Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 176632.47 km
- w tym teren: 64163.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 16h 44m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1114
do 50 km - 1212
do/z pracy - 276
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 231
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 432
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Wrzesień - 8 - 13
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 30722.04 km (w terenie 9003.42 km; 29.31%) |
Czas w ruchu: | 1503:43 |
Średnia prędkość: | 20.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 102759 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
Suma kalorii: | 1575 kcal |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 80.01 km i 3h 54m |
Więcej statystyk |
Sobota, 23 lipca 2011 • dodano: 26.07.2011 | Komentarze 7
Weekend u Jahoo81 i Młynarza - część 2 :)
Tegoż dnia ekipa się znacznie powiększyła - do Lubska zajechali : Monika, Igorek, Wiktor, Darek, Jurek i Paweł.
Na trasę ruszyliśmy popołudniową porą. Najpierw do przygranicznych Zasiek dotarliśmy autami załadowanymi rowerami i stamtąd przesiadka na swoje rumaki.
Celem integracyjnej wycieczki było niemieckie miasto Forst leżące nad graniczną Nysą Łużycką i jego okolice.
Jedziemy. Na niemieckiej ścieżce rowerowej, jakich tam mnóstwo ...© JPbike
Wjazd na wał przeciwpowodziowy wzdłuż Nysy Łużyckiej.© JPbike
Zatopiony fragment ścieżki też się znalazł ...© JPbike
Uroczy mostek i troszkę terenu też zaliczyliśmy :)© JPbike
Przejazd przez centrum Forst ...© JPbike
Jedni ustalają dalszą trasę ...© JPbike
Inni szaleją na skarpie :)© JPbike
Jazda dalej ...© JPbike
Ekipa w komplecie :)© JPbike
Piękna ścieżka, prawda ?© JPbike
Bikestatsowy peleton pod dowództwem Igorka w akcji :)© JPbike
Wizyta na radzieckim cmentarzu w Forst© JPbike
Ostatnie metry i wracamy do domu bo zimne piwo czeka !© JPbike
Pod wieczór ... pora na imprezę trwającą nie wiadomo do której w nocy :)
Przewyższenie - 48 m
Kategoria do 50 km, poza PL, w towarzystwie
Piątek, 22 lipca 2011 • dodano: 25.07.2011 | Komentarze 22
Weekend u Jahoo81 i Młynarza - część 1 :)
Na Ziemii Lubuskiej od paru dni ciągle padało, trasę wymyśliliśmy rano, by po obiedzie podjąć hardcorową decyzję w taką pogodę - jedziemy !
W końcu deszcz osłabł, temperatura oscylowała poniżej 15 stopni, nieźle wiało z zachodu, ruszyliśmy odziani w pelerynki przeciwdeszczowe. Jako cel - oddalona 30 km Stara Fabryka Amunicji w Brożku położona tuż przy granicy polsko - niemieckiej.
Po wydostaniu się fajnym podjeżdzikiem z Lubska, po prawej stronie w oddali ukazał się krajobraz jakbyśmy jechali na szczycie płaskowyżu :)
Po chwili Piotrek skierował nas na teren, by zaliczyć pierwszą atrakcję :
W Rezerwacie Żurawno. Piękne miejsce otoczone lasem :)© JPbike
Po czym jazda dalej - nie ujechaliśmy kilometra a tu niespodzianka :
Zatopiona ścieżka ...© JPbike
Po krótkim namyśle decydujemy się tamtędy przeprawić w bród !
SPD-y, skarpetki zdejmujemy, a to dlatego bo myślałem że to będzie jedyna wodna przeszkoda - myliłem się i to bardzo :)
Faktycznie głęboko, chociaż ... dałoby się przejechać :)© JPbike
W sumie to jakieś 100 m wodnej przeprawy ...© JPbike
Ujechaliśmy kilka km przez las, po drodze podziwiając strumyki, które zamieniły się w górskie potoki :)
No i ... ukazała się kolejna wodna atrakcja ...
Oznakowana droga rowerowa w porze deszczowej :)© JPbike
Po co wcześniej zdejmowaliśmy SPD-y wraz ze skarpetkami ? :)© JPbike
Młynarz w swoim żywiole - pełen FUN ! :)© JPbike
Wszędzie sporo wody ...© JPbike
W najgłębszym miejscu gdzie przejeżdżaliśmy głębokość kałuży albo potoku sięgała okolic goleni amortyzatora, dobrze że suportu jeszcze nie wymieniałem ... :)
Wtedy deszcz wznowił swoją aktywność, po wyjechaniu na krótki asfaltowy odcinek Piotrek zapytał czy wracamy - nie ! Jedziemy do celu !
Droga do Fabryki Amunicji przebiegła terenowo przez duży las, przestaliśmy się już przejmować ilością kałuż :)
Kolejne wodne przeprawy większego wrażenia nie robiły :)© JPbike
W końcu upragniony cel osiągnięty !© JPbike
Na miejscu dawnej fabryki, sprytnie ukrytej w lesie znajduje się ponad 300 przeróżnych budynków, do których prowadzi sporo tamtejszych dróg z betonowych płyt ...
Jako że pogodę mieliśmy paskudną, nie było sensu dłużej zwiedzać, przejechaliśmy fragment i w jednym budynku przemoknięci urządziliśmy krótką przerwę i myk do domu oddalonego o kolejne 30 km :)
O drodze powrotnej nie ma co rozpisywać - przebiegła w całości asfaltowo, deszczowo, wzorowo współpracując i nie schodząc z poziomu poniżej 30 km/h, dzięki temu średnia wzrosła z marnych 15.5 do ponad 20 km/h :)
Przewyższenie - 326 m
Kategoria w towarzystwie, do 100 km
Niedziela, 22 maja 2011 • dodano: 23.05.2011 | Komentarze 17
Trójka wielkopolskich bikerów (ja, klosiu i Marc) zachęcona a jakże wspaniałym wypadem w październiku z porządnymi pagórkami w roli głównej do Puszczy Noteckiej, Szwajcarii Czarnkowskiej i Chodzieży postanowiła ponownie się tam wybrać i to w powiększonym składzie, było nas pięciu – dołączyli Maks i mlodzik.
Wyjazd rozpoczął się po 9-tej na poznańskim Dworcu Głównym, skąd EN-ką udaliśmy się do Wronek, położonych na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej. Podróż szybko zleciała – tak szybko że w ostatniej chwili zauważyliśmy docelową stację :)
Jazda ! Na żółtym szlaku przez Puszczę Notecką. Trochę piachu ...© JPbike
Leśne pagórki się zaczynają ...© JPbike
No ... byliśmy spragnieni czegoś extra by MTB :)© JPbike
Po dojechaniu do Białej nastąpił pierwszy postój przy sklepie – gorąco się robiło, więc pora na lodzika.
Robi wrażenie, jego właściciel ma fantazję :)© JPbike
Takie znaki w Wielkopolsce dla nas są na wagę złota :)© JPbike
Neorenesansowy Zamek w Goraju© JPbike
Od tego momentu zaczęła się zabawa połączona z trenowaniem techniki i siły na tamtejszych singielkach, leśnych duktach, raz do góry, raz w dół, nierzadko było ciężko, glebek, uślizgów nie brakowało … typowe MTB :)
Mlodzik podjeżdża na stromiźnie ... drugi raz :)© JPbike
Nasz przewodnik - klosiu na swoich rodzinnych terenach© JPbike
Peletonik mknie przez polankę ...© JPbike
Fajny singielek na zboczu niezłego pagóra© JPbike
Bidony szybko wysychały, więc pora na zatankowanie ...© JPbike
Coś ekstra i lokalne :)© JPbike
Pora na pokonanie super stromizny ...© JPbike
Dawaj, dawaj klosiu !!!© JPbike
... zabrakło 5 metrów, a Maks ... zabrakło 10 metrów :)© JPbike
mlodzik - podjechał !© JPbike
A ja ? Jasne że podjechałem ! (na przełożeniu 26/34) :)
Popas na takowy napój :)© JPbike
Kompletny skład na luzie :)© JPbike
Ćwiczenia zjazdowe ...© JPbike
... :)© JPbike
Ale stromizna ...© JPbike
Pora na techniczny zjazd - najpierw ja, a teraz klosiu ...© JPbike
klosiu© JPbike
mlodzik© JPbike
Marc© JPbike
Maks :)© JPbike
Stare, nieczynne torowisko - więc skorzystaliśmy :)© JPbike
Kapeć mlodzika ...© JPbike
Kolejne ćwiczenia zjazdowe ...© JPbike
Jedziemy dalej ...© JPbike
Podjeżdżamy po liściach ...© JPbike
... po trawie ...© JPbike
... wśród leśnych chaszczy, pokrzyw ... :)© JPbike
Serpentynki też są - zupełnie jak w górach :)© JPbike
Na szczęście to tylko fragmencik ... :)© JPbike
Maks w akcji na krętym, wąskim i zjazdowym singielku :)© JPbike
Marc i mlodzik napierają ...© JPbike
Gwóźdź naszego wypadu - skocznia w Czarnkowie w całej okazałości© JPbike
Po zapoznaniu się ze stanem nawierzchni jako pierwszy pomknął w dół mlodzik© JPbike
Teraz pora na mnie – zamiast fotek jest film ze mną w roli głównej :)
klosiu w końcu się odważył na coś mocnego w dół :)© JPbike
... :)© JPbike
Brawo Mariusz ! Strach zjazdowy przełamany !© JPbike
Chwila odpoczynku ...© JPbike
W Czarnkowie istnieje taki porządny podjazd :)© JPbike
A na szczycie nagroda ... :)© JPbike
Asfaltowe napieranie w okolice Chodzieży ...© JPbike
Przed rozpoczęciem podjazdu żółtym szlakiem na Gontyniec zmęczenie ogarnęło Marca i postanowił asfaltem udać się do Chodzieży, a reszta na podjazd, by zdobyć jeden z najwyższych szczytów Wielkopolski.
Interwały podjazdowe na Gontyniec ...© JPbike
Podjeżdżający autor relacji :)© JPbike
Gontyniec (192 m) po raz kolejny zdobyty !© JPbike
Interwałowy zjazd przebiegł szybko, że miałem duże problemy z załapaniem ostrości :)© JPbike
Końcówka zjazdu - ostro i tędy dwóch najwytrwalszych zjechało (ja i mlodzik) :)© JPbike
Na stacji w Chodzieży i myk do domu© JPbike
W dwuczłonowym składzie EN-ki podróżowało sporo ludzi, w bagażowym (naszym :)) przedziale trochę było … % :)
Do Poznania zajechaliśmy o 22-tej i spod poznańskiego dworca każdy z nas w swoją drogę.
Dzień był ARCYUDANY !
Dzięki chłopaki i do następnego :)
Przewyższenie – 1176 m !
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Sobota, 21 maja 2011 • dodano: 21.05.2011 | Komentarze 12
Pod wieczór umówiłem się z Tomkiem, który przyjechał do Poznania na Akademickie Mistrzostwa Polski w XC rozgrywane na Cytadeli. Pierwotnie planowaliśmy wspólny wyjazd na Dziewiczą Górę, na której Tomek jeszcze nie był, ale okazało się że czasówkę przed niedzielnymi zawodami trzeba było powtarzać, więc jakiś dłuższy wyjazd odpadł, to nic, postanowiliśmy że spotkamy się pod wieczór i wspólnie udamy się na złocisty napój :)
Z racji że miałem trochę czasu, wymyśliłem sobie spokojniejszą jazdę przez WPN ...
W drodze do WPN ...© JPbike
Nad Wartą w Puszczykowie© JPbike
Nareszcie mostek naprawili, tylko po co ta tablica z zakazem ?© JPbike
Późnopopołudniowe nadwarciańskie klimaty© JPbike
By dotrzeć na miejsce spotkania, trzeba było pokonać pół Poznania, w tym przez Starówkę ...
Przez Stary Rynek też kręciłem. Jak na sobotni dzionek - same tam tłumy© JPbike
No i na miejsce spotkania zjawiłem się punktualnie ...
Przy poznańskiej Cytadeli Tomek podziwia wypasionodłuuugą furę :)© JPbike
Nad Rusałką, w ogródku piwnym miło spędziliśmy czas, w pewnym momencie dołączyli do nas przejeżdżający obok Krzysztof i Michał, i tak czwórka bikerów pogadała sobie na przeróżne kolarskie tematy :)
Nie ma to jak wspólne browarowanie w ogródku piwnym :)© JPbike
Do domu wróciłem o 22-tej, wcześniej odprowadzając Tomka do hotelu.
Było miło, dzięki chłopaki :)
Przewyższenie - 197 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Poniedziałek, 2 maja 2011 • dodano: 07.05.2011 | Komentarze 9
Kolejny dzień majówki w górach z poznańską ekipą maratonową.
Pogoda wspaniała, w końcu wskoczyłem w krótkie BS-owe widzianko i myk w góry.
Po śniadaniu i wyczyszczeniu napędu wyruszyliśmy w pełnym składzie - JA, Jacgol, Jarekdrogbas, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.
Narada ekipy na Rynku w Paczkowie© JPbike
Tym razem chłopaki zdecydowali że udamy się zaliczyć oznakowaną na stałe zielonymi strzałkami trasę maratonu Rychlebska 30 MTB.
Asfaltowy myk, myk w góry ...© JPbike
Już na powyższej dojazdówce do Javornika, Jarek który wczorajszego dnia przejechał rozjazdowe 30 km pognał ostro do przodu i peletonik szybko się rozerwał na trzy małe grupeczki, a ja znalazłem się w ostatniej :) Jak się później okazało zachowałem siły na wszystkie tamtejsze podjazdy – stąd spora ilość fotek robionych z przodu i to z dużej odległości :) Ten kto chociaż raz jechał etapówkę MTB Trophy wie o co chodzi :)
Na pierwszym stromym podjeździe© JPbike
Do góry, do góry ...© JPbike
Ekipa na skalistym punkcie arcywidokowym :)© JPbike
Uphillujemy dalej ...© JPbike
Chwila postoju© JPbike
Zadowolony Maks :)© JPbike
Kolejna wspinaczka ...© JPbike
Minutka postoju przed krótkim i widokowym zjazdem© JPbike
Cała trasa to MTB-owska jazda typu góra-dół-góra-dół ...© JPbike
Na tym zjeździe Zbyszek zaliczył OTB ...© JPbike
Trochę czasu to trwało aby Zibi doszedł do siebie ...© JPbike
W tym czasie mlodzik dal pokaz jazdy zarowno na tylnym, jak i przednim kole :)© JPbike
Jeszcze tylko banan i w drogę :)© JPbike
Kręcimy dalej ...© JPbike
Kolejny postój w oczekiwaniu na skompletowanie ekipy :)© JPbike
No ... jak widać - róźnice w górskiej formie są :)© JPbike
Rozpoczynamy atak na Górę Borówkową© JPbike
Fragmentami jechaliśmy golonkową trasą :)© JPbike
Fotki autora tejże fotorelacji nie mogło zabraknąć :)© JPbike
Najważniejsza przerwa na szczycie Borówkowej© JPbike
Pora na czeski browar spożywany na wysokości 900 m :)© JPbike
Tędy w dół, cześciowo trasą sobotniego maratonu© JPbike
Arcywidokowo - po to się jeździ w góry :)© JPbike
Przymusowy postój spowodowany kapciem mlodzika© JPbike
klosiu strongman :)© JPbike
Ćwiczenia siłowe Drogbasa :)© JPbike
Ostro w dół ...© JPbike
Zbyszek napiera ...© JPbike
Spokojny szuterek :)© JPbike
Ostatni ciężki i kamienisty podjazd© JPbike
Pomykając ostro w dół asfaltami, okazaliśmy sie pomocni czeskiej Policji w wypchnięciu tego Subaru :)© JPbike
Po zjechaniu do Javornika to już tylko sprinterska jazda resztkami sił do noclegowni© JPbike
Pod wieczór Jacgol, klosiu i mlodzik wyruszyli do Poznania.
A ostatniego dnia zaplanowaliśmy dalsze jazdy – chcieliśmy ponownie zaliczyć rychlebskie ścieżki – nici z jazdy i poniższe fotki wszystko wyjaśnią … :)
Zima w maju ?© JPbike
Majowy bałwan i jego twórca :D© JPbike
Przewyższenie - 1286 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Niedziela, 1 maja 2011 • dodano: 05.05.2011 | Komentarze 28
O istnieniu czegoś takiego co w pełni pozwala poczuć prawdziwy smak kolarstwa górskiego pomijając golonkowe starty dowiedziałem się dzięki wpisowi samego Błażeja, czyli naszego wspaniałego admina bikestats :)
Jedno co miałem wtedy na myśli - MUSZĘ TAM SIĘ WYBRAĆ !
Korzystając z tego że majówkę połączoną ze startem w Złotym Stoku spędzałem w dość bliskiej odległości od tychże wspaniałych ścieżek, w końcu wraz z liczną ekipą poznańskich maratończyków, ruszyłem zażyć esencji MTB :)
Początkowo tegoż dnia miał być ... zwykły rozjazd po wczorajszym maratonie.
A jednak chęć zaliczenia rychlebskich ścieżek była niesamowicie silna :)
Trochę chłodno było, więc wszyscy ruszyliśmy odziani na długo w kolorowe stroje.
Ekipa liczyła sześciu członków - JA, Jacgol, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.
No to jazda !
Uwaga - ilość fotek ... 60 z 290 cykniętych tamtego dnia :)
Narada ... nie wiem na jaki temat :)© JPbike
Mkniemy w stronę czeskiej granicy© JPbike
Już w Czechach ... coś takiego nas kusiło :)© JPbike
Dobijamy do Javornika. W tle widoczny Zamek© JPbike
Ekipa na przyzamkowym tarasie widokowym :)© JPbike
Kręcimy dalej, podziwiając czeskie krówki :)© JPbike
Daje znać że jest OK :)© JPbike
Wiosennie ...© JPbike
W stronę gór ...© JPbike
Humory na trasie doskonałe :)© JPbike
W pewnym momencie mnie i mlodzika skusil stromy podjazd, więc ... :)© JPbike
Wjechaliśmy, chociaż do połowy. Też coś :)© JPbike
Downhillowiec JPbike :)© JPbike
Dojechalismy do Cernej Vody, skąd zaczynają się i kończą wspomniane ścieżki© JPbike
Niespodziewanie spotkaliśmy mambę i Artura :)© JPbike
Na początek - troszkę oznakowanego asfaltu© JPbike
Peletonik zaczyna podjeżdżać terenowo ...© JPbike
Coraz wyżej ...© JPbike
Sporo bikerów - okazało się że Ci za nami to też wczorajsi maratończycy :)© JPbike
Singletrackowa zabawa się zaczeła :)© JPbike
Najpierw trzeba się trochę namęczyć na zawijasowych podjazdach© JPbike
Takich mostków jest sporo ...© JPbike
Uśmiech mlodzika mówi wszystko :)© JPbike
Dzielny Maks ...© JPbike
Fajne serpentynki z mostkami :)© JPbike
Technicznie do góry, do góry :)© JPbike
Niezłe wrażenia są jadąc tamtędy :)© JPbike
Krótka pauza, by skompletować ekipę :)© JPbike
Niektórym było cieżko ...© JPbike
Artur w akcji :)© JPbike
mamba :)© JPbike
Kamienista końcówka podjazdu© JPbike
W końcu, na ponad 800 m - początek zjazdu :)© JPbike
Arcywidokowo i przemyślne kładki :)© JPbike
Jazda tędy na HT to już wyższa szkoła techniki :)© JPbike
Górna cześć zjazdu to istne hardcore :)© JPbike
