Info o mnie.
- przejechane: 185495.88 km
- w tym teren: 66870.10 km
- teren procentowo: 36.05 %
- v średnia: 22.59 km/h
- czas: 340d 09h 12m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1195
do 50 km - 1238
do/z pracy - 278
dron - 67
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 290
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 247
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 112
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 456
Uphill race - 8
w górach - 319
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 404
wyprawy - 74
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29
Canyon Endurace
Sztywna Biria
archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Listopad - 2 - 0
2025, Październik - 8 - 0
2025, Wrzesień - 8 - 0
2025, Sierpień - 13 - 23
2025, Lipiec - 12 - 20
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w górach
| Dystans całkowity: | 20672.99 km (w terenie 9232.00 km; 44.66%) |
| Czas w ruchu: | 1226:59 |
| Średnia prędkość: | 16.82 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
| Suma podjazdów: | 274487 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 179 (102 %) |
| Maks. tętno średnie: | 166 (94 %) |
| Suma kalorii: | 3943 kcal |
| Liczba aktywności: | 316 |
| Średnio na aktywność: | 65.42 km i 3h 53m |
| Więcej statystyk | |
Sobota, 10 czerwca 2023 • dodano: 15.06.2023 | Komentarze 2
Czas na królewski etap, poprowadzony w Górach Sowich, z trasą trochę mi znaną z tutejszych maratonów, jak i z etapówki Sudety MTB Challenge.
Tegoż dnia po wczorajszym deszczowym dniu wyszło słońce, a wysokie partie gór były lekko spowite w chmurach - to dodawało super klimatu, szczególnie jak się wjeżdżało tam wysoko.
Punkt 10-ta startujemy. Znając swoją obecną formę ruszam tradycyjnie z drugiej połowy stawki. Na początek długi, szeroki podjazd na którym każdy jedzie swoje i powoli następuje selekcja, troszkę udaje mi się powyprzedzać. Krótki, acz błotny zjazd do Rzeczki - lekko wyglebiłem, bo przy sporej prędkości nie zauważyłem przeszkody do ominięcia (zwalone gałęzie).
No i zaczynamy najcięższy podjazd - na Wielką Sowę (1015m) - od razu stroma ściana, nachylenie często przekracza 15%, a na najstromszym fragmencie niemal wszyscy butują, a ja jadę - to dla mnie były fajne chwile (choć wyczerpujące).
Na szczycie leciutka mgła, miły chłodek i trochę turystów, w tym grupa głośnych kibiców - jeden gość do wydawania hałasu użył akumulatorowej wiertarki :)
Czas na zjazd - grube hardcore, jest wąsko, stromo, kręto, pełno pokaźnych i mokrych korzeni i kamieni - obyło się bez gleby, za to zaliczyłem tam sporą ilość podpórek i dwa fragmenty musiałem zbutować w dół, a na niższych i nadal stromych partiach tegoż zjazdu ręce aż bolały od mocnego zaciskania klamek hamulcowych.
Po zjechaniu zrobiło się pochmurno i mamy kolejny długi podjazd - szeroki i przyjemny. Po podjechaniu, na 19km trasy osiągnęliśmy 1000m przewyższenia - grubo i taki jest urok Pure MTB :)
Mijamy bufet i się zaczęła seria super zjazdów, dość długich i wymagających, a ten prowadzący na najniższy punkt trasy zapadł mi w pamięci - fajny i kręty singielek poprowadzony w lesie z jesiennym klimatem (duża ilość liści).
Po tym oczywiście trzeba podjeżdżać, znów długo i na sporą wysokość - sił u mnie już ciut mniej, ale daję radę kręcić prawie bez utraty pozycji.
No i żałowałem że przed wyjazdem na ową etapówkę nie zamontowałem mniejszej tarczy w korbie (32 zamiast 34), bo po drodze mieliśmy dwie strome ściany do pokonania (z buta niestety).
Po wspięciu się na ponad 900m ponownie jazda w chmurzastych klimatach, raz na krótko spadł deszczyk, po czym wypogodziło się, niedługi zjazd i miłe spotkanie z kibicującym kolegą rówieśnikiem Darkiem z teamu STS - przybijamy piątaka :)
Bufet, jeszcze trochę wspinaczki i czas na długi, widokowy zjazd do Sokolca, po czym asfaltowy podjazd do Rzeczki, skręt na stok narciarski, oczywiście mocno podjazdowy.
Po wjechaniu została już tylko długa i przyjemna jazda lekko w dół po widokowej polance i przez las po półpłaskim i w końcu szybki, szutrowy zjazd wprost do mety w Głuszycy.
A gdy tylko posiliłem się na bufecie przy mecie i podjechałem do auta to zaczęło padać...
83/130 - open classic
33/52 - M4
Foto powered by BIKELIFE.

Ale tam widokowo, czyli kolarstwa górskiego smak najlepszy :) © JPbike

Niezłe i mocne są te podjazdy po stoku narciarskim © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, Etapówki MTB, w górach
Piątek, 9 czerwca 2023 • dodano: 14.06.2023 | Komentarze 2
Drugiego dnia tejże etapówki pogodynki nie kłamały - deszcz, deszcz, ...
Po wskoku na górala najpierw i w ramach rozgrzewki dojazd z Głuszycy do sąsiadującej Łomnicy, gdzie ulokowali start 2 etapu.
Punkt 10-ta start, w deszczu oczywiście, dobrze że temperatura jest dobra do ścigania - średnio 15°C i można jechać, będąc odzianym na krótko.
Na początek ze 3km asfaltowy podjazd, na którym stopniowo przesuwam się do przodu, w stronę swojego miejsca w stawce, po czym wpadamy w górski teren i wszyscy powoli nabieramy błotnistego wyglądu :)
Dość szybko przekonuję się że tegoż dnia nie jedzie mi się tak jak chciałbym - wyprzedzanie idzie opornie, tętno jest troszkę niższe od zakładanego, zatem decyduję się resztę trasy przejechać zachowawczo, byle zachować jakieś siły na jutrzejszy królewski etap.
Na pierwszej części trasy, która na sporym fragmencie pokrywa się ze wczorajszym etapem kręcimy w sporych grupach, każdy robi swoje (to lubię), gdy pojawia się singlowe zwężenie to oczywiście tworzą się koreczki, jeden stromy odcinek musimy z buta pokonać (bo ktoś z przodu za wolno podjeżdżał). Ciągły, ale nie intensywny deszcz dla nas nie jest problemem na podjazdach. W górnych partiach, na poziomie powyżej 700m zrobiło się półmgliście i klimatycznie.
Pierwsze zjazdy powodują selekcję - na mokrych szutrach z kałużami jedni mkną w dół wolniej, a drudzy (w tym ja) szybciej, przy dużych prędkościach co chwilę trzeba wycierać szybko ochlapujące się okulary. Na krótkim, stromym i technicznym zjeździe nie miałem jak wytrzeć zamazanych okularów, zmuszony byłem stanąć i zejść w dół po troszkę śliskim błotku.
I tak mijają kolejne górskie kilometry, raz troszkę długo pod górę, raz troszkę szybko w dół, hardcorowych zjazdów tym razem nie było, przy tym ilość błota jest coraz większa, moje opony nie bardzo nadawały się na takie warunki, co za tym idzie - na szybkich łukach i zakrętach ślizganie było.
Z ciekawych odcinków na drugiej części trasy to mieliśmy do pokonania znany mi długi, kręty, wąski i wymagający singielek lekko zjazdowy, poprowadzony po stromym zboczu.
Natomiast co do rywalizacji - całą drugą połowę przejechałem swoje i to tak by nie zajechać się i dodam małe „niestety“ bo kilka pozycji straciłem.
A metę ulokowali nietypowo, bo poprzedzoną krótkim, acz dającym w kość podjeździe pod obiekt restauracyjny.
78/134 - open classic
31/54 - M4
Foto powered by BIKELIFE.

Zjazdy, zjazdy, błotne zjazdy, ... © JPbike

Takie długie i wąskie singielki są SUPER © JPbike

No, lekko nie było, ale to po prostu jest Trophy :) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, Etapówki MTB, w górach
Czwartek, 8 czerwca 2023 • dodano: 14.06.2023 | Komentarze 2
Kolejny w mojej amatorskiej karierze start w etapówce MTB.
W tym sezonie padło na Strefę MTB Trophy z bazą w Głuszycy, organizowaną przez starego znajomego Grzegorza Golonko - kto u niego jeździł, ten wie jakie zacne trasy MTB robi.
Dojazd solo poprzedniego dnia wieczorkiem, odbiór pakietu startowego i myk na swoją kwaterę, w Jedlinie-Zdrój, oddaloną od zawodów o 8km.
Nazajutrz, w górach wita nas piękna słoneczna pogoda z całkiem miłą temperaturką na poziomie 23°C - tylko pomykać, i to z pasją MTB :)
Przed startem krótka rozgrzewka zrobiona, zamieniam parę zdań z częstym bywalcem etapówek (Piotrem „Pyra“) i punkt 10-ta ruszają wspólnie oba dystanse - krótszy Adventure i dłuższy (mój) Classic.
Startuję (tradycyjnie) z tyłów. Na początek dość długi i całkiem szeroki podjazd - samopoczucie mam dobre, powoli łapię swój rytm i stopniowo wyprzedzam kolejnych. Gdy tylko pojawiają się zwężenia i singielki to od razu się korkuje, nic dziwnego bo wszyscy jadą na świeżaka, a czas na selekcję przyjdzie - wiedziałem że tak będzie i tak było.
Trasa oczywiście trzyma się golonkowego poziomu - jest wszystko czego się spodziewałem, czyli długie podjazdy, piękne widoczki na polankach w górnych partiach, kręte single, dzikie odcinki po trawie, kamienie, korzenie, no i hardcorowe zjazdy - na tych ostatnich bawiłem się przednio :)
Pierwsza cześć trasy w moim wykonaniu przebiegła w towarzystwie dość dużej ilości współrywali - większość pokonałem, a druga to popis swoich tegorocznych możliwości, do tego ze świetnym samopoczuciem - co mnie dziwiło :)
To właśnie na drugiej i dość wymagającej części trasy cały czas stopniowo doganiałem i wyprzedzałem kolejnych rywali, a na grubych i stroooomych zjazdach wymagających wychylania dupy za siodełko wręcz wymiatałem i to z uśmiechem - moja stara szkoła MTB :)
Aż tak kolorowo nie było - na końcówce ostatniego podjazdu czułem narastające zmęczenie i troszkę zwolniłem, przy tym kontrolując sytuację. A na ostatnim zjeździe (asfaltowo - trawiastym) odpuściłem ostre pomykanie, bo jeszcze trzy etapy zostały do przejechania - siły muszą być. I tak już spoko dotarłem do mety ulokowanej na stadionie w Głuszycy
76/140 - open classic
30/56 - M4
Fotki autorstwa najlepszych fotografów MTB - chłopaków z BIKELIFE.

No to START! © JPbike

Ja w akcji, czyli stary wyjadacz cieżkich tras MTB :) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, Etapówki MTB, w górach
Niedziela, 7 maja 2023 • dodano: 09.05.2023 | Komentarze 2
- na ostatni dzień mojej majówki w górach pogoda się popsuła
- aż tak źle nie było, kilkustopniowy chłodek, wiatru brak i szczyty w chmurach
- start o 12:28, kurs jak w tytule, większość trasy jest po czeskiej stronie
- kolejno - Jarnołtówek, Zlaté Hory, podjazd na 708m i zjazd do wioski Petrovice
- po zjechaniu ponowna wspinaczka, na ponad 750m, do wioski Heřmanovice
- krótki zjazd i ostatnie, ze 3 km podjeżdżanie na 780m - na górze mglisty klimat
- na długim zjeździe do Dolní Údolí zrobiło mi się zimno, szczególnie w dłonie i stopy
- po zajechaniu do Zlatych Hor wracam do bazy po swoich śladach
- podsumowanie majówki - 5 dni i przejechałem w sumie 362km i 6050m podjazdów

Ci czescy ziomale jak zwykle dopisują :) © JPbike

Pierwszy długi podjazd pokonany, czas na zjazd po fajnym i gładkim asfalciku © JPbike

Lubię takie górskie klimaty © JPbike

Ładnie tam w górach © JPbike

Na prawie 800m szczycie podjazdu takie mgliste klimaty zastałem © JPbike
Sobota, 6 maja 2023 • dodano: 07.05.2023 | Komentarze 3
- po pobudce tegoż dnia w Górach Opawskich troszkę popadało
- ruszyłem gdy deszczyk zamienił się w mżawkę, o 12:44, w 9°C chłodku
- w planie odjazd znanej mi rundy maratonu Gold Hill MTB
- najpierw dojazd przez Zlate Hory do południowego krańca trasy
- no i elegancko zaczęło się wypogadzać i robić coraz cieplej (do 16°C)
- na wspomnianej rundzie jest wszystko do rasowego MTB-owania
- przy jednej posesji znów spotykam znajome mi koty :)
- błotka na trasie oczywiście nie brakowało, ale bez przesady
- jedna gleba na zjeździe zaliczona (drobne szlify), i to na oczach turystów
- na rundzie bawiłem się fajnie, po tym czas na powrót, czeską cyklotrasą

Pół-mżawkowy klimacik u stóp Biskupiej Kopy (spowitej w chmurze) © JPbike

Zjazd na drodze krzyżowej - przystanek XI "Jezus przybity do krzyża" © JPbike

Techniczna uczta zjazdowa © JPbike

Na Złotych Ścieżkach. Ale FAJNIE się tędy pomyka :) © JPbike

Wysokie loty zaliczone :) © JPbike

Chwila na łyka, przy kładce w Głuchołazach Zdroju © JPbike

Bez błota nie ma zabawy MTB © JPbike

Na obrzeżu lasu. Pięknie tam © JPbike

Ale ładnie się wypogodziło, do tego tyle mniszka skąpanego w słońcu © JPbike
Czwartek, 4 maja 2023 • dodano: 05.05.2023 | Komentarze 2
- ten terenowy trip na 1492m górę już jakiś czas temu zaplanowałem
- start o 10:01, piękna wiosenna aura i zmienna temp. od 8°C do 19°C
- spod bazy do granicy PL-CZ fragmentem trasy maratonu Gold Hill
- się zaczęła niezła wspinaczka bocznym asfaltem i terenem do Rejviz
- od Rejviz kurs na południe, przeważnie przez las i to na sporej wysokości
- nawierzchnia jest zmienna, raz stary asfalt, raz górski szuter, raz tłuczeń
- no i nie brakowało niezbyt długiego wypychu po stromym szlaku... pieszym
- chyba źle wyznaczyłem trasę - bo pojawiło się drugie strome podejście
- zatem zmodyfikowałem trasę - cylkotrasą dotarłem na Červenohorské sedlo
- powyższe spowodowało że troszke nieplanowanych km-ów wesżło
- im nabierałem wysokości, tym pojawiało się coraz więcej płatów śniegu
- w końcu dotarłem na szczyt - wysżło 58km i 2110m up - GRUBO :)
- na szczycie Pradziada 12°C, odpoczynek i lot dronem zaliczone
- wyrypa i nadłożenie drogi sporo sił i czasu mi zabrały - więc powrót asfaltowy
- na bardzo szybkim zjeżdzie ze szczytu odczuwalna temp to 8°C
- dalsza jazda powrotna przebiegła znanymi mi czeskimi i fajnymi asfalcikami
- zjazdy oczywiście są dość dugie, no i po drodze 3 wspinaczki zaliczone
- do bazy dotarłem po... 8h i 24min spędzonych na wymagającej trasie
- ależ to była wyrypa, mimo że ciężka, to podobała mi się, no i te piękne widoczki :)

Piękna wiosna. Przekraczam granicę PL-CZ © JPbike

Jest pięknie, tylko kręcić © JPbike

Jak widać - wolę teren © JPbike

Stary czeski asfalcik na sporej wysokości © JPbike

Leśny i słoneczny klimacik w górach © JPbike

Kolejny stary asfalcik i rzeźbienie łydek :) © JPbike

Fragment żółtego szlaku pieszego © JPbike

Tak, tędy jechałem. W oddali cel wyrypy (by dron) © JPbike

W górnych partiach takie odcinki mają swój klimacik (by dron) © JPbike

Cel wyrypy tuż, tuż © JPbike

Po takim tłuczniu średnio się podjeżdżało © JPbike

Śniegowe ostatki na stoku narciarskim © JPbike

To już dość wysoko i takich śnieżnych przepraw nie brakowało © JPbike

Pradziad kolejny raz zdobyty © JPbike

Dronowy widoczek na wieżę RTV © JPbike

Sielanka w drodze powrotnej © JPbike

Fajne są takie momenty mijane na trasie :) © JPbike
Kategoria dron, ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Środa, 3 maja 2023 • dodano: 03.05.2023 | Komentarze 2
- na resztę majówki skoczyłem w Góry Opawskie, do przyjaciół
- tegoż dnia krótsza jazda przed planowanymi górskimi wyrypami :)
- start o 16:33, aura przeważnie słoneczna z niegroźnymi chmurami
- na początek długi podjazd na Srebrną Kopę (785m), na szczycie 9°C
- następnie wspinaczka na sąsiednią Biskupią Kopę (890m)
- na koniec mocno techniczny i stromy zjazd czerwonym w stylu Pure MTB

Wszędzie piękna wiosna - tylko kręcić © JPbike

Radocha na Srebrnej Kopie :) © JPbike

Zjazd ze Srebrnej Kopy © JPbike

Arcywidokowo tam. Atakuję stromą ścianę na Biskupią Kopę © JPbike
Sobota, 7 stycznia 2023 • dodano: 11.01.2023 | Komentarze 2
- pod koniec wczorajszego MTB-owania tylny hamulec też osłabł
- do dyspozycji została mi połowiczna skuteczność hamowania
- potrzebne narzędzia zostały w Poznaniu, zatem tegoż dnia będzie asfaltowa trasa
- pogoda przepiękna, aż za dobra na styczniowy rower - słonecznie i bez wiatru
- start o 11:28, fajna temperaturka na poziomie 9°C
- mimo niesprawnych hamulców robię troszkę górską trasę - trza umieć jeździć
- na początek Zlate Hory, niezły podjazd na ponad 700m i skręt na boczny asfalcik
- od tego momentu mam samą sielankę - jest pusto, są widoczki, świeci słońce :)
- zjazd do Petrovic, podjazd ponownie na ponad 700m i w dół w stronę granicy
- po powrocie do kraju kolejno Jarnołtówek, Charbielin, Stary Las - polne klimaty
- nie było problemu spotkać w wiosce lokalesa odzianego na krótko - szedł do sklepu :)
- powrotne km-y przez Nowy Świętów, Gierałcice i do Głuchołaz (góra-dół)
- hamulec już przestał działać, jedna gorąca chwila była (kierowca nie włączył kierunków)
- ostatnie km-y do bazy na szczęście miałem lekko pod górkę - udany trip zaliczony :)

Na czeskim bocznym asfalciku podjazdowym © JPbike

Tam w oddali Pradziad (1491m) © JPbike

Odnalazłem troszkę zimy © JPbike

Górska klasyka - czyli kolejna porcja widoczków © JPbike

Przejazd przez czeskie Petrovice © JPbike

Konkretne % pod górkę - coś dla mnie :) © JPbike
Natomiast trzeciego i ostatniego dnia długiego weekendu wraz z Piotrem wybrałem się przed świtem na pieszą wędrówkę, na Srebrną Kopę (785m) by pierwszy raz w życiu zobaczyć górski wschód słońca. Oj, było pięknie, po jednej stronie pełny Księżyc, po drugiej wschodzące Słońce i cały spektakl barw i chmur - tylko korzystać z takich chwil :)

Przed zimowym wschodem słońca na Srebrnej Kopie (785m) © JPbike

Jest pięknie :) © JPbike
Piątek, 6 stycznia 2023 • dodano: 10.01.2023 | Komentarze 2
- nareszcie długi weekend - na 3 dni uciekłem w Góry Opawskie
- mamy styczeń, a tam w górach śniegu brak i jest klimat wczesno-wiosenny
- na początek jak zwykle uderzam z grubej rury - jak w tytule :)
- start o 10:25, aura pochmurna, 7°C i chyba bez wiatru - tylko pomykać
- najpierw Żabie Oczko, po drodze jedna glebka zaliczona - wina błotka
- zjazd do Pokrzywnej, wspinaczka żółtym i czerwonym na Srebrną Kopę (785m)
- następnie kultowa (i tłoczna) Biskupia Kopa (890m) - wjechałem i zwiałem
- okazuje się że hamulec z przodu padł - zapowietrzony i klocki zużyte
- no to zjeżdżam w dół "łagodnym" czeskim asfaltem do mieściny Zlate Hory
- kieruję się wzdłuż granicy, w stronę południowego krańca rundy maratonu Gold Hill
- teraz czas pokonać znaną mi rundę maratonu w Głuchołazach
- jeden sprawny hamulec (tylny) to dla mnie żaden problem - trza umieć jeździć :)
- w jednym miejscu spotykam znajomego mi czarnego kota - fajna sprawa :)
- po zjechaniu do Głuchołaz-Zdroju powoli zapada zmrok, no to skracam trasę
- nie wspomnę że czasem trafiała mi się paskudna błotna nawierzchnia (urok MTB)
- i tak po dokręceniu do Podlesia skręcam i kieruję się do bazy
- ależ tegoż dnia fajnie się ujechałem - brakowało mi tego :)

JPbike, rasowy biker MTB w swoim żywiole :) © JPbike

Nad Żabim Oczkiem © JPbike

Wspinaczka na Srebrną Kopę (785m) © JPbike

Pozdrowienia ze Srebrnej Kopy (by dron) :) © JPbike

Zjazd czeskim asfalcikiem © JPbike

Widoczki z mej trasy też były © JPbike

Klimatyczny kościółek na Przedniej Kopie (495m) © JPbike

Czas na frajdę MTB - myk w dół po krętych Złotych Ścieżkach © JPbike

Fajny i wąski mostek © JPbike

Końcówka maratonowej trasy - w Głuchołazach-Zdroju © JPbike
Niedziela, 9 października 2022 • dodano: 15.10.2022 | Komentarze 2
- po maratonie w Sobótce wpadłem do przyjaciół u podnóża Gór Opawskich
- start o 10:39, piękna, jesienna i słoneczna aura z miłym górskim chłodkiem (13°C)
- czasu na rower mało, bo trzeba wrócić do WLKP na urodziny mamy :)
- udałem się na Srebrną Kopę (785m), obadać trasę na kolejną próbę Everestingu
- parametry podjazdu na szczyt - 6.5km i 440m up, na Everest będzie 21 wjazdów
- natomiast zjazd przebiegł głównie szerokim szutrem do Pokrzywnej
- trip krótki, ale fajny, rzadko mam okazję pokręcić po górach w październiku

Na polnej dojazdówce wśród październikowej kukurydzy © JPbike

Barwy jesieni w górach. Jest pięknie :) © JPbike

Fajna szopa na Srebrnej Kopie © JPbike

Pora na widokowy (i wymagający) zjazd © JPbike







