Info o mnie.
- przejechane: 185785.60 km
- w tym teren: 66988.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.58 km/h
- czas: 341d 00h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1198
do 50 km - 1240
do/z pracy - 278
dron - 68
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 290
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 247
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 114
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 456
Uphill race - 8
w górach - 322
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 404
wyprawy - 74
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29
Canyon Endurace
Sztywna Biria
archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Listopad - 7 - 0
2025, Październik - 8 - 0
2025, Wrzesień - 8 - 0
2025, Sierpień - 13 - 23
2025, Lipiec - 12 - 22
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
| Dystans całkowity: | 32327.94 km (w terenie 9179.42 km; 28.39%) |
| Czas w ruchu: | 1588:29 |
| Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
| Suma podjazdów: | 115874 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
| Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
| Suma kalorii: | 1575 kcal |
| Liczba aktywności: | 398 |
| Średnio na aktywność: | 81.23 km i 3h 59m |
| Więcej statystyk | |
Sobota, 17 marca 2012 • dodano: 19.03.2012 | Komentarze 7
Na ten wyjątkowo ciepły marcowy weekend postanowiłem się zregenerować od ciężkich treningów, szczególnie po tym niesamowicie wmordewindowym z Jarkiem, zresztą następnego dnia po tym tyraniu, na moim nosie coś wyskoczyło, a jak zaczęło się powoli goić, to te czerwono-brunatne kropeczki wyglądały tak, że w pracy mnie pytali czy znów miałem kraksę na rowerze ;)
Więc wyrwałem się do Lubska, do wspaniałych przyjaciół - Asiczki i Piotrka :)
Po zajechaniu, miłym powitaniu, odpoczęciu od podróży trochę czasu minęło aż Młynarz mógł w końcu ruszyć swoim Diamondem ... ;)
Postanowiliśmy że uderzymy małą pętelkę przez lubuski las z atrakcją w postaci spożycia Złota Wielkopolski nad uroczym Jeziorem Żurawno.
Dalsza jazda to przyjemne kręcenie leśnymi duktami nad Jezioro Głębokie, wokół którego Piotrek trenuje bieganie - we wrześniu wystartuje w biegowym Maratonie Wrocławskim.
Kręcąc kolejne kilometry nie zabrakło przejazdu przez lubuskie wioski - wszędzie można spotkać stare poniemieckie drogi i budynki.
Z biegiem czasu przyjemnie przygrzewające słońce zaczęło zachodzić, pora wracać.
Ostatnie kilometry pokonaliśmy oznakowanym szlakiem i wzdłuż rozebranych torów, by na końcówce pokonać podjazd dnia i stamtąd już myk w dół wprost do domu, w którym wygłodniali solidnie najedliśmy się pysznym obiadem przygotowanym przez Asiczkę :)
Wieczorem, w bardzo przyjemnych warunkach (16 stopni) był spacer po Lubsku, po tym grill z browarowaniem :)

JPbike tutaj zajechał :)© Mlynarz

Kościółek w Dłużku© JPbike

W drodze nad Żurawno© JPbike

Jak dobrze wspólnie pokręcić :)© JPbike

Podziwiam rozlewiska ...© Mlynarz

Penetracja efektów działalności bobrów© Mlynarz

Troszkę wodnej zabawy :)© JPbike

Klimatyczna fotka nad Jeziorem Żurawno© Mlynarz

Główny sponsor wycieczki ;)© JPbike

Przerwa na browara w idealnym miejscu i z idealną pogodą :)© JPbike

Na mostku© JPbike
Gdy na powyższym miejscu byłem ostatnio, czyli w lipcu 2011 to wszystko wokół było pod wodą - KLIK dla porównania :)

Sprawdzanie głębokości - grubo ponad metr© JPbike

Jazda dalej ...© Mlynarz

Przez klimatyczny lubuski las© JPbike

Fragmentu piaskownicy nie zabrakło :)© JPbike

Mną też zarzuciło :)© Mlynarz

Malownicze i czyściutkie Jezioro Głębokie© JPbike

Jest OK ! :)© JPbike

Wieża obserwacyjna widziana z bliska© JPbike

Takie wyzwania MY to lubimy :)© JPbike

Zagubieni w dużym lesie :)© JPbike

Fajny i konkretny podjazd :)© JPbike

Na "płaskowyżu". Mkniemy do domu bo piwko czeka :)© JPbike
Przewyższenie - 195 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Niedziela, 11 marca 2012 • dodano: 11.03.2012 | Komentarze 15
Zagadałem się z Jarkiem na treningowy i 150 km wyjazd do Chrzypska z kulminacją trasy na punkcie widokowym w Łężeczkach. Poinformowałem o tym również resztę kumpli - ostatecznie na miejscu zbiórki, o 10 rano zjawiło się trzech najwytrwalszych, czyli Jarek, Mariusz i ja. Mariusz narzekał na ból w szczęce i słusznie postanowił że przejedzie z nami odcinek do Kiekrza i stamtąd uda się w swoją stronę.
Trasę wymyśliłem tak aby najpierw zmierzyć się z wiatrem a powrót ... :)
Tak właśnie było, napiszę szczerze że przez pierwsze ponad 70 km to była wmordewindowa masakra, kosztująca nas dwóch sporo sił, nierzadko jechaliśmy z prędkością ledwo ponad 20 km/h i to przy tętnie 160 ! Zmiany były zbawienne, gdybym jechał sam to pewnie zawróciłbym najwyżej po 30 km. W Ostrorogu postój przy sklepie. Po dokręceniu do Nojewa (fajne pagórki), przy jednym z kilku zabytkowych już wiaduktach kolejowych wyczailiśmy żółty szlak prowadzący przez las (ale ulga od wiatru) wprost do Chrzypska, szlak jednak przez fatalne oznakowanie dość szybko nam zniknął i wylądowaliśmy w bagnie, dobrze że krótkim :) Jadąc dalej na azymut zaskoczyło nas pagórkowate ukształtowanie terenu i biegnących tędy ścieżek, w sam raz na maraton :) W Chrzypsku zaopatrzenie przy sklepie w browar, który z przyjemnością spożyliśmy na wspomnianej kulminacji trasy (fajny i konkretny podjazd). Po przerwie już tylko jazda powrotna z bardzo sprzyjającym wiatrem, ale i tak kręciliśmy mocno i superszybko (po niezłym tętnie to widać). W okolicy 120 km zacząłem tracić powera w nogach i z każdym kilometrem coraz bardziej czułem się zajechany. A Jarek, po 140 km w miejscu, gdzie się rozdzieliliśmy stwierdził że też powoli pada. Kręcąc już sam, po drodze wstąpiłem do sklepu i coca cola oraz rodzynki w czekoladzie dodały mi trochę sił i tak dalej bez napinki dokręciłem do domu zadowolony ze sporego i ciężkiego treningu. Dzięki Jarku za niezłą jazdę !

Plaża w Strzeszynku. Oczekiwanie na kumpli ...© JPbike

Zajechali. Klosiu przejechał z nami kilka fajnych km, po czym pognał w swoją stronę© JPbike

No to mkniemy WMORDEWINDOWO, to była ponad 70 kilometrowa masakra !© JPbike

Skrócik :) Stara poniemiecka brukowana droga© JPbike

Przy wspaniałym wiadukcie kolejowym w Nojewie© JPbike

Nasze rumaki :)© JPbike

Najniższy punkt trasy, 40 m.n.p.m - wiadomo skąd tyle błotka :)© JPbike

Kolejny wiadukt i krótka przerwa z zerkaniem na mapę, bo nie wiemy gdzie jesteśmy :)© JPbike

Jadąc tędy stwierdziliśmy że tutaj dałoby się zrobić całkiem ciekawy maraton :)© JPbike

O, jeszcze jeden wiadukt, imponujący !© JPbike

Najdłuższa przerwa z browarem na punkcie widokowym w Łężeczkach© JPbike

Pałac w Białokoszu© JPbike

Wracamy do domu z wiatrem w plecy :)© JPbike
Puls - max 174, średni 143 (odcinek wmordewindowy 148)
Przewyższenie - 1075 m, ładnie :)
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Środa, 7 marca 2012 • dodano: 07.03.2012 | Komentarze 2
Tytułowy wyjazd mający na celu przywrócić do świata żywych jego wspaniałego ścigacza marki Rocky Mountain. O 17 Jarek ochoczo podjechał po mnie i tak razem przy zachodzącym słońcu, przez miasto i Rusałkę dokręciliśmy troszkę napoceni (!) pod jego dom, w którym najpierw zostałem ugoszczony pyszną herbatką i ciastkiem, przeróżnych pogaduszek oczywiście nie brakowało.
W końcu wzięliśmy się do roboty pod moim fachowym doradztwem. Majstrowanie przy białym pomykaczu przebiegło z dokładnością porównywalną do szwajcarskiego zegarka. No, oczywiście złocistego napoju spożywanego stopniowymi łykami podczas roboty nie mogło zabraknąć. Po skończonej pracy Jarek koniecznie musiał wypróbować swojego ścigacza, ponoć nieużywanego od listopada. Po ruszeniu, już po ciemku, Drogbas wystrzelił do przodu jak z procy, a ja na zimówce oblepionej świństwani i to z brudnym napędem, dodatkowo dociążony plecakiem ważącym prawie 6 kg (zważyłem) przeżyłem sprinterską rzeźnię wytrzymałościową na odcinku ponad 7 km, w tym 5 km terenowych.
Uff, udało mi się dotrzymać kroku, nie wspomnę już o tym że jechałem w zwykłych butach i pedałach platformowych.
Do domu dojechałem po 21.
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Niedziela, 12 lutego 2012 • dodano: 12.02.2012 | Komentarze 4
W końcu udało się zagadać z Drogbasem na wspólną jazdę.
Po pobudce i uszykowaniu się do zimowej i mroźnej jazdy ruszyłem w słoneczny dzionek nad Rusałkę.
Tak jak wczoraj - więcej ludzi przebywało na jeziorze, niż na ścieżkach :)
Na miejsce spotkania obaj zajechaliśmy później niż planowaliśmy, bo trzeba się wyspać ;)
Co do trasy - udaliśmy się na klasyczną Rundę Drogbasową z dodatkiem tej terenowej.
Frajda była :) I o to chodzi !
Po wykonaniu jednej i to niepełnej rundy Jarek zaproponował ciepłą herbatę u siebie w domu. I tak trochę czasu zleciało na pogaduszkach. Po czym nagrzani ruszyliśmy w drogę powrotną (tzn Drogbas mnie kawałek odprowadził).

Napieramy po śniegu !© JPbike

Na kierskiej przystani. TV Polsat też tam była :)© JPbike

Bojery na Jeziorze Kierskim w akcji© JPbike

Drogbas na śnieznym pustkowiu z kolejowym akcentem :)© JPbike

Śnieżny teren wymaga większego powera i skupienia© JPbike
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Niedziela, 20 listopada 2011 • dodano: 20.11.2011 | Komentarze 9
W piątek Jarek dał mi znać że jest w pełni sił i od razu zagadałem się z Nim na wspólny niedzielny wyjazd do WPN na swoją dużą pętlę.
Zanim do tego doszło, musiałem przyspieszyć złożenie Treka, skończyłem takową robotę w sobotę o 23:30. Poza czyszczeniem wszystkiego ścigacz otrzymał będące w lepszym stanie komponenty napędowe XT od skasowanego sztywniaka, nowy suport i do tego nowiutkie linki z pancerzami XTR - po tym całość działa aż miło :)
Ostatnio wspólnie kręciliśmy na początku sierpnia w ... Karkonoszach :) Ale ten czas ucieka ...
Ruszyliśmy o 10:35 spod mojego domu i mając niezłą do dłuższej jazdy pogodę.
Dojazd do granic WPN przebiegł spoko, by w Wirach zacząć właściwe terenowe napieranie na leśnych duktach, niezłych interwałach i mniej lub bardziej technicznych singlach :)

Przeprawa przez stary wiadukt kolejowy© JPbike

Postój przy wieży widokowej w Szreniawie© JPbike
Po dojechaniu zółtym rowerowym i zielonym pieszym nad Jarosławieckie zaczęła się zabawa na tamtejszym wąskim i krętym singlu. Ilość leżących liści dla jadącego za mną Drogbasa powodowała widowiskowy w moim wykonaniu pokaz jazdy z poślizgami tylnego koła :) No, liście nierzadko nam wpadały do wypasionych napędów, co z kolei spowodowało na całej trasie kilka przymusowych postojów na odgarnięcie z tego tylnej przerzutki, kółeczek i kasety, ale i tak było fajnie :)
Po tym pora na czarny szlak od Rosnówka do Starego Dymaczewa - Ci co tędy jechali wiedzą jaki super jest ten odcinek.
Po drodze, przy mostku zrobiliśmy postój, by odsapnąć (!) i pogadać.

Ale fajnie :) Mostek na czarnym szlaku© JPbike
Po dojechaniu do Dymaczewa Starego nadszedł czas na podjazd ulicą Podgórną w kierunku osławionych SUPER interwałów na długiej prostej prowadzącej do Ludwikowa.
Jarkowi oczywiście się podobało i na filmikach widać jak tamtędy ostro pomyka :)
A to, z jakimi prędkościami MY, szaleńcy zjeżdżamy na piachu, po korzeniach i liściach to proszę bardzo :)
Zaraz za Ludwikowem, na tamtejszym stromym zjeżdziku po schodach obaj przesadziliśmy i omal nie doszło do OTB-ów w dół :) Winowajca był jeden - masa liści powodująca że nie wiadomo kiedy następuje skręt i w takich sytuacjach przydają się umiejętności techniczne.
Następnie, za Głazem Wodziczki myk w dół stromym zjeżdzikiem i po podjechaniu na Osową Górę zboczyliśmy z trasy, by nabyć Leszka Pilsa w najwyżej położonym sklepie w okolicy Poznania (chyba) :)

Na stoku Osowej Góry, dobra miejscówka do czegoś takiego :)© JPbike
Biesiada z piwkiem w wielkopolskim miejscu, gdzie można poczuć się jak w górach trochę trwała.
Sporo gadania sprzętowego, treningowego, maratonowego było :)

Ten mały punkt to mnkący po polance w dół Drogbas :)© JPbike
Po przejechaniu atrakcji, czyli opuszczonej stacji kolejowej jazda na czerwony szlak wzdłuż Skrzynki i wokół Góreckiego, a następnie na techniczny singiel w rejonie Pojnik.

Odpoczynek nad Góreckim© JPbike

Singiel w Pojnikach jest fajny, Drogbas potwierdza :)© JPbike

Sporo liści, no i przydałaby się piła łańcuchowa do udrożnienia całej pętli© JPbike
Podczas wspólnej jazdy można było poznać obecny poziom wytrenowania - obaj cały czas jechaliśmy równo i blisko siebie, więc wszystko jest OK i na właściwej drodze.
Dobra, po wyjechaniu z Pojnik pozostało nam pomykanie w kierunku Puszczykowa żółtym szlakiem, cały czas łagodnie w dół. W Puszczykowie pojawiła się ochota na drugiego Leszka Pilsa, poprzednie zbyt szybko wyparowało :)

Znów pijemy i to znów w ładnym miejscu - nad Wartą :)© JPbike
Na koniec - oczywiście jazda nadwarciańskim. OSTRO !
Za Luboniem się rozdzieliliśmy i każdy w swoją stronę.
Fajnie i zdrowo się ujechałem, jak na MTB-owca przystało - lubię to :)
Dzięki Jarek i do następnego !
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Sobota, 5 listopada 2011 • dodano: 05.11.2011 | Komentarze 9
Dzień wcześniej Mariusz rzucił pomysł na popołudniowo-nocną jazdę.
Na miejscu spotkania, przy osławionym źródełku nad Maltą zjawiło się dwóch najwytrwalszych - oprócz pomysłodawcy trasy pojawił się zatwardziały miłośnik jazdy terenowej niezależnie od panujących warunków (JA we własnej osobie) :)
No to jazda, przy fajnie zachodzącym słońcu i do tego temperatura przez całą trasę była bardzo sprzyjająca. Na początek jechaliśmy trasą poznańskiego BM w odwrotnym kierunku, jeszcze tędy nie jechałem, więc coś nowego dla mnie, włącznie ze stromym podjazdem za Uzarzewem, którego pokonałem bez najmniejszych problemów na przełożeniu 26/26. Po krótkim postoju, podczas którego zmuszony byłem poprawić przesunięte siodełko przez ostre wpadnięcie w koleinę nastąpiła jazda w kierunku osławionego przez klosia singielka wzdłuż Jeziora Kowalskiego, którego nie znałem i w końcu się doczekałem :) Udało się go zaliczyć jeszcze za widna, choć przy coraz bardziej zapadającym zmroku. Sam ponad 4 kilometrowy singiel jest naprawdę wypas, nie jest łatwy, dość wąski, kręty, sporo korzeni (na jednym wyglebiłem :)). Po singielkowych emocjach pora na odpalenie lampek, w moim przypadku CatEye Hl-EL520, a u Mariusza to bocialarka. I wtedy nastąpiła nocna jazda przez Puszczę Zielonka, najpierw zgodnie z oznaczeniami Pierścienia. Na odcinku za Bednarami spora ilość liści wtargnęła się w napęd, zarówno mi, jak i klosiowi spowodowało to przeskakiwanie lub nierówną pracę niektórych biegów. No cóż, na sprzęcie znamy się dość dobrze i równie dość szybko usunęliśmy "liściastą usterkę w napędzie" :) Jadąc tamtędy sporo leśnej zwierzyny przebiegało wtedy przez jezdnię w blasku naszych lampek. Po dojechaniu do Rakowni zboczyliśmy z oznaczeń Pierścienia i jazda w rejon jeziora Karpnik i dalej do Bolechowa, fajnie się tędy, jak i na całym nocnym odcinku jechało w blasku księżyca i świetle rowerowych lampek. W Promnicach przekroczyliśmy Wartę i myk północnym nadwarciańskim. Jechałem tędy z przodu i chyba za szybko :) Po dojechaniu do Naramowic spojrzałem na licznik - będzie stówka :) W pobliżu Cytadeli rozdzieliliśmy się i tak dalej już sam przez ścieżki Cytadeli, Parku Sołackiego, Rusałki i Lasku Marcelińskiego dotarłem do domu.
Jazda terenem nocą przez las to zupełnie inne klimaty, niż za dnia, wszystko wygląda inaczej.
Nie wiem czyja to sprawka bo tą stówkę trzasnąłem bez żadnego większego zmęczenia :)
Dzięki Mariusz za wspólną jazdę, pomysł popołudniowo-nocnej jazdy był niezły i do następnego szaleństwa :)
Kategoria nocne, ponad 100 km, w towarzystwie
Sobota, 22 października 2011 • dodano: 22.10.2011 | Komentarze 23
Jakiś czas temu wpadłem na pomysł przejechania ponad 200 km najpierw Zachodnim Szlakiem Nadwarciańskim i powrót Szlakiem Stu Jezior, jako ciekawą alternatywę dla Pierścienia Dookoła Poznania - teraz, po zrealizowaniu trasy, chociaż nie całkowitej napiszę że pomysł był trefny.
W końcu skompletowałem chętnych na takowe wyzwanie - ostatecznie na miejscu spotkania zjawiło się trzech zatwardziałych Gigowców - klosiu i mlodzik, oraz oczywiście JA :)
Wszystko zaczęło się ciężkim dla mnie zbudzeniem o 7 rano i wyskokiem z ciepłego wyrka, po czym posiliłem się michą makaronu, bananem oraz kawą. Chłodno było, kilka stopni, sporo przejaśnień - ubrany byłem na temperaturę w okolicach 10 stopni plus buff na szyję - przydał się w częściowym zakrywaniu twarzy na zimną końcówkę trasy. Po spotkaniu na Cytadeli z kumplami ruszyliśmy wspólnie przed 9 i jazda na nadwarciański szlak, po drodze zaliczyłem głupią glebkę przy prędkości niższej od ludzkiego chodu :)
Tempo dość ostre - pewnie okres roztrenowania to dla nas jakaś ściema - widocznie każdy z nas chce ... jeździć ! :)
Po wyjechaniu na asfalt prowadzący do Obrzycka nastąpiła wzorowa jazda ze zmianami co 1 km. Przy starym wiadukcie za Stobnicą urządziliśmy dłuższą przerwę i popas. Odcinek za Obrzyckiem aż do krańca naszej trasy to nowo poznawany najpierw spory teren, później asfalt. We Wronkach wizyta w sklepie spożywczym - kefir i baterie do aparatu kupiłem. Po dojechaniu do Chojna była w planach atrakcja - przeprawa promem, niestety nieczynny :( Za to alternatywa, czyli żółty szlak okazał się fajny i pagórkowaty, czasem wymagający jak na michałkowym maratonie :) W Sierakowie popas i jazda w drogę powrotną. Początkowo w planach było dotarcie do Międzychodu - wszyscy trzej z tego pomysłu zrezygnowaliśmy, słusznie, bo chłodnawa część dnia się zbliżała. Przez Chrzypsko Wielkie dokręciliśmy podjazdem dnia (tradycyjnie pocisnąłem :)) na punkt widokowy w Łężeczkach, gdzie był najdłuższy postój z dodatkiem browarka. Dalsza jazda przebiegła znanym mi częściowo Szlakiem Stu Jezior, na którym tempo było niższe, choć wciąż z przyzwoitymi prędkościami. Po 150 km coraz bardziej czułem nogi i narastające zmęczenie. W Pamiątkowie wypita puszka Coca-Coli częściowo mi dodała sił. Po dojechaniu do Rokietnicy pora na założenie lampek - w moim przypadku czołówkę. Na odcinku Strzeszynek - Rusałka, w ciemnościach pękła mi dwunasta w życiorysie dwusetka :) Wtedy byłem już w 90% zmęczony i ujechany. Nad Rusałką odłączyłem od klosia i mlodzika - i tak do domu wróciłem już spacerowym tempem o 19.
Dzięki chłopaki, daliśmy radę i do następnej dwusetki :)

Muzeum Uzbrojenia na poznańskiej Cytadeli. Stąd wspólnie ruszyliśmy© JPbike

Od razu ostro ! Miałem spore problemy z załapaniem ostrości :)© JPbike

Moje ulubione zajęcie - uciekanie na maxa na podjazdach i fotka na górze :D© JPbike

Terenu było dużo ...© JPbike

Na asfalciaku Łukowo - Obrzycko zmiany były wzorowe© JPbike

Dobijamy do atrakcji - stary wiadukt kolejowy w Brączewie© JPbike

Podejścia po niepodjeżdżalnej skarpie nie zabrakło :)© JPbike

Kompletny skład nadwarciańskich dwusetkowców :)© JPbike

Wiadukt zwiedziliśmy niemal z każdej strony :)© JPbike

Piękny nadwarciański krajobraz widziany z perspektywy rowerzysty :)© JPbike

Dojechaliśmy do promu w Chojnie, tylko gdzie kapitan ?© JPbike

Prom nie działał, więc wybraliśmy żółty szlak - całkiem fajny© JPbike

Chociaż momentami było ciężko ...© JPbike

Przerwa w Sierakowie, na Rynku. W oddali krwiobus© JPbike

Jesienny klosiu na podjeżdzie :)© JPbike

Mlodzik :)© JPbike

Przerwa w widokowym miejscu, w Łężeczkach© JPbike

Browara nie zabrakło - klosiu pije :)© JPbike

Żeby nie było - ja też piłem, NA ZDROWIE !© JPbike

Póżnopopołudniowy teren powrotny© JPbike

Slalomu specjalnego między pachołkami nie brakowało :)© JPbike
Kategoria ponad 200 km, w towarzystwie
Sobota, 8 października 2011 • dodano: 08.10.2011 | Komentarze 9
Na weekend przyjechał do mojej rodziny wujek Andrzej mieszkający we Frankfurcie nad Menem.
W piątek, zaraz po robocie ochoczo zabrałem się na dokładny przegląd i serwis fulla - po robocie rumak wujka jest w stu procentach sprawny i następnego dnia wspólnie wyruszyliśmy na wycieczkę do WPN.
W końcu dla mnie nastała pora, by pokazać wujkowi moje tereny w wersji "The best of WPN" :)
Pogoda tegoż październikowego dnia niezbyt dopisała - po deszczu, pochmurno, czasem słonecznie i temperatura spadła w okolice 10 stopni, więc z szafy po dość długim czasie wygrzebałem długie portki kolarskie.