Dzięki takiej nawierzchni ryzyko zgubienia ścieżki jest znikome© JPbike
Końcówka najtrudniejszego fragmentu. Chłopaki dają radę :)© JPbike
Następny etap - troszkę mniej trudniejszy, co nie znaczy że łatwy© JPbike
Zbyszek napiera po kamolcach jak pro :)© JPbike
Klosiu, the professional ? :)© JPbike
Chwilka postoju na ostrym zakręcie© JPbike
Solidny trening techniki w wykonaniu Maksa :)© JPbike
Im niżej, tym łatwiej ...© JPbike
A jednak i w niższych patriach są i takie głazy do pokonania :)© JPbike
No ... :)))© JPbike
Końcówka nadal bardzo fajna :)© JPbike
Super singielek :)© JPbike
Ale fajnie było ... czuliśmy niedosyt :)
I tak zjechaliśmy w dół, do Cernej Vody, gdzie na tamtejszym parkingu po rozmowie z mambą i Arturem zdecydowaliśmy się jeszcze pokonać w połowie łatwiejszy odcinek z mniejszą sumą przewyższeń.
Zanim ruszyliśmy dalej ... wstąpiliśmy na CZESKI BROWAR :)
Przerwa ... :)© JPbike
Ruszamy dalej, na północ ...© JPbike
Oto fragment łatwiejszej pętli© JPbike
Górski strumień też można podziwiać© JPbike
Ale fajnie :) Kręciłem tamtędy tak szybko że walnąłem w jedno drzewo i nabawiłem się ranki na ramieniu :)© JPbike
Kumple też nieźle napierali :)© JPbike
Srepentynka i lekko do góry© JPbike
Fajne ujęcie mknącego klosia i mlodzika :)© JPbike
Czesi to mają pomysły ... :)© JPbike
Genialny sposób na ominięcie bagna© JPbike
W końcu, naładowani MTB-owską adrenaliną po dotarciu na północny fragment łatwiejszej ścieżki skierowaliśmy się asfaltami w stronę polskiej granicy ...
Peletonik w drodze powrotnej ...© JPbike
Krótko podsumowując - JESZCZE TAM WRÓCĘ !
Niebiosa zdają sie mówić, abym cześciej w góry sie wybierał :)© JPbike
Przewyższenie - 1235 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 • dodano: 25.04.2011 | Komentarze 36
Przygotowując się do maratonu w Złotym Stoku postanowiłem z Jarkiem walnąć w lany poniedziałek mocno urozmaicony Pierścień Poznański i to mocnym tempem !
Dla mnie było to trzecie starcie z ringiem, a drugie wraz z Drogbasem.
Kierunek jazdy - przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, poczynając od Kiekrza.
Już po ruszeniu spod domu o 7:30, mając pochmurną pogodę i jakieś 12 stopni stwierdziłem że prędkościomierz nie działa - zapomniałem ustawić magnes, a to dlatego że Trekiem nie jeździłem od maratonu w Murowanej Goślinie. Na miejsce spotkania, przy pomoście w Strzeszynku zajechałem leciutko spóźniony. To nic :)
No i ruszyliśmy, od razu ostro ...
Na betonowych płytach w drodze do Sad© JPbike
Już pierwszy skręt w teren spowodował że trzeba było mocno deptać w pedały i szybko zaczęliśmy się grzać ...
Jak sie okazało - z piachem zmagaliśmy się na niemal każdym terenowym odcinku ...© JPbike
Teren terenem, więc ciśniemy dalej !© JPbike
Na trasie wzdłuż Jeziora Niepruszewskiego© JPbike
Pierwszą i dość krótką przerwę zarządziliśmy przy źródełku.
Fragment Treka przy żródełku Żarnowiec© JPbike
Drogbas na pagórkach za Tomicami© JPbike
To już w WPN-ie :)© JPbike
Po podjechaniu na Osową Górę© JPbike
Przejazd przez mostek za Mosiną© JPbike
Jazda całym południowym odcinkiem od Mosiny do Kórnika przebiegła z wmordewindem, dzięki częstym zmianom napieraliśmy non stop OSTRO !
Przed Kórnikiem postój przy sklepie i w połowie trasy nastąpiła dłuższa przerwa przy tamtejszym zamku.
No ... pierwszego lodzika w sezonie zaliczyłem :)
Wypasione rumaki przy kórnickiej fosie przyzamkowej© JPbike
Ruszając dalej zaczęło wychodzić zza chmur słońce. Miło :)
Jadąc najnudniejszym, wschodnim odcinkiem biegnącym prawie w całości przez otwarte przestrzenie okazało się że wind znów nam utrudniał jazdę ...
Piach, piach ... najbardziej znienawidzony wschodni fragment Pierścienia© JPbike
Wschodnie krańce Pierścienia© JPbike
Fragmentu błotka nie zabrakło :)© JPbike
Prawie jak na górskim szlaku :)© JPbike
Po 130 km całkiem dobrze mi się podjeżdżało :)© JPbike
Dalsza jazda to najpierw przejazd przez Puszczę Zielonkę. Cały czas tempo nadal mieliśmy mocne, nadal zmagaliśmy się piachem. Za Dąbrówką Kościelną zgubiliśmy na krótko szlak i w środku lasu się zatrzymaliśmy na resztki jedzenia. Po 150 km zacząłem nie nadążać za będącym lepiej wypoczętym Jarkiem i od tego momentu do końca jechałem za Nim. Ogólnie nie było tak źle, dałem radę. Przejeżdżając przez poligon lewe kolano zaczęło mnie trochę pobolewać, zresztą nie pierwszy raz. W końcu nadal mocno deptając w pedały dokręciliśmy do Kiekrza, dalej do Strzeszynka gdzie nastąpił czas na wspólny browarek i stamtąd już do swoich domów.
W sumie tak szybko na takiej mocno urozmaiconej trasie jeszcze nie jechałem :)
Puls - ... pulsometr wariował, nierzadko pokazywał ponad 200 :)
Przewyższenie - 858 m
Kategoria ponad 200 km, w towarzystwie
Sobota, 9 kwietnia 2011 • dodano: 09.04.2011 | Komentarze 13
Autor tego bloga równo 36 wiosen temu przyszedł na świat :)
Na dzień przed maratonową inauguracją wybrałem się na rozgrzewkę do Murowanej Gośliny (32 km od domu).
Towarzystwa dotrzymali mi Jarekdrogbas i Winq.
Nieźle wiało głównie z północy. Na miejsce myśmy zajechali punktualnie jak otworzyli biuro, w którym sprawdziłem swojego chipa, działa :) Natomiast Jarek odebrał swój numer startowy. Na tamtejszym ryneczku orgi zaczęli się urządzać.
Następnie koniecznie udaliśmy się sprawdzić stan piaszczystego odcinka, piachu nadal sporo, podpórki były, ogólnie da się przejechać. Po przekroczeniu szosy kusiło nas dalsze zapoznanie z trasą (pętla mini do Dziewiczej) - zgodnie z tego zrezygnowaliśmy, szkoda sił :)
Tuż przed ruszeniem w drogę powrotną niespodziewanie spotkaliśmy Dorotę i Artura - fajnie spotkać znajomych po zimowej przerwie :)
Kilka zdjęć pstryknąłem, ale moja stara i prądożerna cyfrówka (Olympus C-310) chyba kończy swój żywot - od jakiegoś czasu robi fotki mocno zabielone i z poziomymi kreskami ...
Dom - Rusałka - Strzeszyn - Suchy Las - Morasko - przez Poligon - Biedrusko - Promnice - Bolechowo Osiedle - Murowana Goślina (Zielone Wzgórze) - Bolechowo - Bolechowo Osiedle - Promnice - Biedrusko - przez Poligon - Złotniki - Suchy Las - Strzeszyn - Rusałka - Lasek Marceliński - dom
V max - 49.96 km/h
Puls - nie wziąłem bo to rozgrzewka :)
Przewyższenie - 354 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Środa, 6 kwietnia 2011 • dodano: 06.04.2011 | Komentarze 10
... z samym Drogbasem :)
Szczegóły treningu - TOP SECRET !
V max - 47.95 km/h
Puls - max 179, średni 141
Przewyższenie - 270 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 27 marca 2011 • dodano: 27.03.2011 | Komentarze 24
Dość późno wyskoczyłem Trekiem na trasę - po 13.
Zmiana czasu i zaległości senne zrobiły swoje :)
Mój poziom tęsknoty za terenem osiągnął szczyt !
Początkowo myślałem że udam się na rundę mega poznańskiego bikemaratonu, po dotarciu do Malty (ale tam tłumy) i dokręceniu trasą BM do Gruszczyna zmieniłem zdanie i skręciłem w kierunku Puszczy Zielonki by zapoznać się ze stanem tamtejszych leśnych duktów i potrenować kilka razy rundkę XC wokół Dziewiczej Góry, mimo że wariantu tamtejszej traski nie znałem ...
Teren i strumyk w drodze do Puszczy Zielonki© JPbike
W Puszczy. Nawierzchnia spoczko i można pomykać !© JPbike
Na rundce XC na Dziewiczą Górę (142 m)© JPbike
Oczywiście, już po pierwszym podjechaniu na szczyt tętno osiągnęło moje maratonowe wartości. Oj, dawno mnie tam nie było. Pierwszy zjazd z killera wywołał uśmiech na twarzy - niczego ze swoich wspaniałych umiejętności zjazdowych nie straciłem :)
Osławiony KILLER© JPbike
Jako że tamtejszej rundki XC nie znałem, zacząłem podjeżdżać a tu nagle z przeciwka zjeżdża znajoma sylwetka - to był sam klosiu ! Fajnie się złożyło i dalej pomknęliśmy wspólnie jak na kolegów z teamu przystało :)
Rundkę XC pokonałem z Nim dwukrotnie, Mariusz rzeczywiście zrobił postępy w technice.
Raz na killerze, na którym za każdym razem wybierałem trudniejszy tor zjazdu wypadł mi z plecaka aparat a z niego bateryjki i trzeba było je szukać :)
Podczas kolejnego podjeżdżania na szczyt osiągnąłem swoje maximum pulsu - 185 :)
Klosiu napiera ... :)© JPbike
i nadal napiera ... :)© JPbike
Następnie udaliśmy się w kierunku tamtejszych leśnych duktów, w sumie przejechaliśmy kilkanaście leśnych km-ów - wszędzie można napierać, ilości piachu są minimalne, momentami występowały wysuszone koleiny.
Mój pulsak czasem wariował, puls mi wtedy raz doszedł do 213 :)
Wspólnie dojechaliśmy na parking przy Dziewiczej i stamtąd już asfaltami do Mostu Lecha i tam się rozstaliśmy.
Jadąc do domu dopadł mnie kryzysik głodowy i zrobiłem postój, dobrze że miałem jeszcze dwa batoniki.
Niespodziewanie wspólny trening w terenie udany - dzięki Mariusz !
Trek nie był czyszczony od ... niewiem kiedy, więc pora go dobrze i całego umyć na błysk :)
Stwierdziłem że wrzucanie wyższych biegów chodzi troszkę ciężej w porównaniu z tymi nowymi i identycznymi w sztywniaku, chyba coś z pancerzami.
V max - 44.20 km/h
Puls - max 185, średni 143
Przewyższenie - 619 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie