Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177585.26 km
- w tym teren: 64441.10 km
- teren procentowo: 36.29 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 11h 30m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1124
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 232
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 438
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 4 - 0
2024, Październik - 9 - 17
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
maratony
Dystans całkowity: | 12714.26 km (w terenie 11685.88 km; 91.91%) |
Czas w ruchu: | 661:57 |
Średnia prędkość: | 19.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.88 km/h |
Suma podjazdów: | 137533 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 160 (90 %) |
Suma kalorii: | 12445 kcal |
Liczba aktywności: | 178 |
Średnio na aktywność: | 71.43 km i 3h 43m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 28 sierpnia 2022 • dodano: 29.08.2022 | Komentarze 2
- u mnie ponad miesiąc trwała przerwa w ściganiu, bywa i tak...
- we wrześniu szykuje się kilka fajnych dla mnie wyścigów MTB
- zatem trzeba w końcu sprawdzić jak u mnie z formą
- dojazd do Bodzyniewa solo i spoko
- aura pochmurna, upały nareszcie ustąpiły
- ponownie decyduję się na dystans mega
- czasu na rozgrzewkę miałem dość - pokręciłem ponad 10km
- wskok do 2 sektora, a tam trochę fajnej gadki z Pawłem
- no i start, na początek 3km polnej prostej - pełny ogień był (+kurz)
- ze sporym wysiłkiem udaje mi się utrzymać w ogonie peletonu
- wjeżdżamy w ciekawsze leśne sekcje, znane mi z poprzednich tutejszych startów
- cały czas jadę w tyłach 2 sektora, ale nie ostatni, więc cudów z formą nie ma
- tłoku na wąskich singlach też nie ma - to lubię i można robić swoje
- nad Jeziorem Cichowo są fajne single ze stromymi zjeżdzikami i podjeżdzikami
- na 11km rozjazd - tam sporo z mini udało się w stronę mety
- po skręcie na mega zostałem sam, jak się okazało - trwało to do mety
- wpadamy na odcinki znane mi z maratonów w Dolsku
- pomyka mi się spoko, choć długie proste z piachem nie ułatwiają sprawy
- udaje mi się dogonić trzech z Green Bike - jak się okazało jechali giga
- w rejonie nieczynnych torów kolejowych są fajne single typu up - down
- tam dwóch rywali doganiam, a ci mi uciekli gdy tylko skończyły się single
- pomykam solo przez las duktem typu: prosta, zakręt, łuk, prosta, zakręt, ...
- nagle i niespodziewanie atakują mnie dwie osy w przeciągu pół sekundy
- AUĆ w lewą cześć klaty i drugie AUĆ w prawą część pleców :(
- szybko i parokrotnie miejsca użądlenia polewam wodą z bidonu
- ból jest, ale twarda ze mnie sztuka i cisnę dalej
- na 33km rozjazd mega/giga - troszkę mi szkoda że nie jadę giga
- i tak została pętla powrotna, szybka z fajnym, krętym singlowym odcinkiem
- a tam dogoniłem rywala, który jednak uciekł mi na długich prostych
- została już tylko ponad 3km polna prosta do samej mety
- spoko maraton, w wynikach mega zmieściłem się w połowie stawki
33/62 - open mega
14/26 - M4
Strata do zwycięzcy (Kacper Fiszer) - 19:11 min, do M4 (Artur Szmyt) - 15:04 min
Na pierwszych km-ach jak widać - było bardzo szybko © JPbike
Zdecydowanie kręte i techniczne sekcje służą mi jak najlepiej © JPbike
W akcji na ostatnich km-ach © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Sobota, 16 lipca 2022 • dodano: 20.07.2022 | Komentarze 2
Edycja Ultra w tym roku zawitała do Bielawy z trasą w Górach Sowich.
Dojazd z noclegowni solo i spoko, tylko trzeba było wcześniej ruszyć, bo giga z racji długiego górskiego dystansu startuje o 9-tej. Zatem rozgrzewki nie było i od razu wskok do sektora - stawka ultra-twardzieli liczyła ze 50 sztuk, większość to zawodowcy i starzy wyjadacze (jak ja).
Po ruszeniu (tradycyjnie z tyłów), od razu mamy długi, szeroki podjazd, jadę swoje, powoli się rozkręcam, udaje się wyprzedzić kilku. Po dokręceniu do Przełęczy Jugowskiej (801m) jeszcze troszkę podjazdu, wyprzedza mnie trzech, w tym rywal (M4) z którym później dość długo jechaliśmy razem (raz bliżej, raz dalej). Na 13 km pora na pierwszy i zarazem techniczny zjazd - poszło sprawnie, dwóch defekciarzy mijałem.
Po zjechaniu następuje długie i przeważnie podjazdowe, często po ciężkiej nawierzchni kręcenie po mało znanych ścieżkach i duktach w rejonie Małej i Wielkiej Sowy - w mojej części stawki bez zmian. Samopoczucie cały czas u mnie dobre - to cieszy, choć chciałoby się jechać pod górę szybciej ...
Na zjeździe do Jugowskiej wyprzedziło mnie dwóch na fullach - obaj dostali ode mnie rewanżu - pokonałem ich parę km dalej, na szuterku podjazdowym. Dokręcamy do bufetu na 40km, znajduje się tam skręt na dwukrotnie pokonywaną rundę wyłącznie dla gigowców, w całości poprowadzoną po niemal dzikich i mało znanych ścieżkach i duktach, m.in. fajne single zjazdowe (techniczne), gęsty las, wysoka trawa, pełno śladów pozrywkowych, błotko, świeżo wydeptana górska łączka i na koniec solidna ściana podjazdowa - max 24%, za pierwszym razem podjechana - tam wyprzedziłem na dobre wspomnianego rywala z M4.
Łączymy się z Classicem i się zaczyna wyprzedzanko, najpierw na fajnym, technicznym i stromym zjeździe, mijamy bufet i długi, szeroki szutrowy podjazd gdzie na szczycie Ci z krótszego dystansu skręcają w stronę mety, a giga na kolejną rundę.
Po długiej, solowej wspinaczce na Zimną Polanę (879m) łączymy się z mega i znów mam wyprzedzanko, tym razem stopniowe i krótkie, bo po minięciu bufetu gigowcy ponownie mają do pokonania wspomnianą rundę wyłącznie dla twardych sztuk :)
Na końcówce pierwszego zjazdu dogania i wyprzedza mnie rywal z M5, który chwilę później wyraźnie słabnie, jakiś czas jedziemy wspólnie, po czym na podjeździe na dobre go wyprzedzam, i od czasu do czasu mam przed sobą sylwetkę kolejnego rywala do pokonania.
No i czuję już narastające zmęczenie i ubytek sił, stromą ścianę butuję, zostały do pokonania wspomniane wyżej: techniczny i stromy zjazd, bufet, długi podjazd, skręt w stronę mety i następuje znany mi z zeszłego roku długi i łagodny zjazd łukowatymi leśnymi duktami do Bielawy - na tamtym odcinku wyprzedziłem kilka osób z mega i w końcu wjeżdżam na końcową kreskę. Udany ultra maraton, obyło się bez kryzysu i bez defektów.
32/42 - open ultra giga
11/16 - M4
Strata do zwycięzcy open (Michał Paluta) - 1:58:38 godz - wiadomo, zawodowcy z JBG2
Strata do zwycięzcy M4 (Mariusz Ugniewski) - 51:08 min - może być, takie moje tegoroczne możliwości
W akcji zjazdowej. Jest górski klimacik © JPbike
No i meta. Całkiem zadowolony ja :) © JPbike
Kategoria maratony, w górach, dzień wyścigowy, Bike Maraton
Niedziela, 10 lipca 2022 • dodano: 12.07.2022 | Komentarze 3
- nadwarciańska miejscówka jest mi znana - 2 lata temu startowałem
- dojazd solo i spoko, aura chłodna i nie wiadomo czy będzie padać
- spotykam Gosię i Pawła, troszkę gadki zleciało
- analizowałem generalkę - nie mam szans na top 3 giga, więc jadę mega
- start z odzyskanego w Górznie 2 sektora - zdecydowanie jest dla mnie
- po ruszeniu, ja tradycyjnie z tyłów - mamy ze 6 km szybkiej jazdy po płaskim
- na odcinku blat-ośka ze kilkunastu udaje mi się wyprzedzić
- wjeżdżamy na ciekawsze, kręte, wąskie odcinki typu góra-dół
- trochę tłoczno jest, rywale przede mnie jadą zbyt wolno, ale bez przesady
- okazuje się że na całej trasie leży mnóstwo piachu - dodatkowe utrudnienie siłowe
- końcówka pierwszej rundy - porozciągało się i można jechać swoje
- i tak na drugą rundę (po 20km każda) wjeżdżam z dwoma rywalami
- na ciekawszych sekcjach jeden kolega ucieka nam (dogoniłem go na końcówce)
- przez spory czas pomykam tuż za rywalem, który na końcówce wyraźnie zwolnił
- poza tym dogoniło i wyprzedziło nas dwóch, w tym weteran Witkiewicz
- na ostatnich km mam przed sobą w zasięgu wzroku wszystkich powyższych...
