Info o mnie.
- przejechane: 184330.57 km
- w tym teren: 66484.10 km
- teren procentowo: 36.07 %
- v średnia: 22.60 km/h
- czas: 338d 00h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1184
do 50 km - 1233
do/z pracy - 278
dron - 64
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 245
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 109
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 455
Uphill race - 8
w górach - 316
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 401
wyprawy - 71
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Wrzesień - 3 - 0
2025, Sierpień - 13 - 19
2025, Lipiec - 9 - 16
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 32056.11 km (w terenie 9179.42 km; 28.64%) |
Czas w ruchu: | 1573:51 |
Średnia prędkość: | 20.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 113009 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
Suma kalorii: | 1575 kcal |
Liczba aktywności: | 395 |
Średnio na aktywność: | 81.15 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 16 sierpnia 2012 • dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0
Korzystając z okazji że Djablica jest w Poznaniu przelotem z Berlina do Gdańska i do tego jej bike od tygodnia stał u mnie, to zaraz po pracy i szybkim obiedzie ruszyłem furą załadowaną dwoma rowerami na umówione miejsce na Starówce i myk nad Maltę, gdzie wspólnie zrobiliśmy jedno przyjemne kółko wokół jeziora.
Oj, nie pamiętam kiedy ostatnio kręciłem tędy na luzie :)

Z Djablicą, nad Maltą© JPbike

JPbike - pogromca terenu ze ścieżek rowerowych też ładnie korzysta :)© JPbike
Chciałoby się więcej pokręcić, ale zbliżała się pora odjazdu składu do Trójmiasta.
Na peronie zjawiliśmy się na kilka minut przed ruszeniem pociągu.
W sumie dobrze wykorzystałem resztki wolnego czasu po pracy :)
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Sobota, 4 sierpnia 2012 • dodano: 05.08.2012 | Komentarze 26
Trend wycieczek BS-owiczów nad morze trwa !
A tak na serio to wystarczyło spojrzenie na ultra krótki wpis u Marc'a i od razu zrodził się w mojej głowie szalony pomysł, czyli wystartujemy dokładnie o północy i po dotarciu nad Bałtyk zapadnie decyzja czy kręcimy dalej i przy tym fajnie byłoby pobić kilometrowe rekordy życiowe.
Zbiórka nastąpiła na krótko przed północą na Rondzie Obornickim.
Ku mojemu zdumieniu zjawiło się aż siedem wariatów chętnych na takie szaleństwa :)

Ekipa ProGoggli gotowa do nocno-porannej jazdy© JPbike
Skład ekipy: Marek, Jacek, Zbyszek, Mariusz, Marcin, Jarek i ja.
Wszyscy przyjechali na szosach, Zbyszek na góralu z szosowymi kółkami, a ja na sztywnym góralu z oponkami semi 2".
No to mam pozamiatane !

Pomysłodawca trasy© JPbike
Jak widać, zamiast bukłaka zamontowałem do siodełka dodatkowy koszyk na dwa bidony, a to dlatego by ręcznik upchać do plecaka, wiadomo ... plażowanie :)
No to jazda. Dokładnie o północy nastąpił start.
Od razu szosoni spowodowali ostre tempo - grubo ponad 30 km/h.

Godzina 2:12. Postój w Czarnkowie na nadnoteckim moście© JPbike
W sumie nocny odcinek przebiegł pod dyktando ciągle mocnego napierania.
Po drodze mieliśmy mnóstwo mniej i bardziej gęstych mglistych klimatów, przez dłuższy czas kręciliśmy bez okularów.
W Trzciance Jacgol który musiał wracać i toadi69 odłączyli od nas i wyruszyli w drogę powrotną.
I tak pozostała piątka ruszyła dalej, ze zmianami nadal ostro napierając.

Godzina 4:54. Słaba fotka, a to przez szalone tempo i mgłę.© JPbike

Ruiny Zamku Drahim© JPbike
Po przekroczeniu 150 km zacząłem odstawać szalonym szosonom, przy tym spojrzałem na średnią - 31.2 km/h !

Podjazd za Połczynem Zdrój. Wypogodziło się :)© JPbike

Przerwa na izobroniki, jakieś 40-50 km przed Bałtykiem© JPbike

Cel osiągnięty !© JPbike

No tak - chłopaki uciekają z nadmorskiego kadru :)© JPbike

Najważniejsza fotka w relacji :)© JPbike

Klosiu nawet sobie pojeżdził szosówką po plaży :)© JPbike

Na kołobrzeskiej promenadzie© JPbike
Po nadmorskim lansiku pora coś zjeść i wypić piwo.
Przez szalone tempo sporo sił mi ubyło i zdecydowałem dalej nie katować się.
Jarekdrogbas również zdecydował z Kołobrzegu wracać pociągiem.
A pozostała trójka - klosiu, Marc i z3waza udali się dalej, zresztą opiszą na swoich blogach.

Czas na opalanko i Bosmana :)© JPbike

Lans na kołobrzeskiej przystani© JPbike
Po kilku godzinach plażowania i lansiku, przed 18 skład ruszył i do Pyrlandii dotarliśmy przed 23.
POZNAŃ - Suchy Las - Złotniki - Chludowo - Ocieszyn - Oborniki - Dąbrówka Leśna - Ludomy - Połajewo - Przybychowo - Huta - Czarnków - Kuźnica Carnkowska - Trzcianka - Niekursko - Gostomia - Wałcz - Golce - Iłowiec - Machliny - Broczyno - Czaplinek - Stare Drawsko - Połczyn Zdrój - Bolkowo - Tychówko - Wygoda - Białogard - Karlino - Wrzosowo - Dygowo - KOŁOBRZEG
Kategoria ponad 200 km, w towarzystwie, nocne
Wtorek, 24 lipca 2012 • dodano: 24.07.2012 | Komentarze 2
Z Jarkiem nie widziałem się ponad 2 tygodnie, więc pora się spotkać, pogadać, pojeździć i wspólnego browarka spożyć.
Zaczęliśmy od Rusałki, o osiemnastej. Na początek kurs na terenową Rundę.
W pewnym momencie Drogbas zaskoczył mnie kolejnym i nieznanym singlem.
Po tym kręciliśmy terenową drogbasową Rundą w odwrotnym kierunku.
W Kiekrzu przerwa na złocisty izobronik, przy tym trochę czasu zleciało na rozmowach o przeszłości, o rowerach i o przyszłości. Następnie postanowiliśmy obadać możliwość jazdy jak najbliżej brzegu Jeziora Kierskiego, całkiem udało nam się. Na pewnej i pokaźnej koleinie zjazdowej zaliczyłem glebę i szlify na kolanie oraz łydce zaliczone.
Po jakimś czasie ponownie przerwę przy torach zrobiliśmy i po tym już osobno myk do swoich domów.
W sumie miło spędzone późne popołudnie i wieczór.
Przewyższenie - 315 m, ładnie żeśmy poszaleli po skarpach :)
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Niedziela, 8 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 6
Po wieczorno-nocnych % trzeba było ruszyć tyłki w taki sposób, aby być gotów do jazdy od 10 rano, najlepiej na Śnieżnik !
Marcin ze Zbyszkiem prawdopodobnie (bo spałem) bez szeptu (Jarek też nic nie słyszał) i o bladym świcie wyruszyli w drogę powrotną do Wielkopolski.
Reszta pozostałych w kwaterze ProGoggli była umówiona na rozjazd z Mateuszem Rybczyńskim (Ryba) i dwoma damami – Igą i Anią. I owszem, w takim dziewięcioosobowym składzie w końcu ruszyliśmy. Rolę przewodnika podjął Wojtek.
Od razu nastąpił długi i porządny podjazd w rejonie kompleksu narciarskiego Czarna Góra – widoki z podjazdu kapitalne. A następnie czerwonym atak na Schronisko pod Śnieżnikiem, gdzie urządziliśmy dłuższy popas, przy tym spożywając czeski browar. Na etykietce tegoż piwa (Opat) znalazło się zdjęcie przypominające samego klosia :D
Droga w dół to najpierw zjazd trasą maratonu (w przeciwnym kierunku). Zjeżdżając tędy, ekipie przytrafiły się trzy gumy, a po usunięciu awarii z ogumieniem i ruszeniu na szybki szutrowy zjazd gdzieś tam wypadł mi z plecaka aparat (!). Zawróciłem i pieszo poszedłem szukać. Drogbas i Ryba dołączyli. Bezskutecznie :(
Całe szczęście że w końcu się znalazł – to zasługa dzielnej Ani :)
Nie powiem ile w sumie mój czteroletni Olympus SP560UZ przeżył upadków i mocnych szlifów – mimo tego nadal robi dobrze fotki.
Po takowych przygodach żeśmy szybko zjechali w pobliże Międzygórza i w tymże uroczym miasteczku nastąpił postój przy sklepie.
Ryba i Iga jechali na wypasionych 29’erach - szybkości, jakie osiągali nie tylko na szutrowych zjazdach robiły spore wrażenie … :)
W końcu nastała pora pokonać drugi i porządny podjazd biegnący na Przełęcz Puczaczówka i po przerwie na wspólną fotkę to już tylko szybki myk w dół po fajnych serpentynach wprost do noclegowni.

To zaszczyt jechać po górkach ze zwycięzcą mega M3 - Rybą :)© JPbike

Wysoko i arcywidkokowo - chyba tam jedziemy :)© JPbike

Drogbasowi coś strzeliło do głowy i to rodem z Wielkopolski :)© JPbike

Zaczynamy atak na Polanę pod Śnieżnikiem© JPbike

Ładny szutrerek i Schronisko pod Śnieżnikiem© JPbike

Kulminacyjna chwila podczas górskiego rozjazdu :)© JPbike

Guma klosia ...© JPbike

Kolejny kapeć - tym razem Drogbasa© JPbike

Asfalcikowy lansik ...© JPbike

Przerwa w Międzygórzu© JPbike

Końcowka podjazdu z powalającymi widokami© JPbike

Niektórzy sobie pościgali :)© JPbike

Najdzielniejsza osoba w ekipie i w dodatku znalazła mój aparat - Ania we własnej osobie :)© JPbike

Ekipa w komplecie© JPbike
Puls – max 170, średni 128
Przewyższenie – 1380 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Sobota, 7 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 0
Przewyższenie 250 m na odcinku 5.5 km mówi samo za siebie :)
Przygód na podjeździe nie brakło - josip zerwał łańcuch, a Jarekdrogbas po chwilowym zatrzymaniu przewrócił się z winy spd-ów i poskutkowało to wykrzywieniu tylnej traczy hamulcowej w ścigaczu Marca.
A co robiliśmy wieczorem - wystarczy zerknąć na wpis z3wazy :)
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Niedziela, 24 czerwca 2012 • dodano: 27.06.2012 | Komentarze 4
Wczoraj wieczorem udało się w miarę naprostować wykrzywioną tarczę, a właściwie to bloom ochoczo zajął się tą sprawą :) Łatwo to nie było i nadal troszkę tarcza ocierała o klocki, nazajutrz jak wytrzeźwiałem to postanowiłem zamienić przednią na tył i na odwrót, a to dlatego bo z przodu porządnie spaliłem klocki i miały mniejszą grubość, po przymusowym serwisie można było wybrać się na górski rozjazd pomaratonowy.
Wyruszyliśmy w pięcioosobowym składzie - Jacgol, JPbike, klosiu, Marc i toadi69.
Wybraliśmy jazdę na Przełęcz Okraj znaną mi trasą ER2, na szczycie czeski browar i dalej trochę kręcenia po sporym wysokościowo (1100 m) i arcywidokowym Grzbiecie Lasockim, po czym zjechaliśmy w dół fajnym żółtym do Jarkowic, tam odłączyłem się od kumpli i dojechałem asfaltowo przez Rozdroże Kowarskie (787 m) i Kowary do noclegowni w Ścięgnach. Po tym czas wracać do Pyrlandii.

Ekipa rozjazdowa plus żabka, którą klosiu mi przedstawia :)© JPbike

Na Okraju, po czeskiej stronie był BROWAR :)© JPbike

Pięknie i widziane znad Grzbietu Lasockiego© JPbike

:)© JPbike

Panoramka na Karkonosze© JPbike
Przewyższenie - 1225 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Piątek, 8 czerwca 2012 • dodano: 08.06.2012 | Komentarze 3
Zagadałem się dosłownie w ostatniej chwili z Jarkiem odnośnie wspólnej jazdy. Obaj ustaliliśmy że pomkniemy w stronę Puszczy Zielonki, a po treningu wspólnie obejrzymy inauguracyjny mecz Euro 2012.
W drodze do Jarka, przy Stadionie Miejskim ruch taki se, kilka Irlandczyków napotkałem. Po dojechaniu pod chatę drogbasową ruszyliśmy najpierw do Moraska i tam wykonaliśmy jedną tamtejszą i niepełną rundę XC, po czym żeśmy pomknęli wyłącznie terenem w stronę poligonu, po drodze zaliczając mountainbikerowe szaleństwa na stokach tamtejszego grodziska wczesnośredniowiecznego (sporo potu wylaliśmy). Dalej to była fajna i wymagająca jazda po ubito-piaszczysto-hopkowatych duktach przeznaczonych dla czołgów :) Pomykając tędy oczywiście nie brakowało efektownych, acz krótkich lotów na hopkach :) Po wyjechaniu z poligonu nastąpiła teleportacja w stronę nadwarciańskiego szlaku i myk na północ. Na prawobrzeżnym brzegu Warty Jarek skierował nas na fajną i krętą ścieżkę biegnącą do Owińsk, w których zarządziliśmy przerwę na izotonika i lodzika. Po tym już tylko kręcenie w stronę Puszczy Zielonki i bezskuteczne poszukiwanie singla, po którym biegł ostatni golonkowy ścig. Po dokręceniu czarnym szlakiem do stóp sławnej kolarsko Dziewiczej Góry rozpoczęliśmy pokonywanie jednej tamtejszej rundy XC (ja miałem wtedy 50 km w nogach). Runda XC poszła sprawnie, chociaż sporo trzeba było się wysilać. Po szalonym zjechaniu killerem w dół pora na odpoczynek i ... podjazd killerem (wykonany :)). W końcu czas na drogę powrotną, by spoko zdążyć na mecz. Kręciliśmy czerwonym i niebieskim szlakiem, następnie asfalcikiem do Bolechowa (pit stop przy sklepie) i w końcu ponownie nadwarciańskim, po drodze robiąc postój na spożycie browara i pogaduszki. Do Radojewa dokręciliśmy porządnym i dającym w kość leśno-polnym podjazdem, stamtąd już tylko pomykanie resztkami sił (serio !) przez podjazdy na Morasku w stronę Suchego Lasu (pit stop przy sklepach po sos do makaronu i PILSA). W końcu obaj dotarliśmy do domu Jarka, gdzie czekała na nas Aga i tak wspólnie obejrzeliśmy z emocjami pierwszy mecz Euro 2012. Natomiast trasa w stronę mojego domu przebiegła przez Rusałkę i Lasek Marceliński, częściowo w towarzystwie Jarka i Agi (!).
Generalnie - fajnie spędzony dzień i oby więcej takich :)
Przewyższenie - 854 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 27 maja 2012 • dodano: 27.05.2012 | Komentarze 11
Wystartowaliśmy spod mojego osiedla po 14, bo trzeba się porządnie wyspać.
Ekipa złożyła się z czterech bikerów - Jarekdrogbas, JPbike, Winq i nowo poznany kolega (imię zapomniałem), update - to był Rafalek82.
Co do wyboru trasy - dzień wcześniej Drogbas poinformował że jest chętny na wypad do WPN, nawet mailowo spisał wszystkie atrakcje jakie chciałby zobaczyć i pokonać, wybrał opcję full wypas :)
Do granic Wielkopolskiego Parku Narodowego dokręciliśmy peletonikiem ostro i szybko, po czym zaczęło się terenowe napieranie na mojej pętli. Nadal mocno :) W rejonie singla nad Jarosławieckim grupka zaczęła się kurczyć i wtedy wychodziły na jaw poziom wytrenowania i oczywiście techniki. Następnie, po dotarciu na osławiony czarny szlak nadal ostro pomykaliśmy na krętym i interwałowym singlu, na którym leżało kilka powalonych drzew. Po podjechaniu w stronę super interwałów zaczęła się ekstra zabawa typu góra-dół-góra-dół ... :) W moim przypadku cały czas na blaciku. W Ludwikowie, na półmetku trasy, przy źródełku postój i Krzysiek zdecydował się na odłączenie od nas. Następnie, w pobliżu wieży widokowej na Osowej nowo poznany kolega również odłączył się od nas (za mocne tempo ? za wymagająca pętla ? brak sił ? w sumie to nie wiem :)) I tak dwóch najwytrwalszych skierowało się na trasę DH. Jarek, który pierwszy raz tam się zjawił był w szoku że coś takiego i wymagającego mamy u siebie :) Tak mu się spodobało że uśmiech z twarzy nie schodził i chciał jeszcze raz przeżyć emocje zjazdowe. No to po zjechaniu jeszcze raz wspięliśmy się na Osową i przy tym znacznie zawyżając sumę podjazdów :) Drugi zjazd w dół również był emocjonujący. Po tym zapadła wspólna decyzja że jedziemy do najbliższego sklepu po browara, w tym przypadku dokręciliśmy aż na mosiński rynek, na którym przebywały tłumy z okazji Dni Mosiny :) Pierwszy Pils poszedł w ruch na fajnym singlu podjazdowym z równie fajnym urwiskiem. Trochę czasu i gadki wtedy zleciało. Po piwnym odpoczynku kręciliśmy dalej przez opuszczoną stację, rezerwat Sarnie Doły, czerwonym wzdłuż Góreckiego, technicznym singlem w rejonie Pojnik. W jednym momencie zarządziłem krótki postój i wtedy usłyszałem od Jarka "masakra" (stąd taki tytuł) :) Dalej, po dojechaniu do Puszczykowa Starego zboczyliśmy z mojej pętli, by zaliczyć rundkę XC w Wielspinie i dodatkowo spożyć drugiego Pilsa w fajnym miejscu i tak znów trochę czasu zleciało. Droga powrotna to jazda nadwarciańskim szlakiem - nadal ostro i już na kończących się zapasach sił. W końcu uliczkami Lubonia i Poznania (momentami robiąc niezłe sprinty) dokręciliśmy pod moją chatę i tam się rozstaliśmy.
Aha, bo zapomnę - przez większość trasy nowy łańcuch przy mocnym deptaniu skakał na kasecie i po powrocie od razu wykryłem usterkę - to wina zbyt mocno spiętych dwóch ogniw i słabego nasmarowania.
W sumie to był ekstra porządny trening - kto następny chętny na takie napieranie w terenie z pagórkami ? ;)
Puls - max 172, średni 141
Przewyższenie - 836 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Piątek, 4 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 0
Majówka w górach - dzień 4
Na dzień przed maratonem i późnopopołudniową porą wyruszyliśmy w trzyosobowym składzie - Jarek, Zbyszek i ja do Złotego Stoku. Na tamtejszym rynku spotkaliśmy Wojtka Gogolewskiego (jedzie mega). Po wizycie w biurze zawodów i zeskanowaniu numerków Zbyszek postanowił nie męczyć się dalej i ruszył w drogę powrotną, a my dwaj mocno czuliśmy niedobór górskiej jazdy i postanowiliśmy objechać dystans mini. Podjazd pod Jawornik Wielki został miło i na mięciutkim przełożeniu pokonany. Na szczycie, na wieży widokowej trochę czasu zleciało na gadu-gadu i spożyciu złocistego trunku. Po tym krótki i techniczny zjazd czerwonym, po napotkaniu żółtej strzałki poruszaliśmy się wg golonkowych oznaczeń. Aż w pewnym momencie przegapiliśmy skręt prowadzący do mety ... Dopiero po ujechaniu ponad 20 km trasy maratonu stwierdziłem że coś nie tak i było jasne że jechaliśmy giga :) Nisko wiszące słońce powoli zapadało i trzeba było zawrócić. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie się znajdowaliśmy, po skręceniu na asfalt i wypytaniu miejscowych wszystko jasne - żeśmy dokręcili do wioski Chwalisław, dalej pozostało nam dotarcie do głównej drogi nr 46 i tak przy zapadającym zmroku, oraz częściowej mgle udało się w końcu wrócić do Kozielna.

Złoty Stok, dzień przed maratonem© JPbike

Klimatyczna wspinaczka na Jawornik Wielki© JPbike

Ustalanie taktyki z dodatkiem browara i arcywidoków :)© JPbike

No to pojechaliśmy mini ...© JPbike
Przewyższenie - 961 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Czwartek, 3 maja 2012 • dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3
Majówka w górach - dzień 3
Tegoż dnia, po pobudce w rejonie Kozielna coś tam popadywało, mieliśmy trochę majstrowania i czyszczenia przy swoich rowerkach.
Jakiegoś pomysłu na trasę nie miałem. W końcu zdecydowałem się wybrać na Śnieżnik, wraz z pomysłodawcą trasy - Mariuszem. Reszta kumpli nie przystała na propozycję, bo to jest porządna stówka z porządnymi górkami :)
I tak dwóch zatwardziałych Gigowców ruszyło w stronę czeskiego Javornika i stamtąd zaczął się asfaltowy podjazd na graniczną Przełęcz Lądecką, pokonany spoko i z pierwszym postojem na szczycie. Następnie skierowaliśmy się na zielony szlak biegnący po sporej wysokości i dalej niebieskim z fragmentem do podejścia prowadzącym na atrakcję turystyczną - ruiny Zamku Karpień. Po zwiedzeniu jazda dalej, nadal niebieskim, momentami szlak wyglądał tak jakby nie był deptany od wieków :) Jak i znalazł się stromy zjazd, oczywiście w moim wykonaniu zjechany. Po zjechaniu (piękne widoczki na trasie !) do Starego Gierałtowa przegapiliśmy skręt na wspomniany niebieski i alternatywnie udaliśmy się na wąski asfaltowy podjazd prowadzący na 1000 metrową wysokość (Przełęcz Sucha), po drodze trafiały się resztki śniegu leżące na poboczu. Po wertepiastym zjeździe pora zdobyć kulminację wycieczki - Śnieżnik, wjeżdżany w dalszym ciągu niebieskim pieszym. Po dokręceniu do wysokości prawie 1000 m znów zagapiliśmy szlak i troszkę zbyt daleko żeśmy zajechali i z racji późnej pory zapadła wspólna decyzja o powrocie i to zaledwie 2-3 km od Śnieżnika. Zjeżdżając po niefajnej nawierzchni Mariusz złapał gumę. Po tym to już tylko bardzo długi i przyjemny zjazd asfaltami w stronę Lądka Zdrój, po drodze zrobiliśmy przerwę na browarka. W Lądku Zdrój dołączył do nas Wojtek i tak w trójkę, po szybkim przejechaniu przez centrum udaliśmy się pokonać ostatni podjazd - na Przełęcz Jaworową (705 m), którego doskonale pamiętam i miło wspominam z piątego dnia Wyprawy Dookoła Polski. Wspinając tędy, Wojtek cały czas prowadził, a my dwaj w nogach mieliśmy już ponad 80 km i prawie 2 km w pionie :) No i wokół czaiły się ciemne chmury, mnie i klosia na całej trasie deszcz oszczędził, szczęściarze z nas :) Na przełęczy josip odłączył od nas i tak dalej zjechaliśmy w dół po mokrym asfalcie do Złotego Stoku i stamtąd już osobno do swoich noclegowni.
W sumie udana wycieczka z całą masą arcywidoczków, brakło jedynie zdobycia celu.
Następnym razem się uda, trzeba tylko wcześniej wyjechać, a nie jak tegoż dnia w południe :)

Na Rozdrożu Zamkowym© JPbike

Ruiny Zamku Karpień© JPbike

Tyle pozostało ...© JPbike

Mieszkańcy zamku leżącego na wysokości 775 m mieli super widoki© JPbike

Fragment niebieskiego szlaku, jak tędy zjechać ? :)© JPbike

Arcywidoczki na zjeżdzie :)© JPbike

Chwila postoju na wysokości 1000 m :)© JPbike

Darmowe tankowanie :)© JPbike

Podjazd niebieskim na Śnieżnik ...© JPbike

Tędy i wysoko żeśmy zajechali i nawrót na drogę powrotną ...© JPbike

W Lądku Zdrój dołącza do nas Wojtek :)© JPbike

Wspinaczka na Przełęcz Jaworową rozpoczęta ...© JPbike

Na szczycie pamiątkowa fota i myk w dół :)© JPbike

Jadąc już sam do Kozielna mijałem fajnie parujące krajobrazy© JPbike

Jak i podtopiona przez burzę z gradem droga się trafiła ...© JPbike
Przewyższenie - 2079 m, to już coś konkretnego !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie