top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 176632.47 km
- w tym teren: 64163.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 16h 44m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:30722.04 km (w terenie 9003.42 km; 29.31%)
Czas w ruchu:1503:43
Średnia prędkość:20.43 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:102759 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (82 %)
Suma kalorii:1575 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:80.01 km i 3h 54m
Więcej statystyk
  • dystans : 32.43 km
  • teren : 1.00 km
  • czas : 01:52 h
  • v średnia : 17.37 km/h
  • v max : 44.20 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Zagraniczna wycieczka :)

    Sobota, 23 lipca 2011 • dodano: 26.07.2011 | Komentarze 7


    Weekend u Jahoo81 i Młynarza - część 2 :)

    Tegoż dnia ekipa się znacznie powiększyła - do Lubska zajechali : Monika, Igorek, Wiktor, Darek, Jurek i Paweł.
    Na trasę ruszyliśmy popołudniową porą. Najpierw do przygranicznych Zasiek dotarliśmy autami załadowanymi rowerami i stamtąd przesiadka na swoje rumaki.
    Celem integracyjnej wycieczki było niemieckie miasto Forst leżące nad graniczną Nysą Łużycką i jego okolice.

    Jedziemy. Na niemieckiej ścieżce rowerowej, jakich tam mnóstwo ... © JPbike

    Wjazd na wał przeciwpowodziowy wzdłuż Nysy Łużyckiej. © JPbike

    Zatopiony fragment ścieżki też się znalazł ... © JPbike

    Uroczy mostek i troszkę terenu też zaliczyliśmy :) © JPbike

    Przejazd przez centrum Forst ... © JPbike

    Jedni ustalają dalszą trasę ... © JPbike

    Inni szaleją na skarpie :) © JPbike

    Jazda dalej ... © JPbike

    Ekipa w komplecie :) © JPbike

    Piękna ścieżka, prawda ? © JPbike

    Bikestatsowy peleton pod dowództwem Igorka w akcji :) © JPbike

    Wizyta na radzieckim cmentarzu w Forst © JPbike

    Ostatnie metry i wracamy do domu bo zimne piwo czeka ! © JPbike

    Pod wieczór ... pora na imprezę trwającą nie wiadomo do której w nocy :)

    Przewyższenie - 48 m



  • dystans : 61.18 km
  • teren : 25.00 km
  • czas : 03:02 h
  • v średnia : 20.17 km/h
  • v max : 57.17 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Przez tysiące kałuż by zobaczyć Dawną Fabrykę Amunicji

    Piątek, 22 lipca 2011 • dodano: 25.07.2011 | Komentarze 22


    Weekend u Jahoo81 i Młynarza - część 1 :)

    Na Ziemii Lubuskiej od paru dni ciągle padało, trasę wymyśliliśmy rano, by po obiedzie podjąć hardcorową decyzję w taką pogodę - jedziemy !
    W końcu deszcz osłabł, temperatura oscylowała poniżej 15 stopni, nieźle wiało z zachodu, ruszyliśmy odziani w pelerynki przeciwdeszczowe. Jako cel - oddalona 30 km Stara Fabryka Amunicji w Brożku położona tuż przy granicy polsko - niemieckiej.
    Po wydostaniu się fajnym podjeżdzikiem z Lubska, po prawej stronie w oddali ukazał się krajobraz jakbyśmy jechali na szczycie płaskowyżu :)
    Po chwili Piotrek skierował nas na teren, by zaliczyć pierwszą atrakcję :

    W Rezerwacie Żurawno. Piękne miejsce otoczone lasem :) © JPbike

    Po czym jazda dalej - nie ujechaliśmy kilometra a tu niespodzianka :

    Zatopiona ścieżka ... © JPbike

    Po krótkim namyśle decydujemy się tamtędy przeprawić w bród !
    SPD-y, skarpetki zdejmujemy, a to dlatego bo myślałem że to będzie jedyna wodna przeszkoda - myliłem się i to bardzo :)

    Faktycznie głęboko, chociaż ... dałoby się przejechać :) © JPbike

    W sumie to jakieś 100 m wodnej przeprawy ... © JPbike

    Ujechaliśmy kilka km przez las, po drodze podziwiając strumyki, które zamieniły się w górskie potoki :)
    No i ... ukazała się kolejna wodna atrakcja ...

    Oznakowana droga rowerowa w porze deszczowej :) © JPbike

    Po co wcześniej zdejmowaliśmy SPD-y wraz ze skarpetkami ? :) © JPbike

    Młynarz w swoim żywiole - pełen FUN ! :) © JPbike

    Wszędzie sporo wody ... © JPbike

    W najgłębszym miejscu gdzie przejeżdżaliśmy głębokość kałuży albo potoku sięgała okolic goleni amortyzatora, dobrze że suportu jeszcze nie wymieniałem ... :)
    Wtedy deszcz wznowił swoją aktywność, po wyjechaniu na krótki asfaltowy odcinek Piotrek zapytał czy wracamy - nie ! Jedziemy do celu !
    Droga do Fabryki Amunicji przebiegła terenowo przez duży las, przestaliśmy się już przejmować ilością kałuż :)

    Kolejne wodne przeprawy większego wrażenia nie robiły :) © JPbike

    W końcu upragniony cel osiągnięty ! © JPbike

    Na miejscu dawnej fabryki, sprytnie ukrytej w lesie znajduje się ponad 300 przeróżnych budynków, do których prowadzi sporo tamtejszych dróg z betonowych płyt ...
    Jako że pogodę mieliśmy paskudną, nie było sensu dłużej zwiedzać, przejechaliśmy fragment i w jednym budynku przemoknięci urządziliśmy krótką przerwę i myk do domu oddalonego o kolejne 30 km :)
    O drodze powrotnej nie ma co rozpisywać - przebiegła w całości asfaltowo, deszczowo, wzorowo współpracując i nie schodząc z poziomu poniżej 30 km/h, dzięki temu średnia wzrosła z marnych 15.5 do ponad 20 km/h :)

    Przewyższenie - 326 m



  • dystans : 111.80 km
  • teren : 70.00 km
  • czas : 05:43 h
  • v średnia : 19.56 km/h
  • v max : 52.85 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Wielkopolskie 1.1 km w pionie :)

    Niedziela, 22 maja 2011 • dodano: 23.05.2011 | Komentarze 17


    Trójka wielkopolskich bikerów (ja, klosiu i Marc) zachęcona a jakże wspaniałym wypadem w październiku z porządnymi pagórkami w roli głównej do Puszczy Noteckiej, Szwajcarii Czarnkowskiej i Chodzieży postanowiła ponownie się tam wybrać i to w powiększonym składzie, było nas pięciu – dołączyli Maks i mlodzik.
    Wyjazd rozpoczął się po 9-tej na poznańskim Dworcu Głównym, skąd EN-ką udaliśmy się do Wronek, położonych na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej. Podróż szybko zleciała – tak szybko że w ostatniej chwili zauważyliśmy docelową stację :)

    Jazda ! Na żółtym szlaku przez Puszczę Notecką. Trochę piachu ... © JPbike

    Leśne pagórki się zaczynają ... © JPbike

    No ... byliśmy spragnieni czegoś extra by MTB :) © JPbike

    Po dojechaniu do Białej nastąpił pierwszy postój przy sklepie – gorąco się robiło, więc pora na lodzika.

    Robi wrażenie, jego właściciel ma fantazję :) © JPbike

    Takie znaki w Wielkopolsce dla nas są na wagę złota :) © JPbike

    Neorenesansowy Zamek w Goraju © JPbike

    Od tego momentu zaczęła się zabawa połączona z trenowaniem techniki i siły na tamtejszych singielkach, leśnych duktach, raz do góry, raz w dół, nierzadko było ciężko, glebek, uślizgów nie brakowało … typowe MTB :)

    Mlodzik podjeżdża na stromiźnie ... drugi raz :) © JPbike

    Nasz przewodnik - klosiu na swoich rodzinnych terenach © JPbike

    Peletonik mknie przez polankę ... © JPbike

    Fajny singielek na zboczu niezłego pagóra © JPbike

    Bidony szybko wysychały, więc pora na zatankowanie ... © JPbike

    Coś ekstra i lokalne :) © JPbike

    Pora na pokonanie super stromizny ... © JPbike

    Dawaj, dawaj klosiu !!! © JPbike

    ... zabrakło 5 metrów, a Maks ... zabrakło 10 metrów :) © JPbike

    mlodzik - podjechał ! © JPbike

    A ja ? Jasne że podjechałem ! (na przełożeniu 26/34) :)

    Popas na takowy napój :) © JPbike

    Kompletny skład na luzie :) © JPbike

    Ćwiczenia zjazdowe ... © JPbike

    ... :) © JPbike

    Ale stromizna ... © JPbike

    Pora na techniczny zjazd - najpierw ja, a teraz klosiu ... © JPbike

    klosiu © JPbike

    mlodzik © JPbike

    Marc © JPbike

    Maks :) © JPbike

    Stare, nieczynne torowisko - więc skorzystaliśmy :) © JPbike

    Kapeć mlodzika ... © JPbike

    Kolejne ćwiczenia zjazdowe ... © JPbike

    Jedziemy dalej ... © JPbike

    Podjeżdżamy po liściach ... © JPbike

    ... po trawie ... © JPbike

    ... wśród leśnych chaszczy, pokrzyw ... :) © JPbike

    Serpentynki też są - zupełnie jak w górach :) © JPbike

    Na szczęście to tylko fragmencik ... :) © JPbike

    Maks w akcji na krętym, wąskim i zjazdowym singielku :) © JPbike

    Marc i mlodzik napierają ... © JPbike

    Gwóźdź naszego wypadu - skocznia w Czarnkowie w całej okazałości © JPbike

    Po zapoznaniu się ze stanem nawierzchni jako pierwszy pomknął w dół mlodzik © JPbike


    Teraz pora na mnie – zamiast fotek jest film ze mną w roli głównej :)




    klosiu w końcu się odważył na coś mocnego w dół :) © JPbike

    ... :) © JPbike

    Brawo Mariusz ! Strach zjazdowy przełamany ! © JPbike

    Chwila odpoczynku ... © JPbike

    W Czarnkowie istnieje taki porządny podjazd :) © JPbike

    A na szczycie nagroda ... :) © JPbike

    Asfaltowe napieranie w okolice Chodzieży ... © JPbike

    Przed rozpoczęciem podjazdu żółtym szlakiem na Gontyniec zmęczenie ogarnęło Marca i postanowił asfaltem udać się do Chodzieży, a reszta na podjazd, by zdobyć jeden z najwyższych szczytów Wielkopolski.

    Interwały podjazdowe na Gontyniec ... © JPbike

    Podjeżdżający autor relacji :) © JPbike

    Gontyniec (192 m) po raz kolejny zdobyty ! © JPbike

    Interwałowy zjazd przebiegł szybko, że miałem duże problemy z załapaniem ostrości :) © JPbike

    Końcówka zjazdu - ostro i tędy dwóch najwytrwalszych zjechało (ja i mlodzik) :) © JPbike

    Na stacji w Chodzieży i myk do domu © JPbike

    W dwuczłonowym składzie EN-ki podróżowało sporo ludzi, w bagażowym (naszym :)) przedziale trochę było … % :)
    Do Poznania zajechaliśmy o 22-tej i spod poznańskiego dworca każdy z nas w swoją drogę.

    Dzień był ARCYUDANY !
    Dzięki chłopaki i do następnego :)

    Przewyższenie – 1176 m !



  • dystans : 53.80 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 02:20 h
  • v średnia : 23.06 km/h
  • v max : 49.96 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Spokojniej i spotkanie z ktone :)

    Sobota, 21 maja 2011 • dodano: 21.05.2011 | Komentarze 12


    Pod wieczór umówiłem się z Tomkiem, który przyjechał do Poznania na Akademickie Mistrzostwa Polski w XC rozgrywane na Cytadeli. Pierwotnie planowaliśmy wspólny wyjazd na Dziewiczą Górę, na której Tomek jeszcze nie był, ale okazało się że czasówkę przed niedzielnymi zawodami trzeba było powtarzać, więc jakiś dłuższy wyjazd odpadł, to nic, postanowiliśmy że spotkamy się pod wieczór i wspólnie udamy się na złocisty napój :)

    Z racji że miałem trochę czasu, wymyśliłem sobie spokojniejszą jazdę przez WPN ...

    W drodze do WPN ... © JPbike

    Nad Wartą w Puszczykowie © JPbike

    Nareszcie mostek naprawili, tylko po co ta tablica z zakazem ? © JPbike

    Późnopopołudniowe nadwarciańskie klimaty © JPbike

    By dotrzeć na miejsce spotkania, trzeba było pokonać pół Poznania, w tym przez Starówkę ...

    Przez Stary Rynek też kręciłem. Jak na sobotni dzionek - same tam tłumy © JPbike

    No i na miejsce spotkania zjawiłem się punktualnie ...

    Przy poznańskiej Cytadeli Tomek podziwia wypasionodłuuugą furę :) © JPbike

    Nad Rusałką, w ogródku piwnym miło spędziliśmy czas, w pewnym momencie dołączyli do nas przejeżdżający obok Krzysztof i Michał, i tak czwórka bikerów pogadała sobie na przeróżne kolarskie tematy :)

    Nie ma to jak wspólne browarowanie w ogródku piwnym :) © JPbike

    Do domu wróciłem o 22-tej, wcześniej odprowadzając Tomka do hotelu.
    Było miło, dzięki chłopaki :)

    Przewyższenie - 197 m



  • dystans : 67.65 km
  • teren : 30.00 km
  • czas : 03:30 h
  • v średnia : 19.33 km/h
  • v max : 57.17 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Rychlebska 30 MTB

    Poniedziałek, 2 maja 2011 • dodano: 07.05.2011 | Komentarze 9


    Kolejny dzień majówki w górach z poznańską ekipą maratonową.
    Pogoda wspaniała, w końcu wskoczyłem w krótkie BS-owe widzianko i myk w góry.
    Po śniadaniu i wyczyszczeniu napędu wyruszyliśmy w pełnym składzie - JA, Jacgol, Jarekdrogbas, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.

    Narada ekipy na Rynku w Paczkowie © JPbike

    Tym razem chłopaki zdecydowali że udamy się zaliczyć oznakowaną na stałe zielonymi strzałkami trasę maratonu Rychlebska 30 MTB.

    Asfaltowy myk, myk w góry ... © JPbike

    Już na powyższej dojazdówce do Javornika, Jarek który wczorajszego dnia przejechał rozjazdowe 30 km pognał ostro do przodu i peletonik szybko się rozerwał na trzy małe grupeczki, a ja znalazłem się w ostatniej :) Jak się później okazało zachowałem siły na wszystkie tamtejsze podjazdy – stąd spora ilość fotek robionych z przodu i to z dużej odległości :) Ten kto chociaż raz jechał etapówkę MTB Trophy wie o co chodzi :)

    Na pierwszym stromym podjeździe © JPbike

    Do góry, do góry ... © JPbike

    Ekipa na skalistym punkcie arcywidokowym :) © JPbike

    Uphillujemy dalej ... © JPbike

    Chwila postoju © JPbike

    Zadowolony Maks :) © JPbike

    Kolejna wspinaczka ... © JPbike

    Minutka postoju przed krótkim i widokowym zjazdem © JPbike

    Cała trasa to MTB-owska jazda typu góra-dół-góra-dół ... © JPbike

    Na tym zjeździe Zbyszek zaliczył OTB ... © JPbike

    Trochę czasu to trwało aby Zibi doszedł do siebie ... © JPbike

    W tym czasie mlodzik dal pokaz jazdy zarowno na tylnym, jak i przednim kole :) © JPbike

    Jeszcze tylko banan i w drogę :) © JPbike

    Kręcimy dalej ... © JPbike

    Kolejny postój w oczekiwaniu na skompletowanie ekipy :) © JPbike

    No ... jak widać - róźnice w górskiej formie są :) © JPbike

    Rozpoczynamy atak na Górę Borówkową © JPbike

    Fragmentami jechaliśmy golonkową trasą :) © JPbike

    Fotki autora tejże fotorelacji nie mogło zabraknąć :) © JPbike

    Najważniejsza przerwa na szczycie Borówkowej © JPbike

    Pora na czeski browar spożywany na wysokości 900 m :) © JPbike

    Tędy w dół, cześciowo trasą sobotniego maratonu © JPbike

    Arcywidokowo - po to się jeździ w góry :) © JPbike

    Przymusowy postój spowodowany kapciem mlodzika © JPbike

    klosiu strongman :) © JPbike

    Ćwiczenia siłowe Drogbasa :) © JPbike

    Ostro w dół ... © JPbike

    Zbyszek napiera ... © JPbike

    Spokojny szuterek :) © JPbike

    Ostatni ciężki i kamienisty podjazd © JPbike

    Pomykając ostro w dół asfaltami, okazaliśmy sie pomocni czeskiej Policji w wypchnięciu tego Subaru :) © JPbike

    Po zjechaniu do Javornika to już tylko sprinterska jazda resztkami sił do noclegowni © JPbike

    Pod wieczór Jacgol, klosiu i mlodzik wyruszyli do Poznania.
    A ostatniego dnia zaplanowaliśmy dalsze jazdy – chcieliśmy ponownie zaliczyć rychlebskie ścieżki – nici z jazdy i poniższe fotki wszystko wyjaśnią … :)

    Zima w maju ? © JPbike

    Majowy bałwan i jego twórca :D © JPbike


    Przewyższenie - 1286 m



  • dystans : 96.04 km
  • teren : 35.00 km
  • czas : 05:05 h
  • v średnia : 18.89 km/h
  • v max : 57.19 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Rychlebskie ścieżki

    Niedziela, 1 maja 2011 • dodano: 05.05.2011 | Komentarze 28


    O istnieniu czegoś takiego co w pełni pozwala poczuć prawdziwy smak kolarstwa górskiego pomijając golonkowe starty dowiedziałem się dzięki wpisowi samego Błażeja, czyli naszego wspaniałego admina bikestats :)
    Jedno co miałem wtedy na myśli - MUSZĘ TAM SIĘ WYBRAĆ !

    Korzystając z tego że majówkę połączoną ze startem w Złotym Stoku spędzałem w dość bliskiej odległości od tychże wspaniałych ścieżek, w końcu wraz z liczną ekipą poznańskich maratończyków, ruszyłem zażyć esencji MTB :)

    Początkowo tegoż dnia miał być ... zwykły rozjazd po wczorajszym maratonie.
    A jednak chęć zaliczenia rychlebskich ścieżek była niesamowicie silna :)
    Trochę chłodno było, więc wszyscy ruszyliśmy odziani na długo w kolorowe stroje.
    Ekipa liczyła sześciu członków - JA, Jacgol, klosiu, Maks, mlodzik i toadi69.

    No to jazda !
    Uwaga - ilość fotek ... 60 z 290 cykniętych tamtego dnia :)

    Narada ... nie wiem na jaki temat :) © JPbike

    Mkniemy w stronę czeskiej granicy © JPbike

    Już w Czechach ... coś takiego nas kusiło :) © JPbike

    Dobijamy do Javornika. W tle widoczny Zamek © JPbike

    Ekipa na przyzamkowym tarasie widokowym :) © JPbike

    Kręcimy dalej, podziwiając czeskie krówki :) © JPbike

    Daje znać że jest OK :) © JPbike

    Wiosennie ... © JPbike

    W stronę gór ... © JPbike

    Humory na trasie doskonałe :) © JPbike

    W pewnym momencie mnie i mlodzika skusil stromy podjazd, więc ... :) © JPbike

    Wjechaliśmy, chociaż do połowy. Też coś :) © JPbike

    Downhillowiec JPbike :) © JPbike

    Dojechalismy do Cernej Vody, skąd zaczynają się i kończą wspomniane ścieżki © JPbike

    Niespodziewanie spotkaliśmy mambę i Artura :) © JPbike

    Na początek - troszkę oznakowanego asfaltu © JPbike

    Peletonik zaczyna podjeżdżać terenowo ... © JPbike

    Coraz wyżej ... © JPbike

    Sporo bikerów - okazało się że Ci za nami to też wczorajsi maratończycy :) © JPbike

    Singletrackowa zabawa się zaczeła :) © JPbike

    Najpierw trzeba się trochę namęczyć na zawijasowych podjazdach © JPbike

    Takich mostków jest sporo ... © JPbike

    Uśmiech mlodzika mówi wszystko :) © JPbike

    Dzielny Maks ... © JPbike

    Fajne serpentynki z mostkami :) © JPbike

    Technicznie do góry, do góry :) © JPbike

    Niezłe wrażenia są jadąc tamtędy :) © JPbike

    Krótka pauza, by skompletować ekipę :) © JPbike

    Niektórym było cieżko ... © JPbike

    Artur w akcji :) © JPbike

    mamba :) © JPbike

    Kamienista końcówka podjazdu © JPbike

    W końcu, na ponad 800 m - początek zjazdu :) © JPbike

    Arcywidokowo i przemyślne kładki :) © JPbike

    Jazda tędy na HT to już wyższa szkoła techniki :) © JPbike

    Górna cześć zjazdu to istne hardcore :) © JPbike

    Dzięki takiej nawierzchni ryzyko zgubienia ścieżki jest znikome © JPbike

    Końcówka najtrudniejszego fragmentu. Chłopaki dają radę :) © JPbike

    Następny etap - troszkę mniej trudniejszy, co nie znaczy że łatwy © JPbike

    Zbyszek napiera po kamolcach jak pro :) © JPbike

    Klosiu, the professional ? :) © JPbike

    Chwilka postoju na ostrym zakręcie © JPbike

    Solidny trening techniki w wykonaniu Maksa :) © JPbike

    Im niżej, tym łatwiej ... © JPbike

    A jednak i w niższych patriach są i takie głazy do pokonania :) © JPbike

    No ... :))) © JPbike

    Końcówka nadal bardzo fajna :) © JPbike

    Super singielek :) © JPbike

    Ale fajnie było ... czuliśmy niedosyt :)
    I tak zjechaliśmy w dół, do Cernej Vody, gdzie na tamtejszym parkingu po rozmowie z mambą i Arturem zdecydowaliśmy się jeszcze pokonać w połowie łatwiejszy odcinek z mniejszą sumą przewyższeń.
    Zanim ruszyliśmy dalej ... wstąpiliśmy na CZESKI BROWAR :)

    Przerwa ... :) © JPbike

    Ruszamy dalej, na północ ... © JPbike

    Oto fragment łatwiejszej pętli © JPbike

    Górski strumień też można podziwiać © JPbike

    Ale fajnie :) Kręciłem tamtędy tak szybko że walnąłem w jedno drzewo i nabawiłem się ranki na ramieniu :) © JPbike

    Kumple też nieźle napierali :) © JPbike

    Srepentynka i lekko do góry © JPbike

    Fajne ujęcie mknącego klosia i mlodzika :) © JPbike

    Czesi to mają pomysły ... :) © JPbike

    Genialny sposób na ominięcie bagna © JPbike

    W końcu, naładowani MTB-owską adrenaliną po dotarciu na północny fragment łatwiejszej ścieżki skierowaliśmy się asfaltami w stronę polskiej granicy ...

    Peletonik w drodze powrotnej ... © JPbike


    Krótko podsumowując - JESZCZE TAM WRÓCĘ !

    Niebiosa zdają sie mówić, abym cześciej w góry sie wybierał :) © JPbike


    Przewyższenie - 1235 m



  • dystans : 203.09 km
  • teren : 100.00 km
  • czas : 07:37 h
  • v średnia : 26.66 km/h
  • v max : 63.90 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Pierścień Dookoła Poznania vol.3

    Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 • dodano: 25.04.2011 | Komentarze 36


    Przygotowując się do maratonu w Złotym Stoku postanowiłem z Jarkiem walnąć w lany poniedziałek mocno urozmaicony Pierścień Poznański i to mocnym tempem !
    Dla mnie było to trzecie starcie z ringiem, a drugie wraz z Drogbasem.
    Kierunek jazdy - przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, poczynając od Kiekrza.

    Już po ruszeniu spod domu o 7:30, mając pochmurną pogodę i jakieś 12 stopni stwierdziłem że prędkościomierz nie działa - zapomniałem ustawić magnes, a to dlatego że Trekiem nie jeździłem od maratonu w Murowanej Goślinie. Na miejsce spotkania, przy pomoście w Strzeszynku zajechałem leciutko spóźniony. To nic :)

    No i ruszyliśmy, od razu ostro ...

    Na betonowych płytach w drodze do Sad © JPbike

    Już pierwszy skręt w teren spowodował że trzeba było mocno deptać w pedały i szybko zaczęliśmy się grzać ...

    Jak sie okazało - z piachem zmagaliśmy się na niemal każdym terenowym odcinku ... © JPbike

    Teren terenem, więc ciśniemy dalej ! © JPbike

    Na trasie wzdłuż Jeziora Niepruszewskiego © JPbike

    Pierwszą i dość krótką przerwę zarządziliśmy przy źródełku.

    Fragment Treka przy żródełku Żarnowiec © JPbike

    Drogbas na pagórkach za Tomicami © JPbike

    To już w WPN-ie :) © JPbike

    Po podjechaniu na Osową Górę © JPbike

    Przejazd przez mostek za Mosiną © JPbike

    Jazda całym południowym odcinkiem od Mosiny do Kórnika przebiegła z wmordewindem, dzięki częstym zmianom napieraliśmy non stop OSTRO !
    Przed Kórnikiem postój przy sklepie i w połowie trasy nastąpiła dłuższa przerwa przy tamtejszym zamku.
    No ... pierwszego lodzika w sezonie zaliczyłem :)

    Wypasione rumaki przy kórnickiej fosie przyzamkowej © JPbike

    Ruszając dalej zaczęło wychodzić zza chmur słońce. Miło :)
    Jadąc najnudniejszym, wschodnim odcinkiem biegnącym prawie w całości przez otwarte przestrzenie okazało się że wind znów nam utrudniał jazdę ...

    Piach, piach ... najbardziej znienawidzony wschodni fragment Pierścienia © JPbike

    Wschodnie krańce Pierścienia © JPbike

    Fragmentu błotka nie zabrakło :) © JPbike

    Prawie jak na górskim szlaku :) © JPbike

    Po 130 km całkiem dobrze mi się podjeżdżało :) © JPbike


    Dalsza jazda to najpierw przejazd przez Puszczę Zielonkę. Cały czas tempo nadal mieliśmy mocne, nadal zmagaliśmy się piachem. Za Dąbrówką Kościelną zgubiliśmy na krótko szlak i w środku lasu się zatrzymaliśmy na resztki jedzenia. Po 150 km zacząłem nie nadążać za będącym lepiej wypoczętym Jarkiem i od tego momentu do końca jechałem za Nim. Ogólnie nie było tak źle, dałem radę. Przejeżdżając przez poligon lewe kolano zaczęło mnie trochę pobolewać, zresztą nie pierwszy raz. W końcu nadal mocno deptając w pedały dokręciliśmy do Kiekrza, dalej do Strzeszynka gdzie nastąpił czas na wspólny browarek i stamtąd już do swoich domów.

    W sumie tak szybko na takiej mocno urozmaiconej trasie jeszcze nie jechałem :)

    Puls - ... pulsometr wariował, nierzadko pokazywał ponad 200 :)
    Przewyższenie - 858 m



  • dystans : 66.13 km
  • teren : 14.00 km
  • czas : 02:46 h
  • v średnia : 23.90 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Urodzinowy rozruch przedmaratonowy

    Sobota, 9 kwietnia 2011 • dodano: 09.04.2011 | Komentarze 13


    Autor tego bloga równo 36 wiosen temu przyszedł na świat :)
    Na dzień przed maratonową inauguracją wybrałem się na rozgrzewkę do Murowanej Gośliny (32 km od domu).
    Towarzystwa dotrzymali mi Jarekdrogbas i Winq.
    Nieźle wiało głównie z północy. Na miejsce myśmy zajechali punktualnie jak otworzyli biuro, w którym sprawdziłem swojego chipa, działa :) Natomiast Jarek odebrał swój numer startowy. Na tamtejszym ryneczku orgi zaczęli się urządzać.
    Następnie koniecznie udaliśmy się sprawdzić stan piaszczystego odcinka, piachu nadal sporo, podpórki były, ogólnie da się przejechać. Po przekroczeniu szosy kusiło nas dalsze zapoznanie z trasą (pętla mini do Dziewiczej) - zgodnie z tego zrezygnowaliśmy, szkoda sił :)
    Tuż przed ruszeniem w drogę powrotną niespodziewanie spotkaliśmy Dorotę i Artura - fajnie spotkać znajomych po zimowej przerwie :)
    Kilka zdjęć pstryknąłem, ale moja stara i prądożerna cyfrówka (Olympus C-310) chyba kończy swój żywot - od jakiegoś czasu robi fotki mocno zabielone i z poziomymi kreskami ...

    Dom - Rusałka - Strzeszyn - Suchy Las - Morasko - przez Poligon - Biedrusko - Promnice - Bolechowo Osiedle - Murowana Goślina (Zielone Wzgórze) - Bolechowo - Bolechowo Osiedle - Promnice - Biedrusko - przez Poligon - Złotniki - Suchy Las - Strzeszyn - Rusałka - Lasek Marceliński - dom

    V max - 49.96 km/h
    Puls - nie wziąłem bo to rozgrzewka :)
    Przewyższenie - 354 m



  • dystans : 55.65 km
  • teren : 31.00 km
  • czas : 02:04 h
  • v średnia : 26.93 km/h
  • rower : Accent Tormenta 3
  • Dwie rundy Drogbasa ...

    Środa, 6 kwietnia 2011 • dodano: 06.04.2011 | Komentarze 10


    ... z samym Drogbasem :)

    Szczegóły treningu - TOP SECRET !

    V max - 47.95 km/h
    Puls - max 179, średni 141
    Przewyższenie - 270 m



  • dystans : 78.95 km
  • teren : 47.00 km
  • czas : 03:38 h
  • v średnia : 21.73 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Nareszcie TERENOWO !

    Niedziela, 27 marca 2011 • dodano: 27.03.2011 | Komentarze 24


    Dość późno wyskoczyłem Trekiem na trasę - po 13.
    Zmiana czasu i zaległości senne zrobiły swoje :)
    Mój poziom tęsknoty za terenem osiągnął szczyt !
    Początkowo myślałem że udam się na rundę mega poznańskiego bikemaratonu, po dotarciu do Malty (ale tam tłumy) i dokręceniu trasą BM do Gruszczyna zmieniłem zdanie i skręciłem w kierunku Puszczy Zielonki by zapoznać się ze stanem tamtejszych leśnych duktów i potrenować kilka razy rundkę XC wokół Dziewiczej Góry, mimo że wariantu tamtejszej traski nie znałem ...

    Teren i strumyk w drodze do Puszczy Zielonki © JPbike

    W Puszczy. Nawierzchnia spoczko i można pomykać ! © JPbike

    Na rundce XC na Dziewiczą Górę (142 m) © JPbike

    Oczywiście, już po pierwszym podjechaniu na szczyt tętno osiągnęło moje maratonowe wartości. Oj, dawno mnie tam nie było. Pierwszy zjazd z killera wywołał uśmiech na twarzy - niczego ze swoich wspaniałych umiejętności zjazdowych nie straciłem :)

    Osławiony KILLER © JPbike

    Jako że tamtejszej rundki XC nie znałem, zacząłem podjeżdżać a tu nagle z przeciwka zjeżdża znajoma sylwetka - to był sam klosiu ! Fajnie się złożyło i dalej pomknęliśmy wspólnie jak na kolegów z teamu przystało :)
    Rundkę XC pokonałem z Nim dwukrotnie, Mariusz rzeczywiście zrobił postępy w technice.
    Raz na killerze, na którym za każdym razem wybierałem trudniejszy tor zjazdu wypadł mi z plecaka aparat a z niego bateryjki i trzeba było je szukać :)
    Podczas kolejnego podjeżdżania na szczyt osiągnąłem swoje maximum pulsu - 185 :)

    Klosiu napiera ... :) © JPbike

    i nadal napiera ... :) © JPbike

    Następnie udaliśmy się w kierunku tamtejszych leśnych duktów, w sumie przejechaliśmy kilkanaście leśnych km-ów - wszędzie można napierać, ilości piachu są minimalne, momentami występowały wysuszone koleiny.
    Mój pulsak czasem wariował, puls mi wtedy raz doszedł do 213 :)
    Wspólnie dojechaliśmy na parking przy Dziewiczej i stamtąd już asfaltami do Mostu Lecha i tam się rozstaliśmy.
    Jadąc do domu dopadł mnie kryzysik głodowy i zrobiłem postój, dobrze że miałem jeszcze dwa batoniki.
    Niespodziewanie wspólny trening w terenie udany - dzięki Mariusz !

    Trek nie był czyszczony od ... niewiem kiedy, więc pora go dobrze i całego umyć na błysk :)
    Stwierdziłem że wrzucanie wyższych biegów chodzi troszkę ciężej w porównaniu z tymi nowymi i identycznymi w sztywniaku, chyba coś z pancerzami.

    V max - 44.20 km/h
    Puls - max 185, średni 143
    Przewyższenie - 619 m