Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 180604.03 km
- w tym teren: 65453.10 km
- teren procentowo: 36.24 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 330d 09h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1155
do 50 km - 1222
do/z pracy - 277
dron - 62
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 237
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 92
Solid MTB - 30
sprzęt - 46
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 301
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 390
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
w roli kibica
Dystans całkowity: | 646.66 km (w terenie 149.00 km; 23.04%) |
Czas w ruchu: | 25:34 |
Średnia prędkość: | 23.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.05 km/h |
Suma podjazdów: | 2653 m |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 71.85 km i 3h 11m |
Więcej statystyk |
Sobota, 29 lipca 2023 • dodano: 29.07.2023 | Komentarze 2
- start o 10:27, aura fajna, letnia i 25°C
- w planie było kibicowanie TdP z Drogbasem w dwóch miejscach
- w trakcie dojazdu info od kompana - źle się poczuł i został w domu
- no to zmiana planów - robię spontan trening wokół Kierskiego
- po dokręceniu na ul. Słupską czas pokibicować TdP
- no i zawodowcy nadjechali - fajny kolorowy widok samych PRO-sów :)
- reszta mojej trasy to ponownie pomykanie po ścieżkach i duktach

Z cyklu "Ja w swoim żywiole" © JPbike

A jakże fajnie zobaczyć taki liczny i kolorowy peleton :) © JPbike
Kategoria do 50 km, w roli kibica
Sobota, 11 maja 2019 • dodano: 11.05.2019 | Komentarze 7
O tym że w Czempiniu rozgrywane są Mistrzostwa Polski w duathlonie na dystansie średnim (10 km bieg, 60 km rower, 10 km bieg) dowiedziałem się zaledwie kilka dni wcześniej od Przemka z UNIT. U mnie kiepsko z czasem i chęciami na jakieś treningi biegowe (może kiedyś się uda), zatem tegoż dnia z niezłą pogodą (dużo słońca i kilkanaście °C) bez wahania skusiłem się na szosowanie właśnie tam. Trasę do Czempinia sporo wydłużyłem treningowo - przez Krzesiny, Kórnik, Zaniemyśl i Śrem, po drodze zaliczając 15 km odcinek rowerowej trasy duathlonu (od Błociszewa do Czempinia - miła i płaska runda z nawrotami). Po dotarciu do świetnie zorganizowanego miasteczka zawodów czas spędzić trochę czasu przy namiocie UNIT z Adrianem i Przemkiem, oraz pokibicować uczestnikom, między innymi udało się spotkać Darka z Zabrza. Już pierwsza zmiana po 10 km biegu na rowery zrobiła na mnie wrażenie - po ilości potu widać niezły profesjonalizm i chęć jak najlepszego ukończenia niełatwych zawodów. Droga powrotna do Poznania przebiegła najkrótszym wariantem z atrakcją w Luboniu - na zamkniętym przejeździe kolejowym można było zobaczyć parowóz jadący z Wolsztyna.
W sumie to była miło i aktywnie spędzona sobota - taka jakie lubię (+piwko po kręceniu) :). Relive z trasy.

Typowo rzepakowe szosowanie - mi pasuje :) © JPbike

Będąc w Śremie nie omieszkałem zobaczyć z bliska zabytkowej wieży ciśnień © JPbike

Super pomysłowe atrakcje na rowerowej trasie duathlonu © JPbike

Przy stoisku UNIT się zatrzymałem na dłużej, czas na pogaduszki i kibicowanie © JPbike

Strefa zmian. Pełno tu wypasionego sprzętu © JPbike

A jakże fajnie spotkać równie fajnych znajomych - tu Darek z kolegą :) © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska, w roli kibica
Sobota, 10 września 2016 • dodano: 12.09.2016 | Komentarze 4
Podobnie jak przed rokiem wybrałem się na bardzo aktywny sportowo weekend do Jeleniej Góry. Fajnie że na wspólny wyjazd skusili się równie fajni koledzy - Dawid i Jarek. No to najpierw kurs załadowaną na full moją starą furą z na kemping w Miłkowie, a tam na miejscu piękna pogoda, pełno wolnego miejsca, czyli my z dwoma namiotami i obok raptem 5 kamperów - pełny luz :)
Zatem po rozbiciu obozowiska udaliśmy się do jeleniogórskiego Parku Paulinum i czas kibicować !

Maja Trophy 2016 - Start Elity Kobiet © JPbike

Ależ fajnie tutaj być w doborowym towarzystwie :) © JPbike

Taka tam hardcorowa ścianka :) © JPbike

Dziewczyny dosłownie wymiatały ! © JPbike

Maja, Maja, ... :) © JPbike

Widowiskowy i super korzenny zjazd © JPbike

Miło było zobaczyć Jolandę Neff w akcji :) © JPbike

43 letnia Gunn-Rita Dahle Flesjaa ... wygrała owe zawody ! © JPbike

Naszej Srebrnej Mai kibicowaliśmy po mistrzowsku :) © JPbike
I tak po kobiecych emocjach MTB postanowiliśmy że odpuszczamy kibicowanie facetom, bo czas uciekał, a my CHCEMY też coś tam pokręcić po okolicznych górach. Zatem najpierw obiadek w postaci porcji naleśników, wracamy na kemping, wskok w kolarskie portki i po 17:40 ruszyliśmy na tytułowy rozruch przed jutrzejszym maratonem. Wymyśliłem że udamy się przez Ściegny do Karpacza i pokażemy micorowi sławne karpackie agrafki (na świeżaka miło mi się tędy wspinało i zjeżdżało, glebka była :)), kolejno asfaltowy myk do Karpacza Górnego, zjazd, skręt w stronę Grabowca, techniczny zjazd czerwonym (Drogbas zaliczył glebę ze szlifami) i dalej niebieskim wprost do Miłkowa (zapadał zmrok), zakup browarów na wieczór i takie tam ... :)

Znów rowerkujemy w górach. Uwielbiam takie chwile :) © JPbike

Na podjeździe w Karpaczu © JPbike

Dajemy radę na czerwonym szlaku w okolicy agrafek © JPbike

Nie wszędzie dało się jechać, ale i tak było fajnie i uroczo :) © JPbike

Zbiornik na Łomnicy. Powolutku jesień w górach nabiera barw © JPbike
Kategoria do 50 km, w górach, w roli kibica, w towarzystwie
Niedziela, 15 maja 2016 • dodano: 15.05.2016 | Komentarze 5
Nazajutrz, po wczorajszym mocnym treningu miło czułem nogi :)
Udało się odpowiednio wcześnie wstać i ogarnąć tak, by zdążyć na czas do Parku Krajobrazowego Promno. Droga tędy dla mnie nie należy do przyjemności - najpierw muszę się przebijać przez całe miasto, po czym pomykać wśród nudnawych pól, ale co zrobić ? kręcić trzeba póki wolne. O tym jak dziś wiało i było zimno (poniżej 10°C) - wszyscy wiedzą. Po dojechaniu z wiatrem w plecy na miejsce miałem trochę czasu, więc pokręciłem oznaczoną trasą od Brzostka do Kociałkowej Górki, po drodze wypatrując odpowiedniej miejscówki do focenia i wiedząc że ów maraton będzie szybki, padło na najdłuższy (chyba) podjazd znany mi doskonale z poznańskiego bikemaratonu. I tak spędziłem tam trochę czasu. Gdy ziomale pokonywali trzecie kółko to zrobiło mi się zimno i nadszedł czas na powrót. Pierwotnie planowałem wrócić przez singiel nad Kowalskim i część Puszczy Zielonki - ta opcja odpadła, bo w trakcie drugiego okrążenia Krzychu porządnie się rozgrzał i podrzucił mi swojego gamexa, no cóż - przynajmniej poznam końcówkę trasy do Kostrzyna. Po dotarciu na stadion troszeczkę czasu zleciało na pogaduszkach i czas wracać - w 100% wmordewindowo, ale nie było tak źle jak myślałem i pod dom dotarłem nie ujechany.
W sumie to był udany rowerowo dzień :)

Dojechałem spoczko do oznaczeń trasy © JPbike

Moja miejscówka do focenia. Niespodziewanie zjawił się Hulaj :) © JPbike

Czołówka mega napiera pod górkę tak że nie wiem :) © JPbike

Ci koledzy teamowi ładnie współpracowali, zajmując 11 i 12 miejsce open © JPbike

A jakże miło mi kibicować i pstrykać zdjęcia bikerkom :) © JPbike

W pewnym momencie towarzyszyło mi aż czterech kolegów :) © JPbike

Ale dynamika na podjeździe, że trudno było załapać ostrość :) © JPbike

Dynamiki c.d. Micor ciśnie pełną mocą :) © JPbike

Pojechałem sobie końcówką trasy. Był zarówno szuterek... © JPbike

... jak i taki nudny asfalcik, o wmordewindzie tędy nie wspomnę © JPbike

Dawno nie byłem nad Maltą :) © JPbike
Galeria 127 fotek z mojego aparacika - jest TUTAJ.
Kategoria do 100 km, w roli kibica
Niedziela, 13 września 2015 • dodano: 13.09.2015 | Komentarze 8
Spontanicznie zagadałem się z Jarkiem na tytułową wycieczkę.
Zatem dzień dla mnie zaczął się pobudką o 8 rano, wciąłem makaronik i jazda po kompana. Trafiłem punktualnie, a tam Drogbas jeszcze spał, no tak, okazało się że był po nocnych % :). No to poczekałem ze 10 minut i można było wspólnie kręcić. Na początek szybki kurs na Garbary coś załatwić i w końcu myk nad Maltę. Faktycznie, w pobliżu miejsca startu i mety sporo na poznańskich ulicach nakombinowali, barierki, słupki, policjanci, wolnotariusze, itp. Do miasteczka zawodów zajechaliśmy sporo przed zaplanowanym czasem, zatem na luzie można było spożyć kawę, ciacho i popatrzeć wokół co i jak, tu i ówdzie.

Bez komentarza :) © JPbike

Znany kolega z BS, bobiko był zajęty telefonowaniem © JPbike
Jako że dzień wcześniej Asia dała hasło na FB o wspólnym kibicowaniu w Pobiedziskach, to właśnie zaplanowałem tam wpaść, tyle że niespodziewanie. Zatem znad Malty kręciliśmy na wschód częściowo trasą poznańskiego bikemaratonu. Jadąc tędy, na otwartym mieliśmy trochę walki z wiatrem. Na zjeździe w Katarzynkach dobiłem o kamień tylnym kołem i ciśnienie zeszło, mleczko zadziałało, ale dopiero po kilkunastu minutach i dwóch postojach na dopompowanie. Do Pobiedzisk dotarliśmy krótko po 12:20, objechaliśmy całą główną drogę (tam i z powrotem) a tam parasola z Asią nie było widać, telefon i okazało się że jeszcze nie zajęła swojego miejsca. To nic, zatrzymaliśmy się przy wlotówce do miasta, w międzyczasie spożywając drugie śniadanie.
W końcu nadjechał peleton, a właściwie kolejno w ciągu kilkunastu sekund, najwyżej minutki kolejne grupki i grupy.

No to bierzemy się do kibicowania. Tu czołowa grupka © JPbike

Jadą kolejni. Wprawne oko dostrzeże młodzika :) © JPbike

I pognali w siną dal. Tu można dostrzec zbycha741 :) © JPbike
W sumie spędziliśmy tam ze 20-30 minut. Sporo znajomych można było wypatrzeć, niektórzy nas od razu rozpoznali i machali (pozdrówka!) :). Jednej kraksy nie zabrakło - bikerka chyba się zagapiła i po chwili leżała na naszych oczach (na szczęście bez strat). Po tych emocjach czas jechać dalej, w stronę Puszczy Zielonki, do Wronczyna na kolejną dawkę kibicowania. Znów trafiliśmy tam sporo przed czasem przejazdu czołowej grupy. Cenny czas ten został wykorzystany m.in. na spożycie złotego trunku :).

Kibicowanie w wykonaniu Drogbasa (po wczorajszych %) :) © JPbike

Okazało się że to miejsce to 80 km trasy, czas wskazuje średnią ponad 40 km/h ! © JPbike

Liderzy w akcji. Ten drugi to późniejszy zwycięzca 120 km wyścigu © JPbike

Ładne i barwne ujęcie napierających szosonów © JPbike

Młodzik rządzi ! © JPbike

Jak widać, bardzo dobre miejsce do kibicowania mieliśmy (dwa zakręty) © JPbike

Proszę państwa, oto cały blindman w akcji :) © JPbike

Drogbasowi się nudziło, więc wtopił się w peleton, tak ponad 40 km/h :) © JPbike
W trakcie kibicowania prawie niespodziewanie zjawił się Grigor. No prawie, bo skoro byliśmy na jego rowerowych rewirach to można było się spodziewać takiego fajnego i znanego na BS faceta :)

Takich trzech ziomali :) © JPbike

Powrót przebiegł Pierścieniem przez Puszczę Zielonkę © JPbike
Cała droga powrotna nie była łatwa dla nas obu, i to mimo sprzyjającego wiaterku i miłego lasu. Jarek kręcił na oparach, a ja chyba po wczorajszym treningu nie miałem zbyt wiele powera w nogach.
Mimo sporego zmęczenia obaj dotarliśmy do swoich baz zadowoleni, to najważniejsze :).
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, w roli kibica
Sobota, 20 czerwca 2015 • dodano: 23.06.2015 | Komentarze 0
Po sprawnym zajechaniu z Pawłem do Sosnówki Górnej i zakwaterowaniu się w hoteliku, od razu ruszyliśmy do Jeleniej Góry niestety autem, bo co jakiś czas popadywało. W Parku Paulinum organizowali "Jelenia Góra Trophy Maja Race". W tym roku owe zawody miały wysoką rangę, tuż przed Pucharem Świata. Kibice dopisali (my też), było co popatrzeć, szczególnie na technicznych odcinkach działo się :).
Szkoda że nie jestem PROzawodnikiem z licencją - wystartowałbym ! :). Swoje wyścigi wygrali nasi najlepsi, odpowiednio Maja Włoszczowska i Marek Konwa.
Parę fotek mojego autorstwa (strzeliłem tam ze 150 zdjęć) :)






Po powrocie do noclegowni szybki wskok w kolarskie portki i jazda zrobić podgórską rozgrzewkę.
Chłodnawo było, ledwo 10°C, zatem obaj odzialiśmy się ciut cieplej i od razu na podjazd.
Wymyśliłem że zrobimy asfaltową pętelkę przez Borowice, Podgórzyn i Sosnówkę.

Przy sławnym tramwaju w Podgórzynie © JPbike

Sosnówka Dolna. Młodzik wymienia dętkę :) © JPbike
Aha ... Paweł nie zabrał na przejażdżkę zapasowej dętki ani łatek, w efekcie 2x wjeżdżałem do góry pod hotelik :)
Kategoria do 50 km, w górach, w roli kibica, w towarzystwie
Niedziela, 7 lipca 2013 • dodano: 08.07.2013 | Komentarze 13
Szybko zagadałem się z Drogbasem na wypad do Żerkowa.
Takiej okazji zobaczenia krajowej elity MTB nie można przegapić !
Start nastąpił na krótko po 8-mej spod mojej chaty.
Jak zwykle JP i Drogbas wmawiają sobie że będzie "spokojne" tempo, a jednak - do Żerkowa gnaliśmy po asfaltach jak szaleni, tak ponad 30 km/h :)

