trochę czasu to trwało aby Zibi doszedł do siebie ... © JPbike

    W tym czasie mlodzik dal pokaz jazdy zarowno na tylnym, jak i przednim kole :) © JPbike

    Jeszcze tylko banan i w drogę :) © JPbike

    Kręcimy dalej ... © JPbike

    Kolejny postój w oczekiwaniu na skompletowanie ekipy :) © JPbike

    No ... jak widać - róźnice w górskiej formie są :) © JPbike

    Rozpoczynamy atak na Górę Borówkową © JPbike

    Fragmentami jechaliśmy golonkową trasą :) © JPbike

    Fotki autora tejże fotorelacji nie mogło zabraknąć :) © JPbike

    Najważniejsza przerwa na szczycie Borówkowej © JPbike

    Pora na czeski browar spożywany na wysokości 900 m :) © JPbike

    Tędy w dół, cześciowo trasą sobotniego maratonu © JPbike

    Arcywidokowo - po to się jeździ w góry :) © JPbike

    Przymusowy postój spowodowany kapciem mlodzika © JPbike

    klosiu strongman :) © JPbike

    Ćwiczenia siłowe Drogbasa :) © JPbike

    Ostro w dół ... © JPbike

    Zbyszek napiera ... © JPbike

    Spokojny szuterek :) © JPbike

    Ostatni ciężki i kamienisty podjazd © JPbike

    Pomykając ostro w dół asfaltami, okazaliśmy sie pomocni czeskiej Policji w wypchnięciu tego Subaru :) © JPbike

    Po zjechaniu do Javornika to już tylko sprinterska jazda resztkami sił do noclegowni © JPbike

    Pod wieczór Jacgol, klosiu i mlodzik wyruszyli do Poznania.
    A ostatniego dnia zaplanowaliśmy dalsze jazdy – chcieliśmy ponownie zaliczyć rychlebskie ścieżki – nici z jazdy i poniższe fotki wszystko wyjaśnią … :)

    Zima w maju ? © JPbike

    Majowy bałwan i jego twórca :D © JPbike


    Przewyższenie - 1286 m