top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 186097.57 km
- w tym teren: 67098.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.57 km/h
- czas: 341d 16h 01m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

  • dystans : 102.27 km
  • teren : 100.00 km
  • czas : 06:52 h
  • v średnia : 14.89 km/h
  • v max : 57.66 km/h
  • hr max : 169 bpm, 96%
  • hr avg : 141 bpm, 80%
  • podjazdy : 3086 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Ultra Giga Bike Maraton Szklarska Poręba

    Sobota, 4 lipca 2020 • dodano: 07.07.2020 | Komentarze 7


    W końcu ruszył sezon wyścigów MTB, dla mnie trzynasty z rzędu.
    Tak się złożyło że na inaugurację padło od razu solidne wyzwanie - do pokonania 100 km i 3km w pionie poprowadzone po stokach Karkonoszy. Do Szklarskiej Poręby zajechałem na weekend i wraz z ekipą ulokowaliśmy się w wysoko położonym apartamencie.

    Koronawirus spowodował że trochę się pozmieniało w organizacji - start giga mieliśmy już o 9 rano, całe miasteczko zawodów rozlokowali na sporej przestrzeni, start i meta w innym miejscu, do sektorów wpuszczali max 150 osób i tylko w maseczkach (lub kominach).

    Nazajutrz wita nas piękna, słoneczna pogoda i z idealną do ścigania temperaturą. Po średnim wyspaniu się i zjedzeniu michy makaronu zrobiłem spokojną rozgrzewkę po porannych ulicach tegoż górskiego miasta. Przed startem fajnie było spotkać paru znajomych, w tym Bartka Miklera i Basię Borowiecką. No i wypatrzyłem mnóstwo znanych nazwisk z czołówki polskiego MTB - czyli dla mnie będzie ciężko o wynik. Tegoroczna trasa jest mocno zmieniona w porównaniu do zeszłorocznej, ale i tak konkretna i będzie co robić :)

    No i 96 osobowa stawka królewskiego dystansu ruszyła. Ja oczywiście z ogona startowałem. Od razu podjazd, zjazd i powoli przebijam się w stronę swojego miejsca w stawce. Jadąc dalej paru znanych mi twarzy pomyka przede i za mną. Dość szybko pojawiają się single i techniczne zjazdy - na jednym z pierwszych nie wiedzieć czemu Damian z VW wyprzedzając mnie, powoduje że zaliczam glebkę na bok (patrz foto poniżej) - szlify na nodze zaliczone, no i przerzutka się rozregulowała - przez to zostałem pozbawiony młynka 50z i przez całą resztę trasy najcięższe podjazdy z nachyleniem dochodzącym do 20% przyszło mi pokonywać na przełożeniu 32/42. Jakby co - Damiana później wyprzedziłem i kolega zaliczył DNF. Kręcąc dalej trasa mnie zaskakuje niezłym poziomem trudności, np. przejazd po zboczu wzdłuż Kamiennej i usianym pokaźnymi kamieniami, po tym ostra i długa sztajfa podjazdowa, do tego co jakiś czas wyłaniają się super widoki na karkonoskie szczyty. Na mijanych bufetach obsługa jest profesjonalna - nie ma samoobsługi i sprawnie nam podają to co trzeba - mają nawet dobre wafelki z kremem o smaku krówki :)
    Jadąc dalej, stawka giga nadal nie jest porozciągana, zarówno na odcinkach wymagających raz siły, raz techniki, raz ..., co jakiś czas ktoś się tasuje, ktoś przyspiesza, ktoś zwalnia. No i wpadamy na atrakcję MTB, czyli na fajne single (Pasmo Rowerowe Olbrzymy) - w większości mieliśmy tędy pod górę. O ile nachylenie nie powala, to ilość zakrętasów, hopek, kamiennych przeszkód (niektóre mocno podnosiły poziom adrenaliny) powodowała że nie było łatwo i szybko tędy jechać - królowały siła i technika. Mi udało się tędy dość sprawnie przejechać (trzy podpórki na kamiennych uskokach zaliczone), a na ostatnim odcinku zwanym Doplerem zrobiło się tłoczno i utworzyła się spora grupa. Po wjechaniu na najdłuższy, szeroki i szutrowy podjazd ponownie się zaczęła selekcja i doszło nas kilka osób z czołówki mega (różnica prędkości mała, cieszy mnie to), a my zaczęliśmy wyprzedzać tych z najkrótszego dystansu (fun). W 100% jechałem tędy swoje i ku uciesze - sprawnie cisnąłem do góry, przy tym zyskując parę miejsc. Po tym techniczny zjazd, trochę szutrów i niezły podjazd tuż przed wjazdem na drugą rundę giga - tam porządnie zaatakowałem, łykając kilka rywali naraz - jak się później okazało znalazłem się właśnie w swoim miejscu, które z trudem dowiozłem do mety.
    No i ponownie przyszło jechać ze 50 km po śladach, jak i zaczęło się wyprzedzanie tych z classica. Jechałem tędy już sam, od czasu do czasu tasując się z trzema rywalami, z czego jeden to weteran Jan Zozuliński (ostatecznie na mecie był 3 min za mną). Poziom zmęczenia, szczególnie na takiej ciężkiej trasie zaczął narastać, ale jako stary ze mnie maratonowy wyjadacz wiedziałem co robić by wpaść na metę z satysfakcją :). Ponownie pokonywane kręte single (Dopler, Zmora, itp) tym razem szły już ciężej, zmęczenie i dekoncentracja spowodowały że „aż“ dwukrotnie zaliczyłem tam glebki na kamiennych fragmentach (bez strat sprzętowo - cielesnych). W końcu jeszcze długi podjazd, tabliczka „5 km do mety“ i już bez przygód, bez większego bólu różnych części ciała, bez większego kryzysu i z radochą docieram do mety po 6h i 52min spędzonych na takim wymagającym kondycji i techniki ultra maratonie :)

    32/60 - open giga
    6/15 - M4

    Z 96 osób startujących na giga, aż 35 nie ukończyło - musiało być ultra ciężko :)
    Wynik oczywiście mnie miło zaskoczył, a wydawało mi się że słabo jechałem :)
    Strata do zwycięzcy (Karol Rożek) - 1h 49min. Do M4 (Bartosz Huzarski) - 45min


    Nieładnie tak mnie spychać na bok
    Nieładnie tak mnie spychać na bok ... © JPbike

    W akcji. Techniczne trasy są w sam raz dla mnie :)
    W akcji. Techniczne trasy są w sam raz dla mnie :) © JPbike

    Ot, cały urok MTB na podkarkonoskich ścieżkach
    Ot, cały urok MTB na podkarkonoskich ścieżkach © JPbike

    Tuż przed metą. Nawet nie wyglądam na zajechanego :)
    Tuż przed metą. Nawet nie wyglądam na zajechanego :) © JPbike





  • dystans : 10.55 km
  • czas : 00:43 h
  • v średnia : 14.72 km/h
  • v max : 49.02 km/h
  • podjazdy : 203 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Rozgrzewka przedstartowa

    Sobota, 4 lipca 2020 • dodano: 07.07.2020 | Komentarze 0


    W dół z kwatery, przez miasto i podjazd do Ski Arena Szrenica.



    Kategoria do 50 km, w górach


  • dystans : 49.80 km
  • teren : 35.00 km
  • czas : 02:11 h
  • v średnia : 22.81 km/h
  • hr max : 155 bpm, 88%
  • hr avg : 130 bpm, 74%
  • podjazdy : 372 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Terenowy trening

    Wtorek, 30 czerwca 2020 • dodano: 30.06.2020 | Komentarze 0


    Start o 18:30 (21°C). Ścieżki w Marcelińskim, nad Rusałką i wokół Kierskiego.



    Kategoria do 50 km


  • dystans : 164.57 km
  • czas : 06:39 h
  • v średnia : 24.75 km/h
  • v max : 73.44 km/h
  • podjazdy : 2414 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Kaczawska super-górska wycieczka po numerek :)

    Niedziela, 28 czerwca 2020 • dodano: 29.06.2020 | Komentarze 7


    Spontanicznie wpadłem na pomysł by skoczyć do Szklarskiej Poręby po grabkowy numerek startowy na zbliżający się Ultra Giga Bike Maraton. Początkowo był plan by dojechać do Jeleniej Góry pociągiem i stamtąd rowerem 300 km do domu. Zdecydowałem na opcję bardziej komfortową czasowo - dojazd autem do Złotoryi (200 km od domu) i robię szosówką górską rundę po fajnych widokowo kaczawskich asfalcikach z zahaczeniem o Szklarską Porębę.
    Ciężko było mi wcześnie wstać i jeszcze trzeba było uszykować sprzęt i żarcie. Udało się ruszyć szosówką dopiero o 12:18, przy niemal upalnej pogodzie (30°C). Trasę uszykowałem dzień wcześniej i ślad wgrałem do licznika. No i od razu zaczęła się non stop jazda raz do góry, raz w dół, co chwila widoki na góry i pełno zieleni, czyli tak jak lubię najbardziej :)

    Na takich bocznych asfaltach to tylko pomykać. W tle dawny wulkan - Ostrzyca (501m)
    Na takich bocznych asfaltach to tylko pomykać. W tle dawny wulkan - Ostrzyca (501m) © JPbike

    Przy zamku we Wleniu, mnie tu jeszcze nie było :)
    Przy zamku we Wleniu, mnie tu jeszcze nie było :) © JPbike

    Póki kręcę sam to pozwiedzam zamek we Wleniu dronem :)
    Póki kręcę sam to pozwiedzam zamek we Wleniu dronem :) © JPbike

    Kaczawskie wioski mają swój klimat
    Kaczawskie wioski mają swój klimat © JPbike

    Pierwsza w życiu wizyta na zaporze w Plichowicach
    Pierwsza w życiu wizyta na zaporze w Pilchowicach © JPbike

    Zapora Plichowice
    Zapora Pilchowice © JPbike

    Ogrom wodnej konstrukcji taka wielka że musiałem daleko odlecieć dronem :)
    Ogrom wodnej konstrukcji jest taki wielki że musiałem daleko odlecieć dronem :) © JPbike

    W trakcie pokonywania odcinka od zapory w kierunku Szklarskiej Poręby przekonuję się że czasu do zamknięcia biura zawodów mam coraz mniej i muszę się sprężać, cisnąć, do tego słońce schowało się i szybko zbliżała się wprost na mnie deszczowo-burzowa chmura, która dopadła mnie jak dotarłem do Piechowic. Jak na zatwardziałego gigowca - nie ma lipy, kręcę mocno dalej i oczywiście szybko cały moknę. Nie powiem jak zrobiło mi się przyjemnie i orzeźwiająco, a zwłaszcza po takim upale :)

    Ale leje, leje, muszę cisnąć dalej by zdążyć...
    Ale leje, leje, muszę cisnąć dalej by zdążyć... © JPbike

    Ulewa trwała z jedną przerwą co najwyżej 20 minut. Na głównej i ruchliwej szosie wzdłuż Kamiennej cisnę pod górę ile fabryka daje - ostatecznie do biura docieram spóźniony o 9 minut, całe szczęście że ekipa powoli się pakuje i natrafiam na samego Macieja Grabka (organizator) - pozwala mi odebrać numerek startowy - UFFF, udało się, można odsapnąć i spokojnie wracać :)

    W Szklarskiej Porębie, przy hotelu Bormit
    W Szklarskiej Porębie, przy hotelu Bormit © JPbike

    Klimaty z widoczkiem na Karkonosze
    Klimaty z widoczkiem na Karkonosze © JPbike

    Wypogodziło się na dobre i całą resztę trasy pokonywałem w fantastycznych warunkach :)
    W Piechowicach zaliczam jedyny na trasie pit-stop przy sklepiku na uzupełnienie spalonych kalorii.

    Krótka wizytacja na jeleniogórskim Rynku
    Ultra krótka wizytacja na jeleniogórskim Rynku © JPbike

    Ten czerwony tramwaj od dawna kojarzę z tutejszym miejscem :)
    Ten czerwony tramwaj od dawna kojarzę z tutejszym miejscem :) © JPbike

    W końcu udało mi się zdobyć turystycznie Górę Szybowcową (561m). Fajny parokilometrowy podjazd :)
    W końcu udało mi się zdobyć turystycznie Górę Szybowcową (561m). Fajny parokilometrowy podjazd :) © JPbike

    Super widoczek z Góry Szybowcowej na Jelenią Górę i Karkonosze
    Super widoczek z Góry Szybowcowej na Jelenią Górę i Karkonosze © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Widoczek na Góry Kaczawskie z Kapelli
    Widoczek na Góry Kaczawskie z Kapelli © JPbike

    Ostatnie 40 km to czysta przyjemność po bocznych asfaltach
    Ostatnie 40 km to czysta przyjemność po bocznych asfaltach © JPbike

    I tak do zaparkowanego auta dokręciłem o ... 21:15, a przede mną jeszcze niespełna 3h jazdy do domu.
    Całodniowy górski trip wyszedł dla mnie SUPER - po prostu korzystam z aktywnego życia najlepiej jak umiem :)





  • dystans : 56.62 km
  • czas : 01:52 h
  • v średnia : 30.33 km/h
  • v max : 48.31 km/h
  • hr max : 170 bpm, 97%
  • hr avg : 138 bpm, 78%
  • podjazdy : 280 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Interwały

    Sobota, 27 czerwca 2020 • dodano: 27.06.2020 | Komentarze 0


    Start o 12:40 (28°C). Pętla północna ze zmarszczkami i wodociągami.



    Kategoria do 100 km, szoska


  • dystans : 59.49 km
  • czas : 02:06 h
  • v średnia : 28.33 km/h
  • v max : 52.40 km/h
  • podjazdy : 158 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Przedwieczorny tlen 2h

    Piątek, 26 czerwca 2020 • dodano: 26.06.2020 | Komentarze 4


    - start o 19:09 (18°C), po deszczu i przesychające asfalty
    - wyjazd i tak opóźniony, bo musiałem załatać kapcioszka z tyłu
    - trasa to "zapętlona" południowa pętla
    - widoczki z lotu ptaka (drona) poniżej

    Zacne kontrasty. Ten kolarz to ja :)
    Zacne kontrasty. Ten kolarz to ja :) © JPbike

    Widok na Wartę w Baranowie
    Widok na Wartę w Baranowie © JPbike

    A stąd Warta płynie (widok na południe)
    A stąd Warta płynie (widok na południe) © JPbike



    Kategoria do 100 km, dron, szoska


  • dystans : 70.36 km
  • teren : 53.00 km
  • czas : 03:05 h
  • v średnia : 22.82 km/h
  • v max : 48.19 km/h
  • hr max : 162 bpm, 92%
  • hr avg : 132 bpm, 75%
  • podjazdy : 739 m
  • rower : Accent Peak 29
  • WPN - mix szlakowy

    Czwartek, 25 czerwca 2020 • dodano: 25.06.2020 | Komentarze 2


    - start o 16:55, ładna letnia pogoda i 22°C
    - przejazd wyłącznie czysto treningowy
    - pit stopik przy sklepiku w Puszczykowie Starym to już tradycja
    - spotkałem dzika (mało brakowało...), lisa i zająca
    - te letnie zapachy zarówno w lesie, jak i wśród pól - chce się żyć :)



    Kategoria do 100 km


  • dystans : 47.62 km
  • czas : 01:42 h
  • v średnia : 28.01 km/h
  • v max : 45.67 km/h
  • podjazdy : 161 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Przedwieczorny tlenik

    Poniedziałek, 22 czerwca 2020 • dodano: 23.06.2020 | Komentarze 1


    Start o 18:39 (22°C, trochę wiało). Zachodnie rewiry asfalcikowe.



    Kategoria do 50 km, szoska


  • dystans : 110.07 km
  • teren : 84.00 km
  • czas : 04:56 h
  • v średnia : 22.31 km/h
  • v max : 46.99 km/h
  • hr max : 164 bpm, 93%
  • hr avg : 133 bpm, 76%
  • podjazdy : 967 m
  • rower : Accent Peak 29
  • WPN - mix szlakowy + na działke

    Niedziela, 21 czerwca 2020 • dodano: 21.06.2020 | Komentarze 3


    - start o 11:33, pełne zachmurzenie i średnio 19°C
    - za niespełna 2 tygodnie pierwszy ścig w sezonie (100 km i 3 km w pionie)
    - zatem trening musi być solidny - padło na swój terenowy rewir
    - dojazd nadwarciańskim, po opadach fajna i twarda nawierzchnia
    - po wjechaniu do WPN zaczęła się non stop jazda typu góra-dół, nie ma lipy!
    - by nabić przewyższeń np 2x Osowa Góra i 2x pętla XC Osowa Góra zaliczone
    - ruch turystyczny średni, a w okolicy Osowej i Góreckiego duży
    - na mej trasie spotkałem aż dwie spore i zorganizowane wycieczki rowerowe
    - w Puszczykowie Starym pit stop przy sklepiku na zatankowanie i wafelka
    - dość wilgotne powietrze powodowało że przy każdym postoju okularki parowały
    - parametry pokonanej rundy w WPN - 55km i 836m podjazdów
    - po zrobionym treningu przelot na działkę (pod wiatr), do rodziców na obiad
    - w trakcie powrotu kręciłem już zdrowo zmęczony - udany trening wyszedł

    Na starej stacji pkp Osowa Góra, tam w głębi są drezyny
    Na starej stacji PKP Osowa Góra, tam w głębi są drezyny (szczegóły u Trollkinga) © JPbike

    Moje treningi to nie tylko rzeźbienie łydek, ale i podziwianie widoczków :)
    Moje treningi to nie tylko rzeźbienie łydek, ale i podziwianie widoczków :) © JPbike

    Po ostatnich opadach WPN prawie zamienił się w dżunglę :)
    Po ostatnich i sporych opadach WPN prawie zamienił się w dżunglę :) © JPbike



    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 58.94 km
  • teren : 42.00 km
  • czas : 02:30 h
  • v średnia : 23.58 km/h
  • v max : 44.75 km/h
  • podjazdy : 369 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Terenowy trening

    Sobota, 20 czerwca 2020 • dodano: 20.06.2020 | Komentarze 2


    - pogoda tegoż dnia niepewna, więc myk na najbliższą terenową rundę
    - start o 12:18, pochmurno i średnio 20°C
    - trasa to ścieżki w rejonie Marcelińskiego, Rusałki, Strzeszynka i Kiekrza
    - po raz pierwszy filmowałem za pomocą szelek na klacie - film poniżej :)
    - po wczorajszych opadach piaski fajnie stwardniały, błota malutko
    - po treningu i obiedzie wypad do kolegi - pierwszy raz spróbowałem elektryka :)





    Kategoria do 100 km