Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1125
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 6 - 13
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2021
Dystans całkowity: | 1089.56 km (w terenie 513.00 km; 47.08%) |
Czas w ruchu: | 46:42 |
Średnia prędkość: | 23.33 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.11 km/h |
Suma podjazdów: | 10734 m |
Maks. tętno maksymalne: | 175 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (85 %) |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 72.64 km i 3h 06m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 maja 2021 • dodano: 31.05.2021 | Komentarze 2
- po odespaniu ogarnianie sprzętu i ciuchów z wczorajszego błota
- start po obiedzie, o 15:39 (15°C), fajna słoneczna aura
- dojazd nadwarciańskim, ruch rekreacyjny tam niemały
- na moim rewirze pomykanie na swojej rundzie (bez XC)
- warunki w WPN rewelacyjne - błoto wyschło i twarde podłoże
- powrót przez Komorniki
Soczysta zieleń w WPN (1) © JPbike
Soczysta zieleń w WPN (2) © JPbike
Kategoria do 100 km
Sobota, 29 maja 2021 • dodano: 31.05.2021 | Komentarze 2
Zeszłoroczna trasa w Polanicy Zdroju niezbyt przypadła mi do gustu i przez jakiś czas wahałem się czy w ogóle zapisywać się na tegoroczną edycję. Gdy tylko zobaczyłem mapkę z opisem, do tego zaprzyjaźniona ekipa zdała raport z objazdu zmienionej trasy to padła jedna decyzja - jadę :)
Cosik pogoda w końcówce maja nie dopisuje, jest zimno, wieje i pada, zatem opcja z noclegiem odpadła, wybrałem bezpośredni dojazd i powrót zaraz po wyścigu.
Po spoko zajechaniu i wskoku w teamowe portki zostało mi 20 min do startu giga, czyli nie będzie rozgrzewki i z parkingu jadę (2km) bezpośrednio do sektora królewskiego dystansu.
Przed ruszeniem zamieniam kilka zdań z Markiem Kalagą - kolega sylwetką i strojem bardziej przypomina typowego rowerowego turystę, a tu pojechał nieźle, zajmując 24 open i 8 M4.
No i giga ruszyła (92 osoby). Na początek długi podjazd z mieszaną nawierzchnią typu: asfalt-szuter-ścieżki, ten odcinek poprzeplatali dwoma fragmentami typu góra - dół. Wczesna pobudka (5 rano), brak rozgrzewki chyba robią swoje - podjeżdżanie idzie mi gorzej niż średnio, niemało rywali mnie wyprzedza, ale i tak walczę o swoje miejsce w stawce.
Po pokonaniu 17 km przeważnie podjazdowych i minięciu bufetu niespodziewanie spotykam tam Piotra Niewiadę (wpadł w roli kibica) i następuje półpłaski teren na znacznej wysokości z dodatkiem błota, błota i jeszcze raz błota ... Oj, ależ ciężko się tam kręciło po takiej grząskiej nawierzchni. Jadąc tędy stawka giga była już nieźle porozciągana i każdy z nas robił swoje w tym błocie, które towarzyszyło nam niemal do ostatnich km-ów.
Techniczny, kamienisty i znany z zeszłego roku zjazd czerwonym zleciał sprawnie i następnie z racji poprowadzenia większości trasy na dużej wysokości (700-800 m.n.p.m) i w warunkach podeszczowych, z temperaturką poniżej 10°C się zaczęła wielka błotna taplanina - raz do góry, raz w dół, czasem trzeba było pchać rowery pod górę, często w tej masie błota rower tańcował jak chciał. Mimo wszystko nie narzekałem, bo lubię jak jest ciężko :)
Wreszcie, po ujechaniu ponad 35 km rozkręciłem się, ale nie tak jak chciałbym, jeszcze na pierwszej rundzie giga udaje mi się kilku gości wyprzedzić. Na 44 km wjazd na 2 rundę giga - od razu stroma i trawiasta ściana podjazdowa, młynek poszedł w ruch. Po dokręceniu do powtarzalnego odcinka giga łączy się z tymi z mega i classica - znów ten paskudno-błotnisty półpłaski fragment, był jeszcze rozjeżdżony, to tego się zaczęło spore wyprzedzanie tych z krótszych dystansów - Ci byli jeszcze czyści, a ja już paskudnie uwalony :)
Udaje mi się stopniowo dojść i wyprzedzić kolejnych paru rywali z giga, w tym zacnego kolegę ze strzelińskiego STS - Darka Barana. Walczę dalej, w miarę upływu kolejnych błotnych km-ów coraz bardziej ubywa mi sił. Nagle coś nawala mi w tylnym kole - ubyło ciśnienia, staję i decyduję się na dopompowanie (pomogło) - w sumie zleciały tak ze 3 minuty i niestety paru konkurentów mnie wtedy załatwiło.
Po ruszeniu czas odrobić straty - tyle że poziom zmęczenia, grząska i wymagająca siły nawierzchnia nie ułatwiały sprawy, ale i tak kilka pozycji udaje mi się odrobić, nie wspominając o ciągłym wyprzedzaniu tych z mega (łatwo ich rozpoznać - w porównaniu z gigowcami byli mniej uwaleni błotem). W końcu ostatni, długi i trochę techniczny zjazd czerwonym prowadzący do samej Polanicy Zdroju. W górnych, dość wąskich i bardzo błotnych partiach pokonujemy go w trójkę - przede mną jadą Zbyszek Turczyński i wspomniany Darek. Wąski i grząski zjazd nie pozwolił mi na atak, w dolnych partiach jest ciut szerzej i technicznej - bez zastanawiania wyprzedzam kolegów, ostatnie kilometry gnam co sił i jest końcowa kreska. W sumie sam nie wiem czy udanie pojechałem ten maraton :)
43/77 - open giga
16/31 - M4
Strata do zwycięzcy (Piotr Konwa) - 57:06 min, do M4 (Sławek Kasprzyk) - 22:08 min
Fotki by Kasia Rokosz, Anka Aries Baran, datasport.pl i moja własna
Stary wyjadacz maratonowych tras w zjazdowej akcji © JPbike
E tam błoto, błoto, cisnąć trzeba i już :) © JPbike
Ostatnia prosta i jest meta © JPbike
Po błotnych zawodach ... © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach
Czwartek, 27 maja 2021 • dodano: 27.05.2021 | Komentarze 3
- start o 17:16, chłodno (11°C), świeżo po deszczu
- ścieżki i dukty w Marcelińskim, nad Rusałką i wokół Kierskiego
- troszkę taplania w błotku było, zatem myjka zaliczona
Treningi po pracy (fizycznej) to ciężka sprawa, a po rozkręceniu się fajnie tak wracać z uśmiechem :) © JPbike
Kategoria do 50 km
Wtorek, 25 maja 2021 • dodano: 26.05.2021 | Komentarze 2
- start o 17:45 (14°C), przewaga chmur, czasem słonecznie i straszyło deszczem
- ścieżki i dukty w Marcelińskim, nad Rusałką i okolice Kierskiego
- przy okazji, za Chybami wpadłem podziwiać rzepakowe pole
Kręcenie wśród rzepaku też jest fajne © JPbike
Kategoria do 100 km
Niedziela, 23 maja 2021 • dodano: 24.05.2021 | Komentarze 3
Z racji odwołanego Żar Challenge szybko znalazłem coś zastępczego do pościgania - Solid MTB w Sławie, a właściwie w pobliskich Starych Strączach. Solid-nych tras nie trzeba przedstawiać - wyciskają MTB-owsko z danego terenu tyle ile się da :)
Dojazd z kolegą teamowym - Wojtkiem. Pogoda piękna i niemal idealna do ścigania po wertepach. Rozgrzewka spoko, wskok do 2 sektora i można startować.
Z racji tego że Mini, Mega i Giga startują wspólnie to powoduje że na pierwszych km jest tłoczno, na płaskich odcinkach wszyscy gnają jak szaleni. Pełno kurzu wytworzyliśmy. Jednak bardziej wolę osobne starty na królewskich dystansach.
Dość szybko wpadamy w ciekawsze odcinki, które towarzyszą nam niemal przez cały wyścig. Już na pierwszym singlu tworzy się korek, prędkość spadła do 5-10 km/h, w takich sytuacjach jak zwykle mam ochotę krzyknąć: „co się z Wami dzieje, nie umiecie pomykać po krętych singlach?“. Zamulając dalej oczywiście pocierpiałem i troszkę czasu straciłem, zresztą nie ja jeden. W sumie na tym tłocznym odcinku udało mi się powyprzedzać najwyżej kilkanaście sztuk.
W końcu, po ujechaniu paru km troszkę się zluzowało i można było zacząć robić swoje. Dogonił mnie Paweł startujący z tyłu 2 sektora i tak przez dłuższy czas zaczynamy pomykać blisko siebie, przy tym wyprzedzając kolejnych, póki jest miejsce na przebijanie się naprzód. Trasa jest fajna, cały czas w lesie i typu góra-dół, mnóstwo krętych i wertepiastych singli, jak i szersze odcinki też są, znalazły się i dropiki. Doganiamy Wojtka i jazda naprzód. Po jakimś czasie dochodzę kilku mocnych gości, w tym weterana Witkiewicza, na odcinku wymagającym siły, skupienia i techniki udaje mi się im odskoczyć poza zasięg wzrokowy. Od tego momentu zaliczam najlepsze chwile w wyścigu - gnam sam, ostro i czerpiąc przy tym przyjemność :)
I tak docieram na końcówkę trasy mega - jest szeroko i bardzo szybko, raczej nie dla mnie. Mimo usilnych prób, tuż przed wjazdem na 2 rundę giga dogania mnie spora grupa z tymi wspomnianymi mocnymi gośćmi - nic dziwnego że... wszyscy wybrali dystans mega, Paweł też - dzięki temu mogłem mieć punkt odniesienia w wynikach na mega.
No i po wjechaniu na 2 rundę giga zaczęła się klasyczna samotność długodystansowca. Jeszcze raz i z frajdą mogłem pokonywać najciekawsze odcinki. Chociaż power w nogach już nie był dobry, to w porównaniu z pierwszą i tłoczną rundą czuć było różnicę w prędkości szczególnie na tych krętych singlach. Udaje mi się dojść i po jakimś czasie wyprzedzić jednego gościa (też z M4), a na końcówce niewiele brakło bym doszedł drugiego rywala (obaj startowali z 1 sektora). I tak w końcu docieram całkiem zadowolony do mety, a tam niezła pustka się zrobiła, zostali ci z giga, a ci z mini i mega już po dekoracji i zwiali do swoich domów, zatem na luzie wcinałem makaronik i łyknąłem Lecha bezalkoholowego. Wojtek dojechał ze 3 minuty za mną i tak można było spoko wracać, po drodze dzieląc się wrażeniami z fajnego maratonu. Udany dzień :)
22/36 - open giga
7/14 - M4
Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 37:23 min, do M4 (Mateusz Mróz) - 27:37 min
Fotki by Agnieszka Szatkowska, Robert Orzechowski, Jarosław Kasperczak
Pierwsze kilometry jak zwykle tłoczne © JPbike
Kręto tu, ale i tak jest fajnie © JPbike
Ja w swoim żywiole :) © JPbike
Jest i meta © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Sobota, 22 maja 2021 • dodano: 23.05.2021 | Komentarze 3
W ten majowy weekend miał być wyjazd w Beskid Mały, na dwudniówkę wyścigówkę - oba odwołali dzień po dniu, bo... na niedzielne zawody MTB było zbyt mało chętnych (chyba), a szosowy wyścig wypadł, bo... covid dopadł organizatora.
No to zostałem na swoich rewirach i porządnie się wyspałem, tak porządnie że na rower wyszedłem dopiero o 14:00. Jutro jadę na wyścig MTB do Starego Strącza koło Sławy, zatem postanowiłem się porządnie rozgrzać na swojej pętli MTB w WPN (bez odcinka XC). Pogoda i temperatura były bardzo fajne, po deszczu, wiatru w lesie nie było czuć, ilość wiary w WPN - bardzo mała, czyli była pełna przyjemność w pomykaniu na swoim mixu szlakowym :)
Lansik na nadwarciańskim © JPbike
Technika MTB nad Wartą © JPbike
W WPN zrobiło się ładnie zielono © JPbike
Singlowe napieranie © JPbike
Technikę zjazdową trzeba ćwiczyć © JPbike
Kategoria do 100 km
Środa, 19 maja 2021 • dodano: 20.05.2021 | Komentarze 0
Start o 18:28 (14°C). "Zapętlona" południowa pętla.
Niedziela, 16 maja 2021 • dodano: 20.05.2021 | Komentarze 2
Jak zaplanowałem dwa wyścigi w weekend - tak zrobiłem.
Po wczorajszym, pięciogodzinnym i dającym w kość maratonie w Złotoryi sprawnie ogarnąłem górala z masy błota i nasmarowałem, nawet niezłe szlify na nodze nie przeszkadzały w kręceniu korbą, chociaż w trakcie chodzenia lekko utykałem.
Dojazd do Wągrowca solo i spoko, na miejscu a jakże fajnie było spotkać masę znajomych. Na tamtejszej rundce ostatni raz ścigałem się w kwietniu 2014. Rozgrzewka i zapoznanie się z 2.7 km rundką też poszły spoko. Sama rundka okazała się dla mnie krętą i techniczną łatwizną z jedną korzenną ścianką zjazdową - po prostu stary wyjadacz XC i maratonów ze mnie :)
W wyścigu Mastersów na starcie zjawiło się 50 osób, czyli niezła frekwencja i cross country ma się dobrze. Ustawili mnie gdzieś w połowie stawki i punkt 12-ta start.
Od razu łapię swój rytm, pomyka mi się bardzo dobrze i w 100% robię swoje. Na pierwszym kółku oczywiście jest tłoczno i stopniowo wyprzedzam kolejnych, póki jest miejsce na takie manewry, a na tejże rundce szerszych fragmentów jest dość. Na technicznej ściance zjazdowej zmuszony jestem przyhamować prawie do zera - przyblokowali mnie. Od drugiego okrążenia stawka fajnie się porozciągała, w dalszym ciągu udaje mi się dojść i wyprzedzić kolejnych kilka rywali, a mnie załatwiły 3 sztuki, widocznie lepsi ode mnie. Okrążenia 3,4,5,6,7 i 8 to właściwie nie ma co szczegółowego pisać - pomijając dublowanie, cały czas pomykałem równo i z podobnymi czasami na każdym kółku. I tak docieram do mety bez większego ujechania, bo wiedziałem że jakiegoś super powera w nogach nie posiadam, czołówka Mastersów była mocna, zatem cieszy ukończenie tego XC bez dubla :)
12/50 - open Masters
9/22 - M4
Strata do zwycięzcy, jak i M4 (Norbert Łysiak) - 6:50 min
Fotka by Daria Kasztarynda
XC Wągrowiec - ja w akcji © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, Gogol MTB, XC
Sobota, 15 maja 2021 • dodano: 17.05.2021 | Komentarze 3
Ściganie w sezonie 2021 rozpoczęte. To mój 14-ty z rzędu sezon wyścigowy. Ze mnie stary wyjadacz maratonowych tras i sam się dziwię że tak długo i dobrze się bawię na przeróżnych trasach MTB, do tego z przyjemnością :)
Z wiadomego powodu wyszło tak że inauguracja padła na Złotoryję, a właściwie w pobliskim Wilkowie z trasą poprowadzoną po uroczych Górach Kaczawskich.
Dojazd na miejsce solo, a tam piękna pogoda ze świetną to ścigania temperaturką (15°C), odbiór numerka sprawny, wskok w teamowe ciuszki kolarskie, krótka rozgrzewka i wjazd to licznego sektora giga (160 osób), do tego zjechała krajowa czołówka MTB-owców.
W sektorze powitania, pogaduszki z kolegami i można startować. W moim przypadku z tyłów. Na początek podjazd niedługą ulicą, wyprzedzam bez spiny tylu ilu się da i od razu wpadamy w kaczawski teren typu góra-dół. Nagle robi się wąsko i pełno kamieni, oczywiście powoduje to że zakorkowało się strasznie i trochę czasu tam tracimy. Przebijam się do przodu tylko jak jest miejsce by kogoś wyprzedzić. Zauważam również że mnóstwo osób nie radzi dobrze z techniką MTB. Okazuje się że ilość błota po wczorajszych opadach w wielu miejscach jest znaczna, ale daje się sprawnie pomykać.
Po pokonaniu wymagającego, fajnego i przeważnie singlowego odcinka udaje mi się paru gości powyprzedzać, wpadamy na szeroki szuter, podjazd na kamienisty Diablak i niezły zjazd na asfaltowy, niedługi podjazd z rzepakowymi i podgórskimi widokami. Jadąc tędy w dalszym ciągu udaje mi się zyskiwać kolejne pozycje, chociaż idzie mi to powolutku, czyli jakiejś super formy nie posiadam.
Dokręcamy do rozjazdu i tak dalej zaczynają się ciekawe odcinki, raz podjazd, raz zjazd, raz fajnie wyprofilowane tzw. kaczawskie single, wąwozy, strumyki, pełno kamieni, no i nierzadko masa błota daje w kość. Na jednym kamienistym zjeździe nie wyrabiam się i glebka ze szlifem na nodze zaliczona. Na asfaltowym fragmencie w Kondratowie pomykam z czterema kolegami z STS Extreme Strzelin, a na szutrowym podjeździe uciekam im. Wtedy przybyło wiary, bo wpadliśmy na odcinek z krótszego dystansu (Classic) i tak kolejne seryjne wyprzedzanko czekało mnie. Końcowe kilometry do wjazdu na 2 rundę giga okazały się bardzo wymagające - cały czas góra-dół, w grząskim i wyjeżdżonym błocie rower tańcował jak chciał, a ścianka podjazdowa na 1.5km przed metą w połączeniu ze sporym zużyciem sił przez błotne przeprawy zmusiła mnie do butowania. No i w końcu na 1km przed metą wjazd na 2 rundę giga - było tak ciężko że sporo wiary z giga, nawet tych z czołówki zdecydowało się na ... DNF (37 osób) :)
Zresztą i u mnie poziom zmęczenia był znaczny, ale i tak o poddaniu się nie było mowy, przypomnę również że w zeszłym roku na tutejszej trasie zaliczyłem defekt i DNF - zatem czas się odegrać :)
Drugą rundę giga poprowadzili po rundzie Classic. Jechałem już solo, na wąskich i fajnych odcinkach mogłem robić swoje. Mimo sporego ubytku powera udaje mi się dojść jeszcze kilka rywali, w tym Krystiana z STS - tu uwaga - kolega ostatnie 20km pokonywał bez siodełka i dał radę! W końcu i mnie zmęczenie spowolniło, na kamienistym zjeździe znów zaliczam tym razem twardą glebę, bolało i kolejne szlify na prawej nodze zaliczone, do tego pękła żyłka w bucie. Zaczynamy wyprzedzać tych z mega. Ostatnie i mocno dające w kość kilometry pokonywałem już na rezerwie, kilka pozycji straciłem i w końcu wpadam na metę. Uff, całkiem spoko maraton zaliczony, dostałem w kość tak jak chciałem :)
69/123 - open giga
14/36 - M4
Strata do zwycięzcy (Filip Adel) - 1:15:48 godz, do M4 (Grzegorz Maleszka) - 50:33 min
Foto by Kasia Rokosz i moje własne.
W akcji (końcówka trasy). Fajny leśny klimat © JPbike
Moje nogi ze szlifami i błotkiem po maratonie © JPbike
Ilość błota na rowerze - proszę bardzo :) © JPbike
Kategoria Bike Maraton, dzień wyścigowy, maratony, w górach
Czwartek, 13 maja 2021 • dodano: 13.05.2021 | Komentarze 2
- start o 17:36, pogodnie i komfortowe 18°C
- pętla północna ze zmarszczkami i wodociągami
- na odcinku szosy obornickiej pomykałem na zmianę z młodym z UAM
- na podjeździe pod wodociągi z przeciwka jechał radiowóz - zero reakcji
Na szczycie wodociągów jest całkiem spoko widok na Poznań © JPbike