Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177234.97 km
- w tym teren: 64392.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 323d 19h 08m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1120
do 50 km - 1213
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 232
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 435
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Październik - 7 - 13
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w górach
Dystans całkowity: | 19097.61 km (w terenie 8931.00 km; 46.77%) |
Czas w ruchu: | 1138:25 |
Średnia prędkość: | 16.74 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 248850 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (94 %) |
Suma kalorii: | 3943 kcal |
Liczba aktywności: | 294 |
Średnio na aktywność: | 64.96 km i 3h 53m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 8 czerwca 2023 • dodano: 14.06.2023 | Komentarze 2
Kolejny w mojej amatorskiej karierze start w etapówce MTB.
W tym sezonie padło na Strefę MTB Trophy z bazą w Głuszycy, organizowaną przez starego znajomego Grzegorza Golonko - kto u niego jeździł, ten wie jakie zacne trasy MTB robi.
Dojazd solo poprzedniego dnia wieczorkiem, odbiór pakietu startowego i myk na swoją kwaterę, w Jedlinie-Zdrój, oddaloną od zawodów o 8km.
Nazajutrz, w górach wita nas piękna słoneczna pogoda z całkiem miłą temperaturką na poziomie 23°C - tylko pomykać, i to z pasją MTB :)
Przed startem krótka rozgrzewka zrobiona, zamieniam parę zdań z częstym bywalcem etapówek (Piotrem „Pyra“) i punkt 10-ta ruszają wspólnie oba dystanse - krótszy Adventure i dłuższy (mój) Classic.
Startuję (tradycyjnie) z tyłów. Na początek dość długi i całkiem szeroki podjazd - samopoczucie mam dobre, powoli łapię swój rytm i stopniowo wyprzedzam kolejnych. Gdy tylko pojawiają się zwężenia i singielki to od razu się korkuje, nic dziwnego bo wszyscy jadą na świeżaka, a czas na selekcję przyjdzie - wiedziałem że tak będzie i tak było.
Trasa oczywiście trzyma się golonkowego poziomu - jest wszystko czego się spodziewałem, czyli długie podjazdy, piękne widoczki na polankach w górnych partiach, kręte single, dzikie odcinki po trawie, kamienie, korzenie, no i hardcorowe zjazdy - na tych ostatnich bawiłem się przednio :)
Pierwsza cześć trasy w moim wykonaniu przebiegła w towarzystwie dość dużej ilości współrywali - większość pokonałem, a druga to popis swoich tegorocznych możliwości, do tego ze świetnym samopoczuciem - co mnie dziwiło :)
To właśnie na drugiej i dość wymagającej części trasy cały czas stopniowo doganiałem i wyprzedzałem kolejnych rywali, a na grubych i stroooomych zjazdach wymagających wychylania dupy za siodełko wręcz wymiatałem i to z uśmiechem - moja stara szkoła MTB :)
Aż tak kolorowo nie było - na końcówce ostatniego podjazdu czułem narastające zmęczenie i troszkę zwolniłem, przy tym kontrolując sytuację. A na ostatnim zjeździe (asfaltowo - trawiastym) odpuściłem ostre pomykanie, bo jeszcze trzy etapy zostały do przejechania - siły muszą być. I tak już spoko dotarłem do mety ulokowanej na stadionie w Głuszycy
76/140 - open classic
30/56 - M4
Fotki autorstwa najlepszych fotografów MTB - chłopaków z BIKELIFE.
No to START! © JPbike
Ja w akcji, czyli stary wyjadacz cieżkich tras MTB :) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, Etapówki MTB, w górach
Niedziela, 7 maja 2023 • dodano: 09.05.2023 | Komentarze 2
- na ostatni dzień mojej majówki w górach pogoda się popsuła
- aż tak źle nie było, kilkustopniowy chłodek, wiatru brak i szczyty w chmurach
- start o 12:28, kurs jak w tytule, większość trasy jest po czeskiej stronie
- kolejno - Jarnołtówek, Zlaté Hory, podjazd na 708m i zjazd do wioski Petrovice
- po zjechaniu ponowna wspinaczka, na ponad 750m, do wioski Heřmanovice
- krótki zjazd i ostatnie, ze 3 km podjeżdżanie na 780m - na górze mglisty klimat
- na długim zjeździe do Dolní Údolí zrobiło mi się zimno, szczególnie w dłonie i stopy
- po zajechaniu do Zlatych Hor wracam do bazy po swoich śladach
- podsumowanie majówki - 5 dni i przejechałem w sumie 362km i 6050m podjazdów
Ci czescy ziomale jak zwykle dopisują :) © JPbike
Pierwszy długi podjazd pokonany, czas na zjazd po fajnym i gładkim asfalciku © JPbike
Lubię takie górskie klimaty © JPbike
Ładnie tam w górach © JPbike
Na prawie 800m szczycie podjazdu takie mgliste klimaty zastałem © JPbike
Sobota, 6 maja 2023 • dodano: 07.05.2023 | Komentarze 3
- po pobudce tegoż dnia w Górach Opawskich troszkę popadało
- ruszyłem gdy deszczyk zamienił się w mżawkę, o 12:44, w 9°C chłodku
- w planie odjazd znanej mi rundy maratonu Gold Hill MTB
- najpierw dojazd przez Zlate Hory do południowego krańca trasy
- no i elegancko zaczęło się wypogadzać i robić coraz cieplej (do 16°C)
- na wspomnianej rundzie jest wszystko do rasowego MTB-owania
- przy jednej posesji znów spotykam znajome mi koty :)
- błotka na trasie oczywiście nie brakowało, ale bez przesady
- jedna gleba na zjeździe zaliczona (drobne szlify), i to na oczach turystów
- na rundzie bawiłem się fajnie, po tym czas na powrót, czeską cyklotrasą
Pół-mżawkowy klimacik u stóp Biskupiej Kopy (spowitej w chmurze) © JPbike
Zjazd na drodze krzyżowej - przystanek XI "Jezus przybity do krzyża" © JPbike
Techniczna uczta zjazdowa © JPbike
Na Złotych Ścieżkach. Ale FAJNIE się tędy pomyka :) © JPbike
Wysokie loty zaliczone :) © JPbike
Chwila na łyka, przy kładce w Głuchołazach Zdroju © JPbike
Bez błota nie ma zabawy MTB © JPbike
Na obrzeżu lasu. Pięknie tam © JPbike
Ale ładnie się wypogodziło, do tego tyle mniszka skąpanego w słońcu © JPbike
Czwartek, 4 maja 2023 • dodano: 05.05.2023 | Komentarze 2
- ten terenowy trip na 1492m górę już jakiś czas temu zaplanowałem
- start o 10:01, piękna wiosenna aura i zmienna temp. od 8°C do 19°C
- spod bazy do granicy PL-CZ fragmentem trasy maratonu Gold Hill
- się zaczęła niezła wspinaczka bocznym asfaltem i terenem do Rejviz
- od Rejviz kurs na południe, przeważnie przez las i to na sporej wysokości
- nawierzchnia jest zmienna, raz stary asfalt, raz górski szuter, raz tłuczeń
- no i nie brakowało niezbyt długiego wypychu po stromym szlaku... pieszym
- chyba źle wyznaczyłem trasę - bo pojawiło się drugie strome podejście
- zatem zmodyfikowałem trasę - cylkotrasą dotarłem na Červenohorské sedlo
- powyższe spowodowało że troszke nieplanowanych km-ów wesżło
- im nabierałem wysokości, tym pojawiało się coraz więcej płatów śniegu
- w końcu dotarłem na szczyt - wysżło 58km i 2110m up - GRUBO :)
- na szczycie Pradziada 12°C, odpoczynek i lot dronem zaliczone
- wyrypa i nadłożenie drogi sporo sił i czasu mi zabrały - więc powrót asfaltowy
- na bardzo szybkim zjeżdzie ze szczytu odczuwalna temp to 8°C
- dalsza jazda powrotna przebiegła znanymi mi czeskimi i fajnymi asfalcikami
- zjazdy oczywiście są dość dugie, no i po drodze 3 wspinaczki zaliczone
- do bazy dotarłem po... 8h i 24min spędzonych na wymagającej trasie
- ależ to była wyrypa, mimo że ciężka, to podobała mi się, no i te piękne widoczki :)
Piękna wiosna. Przekraczam granicę PL-CZ © JPbike
Jest pięknie, tylko kręcić © JPbike
Jak widać - wolę teren © JPbike
Stary czeski asfalcik na sporej wysokości © JPbike
Leśny i słoneczny klimacik w górach © JPbike
Kolejny stary asfalcik i rzeźbienie łydek :) © JPbike
Fragment żółtego szlaku pieszego © JPbike
Tak, tędy jechałem. W oddali cel wyrypy (by dron) © JPbike
W górnych partiach takie odcinki mają swój klimacik (by dron) © JPbike
Cel wyrypy tuż, tuż © JPbike
Po takim tłuczniu średnio się podjeżdżało © JPbike
Śniegowe ostatki na stoku narciarskim © JPbike
To już dość wysoko i takich śnieżnych przepraw nie brakowało © JPbike
Pradziad kolejny raz zdobyty © JPbike
Dronowy widoczek na wieżę RTV © JPbike
Sielanka w drodze powrotnej © JPbike
Fajne są takie momenty mijane na trasie :) © JPbike
Kategoria dron, ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Środa, 3 maja 2023 • dodano: 03.05.2023 | Komentarze 2
- na resztę majówki skoczyłem w Góry Opawskie, do przyjaciół
- tegoż dnia krótsza jazda przed planowanymi górskimi wyrypami :)
- start o 16:33, aura przeważnie słoneczna z niegroźnymi chmurami
- na początek długi podjazd na Srebrną Kopę (785m), na szczycie 9°C
- następnie wspinaczka na sąsiednią Biskupią Kopę (890m)
- na koniec mocno techniczny i stromy zjazd czerwonym w stylu Pure MTB
Wszędzie piękna wiosna - tylko kręcić © JPbike
Radocha na Srebrnej Kopie :) © JPbike
Zjazd ze Srebrnej Kopy © JPbike
Arcywidokowo tam. Atakuję stromą ścianę na Biskupią Kopę © JPbike
Sobota, 7 stycznia 2023 • dodano: 11.01.2023 | Komentarze 2
- pod koniec wczorajszego MTB-owania tylny hamulec też osłabł
- do dyspozycji została mi połowiczna skuteczność hamowania
- potrzebne narzędzia zostały w Poznaniu, zatem tegoż dnia będzie asfaltowa trasa
- pogoda przepiękna, aż za dobra na styczniowy rower - słonecznie i bez wiatru
- start o 11:28, fajna temperaturka na poziomie 9°C
- mimo niesprawnych hamulców robię troszkę górską trasę - trza umieć jeździć
- na początek Zlate Hory, niezły podjazd na ponad 700m i skręt na boczny asfalcik
- od tego momentu mam samą sielankę - jest pusto, są widoczki, świeci słońce :)
- zjazd do Petrovic, podjazd ponownie na ponad 700m i w dół w stronę granicy
- po powrocie do kraju kolejno Jarnołtówek, Charbielin, Stary Las - polne klimaty
- nie było problemu spotkać w wiosce lokalesa odzianego na krótko - szedł do sklepu :)
- powrotne km-y przez Nowy Świętów, Gierałcice i do Głuchołaz (góra-dół)
- hamulec już przestał działać, jedna gorąca chwila była (kierowca nie włączył kierunków)
- ostatnie km-y do bazy na szczęście miałem lekko pod górkę - udany trip zaliczony :)
Na czeskim bocznym asfalciku podjazdowym © JPbike
Tam w oddali Pradziad (1491m) © JPbike
Odnalazłem troszkę zimy © JPbike
Górska klasyka - czyli kolejna porcja widoczków © JPbike
Przejazd przez czeskie Petrovice © JPbike
Konkretne % pod górkę - coś dla mnie :) © JPbike
Natomiast trzeciego i ostatniego dnia długiego weekendu wraz z Piotrem wybrałem się przed świtem na pieszą wędrówkę, na Srebrną Kopę (785m) by pierwszy raz w życiu zobaczyć górski wschód słońca. Oj, było pięknie, po jednej stronie pełny Księżyc, po drugiej wschodzące Słońce i cały spektakl barw i chmur - tylko korzystać z takich chwil :)
Przed zimowym wschodem słońca na Srebrnej Kopie (785m) © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Piątek, 6 stycznia 2023 • dodano: 10.01.2023 | Komentarze 2
- nareszcie długi weekend - na 3 dni uciekłem w Góry Opawskie
- mamy styczeń, a tam w górach śniegu brak i jest klimat wczesno-wiosenny
- na początek jak zwykle uderzam z grubej rury - jak w tytule :)
- start o 10:25, aura pochmurna, 7°C i chyba bez wiatru - tylko pomykać
- najpierw Żabie Oczko, po drodze jedna glebka zaliczona - wina błotka
- zjazd do Pokrzywnej, wspinaczka żółtym i czerwonym na Srebrną Kopę (785m)
- następnie kultowa (i tłoczna) Biskupia Kopa (890m) - wjechałem i zwiałem
- okazuje się że hamulec z przodu padł - zapowietrzony i klocki zużyte
- no to zjeżdżam w dół "łagodnym" czeskim asfaltem do mieściny Zlate Hory
- kieruję się wzdłuż granicy, w stronę południowego krańca rundy maratonu Gold Hill
- teraz czas pokonać znaną mi rundę maratonu w Głuchołazach
- jeden sprawny hamulec (tylny) to dla mnie żaden problem - trza umieć jeździć :)
- w jednym miejscu spotykam znajomego mi czarnego kota - fajna sprawa :)
- po zjechaniu do Głuchołaz-Zdroju powoli zapada zmrok, no to skracam trasę
- nie wspomnę że czasem trafiała mi się paskudna błotna nawierzchnia (urok MTB)
- i tak po dokręceniu do Podlesia skręcam i kieruję się do bazy
- ależ tegoż dnia fajnie się ujechałem - brakowało mi tego :)
JPbike, rasowy biker MTB w swoim żywiole :) © JPbike
Nad Żabim Oczkiem © JPbike
Wspinaczka na Srebrną Kopę (785m) © JPbike
Pozdrowienia ze Srebrnej Kopy (by dron) :) © JPbike
Zjazd czeskim asfalcikiem © JPbike
Widoczki z mej trasy też były © JPbike
Klimatyczny kościółek na Przedniej Kopie (495m) © JPbike
Czas na frajdę MTB - myk w dół po krętych Złotych Ścieżkach © JPbike
Fajny i wąski mostek © JPbike
Końcówka maratonowej trasy - w Głuchołazach-Zdroju © JPbike
Niedziela, 9 października 2022 • dodano: 15.10.2022 | Komentarze 2
- po maratonie w Sobótce wpadłem do przyjaciół u podnóża Gór Opawskich
- start o 10:39, piękna, jesienna i słoneczna aura z miłym górskim chłodkiem (13°C)
- czasu na rower mało, bo trzeba wrócić do WLKP na urodziny mamy :)
- udałem się na Srebrną Kopę (785m), obadać trasę na kolejną próbę Everestingu
- parametry podjazdu na szczyt - 6.5km i 440m up, na Everest będzie 21 wjazdów
- natomiast zjazd przebiegł głównie szerokim szutrem do Pokrzywnej
- trip krótki, ale fajny, rzadko mam okazję pokręcić po górach w październiku
Na polnej dojazdówce wśród październikowej kukurydzy © JPbike
Barwy jesieni w górach. Jest pięknie :) © JPbike
Fajna szopa na Srebrnej Kopie © JPbike
Pora na widokowy (i wymagający) zjazd © JPbike
Sobota, 8 października 2022 • dodano: 11.10.2022 | Komentarze 2
Bike Maraton w Sobótce, rozegrany w pięknej jesiennej scenerii to dobra miejscówka na zakończenie kolejnego sezonu wyścigowego (w moim przypadku 15-tego).
O ile pogoda i trasa (nawet wymagająca, bo sporo kamienistego podłoża) były fajne, to przebieg rywalizacji w moim wykonaniu już niekoniecznie, ale cieszę się że w ogóle dojechałem do mety :)
Zaczęło się od zwykłego zaspania, do Sobótki dotarłem na 20min przed startem giga, nie zdążyłem zjeść makaronu i w efekcie do sektora wpadłem na 30sekund przed odpaleniem stawki...
Brak systematyczności treningowej, brak rozgrzewki, brak solidnego śniadania oczywiście zrobiły swoje - właściwie cały czas jechałem w ogonie giga. Do tego na 19km trasy kapcioszek z tyłu złapany, 2 dopompowania nie pomogły i dętka poszła w ruch - w sumie ładne 22min stracone.
O poddaniu się nie było mowy, bo mięczak ze mnie żaden, zatem resztę trasy pokonałem w tempie szybkiego turysty. Do końcowej kreski dotarłem będąc bardzo zmęczony i głodny po 5h i 38min. Wynik... piąty od końca :)
Dobre ujęcie - zazwyczaj startowałem z tyłów stawki giga © JPbike
W akcji (na pierwszym podjeżdzie) © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach
Sobota, 10 września 2022 • dodano: 11.09.2022 | Komentarze 2
- Mistrzostwa Polski w maratonie, zatem trzeba być :)
- dojazd solo, spoko i bezpośredni, po drodze raz padało
- owa miejscowość znana jest z etapów Sudety MTB Challenge
- prognozy od tygodnia straszyły deszczem, a było... słonecznie
- krótka rozgrzewka i wskok do sektorów giga (ponad 200 osób)
- kilka minut po odpaleniu elity, amatorzy w końcu ruszyli, ja z tyłów
- na początek spokojna jazda, wjeżdżamy w podjazdowy szuter
- mimo sporej ilości wiary na giga - tłoku nie ma i można robić swoje
- stopniowo łapię swój rytm i zaczynam stopniowo wyprzedzać kolejnych
- wypada zwrócić uwagę że na giga jedzie sporo dziewczyn - to cieszy :)
- wypada dodać że na trasie spotkałem (wyprzedziłem) kolegę z teamu - Staszka
- trasa, głównie szerokie szutry okazuje się przyjemna i głównie kondycyjna
- błotne podkłady oczywiście były, niektóre solidne
- od czasu do czasu trafiają się SUPER widoczki - muszę tu wpaść turystycznie :)
- a zjazdy początkowo nie robią wrażenia - są dość szybkie
- nie brakło jazdy w grupce, jak i częstego tasowania
- na stromej i szerokiej ściance ściance zaliczam udany atak - kilku naraz załatwiam
- trochę się dziwię że dobrze mi się jedzie mimo braku treningów w tygodniu
- wpadamy (nareszcie) na Singletrack Glacensis - odcinek Pętli Kłodzkiej
- okazuje się że singielek mamy lekko pod górkę, czyli lekko nie było, ale spoczko
- okazuje się że dość szybko wpadamy ponownie na szerokie szutry
- wypada dodać że stopniowo wyprzedzały nas pojedyncze osobniki z czołówki mega
- czas zdobyć najwyższy punkt trasy - Kłodzką Górę (757m) z nową wieżą widokową
- zjazd z tejże góry okazał się hardcorowy - stromo, kamienie i dupa za siodełko
- docieramy do rozjazdu - giga jedzie na kolejny odcinek Pętli Kłodzkiej
- na owym i krętym singlu najpierw mamy pod górkę, następnie w dół - frajda była
- minęła 3h mocnej górskiej jazdy, powoli czuję narastające zmęczenie
- po wyjechaniu z odcinka Pętli Kłodzkiej mamy szybki, szeroki i szutrowy zjazd
- na szybkim zjazdowym nawrocie nagle jakiś patyk wpada w przerzutkę
- napęd się blokuje - staję, wyjmuję patyk (3x30cm) i... nie ma kółeczka w przerzutce
- siła zblokowania była tak duża że owe, górne kółeczko zostało wyrwane
- no to koniec rywalizacji dla mnie :(
- znajdowałem się wtedy na 56km trasy (z 88km na giga), nie wiem jak daleko mam do bazy
- decyduję się na skrócenie łańcucha i zmajstrowanie single speeda
- nie jest łatwo, bo nie wiem na której koronce kasety napęd będzie jakoś działać
- skułem skrócony łańcuch, pierwszy obrót korbą i łańcuch tak się mocno napiął...
- ... że nie daje się swobodnie obracać korbą
- zjeżdżam w dół i mam przed sobą kolejny podjazd
- akurat przejeżdża Defender z ratownikami, krótka rozmowa i zabierają mnie z rowerem
- i tak dowieźli mnie do strefy rozjazdowo-bufetowej na Przełęczy Łaszczowej
- następnie młody z teamu WKK zawozi mnie wozem technicznym do bazy zawodów
- czyli poziom pomocy u Grabka jest na wysokim poziomie - Wielkie Dzięki :)
- po analizie mapy trasy okazuje się że defekt miałem... najdalej od bazy zawodów!
- gdy będąc już przy aucie szykowałem się do powrotu to zaczęło padać ...
- po analizie wyników wychodzi że w M4 zająłbym 20-25 miejsce na 41 rywali
- podsumowując - taki już jest ten sport i trzeba umieć z tym żyć :)
Fotki by Bike Maraton, Kasia Rokosz
Na starcie. Sporo nas, gigowców :) © JPbike
W akcji. Ja jeszcze czysty... :) © JPbike
Błotna dokumentacja Peaka i z prowizorycznie zmajstrowanym single speedem © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach