top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:656.69 km (w terenie 244.00 km; 37.16%)
Czas w ruchu:31:41
Średnia prędkość:20.73 km/h
Maksymalna prędkość:40.77 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:36.48 km i 1h 45m
Więcej statystyk
  • dystans : 28.33 km
  • teren : 20.00 km
  • czas : 01:34 h
  • v średnia : 18.08 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Praca ...

    Czwartek, 16 grudnia 2010 • dodano: 16.12.2010 | Komentarze 12


    Dwudniowy zbiór.

    Środa – Zarówno tam i z powrotem - super zimowa jazda i po opadach śniegu. Ogólnie - dużo kontrolowanych uślizgów, troszkę buksowania przy przyspieszaniu, przedzierania się przez zaspy oraz słabo ubite i wyboiste śnieżne odcinki. Mróz sięgał 7 stopni poniżej zera.

    Czwartek – Jak wyżej, dodatkowo większy mróz, czyli minus 10.


    Wczesną wiosną nastąpi update stajni :)


    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 28.09 km
  • teren : 20.00 km
  • czas : 01:24 h
  • v średnia : 20.06 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Praca ...

    Wtorek, 14 grudnia 2010 • dodano: 14.12.2010 | Komentarze 4


    Dwudniowy zbiór.

    Poniedziałek – Po niedzielnej odwilży w nocy wrócił mróz i jak jechałem do roboty to na większości ulic było lodowisko, więc ostrożna i bardzo delikatna jazda, glebki nie było. Podczas powrotu warunki się poprawiły i drobno sypało śniegiem.

    Wtorek – Minus pięć, następna porcja świeżego śniegu spadła i przez cały dzień sypało. Powrót fajny, bo wiało w plecy i 30 km/h po trochę ubitym śniegu bez problemu osiągałem, na Szarotkowej (najdłuższa prosta do/z pracy) byłem najszybszy i żadne auto nie dało rady mnie dogonić :)

    Pierwsze zimowe doświadczenia - w takich warunkach łańcuch szybko rdzewieje i smaruję co 2-3 dni.

    Kategoria do/z pracy


  • rower : TREK 8500
  • Podsumowanie maratonowe sezonu 2010

    Niedziela, 12 grudnia 2010 • dodano: 12.12.2010 | Komentarze 34


    Cel maratonowy w sezonie 2010 był taki – przejechać cały golonkowy cykl i to na GIGA, ostatecznie zaliczyłem 9 rund, jedynie Rabkę odpuściłem, ukończyłem wymagającą górską etapówkę Beskidy MTB Trophy, oprócz tego dwukrotnie wystartowałem u Grabka i raz nieplanowanie, ale bardzo udanie na lokalnym starcie w Wieleniu. Z niezrealizowanego startu pozostał Uphill na Śnieżkę.
    Marzenie było i trzeba mieć – chociaż raz zmieścić się w 50-tce open na którejś wymagającej trasie u Golonki, co udało się zrealizować i to podczas jednej z najtrudniejszych i błotnych rund :)
    A podium ? Pewnie każdy maratończyk marzy o takim osiągnięciu będącym ukoronowaniem wielu godzin spędzonych na treningach – mi się to udało :)

    Sezon przebiegł udanie, ukończyłem każdy start, rywalizacja ze znajomymi była wyrównana, zebrałem kolejne doświadczenia, przybyło nowych znajomych :)

    Poniżej zamieszczam poszczególne starty z krótkim opisem tego co się działo, jak i osiągnięte wyniki, oraz pojedynek z głównym rywalem – Damianem :)


    1. Dolsk – 10 kwietnia, klik do relacji
    Trasa płaska, za dużo asfaltu – maraton bardziej przypominał szosowy wyścig na rowerach górskich, jazda w większości przebiegła w peletonie. Urozmaiceniem była pogoda – na przemian słońce, deszcz, wiatr, grad … :) Podczas tego maratonu zaliczyłem najpoważniejszą w skutkach glebę w tym sezonie – przy wyprzedzaniu „na trzeciego” nie zmieściłem się w środku i po upadku zraniłem przód łydki tak że przez kilka tygodni prawie nie miałem czucia. Poziom ścigania wysoki, różnice czasowe na mecie małe, sporo znajomych mnie pokonało, no cóż - nie specjalizuję się w płaskich rundach … :)

    122/201 open
    40/68 M3
    JPbike vs DMK77 – 0:1

    MTB Marathon Dolsk 2010 © JPbike


    2. Karpacz – 1 maja, klik do relacji
    Nareszcie moje ulubione górskie tereny i tamtejsza zmieniona trasa tak mi się spodobała że uznałem ją za najlepszą w sezonie. Start z 2 sektora, oczywiście cisnąłem na maxa, frajdę zarówno z podjazdów, jak i zjazdów miałem wielką, jechało się super, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pęknięta przednia przerzutka i skurcze … Ogólnie jestem zadowolony z tegoż startu na którym wystartowała największa w sezonie ilość Gigowców u Golonki :)

    101/244 open
    40/87 M3
    JPbike vs DMK77 - 0:2

    MTB Marathon Karpacz 2010 © JPbike


    3. Złoty Stok – 15 maja, klik do relacji
    Błotny maraton, technika jest moją mocną stroną - więc miałem dużo satysfakcji, większość trasy jechało się świetnie … do czasu, gdy okazało się że giga jest ponad 10 km dłuższe niż podali organizatorzy – właśnie te końcowe kilometry okazały się ciężkie dla mnie. Zadowolenie na mecie było – niemal bez gleb na błotnej trasie i wróciłem do gry w pojedynku z Damianem :)

    96/176 open
    34/63 M3
    JPbike vs DMK77 – 1:2

    MTB Marathon Złoty Stok 2010 © JPbike


    4. Beskidy MTB Trophy, etap 1 – 3 czerwca, klik do relacji
    Debiut w górskiej etapówce, co za tym idzie wyzwanie sezonu. Dojazd do Istebnej poprzedzony skasowaniem własnego auta – ja i ścigacz przeżyliśmy dachowanie. Na tymże etapie, jak i ogólnie debiutowałem na Treku, jak i po raz pierwszy pojawiłem się w tamtych wymagających rejonach Beskidów. Podczas częściowo suchego i z błotną końcówką pierwszego etapu napierałem tak mocno że udało się pokonać wszystkich kumpli co wspólnie wynajmowaliśmy domek, przy tym osiągnąłem swoje najwyższe wartości pulsu. Poziom ścigania był wysoki, sporo osób z czołówki MTB się zjawiło.

    130/342 open
    68/160 M3
    JPbike vs DMK77 – 2:2

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike


    5. Beskidy MTB Trophy, etap 2 – 4 czerwca, klik do relacji
    Najbardziej błotny etap Trophy. Przez pierwsze ponad pół trasy jechało się super, później ilość błota i uwalanie napędu sprawiały częste problemy z zaciąganiem się łańcucha na wymagających podjazdach. Ogólnie zadowolony dojechałem do mety. Damiana pokonałem 24 minuty – najwięcej w sezonie :)

    129/316 open
    67/149 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:2 :)

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike


    6. Beskidy MTB Trophy, etap 3 – 5 czerwca, klik do relacji
    Najdłuższy i najbardziej wymagający etap, który praktycznie w całości pokonałem równym tempem, z czego efektem był najlepszy wynik ze wszystkich etapów Trophy. Dużym zaskoczeniem dla mnie była aż 20 minutowa porażka z głównym rywalem …

    116/300 open
    54/140 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:3

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike


    7. Beskidy MTB Trophy, etap 4 – 6 czerwca, klik do relacji
    Przed finałowym i pięknym widokowo etapem odezwała się łydka i kolano, więc o porządnym ściganiu nie było mowy, pojechałem tak jak mogłem, momentami ciężko walcząc o jakiś wynik. Do mety dotarłem osiągając jeden z najgorszych wyników w swoim dotychczasowym ściganiu.

    157/303 open
    81/139 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:4

    Beskidy MTB Trophy 2010 © JPbike

    Najważniejsze jest to że ukończyłem wymagające Beskidy MTB Trophy – i to w pierwszej połowie całej stawki finisherów, taki właśnie był cel :)

    122/283 open
    63/132 M3


    8. Międzygórze – 19 czerwca, klik do relacji
    Jeden z najłatwiejszych górskich maratonów u Golonki, głównie szerokie szutry. Wyjątek stanowił mocny zjazd czerwonym ze Śnieżnika – właśnie tylko na tym odcinku zaszalałem, reszta to tylko myk, myk … Na końcówce ból pleców prawdopodobnie wyeliminował mnie z walki na finiszu z Damianem. Zaskoczeniem była świetna jazda Mariusza, nawet na podjeździe mnie wyprzedził. Dwa dni po tym maratonie dopadło mnie przemęczenie …

    58/146 open
    20/54 M3
    JPbike vs DMK 77 – 3:5

    MTB Marathon Międzygórze 2010 © JPbike


    9. Bike Orient – 26 czerwca, klik do relacji
    Jedyny w sezonie start w maratonie na orientację. Impreza jak zwykle świetnie zorganizowana, a ekipa którą reprezentuję – BIKEstats.pl po raz kolejny z rzędu wygrała jako najliczniejszy team. Jeśli chodzi o moją jazdę - punkty zdobywałem samotnie, przez prawie pół dnia jechałem na kacu, a resztę dzionka już było lepiej …
    Wynik jaki osiągnąłem – marny. No cóż - orientacja to dla mnie świetna zabawa i tak pozostanie :)

    56/77 trasa rowerowa giga, zdobyłem 18 z 37 PK

    JPbike na Bike Oriencie :) © JPbike


    10. Murowana Goślina – 4 lipca, klik do relacji
    Przełożony z kwietnia domowy maraton rozegrany w upalny dzień, po mocno wysuszonej i piaszczystej Puszczy Zielonka okazał się dla mnie zdecydowanie najsłabszym maratonowym występem w sezonie – złapana guma (jedyna w sezonie) na początku płaskiej trasy i koniec walki o jakiś wynik. Większość liczących się rywali mnie objechała. Na drobną pociechę – startując po defekcie z ostatniego miejsca wyprzedziłem 35 osób z giga ze 134 co dotarło do mety, więc tragicznie nie było.

    99/134 open
    42/48 M3
    JPbike vs DMK 77 – 3:6

    MTB Marathon Murowana Goślina 2010 © JPbike


    11. Głuszyca – 1 sierpnia, klik do relacji
    Ponad 3 kilometry w pionie na 86 km mówi samo za siebie – rzeczywiście ten ścig zapisze się jako mój najcięższy w sezonie. Jedynie od startu do pierwszego skurczu, który dopadł mnie już na 29 km jechałem świetnie … dalej to już tylko walka ze zbliżającymi się kolejnymi skurczami, i do tego ilość wprowadzania ścigacza spora, czas spędzony na trasie najdłuższy (6:47), strata do zwycięzcy największa … Na szczęście wynik przyzwoity – to głównie zasługa moich szaleństw na zjazdach, często ryzykownych.

    78/137 open
    28/46 M3
    JPbike vs DMK77 – 3:7 … gorzej już być nie może

    MTB Marathon Głuszyca 2010 © JPbike


    12. Krynica Zdrój – 14 sierpnia, klik do relacji
    Start w tymże maratonie połączony był z urlopowaniem, miałem więcej czasu na spokojne treningi i zapoznanie się z trasą – efekt: wreszcie całą górską trasę przejechałem tak jak chciałbym zawsze pokonywać – bez kryzysu, bez skurczów, no i prawie otarłem się o tegoroczne marzenie u Golonki :) Sam maraton po wieczorno-nocnych opadach był błotny i ciężki, w 95% trasę pokonałem bez zsiadania. Dodam jeszcze że słynną techniczną sekcję zjazdową na Górze Parkowej pokonałem bez łańcucha – i tak wpadłem na metę :)
    Po tym maratonie zacząłem wierzyć w swoje możliwości, postanowiłem trenować i przygotowywać się do startów z głową.

    53/113 open
    20/41 M3

    MTB Marathon Krynica Zdrój 2010 © JPbike


    13. Kraków – 28 sierpnia, klik do relacji
    Zdecydowanie najbardziej błotny, deszczowy i wymagający maraton sezonu. Przyznam szczerze że od jakiegoś czasu marzyłem o takiej błotnej przeprawie by wykazać się w pełni swoimi umiejętnościami i tak właśnie stało się :) Frajda na 103 km błotnym ściganiu była duża, po drodze zaliczyłem OTB, parę gleb, klocki hamulcowe starte niemal do zera, i jeszcze do tego zająłem najlepszy wynik w sezonie u GG :)

    41/119 open
    19/47 M3
    JPbike vs DMK77 – 4:7

    MTB Marathon Kraków 2010 © JPbike


    14. Poznań (BM) – 5 września, klik do relacji
    Start na własnym podwórku i czysto treningowy, więc pokusiłem się wystartować z ostatniego (siódmego) sektora, by sprawdzić swoje możliwości – i co ? Cała pierwsza pętla to bezustanne wyprzedzanie, po drodze mijałem mnóstwo znajomych, a druga pętla to walka z samym sobą i w końcu dojechałem do mety w połowie stawki dystansu dla twardzieli.

    64/128 open
    19/36 M3

    Bikemaraton Poznań 2010 © JPbike


    15. Michałki, Wieleń (lokalny) – 18 września, klik do relacji
    Szok, wielki szok ! Pierwsze podium w historii ! I to ulegając w M3 jedynie Kaiserowi, coś pięknego ! :) Trasa super, leśno-pagórkowata i jedna z najlepszych giga w Wielkopolsce i to wcale nie taka łatwa, raz nawet zabłądziłem … :)

    12/37 open
    2/11 M3

    Maraton MTB Michałki 2010 © JPbike

    Podium Michałków 2010 (M3 giga) © JPbike


    16. Istebna – 25 września, klik do relacji
    Golonkowy finał w idealnym miejscu do uprawiania kolarstwa górskiego. Trasa oczywiście świetna. Mocno podbudowany ostatnimi postępami napierałem ostro i na pełnych obrotach. Niestety, brak czasu na treningi i mała ilość snu nie pozwoliły na osiągnięcie jakiegoś fajnego wyniku, ostatnie 30 km to ciężka walka o utrzymanie pozycji (nieskuteczna). A jednak niespodziewanie udało się dotrzeć do mety przed Damianem.
    I tak zadowolony zakończyłem golonkowe ściganie :)
    W generalce M3 giga uplasowałem się na 20 miejscu, po Krynicy byłem nawet 10-ty :)

    71/154 open
    27/49 M3
    JPbike vs DMK77 – 5:7 gratki, zasłużył bo mocny jest :)

    MTB Marathon Istebna 2010 © JPbike


    17. Karpacz (BM) – 3 października, klik do relacji
    Wyjątkowo udane zakończenie sezonu maratonowego, i to na swoich ulubionych górskich terenach. Ten maraton u Grabka ze zmienioną, ale znaną mi trasą pojechałem na maximum swoich możliwości, dodatkowo wystartował mój super wujek, więc mobilizacja była większa. Całą trasę jechało mi się świetnie i w efekcie po raz pierwszy na ogólnopolskich maratonach stanąłem na szerokim podium :)

    21/82 open
    4/23 M3

    Bikemaraton Karpacz 2010 © JPbike

    Bikemaraton Karpacz 2010 © JPbike


    Moje maratonowe plany na sezon 2011 są niemal identyczne jak w 2010.
    - golonkowe giga, wystartuję w tylu ile się da w zależności od czasu i transportu
    - Beskidy MTB Trophy
    - Uphill na Śnieżkę – tu poprzeczkę mam postawioną wysoko
    - Grabkowy Poznań i Karpacz
    - Michałki … z wiadomego względu
    - może jeszcze coś jak znajdzie się czas :)

    Do poprawienia – wytrzymałość i coś co widać na poniższym obrazku :D

    Korzonkowy zjeżdzik - muszę nad tym popracować, by zjechać :) © JPbike

    Starczy, wracam do treningów !

    Kategoria podsumowanie


  • dystans : 28.29 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 01:23 h
  • v średnia : 20.45 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Praca ...

    Sobota, 11 grudnia 2010 • dodano: 11.12.2010 | Komentarze 0


    Dwudniowy zbiór.

    Piątek – Rankiem zaspałem się, nieznaczny wmordewind … Powrót bez większych śnieżno-lodowych przygód, głównie dzięki temu że po założeniu poprzedniego dnia z przodu NN’a przyczepność i sterowność na śniegu znacząco wzrosła.

    Sobota - Rano (-1 st.C) jazda w drobno padającym i mięciutkim śnieżynku. Powrót w odwilży, co za tym idzie chlapa była niezła - spodnie, skarpetki i buty zamoczone lodowatą wodą z domieszką soli drogowej.

    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 42.80 km
  • teren : 21.00 km
  • czas : 02:17 h
  • v średnia : 18.74 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Praca ...

    Czwartek, 9 grudnia 2010 • dodano: 09.12.2010 | Komentarze 5


    Trzydniowy zbiór.

    Wtorek – Bez rewelacji, typowa zimowa jazda po odśnieżonych ulicach i chodnikach.

    Środa – Przed wyjściem troszkę spadło śniegu, minus 2 st.C. Podczas powrotu padał drobny i zamarzający deszczyk – na odśnieżonych odcinkach trochę gołoledzi było, każdy zakręt delikatnie pokonywałem. Wszędzie same korki …

    Czwartek – Ponownie minus 2 st.C, kolejna porcja śniegu. Zacząłem uczyć się odróżniać gatunki śniegu - tym razem był zmrożony, ulice szybko zrobiły się białe i ubite, trochę ślisko. Powrót był ciężki i wymagający – masa rozjeżdżonych kolein, masa uślizgów, kilkakrotnie bliski byłem zaliczenia paru gleb, no i tradycyjnie już o tej porze same korki. W połowie drogi powrotnej zmuszony byłem zjechać na postój do Żabki … zmęczenie długotrwałą robotą, trudne warunki na drogach, przeciskanie się wśród aut – to wszystko dobija mnie :(
    Po powrocie – założyłem z przodu Nobby Nic’a z wiadomego względu.

    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 14.53 km
  • teren : 8.00 km
  • czas : 00:48 h
  • v średnia : 18.16 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Praca ...

    Poniedziałek, 6 grudnia 2010 • dodano: 06.12.2010 | Komentarze 9


    Przed wyjściem nasypało trochę śniegu, kolejna porcja ...
    Co za tym idzie - rankiem jechało się ciężej, trochę kontrolowanych uślizgów zaliczyłem.

    A jak dojechałem do roboty to ...
    ... tak uwaliłem nie tylko napęd :) © JPbike

    Temperatura przez większość dnia oscylowała na poziomie minus 2 do zera stopni, na odśnieżonych odcinkach śnieg częściowo stopniał i powrót przebiegł bez większych przygód, na jednym nieodśnieżonym odcinku na Junikowie przedzierałem się przez głęboki i mokry śnieg, znów przed domem dopadło mnie zmęczenie - a to dlatego że nie cierpię wracać z pracy opcją uliczną wśród zakorkowanych aut i błotno-śniegowej brei, trudno.

    Z treningami u mnie na razie marnie, za długo w robocie, muszę zagoić wczorajszą ranę na kolanie.
    Tak czy inaczej - czekam na ostatni tydzień roku - pewnie poszaleję :)

    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 44.95 km
  • teren : 5.00 km
  • czas : 01:46 h
  • v średnia : 25.44 km/h
  • v max : 39.23 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Niedzielny trening

    Niedziela, 5 grudnia 2010 • dodano: 05.12.2010 | Komentarze 6


    Jak w tytule - po prostu trenować trzeba.

    Wyjazd o 13:30, kilka stopni poniżej zera i jazda swoją północno-zachodnią pętlą treningową. Trasa w większości odśnieżona, a na odcinku przez Zakrzewo i Sady-Kiekrz ubity śnieg.

    Zaśnieżona szosa popołudniową porą © JPbike

    Tak, tędy mknąłem :) © JPbike

    Na skrzyżowaniu Podchorążych/Ściegiennego zaliczyłem mocną glebę - źle oceniłem przyczepność na zakręcie i uderzenie z ziemią było niezłe, prawe kolano zabolało i przez chwilę pokręciło mi się w głowie, a jak wróciłem to na kolanie zauważyłem obtarcie ze skóry i czerwoną plamkę o wielkości kółka 2 cm :)

    Ogólnie jechało się spoczko, tylko te zamarzające stopy - dwa postoje pomogły.