Wolny dzień trzeba dobrze wykorzystać. Były sprinty i szaleństwa :)© JPbike

Zajechaliśmy na miejsce. 89 km w 2:59 godz, średnia ponad 29 km/h :)© JPbike

Wieża TV w Żerkowie z miasteczkiem zawodów© JPbike
Na miejsce dotarliśmy przed planowanym czasem. Wtedy mastersi się ścigali.
Muszę przyznać że tak mi się tam spodobało że gdyby nie brak licencji kolarskiej to od razu wystartowałbym, by się "pozabijać" na takiej trudnej i wymagającej trasie :)
Na miejscu od razu rozpoznawałem mnóstwo znajomych twarzy z przeróżnych wyścigów.
Spotkaliśmy m.in. Wojtka Wiktora i zaproponował nam 30 minutowe przetestowanie 27.5 calowych Superiorów - z chęcią skorzystaliśmy. Mi przypadł aluminowy w ładnym malowaniu, z mieszanką SLX i XT, a Jarkowi karbonik z SLX i XTR :)

Pierwsza przymiarka do 27.5-era. Taki to pasuje do mnie :)© JPbike
Od razu, gdy tylko ruszyłem to poczułem że właśnie taki rozmiar kół i geometria jest w sam raz dla mnie. Wypróbowałem jak radzi na podjazdach, zjazdach i uskokach - byłem w lekkim szoku że jest stabilniejszy i daje większą kontrolę od mojego poczciwego Treka :)
No, nie mam wyjścia i w sezonie 2014 zobaczycie JPbike'a wymiatającego na 27.5-erze!
Dobra, dobra, to temat na przyszłość, póki sezon 2013 trwa i skupmy się na dzisiejszej relacyjce ;)
Zatem, na miejscu niespodziewanie spotkaliśmy znajome twarze z BS - micor, marcingt, bobiko, mikadarek i Hulaj.
Po zakończeniu wyścigu mastersów i zaopatrzeniu się w izobroniki ruszyliśmy początkowym fragmentem pętli na szczyt z dobrym widokiem do emocjonującego kibicowania. Mnie ten fragment pętli nie zaskoczył, było kilka niezłych jak na XC uskoków, na jednym Drogbas ładnie wyglebił :)

Wesoła ekipa bikestatsowych kibiców w Żerkowie© JPbike
Na miejscu zrobiliśmy najpierw piknik z ogórkami kiszonymi, piwem i jeszcze innym żarciem.
Po czym nastąpiło oczekiwanie na start kobiecej elity i U23. No i dziewczyny wystartowały !
Oto migawki z trasy mojego autorstwa, trochę się nabiegałem. Twarze bikerek pewnie znane :)











A tutaj poniżej fotozjawki z wyścigu męskiej elity i U23.
Marek Konwa na każdym okrążeniu wymiatał tak że oglądaliśmy w 100% mistrzowską jazdę :)











Na koniec fotorelacji - szalony drwal w całej okazałości© JPbike
Po kilku godzinach spędzonych w słońcu i podziwianiu emocji nastała pora na powrót. Najpierw do sklepu, by zatankować bidony. Drogę powrotną zaplanowałem tak, aby była najkrótsza (wyszło 78 km). Przez ostre słońce i praktycznie przez całą trasę powrotną zmagałem się z bólem głowy. Na 25 km przed Poznaniem było nam tak ciężko, że zmuszeni byliśmy zrobić dłuższy postój z wylegiwaniem i lekkim zmrużeniem oczu. W końcu, po zachodzie słońca i strasznie zmęczony ale zadowolony z bardzo udanego dnia doturlałem się do domu, prysznic, ledwo zjadłem kolację i od razu zasnąłem.
Dzięki wszystkim za super miło spędzony czas i z rowerową pasją :)
Przewyższenie - 675 m
Kategoria ponad 100 km, w roli kibica, w towarzystwie
Niedziela, 21 sierpnia 2011 • dodano: 21.08.2011 | Komentarze 16
Po raz trzeci jako kibic i fotograf :)
Dojazd na maraton wykonałem własną furą - większość aut jechała tam gdzie ja, widocznie było tak jak Kurek napisał - w niedzielę wszystkie drogi prowadzą do Hermanowa :)

Kolejka do zapisów spooora, więc start przesunęli o pół godziny© JPbike

Jako że miałem czas to pojechałem sobie fragmentem trasy ... :)© JPbike
Po czym wróciłem na spory parking i pora przywitać się z prawie kompletnym składem EMED'u, oraz z masą znajomych - tradycyjnie to miłe uczucie być wśród swoich :)

Emedowcy podczas rozgrzewki :)© JPbike

No i WYSTARTOWALI !!!© JPbike

I pomknęli ... Sporo Ich było bo około 600 !© JPbike

Po krótkim czasie przeniosłem sie do wyczajonej wczoraj miejscówki do focenia ...© JPbike

Ledwo zacząłem focić a tutaj czołówka pomknęła tak że nie wiem :)© JPbike

Spore peletoniki tędy mknęły, ledwo nadążałem za załapaniem ostrości :)© JPbike

Trzy piękne tyłki z EMED'u w akcji :D© JPbike

Rywalizacja faktycznie zacięta ...© JPbike
Na powyższym miejscu trochę czasu spędziłem, peleton zdawał się nie mieć końca, więcej czasu w jednym miejscu nie chciałem marnować, więc pojechałem dalej wraz z uczestnikami i starając się nie utrudniać jazdy pozostałym.

Końcówka mega na rozległym podjeżdzie, na którym urządziłem kolejną miejscówkę do focenia© JPbike

Liderzy giga z Kaiserem na czele wykonują drugą rundę. Wszyscy podjeżdżali NA BLACIE !© JPbike

Jadą kolejni ...© JPbike

Mlodzik i Rodman napierają ...© JPbike

Trek oczekujący aż właściciel na nim zacznie się ścigać również załapał się na foto :)© JPbike

Do kogo Zwyciężczyni giga się uśmiecha - do mnie ? ;)© JPbike

Kolejna i ostatnia miejscówka - 2 km przed metą i nadal ostro tamtędy cisnęli© JPbike

Znowu widzę czołówkę giga, oprócz Tecława, który chwilę wcześniej samotnie pomknął po zwycięstwo© JPbike

Już na mecie. EMED'owcy dali z siebie sporo i zaprezentowali wyrównany poziom :)© JPbike

Myjnia rowerowa ze strażackiego węża :)© JPbike
Podsumowując - miło spędziłem czas, podpatrzyłem jak to robią najlepsi. A kumple co mnie widzieli z aparatem twierdzą że wszędzie byłem :) Trochę nakręciłem się pomiędzy wcześniej wyczajonymi miejscówkami.
Płasko na giga nie było (około 900 m w pionie na ponad 70 km) a tempo jakie czołówka giga narzucała - ostre i cały czas w okolicach 25-30 km/h.
Niedociągnięć organizacyjnych nie zabrakło, o czym dowiedziałem się później - przesunięty o 30 min start i nie poinformowanie o tym obsługi wjazdu na drugą pętlę giga spowodowało że na najdłuższym dystansie sklasyfikowano jedynie 60 osób, a chętnych było więcej.
Kategoria do 50 km, w roli kibica
Niedziela, 7 sierpnia 2011 • dodano: 08.08.2011 | Komentarze 6
Weekend w Karkonoszach - vol.3
Podobnie jak w Głuszycy, na Uphill Race Śnieżka wybrałem się w roli kibica i fotografa, tym razem bez roweru. Towarzystwa dotrzymywał mi Jarek.
Trochę pośpiechu było by zdążyć na Śnieżkę - nie wiedziałem że start jest o 10, a nie o 12 jak 2 lata temu, więc skorzystaliśmy z wyciągu krzesełkowego na Kopę.

Tegoż dnia Śnieżka spowita była w chmurze i nieźle wiało© JPbike

Czołówka napiera - Tecław i Kaiser cisną :)© JPbike

Jadą kolejni z czołówki ...© JPbike

Zwyciężczyni - Magda Hałajczak :)© JPbike

Dojeżdżają kolejni ...© JPbike

Drogbas podziwia faceta na rowerze crossowym ...© JPbike

Damian w akcji :)© JPbike

To już wysoko, w chmurach ...© JPbike

Widoczność słaba i do tego wiatr ...© JPbike

Ekscytująca, z kibicami i ostra końcówka :)© JPbike

Szczyt Śnieżki spowity w chmurze© JPbike

Kolejni docierają do mety© JPbike

Wielki szacunek dla tego Gościa - wjechał na metę bez wprowadzania !© JPbike

Po jakimś czasie się rozpogodziło i arcywidoczki zagwarantowane :)© JPbike

Darek ! Wielkie brawa za zdobycie Śnieżki !© JPbike

Doskonałego humoru na szczycie z braćmi djk71 i DMK77 nie brakowało :)© JPbike

Pora zejsć w dół. Szczyt ponownie skrywa chmura ...© JPbike

Jeden z ostatnich Uphillowców - ważny jest udział :)© JPbike
Podsumowując : zdecydowanie wolałbym wystartować :)
Kategoria w roli kibica, w górach, w towarzystwie
Niedziela, 31 lipca 2011 • dodano: 01.08.2011 | Komentarze 16
Tym razem w roli kibica i fotografa :)
Już od jakiegoś czasu od wypadku planowałem wyjazd na uchodzący za najtrudniejszy w golonkowym kalendarzu maraton w Głuszycy.
Do noclegowni w pobliskiej Jedlinie-Zdrój zajechałem wraz z Pawłem.
Pogoda w sobotę wieczorem nieciekawa - raz mżawka, raz deszczyk ...
Nazajutrz nie padało, o 9-tej ruszyliśmy na miejsce startu od razu spotkałem się z masą znajomych, zarówno na stadionie i jak na trasie wszystkich co znam wypatrzyłem - miłe uczucie być znów wśród tych co mają wspólną pasję, jaką jest pełne MTB. Oczywiście większość z którymi rozmawiałem wiedziała o moim wypadku i pierwszym pytaniem jakie zadawali było coś w rodzaju "jak tam ręka" :)
Ruszyłem około 15 min przed startem giga na pierwszy solidny podjazd i tu niemiła niespodzianka - zgubiłem licznik :(
Fotka by anchizka.

Na podjeździe. Jak widać jest OK :)© JPbike

Nareszcie znów w górach :) Chociaż pogoda ...© JPbike

Czołówka giga. W końcu miałem okazje zobaczyc jak cisną do góry :)© JPbike

Fragment w ogonie giga jechałem. Trochę błotka było :)© JPbike

Gdzieś wysoko. Ci dwaj ... kończą ściganie i wracają :)© JPbike
Po dojechaniu do powyższego miejsca napotkałem na pierwszego defekciarza, chwilę pogadaliśmy i ruszyłem dalej na zachód, by wyczaić jakieś miejsce do focenia Gigowców, a tu po kilometrze ...

Skończyła mi się ścieżka ...© JPbike
To nic, przedzierałem się dalej, na azymut i bez kompasa, by po jakichś 20 minutach odnaleźć ścieżkę, po drodze wdrapując się przez mokre trawy na szczyt z arcywidoczkami i przerażająco stromymi południowymi stokami :)
Odnaleziona ścieżka zaprowadziła mnie nie tam gdzie planowałem - ponownie znalazłem się na podjazdowym asfalcie. Widocznie wcześniejsze studiowanie mapy kiepsko mi szło, albo w rzeczywistości tamtejszych ścieżek jest więcej lub mniej. Więc decydowałem się na focenie dystansu mega ...

W oczekiwaniu na mega ...© JPbike
Minęła godzina 11:20, gdzie jest mega ?
Wtedy podszedł do mnie facet, również oczekujący i poinformował że trasa mega została zmieniona. I to w dniu startu, no tak, przecież będąc jeszcze przed startem na stadionie zauważyłem to, tylko dlaczego nie spojrzałem dokładniej na wywieszoną mapę ...
Więc pomknąłem w dół i miłym asfaltem z fajnym podjazdem dokręciłem do bufetu, a tam mega i mini już tamtędy pomykali. Zawróciłem i po kilku km natrafiłem na Golonke stojącego w newralgicznym punkcie trasy. Po krótkiej rozmowie Grzegorz wskazał mi abym udał się ... trasą maratonu i tak też zrobiłem.
Polanka po której jechałem była okazała i bliziutko mety (dla mini), gdzieś tam zatrzymałem się i w ruch poszedł spust migawki ...

Czołówka mega napiera ...© JPbike

Fociłem zarówno pojedynczych, małe grupki ...© JPbike

Jak i spore peletoniki mini i mega :)© JPbike

Fajny singielek. Na pierwszym planie Iza w akcji :)© JPbike
Czas uciekał i ruszyłem dalej w okolice Wielkiej Sowy, po drodze przecinając trasę :

Ciężki podjazd prowadzący do strefy górskich mgieł ...© JPbike

Na szczycie fajnego podjazdu, postój by odsapnąć - trochę brakło mi formy :)© JPbike

Ponownie na trasie. Podjazd do schroniska Sowa. Mgliście tam.© JPbike

Naprawdę MUSIAŁEM coś takiego zaliczyć :)© JPbike

Moja miejscówka do focenia. Końcówka zjazdu czerwonym szlakiem z Wielkiej Sowy© JPbike
Na powyższym miejscu spędziłem ponad 3 godziny.
Widoczna wydeptana gleba to moje dzieło :)
Fajnie było popatrzeć jak większość z mega i giga tamtędy zjeżdżała, mając do wyboru kamieniste lub korzenne podłoże. Zarówno szybkich, jak i wolnych zjazdów, oraz sprowadzań i glebek nie brakowało.

Jedni wybierali korzonki. Zwycięzca M3 giga Tomasz Jajonek w akcji :)© JPbike

Inni decydowali sie na kamienisty zjazd. Mamba w akcji :)© JPbike
W końcu o 16:50 ruszyłem w dół, a okazało się że jeszcze kilkunastu z giga znajdowało się na trasie (w tym mlodzik). Rzeczywiście, bardzo ciężki ten maraton i do tego trudne warunki na trasie powodowały że odstępy czasowe pomiędzy poszczególnymi Gigowcami były spore. Klosiu i adamuso się wycofali. Będąc już w domu analizowałem wyniki i stwierdziłem że gdyby nie mój czerwcowy wypadek to znając swoje umiejętności jazdy w deszczu i błocie miałbym okazję w tegorocznej Głuszycy powalczyć o top 10 w M3 ... :)

Chciałem w kolekcji mieć fotkę z Izą i mam :)© JPbike

Uff, mlodzik w końcu dojechał :) Spędził na trasie blisko 8 godzin !© JPbike
Pełna galeria prawie 500 fotek mojego autorstwa - w Picassie.
Parametrów prędkości i przewyższenia brak - Sigmy 2006 już nie mam :(
Kategoria do 50 km, w roli kibica, w górach