- ... których nie dałem rady dojść, bo to była szybka końcówka do jazdy na kole
- i jest meta, a po przekroczeniu odczucie typowe dla gigowca - to już koniec wyścigu? :)
25/64 - open mega
6/21 - M4
Strata do zwycięzcy (Mikołaj Jurkowlaniec) - 18:17 min, do M4 (Artur Szmyt) - 10:11 min
Piach, piach © JPbike
Trawa, trawa © JPbike
Kategoria Solid MTB, maratony, dzień wyścigowy
Sobota, 25 czerwca 2022 • dodano: 28.06.2022 | Komentarze 2
- nareszcie maraton w górach i to w ulubionych Karkonoszach
- dojazd dzień przed, nocleg w Pilchowicach nieopodal wielkiej zapory
- przy Szrenica Ski Arena odbiór pakietu startowego
- wczorajszego dnia popadało, na wyścig też zapowiadali deszcz - nici z tego
- rozgrzewka dość krótka, bo górskie giga dość długie - ponad 80 km
- szczerze to nie spodziewam się wyniku - brak systematyczności zrobi swoje
- stawka giga średnio liczebna, do tego troszkę znanych mi twarzy
- punkt 10-ta start, ruszam z tyłów i od razu niezły podjazd - szybko się porozciągało
- po wjechaniu (jedynie kilka osób wyprzedziłem) sporo jazdy szerokimi szutrami
- stawka giga tak się rozciągnęła że przed sobą mam zaledwie kilka rywali
- nie idzie mi tak jak chciałbym, przynajmniej dobre samopoczucie mam i jadę swoje
- wjeżdżamy na ciekawsze i wymagające techniki MTB sekcje
- kilka kolegów udaje mi się wyprzedzić - wszystkich na technicznych zjazdach
- 15 km trasy, na kamienistym zjeździe do Kamiennej zeszło ciśnienie w tylnym kole
- no to robię pit-stopik na dopompowanie (4 minuty w dół), pomogło, uff
- po ruszeniu znów muszę gonić wspomnianych kilku kolegów
- wjeżdżamy na znane odcinki z Pasma Rowerowego Olbrzymy (przeważnie podjazdowe)
- i tak kolejno Doppler, Zmora, Skarbek, Rokitnik - fajna zabawa MTB
- powyższe single są poprzeplatane paskudnymi nawierzchniowo dojazdówkami
- paskudnymi - bo stromo pod górę po trawie, stromo w dół po sporych koleinach
- wspomnianych kolegów udaje się ponownie wyprzedzić
- z jednym spoko rywalem tasowałem się kilka razy - ostatecznie mnie pokonał
- po powyższych singlach ponowny wjazd na długie, podjazdowe szerokie szutry
- łączymy się z Classicem - po drodze oczywiście sporo wyprzedzania
- po wjechaniu na najwyższy punkt trasy (870 m) techniczny zjazd korzenno-kamienny
- trochę jazdy typu szuterki-single-góra-dół i na 51km wjazd na 2 rundę giga
- owa 2 runda to odcinek Classic wzbogacony o zjazd/podjazd do/z Kamiennej
- jedzie mi się już ciężko - zauważam że trzech rywali mnie dogania, walczę jak mogę
- na końcówce wspomnianego zjazdu (kamienie!) mijam gigowca z kapcioszkiem...
- bardzo stromy i dość długi podjazd (też z Kamiennej) z buta pokonuję - brak sił
- a koledzy co mnie doganiali - też butowali, czyli solidne giga w górach mieliśmy
- wjeżdżamy ponownie na długi i szeroki podjazd, kilka osób z mega wyprzedzone
- ponownie techniczny zjazd, parę szerokich szuterków, singielków, góra - dół i jest meta
- ogólnie to była bardzo fajna trasa - esencja karkonoskiego Pure MTB
29/34 - open giga
6/9 - M4
Strata do zwycięzcy (Krzysztof Łukasik) - 1:56:24 godz - ach, ci zawodowcy z JBG2
Strata do zwycięzcy M4 (Bartek Bednarski) - 46:59 min - do przeżycia :)
Ciekawostka ... w wynikach giga widnieje 61 osób - w tym 27 z DNF-em ...
Fotka by Kasia Rokosz
W akcji na podjeździe © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach
Czwartek, 16 czerwca 2022 • dodano: 17.06.2022 | Komentarze 4
- ta solidowa miejscówka jest chyba najbardziej górzysta w WLKP
- dojazd solo i spoczko, pogoda piękna, na pograniczu upałów
- czasu na rozgrzewkę miałem sporo - w sumie 8 km przejechane
- start tradycyjnie z samego końca 3 sektora
- po ruszeniu samopoczucie mam dobre, pierwsze 4 km jest płaskie
- dobrze że polno-leśny dukt jest szeroki i stopniowo wyprzedzam kolejnych
- wjeżdżamy na wymagający siły i techniki leśne sekcje w stylu XC
- na singlach początkowo lekko mnie blokują, wyprzedzam póki jest ciut szerzej
- piachu, szczególnie na zjazdach i na płaskich odcinkach nie brakuje
- no i fajnie stawka się porozciągała, można robić swoje - to lubię
- pierwsza runda jeszcze trwa, a ja nadal łykam kolejnych (większość jedzie mini)
- na rozjeździe przybijam piątkę z miniowcem - podziwiał że jadę giga :)
- czas na drugą rundę (16km każda), na trasie jest już mało wiary, luz
- nadal jedzie mi się dobrze, jakiś tam power jest - to cieszy
- w sumie na drugiej rundzie wyprzedziłem kilka kolejnych osób
- czas na trzecią rundę, jeden gość (też z M4) próbuje mnie dogonić, nie dam się
- no to przyspieszam i na sekcjach XC udaje mi się uciec rywalowi
- sporo sił zużyłem, w połowie ostatniej rundy czuję już zmęczenie
- małe zaskoczenie było - doszedłem znanego zawodnika - Sylwestra Swata
- jechało mi się już ciężej, tempo spadło, mięczak ze mnie żaden, walczę dalej :)
- wspomniany Swat powoli mi odjeżdżał, ale w wynikach jest za mną (start z 1 sektora)
- i tak docieram do mety, sprawdzam wyniki - jest pudło :)
11/15 - open giga
3/4 - M4
Strata do zwycięzcy (Patryk Krajewski) - 32:59 min, do M4 (Sławek Kasprzyk) - 29:13 min
Na podjeździku. Cisnę pod górę © JPbike
Jak widać - piachu nie brakowało © JPbike
Ano, widocznie dobrze mi się jechało na takiej ciężkiej trasie © JPbike
W akcji na leśnych singlach © JPbike
Kolejne fajne pudło zdobyte. To był dobry wyścig © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, podium, te szerokie też, Solid MTB
Niedziela, 12 czerwca 2022 • dodano: 13.06.2022 | Komentarze 2
- cykl Solid MTB osiągnął półmetek sezonu
- dojazd do Kamionek spoczko i solo, pogoda piękna
- na miejscu robię ze 5 km luźną rozgrzewkę
- na kilka min przed startem wpakowałem się na ogon 3 sektora
- cosik czuję że tegoż dnia chęci do mocnego parcia mam słabsze
- trasę znałem z rekonesansu sprzed tygodnia
- no i start, najpierw szeroka prosta - jadę w tyłach peletonu
- szybko wpadamy na krętą i wąską sekcję w stylu XC
- od razu robi się tłoczno i ładne blokowanko mam - długo to trwa
- miejsc i powera do przebijania się do przodu brakło mi
- ciężko szło, choć jedną udaną akcję wyprzedzenia kilku zaliczyłem
- sporo czasu zleciało w tym tłoku, czyli mam pozamiatane w walce o wynik
- wjeżdżamy na odcinek z najdłuższą prostą w sezonie
- oczywiście utworzyła się tędy spora grupa, ja w ogonie bo...
- „szosowiec“ do ciągnięcia peletonika ze mnie żaden :)
- a tam znajdowała się jedyna błotna kałuża że wjechałem centralnie w nią...
- owa długa prosta jakoś zleciała, po tym trochę zakrętasów z dodatkiem piachu
- zaczęło mi się jechać lepiej, dopiero wtedy złapałem swój rytm
- troszkę wyprzedzanka zaliczam, i to na sekcjach wymagających siły i techniki
- na rozjeździe strażak daje mi wodną ochłodę z węża strażackiego :)
- druga runda jest już bardzo luźna i swobodnie można robić swoje
- sekcja XC zlatuje mi sprawnie, dwie osoby wyprzedzone
- najdłuższą prostą udaje mi się pokonać całkiem szybko i solo
- ale niestety przez wspomniane słabsze chęci i blokowanko rezygnuję z giga
- na końcówce rundy zaczynam dublować kilku ostatnich z ostatniego sektora
- na rozjeździe ponownie ochłoda z węża strażackiego
- i tak już wprost do mety, mega zaliczone i tyle.
33/71 - open mega
12/29 - M4
Strata do zwycięzcy (Gracjan Szeląg) - 27:45 min, do M4 (Dominik Galas) - 14:17 min
W akcji (1) © JPbike
W akcji (2) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 15 maja 2022 • dodano: 18.05.2022 | Komentarze 2
- czas na maraton na własnym podwórku z trasą typu NIE MA LIPY
- orgi uszykowali trasę po stokach Dziewiczej Góry i 2x(!) Maximus
- dojazd do Owińsk solo i spoko, aura piękna i idealna do ścigania
- kilkunastominutowa rozgrzewka i wskok do tyłów 3 sektora
- troszkę fajnej gadki z paroma znajomymi też było
- no to start, moje nogi nie podają jak należy - zobaczymy później
- pierwsze ze 4 km jest bardzo szybkie, kurzyło się
- wjeżdżamy na pętlę w rejonie Dziewiczej Góry, wjazd na szczyt też był
- nadal nie idzie mi tak jak chciałbym, mimo to kilku wyprzedzam
- i tak dość szybko zlatuje pętla mini - trochę tłoczno było, ale bez blokowania
- z ok 10-15 osobowej grupki mnóstwo wiary skręciło w stronę mety mini ...
- ... że przede mną zostały jedynie 2 osoby, czyli chyba Maximus jest straszny :)
- no to jedziemy pokonać 23km rundę lewo-prawo-góra-dół+milion wertepów
- na Maximusie idzie mi całkiem, chociaż mocy w nogach nadal mi brak
- i tak na pierwszej rundzie wyprzedziłem stopniowo ze 15 osób (wszyscy z mega)
- przyznaję również że miałem chwilowe myśli by zjechać na mega
- mięczak ze mnie żaden, zatem udałem się zmierzyć po raz drugi z Maximusem
- się zaczęła klasyczna samotność długodystansowca na pustej i ciężkiej trasie
- uff, udało się, nawet zgonu nie było
- po pierwsze - dobrze znałem zatwardziały charakter Maximusa
- po drugie - obie rundy jechałem z głową
- na koniec już tylko kilka km dojazd leśnymi duktami do mety
- podjeżdżam do auta, sprawdzam wyniki - jest szerokie pudło :)
17/22 - open giga
4/6 - M4
Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 58:08 min, do M4 (Szymon Gularek) - 46:04
Fotki by Centrum Rozwoju Kultury Fizycznej AKWEN.
Ładne ujęcie po starcie - za mną Paweł, po lewej szef rybek © JPbike
W rejonie Dziewiczej Góry średnio mi się pomykało © JPbike
W akcji na Maximusie - tu to w 100% trzeba robić to co się umie (mam na myśli Pure MTB) © JPbike
Zająłem "najgorsze miejsce dla sportowca", ale co tam - mi się podoba :) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, podium, te szerokie też, Solid MTB
Wtorek, 3 maja 2022 • dodano: 04.05.2022 | Komentarze 3
- mój ulubiony lokalny cykl wyścigów MTB się rozkręca
- dojazd solo i spoko, pogoda przepiękna
- po wskoku w kolarskie portki czas na 5 km rozgrzewkę
- start parę minut po 11, z 3 sektora (tak, spadłem bo ostatnio była dwójka)
- ruszyłem (tradycyjnie) z ogona
- ku mojemu zaskoczeniu w tyłach owego sektora nie ma tłoku
- zatem jedzie się całkiem spoko i można robić swoje - to lubię :)
- ale niestety nie czuję swojej pełnej dyspozycji wyścigowej
- więc wyprzedzanie i przebijanie się do przodu idzie mi opornie
- trasa jest miła i przyjemna dla starych górskich wyjadaczy (takich jak ja) :)
- las wokół jest klimatyczny, kręte single też są fajne, choć piachu nie brakuje
- dużo jest odcinków góra-dół, dość krótkich, ale dających w kość
- i tak zlatuje pierwsza runda (20 km każda), wyprzedzania było niewiele
- druga runda to spore odstępy między rywalami, troszkę walki było
- nadal nie czuję się tak abym mógł cisnąć na 100% - trudno
- na krętym singlu zjazdowym kolega przede mną zalicza glebkę (foto)
- i tak zlatuje druga runda - okazuje się że czas mam podobny do pierwszej
- trzecia runda - klasyczna samotność długodystancowca, jadę swoje
- jeden mnie wyprzedził, a ja też jednego innego wyprzedziłem
- dojeżdżam w końcu do mety, czasy pokonania każdej z 3 rund mam podobne...
- myk do zaparkowanego auta, ogarnianie się i sprawdzanie wyników w necie
- okazuje się że zająłem dekorowane 6 miejsce w M4, ale...
- ... po dojściu do miasteczka zawodów dekoracja już się skończyła ... :)
21/24 - open giga
6/8 - M4
Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 37:16 min, do M4 (Szymon Gularek) - 25:49 min
Na pierwszych kilometrach trochę kurzyło © JPbike
W akcji ... © JPbike
Na leśnym singielku w klimatycznym lesie © JPbike
Kolega przede mną grubo przesadził z szybkością wchodzenia w zakręt © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 3 kwietnia 2022 • dodano: 05.04.2022 | Komentarze 6
- czas rozpocząć swój 15-ty z rzędu sezon ścigania MTB
- dojazd do Starego Strącza (k. Sławy) solo i spoko
- na miejscu zimno (4°C), pochmurnie (w co się ubrać...)
- spotykam Gosię i Pawła - trochę żeśmy pogadali
- na 20min przed startem rozgrzewka - nawierzchnia jest sucha i trochę piachu
- wpadam do przydzielonego mi 2 sektora - jest niezbyt liczebny
- kilka minut po 11-tej wspólny start mini, mega i giga
- ja tradycyjnie ruszam z tyłów sektora - kurzy się strasznie
- na pierwszych km słabo idzie mi wyprzedzanie
- szybko wpadamy na pierwszy z paru fajnych i leśnych rollercoasterów
- mimo tłocznej jazdy - większego blokowania nie ma, więc spoko
- jak jest ciut szerzej to wyprzedzam, w sumie kilkanaście sztuk
- trasa fajna, w całości leśna, na przemian wąskie ścieżki i szersze dojazdówki
- ile było jazdy typu góra-dół - sporo - urok prawdziwego MTB :)
- no niestety, gdy tylko wjechaliśmy na dłuższe proste w stronę rozjazdu to...
- coś czuję że mocniej nie pociągnę, czyli forma u mnie jeszcze nie ta
- na owych długich prostych dogonili mnie niemal wszyscy co wyprzedziłem :(
- na rozjeździe sporo osób zjeżdża w stronę mety mini
- czas pokonać drugą rundę - zauważam że jedynie kilka sztuk jedzie blisko mnie
- przez jakiś czas tasuję się z weteranem Witkiewiczem - jest mocny podjazdowo
- no niestety, w połowie trasy zaczyna słabnąć mi power - jadę dalej swoje
- w sumie kilka rywali mnie stopniowo załatwiło - niemal wszyscy jechali mega
- na długich prostych jeden kolega przede mną prawie gubi trasę - podratowałem go
- przed rozjazdem zastanawiałem się czy zjechać na mega...
- jednak tego nie robię i czas pokonać trzecią rundę i to mimo zmęczenia...
- no i zaczęła się klasyczna samotność długodystansowca
- poruszałem się głównie siłą woli, na pustych rollercoasterach frajda była
- trzech ostatnich zawodników z mega też dogoniłem
- na parę km przed metą znów spotykam stojącego kolegę którego podratowałem...
- okazuje się że też jechał giga, jest z M5 i znów pogubił trasę
- i tak ja strasznie zmęczony, ale zadowolony docieram w końcu do mety
- za metą podratowany kolega mówi mi: „dzięki Tobie dotarłem do mety, dziękuję“ :)
- na parkingu pustawo jakoś - stawka mini i większość z mega zwiała już do domów
- sprawdzam wyniki - jest pudło :)
10/12 - open giga
3/5 - M4
Strata do zwycięzcy (Hubert Semczuk) - 50:46 min, do M4 (Sławek Kasprzyk) - 38:23 min
W akcji. Widać że lekko nie było © JPbike
Suche warunki zjazdowe, co za tym idzie - sporo tam piachu © JPbike
Dobre nawadnianie, zwłaszcza z taką obsługą :) © JPbike
Ten odcinek (długie proste) jest mniej ciekawy, ale gnać trzeba © JPbike
Podratowany kolega właśnie dziękuje mi :) © JPbike
A jakże fajnie załapać się na pudło na początku sezonu © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, podium, te szerokie też, Solid MTB
Sobota, 9 października 2021 • dodano: 13.10.2021 | Komentarze 3
- dojazd solo i bezpośredni, na miejscu chłodno (9°C) i słonecznie
- czasu na rozgrzewkę brakło, więc od razu myk do sektora giga
- stawka królewskiego dystansu liczyła 56 osób
- trasa bardzo podobna do zeszłorocznej - istny labirynt ścieżek i duktów
- punkt 10 start, ruszam z tyłów, brak rozgrzewki robi swoje
- pierwszy i od razu stromy podjazd ciężko wchodzi
- półpłaski odcinek - tasuję się z trzema dziewczynami
- całkiem przyzwoicie się rozkręcam, jedzie się spoko, tłoku nie ma
- podjazdy są niezłe, wyprzedzania w mojej części niewiele
- fajny i kręty singiel zjazdowy pokonuję sprawnie
- na 13 km trasy spore zaskoczenie - poprzedzający rywal zawraca...
- po krótkim czasie z przeciwka nadjechała cała czołówka giga...
- okazuje się że „żartowniś“ poprzestawiał taśmy na rozwidleniu
- po wjechaniu na właściwą trasę cały wyścig giga zaczyna się od nowa
- mamy szybki zjazd, bufet i czas na techniczny singiel - zakorkowało się
- trochę trwało, bym ponownie znalazł się w swoim miejscu
- przez spory czas pomykam wraz z Agnieszką Kachel od rybek
- mimo pięknej słonecznej aury jest chłodno, na zjazdach płyną mi łzy z oczu
- dogania nas Paweł i jakiś czas kręcimy w trójkę
- trasę pamiętałem, najgorsze jest kamieniste podłoże, szczególnie na podjazdach
- muszę się zatrzymać (...), puszczam Agnieszkę i Pawła przodem
- na 35 km skręt na 2 rundę giga
- zaczynamy wyprzedzać pojedynczych z mega, choć moja prędkość nie powala
- po upływie jakichś 2.5h jazdy stwierdzam że nie jedzie mi się najlepiej
- dalsza jazda to poruszanie się głównie siłą woli, niemal bez zmian w stawce
- w trzech miejscach mijam Gosię - tym razem jako pieszą turystkę
- mijam wspomnianą Agnieszkę (awaria) - ma kogoś do pomocy, więc jadę dalej
- po pokonaniu mocno kamienistej 2 rundy giga skręt na odcinek do mety
- od razu kamieni dużo mniej, jest również dużo fajnych zjazdów
- w końcu końcówka, na przemian szeroko i wąsko, troszkę góra - dół
- na 1 km przed metą spada mi łańcuch z korby - ciekawe z jakiego powodu
- jest meta i zarazem dla mnie koniec ścigania w sezonie 2021
33/49 - open giga
11/16 - M4
Strata do zwycięzcy (Wojciech Halejak) - 1:07:28 godz(!), do M4 (Bartek Bednarski) - 30:22 min
W klasyfikacji generalnej giga M4 uplasowałem się na 11 miejscu - poniżej oczekiwań, bywa i tak.
W trakcie ładowania roweru do auta zauważyłem że w tylnym kole pękła szprycha (kolejny raz) i wbiła się w kasetę, a ta z kolei nie chciała się swobodnie obracać - w taki sposób zapewne przejechałem spory kawał wyścigu. Po tylu pęknięciach jedyne co trzeba zrobić - wymienić wszystkie szprychy na nowe, żadne cieniowane, tylko standardowe.
Foto by Kasia Rokosz.
Jak widać - pomykanie na MTB po wertepach cały czas sprawia mi przyjemność © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach