Info o mnie.
- przejechane: 182612.49 km
- w tym teren: 66011.10 km
- teren procentowo: 36.15 %
- v średnia: 22.63 km/h
- czas: 334d 09h 24m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1172
do 50 km - 1228
do/z pracy - 278
dron - 64
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 240
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 100
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 448
Uphill race - 8
w górach - 304
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 395
wyprawy - 66
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
w górach
Dystans całkowity: | 19471.48 km (w terenie 9036.00 km; 46.41%) |
Czas w ruchu: | 1159:51 |
Średnia prędkość: | 16.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 256839 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (94 %) |
Suma kalorii: | 3943 kcal |
Liczba aktywności: | 301 |
Średnio na aktywność: | 64.69 km i 3h 51m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 3 sierpnia 2008 • dodano: 04.08.2008 | Komentarze 23
Dane wyjazdu dotyczą tylko samego wjazdu na Śnieżkę od startu.
Zaczęło się tak: troszkę się zaspałem. Wyruszyłem autem do Karpacza o 6-tej rano i na miejscu byłem po 10. Złożyłem bika, wlazłem w kolarskie ciuszki i w drogę do biura zawodów które znajdowało się na dole skoczni Orlinek, o tym nie wiedziałem ... a zajechałem na górę skoczni :) No i zszedłem na dół po stromych schodach skoczni, taszcząc rower na plecach. Przy biurze zawodów niezła kolejka na zapisy ... ciekawie czy zdążę na czas ? W końcu udało mi się zapisać jako jeden z ostatnich zawodników, dostałem numer 443. Natychmiast po zaczepieniu numerku startowego szybkim tempem zjechałem na miejsce startu, które było w centrum Karpacza. Prawie wszyscy uczestnicy byli na miejscu, peleton sięgał 100 m długości :) W sumie wystartowało 458 zawodników i zawodniczek - SZOK !
Start nastąpił krótko po 12. Startując z końca stawki ruszyłem spoko, następnie po kilometrze, gdy peleton zaczął się powoli rozpadać to zacząłem brnąć do góry swoim stałym tempem, powoli wyprzedzałem jednego za drugim, a gdy wjechaliśmy na brukowaną drogę prowadzącą do kościółka Wang (stromizna spora !) to pierwsi zaczęli schodzić ze swoich rowerów, a ja ciągle do góry zasuwałem do góry na przełożeniu 22/34 :) Po wjechaniu na nierówną, brukowano-kamienistą drogę KPN-u nadal jechałem swoim tempem i nadal wyprzedzałem kolejnych, mijałem pierwszych defekciarzy. Tętno utrzymywało się na poziomie 160-170. Dobrze że miałem w jednym bidonie izotonika a w drugim wodę i od czasu do czasu przyjemnie powiało. Gdy dojechałem do schroniska Strzecha Akademicka, to dogoniłem malutką grupkę, którą oczywiście powoli powyprzedzałem – ale to fajne uczucie ciągle kogoś wyprzedzać :) Później nastąpił krótki ale szybki zjazd do Równi Pod Śnieżką i w końcu atak na samą Śnieżkę. Te 2 ostatnie kilometry na szczyt były najcięższe, cały czas na przełożeniu 22/34 z wysoką kadencją, a na samej morderczej końcówce wspaniali kibice-turyści z oklaskami byli.. No i WJECHAŁEM !!! Ostatecznie na mecie byłem 244-ty na 458 startujących i 58-ty w swojej kategorii M3 (na 116 uczestników) a startowałem gdzieś z końca stawki ... :)
Na szczycie było jakieś 10 - 15 stopni, zimno. Zjadłem kawałek pomarańczy, batonika, wypiłem izotonika, popstrykałem troszkę fotek i gdy wjechał ostatni zawodnik to nastąpił zjazd w kolumnie za autem straży granicznej. Reszta to zobaczcie foteczki (niektóre fotki robiłem miesiąc temu) :)
Ogólnie jestem BARDZO zadowolony z wjechania na szczyt, tym bardziej że uczyniłem to bez zsiadania z bika i to nawet na najbardziej stromych odcinkach. Za rok ponownie biorę udział :)
Wielkie podziękowania dla Karli, oraz mojej siostruni i jej rodzinki za mocne trzymanie kciuków :)
Końcówka zawodników na starcie, stąd startowałem

Początkowe kilka km biegły ulicami Karpacza oczywiście do góry
No fajnie, znów obfociłem bikerki :)

Jedyny i dość krótki odcinek, gdzie nie trzęsło nierównościami, chwilę później jest krótki, kamienisto-brukowany i szybki zjazd na którym wyciska się prędkość maksymalną i to po kamieniach ...

Na szczyt jeszcze 400 m ...

Takiego zdjęcia na szczycie Śnieżki z moim numerkiem startowym nie mogło tutaj zabraknąć :)

Wszyscy ze swoimi rowerami się zmieściliśmy na Śnieżce :)

Zwycięzca Uphillu - Marek Galiński

Szykowanie się do trzęsowiskowego zjazdu ...

No i jedziemy w dół. Tutaj kawałek dalej jednemu złamała się kierownica, zranił się odrobinę i zabrali go na dół GOPR-owcy w pomarańczowym Honkerze

Również i takiej ślicznej foteczki nie mogło zabraknąć :)

Po takich kamieniach jechaliśmy, cały czas niesamowicie trzęsło ...

Ilości defekciarzy na zjeździe po kamieniach naliczyłem się ze ponad 20 - głównie łapali kapcia, musiał to być test wytrzymałości ...

Po odebraniu pamiątkowego T-shirta i dyplomu dość niespodziewanie zjawił się przy mnie mój najwierniejszy kibic :)
Oliwce i jej rodzicom bardzo dziękuję za zrobienie mi niespodzianki :)

Jak widzicie :) Zapewne w przyszłości namówię ją do zarejestrowania na BS :)

Kategoria w górach, Uphill race, wysokie szczyty, dzień wyścigowy
Środa, 16 lipca 2008 • dodano: 18.07.2008 | Komentarze 3
Przedostatniego dnia mojego urlopu u stóp Pienin cały dzionek było pochmurno, trochę wiało z zachodu i kilkanaście stopni Celsjusza.
Udałem się w większości asfaltem do Zakopanego, po drodze zaliczając 5 sporych podjazdów.
Szczawnica - Czerwony Klasztor - Sromowce Niżne - Sromowce Wyżne - Niedzica - Łapsze Niżne - Łapsze Wyżne - Trybsz - Czarna Góra - Bukowina Tatrzańska - Murzasichle - Zakopane - Poronin - Biały Dunajec - Szaflary - Gronków - Ostrowsko - Łopuszna - Harklowa - Dębno - Maniowy - Krośnica - Krościenko nad Dunajcem - Szczawnica
Na trasie wśród pięknych Pienin i Dunajca

Hmm, Słowacy nie lubią podjazdów ? Mnie taki znak nie dotyczy :)

Piękna ścieżka :)

Na Przełęczy Trybskiej (745 m)

Niezły podjazd w Czarnej Górze...

... i zjaazd z Tatrami w tle

Widoczek z podjazdu w Murzasichlu

Leśny przejazd ...

Jedyny porządny widok na tatrzańskie szczyty, tegoż dnia cały dzień było pochmurno

Na Jaszczurówce

Wypasik owiec :)

Kategoria ponad 100 km, w górach
Wtorek, 15 lipca 2008 • dodano: 18.07.2008 | Komentarze 7
Do południa padało, a gdy przestało to natychmiast na rower wsiadłem i w drogę :)
Z racji tego że mieszkałem jakieś ok 10 km od Przechyby, postanowiłem właśnie zdobyć ten szczyt od mojej strony i to po terenie.
Ilość błotka spora - taka że jak zrowerowałem do Nowego Sącza to Karla widząc mnie i mojego bika ubłoconych była pod wrażeniem :)
Zjeżdżając ze szczytu były spore problemy z okładzinami hamulcowymi, stąd niska prędkość maksymalna.
Początek podjazdu. Po prawej Popradzki Park Krajobrazowy

Mostek na rozwidleniu dróg ...

Którędy jechać na Przechybę ? ostrzej czy łagodniej ? zdecydowanie od razu wolę na ostro :)

Spokojny, choć mokry szuter ...

Zaczyna się zabawa z rowerowym driftingiem po błotku do góry :)

Coraz fajniej :)

Na takiej nawierzchni moje RacingRalphy zachowywały się rasowo :)

Wjazd do krainy mgły ...

Jedyny, w wyższej patri trasy równiutki błotko-szuterek

No i nie tylko ja sam podjeżdżałem (tutaj pchałem) ...

Na tarasie schroniska na Przechybie było mokro i mgliście

No ... na początku zjazdu okazało się że okładziny hamulcowe się zupełnie zużyły, hamowałem nogą, zaliczyłem glebę na asfalcie i dalej musiałem schodzić pieszo do najbliższego potoku, gdzie wyczyściłem bardzo zabłocone klocki, pomogło w 10 % :(
Widoczek na Nowy Sącz, dokąd już spoko się udałem

No i zajechałem na Rynek w Niu Sączu ...

Baardzo spragniona rowerkowania Karla wskoczyła na mojego bika :)

Natomiast droga powrotna z racji niesprawnych hamulców przebiegła asfaltówką wzdłuż ...

... Dunajca :)

Niedziela, 13 lipca 2008 • dodano: 18.07.2008 | Komentarze 0
Kolejnego dnia mojego urlopu z rowerem w górach postanowiłem wybrać się w większości terenem na Turbacz, najwyższy szczyt Gorców.
Od Krościenka nad Dunajcem rozpoczął się szutrowo-kamienisty podjazd

Im wyżej ... tym widoczki piękniejsze :)

Zaczęła się prawdziwa rowerowa extrema, w końcu to czerwony szlak pieszy ...

W drodze po Paśmie Lubania

Czy ktoś widzi kształty tych kamieni ? Skamieniały wieloryb ?

Na Lubaniu (1225 m). Było ciężko wjechać, ale warto :)

Widoczki z Lubania również są wspaniałe

Na szczycie znajduje się krzyż ...

... na którym ... :)

Zjazd z Lubania ... niesamowita sprawa i dla twardzieli. Stromizna również niesamowita :)

Znów kamienie ... trudno, jechałem dalej tędy

Przejazd przez polanę ...

Po raz kolejny Tatry, tym razem widziane znad Gorców były spowite chmurkami

W tym miejscu dostałem smsa, od super fajnej bikerki że powinienem dbać o swoje wysportowane ciałko :) Dbam :)

Przerwa przy ociosanych palach

Kolejne przeszkody ...

Mapa i oznakowanie wskazywały że to jest droga rowerowa na Turbacz ...

To coś skamieniałego po prawej wskazuje, że jednak i w epoce kamienia kasków też używano ...

Kolejny ciekawszy i przejezdny fragment trasy

Widoczek na Jezioro Czorsztyńskie. Ale wysoko się zapodziałem :)

Jazda przez górski lasek ...

W końcu zajechałem na halę przed Turbaczem

Aby dostać się tym czerwonym szlakiem od Krościenka nad Dunajcem do schroniska na Turbaczu (1315 m) potrzebowałem ... 6 godzin wjeżdżania, pchania, taszczenia i do tego oczywiście wliczając przerwy na trasie ...

Przy schronisku posiliłem się dwiema pysznymi szarlotkami i herbatką z sokiem

Natomiast zjazd rozpoczął się przez taki oto krajobraz po supersilnym wietrze

A następnie po kamieniach, korzeniach ...

Schronisko na Starych Wierchach

Czas uciekał, więc skręciłem na asfalt do Raby Niżnej. Jadąc drogą nr 28 przed Mszaną Dolną dopadła mnie niezła ulewa, aparat do woreczka i jechałem dalej :)
Później jeszcze dopadł mnie słaby deszczyk i tak przemoknięty dotarłem o 22 do swojej noclegowni w Szczawnicy.
Kategoria ponad 100 km, w górach
Sobota, 12 lipca 2008 • dodano: 18.07.2008 | Komentarze 2
Upału w górach ciąg dalszy.
Najpierw autem z rowerem do Nowego Sącza, zabrałem stamtąd Karlę (wielkie dzięki za wspólny wypad) i pojechaliśmy na parking w Gaboniu, skąd ja od razu rozpocząłem atak na Przechybę, a Karla dochodząca do rowerkowej sprawności po wypadku na maratonie udała się pieszo.
Jaki jest ten podjazd ? Niezły i dla prawdziwych górali i góralek też :)
Nachylenie w większości ponad 10 % pod górę ...
Akcja składania bika na parkingu w Gaboniu

Mój rowerek musiał zrobić wrażenie na Karli no do tego stopnia, że miała mega ochote na jazdę do góry :)

Gdzieś na początku podjazdu, procenty nachylenia do góry zaczynają rosnąć ...

Dolina Jaworzynki zdobyta, na szczyt jeszcze 3.3 km wspinaczki ...

Do góry, do góry, żar leje się z nieba ...

Och, kamikadze tutaj są ? :)

Widoczek z podjazdu na Nowy Sącz

No i wjechałem :) Widok na schronisko na Przechybie (1175 m)

Moja średnia podjazdu ...

Na tarasie schroniska posiliłem się naleśnikami z dżemem, bitą śmietaną i brzoskwiniami, oraz herbatką

Widoczki z Przechyby również są wspaniałe

Tak, jak wczoraj i dziś Tatry były spowite warstwą chmurek

Ultra krótka przerwa na zjeździe, na fotkę :)

Piątek, 11 lipca 2008 • dodano: 18.07.2008 | Komentarze 7
Tegoż dnia mojego urlopu w Szczawnicy i okolicach pogoda była upalna i wybrałem się na rundę dookoła Jeziora Czorsztyńskiego.
Szczawnica - Czerwony Klasztor - Sromowce Niżne - Sromowce Wyżne - Niedzica Zamek - Falsztyn - Frydman - Dębno - Maniowy - Czorsztyn - Krośnica - Krościenko nad Dunajcem - Szczawnica
W Szczawnicy mieszkałem dość wysoko i takie widoczki miałem 100 m od domku

Ten góral zdaje się mówić „witojcie” :)

Na fajnej ścieżce wzdłuż Dunajca :)

Słowacja. Czerwony Klasztor

Trzy Korony ...

Most SK – PL

Urocza droga między Sromowcami Niżnymi a Wyżnymi

Pierwszy porządny podjazd

Zamek w Niedzicy

Widok z początku trasy dookoła Jeziora Czorsztyńskiego

Zamek w Czorsztynie – widok od południa

Przerwa ...

Zabytkowy, drewniany Kościółek w Dębnie

Kolejny podjazd - do Czorsztyna

Tatry tegoż dnia były spowite warstwą chmurek

Kolejny widoczek na zamek w Czorsztynie – tym razem od północy

Zjazd na plażę i przystań w Czorsztynie

Panoramka na prawie całe Jezioro Czorsztyńskie

Na koniec trasy zmyłem pot w Dunajcu ... ale przyjemniutko mi się zrobiło :)

Środa, 2 lipca 2008 • dodano: 04.07.2008 | Komentarze 6
Urlopu z rowerkiem w Karkonoszach - dzień 3
Tegoż dnia po wczorajszych ciężkich podjazdach postanowiłem się wybrać na lżejsze podjazdy. Udałem się na doskonale oznakowany szlak ER–2 do Świeradowa. No i stuknęła mi seteczka, pierwsza na górskich trasach :)
Miłków – Sosnówka – Podgórzyn – Przesieka – Droga pod Reglami – Szklarska Poręba – Jakuszyce – Hala Izerska – Polana Izerska – Świeradów Zdrój – Szklarska Poręba – Piechowice – Podgórzyn – Sosnówka – Miłków
Pogoda trzeciego dnia mojego rowerowania w Karkonoszach była wspaniała

Jak widać nad Zbiornikiem Sosnówka wiaterku prawie nie było

Krajobraz po huraganie ? Nie nie to po prostu rozbiórka ...

Tramwaj w Podgórzynie :)

Tym właśnie znakowanym szlakiem w większości się poruszałem

Bikerki, bikerki, ale miałem szczęście zobaczyć je właśnie trenujące :)

... :)

Rzeźba „Faceci z Żelaza” w Szklarskiej Porębie

Na trasie ER 2 w drodze do Jakuszyc, która na tym odcinku ...

... biegnie wzdłuż starego torowiska

Szuter do Polany Jakuszyckiej

Stacja turystyczna „Orle”

Hala Izerska. Po lewej rzeka Izera

Jazda wśród sporej otwartej przestrzeni Izerów

Powrót na asfalcik, który będzie mi już towarzyszył do końca wycieczki ...

Żar lał się z nieba i zjechałem na odpoczynek pod daszkiem

A teraz mega długi i dość ostry zjazd z serpentynami do Świeradowa Zdrój

Widoczek ze zjazdu ...

Ta zółta linia na drodze to premia górska z Tour de Pologne :)

Jazda w dół do Zakrętu Śmierci ... nic mnie tam nie straszyło :)

Coś uroczego znad mega zjazdu do Piechowic wzdłuż Kamiennej

Natomiast ostatni dzionek pobytu w Karkonoszach przeznaczyłem na zdobycie na piechura Śnieżki ... Same tam wspaniałe widoczki i spory tłum turystów ...
Kategoria ponad 100 km, w górach
Wtorek, 1 lipca 2008 • dodano: 04.07.2008 | Komentarze 2
Urlopu z rowerkiem w Karkonoszach - dzień 2
W nocy temperatura spadła do 8 stopni, słabo mi się spało, no cóż taki urok spania pod namiocikiem :)
Pobudka była wczesna i na trasę wyruszyłem przed 9. Wybrałem się na trasę dookoła Śnieżki – w większości po oznakowanych i rowerowych ścieżkach.
Miłków – Ściegny – Kowary Górne – Przełęcz Okraj – Mala Upa – Velka Upa – Pec Pod Snezkou – Vyrovka – Spindleruv Mlyn – Przełęcz Karkonoska – Borowice – Sosnówka – Miłków
Tegoż dnia pogoda była wyśmienita. Widoczek na Śnieżkę od północy

Początek pierwszego długiego podjazdu ...

... który momentami miał taką nawierzchnię, dało się spoko, choć wyboiście jechać

Fajne szutry :)

Wysoko, coraz wyżej ...

Ach jak wysoko zajechałem :)

Po osiągnięciu granicy na Przełęczy Okraj (1046 m) następuje długi zjazd po czeskim asfalciku ...

... ciągle w dół :)

Nieźle oznakowana rowerowa ścieżka 1A – którą w większości po czeskiej stronie się poruszałem

Skręt w lewo na ścieżkę nr 22 – znów w dół

Widoczek ze zjazdu

No i zgubiłem ścieżkę i skorzystałem z takiego terenu w dół

Chatka miłosna ?

Przerwa w Pec Pod Snezkou ... na placu zabaw :)

Kolejny długi podjazd

To już prawie na szczycie, same arcywidoczki :)

Śnieżka widziana od czeskiej strony

Zjazd, raz po szutrze, raz po starym asfalcie, raz po kamieniach, raz .... kolejna extrema :)

Ponieważ trasa 1A wychodzi poza zasięg mapy, więc skręciłem na pieszy szlak, gdzie stromizna jest niesamowita i trzeba było taszczyć rowerek do góry ...

Ponownie na szlaku 1A. Widok na wyciąg narciarski

W Spindleruv Mlynie, widok z mostu na Łabę

Jazda serpentynami na Przełęcz Karkonoską !

Widoczek na kilometr przed szczytem. Uff jechałem dosłownie na resztkach sił ...

Jeszcze 500 m ... dawaj !

Granica na Przełęczy Karkonoskiej (1198 m), w tle schronisko „Odrodzenie”

A teraz już tylko w dół, ten zjazd do Drogi Sudeckiej biegnie po wyboistym i dziurawym nawet ponad 10 cm głębokości asfaltem ...

I na koniec uroczy widoczek ze zjazdu do Podgórzyna

Była to dla mnie do tej pory jedna z najcięższych wycieczek w góry, podczas której aż trzykrotnie wspinałem się na ponad 1000 metrową wysokość ... :)
Poniedziałek, 30 czerwca 2008 • dodano: 04.07.2008 | Komentarze 4
Urlopu w Karkonoszach - dzień 1
Po rozbiciu namiociku i posileniu się wyruszyłem na rozgrzewkowe kręcenie, w większości asfaltowe.
Miłków – Ściegny – Karpacz - Borowice – Droga Sudecka – Przesieka – Podgórzyn – Marczyce – Sosnówka – Miłków
Mój strażnik namiociku podczas moich nieobecności :)

No to jedziemy w GÓRY !!!

Droga Sudecka

... :)

Na szosie wśród pięknych karkonoskich widoczków :)

Skuter, quad, enduro ... wszystkie mają wspólną cechę – mają korby i pedały

... i jeszcze jeden ... pewnie bike z najniższym środkiem ciężkości

Moja noclegownia :)

... i mój dzisiejszy rekord zjazdu :)

Sobota, 17 maja 2008 • dodano: 26.05.2008 | Komentarze 2
Przedostatniego dnia pobytu we Frankfurcie nad Menem i okolicach wystartowałem w lokalnym maratonie. Dla mnie był to życiowy debiut, do tego daleko poza granicami PL :) Trasa okazała się super, do pokonania była 1000-metrowa różnica wzniesień. Od samego startu w Oberursel zaczęła się seria podjazdów prowadząca w okolice najwyższego szczytu (Grosse Feldberg, 879 m) - dałem radę, chociaż nie aż tak dobrze jak bym chciał - będę musiał zwiększyć treningi na podjazdach. Następnie trasa biegła raz w dół, raz płasko, raz znów jakiś podjeżdzik, potem seria trudnych technicznie zjazdów - korzenie, kamienie, śliski szuter, ostre zakręty. Na kilka km przed metą znów ciężki podjazd. Na koniec krótki asfaltowy zjazd do Oberursel. Na metę przyjechałem między 20 a 30-tką z ponad 200 startujących (wyniki nie były liczone) :)
Mój numer startowy :)

W oczekiwaniu na gotowość do startu ...

Linia startu / mety w Oberursel, u podnóża gór Hoch Taunus

Sprawdzanie sprzętu ...

Na kilka minut przed startem ...

3 ... 2 ...1 ...

... START !!! :)

W akcji podczas pokonywania podjazdu ...

... i już prawie na mecie :)

Udany debiut :)

W oczekiwaniu na ...

... dyplomik ukończenia :)

Moje nagrody ( oprócz kasku ) :)

Mój manager i fotograf :)

Fotka z miejscowym zawodowcem, który przyjechał na metę jako pierwszy.

Pełnia techniki rowerowej na najwyższym poziomie ...

... jak i skomplikowanych zawieszeń ...

Kategoria w górach, poza PL, maratony, dzień wyścigowy