top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

XC

Dystans całkowity:947.60 km (w terenie 738.68 km; 77.95%)
Czas w ruchu:48:55
Średnia prędkość:19.37 km/h
Maksymalna prędkość:59.31 km/h
Suma podjazdów:7794 m
Maks. tętno maksymalne:178 (102 %)
Maks. tętno średnie:167 (93 %)
Suma kalorii:2700 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:29.61 km i 1h 31m
Więcej statystyk
  • dystans : 12.37 km
  • teren : 11.00 km
  • czas : 01:03 h
  • v średnia : 11.78 km/h
  • v max : 35.99 km/h
  • hr max : 176 bpm, 102%
  • hr avg : 156 bpm, 91%
  • podjazdy : 482 m
  • rower : Orbea Oiz M20
  • XC Głuchołazy

    Sobota, 7 września 2024 • dodano: 12.09.2024 | Komentarze 2


    Nareszcie jakiś wyścig w formacie XCO, czyli najprawdziwszej odmianie kolarstwa górskiego - kto choć raz to jechał, ten wie jak to smakuje :)
    Dla mnie to kolejny start w Głuchołazach, w ramach kolarskiego weekendu CykloOpawy 2024.
    Owe zawody są finałową rundą Pucharu Polski, co oznacza że na miejsce zjechała cała krajowa czołówka MTB, niemal wszyscy z licencją PZKol, zatem fajną sprawą jest to że organizatorzy umożliwiają start Amatorom bez licencji, czyli mi :)

    Kategoria Amator wraz z licencjonowanymi Mastersami startuje jako pierwsza i to o dość wczesnej porze - o 9 rano, co później okazało się że to była dobra pora na mocną jazdę MTB, a to dlatego że po minięciu mety zaczęło się robić upalnie :)

    Ustawianie zawodników na starcie - wyczytują każdego, sędziowie sprawdzają czy numerki są przypięte (na kierownicy i na plecach), najpierw startują Mastersi (4 rundy), minutka (może dwie) oczekiwania i Amatorzy ruszają pokonać trzy wymagające ponad 4km rundy z ponad 160m w pionie i zawierające dosłownie wszystko co wymaga świetnej techniki MTB, jak i znakomitej dyspozycji kondycyjnej danego dnia - ten pierwszy element mam we krwi, a drugiego niestety brakuje mi i to już od jakiegoś czasu ...
    Już po (ostrym) ruszeniu wiedziałem że nie będzie żadnej walki o wynik. Tętno szybko skoczyło w kosmos, moje wyścigowe samopoczucie nie te, chwilę jadę ostatni, na pierwszej ściance podjazdowej ładnie mnie blokują. Na początku rundy jest najdłuższy podjazd - udaje mi się dwóch wyprzedzić i dalej można robić swoje. Na mocno krętym fragmencie góra-dół i z paskudną nawierzchnią wybiło mnie z rytmu, w efekcie wspomniani ci dwaj mnie dogonili, do tego jeden Masters nieźle zamulał i nie chciał przepuścić, jeszcze do tego po raz drugi mnie przyblokowali, tym razem na ściance zjazdowej - zapewne przez te powyższe zdarzenia ponad 30sek straciłem i tak pierwszą rundę kończę jako ostatni.
    Na drugiej rundzie mocno się zluzowało i całą rundę w 100% pokonałem po swojemu, ponownie wyprzedziłem tych dwóch Amatorów i dość sprawnie przejechałem przez wszystkie techniczne przeszkody. No i ku mojemu zaskoczeniu - na końcówce owej rundy dogonił mnie zwycięzca Masters I (Albert, znany mi z gorczańskiej etapówki MTB), po spojrzeniu na jego czasy okrążeń - każde kółko jechał szybciej ode mnie o... 6 minut, masakra :)
    No i ostatnie kółko. Ponownie udało mi się (prawie) sprawnie pokonać po swojemu, jedna glebka zaliczona przez wybicie z rytmu na ściance podjazdowej, jak i udało się wyprzedzić wspomnianego zamulającego Mastersa, który wcześniej na chwilę odżył. Poza tym na trzecim kółku kilku z czołówki Mastersów dali mi dubla.
    I tak docieram do mety, całkiem zadowolony. Mimo nienajlepszego wyścigowego samopoczucia, na takiej bardzo wymagającej trasie bawiłem się przednio, szczególnie że pierwszy raz jechałem XC na karbonowym fullu :)

    7/9 - open Amator

    Strata do najlepszego Amatora - 16:06 min, sporo jak na XC
    Dodam również w tejże kategorii byłem... najstarszy :)

    XC Głuchołazy - w akcji (1)
    XC Głuchołazy - w akcji (1) © JPbike

    XC Głuchołazy - w akcji (2)
    XC Głuchołazy - w akcji (2) © JPbike


    Kategoria dzień wyścigowy, XC


  • dystans : 12.28 km
  • teren : 11.00 km
  • czas : 00:59 h
  • v średnia : 12.49 km/h
  • v max : 35.98 km/h
  • hr max : 166 bpm, 95%
  • hr avg : 151 bpm, 87%
  • podjazdy : 618 m
  • rower : Black Peak
  • XC Głuchołazy

    Sobota, 3 września 2022 • dodano: 07.09.2022 | Komentarze 2


    - czas na kolarski weekend w Głuchołazach
    - na sobotę zaplanowali XC w ramach Pucharu Polski
    - nie mam licencji kolarskiej - zatem start w kategorii Amator
    - owa kategoria wraz z licencjonowanymi Mastersami startuje o 8:40(!)
    - tak wczesna pora startu wymagała szybkiego ogarnięcia się
    - z noclegowni na miejsce startu miałem ze 3km lekko w dół - luz
    - pogoda piękna, słoneczna i miły chłodek (13°C)
    - czasu na rogrzewkę i zapoznanie się z 4km rundą niestety brakło mi
    - niewiele brakło abym dostał DSQ - bo nie przypiąłem numeru na plecy
    - wypada dodać że na takich zawodach jest sporo sędziów z PZKol
    - ruszyli Mastersi (29 osób), następnie Kobiety Masters (4 panie)
    - no i odpalili Amatorów (16 sztuk + 1 dziewczyna) - ja jako... najstarszy :)
    - zaległości treningowe, brak rozgrzewki i wczesny start zrobiły swoje
    - nieznajomość fajnej i wymagającej rundy też robią swoje
    - od samego początku tkwię w samym ogonie stawki ...
    - na rundzie jest wszystko do XC - ciężkie podjazdy, techniczne zjazdy, ...
    - ... zakrętasy te szybkie i wolne, korzonki, kamienie, no i ze 80cm skocznia :)
    - co do mojej jazdy nie ma co pisać - cały czas w tyle i nie złapałem swojego rytmu
    - Amatorzy do pokonania mieli 3 rundy - dubla na szczęście nie dostałem
    - ogólnie to był fajny i wymagający wyścig z rywalami z górnej półki
    - a ile wiary ogólnie wystartowało - ponad 330, w tym sporo młodzieży - to cieszy

    14/15 - open Amator

    Strata do zwycięzcy (Jakub Dworaczek) - 11:49 min - sporo jak na XC


    Kategoria dzień wyścigowy, XC


  • dystans : 22.00 km
  • teren : 22.00 km
  • czas : 01:05 h
  • v średnia : 20.31 km/h
  • v max : 34.62 km/h
  • hr max : 168 bpm, 96%
  • hr avg : 149 bpm, 85%
  • podjazdy : 384 m
  • rower : Black Peak
  • XC Wągrowiec

    Niedziela, 16 maja 2021 • dodano: 20.05.2021 | Komentarze 2


    Jak zaplanowałem dwa wyścigi w weekend - tak zrobiłem.

    Po wczorajszym, pięciogodzinnym i dającym w kość maratonie w Złotoryi sprawnie ogarnąłem górala z masy błota i nasmarowałem, nawet niezłe szlify na nodze nie przeszkadzały w kręceniu korbą, chociaż w trakcie chodzenia lekko utykałem.

    Dojazd do Wągrowca solo i spoko, na miejscu a jakże fajnie było spotkać masę znajomych. Na tamtejszej rundce ostatni raz ścigałem się w kwietniu 2014. Rozgrzewka i zapoznanie się z 2.7 km rundką też poszły spoko. Sama rundka okazała się dla mnie krętą i techniczną łatwizną z jedną korzenną ścianką zjazdową - po prostu stary wyjadacz XC i maratonów ze mnie :)

    W wyścigu Mastersów na starcie zjawiło się 50 osób, czyli niezła frekwencja i cross country ma się dobrze. Ustawili mnie gdzieś w połowie stawki i punkt 12-ta start.
    Od razu łapię swój rytm, pomyka mi się bardzo dobrze i w 100% robię swoje. Na pierwszym kółku oczywiście jest tłoczno i stopniowo wyprzedzam kolejnych, póki jest miejsce na takie manewry, a na tejże rundce szerszych fragmentów jest dość. Na technicznej ściance zjazdowej zmuszony jestem przyhamować prawie do zera - przyblokowali mnie. Od drugiego okrążenia stawka fajnie się porozciągała, w dalszym ciągu udaje mi się dojść i wyprzedzić kolejnych kilka rywali, a mnie załatwiły 3 sztuki, widocznie lepsi ode mnie. Okrążenia 3,4,5,6,7 i 8 to właściwie nie ma co szczegółowego pisać - pomijając dublowanie, cały czas pomykałem równo i z podobnymi czasami na każdym kółku. I tak docieram do mety bez większego ujechania, bo wiedziałem że jakiegoś super powera w nogach nie posiadam, czołówka Mastersów była mocna, zatem cieszy ukończenie tego XC bez dubla :)

    12/50 - open Masters
    9/22 - M4

    Strata do zwycięzcy, jak i M4 (Norbert Łysiak) - 6:50 min

    Fotka by Daria Kasztarynda
    XC Wągrowiec - ja w akcji
    XC Wągrowiec - ja w akcji © JPbike





  • dystans : 27.30 km
  • teren : 27.30 km
  • czas : 01:16 h
  • v średnia : 21.55 km/h
  • v max : 43.30 km/h
  • hr max : 171 bpm, 97%
  • hr avg : 158 bpm, 90%
  • podjazdy : 593 m
  • rower : Accent Peak 29
  • XC Chodzież

    Niedziela, 12 lipca 2020 • dodano: 13.07.2020 | Komentarze 8


    Gdy tylko zacna ekipa z Chodzieskiego Towarzystwa Rowerowego poinformowała że tegoż dnia organizuje wyścig XC - bez zastanawiania się skusiłem.

    Dojazd z Kasią i Łukaszem, na miejscu mnóstwo znajomych - zapowiadał się świetny dzień w doborowym towarzystwie i ze wspólną pasją - tak właśnie było :)

    Najpierw, o 10:30 start kobiet i młodszej młodzieży - kibicowałem Kasi i cykałem jej fotki (do poczytania jej relacja na FB), po czym jazda z Danielem na zapoznanie się ze 4.5 km rundkę ułożoną przez znaną w światku MTB miejscową bikerkę Darię - w całości poprowadzona po naturalnym terenie, dużo zakrętasów, zawijasów, podjeżdzików i zjeżdzików, do tego bez większych trudności technicznych, czyli zarówno starzy wyjadacze XC, jak i ci nowi mogli robić swoje, przy tym czerpać frajdę z MTB.

    Start wyścigu Elity i Mastersów o 12:30, do pokonania mamy 6 okrążeń. W sumie niemało nas się zebrało - 50 osób, czyli będzie co robić. No i ruszyli. Na początek podjazd rozciągający stawkę i wpadamy w kręty teren - od razu jadę swoje, tętno szybko powędrowało do wyścigowych wartości i równie szybko cisnę w stronę swojego miejsca w stawce. Pierwsze kółko to tradycyjnie trochę tłoczno, pomykamy jeden za drugim, kulturka jazdy jest, wyprzedzam tylko jak znajdzie się szerszy fragment. Drugie okrążenie to właściwie jadę już w swoim miejscu, przepuszczam weterana Zozulińskiego i kolegę w zielonej koszulce, którzy wyraźnie są minimalnie szybsi ode mnie. Od trzeciego kółka to stwierdzam że samopoczucie mam świetne, jedzie mi się bardzo dobrze, paru stopniowo wyprzedzam, zaczynają się duble, jak i przede mną mam cały czas w zasięgu wzroku Łukasza. W pewnym momencie gość w zielonej koszulce się zatrzymuje (spadł łańcuch), mijam go i od tego momentu się zaczęło mocne ciśnięcie w moim wykonaniu, czyli ja gonię Łukasza, a mnie cały czas próbuje dojść kolega w zielonej, przy tym na mijankach widzę jak Piotrek od Cellfastów też podejmuje walkę by mnie dojść, czyli cały czas jest ciekawie i każdy z nas walczy najlepiej jak umie. I tak trwało to bez zmian do końcowej kreski, którą mijam z radochą, bo żaden kryzys i choćby chwilowy ubytek mocy mnie nie dopadł :)

    11/49 - open (M2 i M3)
    3/26 - M3 (faceci powyżej 36 lat)

    Strata do zwycięzcy (Bartosz Kołodziejczyk) - 6:42 min, do M3 (Norbert Łysiak) - 3:58 min

    Jak widać - niemało nas było
    Jak widać - niemało nas było © JPbike

    Przedstartowa dawka humorku :) Tu z Danielem
    Przedstartowa dawka humorku :) Tu z Danielem © JPbike

    W akcji na krętym odcinku, skupienie na maxa
    W akcji na krętym odcinku, skupienie na maxa © JPbike

    Na krętych i szybkich trasach widocznie jestem trudny do załapania na fotce :)
    Na krętych i szybkich odcinkach widocznie jestem trudny do załapania na fotce © JPbike

    Ten podjeżdzik brałem z twardego przełożenia
    Ten podjeździk brałem z twardego przełożenia © JPbike

    Już po rywalizacji - gratsy z Piotrkiem :)
    Już po rywalizacji - gratsy z Piotrkiem :) © JPbike

    Miłe chwile :) Po to się trenuje i jeżdzi MTB z pasją :)
    Miłe chwile :) Po to się trenuje i jeżdzi MTB z pasją :) © JPbike

    Pamiątkowa fota z Kasią, Łukaszem i pucharkiem
    Pamiątkowa fota z Kasią, Łukaszem i pucharkiem © JPbike





  • dystans : 22.01 km
  • teren : 22.01 km
  • czas : 01:14 h
  • v średnia : 17.85 km/h
  • v max : 42.52 km/h
  • hr max : 178 bpm, 101%
  • hr avg : 163 bpm, 92%
  • podjazdy : 449 m
  • rower : Accent Peak 29
  • XC Pniewy

    Sobota, 18 maja 2019 • dodano: 21.05.2019 | Komentarze 3


    Mistrzostwa Wielkopolski w kolarstwie górskim, od sezonu 2013 corocznie organizowane w Pniewach. Dojazd z teamowym kolegą - Staszkiem. Na miejscu wita nas niemal letnia pogoda i przesychające warunki poopadowe. W trakcie szykowania sprzętu Staszek ma problemy z hamulcami - jakoś udaje się mu z tym uporać i można startować.

    Rozgrzewkę wykonałem z Pawłem i stwierdziłem że znaną mi do tej pory rundę XC troszkę zmienili - pozbawili efektownego przejazdu przez drewniane beczki (tą większą rozebrali bo coś nawaliło), a kładkę (mostek) zamknęli, natomiast pewien fragment pokonywaliśmy w odwrotnym kierunku, nowością była niezła hopa - w sumie te wszystkie zmiany nie zmieniły aż za bardzo charakterystyki pniewskiego XC.

    Startująca o 13:30 stawka Mastersów i Juniorów Młodszych do pokonania miała wymagające siły i techniki 5 okrążeń po 4 km każde. Start wyszedł mi przeciętnie - wylądowałem w połowie stawki. Pierwsze kółko to tradycyjnie troszkę tłoku, łapanie swojego rytmu i polowanie na dogodny moment na wyprzedzanie (wąsko, kręto i wertepy). Trochę udało mi się wtedy zyskać pozycji, ale wiem że o bardzo dobry wynik będzie ciężko. Natomiast 2, 3, 4 i 5 okrążenie to właściwie cały czas cisnę najlepiej jak potrafię, tętno cały czas pracowało równo i na poziomie powyżej 160 bpm, do tego stopniowo udaje się powyprzedzać kolejnych parę sztuk, jak i niestety wyprzedził mnie zdobywca 3 miejsca w mej kategorii - Piotrek od Cellfastów - po tym manewrze praktycznie cały czas jechałem raz bliżej, raz dalej za nim. Dodać należy klasę upadków i wzlotów Staszka - na pierwszych kółkach kręcił za mną raz słabiej raz lepiej, a na ostatnich nieźle pocisnął i metę osiągnął przede mną. Relive z pięciu rund.

    11/39 - open Masters + Juniorzy Młodsi
    4/12 - Masters II

    Strata do zwycięzcy open, jak i Masters II (Mariusz Chyła) - 6:05 min, do pudła zabrakło... 10 sekund

    Fotki ... jak coś znajdę.





  • dystans : 14.62 km
  • teren : 14.62 km
  • czas : 00:56 h
  • v średnia : 15.66 km/h
  • v max : 44.47 km/h
  • hr max : 168 bpm, 95%
  • hr avg : 158 bpm, 89%
  • podjazdy : 533 m
  • rower : Accent Peak 29
  • XC Żukowo

    Środa, 1 maja 2019 • dodano: 04.05.2019 | Komentarze 4


    Debiut na trasie zaliczanej do Pucharu Polski XC. Do Żukowa (blisko morza) zajechałem poprzedniego dnia późną porą wraz z ekipą UNIT, która jest jednym ze sponsorów owych widowiskowych zawodów.

    Jako że start kategorii Mastersów jest już o 9 rano to trzeba było wcześniej wstać, zjeść szybkie śniadanie + kawa i jazda do miasteczka zawodów ulokowanego w parku nad stawem i z pokaźnymi wzniesieniami wokół. Najpierw rozłożenie stoiska UNIT, po czym wskok w teamowe portki i przy chłodnej ale słonecznej aurze ruszyłem rozgrzewkowo na wymagającą rundę XC - poniżej kilka ujęć z trasy :)

    Zukowo XC
    Expert climb
    Rock'n Roll
    Pickup sticks
    Rock garden


    Najpierw ruszyli Mastersi I (w tym Adrian), po 2 minutach odpaliła moja kategoria. Na początek bardzo dobrze przemyślana runda rozbiegowa - od razu znajduję swoje miejsce w stawce i widzę że jadę w okolicy 10-15 miejsca. Po wpadnięciu na właściwą rundę to każdy z nas w 100% robił swoje. Pierwsze kółko - troszkę tasowań było, dość szybko zaczęliśmy wyprzedzać ostatnich z młodszych Mastersów. Drugie okrążenie to zaczęła mnie łapać kolka wysiłkowa, zapewne taki wczesny start mi nie służy, na szczęście po krótkim czasie ból udało się przezwyciężyć ale musiałem troszkę zwolnić. Na trzecim i czwartym (ostatnim) kółku to jechałem swoje, na technicznych odcinkach fajnie się bawiłem, aż tak kolorowo nie było - wyprzedziło mnie stopniowo trzech rywali, zaliczyłem glebę przez dekoncentrację na ściance zjazdowej. No i w końcu meta, to był fajny wyścig. Relive z trasy.

    12/35 - Masters II

    Strata do zwycięzcy (Michał Bogdziewicz) - 11:01 min

    Fotki by HbyM, Tomek Ferenc.
    W akcji na rockgardenie ...
    W akcji na rockgardenie ... © JPbike

    Te uskoki z dodatkiem piachu podnosiły adrenalinę
    Te uskoki z dodatkiem piachu podnosiły adrenalinę © JPbike

    Oczywiście że polatałem sobie :)
    Oczywiście że polatałem sobie :) © JPbike

    Pełne skupienie na technicznych singielkach
    Pełne skupienie na technicznych singielkach © JPbike



    Kategoria dzień wyścigowy, XC


  • dystans : 20.05 km
  • teren : 20.05 km
  • czas : 01:07 h
  • v średnia : 17.96 km/h
  • v max : 38.09 km/h
  • hr max : 171 bpm, 96%
  • hr avg : 159 bpm, 89%
  • podjazdy : 399 m
  • rower : Scott Scale 740
  • XC Pniewy

    Niedziela, 20 maja 2018 • dodano: 21.05.2018 | Komentarze 5


    Mistrzostwa Wielkopolski w XC - kolejny raz z rzędu zorganizowali w Pniewach, ponoć startuję tu corocznie od sezonu 2013, czyli od czasu powstania prawdziwie odjechanej trasy stworzonej przez miejscową ekipę Odjechani-Team, która niemal co roku zaskakuje nowymi pomysłami odnośnie przebiegu pętli.

    Dojazd i solidna rozgrzewka przebiegły spoczko, pogoda i moje samopoczucie (średnio wypoczęty i średnio wyspany) również dopisały. Po przejechaniu jednego okrążenia od razu stwierdziłem że w tegorocznej edycji Mistrzostw pętla będzie najdłuższa i zarazem najcięższa - wyszło w sumie 4.9 km i 100 m w pionie, dla Mastersów pokonywana czterokrotnie.

    Z mojego teamu to prócz mnie zjawił się Staszek. Nie brakowało starych kumpli znanych z gogolowych XC. No to powitania, pogaduszki, ustawianie na starcie, bojowe oczekiwanie i Mastersi wraz z Juniorami Młodszymi poszli pełną parą.

    Na początek krótka runda rozjazdowa - poszło mi gorzej niż się spodziewałem, w efekcie na pierwszym technicznym zakręcie zostaję przyblokowany i dodatkowo dwóch juniorów mnie widocznie wzięło za „słabeusza“ i wyprzedziło. Gdy tylko odrobinę się zluzowało to szybko łapię swój rytm i na ciężkim podjeździe bez problemu załatwiam wspomnianych juniorów, po czym w 95-100% jadę swoje i powoli zbliżam się do kolejnych rywali do załatwienia. I tak mija pierwsze kółko. Oczywiście nie znałem wtedy swojego miejsca w stawce, wydawało mi się że zapewne jechałem w połowie stawki. Drugie i trzecie okrążenie to trochę się działo w moim wykonaniu - wyprzedziłem stopniowo 3 osoby, mnie załatwił Piotr Niewiada, mijałem dwóch defekciarzy z czołówki, zaliczyłem 3 gorące momenty na technicznych fragmentach (przez piasek, duży kamień, itp.) - z każdego się wybroniłem od upadku, uff :). Natomiast ostatnie okrążenie ku mojemu zdumieniu pokonałem najszybciej i czysto technicznie, że satysfakcja była spora i na końcowej kresce niewiele brakło bym doszedł wspomnianego Piotra z mojej kategorii ... :)

    7/23 - open Masters (Juniorzy Młodsi klasyfikowani oddzielnie)
    3/4 - Masters II

    Strata do zwycięzcy open , jak i Masters II (Darek Drelak) - 5.38 min
    Wynik open mnie zaskoczył, a w kategorii - było blisko do Wicemistrzostwa WLKP :)

    Fotki by Anna Fliger.
    W akcji. Zawody XC stały się moim żywiołem :)
    W akcji. Zawody XC stały się moim żywiołem :) © JPbike

    Na sławnej i wyprofilowanej
    Na sławnej i wyprofilowanej "beczce" widocznie za szybko pomykam © JPbike

    No i pierwsze pudło w sezonie zdobyte. To cieszy :)
    No i pierwsze pudło w sezonie zdobyte. To cieszy :) © JPbike

    Re-transmisja z czterech kółeczek XC na Relive - KLIK.





  • dystans : 21.75 km
  • teren : 21.75 km
  • czas : 01:18 h
  • v średnia : 16.73 km/h
  • v max : 36.35 km/h
  • hr max : 172 bpm, 96%
  • hr avg : 159 bpm, 89%
  • podjazdy : 456 m
  • rower : Scott Scale 740
  • XC Pniewy - Księże Góry

    Niedziela, 21 maja 2017 • dodano: 21.05.2017 | Komentarze 4


    Mistrzostwa Wielkopolski w kolarstwie górskim - od czasu gdy jeżdżę z pasją XC, to dla mnie punkt obowiązkowy i to niezależnie od posiadanej formy :)

    Ten sezon jeśli chodzi o kalendarz XC, wypada niestety słabiutko - tylko jedna taka impreza, w kultowej już miejscówce - w Księżych Górach, w Pniewach.

    W czwartek poprzedzający ów ścig dopadł mnie nieznaczny ból gardła i gorsze samopoczucie, co oczywiście spowodowało przerwę w zaplanowanych treningach i wielką niewiadomą jeśli chodzi o dyspozycję startową w dniu wyścigu. A ambicje miałem duże, zwłaszcza że rok temu wywalczyłem tytuł wicemistrzowski ... :)

    Z mojego teamu to przyszło mi samemu, ale godnie reprezentować barwy Unit Martombike Team. Rozgrzewka, powitania i pogaduszki ze znajomymi, przyglądanie się potencjalnym rywalom w mojej kategorii (są mocarze i będzie ciężko o wynik), ustawianie na starcie (bez wyczytywania nazwisk) i można ruszać. Do pokonania mamy 5 okrążeń na wymagających siły, skupienia i techniki rundach po 4 km, co daje ponad godzinną jazdę na 100-110%.

    Start z drugiej części stawki Mastersów i Juniorów Młodszych nie wyszedł mi. Nie czułem ani świeżości w łydach, ani będąc w pełni rozgrzanym, w efekcie w pierwszą techniczną sekcję wjeżdżam grubo poniżej oczekiwań, co chwila ktoś zwalnia i blokuje mnie. Mi też idzie ciężko wejście na właściwe obroty. Dopiero na drugiej połowie 1 okrążenia udaje mi się wyprzedzić grupkę tych co mnie spowalniali i po tym powoli łapię swój rytm (nadal poniżej oczekiwań). Na 2 okrążeniu, na piaszczystym zjeździe popełniam jedyny błąd - skutkujący potknięciem się i trzech rywali mnie wtedy załatwia (w tym Arek z Bydzi). Okrążenia 3,4 i 5 przebiegły następująco - złapałem swój rytm (wciąż gorszy od oczekiwanego), wyprzedziłem stopniowo i na ciężkich podjazdach kolejno 1, 2, 3, 4 i 5-go rywala i tak dojechałem do mety będąc średnio zadowolonym z przebiegu wyścigu. Napęd 1x10 spisał się znakomicie - niemal wszystkie zakresy w kasecie 11-40 były w użyciu na takich wymagających rundach XC.

    16/38 - open Masters + Juniorzy Młodsi
    5/8 - Masters II

    Strata do zwycięzcy open (Grzegorz Maleszka) - 10:40 min, do Masters II (Darek Drelak) - 7:53 min
    Wynik open spoczko, a w kategorii oczywiście poniżej oczekiwań.
    Pucharku nie ma, dekorowali trzech najlepszych pięknymi korbami, takimi na oko "odlanymi z brązu" ...

    Fotki autorstwa świetnego kolegi - Macieja :)
    Start z tyłów nie jest fajny. Tu to ustawiam coś w liczniku
    Start z tyłów nie jest fajny. Tu to ustawiam coś w liczniku © JPbike

    No tak, trzeba cisnąć na maxa :) Stylówa teamowa pasuje, chyba rękawiczki zmienię na czerwone :)
    No tak, trzeba cisnąć na maxa :) Stylówa teamowa pasuje, chyba rękawiczki zmienię na czerwone :) © JPbike

    Fakt, czyli Pniewy, Pasja, Wyzwanie i JPbike :)
    Fakt, czyli Pniewy, Pasja, Wyzwanie i JPbike :) © JPbike

    Technikę na
    Technikę na "beczkach" mam znakomitą że omal nie zmieściłem się w kadrze :) © JPbike





  • dystans : 101.62 km
  • teren : 64.00 km
  • czas : 04:49 h
  • v średnia : 21.10 km/h
  • v max : 46.65 km/h
  • podjazdy : 709 m
  • rower : Scott Scale 740
  • V Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 27 listopada 2016 • dodano: 27.11.2016 | Komentarze 4


    Piąte z kolei wspaniałe zawody integracyjne organizowane przez Asię, Marcina i ich córki - Martę i Zosię. Z racji tego że pozostaję wierny klasyce - kolejny raz zdecydowałem że na miejsce zawodów, nad urocze Jezioro Brzostek udam się rowerem :). Dałem znać o tym nie tylko teamowym kumplom - jedyny chętny to zgłosił się Krzychu i tak wspólnie kręciliśmy, sobie pogadaliśmy o tym i tamtym, oraz z wiatrem bezproblemowo dotarliśmy na miejsce. A tam frekwencja dopisała i to tak że organizatorom chyba zabrakło oryginalnych numerków startowych (!) :)

    Natomiast wyścig na tamtejszych 5 km rundach w moim wykonaniu wypadł wynikowo gorzej niż w poprzednich latach. Start z dalszych pozycji, po tym robiłem swoje i nie jechałem na 100% bo muszą być siły na wmordewindowy powrót do domu i całkiem zadowolony z dobrej lekkiej przepałki i sprawdzianu formy wpadłem na metę (chyba 8 pozycja open). Zresztą czego się spodziewać po listopadowej formie :)

    No i małe fotostory poniżej :)
    Fotki by mój aparacik, Joanna Horemska, Jacek Głowacki.
    Nad Maltą spuszczają wodę w czteroletnim cyklu
    Nad Maltą spuszczają wodę w czteroletnim cyklu © JPbike

    Zajechaliśmy na miejsce jako jedni z pierwszych, wyjątkowo oryginalne numerki orgi uszykowali :)
    Zajechaliśmy na miejsce jako jedni z pierwszych. Wyjątkowo oryginalne numerki orgi uszykowali :) © JPbike

    Nad Brzostkiem. Kultowa już miejscówka - nic dojąć, nic ująć :)
    Nad Brzostkiem. Kultowa już miejscówka - nic dojąć, nic ująć :) © JPbike

    Biuro zawodów z piękną i miłą obsługą, no i oryginalne podium :)
    Biuro zawodów z piękną i miłą obsługą, no i oryginalne podium :) © JPbike

    Najpierw rozgrzewka zapoznawcza
    Najpierw rozgrzewka zapoznawcza © JPbike

    W akcji. Wynik gorszy niż w poprzednich latach, ale nie było tak żle
    W akcji. Wynik gorszy niż w poprzednich latach, ale nie było tak źle © JPbike

    Po wyścigu nastała biesiada przy ognisku. Było SUPER :)
    Po wyścigu nastała biesiada przy ognisku. Było SUPER :) © JPbike

    W tomboli dopisało mi szczęście - wylosowałem czapkę mikołaja z cukierkami, mniam :)

    W drodze powrotnej kilkukrotnie zostaliśmy zaatakowani gradem :)
    W drodze powrotnej kilkukrotnie zostaliśmy zaatakowani gradem :) © JPbike

    I tak pod dom zajechałem z miło zmęczonymi nogami i przed zmierzchem - udany dzień był :)

    Wielkie brawa dla organizatorów i współuczestników za super zawody i miło spędzony czas, do następnego!





  • dystans : 21.97 km
  • teren : 21.97 km
  • czas : 01:20 h
  • v średnia : 16.48 km/h
  • v max : 34.15 km/h
  • hr max : 171 bpm, 95%
  • hr avg : 158 bpm, 88%
  • podjazdy : 460 m
  • rower : Scott Scale 740
  • XC Pniewy - finał

    Niedziela, 3 lipca 2016 • dodano: 05.07.2016 | Komentarze 4


    Finał MTB PFKA CUP. Miejscówka zawodów idealna, bo na prawdziwie XC-owskiej trasie w Pniewach (Księże Góry).

    Po wczorajszych upałach i opadach temperatura spadła do idealnych wartości do ścigania. Dzięki temu podczas rozgrzewki bardzo dobre miałem samopoczucie, chociaż w nogach nie czułem pełnej mocy. W trakcie zapoznawania się z pętlą zauważyłem że organizatorzy pominęli znaną z majowego wyścigu skocznię (szkoda), jak i dodali nowo powstały kręty fragmencik prowadzący przez najwyższe wzniesienie Księżych Gór.

    Przed startem, na najstromszym podjeździe stwierdziłem że z tyłu nie wchodzą dwa najwyższe przełożenia - rzut okiem i linka źle napięta, mimo tego nie decyduję sie na mini serwis, niech tak zostanie i poćwiczymy twardsze przełożenia - po wyścigu okazało się że w zupełności starczyło mi biegów. Na kolejne ścigi XC chyba się skuszę na 1x.. :).

    Stawka Mastersów i Juniorów Młodszych średnio dopisała liczebnie (23 osoby). Dowiaduję się że mamy do pokonania 5 okrążeń (każde ponad 4 km), no nieźle i o to mi chodziło, bo będzie długa i techniczna zabawa na całego, jak na finał XC przystało :)

    No i poszli. Mocne starty nie są moją domeną (pracuję nad tym :)), zatem start wyszedł mi średnio i wylądowałem w gorszym od spodziewanego miejsca. No i miałem moment - ktoś za mną lekko uderzył mnie kierą w tyłek (bez strat i potknięcia). W pierwszą techniczną sekcję wpadłem w fatalnym momencie - zostałem poważnie przyblokowany, że zapewne przez to straciłem bardzo cenne 30-40 sekund, i jeszcze do tego wyprzedzili mnie koledzy którzy przez kilka następnych minut mnie spowalniali zarówno na technicznych sekcjach, jak i wąskich podjazdach. Przez tą sytuację najstromszy podjazd musiałem zbutować. Po odzyskaniu komfortowej pozycji mogłem w końcu robić swoje, problem w tym że rywale z kategorii zdążyli mi uciec poza wzrok, po znajomości twarzy myślałem że przede mną było ich dwóch, a na mecie okazało się że więcej. Natomiast 2,3,4 i 5 okrążenia przebiegły praktycznie bez historii, w 100% jechałem swoje, każdy fragment pętli pokonywałem sprawnie, co poskutkowało niemal identycznymi czasami każdego okrążenia. Jedyne problemiki sprawiało mi dobieranie przełożenia z przodu - stąd przyszłościowa decyzja o jednorzędowej tarczy.
    Po minięciu linii mety pokręciłem do auta przebrać się, gdy wróciłem to niespodziewanie właśnie dekorowali stawkę Mastersów i Juniorów Młodszych - ledwo zdążyłem wskoczyć na pudło generalki :). Redaktor Kurek zapytał mnie (chyba) ile lat się ścigam (8), no i uciąłem miłą pogawędkę z szefem Odjechanych Teamu. Po tym czas kibicować z aparacikiem foto Elicie, a szczególnie Dawidowi, który tak jak ja walczył o wysokie miejsce w generalce.

    6/13 - open Masters
    4/7 - Masters II

    Pudło w generalce zapewniłem sobie wcześniej - trzecia pozycja, może być na początek kariery w M4 :)

    Pudło i pucharek w generalce, czyli cel na sezon 2016 osiągnięty :)
    Pudło i pucharek w generalce, czyli cel na sezon 2016 osiągnięty :) © JPbike