top2011

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski
Info o mnie.

- przejechane: 186342.85 km
- w tym teren: 67188.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.57 km/h
- czas: 342d 03h 41m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156 tn-IMG-6357

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

  • dystans : 83.52 km
  • teren : 73.00 km
  • czas : 05:04 h
  • v średnia : 16.48 km/h
  • v max : 56.87 km/h
  • hr max : 169 bpm, 93%
  • hr avg : 145 bpm, 80%
  • podjazdy : 2226 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Bike Maraton Jelenia Góra

    Niedziela, 21 czerwca 2015 • dodano: 23.06.2015 | Komentarze 9


    Mój dzień wyścigowy nr 100 !

    Pojechałem do Jeleniej Góry na giga u Grabka, bo jak na "Sierotę po Golonce" przystało – bardzo cierpię brakiem górskich przepraw MTB u GG :).

    Pobudka o 8, słabo się wyspałem, bo okazało się że w hoteliku nie włączyli ogrzewania, co przy temperaturze zewnętrznej poniżej 10°C w pokoju ledwo było 18°C. Od razu pierwsze myśli o tym że jubileuszowy wyścig nie pójdzie dobrze …

    Po zajechaniu do Parku Paulinum i zrobieniu krótkiej rozgrzewki bez problemu wypatruję same asy polskiego MTB, sporo ich się zjawiło. Jest nawet Maja i Ania od Krossa. W sumie nic dziwnego, bo to kolejna edycja PP w maratonie, a wkrótce są MŚ w maratonie.

    Grabek przydzielił mi 2 sektor. Może być. Tyle że w oczekiwaniu na start okazuje się że ów sektor jest za mały by pomieścić wszystkich, w efekcie startuję z poza barierek.

    Sam start zaskoczył wszystkich z ponad 1100 startujących, bo zamiast tradycyjnie puszczać sektory z 1-3 min. przerwami puścili nas wszystkich od razu. Całe szczęście że nie było tak źle – najpierw dwupasmówka tam i nawrotka (niektórzy skracali…), po tym skręt w teren, dość szeroki, więc zatorów w moim przypadku nie było.
    Na 3 km wyprzedzam … Maję i Anię :). Pierwsze 10 km to troszkę nudnawy przelot głównie polami i wioskami w stronę Rudaw (nie było mnie jeszcze tam). Tędy pomykamy małymi grupkami. Po nocnych i porannych opadach błotka nie brakowało, zatem dość szybko następuje taplanie i oblepianie wiadomo czym siebie i rumaka :). Okulary wędrują do kieszonki. I tak pomykamy, tasujemy się. Pierwsze podjazdy nie powalają i wchodzą mi spoko. Mija 15-20 km, zastanawiam się gdzie te obiecane 2300 m w pionie na giga ? :). Aż nagle zaskakuje nas długi podjazd zwany Łopatą, początkowo miłym szuterkiem, a końcówka ze 600m to nówka asfalcik i masakryczna ściana o nachyleniu max 20%, oj było bardzo ciężko, ale podjechane. Po tym skręt na dodatkową pętlę giga, która mocno mnie zaskakuje. Początek to wysoko położony odcinek po ciężkiej poopadowej nawierzchni, po tym ewenement jak na Grabka – wyjątkowo długi i techniczny zjazd. Z radochą zaszalałem i błyskawicznie uzyskuję jakąś przewagę. Po zjechaniu to następuje prawdziwa górska jazda. Okazuje się że na podjazdach nie radzę tak dobrze jakbym chciał, kilka sztuk powolutku i stopniowo mnie wtedy wyprzedza. W sumie konkretna dodatkowa 20 km pętla giga poszła sprawnie. Sporo błotnych odcinków i kamienistych zjazdów trzeba było pokonywać. Oponki WCS Shield średnio dawały radę w błotku. W pamięci utknęły mi momenty, jak na trudnych zjazdach wyprzedzałem gościa na wypasionym fullu Scott Spark 27.5 RC – zjeżdżał słabo, że chyba bał się najdrobniejszej ryski na karbonowym cudzie za grubą kasę :).
    W końcu ponownie wpadamy na pętlę mega, by najpierw jeszcze raz pokonać Łopatę. Oj, było jeszcze ciężej, z najwyższym trudem udało się podjechać. Po tym, czyli po 50 km zacząłem powoli czuć ubytek powera i narastające zmęczenie, 4 żele niewiele pomogły, widocznie mści się brak długich treningów, brak jazd w górach, no i niewyspanie. Wyprzedza mnie wtedy kumpel z OSOZ (Adam), a na ciężkim podjeździe na najwyższy punkt (przeszło 900 m) załatwiają mnie dwie bikerki (2 i 3 miejsce open). Po tym arcytechniczny, choć odrobinę krótki zjazd po sporych i mokrych kamieniach i korzeniach. Poziom zmęczenia i dekoncentracji powoduje że nie nadążam za wyborem slalomowego toru jazdy i centralne wjeżdżam w pokaźny głazik i OTB zaliczone (bez komplikacji, jedynie siodełko się odchyliło, uff). No i stopniowe dublowanko megowców się zaczęło. Dalszą część trasy przez zmęczenie słabo zapamiętałem, ale wiem że nadal było sporo fajnych przejazdów wśród górek, pagórów, no i masy błota :). Pamiętam również że dwa razy musiałem się zatrzymać by poprawić (dokręcić) odchylone siodełko, jak i ponownie mijałem Adama (czyścił uświniony łańcuch). Ostatnie 10 km to ponownie nudne pomykanie bez przewyższeń wśród pól i wiosek. Tam utraciłem kolejne kilka miejsc open. W końcu docieram do Parku Paulinum, ale najpierw pokaźna błotna przeszkoda – rów wypełniony błotnistą mazią po ośki, w który wjeżdżam z impetem, po tym „atrakcja”, czyli ponad kilometrowy fragment wczorajszej pętelki XC z mokrymi korzeniami i jedną błotną ścianką – byłem już ujechany że glebka tam była :). No i jest meta, a tam podchodzi do mnie Paweł (jechał mega) i pyta chyba coś w rodzaju „co tak długo ?” :)

    Pierwsze myśli … „nigdy więcej” … Mija kilkanaście minut … „jadę następne giga w górach” … :)

    97/162 - open giga
    34/58 - M3

    Strata do zwycięzcy (Piotr Brzózka) - 1:27.54, do M3 - 1:06:08
    Międzyczasy wskazują że jechałem w okolicy 82-85 pozycji, czyli środek krajowej stawki MTB, średniak ze mnie.

    Foto by Kasia Rokosz, Velonews.pl, Tomasz Tomes.
    Pierwsze kilometry. Tłoczno i błotniście
    Pierwsze kilometry. Tłoczno i błotniście © JPbike

    Napieram. Bez błota nie ma zabawy MTB :)
    Napieram. Bez błota nie ma zabawy MTB :) © JPbike

    Paskudny ten błotny rów. Urok MTB :)
    Paskudny ten błotny rów. Urok MTB :) © JPbike





  • dystans : 4.51 km
  • czas : 00:15 h
  • v średnia : 18.04 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Rozgrzewka przedstartowa

    Niedziela, 21 czerwca 2015 • dodano: 23.06.2015 | Komentarze 0


    Rundka wokół Parku Paulinum, po tym oczekiwanie na start ...


    Kategoria do 50 km


  • dystans : 21.75 km
  • teren : 2.00 km
  • czas : 01:21 h
  • v średnia : 16.11 km/h
  • v max : 57.05 km/h
  • podjazdy : 547 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Podgórski rozruch

    Sobota, 20 czerwca 2015 • dodano: 23.06.2015 | Komentarze 0


    Po sprawnym zajechaniu z Pawłem do Sosnówki Górnej i zakwaterowaniu się w hoteliku, od razu ruszyliśmy do Jeleniej Góry niestety autem, bo co jakiś czas popadywało. W Parku Paulinum organizowali "Jelenia Góra Trophy Maja Race". W tym roku owe zawody miały wysoką rangę, tuż przed Pucharem Świata. Kibice dopisali (my też), było co popatrzeć, szczególnie na technicznych odcinkach działo się :).
    Szkoda że nie jestem PROzawodnikiem z licencją - wystartowałbym ! :). Swoje wyścigi wygrali nasi najlepsi, odpowiednio Maja Włoszczowska i Marek Konwa.

    Parę fotek mojego autorstwa (strzeliłem tam ze 150 zdjęć) :)
    Maja Race 1
    Maja Race 2
    Maja Race 3
    Maja Race 4
    Maja Race 5
    Maja Race 6

    Po powrocie do noclegowni szybki wskok w kolarskie portki i jazda zrobić podgórską rozgrzewkę.
    Chłodnawo było, ledwo 10°C, zatem obaj odzialiśmy się ciut cieplej i od razu na podjazd.
    Wymyśliłem że zrobimy asfaltową pętelkę przez Borowice, Podgórzyn i Sosnówkę.

    Przy słwnym tramwaju w Podgórzynie
    Przy sławnym tramwaju w Podgórzynie © JPbike

    Sosnówka Dolna. Młodzik wymienia dętkę :)
    Sosnówka Dolna. Młodzik wymienia dętkę :) © JPbike

    Aha ... Paweł nie zabrał na przejażdżkę zapasowej dętki ani łatek, w efekcie 2x wjeżdżałem do góry pod hotelik :)





  • dystans : 76.47 km
  • teren : 55.00 km
  • czas : 03:08 h
  • v średnia : 24.41 km/h
  • v max : 44.69 km/h
  • podjazdy : 411 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Teamowy objazd mosińskiego mini

    Piątek, 19 czerwca 2015 • dodano: 19.06.2015 | Komentarze 6


    Na teamowym FB rzuciłem tytułowe hasło. W końcu, po kilku przekładkach odnośnie dopasowania terminu udało się zebrać kilku teamowych kumpli. Start o 17:30, najpierw kurs na pierwszą zbiórkę, wiadukt autostradowy na Dębinie, a tam zjawiły się dwie sztuki, czyli josip i ja. I tak we dwóch żeśmy pognali nadwarciańskim i przez Puszczykowo na Osową Górę, po drodze mijaliśmy 3 sztuki Kaczmarków (m.in. Gosia Zellner i szef teamu Pawlak), a na podjeździe na sławną górę bez problemu łyknęliśmy szosona (!) :). Tam, na Polanie Pożegowskiej zjawiła się reszta naszej wiary - duda, krzychuuu86 i z3waza. Powitanie, pogaduszki i można jechać na pętlę mini. Ja, znawca WPN oczywiście grałem rolę przewodnika, przebieg pętli zapamiętałem w minutkę po spojrzeniu na mapkę u Gogola :).

    Wspólna fota musi być. Tu jeszcze czyściutcy jesteśmy :)
    Wspólna fota musi być. Tu jeszcze czyściutcy jesteśmy :) © JPbike

    Pierwsze kilometry pętli przebiegły bardzo szybko, na licznikach ponad 30 km/h ...
    Pierwszy "podjazd" wszedł spoko i się zaczęły najdłuższe proste z kilkoma zakrętami.
    Pomykając przez rejon Puszczykowa Starego zaczęło kropić, po chwili napieraliśmy w ulewie !
    Powiem szczerze że mi się podobało - przyjemnie jest poczuć deszczowy chłodek, będąc lekko przepoconym :)
    Po skręceniu na szeroki żółty rowerowy - chwilowy pitstopik

    Taka tam mini dokumentacja że było mokro :)
    Taka tam mini dokumentacja że było mokro :) © JPbike

    Chwila w towarzystwie kałuż
    Chwila w towarzystwie kałuż © JPbike

    Ledwo ujechaliśmy ze dwa kilometry dalej, a tam okazuje się że jest sucho ... :)
    Po wyjechaniu z lasu w stronę Trzebawia słyszę pierwsze słowa typu "płasko, płasko", no niestety.
    Przelot przez wioskę szybko, kilka zmarszczek, myk w stronę Pierścienia Poznańskiego.

    Napieramy dalej. Troszkę dynamiczna fotka :)
    Napieramy dalej. Troszkę dynamiczna fotka :) © JPbike

    I tak doprowadzam kolegów do ścianki podjazdowej (max 15%) - nie wszyscy podjechali od razu.

    Na szczycie. Chwila oddechu i dyskusji (chyba) :)
    Na szczycie. Chwila oddechu i dyskusji (chyba) :) © JPbike

    Po tym już tylko finałowy i porządny podjazd na Polanę Pożegowską - tam josip zaatakował na stojąco :)
    Parametry pętli mini - 27 km i zaledwie 200 m w pionie. Oj, 28 czerwca to będzie bardzo szybkie mini !
    Tak, będzie szybko - my pokonaliśmy pętlę w czasie ... 58 minut, co daje średnią ponad 27 km/h ...

    Widać że wspólny objazd mieliśmy UDANY :)
    Widać że wspólny objazd mieliśmy UDANY :) © JPbike

    Po wspólnym objeździe rozdzieliliśmy się i ponownie z josipem wracałem nadwarciańskim i to w deszczu :)
    Po drodze zahaczyłem o myjkę. Zaraz uciekam do Jeleniej Góry kibicować na XC i zaliczyć 79 km giga u Grabka.





  • dystans : 24.87 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 01:04 h
  • v średnia : 23.32 km/h
  • v max : 33.99 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Do Drogbasa

    Środa, 17 czerwca 2015 • dodano: 17.06.2015 | Komentarze 3


    Kompan wrócił z wakacji w Bułgarii i to porządnie opalony :)
    I tak zleciały u niego w ogródku pogaduszki, grill i takie tam.

    Niestety nie mamy dobrych wieści odnośnie sprawności Jarka po wypadku.
    Obrażenia, jakie wtedy odniósł wymagają dłuższego czasu gojenia.
    Również pod wielkim znakiem zapytania stanął nasz wyjazd w Alpy.
    Cóż, życie ... Trzeba myśleć pozytywnie !


    Kategoria do 50 km


  • dystans : 52.13 km
  • teren : 14.00 km
  • czas : 02:13 h
  • v średnia : 23.52 km/h
  • v max : 42.25 km/h
  • podjazdy : 392 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Tlenik

    Poniedziałek, 15 czerwca 2015 • dodano: 16.06.2015 | Komentarze 0


    - start o 18:30, tegoż dnia wiało ...
    - początkowo w planie pętla wokół Warty
    - w Puszczykowie decyzja o zmianie traski
    - zatem zboczyłem do WPN i to na terenik
    - po dokręceniu na stoki Osowej szukanie i badanie pewnej ścieżki zjazdowej
    - w kilku miejscach usuwałem zwalisko gałęzi by było przejezdnie
    - powrót przez Kociołek, Góreckie i Greiserówką, przy nisko wiszącym słońcu


    Kategoria do 100 km


  • dystans : 80.04 km
  • teren : 62.00 km
  • czas : 03:35 h
  • v średnia : 22.34 km/h
  • v max : 49.20 km/h
  • hr max : 155 bpm, 86%
  • hr avg : 134 bpm, 74%
  • podjazdy : 632 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Niedzielny trening

    Niedziela, 14 czerwca 2015 • dodano: 14.06.2015 | Komentarze 0


    - start o 12:30, w planie 4h treningu - za tydzień giga w Jeleniej Górze ...
    - samopoczucie tegoż dnia średnie, nie wiem czemu
    - pogoda spoko, tylko po co znowu ten wiatr ?
    - dojazd do mojej Rundy przez Dębinę i nawdarciańskim
    - całość pokonana sprawnie, ale tuż przed Pojnikami zaczęło mnie odcinać :(
    - picia również zabrakło, oba bidony opróżnione ...
    - ostatnie kilka km Rundy powłóczyłem się na zgonie, dobrze tylko że było lekko w dół
    - owsianka na śniadanie jednak u mnie nie działa na więcej niż 3h parcia
    - po wydostaniu się z lasu odpoczynek przy drzewie z miłym widokiem na Poznań
    - w Luboniu pół żywy wskoczyłem do Żabki, dobrze że miałem parę drobnych, żyję :)
    - dojazd do domu już bez przygód i bez spiny
    - ogólnie to był średni trening, nie udało się zrobić zakładanych 4h parcia w terenie
    - a na stravie same brązowe medaliki ...



    Kategoria do 100 km


  • dystans : 57.74 km
  • teren : 41.00 km
  • czas : 02:19 h
  • v średnia : 24.92 km/h
  • v max : 39.18 km/h
  • hr max : 159 bpm, 88%
  • hr avg : 133 bpm, 73%
  • podjazdy : 366 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Trening na mosińskim mini

    Sobota, 13 czerwca 2015 • dodano: 13.06.2015 | Komentarze 6


    - start o 11:33, przy 100% letniej pogodzie
    - w planie treningowy objazd mosińskiego mini, może 2 rundy
    - dojazd spoko, przez Luboń i Komorniki
    - początek pętli na żółtym rowerowym od Wir - strasznie długa prosta ...
    - przez rejon Jarosławieckiego, Trzebaw, do Pierścienia przed Łodzią - szybko
    - odcinek pierścieniowy do Kociołka - równie szybko, kilka zmarszczek :)
    - w pobliżu Kociołka troszkę błądzenia, bo coś na mapce i w rzeczywistości nie gra ...
    - ścianka pokonana sprawnie (nie wiem czy tędy będzie trasa)
    - podjazd znanym szuterkiem na Polanę Pożegowską spoko i bez rewelacji
    - "zjazd" w stronę szosy do Puszczykowa - oj, bardzo szybko i kilkanaście kałuż :)
    - szeroki singielek wzdłuż szosy - nadal szybko, bo lekko w dół
    - nawrotka na żółty, lekki podjazd i mocne deptanie korbą w stronę Puszczykowa Starego
    - końcówka do punktu gdzie zaczynałem pętlę - nadal szybko ...
    -  oj, 28 czerwca zapewne to będzie szybki wyścig !
    - z przejażdżki 2 rundy zrezygnowałem, niemniej 2h treningu wykonane.



    Kategoria do 100 km


  • dystans : 55.25 km
  • czas : 01:53 h
  • v średnia : 29.34 km/h
  • v max : 56.49 km/h
  • podjazdy : 225 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Tlenik

    Wtorek, 9 czerwca 2015 • dodano: 09.06.2015 | Komentarze 0


    Start o 18:30. Klasyk tlenowy w odwrotnym kierunku.


    Kategoria do 100 km


  • dystans : 16.01 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 00:56 h
  • v średnia : 17.15 km/h
  • v max : 55.68 km/h
  • hr max : 175 bpm, 97%
  • hr avg : 157 bpm, 87%
  • podjazdy : 528 m
  • rower : Scott Scale 740
  • XC Duszniki-Zdrój - Jamrozowa Polana

    Sobota, 6 czerwca 2015 • dodano: 08.06.2015 | Komentarze 8


    Trzeci w sezonie start w MTB Hurom Series 2015. Tym razem miejscówka w górach – Duszniki-Zdrój, na Jamrozowej Polanie, na sporej wysokości (665 m), będąca dla mnie pierwszym w karierze startem XC w górach.

    Organizatorzy przygotowali pętelkę o długości 4 km i 140 m w pionie, wytyczoną na terenie do uprawiania narciarstwa biegowego i biathlonu. Zatem – start i meta asfaltowa przy strzelnicy, tzw. karne kółko dla pudłujących biathlonistów jako rundka rozciągająca i nawrót, typowo górskie szuterki podjazdowo-zjazdowe, troszkę odcinków z wykoszoną trawą, asfaltowy mostek, pokaźna i głęboka na ok. 30-40m dziura (rynna ?) w którą wjeżdżało się z pełnym rozpędem, takim by stamtąd szybko wydostać się pod górę :), porządny podjazd ze ścianką 24% (wg orga 29%) – poległem tam tylko na rozgrzewce, a w trakcie wyścigu za każdym razem podjechane. Na koniec pętelki był ciężki nawierzchniowo i szeroki singielek podjazdowy, po tym już tylko superszybki asfaltowy (v max) zjazd z łukami wprost do mety. Ogólnie spoko pętelka, bardziej kondycyjna niż techniczna.

    Po rozgrzewce na starcie Mastersów zjawiło się nas … 10 osób :). No to zrobiło się bardzo kameralnie, wesoło, a najliczniejszą obsadę stanowiła Wielkoplska :). Niska frekwencja to nie moja sprawka. No i ... jest super-szansa na upragnione pudło w XC, trzeba tylko dobrze robić swoje i znać rywali :).

    Start wyszedł mi średnio, na czoło szybko wychodzi Szymon Matuszak, za nim napiera Artur Zarański, kolejno Jan Zozuliński, Andrzej Jackowski i trzech mniej znanych gości, po tym ja. Dość szybko wchodzę w odpowiedni rytm i obroty, równie szybko, bo jeszcze w pierwszej połowie 1 okrążenia wyprzedzam tych trzech gości i od tego momentu w 100% elegancko jadę swoje :). Drugie okrążenie mija spoko, niemal cały czas mam na oku przede mną Zozulińskiego, czyli tempo moje jest dobre. Trzecie kółko też spoko, czułem się nieźle i tak jakbym z okrążenia na okrążenie coraz lepiej się rozkręcał. Jedno zdarzenie mijałem – Zozuliński zerwał łańcuch i dnf (wystartował jeszcze w Elicie i szerokie pudło ma). Czwarte i zarazem ostatnie kółko – zauważyłem że przybliżyłem się do Zarańskiego, który widocznie pod koniec osłabł, jednak przewaga jaką Artur wypracował na początku nie pozwoliła mi wygrać z nim, zabrakło pewnie jeszcze jednego okrążenia (44 sek. na kresce) … W końcu zadowolony mijam metę, bo wiem że pierwsze pudło w XC w końcu zdobyłem, HURA ! :).

    4/9 – open SuperMasters
    3/4 – Masters I

    Strata do zwycięzcy (Szymon Matuszak) – 4:44 min, dotychczas najniższa w karierze XC !
    W generalce tegoż cyklu jestem drugi, za wspomnianym Arturem. Finał 5 lipca w Mroczkowie Gościnnym.

    Zaraz po króciutkim rozjeździku podjechałem pod ławeczkę i z Gogolem podzieliłem swoje wrażenia z traski – „jest OK., brakuje tylko czegoś technicznego” :), następnie dotknąłem i podniosłem Scale 900 RC Matuszaka i zapytałem o wagę … 8.5 kg, no tak :).

    W oczekiwaniu na wskok na pudło, w doborowym towarzystwie oglądałem wyścig Elity – wygrał Michał Górniak. Frekwencja równie niska jak w Mastersach, ale o nudzie nie było mowy, bo na XC zawsze coś się dzieje.

    W trakcie dekoracji było jedno małe zamieszanie, bo nie wiedzieć czemu młodszy ode mnie o 9 lat Szymon Matuszak został sklasyfikowany w Masters II, zatem początkowo stałem nawet na srebrnym podium :). Po korekcie było OK., ważne że upragnione pudło w XC :).

    Kameralna stawka Mastersów :)
    Kameralna stawka Mastersów :) © JPbike

    W akcji na pierwszym kółku
    W akcji na pierwszym kółku © JPbike

    Wszystkie odcinki pętelki wchodziły mi sprawnie. To cieszy !
    Wszystkie odcinki pętelki wchodziły mi sprawnie. To cieszy ! © JPbike

    Atakuję najstromszą ściankę - 24% (może 29%) nachylenia !
    Atakuję najstromszą ściankę - 24% (może 29%) nachylenia ! © JPbike

    W 100% to jechałem swoje :)
    W 100% jechałem swoje :) © JPbike

    Ucisk dłoni ze zwycięzcą Mastersów :)
    Ucisk dłoni z Szymonem Matuszakiem - zwycięzcą Mastersów :) © JPbike

    W końcu jest upragnione pudło w XC !
    W końcu jest upragnione pudło w XC ! © JPbike