Ruszamy spod domu. Foto cyknął mój tata :)© JPbike

Przejazd przez fajne mostki ...© JPbike

Na nadwarciańskim szlaku ...© JPbike

Podjazd na Osową Górę ...© JPbike
Jak mój 67 letni wujek radzi na podjazdach - DZIELNIE brnie do góry !

Jesiennie na stoku Osowej Góry© JPbike

Atrakcja. Przejazd przez opuszczoną stację kolejową© JPbike

Postój nad Kociołkiem. Pić trzeba !© JPbike

Przejazd wzdłuż Skrzynki. Chwilę wczesniej wujek efektownie wyglebił :)© JPbike

Październikowa Wyspa Zamkowa© JPbike

Super singiel wzdłuż Góreckiego© JPbike

Zaliczyłem również rundkę XC w Wielspinie :)© JPbike
Wracając, w drugiej połowie trasy dopadł nas przelotny deszcz i jasne że swoje rumaki oblepiliśmy czymś pseudo-błotnym, więc wizyta na myjni była konieczna :)
Oprócz tego był postój na stacji benzynowej w Luboniu na kawę.
Wycieczka bardzo udana - wujkowi bardzo się podobały moje terenowe rejony, a najbardziej techniczne zjeżdziki - radził na nich tak świetnie że niejeden zawodowiec oniemiałby z wrażenia !
Jak wróciliśmy to usłyszałem od wujka że jechał przez WPN jak na wyścigu, a ja jak na spacerze :)
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Sobota, 3 września 2011 • dodano: 03.09.2011 | Komentarze 13
... z wiadomych względów :)
Późnopopołudniowa, spokojna jazda przez miasto i tereny rekreacyjne w towarzystwie Macieja, który również startuje.
Ładny numerek mi przydzielili - te dwie ostatnie cyferki to mój wiek :)

JPbike wraca do ścigania !© JPbike
Samo załatwienie spraw startowych to czysta formalność, żadnej większej kolejki, bardzo miła obsługa. A sektory startowe w porównaniu do poprzednich edycji dość szerokie. Chyba Grabek podniósł poziom, zresztą zobaczymy jak będzie jutro podczas maratonu.

Gotowi. Trek i poznański BM nad Maltą© JPbike
Powrót również spokojny, piękna pogoda, sporo spacerowiczów, jak i przeróżnych imprez w Poznaniu, np. nad Wartą jakiś spływ kajakowy, nad Maltą tradycyjnie tłumy o tej porze, nad Rusałką jakaś imprezka z pieskami i muzą oraz zielony balon podrywający się do lotu.
Kategoria w towarzystwie, do 50 km
Środa, 24 sierpnia 2011 • dodano: 24.08.2011 | Komentarze 3
Tytułowy trening to 3 kółka na tamtejszej pętli XC po 4 km i 150 m w pionie każda.
Kręciłem w towarzystwie josipa, klosia i mlodzika.
Forma jest :) Więc w Międzygórzu jadę na GIGA i już postanowione.
Zaraz ... tylko skąd stówkę trzasnąłem ?
Otóż ruszyłem po 14 na działkę, do rodziców na obiad, skąd trzeba było pokonać 50 km na umówione miejsce spotkania, czyli przy wieży na Dziewiczej Górze, ponoć ostatnio tam byłem ... w kwietniu podczas golonkowego ścigania. Zjawiłem się na miejscu troszkę wcześniej by odpocząć, chłopaki się spóźnili, więc jeszcze bardziej odpocząłem. W tamtejszym rejonie trochę parno było. Daliśmy radę. Była już późna pora, a ja do domu mam stamtąd ponad 20 km przez miasto i do tego bez lampek, więc po 3-cim kółku odłączyłem od kumpli i myk do bazy.
I w taki sposób stówkę mam :)
Dom - Lasek Marceliński - Skórzewo - Dąbrówka - Sierosław (obiad) - Lusówko - Lusowo - Sady - Kiekrz - Strzeszynek - Strzeszyn - most Lecha - Czerwonak - Kicin - Dziewicza Góra - 3 rundki XC - Czerwonak - Ostrów Tumski - Rusałka - Dom
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie







