Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1125
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 6 - 13
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
ponad 100 km
Dystans całkowity: | 28670.14 km (w terenie 4572.00 km; 15.95%) |
Czas w ruchu: | 1239:58 |
Średnia prędkość: | 23.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 85892 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (86 %) |
Liczba aktywności: | 233 |
Średnio na aktywność: | 123.05 km i 5h 19m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 29 października 2023 • dodano: 29.10.2023 | Komentarze 2
Wczorajszego sobotniego dnia aura była deszczowa, zatem po piątkowym tripie w WPN umyłem fulla na błysk, a resztę dnia poświęciłem na złożenie Sztywnej Birii - trwało to do północy, bo wszystkie ruchome części trzeba było rozebrać, przeczyścić, nasmarować i złożyć ponownie.
No i nastał czas zimowy, którego jakoś nie odczułem, za to obudziłem się z lekkim bólem głowy, mimo to zjadłem skromne, ale pożywne śniadanko i jazda o 11:04 w pochmurnej aurze (13°C) na szosową spontaniczną stówkę, na południowe rewiry asfalcikowe.
W Mosinie pitstopik na izotonika (może wygoni lekki ból głowy) i mijałem ustawkę szosonów z FTI - ci tradycyjnie gnali z avsem ponad 30km/h. Po dokręceniu do Baranowa mijałem się z nie rzucającym się w oczy rowerzystą na szosówce - okazało się że to Trollking, którego oczywiście nie poznałem, po chwili ów bardzo aktywny bikestatowicz zawrócił, dogonił mnie i tak zleciała fajna, choć krótka gadka :)
Dalsza jazda po bocznych i mało ruchliwych asfalcikach to w sumie nic ciekawego, prócz pięknych jesiennych klimatów i znośnego wiaterka.
Kręciłem kolejno przez Żabno, Sulejewo, Brodnica, Grzybno, Pecna, Sierniki, Głuchowo (te dalsze), Piotrowo Pierwsze, Modrze, Strykowo, Sapowice, Rybojedzko, Tomiczki, Skrzynki, Podłoziny, Dopiewo, Dopiewiec, Palędzie, Gołuski, Głuchowo (te bliższe), Komorniki, Poznań.
Po powrocie pod dom, lekkiego bólu głowy nie udało się pokonać, zatem obiad i czas uciąć drzemkę, po której wróciłem do żywych :)
Piękne jesienne klimaty na bocznym asfalciku © JPbike
BS-owa blokada stoi i ma się dobrze © JPbike
Typowy klimacik z mej niedzielnej stówki © JPbike
Na odcinku Strykowo - Sapowice powstała taka oto pieszo-rowerówka © JPbike
Pierwszy raz skorzystałem z nówki rowerówki do Tomiczek (i dalej do Buku) © JPbike
Ano, to w sumie ledwo 1.5km (Podłoziny) © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Sobota, 21 października 2023 • dodano: 21.10.2023 | Komentarze 4
Odsypianie było wczoraj, bo miałem wolny dzień, niestety nierowerowy, bo wiało i padało. Poza tym posiadam obecnie pięć rowerów (+części do złożenia szóstego :)) i z racji braku miejsca do przechowywania jestem zmuszony do sezonowego rozkręcania i skręcania poszczególnych rowerów. Zatem wyprawowego Scotta Scale zdemontowałem i lada chwila będę skręcał wielozadaniową Sztywną Birię z nowymi pełnymi błotnikami, bo paskudne warunki tuż, tuż.
Na ten sobotni i piękny pogodowo jesienny dzień początkowo planowałem MTB w WPN, po śniadaniu był spacer wokół komina i stwierdziłem że jeszcze jest mokro i szkoda mi uwalać błotem nowego fulla. Fajnie że nie wieje (w końcu:)), zatem będzie długie szosowanie.
Start o 12:54, początkowo półmgliście, po czym wyszło piękne słońce i średnio 13°C.
Trasa to duża runda przez północno - zachodnie asfalciki. Pomykało się SUPER i tyle :)
Z fajnych przygód - za Zielątkowem podratowałem serwisowo dwóch chłopców - jeden miał problemy z hamulcem w MTB.
Najfajniejsze były ostatnie 2h jazdy - to nisko wiszące ostre słońce dawało SUPER klimaty :)
A kręcąc ostatnie km-y, w okolicy stadionu Lecha kręciło się sporo kibiców ŁKS Łódź - niektórzy byli zdziwieni że u nas tak nisko przelatują samoloty i cykali fotki :)
Lansik przy złocisto-brązowej kukurydzie © JPbike
Pałac w Baborówku © JPbike
Nad Wartą w Obrzycku © JPbike
Przy starym moście kolejowym w Stobnicy © JPbike
Pomykanie w klimatach z nisko wiszącym popołudniowym słońcem © JPbike
Bez komentarza :) © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Środa, 19 lipca 2023 • dodano: 23.09.2023 | Komentarze 4
Gdy tylko dowiedziałem się już jakiś czas temu o tytułowej trasie rowerowej to wiedziałem że koniecznie muszę się tam wybrać :)
W skrócie Rallarvegen to szutrowa droga budowlana/dojazdowa w środkowej Norwegii, powstała w latach 1902-1904 w związku z budową linii kolejowej do Bergen, od 1974 jest popularna jako ścieżka rekreacyjna dla rowerzystów, głównie w sezonie letnim, bo z racji położenia na dużej wysokości zimą tam zalega dużo śniegu.
No to ruszyliśmy o 10:38 spod naszego domku na kempingu w Geilo, przy dość chłodnej pogodzie - grube zachmurzenie i średnio jedynie 8°C, czyli trzeba było się odziać prawie na zimowo i to w środku lata :)
Najpierw ze 25 km dojazd główną drogą, trochę podjazdowo i z niesprzyjającym wiatrem do Haugastøl.
No i jazda ową ścieżką - jak jest tam pięknie to wystarczy zerknąć na poniższe foto-story :)
W drodze do Haugastøl © JPbike
Przy punkcie startowym, na zacnej wysokości © JPbike
Sporo tu rowerów do wypożyczenia © JPbike
Tak, tędy jedziemy © JPbike
No to jazda, po takim fajnym szuterku i wzdłuż linii kolejowej © JPbike
Ale tam pięknie i klimatycznie :) © JPbike
Nadwodne przeprawy też są © JPbike
Imponująca jest ta formacja skalna © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Jak widać - kompanowi troszkę chłodno, ale daje radę :) © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
Pionowe wodospady też są © JPbike
Kręcimy bliziutko wody © JPbike
Załapany pociąg - nowoczesne składy mają © JPbike
Ta betonowa "rura" to nic innego jak tunel kolejowy © JPbike
Ten szuterek po lewej to dawny przebieg linii kolejowej © JPbike
Jak widać - trafiały się grupki do wyprzedzenia :) © JPbike
Dojechaliśmy do wioski Finse, lezącej na 1222 m.n.p.m © JPbike
Fajna ta konstrukcja połączenia budynków przydworcowych © JPbike
Zacne i gotowe do użycia są te maszyny do odśnieżania © JPbike
Będąc w powyższej wiosce temperatura spadła do 5°C, zrobiliśmy przerwę w osłoniętym miejscu. Byliśmy już troszkę wychłodzeni, więc czas wracać, tą samą drogą, tyle że lekko w dół. Całość Rallarvegen ma ok 80km - czyli ja tam kiedyś wrócę, by przejechać całość :)
Atrakcja w drodze powrotnej :) © JPbike
No i fajne są takie spotkania :) © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do podsumowania norweskich wakacji
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Niedziela, 16 lipca 2023 • dodano: 30.08.2023 | Komentarze 3
Poranek w moim wykonaniu zleciał spoko, a kompana nie - po wczorajszym rozbijaniu namiocika w deszczu i wietrze, nazajutrz Jarek mówił że wszystko ma mokre i narzekał że jest mu zimno (rano było ok 13°C) i jeszcze do tego wpadł na pomysł abyśmy wybrali się nad morze, bo tam jest cieplej (...)
Oczywiście to marudzenie trochę popsuło mi humor i w trakcie zwijania obozika było trochę męskiego gadania, głównie o dalszych planach naszych skandynawskich wakacji.
Koniec końców udało nam się ruszyć o 9:12 na zaplanowaną trasę.
Nasz obozik. Wizualnie ładnie tam, w rzeczywistości aż tak kolorowo nie jest © JPbike
Na 850m szczycie. Jak widać - wszyscy, włącznie z owcami są traktowani na równi :) © JPbike
Na trasie sławnej Trollstigen © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
Gdy tylko dojechaliśmy do znanej nam do tej pory ze zdjęć Drogi Trolli to oczom naszym ukazał się oczywiście piękny widok na krętą i wąską drogę z równie pięknym wodospadem, jak i obaj byliśmy zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się ... podjazdu tędy, a nie zjazdu ... :)
Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :) © JPbike
Fragment Trollstigen (1) © JPbike
Fragment Trollstigen (2) © JPbike
Zjazd tędy dostarcza frajdy :) Tu kompan w akcji :) © JPbike
Fragment Trollstigen (3) © JPbike
No i dojechałem do jedynego na świecie znaku "Uwaga Trolle" :) © JPbike
Znak "Uwaga Trolle" w całej okazałości © JPbike
No i nie zabrakło kolekcji trolli, zresztą tam jest ich więcej, tyle że jedni się pochowali i nie wpadli mi w kadr, a drudzy są do kupienia w postaci figurek :)
Troll z lodzikiem © JPbike
Troll długowłosy motocyklista © JPbike
Trójgłowy Troll © JPbike
No i jazda dalej, cały czas jest pięknie :) © JPbike
Przed Åndalsnes kończymy jazdę sceniczną drogą nr 63 i przed nami "najnudniejszy" i ostatni etap wyprawy - długa jazda główną drogą E 136 wzdłuż linii kolejowej do Otty, czyli miejsca gdzie zaczynaliśmy naszą rundę.
Piękne ujęcie - dokładnie tam tak ładnie jest :) © JPbike
Wielkość tych gór cały czas imponowała © JPbike
Jest pięknie (3) :) © JPbike
Przy jednym przystanku autobusowym zatrzymujemy się na odpoczynek, zrobiło się ciepło. Kompan ma średnie samopoczucie i zjeżdża nad rzekę załatwić swoje potrzeby, a ja ruszam dalej informując Jarka że zatrzymam się w jakimś dogodnym miejscu.
I tak zatrzymałem się po paru km, przy budce dla kolejarzy z gniazdkiem 220V, by podładować elektronikę, a następnie po ujechaniu kolejnych parunastu km przy bocznej dróżce i tam zarządziłem ponad godzinny postój + kawa. W obu miejscach kompana nie wypatrzyłem, zatem wysłałem wiadomości, odpowiedzi brak. Jadę dalej, co jakiś czas zerkając na telefon i nadal cisza.
Dłuższa i samotna przerwa w oczekiwaniu na kompana © JPbike
Kręcąc dalej, zaczął się podjazd z przyzwoitym dla sakwiarzy nachyleniem i prowadzący na pokaźny, ze 600m płaskowyż z górami na horyzontach. Do tego zaczęło wiać centralnie we mnie i pojawiły się w okolicy chmury deszczowe.
Widoczek znad płaskowyżu © JPbike
W końcu, po przejechaniu 78km trasy dostaję wiadomość - okazuje się że Drogbas znajduje się... ponad 30km przede mną i łapią go skurcze, czyli musiał nieźle pocisnąć i gdzieś się mijaliśmy/przegapiliśmy. No to kompan robi odpoczynek w budce autobusowej, a jadę dalej i tak po jakimś czasie docieram do owej budki. W deszczowej aurze robimy obiad, przestaje padać i jazda dalej wspólnie.
Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy © JPbike
W mieście Dombas znajdujemy otwarty market (jest niedziela) i robimy zakupy.
Wspomniany i długi płaskowyż z górami na horyzontach się skończył, no to zjeżdżamy w dół, kilometraż tegoż dnia mamy najdłuższy na wyprawie, zgodnie z zapisaną trasą w nawigacji skręcamy na boczny asfalcik, by po dotarciu do wioski Dovre bez problemu znaleźć fajne miejsce na nocleg - przy czwartoligowym boisku piłkarskim.
Dokumentacja skąd przeważnie braliśmy wodę do bidonów :) © JPbike
Noclegownia przy boisku. Godzina 21:49 © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia szóstego, KLIK do dnia ósmego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 15 lipca 2023 • dodano: 27.08.2023 | Komentarze 2
Noc (raczej szaruga, bo ciemności nie było) na pięknej górskiej polance zleciała całkiem spoczko, trochę wiało.
Poranek mieliśmy słoneczny i w takich klimatach przyszło nam zjeść śniadanie, wypić kawę i zwinąć obozowisko.
Godzina 4:45 - zrobiłem mały obchód bazy © JPbike
Po ruszeniu o 9:43 stopniowo narastało zachmurzenie i tak już z krótkimi słonecznymi przebłyskami zostało do końca szóstego dnia wyprawy - najbardziej górzystego :)
Tędy żeśmy podjeżdżali, czyli mocny początek dnia © JPbike
Ależ sceneria na końcówce podjazdu © JPbike
Chwila postoju na wysokości ponad 1000m © JPbike
Lipcowego śniegu nie brakowało © JPbike
Kompleks narciarski Stryn Sommerski (1060m) © JPbike
Surowe skandynawskie piękno gór © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Spory odcinek naszej drogi biegł po takim twardym szuterku © JPbike
Na scenicznej drodze nr 63 - jazda zdobyć Geirangerfjord © JPbike
Nad Djupavatnet, górskie jezioro na wysokości 1030m © JPbike
Czas na 15km zjazd z 1030m do... poziomu morza :) © JPbike
Imponująca sceneria ze zjazdu. Ten niebieski punkcik to kompan :) © JPbike
Tam leży Geiranger © JPbike
No i JEST. Zobaczyć TO na własne oczy - duże COŚ :) © JPbike
Tamtą drogą, tzw drabiną będziemy jechać dalej © JPbike
Po zjechaniu do osady Geiranger, w której ruch turystyczny w sezonie jest spory - zwiedzanie mocno ograniczyliśmy do przejazdu jedynie główną drogą.
Ten piękny fiord widziany od dołu © JPbike
Czas na wspinaczkę z poziomu morza na ponad 650m © JPbike
W nogach mieliśmy 65km, a jakiegoś fajnego miejsca na przerwę obiadową brakło, zatem zatrzymaliśmy się przy serpentynie z paskudnym duktem (chaszcze) prowadzącym do lasu i czas się posilić + kawa.
Jarek poinformował mnie że przestało mu się podobać to częste podjeżdżanie typu poziom morza - wysoko - poziom morza - (...). Trudno, co zrobić? zawrócić? innych dróg brak - wokół same strome stoki, a jedyna łatwiejsza (i płatna) opcja to długi rejs promem. Koniec końców udaje nam się ruszyć dalej na zaplanowaną trasę.
Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :) © JPbike
Pocztówka znad (tłocznego) punktu widokowego na Geirangerfjord © JPbike
Po zdobyciu szczytu mamy taki spoczko i długi zjazd © JPbike
Po zjechaniu do Eidsdal, postój przy sklepie i przed nami ostatnia na wyprawie przeprawa promowa.
Nudny ten prom - burty tak wysokie że podziwiać można tylko niebo © JPbike
Czas na ostatni podjazd dnia. Tu przy drodze typowe norweskie domy © JPbike
Przejazd wśród plantacji truskawek © JPbike
Podjazd w stronę Trollstigen okazuje się być długim i z łagodnym nachyleniem © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
To już na dużej wysokości, zaczęło popadywać © JPbike
Po przekroczeniu 120km i wjechaniu na wysokość prawie 700m czas szukać miejscówki na rozbicie namiotu. Tym razem jest ciężko - po jednej stronie barierki, krzaczory i potok, a po drugiej skałki i podmokły teren.
Do tego u mnie zaczęło się odzywać lewe kolano - stara kontuzja, byłem na to przygotowany, wioząc w sakwie opaski na kolana.
Koniec końców malutki skrawek terenu tuż przy drodze udaje się znaleźć i rozbijamy swoje namioty. Nie jest łatwo, bo zaczęło padać i wiać. Kompan oczywiście z paskudnej miejscówki, jak i paskudnej pogody jest !#!$%&!!. W końcu nam się udaje, obok zatrzymuje się niemiecki kamper i też zostaje na noc. Deszcz osłabł i (chyba) ustał. Pora spać i już.
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia piątego, KLIK do dnia siódmego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy, wysokie szczyty
Piątek, 14 lipca 2023 • dodano: 21.08.2023 | Komentarze 2
Po pobudce spodziewałem się że po wczorajszym wieczornym deszczu będzie padać również w nocy (raczej w trakcie szarugi, bo widno jest długie), tak jednak nie było - po wyjściu z namiotu sucho jest, czyli można było spoczko rozpocząć procedurę zwijania obozowiska + śniadanie + kawa.
Drogbasowi w trakcie przypinania bikepackingowych sakw wór z namiotem nagle zleciał ze skalnej skarpy do jeziora, a kompan był już ubrany kolarsko a ja jeszcze nie - więc w klapkach szybko zszedłem na skalisty brzeg, wszedłem do wody, do ud i kijem udaje mi się wyłowić wór, który na szczęście unosił się na powierzchni wody. Po tym Jarek się !!$%&*! bo myślał że zawartość będzie mokra - w sumie niepotrzebnie, bo okazało się że ów wór ma dobrą wodoodporność.
No to ruszamy o 9:39, mając bardzo dobrą pogodę na rower - przewaga chmur i średnio 16°C.
Tegoż dnia dominowała jazda wzdłuż fiordów, górskich rzek i jezior, nie brakło kilku porządnych podjazdów i zjazdów, a na koniec trafił się nam podjazd kategorii HC (kto oglądał górskie etapy TdF, ten wie) :)
Stara pozarastana droga obok tunelu © JPbike
Powyższą drogą nie ujechaliśmy daleko - trzeba było zawrócić, bo pojawiło się skalne zwalisko i nawrotka w stronę tunelu.
Kolejne promowanie na wyprawie © JPbike
Po zjechaniu z promu rozpoczęła się taka klimatyczna jazda wzdłuż Innvikfjordu © JPbike
Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Im częściej kręcimy tunelami, tym bardziej poznajemy klimaty panujące w środku © JPbike
Norwegowie to mają fajne pomysły na kwietniki z widokiem na fiordy © JPbike
Kolejny tunel - tutaj rowerzyści przed wjazdem wciskają przycisk ostrzegania © JPbike
Chociaż na fotce nie widać dobrze - tu iluminacja taka że elegancko eksponuje skały :) © JPbike
Dojeżdżamy do miasta Stryn i czas na zakupy © JPbike
Przerwa obiadowa. W międzyczasie dopadł nas przelotny deszcz © JPbike
Jazda dalej, wzdłuż Strynevatnet © JPbike
Jest pięknie (2) :) © JPbike
Na takim bocznym asfalciku najlepiej :) © JPbike
Jest pięknie (3) :) © JPbike
Przejazd przez wioskę Hjelle © JPbike
Zaczynamy podjazd dnia, wzdłuż rzeki Hjelledøla © JPbike
Imponujący widok na lodowiec Jostedalsbreen © JPbike
Zarówno ciężki podjazd, jak i widoczki robią wrażenie © JPbike
Jest pięknie (4) :) © JPbike
Spotkanie ze starymi Volvo © JPbike
I tak po wjechaniu na wysokość ponad 730m (oczywiście wspinaczkę zaczynaliśmy niemal od poziomu morza) zarówno ja, jak i Jarek byliśmy już nieźle zmęczeni, zatem zbaczamy z drogi i od razu jest SUPER miejscówka na obozowisko - patrz fotka poniżej :)
Nic, tylko korzystać z uroków wyprawowego życia :) © JPbike
Nasi sąsiedzi :) © JPbike
Stamtąd przyjechaliśmy (by dron) © JPbike
Tamtędy pojedziemy następnego dnia (by dron) © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia czwartego, KLIK do dnia szóstego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Czwartek, 13 lipca 2023 • dodano: 08.08.2023 | Komentarze 3
Pobudka, śniadanie, zwijanie obozowiska i o 9:55 ruszamy w dalszą drogę. Tegoż dnia aurę mieliśmy pochmurną i z komfortowymi 18°C.
Jak się później okazało - w trakcie tegoż dnia dominowała jazda wśród pięknych norweskich rzek i jezior, poza tym do pokonania mieliśmy jeden długi i solidny podjazd, o szybkim zjeździe nie wspominając :)
Właściwie cały czas mieliśmy piękne norweskie klimaty © JPbike
Zachwycająca norweska przyroda (nad Haukedalsvatnet) © JPbike
Nic, tylko kręcić tędy :) © JPbike
Czas na solidną wspinaczkę © JPbike
Kompan na tym podjeździe, na 540m szczyt pokazał moc :) © JPbike
Po szybkim zjechaniu czekała nas dłuższa jazda w takich klimatach © JPbike
Fajna miejscówka na odpoczynek (nad Holsavatnet) © JPbike
Na bocznej szosie wzdłuż sporego i uroczego Jølstravatnet © JPbike
Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike
Przekraczamy jezioro groblą. Te wysoko wyrastające z wody góry robią wrażenie © JPbike
Po przejechaniu 71km, w miasteczku Skei robimy pitstop na zakupy żywnościowe.
Parę ładnych km-ów pokonywaliśmy główną drogą E39 © JPbike
Taka sytuacja na głównej drodze w Norwegii to normalka :) © JPbike
Opuszczone domostwa przy bocznej szosie © JPbike
Kolejny tunel na naszej trasie - ten jest krotki (170m) © JPbike
I tak po zrobieniu tegoż dnia ponad stówki decydujemy się na szukanie miejsca do przenocowania - ponownie z tym nie mieliśmy problemów, czyli przed wjazdem do następnego tunelu zbaczamy na starą i pozarastaną drogę, która szybko zaprowadziła nas w dół, aż na sam brzeg jeziora. No to rozbijamy namioty, posilamy się. W planie była kąpiel z pływaniem w jeziorze, ale nadciągnęły grubsze chmury, ochłodziło się i zaczęło padać. Zatem szybkie mycie, kolacja, wspólne piwko i czas spać.
Nasze fajne obozowisko, nad jeziorem Breimsvatnet © JPbike
Obozowisko widziane z drona. Mamy nawet schody do wody :) © JPbike
No i zaczelo padać ... © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia piątego
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, wyprawy, poza PL
Środa, 12 lipca 2023 • dodano: 06.08.2023 | Komentarze 3
W nocy ponownie coś tam popadało, a poranek mamy słoneczny. Pobudka i śniadanie zeszły nam sprawnie. Natomiast w trakcie pakowania u kompana było trochę stresu i pośpiechu, bo po pierwsze - bikepacking zajmuje więcej czasu od wersji sakwiarskiej (mojej), a po drugie - tutejszy prom mamy o 10:30 (kursuje co godzinę). Koniec końców zdążyliśmy i można było rozpocząć trzeci dzień wyprawy bez opóźnienia.
Fajny i widokowy rejs po Sognefjordzie © JPbike
Typowa i piękna norweska wioska (Solvorn) nad fiordem © JPbike
Opuszczając prom trzeba było pokonać solidny podjazd © JPbike
W drodze do Sogndal © JPbike
W mieście Sogndal robimy pitstop na zakupy żywnościowe.
Jazda (ponownie) wzdłuż Sognefjordu. Cała droga nasza - obok jest tunel dla aut © JPbike
Przejazd przez Hermansverk © JPbike
Jak widać - pogoda zaczęła się zmieniać, deszczyk i nas też dopadł © JPbike
Drugi tegoż dnia rejs promem (Hella - Dragsvik) © JPbike
Mimo zmiennej aury cały czas jest pięknie :) © JPbike
Uroczo tam (Sværafjorden) © JPbike
Po przejechaniu 77km, w miejscu gdzie skończył się fiord (Vetlefjorden) i zaczyna się długi podjazd, w przystanku autobusowym robimy przerwę obiadową.
W międzyczasie mijają nas dwie dziewczyny na wyprawowych kolarkach - później okaże się że tegoż i następnego dnia jeszcze parę razy będziemy się mijać - to były fajne chwile :)
Zaczynamy solidną wspinaczkę w takiej cudnej scenerii © JPbike
Uroki norweskich hytt © JPbike
Klimatyczny norweski las © JPbike
Serpentynowa wspinaczka (by dron) © JPbike
Chwilunia przerwy z porcją superwidoczków :) © JPbike
Dawaj JPbike!!! Fota od kompana :) © JPbike
No i podjechane (720m). Można odsapnąć © JPbike
Tak, tędy podjeżdżaliśmy :) © JPbike
Jest pięknie nad tym górskim jeziorem (Nystølsvatnet) © JPbike
Surowe norweskie piękno. Te hytty (po prawej) fajnie wtapiają w otoczenie © JPbike
Surowe norweskie piękno (2) © JPbike
Kolejne fajne spotkanie z owcami :) © JPbike
Surowe norweskie piękno (3) © JPbike
Pojawiły się drzewa, co oznacza że zaczynamy zjazd © JPbike
No i pozjeżdżaliśmy sobie wśród klimatycznych niskich drzew i uroczych górskich potoków.
Czas szukać miejscówki do przenocowania - po dojechaniu do wioski Lyngstadbotnen od razu się coś znalazło, czyli boisko piłkarskie ze słabą (szutrową) nawierzchnią, obok znajdowała się rzeka, w której można było się umyć, w moim przypadku nago :)
Wspólne piwko, kolacja i można iść spać po kolejnym fajnym dniu wśród fiordów i gór.
Nasza spoczko miejscówka na boisku piłkarskim © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia drugiego, KLIK do dnia czwartego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy
Wtorek, 11 lipca 2023 • dodano: 03.08.2023 | Komentarze 3
Po pobudce kompan mówił że w nocy padało - faktycznie po wyjściu z namiotu mokro wszędzie.
Z racji że nocowaliśmy na terenie strzelnicy myśliwskiej i nikt z gospodarzy nie przyjechał, więc nazajutrz mogliśmy troszkę wysuszyć namioty i zjeść śniadanie z obowiązkową każdego dnia kawą w zadaszonej wiacie przeznaczonej do ćwiczebnego strzelania.
Na dalszą trasę ruszyliśmy o 10:06, pogoda tegoż dnia zrobiła się typowo skandynawska - czyli mieszanka chmur, przelotnych deszczów i z temperaturą na poziomie 15°C (idealna na długie podjazdy).
Tegoż dnia w większości kręciliśmy jedną z najbardziej scenicznych dróg świata - norweską drogą nr 55, którą szczególnie polecamy każdemu, kto pragnie zobaczyć imponujące, piękne i surowe górskie skandynawskie klimaty :)
No to zaczynamy stopniową wspinaczkę © JPbike
Przy norweskich drogach takich mniejszych i większych skałek jest pełno © JPbike
Lekko nie było, ale dla widoczków jakie nas czekają - WARTO :) © JPbike
Chwilunia przerwy na punkcie widokowym Leirdalen © JPbike
Wjeżdżamy w krainę górskich szczytów z chmurami © JPbike
Klimaty na ponad 1000m wysokości © JPbike
Nie brakło spotkania z owcami, nawet ptak załapał się w kadr :) © JPbike
Imponująca sceneria © JPbike
Wysoko, coraz wyżej © JPbike
To się nazywa spełnianie wyprawowych marzeń :) © JPbike
Ależ żeśmy wysoko zajechali, co z tego że chłodno jest :) © JPbike
Najwyższy punkt wyprawy zdobyty © JPbike
Po osiągnięciu szczytu mamy trochę jazdy po takim pięknym i surowym pół-płaskowyżu © JPbike
Za kompanem super atrakcja - lodowiec w Parku Narodowym Jotunheimen © JPbike
Tak, to droga którą jechaliśmy © JPbike
Ciekawi jesteśmy ile śniegu leży tutaj zimową porą :) © JPbike
Jest pięknie :) © JPbike
Czas na ponad 20km zjazd © JPbike
Z takich chwil to tylko korzystać © JPbike
Nasza zjazdowa sceneria © JPbike
Przerwa obiadowa na przydrożnym parkingu © JPbike
Zaczęło padać - byliśmy na to przygotowani :) © JPbike
Po posileniu się jazda dalej w dół, aż do samego fiordu © JPbike
Nasza sceneria zjazdowa z dodatkiem deszczu © JPbike
No i zjechane. Fajnie tak gnać w dół ponad 20km z wysokości 1300m do poziomu morza :) © JPbike
Nad Sognefjordem - najdłuższym fiordem, o długości aż 203km © JPbike
W Skjolden robimy zakupy i jazda boczną drogą wzdłuż wielkiego fiordu. Przestało padać.
Widoczek na Sognefjord © JPbike
W tym tunelu oświetlenia brak - mocne wrażenia gwarantowane :) © JPbike
No i dojechaliśmy do wioski Ornes, w której kończy się droga i dalej trzeba się przeprawić promem - po sprawdzeniu rozkładu kursowania okazuje się że nie zdążyliśmy i najbliższy rejs będzie następnego dnia rano.
Dla nas to nic straconego, ponad stówkę na liczniku mamy i można spoczko szukać miejscówki na obozowisko - po krótkich poszukiwaniach rozbijamy namioty przy dość stromej skarpie nad drogą.
Całkiem fajne obozowisko się trafiło, do tego z widokiem na fiord © JPbike
Dronowy widoczek na Sognefjord - faktycznie jest wielki © JPbike
Dzień był bardzo interesujący i pełen fajnych przeżyć - zatem browarek smakował super :) © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do dnia pierwszego, KLIK do dnia trzeciego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy, wysokie szczyty
Poniedziałek, 10 lipca 2023 • dodano: 31.07.2023 | Komentarze 4
No i w końcu zaczęła się długo wyczekiwana tytułowa wyprawa.
Poranna krzątanina śniadaniowo - sprzętowa przebiegła sprawnie i o 9:45 ruszyliśmy spod bazy na kempingu w Skabu i mając tegoż dnia piękną pogodę z temperaturką na poziomie 25°C - dla Norwegów to upalne wartości :)
Wypada dodać - wczorajszego dnia wieczorem gospodarzowi kempingu wręczyliśmy polską wódkę, byśmy mogli tam spokojnie zostawić auto na tydzień :)
My gotowi, przybijanie piona na powodzenie i można ruszać :) © JPbike
Wyprawę zaczynamy ze sporej wysokości, na początek długi zjazd w górskich klimatach © JPbike
Po 20km szybkiego zjazdu czas na jazdę w dolinie rzeki Gudbrandsdalslågen © JPbike
W Norwegii dominują drewniane domy i widoczne za kompanem szerokie studzienki © JPbike
Jest OK - Drogbas to potwierdza :) © JPbike
Kajakarze górscy w akcji © JPbike
Drogbas to miłośnik wszelakich zwierzaków - tu coś przekazuje koniom :) © JPbike
Po przejechaniu ponad 50km dotarliśmy do Otty - miasta w którym zaczynamy i za tydzień będziemy kończyć naszą rundę.
No to jazda. Norweskie drogi są spoczko © JPbike
Uroki norweskich hytt © JPbike
Porządny i widokowy podjazd na bocznej drodze © JPbike
Po podjechaniu oczywiście jest zjazd. Jedziemy w stronę tych ośnieżonych gór © JPbike
Wzdłuż szerokiej rzeki Otty © JPbike
Tunel z zakazem dla rowerów, alternatywą dla nas jest ścieżka obok (by dron) © JPbike
Po przejechaniu 94km, obok powyższego tunelu czas na przerwę obiadową.
Przerwa obiadowa w toku :) © JPbike
Norweski klimacik - w Lom © JPbike
W Lom robimy pitstop na zakupy żywnościowe.
Przy okazji zamieniłem kilka słów z dziewczyną - też na rowerze z sakwami.
Stavkirke (kościół klepkowy) w Lom © JPbike
Fragment szutrowej bocznej drogi. Jedziemy w górę rzeki Bøvra © JPbike
Po przejechaniu ponad 120km czas szukać miejscówki do przenocowania.
Najpierw badamy teren blisko rwącej rzeki - jest nierówno i podmokle, zatem całkiem spoczko miejsce znajdujemy kawałek dalej, w pobliżu naszej dalszej drogi, na terenie obok strzelnicy. Rozbijamy namioty, posilamy się i czas spać.
Pierwsza norweska miejscówka - całkiem spoczko © JPbike
TRASA (na stravie)
KLIK do podsumowania, KLIK do dnia drugiego
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wyprawy