Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1125
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 6 - 13
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2010
Dystans całkowity: | 656.69 km (w terenie 244.00 km; 37.16%) |
Czas w ruchu: | 31:41 |
Średnia prędkość: | 20.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.77 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 36.48 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 16 grudnia 2010 • dodano: 16.12.2010 | Komentarze 12
Dwudniowy zbiór.
Środa – Zarówno tam i z powrotem - super zimowa jazda i po opadach śniegu. Ogólnie - dużo kontrolowanych uślizgów, troszkę buksowania przy przyspieszaniu, przedzierania się przez zaspy oraz słabo ubite i wyboiste śnieżne odcinki. Mróz sięgał 7 stopni poniżej zera.
Czwartek – Jak wyżej, dodatkowo większy mróz, czyli minus 10.
Wczesną wiosną nastąpi update stajni :)
Kategoria do/z pracy
Wtorek, 14 grudnia 2010 • dodano: 14.12.2010 | Komentarze 4
Dwudniowy zbiór.
Poniedziałek – Po niedzielnej odwilży w nocy wrócił mróz i jak jechałem do roboty to na większości ulic było lodowisko, więc ostrożna i bardzo delikatna jazda, glebki nie było. Podczas powrotu warunki się poprawiły i drobno sypało śniegiem.
Wtorek – Minus pięć, następna porcja świeżego śniegu spadła i przez cały dzień sypało. Powrót fajny, bo wiało w plecy i 30 km/h po trochę ubitym śniegu bez problemu osiągałem, na Szarotkowej (najdłuższa prosta do/z pracy) byłem najszybszy i żadne auto nie dało rady mnie dogonić :)
Pierwsze zimowe doświadczenia - w takich warunkach łańcuch szybko rdzewieje i smaruję co 2-3 dni.
Kategoria do/z pracy
Niedziela, 12 grudnia 2010 • dodano: 12.12.2010 | Komentarze 34
Cel maratonowy w sezonie 2010 był taki – przejechać cały golonkowy cykl i to na GIGA, ostatecznie zaliczyłem 9 rund, jedynie Rabkę odpuściłem, ukończyłem wymagającą górską etapówkę Beskidy MTB Trophy, oprócz tego dwukrotnie wystartowałem u Grabka i raz nieplanowanie, ale bardzo udanie na lokalnym starcie w Wieleniu. Z niezrealizowanego startu pozostał Uphill na Śnieżkę.
Marzenie było i trzeba mieć – chociaż raz zmieścić się w 50-tce open na którejś wymagającej trasie u Golonki, co udało się zrealizować i to podczas jednej z najtrudniejszych i błotnych rund :)
A podium ? Pewnie każdy maratończyk marzy o takim osiągnięciu będącym ukoronowaniem wielu godzin spędzonych na treningach – mi się to udało :)
Sezon przebiegł udanie, ukończyłem każdy start, rywalizacja ze znajomymi była wyrównana, zebrałem kolejne doświadczenia, przybyło nowych znajomych :)
Poniżej zamieszczam poszczególne starty z krótkim opisem tego co się działo, jak i osiągnięte wyniki, oraz pojedynek z głównym rywalem – Damianem :)
1. Dolsk – 10 kwietnia, klik do relacji
Trasa płaska, za dużo asfaltu – maraton bardziej przypominał szosowy wyścig na rowerach górskich, jazda w większości przebiegła w peletonie. Urozmaiceniem była pogoda – na przemian słońce, deszcz, wiatr, grad … :) Podczas tego maratonu zaliczyłem najpoważniejszą w skutkach glebę w tym sezonie – przy wyprzedzaniu „na trzeciego” nie zmieściłem się w środku i po upadku zraniłem przód łydki tak że przez kilka tygodni prawie nie miałem czucia. Poziom ścigania wysoki, różnice czasowe na mecie małe, sporo znajomych mnie pokonało, no cóż - nie specjalizuję się w płaskich rundach … :)
122/201 open
40/68 M3
JPbike vs DMK77 – 0:1
MTB Marathon Dolsk 2010© JPbike
2. Karpacz – 1 maja, klik do relacji
Nareszcie moje ulubione górskie tereny i tamtejsza zmieniona trasa tak mi się spodobała że uznałem ją za najlepszą w sezonie. Start z 2 sektora, oczywiście cisnąłem na maxa, frajdę zarówno z podjazdów, jak i zjazdów miałem wielką, jechało się super, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pęknięta przednia przerzutka i skurcze … Ogólnie jestem zadowolony z tegoż startu na którym wystartowała największa w sezonie ilość Gigowców u Golonki :)
101/244 open
40/87 M3
JPbike vs DMK77 - 0:2
MTB Marathon Karpacz 2010© JPbike
3. Złoty Stok – 15 maja, klik do relacji
Błotny maraton, technika jest moją mocną stroną - więc miałem dużo satysfakcji, większość trasy jechało się świetnie … do czasu, gdy okazało się że giga jest ponad 10 km dłuższe niż podali organizatorzy – właśnie te końcowe kilometry okazały się ciężkie dla mnie. Zadowolenie na mecie było – niemal bez gleb na błotnej trasie i wróciłem do gry w pojedynku z Damianem :)
96/176 open
34/63 M3
JPbike vs DMK77 – 1:2
MTB Marathon Złoty Stok 2010© JPbike
4. Beskidy MTB Trophy, etap 1 – 3 czerwca, klik do relacji
Debiut w górskiej etapówce, co za tym idzie wyzwanie sezonu. Dojazd do Istebnej poprzedzony skasowaniem własnego auta – ja i ścigacz przeżyliśmy dachowanie. Na tymże etapie, jak i ogólnie debiutowałem na Treku, jak i po raz pierwszy pojawiłem się w tamtych wymagających rejonach Beskidów. Podczas częściowo suchego i z błotną końcówką pierwszego etapu napierałem tak mocno że udało się pokonać wszystkich kumpli co wspólnie wynajmowaliśmy domek, przy tym osiągnąłem swoje najwyższe wartości pulsu. Poziom ścigania był wysoki, sporo osób z czołówki MTB się zjawiło.
130/342 open
68/160 M3
JPbike vs DMK77 – 2:2
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
5. Beskidy MTB Trophy, etap 2 – 4 czerwca, klik do relacji
Najbardziej błotny etap Trophy. Przez pierwsze ponad pół trasy jechało się super, później ilość błota i uwalanie napędu sprawiały częste problemy z zaciąganiem się łańcucha na wymagających podjazdach. Ogólnie zadowolony dojechałem do mety. Damiana pokonałem 24 minuty – najwięcej w sezonie :)
129/316 open
67/149 M3
JPbike vs DMK77 – 3:2 :)
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
6. Beskidy MTB Trophy, etap 3 – 5 czerwca, klik do relacji
Najdłuższy i najbardziej wymagający etap, który praktycznie w całości pokonałem równym tempem, z czego efektem był najlepszy wynik ze wszystkich etapów Trophy. Dużym zaskoczeniem dla mnie była aż 20 minutowa porażka z głównym rywalem …
116/300 open
54/140 M3
JPbike vs DMK77 – 3:3
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
7. Beskidy MTB Trophy, etap 4 – 6 czerwca, klik do relacji
Przed finałowym i pięknym widokowo etapem odezwała się łydka i kolano, więc o porządnym ściganiu nie było mowy, pojechałem tak jak mogłem, momentami ciężko walcząc o jakiś wynik. Do mety dotarłem osiągając jeden z najgorszych wyników w swoim dotychczasowym ściganiu.
157/303 open
81/139 M3
JPbike vs DMK77 – 3:4
Beskidy MTB Trophy 2010© JPbike
Najważniejsze jest to że ukończyłem wymagające Beskidy MTB Trophy – i to w pierwszej połowie całej stawki finisherów, taki właśnie był cel :)
122/283 open
63/132 M3
8. Międzygórze – 19 czerwca, klik do relacji
Jeden z najłatwiejszych górskich maratonów u Golonki, głównie szerokie szutry. Wyjątek stanowił mocny zjazd czerwonym ze Śnieżnika – właśnie tylko na tym odcinku zaszalałem, reszta to tylko myk, myk … Na końcówce ból pleców prawdopodobnie wyeliminował mnie z walki na finiszu z Damianem. Zaskoczeniem była świetna jazda Mariusza, nawet na podjeździe mnie wyprzedził. Dwa dni po tym maratonie dopadło mnie przemęczenie …
58/146 open
20/54 M3
JPbike vs DMK 77 – 3:5
MTB Marathon Międzygórze 2010© JPbike
9. Bike Orient – 26 czerwca, klik do relacji
Jedyny w sezonie start w maratonie na orientację. Impreza jak zwykle świetnie zorganizowana, a ekipa którą reprezentuję – BIKEstats.pl po raz kolejny z rzędu wygrała jako najliczniejszy team. Jeśli chodzi o moją jazdę - punkty zdobywałem samotnie, przez prawie pół dnia jechałem na kacu, a resztę dzionka już było lepiej …
Wynik jaki osiągnąłem – marny. No cóż - orientacja to dla mnie świetna zabawa i tak pozostanie :)
56/77 trasa rowerowa giga, zdobyłem 18 z 37 PK
JPbike na Bike Oriencie :)© JPbike
10. Murowana Goślina – 4 lipca, klik do relacji
Przełożony z kwietnia domowy maraton rozegrany w upalny dzień, po mocno wysuszonej i piaszczystej Puszczy Zielonka okazał się dla mnie zdecydowanie najsłabszym maratonowym występem w sezonie – złapana guma (jedyna w sezonie) na początku płaskiej trasy i koniec walki o jakiś wynik. Większość liczących się rywali mnie objechała. Na drobną pociechę – startując po defekcie z ostatniego miejsca wyprzedziłem 35 osób z giga ze 134 co dotarło do mety, więc tragicznie nie było.
99/134 open
42/48 M3
JPbike vs DMK 77 – 3:6
MTB Marathon Murowana Goślina 2010© JPbike
11. Głuszyca – 1 sierpnia, klik do relacji
Ponad 3 kilometry w pionie na 86 km mówi samo za siebie – rzeczywiście ten ścig zapisze się jako mój najcięższy w sezonie. Jedynie od startu do pierwszego skurczu, który dopadł mnie już na 29 km jechałem świetnie … dalej to już tylko walka ze zbliżającymi się kolejnymi skurczami, i do tego ilość wprowadzania ścigacza spora, czas spędzony na trasie najdłuższy (6:47), strata do zwycięzcy największa … Na szczęście wynik przyzwoity – to głównie zasługa moich szaleństw na zjazdach, często ryzykownych.
78/137 open
28/46 M3
JPbike vs DMK77 – 3:7 … gorzej już być nie może
MTB Marathon Głuszyca 2010© JPbike
12. Krynica Zdrój – 14 sierpnia, klik do relacji
Start w tymże maratonie połączony był z urlopowaniem, miałem więcej czasu na spokojne treningi i zapoznanie się z trasą – efekt: wreszcie całą górską trasę przejechałem tak jak chciałbym zawsze pokonywać – bez kryzysu, bez skurczów, no i prawie otarłem się o tegoroczne marzenie u Golonki :) Sam maraton po wieczorno-nocnych opadach był błotny i ciężki, w 95% trasę pokonałem bez zsiadania. Dodam jeszcze że słynną techniczną sekcję zjazdową na Górze Parkowej pokonałem bez łańcucha – i tak wpadłem na metę :)
Po tym maratonie zacząłem wierzyć w swoje możliwości, postanowiłem trenować i przygotowywać się do startów z głową.
53/113 open
20/41 M3
MTB Marathon Krynica Zdrój 2010© JPbike
13. Kraków – 28 sierpnia, klik do relacji
Zdecydowanie najbardziej błotny, deszczowy i wymagający maraton sezonu. Przyznam szczerze że od jakiegoś czasu marzyłem o takiej błotnej przeprawie by wykazać się w pełni swoimi umiejętnościami i tak właśnie stało się :) Frajda na 103 km błotnym ściganiu była duża, po drodze zaliczyłem OTB, parę gleb, klocki hamulcowe starte niemal do zera, i jeszcze do tego zająłem najlepszy wynik w sezonie u GG :)
41/119 open
19/47 M3
JPbike vs DMK77 – 4:7
MTB Marathon Kraków 2010© JPbike
14. Poznań (BM) – 5 września, klik do relacji
Start na własnym podwórku i czysto treningowy, więc pokusiłem się wystartować z ostatniego (siódmego) sektora, by sprawdzić swoje możliwości – i co ? Cała pierwsza pętla to bezustanne wyprzedzanie, po drodze mijałem mnóstwo znajomych, a druga pętla to walka z samym sobą i w końcu dojechałem do mety w połowie stawki dystansu dla twardzieli.
64/128 open
19/36 M3
Bikemaraton Poznań 2010© JPbike
15. Michałki, Wieleń (lokalny) – 18 września, klik do relacji
Szok, wielki szok ! Pierwsze podium w historii ! I to ulegając w M3 jedynie Kaiserowi, coś pięknego ! :) Trasa super, leśno-pagórkowata i jedna z najlepszych giga w Wielkopolsce i to wcale nie taka łatwa, raz nawet zabłądziłem … :)
12/37 open
2/11 M3
Maraton MTB Michałki 2010© JPbike
Podium Michałków 2010 (M3 giga)© JPbike
16. Istebna – 25 września, klik do relacji
Golonkowy finał w idealnym miejscu do uprawiania kolarstwa górskiego. Trasa oczywiście świetna. Mocno podbudowany ostatnimi postępami napierałem ostro i na pełnych obrotach. Niestety, brak czasu na treningi i mała ilość snu nie pozwoliły na osiągnięcie jakiegoś fajnego wyniku, ostatnie 30 km to ciężka walka o utrzymanie pozycji (nieskuteczna). A jednak niespodziewanie udało się dotrzeć do mety przed Damianem.
I tak zadowolony zakończyłem golonkowe ściganie :)
W generalce M3 giga uplasowałem się na 20 miejscu, po Krynicy byłem nawet 10-ty :)
71/154 open
27/49 M3
JPbike vs DMK77 – 5:7 gratki, zasłużył bo mocny jest :)
MTB Marathon Istebna 2010© JPbike
17. Karpacz (BM) – 3 października, klik do relacji
Wyjątkowo udane zakończenie sezonu maratonowego, i to na swoich ulubionych górskich terenach. Ten maraton u Grabka ze zmienioną, ale znaną mi trasą pojechałem na maximum swoich możliwości, dodatkowo wystartował mój super wujek, więc mobilizacja była większa. Całą trasę jechało mi się świetnie i w efekcie po raz pierwszy na ogólnopolskich maratonach stanąłem na szerokim podium :)
21/82 open
4/23 M3
Bikemaraton Karpacz 2010© JPbike
Bikemaraton Karpacz 2010© JPbike
Moje maratonowe plany na sezon 2011 są niemal identyczne jak w 2010.
- golonkowe giga, wystartuję w tylu ile się da w zależności od czasu i transportu
- Beskidy MTB Trophy
- Uphill na Śnieżkę – tu poprzeczkę mam postawioną wysoko
- Grabkowy Poznań i Karpacz
- Michałki … z wiadomego względu
- może jeszcze coś jak znajdzie się czas :)
Do poprawienia – wytrzymałość i coś co widać na poniższym obrazku :D
Korzonkowy zjeżdzik - muszę nad tym popracować, by zjechać :)© JPbike
Starczy, wracam do treningów !
Kategoria podsumowanie
Sobota, 11 grudnia 2010 • dodano: 11.12.2010 | Komentarze 0
Dwudniowy zbiór.
Piątek – Rankiem zaspałem się, nieznaczny wmordewind … Powrót bez większych śnieżno-lodowych przygód, głównie dzięki temu że po założeniu poprzedniego dnia z przodu NN’a przyczepność i sterowność na śniegu znacząco wzrosła.
Sobota - Rano (-1 st.C) jazda w drobno padającym i mięciutkim śnieżynku. Powrót w odwilży, co za tym idzie chlapa była niezła - spodnie, skarpetki i buty zamoczone lodowatą wodą z domieszką soli drogowej.
Kategoria do/z pracy
Czwartek, 9 grudnia 2010 • dodano: 09.12.2010 | Komentarze 5
Trzydniowy zbiór.
Wtorek – Bez rewelacji, typowa zimowa jazda po odśnieżonych ulicach i chodnikach.
Środa – Przed wyjściem troszkę spadło śniegu, minus 2 st.C. Podczas powrotu padał drobny i zamarzający deszczyk – na odśnieżonych odcinkach trochę gołoledzi było, każdy zakręt delikatnie pokonywałem. Wszędzie same korki …
Czwartek – Ponownie minus 2 st.C, kolejna porcja śniegu. Zacząłem uczyć się odróżniać gatunki śniegu - tym razem był zmrożony, ulice szybko zrobiły się białe i ubite, trochę ślisko. Powrót był ciężki i wymagający – masa rozjeżdżonych kolein, masa uślizgów, kilkakrotnie bliski byłem zaliczenia paru gleb, no i tradycyjnie już o tej porze same korki. W połowie drogi powrotnej zmuszony byłem zjechać na postój do Żabki … zmęczenie długotrwałą robotą, trudne warunki na drogach, przeciskanie się wśród aut – to wszystko dobija mnie :(
Po powrocie – założyłem z przodu Nobby Nic’a z wiadomego względu.
Kategoria do/z pracy
Poniedziałek, 6 grudnia 2010 • dodano: 06.12.2010 | Komentarze 9
Przed wyjściem nasypało trochę śniegu, kolejna porcja ...
Co za tym idzie - rankiem jechało się ciężej, trochę kontrolowanych uślizgów zaliczyłem.
A jak dojechałem do roboty to ...
... tak uwaliłem nie tylko napęd :)© JPbike
Temperatura przez większość dnia oscylowała na poziomie minus 2 do zera stopni, na odśnieżonych odcinkach śnieg częściowo stopniał i powrót przebiegł bez większych przygód, na jednym nieodśnieżonym odcinku na Junikowie przedzierałem się przez głęboki i mokry śnieg, znów przed domem dopadło mnie zmęczenie - a to dlatego że nie cierpię wracać z pracy opcją uliczną wśród zakorkowanych aut i błotno-śniegowej brei, trudno.
Z treningami u mnie na razie marnie, za długo w robocie, muszę zagoić wczorajszą ranę na kolanie.
Tak czy inaczej - czekam na ostatni tydzień roku - pewnie poszaleję :)
Kategoria do/z pracy
Niedziela, 5 grudnia 2010 • dodano: 05.12.2010 | Komentarze 6
Jak w tytule - po prostu trenować trzeba.
Wyjazd o 13:30, kilka stopni poniżej zera i jazda swoją północno-zachodnią pętlą treningową. Trasa w większości odśnieżona, a na odcinku przez Zakrzewo i Sady-Kiekrz ubity śnieg.
Zaśnieżona szosa popołudniową porą© JPbike
Tak, tędy mknąłem :)© JPbike
Na skrzyżowaniu Podchorążych/Ściegiennego zaliczyłem mocną glebę - źle oceniłem przyczepność na zakręcie i uderzenie z ziemią było niezłe, prawe kolano zabolało i przez chwilę pokręciło mi się w głowie, a jak wróciłem to na kolanie zauważyłem obtarcie ze skóry i czerwoną plamkę o wielkości kółka 2 cm :)
Ogólnie jechało się spoczko, tylko te zamarzające stopy - dwa postoje pomogły.
Dom - Marceliński - Skórzewo - Dąbrówka - Zakrzewo - Lusowo - Sady - Kiekrz - Strzeszynek - Golęcin - Rusałka - Dom
KLIK do profilu trasy.
Puls - nie zabrałem bo ... low battery
Kategoria do 50 km
Sobota, 4 grudnia 2010 • dodano: 04.12.2010 | Komentarze 4
Zbiór dojazdów do/z pracy w piątek i sobotę.
Dość szybko się przyzwyczaiłem to jazdy w pełni zimowych warunkach.
W piątek (-10 st.C) jechało się fajnie - bezwietrznie, większość dróg i chodników odśnieżona, a podczas powrotu wszędzie tradycyjnie już same korki, oczywiście rowerzystów to nie dotyczy :)
A w sobotę (-7 st.C) rankiem zaliczyłem glebę na oblodzonym fragmencie ulicy, na szczęście nadjeżdżających aut nie było. By podczas powrotu odreagować 58 godzinny tydzień w robocie - udałem się do pięknie zaśnieżonego Lasku Marcelińskiego, nie wszędzie dało się jechać, troszkę spaceru z rowerem było, spotkałem tam dwóch biegaczy na nartach.
Zima w Lasku Marcelińskim (1)© JPbike
Zima w Lasku Marcelińskim (2)© JPbike
Kategoria do/z pracy
Czwartek, 2 grudnia 2010 • dodano: 02.12.2010 | Komentarze 10
Dwudniowy zbiór dojazdów i powrotów do/z roboty.
Ilość terenu duża bo ... po masie śniegu jechałem :)
Środa – Minus 11 stopni rankiem, trochę w policzki szczypało, ogólnie nie było tak źle bo … wiało w plecy. Za to podczas powrotu lodowaty czołowo-boczny wiatr i wybrałem ulubioną opcję - przez przyjemny Lasek Marceliński, dopóki zaśnieżone tamtejsze ścieżki będą ubite to codziennie tamtędy będę wracał. Na 2.5 km przed domem dopadł mnie kryzys i kilkuminutowy postój troszkę pomógł.
Czwartek - Również minus 11 stopni mrozu. No i sypnęło wielką ilością śniegu, sypało, sypało, już samo otworzenie drzwi zewnętrznych w klatce schodowej sprawiło problemy. Wszędzie spadło już 15-20 cm śniegu, gdy tylko ruszyłem to stwierdziłem że w taką pogodę tylko najwytrwalsi twardziele wybiorą się rowerem do pracy. Co jeszcze tu pisać jak dojechałem do pracy - cała trasa to bezustanne tańcowanie, prawie jak na superbłotnym maratonie, problemy z kierowaniem sprawiała mi przednia opona (stary semislick), wielokrotnie lądowałem w zaspach, na szczęście prawdziwej gleby nie było - to zasługa moich giga umiejętności jazdy po śliskim :) A ostatnia prosta przed pracą, która zresztą znana jest z nieodśnieżania to ... kilometrowy bike-walking, oczywiście po ulicy bo chodnik zasypany.
Powrót nie mniej ekstremalny - jechałem głównie częściowo odśnieżoną rowerówką (Szarotkowa) i chodnikiem (Grunwaldzka), pchania i przedzierania się przez zaspy nie zabrakło, no i ubyło powietrza z tyłu (nie całkowicie) - więc kapeć złapany. W sumie siedmiokilometrowy powrót zabrał mi 40 min :)
Rowerówka na Szarotkowej. Zimowa extrema© JPbike
Koleżanki i koledzy z pracy są zszokowani ze w takich warunkach jeżdżę na rowerze - podoba mi się to :D
Kategoria do/z pracy