Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1125
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 6 - 13
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 908.57 km (w terenie 526.71 km; 57.97%) |
Czas w ruchu: | 38:47 |
Średnia prędkość: | 23.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.69 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 45.43 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 15 kwietnia 2012 • dodano: 16.04.2012 | Komentarze 26
Ten maraton w Murowanej Goślinie, inaugurujący golonkowy sezon 2012 w 85% poszedł po moich myślach, jakie miałem przed startem. Tak to już jest, jak się zna własny organizm i jego poziom wytrenowania w danym okresie.
Po dojechaniu na miejsce i krótkiej rozgrzewce, pora ustawić się w swoim sektorze. Zanim wystartowaliśmy, przywitałem się z całą masą znajomych – miłe uczucie i jest ich sporo :) Pogoda nieciekawa, ledwo 10 stopni i praktycznie cały czas kropiło, nie wspomnę już o tym że wiało. Drogbas i Rodman ustawili się bliżej, a ja w połowie swojego sektora. Klosia, do tej pory niepokonanego w Murowanej Goślinie nigdzie nie było widać. No to o 10:45 nastąpił start. Do czasu gdy na nowej nadwarciańskiej pętli ścieżka się zwężyła wszyscy kręcili tak jak powinni – szybko i na właściwym poziomie. Jako pierwszy ze starych znajomych wyprzedził mnie AdAmUsO. Jazda przez cały i ciekawy odcinek nadwarciański w moim wykonaniu przebiegła spoko, bez ostrego szarżowania i dość szybko znalazłem swoje miejsce w stawce. Tętno pikało na poziomie 170. Ten świeżo wybudowany mostek nad Trojanką i palety postawione w kilku arcybłotnych miejscach to super sprawa. Jedyne co mi przeszkadzało na otwartych fragmentach to tradycyjnie wmordewind. Trochę tasowania było. Gdzieś tam, w okolicy 30 km poczułem znany mi ból w prawej części żeber i jedyne co pozostało – zwolniłem trochę. Pomogło. W momencie, gdy kończyłem odcinek mini to stopniowo zaczęła mnie wyprzedzać czołówka mega – dokładnie tak jak myślałem. Pocieszające jest to że różnica prędkości nieznaczna. Znaną piaskownicę z trudem udało się pokonać, raz ugrzęzłem, łańcuch nieźle się uświnił. Po tym czekała nas jazda po leśnych duktach Puszczy Zielonki. Ciągle kropiący deszczyk jednak nie pomógł w związaniu piaszczystych odcinków, ciężko szło, średnia powoli spadała. Po 40 km wyprzedził mnie ktone i jak się później okazało – przez całą resztę trasy kilka razy się tasowaliśmy :) Wreszcie kulminacja trasy, dokładnie w połowie pętli giga – sekcja XC wokół Dziewiczej Góry. Muszę przyznać że byłem w szoku, a to za sprawą doprowadzenia trasy pod znaną kolarską górę ciekawymi, wymagającymi singlami i ścieżkami o których nie wiedziałem że w ogóle tam są :) Były momenty że poprzedzający mnie zawodnicy, lepsi na płaskich odcinkach właśnie tam blokowali mnie – jak widać, technika i skupienie jest moją mocną stroną. No i najciekawszy dla mnie moment całego maratonu to podjazd killerem – podjechałem w całości, a wszyscy przede mną pchali, nawet z tego się uśmiałem :) Nie obyło się bez chwili napięcia - jeden gość z mega wolniej biegnący przede mną nie chciał przepuścić i wpadłem w piach pośrodku, Trek obrócił się natychmiast o 90 stopni, po czym z trudem i bez podpórki udało się wrócić na właściwą (prawą) stronę podjazdu i dalej już poszło OK. W jednym miejscu, na mijance zauważyłem Rodmana, zresztą nie wiem gdzie został wyprzedzony przeze mnie. Po pokonaniu sekcji XC, przed gigowcami nastało nudne i prawie 60 kilometrowe napieranie na przemian długimi prostymi, troszkę krętymi i interwałowymi leśnymi duktami. Początkowo jechałem sam i nie bardzo mi tędy szło – takowe odcinki mi nie służą. W jednym miejscu, na zakręcie zauważyłem cyckającego fotki mlodzika. Po pokonaniu 85 km potwierdziły się moje obawy – zmęczenie narastało, tętno coraz rzadziej przekraczało 150, coraz trudniej szło utrzymać swoje dotychczasowe tempo jazdy. No i najgorsze, zaczynały się odzywać skurcze. Natomiast zesztywniałe z przemoknięcia i zimna dłonie nie pozwalały na szybkie operowanie manetkami. Doszła mnie kilkuosobowa grupka z ktone w składzie, podłączyłem do nich i tak w ogonie dałem radę przejechać do przedostatniego bufetu (w sumie było kilka, zatrzymałem się na dwóch ostatnich). Po tym znów kręciłem sam. Po ponownym połączeniu z mega zaczęło się dublowanie niebieskich, a raczej pojedyncze sztuki - był to daleki ogon, różnica prędkości spora, mimo że jechałem już na resztkach sił. Ostatnie kilka km przejechałem, mając w bliskiej odległości przede mną ktone, któremu druga część giga również nie szła tak jak powinna. Dotarcie do mety przebiegło bez emocji, nie miałem już żadnych sił na sprinterski finisz z Tomkiem.
Tuż za linią mety uciskałem się z Drogbasem – tym razem był najlepszy z ProGoggli.
73/130 - open giga
36/50 - M3
Strata do zwycięzcy open, jak i M3 (Andrzej Kaiser) - 56 minut i 8 sekund.
Jak dotąd to mój najlepszy wynik w Murowanej Goślinie na giga !
Zarówno rok, jak i 2 lata temu z wielkim trudem zmieściłem się w top 100 open ...
No ... w tomboli poszczęściło mi się - wylosowałem breloczek w kształcie tarczy hamulcowej :)
Napieram pod górkę :)© JPbike
Przeprawa przez strumyk MUSI BYĆ !© JPbike
Foto by TomexX
Atak podjazdowy na killerze - w całości w siodle !© JPbike
Fotka autorstwa mlodzika, z jego galerii.
Samotnik na nudnej pętli giga, nie przepadam za takimi odcinkami© JPbike
Puls - max 179, średni 156
Przewyższenie - 929 m
Kategoria maratony, MTB Marathon, dzień wyścigowy
Sobota, 14 kwietnia 2012 • dodano: 14.04.2012 | Komentarze 3
Nienawidzę pracy w soboty, a zwłaszcza na dzień przed maratonem.
Nawet dobre warunki do jazdy - rano o 5:40 mgliście i bezwietrznie, a powrót w słoneczku i ze sprzyjającym wiaterkiem nie poprawiły mi samopoczucia.
Jakby tego było mało, w pracy odrobinę zraniłem duży palec na stopie ...
Kategoria do/z pracy
Piątek, 13 kwietnia 2012 • dodano: 13.04.2012 | Komentarze 0
Trzeba się ruszyć po czymś takim, co nazywamy regeneracją.
Zwłaszcza że w niedzielę mam ponad 110 kilometrowe napieranie po leśnych wertepach z pagóreczkami.
Jazda przebiegła w towarzystwie Drogbasa i tędy - Lasek Marceliński, Rusałka (skandal z tą przeoraną ścieżką !), Strzeszynek, Jelonek, XC na Morasku, Suchy Las, Strzeszyn (przerwa na herbatę) i powrót do domu po zmierzchu.
Przewyższenie - 270 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 • dodano: 09.04.2012 | Komentarze 26
Najpierw coś najważniejszego - tegoż dnia zostałem 37-latkiem :)
Zagadałem się z kumplami na wspólny objazd trasy, organizowany przez Wojciecha Gogolewskiego i władze Murowanej Gośliny.
Na miejscu spotkania, na pętli Sobieskiego zjawiło się pięciu - Marc, Maks, MaciejBrace, toadi69 i ja. Po czym skierowaliśmy się w stronę nadwarciańskiego szlaku i ... w niewłaściwe miejsce żeśmy zajechali :) Czas uciekał i trzeba było wrócić na asfalt i ostro pocisnąć w peletoniku i ze zmianami do Murowanej. Udało się. Na miejsce zjawiliśmy się krótko po 12. Sporo osób z zamiłowaniem do rowerów się zjawiło - ponad 80 ! Między innymi Jarekdrogbas, z3waza z żoną, team Rybczyńskich, bracia Wiktorowie i mnóstwo mniej znanych mi wycinaków.
Po wspólnej fotce (relacja u Kurka) w końcu nastąpiła jazda zapoznać się z nowością, czyli pętlą mini biegnącą w bliższych i troszkę dalszych okolicach Warty. Tempo, jakie narzuciła czołówka grupy wycinaków - OSTRE, i trzeba było nieźle się spinać, sapać, by dotrzymać kroku. Dość szybko tworzyły się jedno - kilkuosobowe grupki, jak i niektórzy zaczęli się gubić i po jakimś czasie odnajdywać :) Strasznie ciężko szło mi robienie dobrych fotek. W końcu, po ponownym dojechaniu na rynek osiedla "Zielone Wzgórza" stwierdziłem że sporo sił zużyłem, a co dopiero to był dystans MINI !!! Po odpoczynku (kawa, lodzik) wycinaki pomknęli dalej, do Puszczy Zielonki na pętlę mega, a my utworzyliśmy kilkuosobową grupkę i tak dalej skierowaliśmy się w stronę Dziewiczej Góry (nie wszyscy dojechali). Po czym urządziliśmy troszkę zabawy na killerze i myk do domu (jechałem już na resztkach sił, do tego z wmordewindem).
Krótko podsumowując - nowa pętla mini jest dość ciekawie poprowadzona jak na golonkowe maratony przystało i nie należy do łatwych, szczególnie pod względem kondycyjnym.
Oj ... 15 kwietnia będzie ciężko mi przejechać ponad 110 km na pełnych obrotach ... :)
Jazda przez ładny nadwarciański krajobraz© JPbike
Nad Trojanką. Tu ma być kładka albo w bród o głębokości suportu :)© JPbike
Odcinek nad Wartą jest dośc ciekawy, kręty, trochę wyboisty ...© JPbike
Sztywnych podjazdów i zjazdów nie brakuje© JPbike
Największe błoto jakie dane było nam pokonać :)© JPbike
Fragment błotnego podjazdu ...© JPbike
Chwila odpoczynku wśród wycinaków, tempo jakie nadawali - OSTRE© JPbike
Ostatnie kilometry dla MINI są niezbyt ciekawe, ale jechać trzeba :)© JPbike
Przerwa na ryneczku przed ciśnięciem do Puszczy Zielonki© JPbike
Ta piaskownica jest znana wszystkim Golonkowcom :)© JPbike
Maks atakuje Dziewiczą Górę© JPbike
Z killera ostro w dół pomknąłem (2 razy), jak i podjechałem© JPbike
Przewyższenie - 1123 m, sporo :)
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 8 kwietnia 2012 • dodano: 08.04.2012 | Komentarze 7
Przejazd czysto treningowy i bez postoju.
Pogoda w dalszym ciągu niefajna - zimno i wietrznie, choć słonecznie.
Takie treningi bez zatrzymywania, z dużą ilością podjazdów, zjazdów i technicznych odcinków są dla mnie jak najbardziej konkretne :)
Lekkim zaskoczeniem było napotkanie w Dymaczewie Starym jadącej z przeciwka osoby w pomarańczowej koszulce biketires.pl, chyba to była kobieta bo za szybko mknąłem i nie zwróciłem większej uwagi.
Jedna gleba zaliczona - na zapomnianym i rzadko uczęszczanym singlu.
Po zakończeniu pętli i po wyjechaniu z lasu to od razu zmuszony byłem stoczyć nierówną walkę z wiatrem ...
Puls - max 163, średni 140
Przewyższenie - 766 m
Kategoria do 100 km
Sobota, 7 kwietnia 2012 • dodano: 07.04.2012 | Komentarze 5
Start o 10:20. Dwie standardowe pętle przez WPN.
Pogoda taka (poniżej 5 stopni i wietrznie) że trzeba było kręcić w zimowych portkach, a wczoraj było tak ładnie ...
Wesołych Świąt Wielkanocnych !
Kategoria do 100 km
Piątek, 6 kwietnia 2012 • dodano: 06.04.2012 | Komentarze 0
Dwudniowa zbiorówka (czwartek i piątek).
Kategoria do/z pracy
Wtorek, 3 kwietnia 2012 • dodano: 03.04.2012 | Komentarze 3
Przed pracą wizytowałem u specjalisty ortopedy.
Zbadał obojczyk i wszystko OK. Na operację pozostaje mi poczekać około roku, chyba że wyłoży się na to sporą kasę to termin można ustalić ...
Zatem cały sezon 2012 pościgam się dociążony kawałkiem blachy :)
Kategoria do/z pracy
Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 • dodano: 02.04.2012 | Komentarze 0
Start o 18:30, nadal zimno i wietrznie.
Przejazd standardem (Lasek Marceliński, Rusałka, Strzeszynek i na odwrót).
Na trasie pustki, raptem kilka rowerzystów.
Mnie najbardziej cieszy to że dość szybko się regeneruję po wczorajszym XC.
Po rozkręceniu tętno poszło na właściwe obroty i stąd taki tytuł.
Puls - max 161, średni 137
Przewyższenie - 172 m
Kategoria do 50 km
Niedziela, 1 kwietnia 2012 • dodano: 01.04.2012 | Komentarze 17
Zabawa w ściganie nareszcie się zaczęła :) Tak się złożyło że swój sezon wyścigowy 2012 rozpocząłem tak jak zakończyłem 2011 – od XC. Do Gniezna zajechałem wraz z Jarkiem. Dość zimno było, słonecznie, trochę wietrznie i raptem kilka stopni. Po załatwieniu formalności sporo czasu nam zostało do startu i wraz z Dawidem, który znał trasę jak własną kieszeń ruszyliśmy na pieszy rekonesans pętli – muszę przyznać że organizatorzy z niewielkiego terenu wycisnęli niezłą rundę ze sporym przewyższeniem. W miarę upływu czasu stopniowo zjawiali się kumple – Rodman, josip, ryszard4859, Zbyhoo, wwiktor, z3waza z małżonką i córkami, oraz poznałem osobiście jerzyp1956. Pora się rozgrzać i przejechać rundę, było tak zimno że kręciłem w zimowej kamizelce i takowych rękawiczkach, po jednej rundzie zdążyłem się nagrzać i na wyścig można było zrzucić ocieplacze. Najbardziej przypadł mi do gustu dość stromy i troszkę korzenny zjeżdzik – jak się okaże w wyścigu, to właśnie tam szalałem i łykałem każdego kto stanął mi na drodze. W końcu czas na start. Oczywiście zawodników ustawiali wyczytując każdego i w kolejności według zeszłorocznych wyników. Mi, jak i kolegom z teamu przypadło miejsce na oko w drugiej połowie stawki Mastersów. No i start. Najpierw owalna rundka, by rozciągnąć stawkę i po tym zaczęła się właściwa jazda na całego. Na pierwszym okrążeniu trochę tłoczno, wszyscy zachowywali się nad wyraz kulturalnie. Na singielkach ze spokojem oczekiwałem na moment, by wyprzedzić. Drogbas jechał blisko za mną. Na drugiej rundzie stawka, w której jechałem dość szybko się uformowała i tak kręciłem dalej na pełnych obrotach przez dwie następne pętle, od czasu do czasu kogoś łykając. Najwięcej zyskałem tradycyjnie na wymagających skupienia i techniki zjazdach, a na podjazdach szło mi przeciętnie. Ważne że nawet najbardziej stromy podjazd za każdym razem zdobywałem bez zsiadania. Tętno szalało i starałem się nie patrzeć na wskazania pulsometra :) Nogi podawały, zero sygnałów o skurczach. Jest dobrze ! Na półmetku ściganiny zauważyłem że Jarka coraz rzadziej widywałem za moimi plecami. Po tym zaczął dokuczać ból w okolicy prawej części żeber (to samo miałem na początku zeszłego sezonu ściganckiego), zwolniłem troszkę, z trudem udawało się utrzymać wypracowaną pozycję. No i … na przedostatnim okrążeniu (dla liderów), na końcówce pętli dostałem dubla od Lonki … Cóż, nie przejąłem się tym. Ból w żebrach zaczął ustępować i tak ostatnie okrążenie przejechałem tak jak mogłem, tasując się z jednym Gościem i do tego emocje wzrosły bo josip wyraźnie przybliżył się do mnie na ostatnim kilometrze. W końcu meta – pokusiłem się o wysokokadencyjny sprint i wygrałem finisz ze wspomnianym Gościem.
No i zostałem pierwszym liderem Mastersów w teamie Goggle Pro Active Eyewear !
30/75 – open SUPER MASTERS
16/34 – MASTERS 1
Wynik spoko jak na początek sezonu – całkiem zadowolony jestem.
Po Mastersach obejrzeliśmy wyścig Elity – to co wyprawiał na każdym okrążeniu Marek Konwa – MASAKRA !
Parę fotek autorstwa Jacka Głowackiego, galerii Fortuna Thule Cup i jedna ukradziona od Marcina.
Nie spodziewałem się że w teamie będę prowadził od startu do mety :)© JPbike
Lawirowanie na bardzo ciasnych zawijasach podjazdowych - LUBIĘ TO !© JPbike
Jana Dymeckiego (rocznik 1948, SZACUNEK !!!) nie dałem rady wyprzedzić ...© JPbike
Ostro napieram !© JPbike
To już meta. Sprinterski finisz jest mój :)© JPbike
Puls – max 179, średni 169 – faktycznie, trochę się przepaliłem :)
Przewyższenie – 598 m – sporo jak na niecałe 18 km !
Kategoria Gogol MTB, XC, dzień wyścigowy