    Dom - Marceliński - Skórzewo - Dąbrówka - Zakrzewo - Lusowo - Sady - Kiekrz - Strzeszynek - Golęcin - Rusałka - Dom
    KLIK do profilu trasy.

    Puls - nie zabrałem bo ... low battery

    Kategoria do 50 km


  • dystans : 29.13 km
  • teren : 15.00 km
  • czas : 01:38 h
  • v średnia : 17.83 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Praca ...

    Sobota, 4 grudnia 2010 • dodano: 04.12.2010 | Komentarze 4


    Zbiór dojazdów do/z pracy w piątek i sobotę.

    Dość szybko się przyzwyczaiłem to jazdy w pełni zimowych warunkach.
    W piątek (-10 st.C) jechało się fajnie - bezwietrznie, większość dróg i chodników odśnieżona, a podczas powrotu wszędzie tradycyjnie już same korki, oczywiście rowerzystów to nie dotyczy :)

    A w sobotę (-7 st.C) rankiem zaliczyłem glebę na oblodzonym fragmencie ulicy, na szczęście nadjeżdżających aut nie było. By podczas powrotu odreagować 58 godzinny tydzień w robocie - udałem się do pięknie zaśnieżonego Lasku Marcelińskiego, nie wszędzie dało się jechać, troszkę spaceru z rowerem było, spotkałem tam dwóch biegaczy na nartach.

    Zima w Lasku Marcelińskim (1) © JPbike

    Zima w Lasku Marcelińskim (2) © JPbike


    Kategoria do/z pracy


  • dystans : 28.17 km
  • teren : 20.00 km
  • czas : 01:49 h
  • v średnia : 15.51 km/h
  • rower : Accent Tormenta 1
  • Mroźno-śnieżna extrema do/z pracy

    Czwartek, 2 grudnia 2010 • dodano: 02.12.2010 | Komentarze 10


    Dwudniowy zbiór dojazdów i powrotów do/z roboty.
    Ilość terenu duża bo ... po masie śniegu jechałem :)

    Środa – Minus 11 stopni rankiem, trochę w policzki szczypało, ogólnie nie było tak źle bo … wiało w plecy. Za to podczas powrotu lodowaty czołowo-boczny wiatr i wybrałem ulubioną opcję - przez przyjemny Lasek Marceliński, dopóki zaśnieżone tamtejsze ścieżki będą ubite to codziennie tamtędy będę wracał. Na 2.5 km przed domem dopadł mnie kryzys i kilkuminutowy postój troszkę pomógł.

    Czwartek - Również minus 11 stopni mrozu. No i sypnęło wielką ilością śniegu, sypało, sypało, już samo otworzenie drzwi zewnętrznych w klatce schodowej sprawiło problemy. Wszędzie spadło już 15-20 cm śniegu, gdy tylko ruszyłem to stwierdziłem że w taką pogodę tylko najwytrwalsi twardziele wybiorą się rowerem do pracy. Co jeszcze tu pisać jak dojechałem do pracy - cała trasa to bezustanne tańcowanie, prawie jak na superbłotnym maratonie, problemy z kierowaniem sprawiała mi przednia opona (stary semislick), wielokrotnie lądowałem w zaspach, na szczęście prawdziwej gleby nie było - to zasługa moich giga umiejętności jazdy po śliskim :) A ostatnia prosta przed pracą, która zresztą znana jest z nieodśnieżania to ... kilometrowy bike-walking, oczywiście po ulicy bo chodnik zasypany.
    Powrót nie mniej ekstremalny - jechałem głównie częściowo odśnieżoną rowerówką (Szarotkowa) i chodnikiem (Grunwaldzka), pchania i przedzierania się przez zaspy nie zabrakło, no i ubyło powietrza z tyłu (nie całkowicie) - więc kapeć złapany. W sumie siedmiokilometrowy powrót zabrał mi 40 min :)

    Rowerówka na Szarotkowej. Zimowa extrema © JPbike

    Koleżanki i koledzy z pracy są zszokowani ze w takich warunkach jeżdżę na rowerze - podoba mi się to :D

    Kategoria do/z pracy