Info o mnie.
- przejechane: 185785.60 km
- w tym teren: 66988.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.58 km/h
- czas: 341d 00h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1198
do 50 km - 1240
do/z pracy - 278
dron - 68
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 290
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 247
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 114
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 456
Uphill race - 8
w górach - 322
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 404
wyprawy - 74
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29
Canyon Endurace
Sztywna Biria
archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
-
2025, Listopad - 7 - 0
2025, Październik - 8 - 0
2025, Wrzesień - 8 - 0
2025, Sierpień - 13 - 23
2025, Lipiec - 12 - 22
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
w towarzystwie
| Dystans całkowity: | 32327.94 km (w terenie 9179.42 km; 28.39%) |
| Czas w ruchu: | 1588:29 |
| Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
| Suma podjazdów: | 115874 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
| Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
| Suma kalorii: | 1575 kcal |
| Liczba aktywności: | 398 |
| Średnio na aktywność: | 81.23 km i 3h 59m |
| Więcej statystyk | |
Niedziela, 21 listopada 2010 • dodano: 21.11.2010 | Komentarze 20
No i zaczęło się.
Maratonowe plany na sezon 2011 obmyślone :)
Na trening wyruszyłem po 13-tej. Umówiłem się z Drogbasem, który również zaczął się solidnie przygotowywać do sezonu. Najfajniejszą wiadomością od Jarka na ostatnich dniach jest to - przechodzi do M3 i ku mojej uciesze zamierza wystartować na GIGA, więc będziemy czysto rywalizować ze sobą na golonkowych trasach. Oj będzie się działo :)
Co do trasy - postanowiłem zapoznać się z ulubioną 50-tką Drogbasa, w całości asfaltowa, doskonała pętla treningowa zwłaszcza, gdy w terenie występuje błotno-śniegowa masakra. Dodam jeszcze że profil pozwala na avs-y na poziomie 30 km/h - do tej pory ani razu coś takiego na rowerze górskim nie udało mi się osiągnąć ... :)
Jazda oczywiście spokojniejsza, jak na profesjonalny początek treningów przystało.
Jarek z dumą mknie na swojej nowiutkiej szosie przeznaczonej głównie do treningów :)

Szosowiec Drogbas© JPbike
Na całej trasie w sumie napotkaliśmy kilku szosowców pomykających w przeciwnym kierunku i co ciekawe ani jednego na góralu - więc ja byłem jedynym :)

Świetlisty pomykacz z przeciwka :)© JPbike

Króciótka przerwa ... :)© JPbike
Dawno z Jarkiem nie jeździłem, więc przez pół trasy przegadaliśmy na przeróżne mniej i bardziej nurtujące rowerowo-maratonowe tematy, jak i napoje energetyzujące spożyliśmy w odpowiednim miejscu ...

Dłuższa, ale obowiązkowa przerwa :)© JPbike

Pora wracać i gonić tego szosowca :)© JPbike

Humory nam dopisywały - tak trzymać :)© JPbike
Dom - Rusałka - Strzeszyn - Kiekrz - Rokietnica - Rostworowo - Żydowo - Przecław - Pamiątkowo - Lulin - Nieczajna - Kowalewko - Wargowo - Zielątkowo - Golęczewo - Sobota - Złotniki - Suchy Las - Strzeszyn - Rusałka - dom
Trening udany, trochę zimno w stopy - więc pewnie była to ostatnia jazda w tym roku bez ochraniaczy.
Do domu wróciłem po zmierzchu.
V max - 45.64 km/h
Puls - max 163, średni 134
Przewyższenie - 216 m (pętla treningowa ok 140 m)
Sobota, 30 października 2010 • dodano: 31.10.2010 | Komentarze 20
Kolejny z rzędu październikowy i słoneczny dzionek weekendowy skusił do zebrania ekipy i w drogę !
Głównym pomysłodawcą trasy był Mariusz. Tym razem po zagadaniu postanowiliśmy wybrać się na północ, na mocno pagórkowate rejony Wielkopolski, do Szwajcarii Czarnkowskiej i dodatkowo zdobyć nieznacznie oddalony jeden z najwyższych szczytów WLKP - Gontyniec (192 m).
Zanim zaczęliśmy kręcić wspólnie, trzeba było ekipę w składzie: Ja, Mariusz i Marek teleportować pociągiem do Wronek.

No i ruszamy, żółtym szlakiem przez Puszczę Notecką© JPbike

Leśne klimaty i ostre jesienne słońce© JPbike

Zaczęły się podjeżdziki :)© JPbike

Przerwa nad Jeziorem Białym© JPbike

Czasem kręciliśmy po nietypowej nawierzchni ...© JPbike

... jak i poza ścieżką :)© JPbike

Podjazd. Dobijamy do Szwajcarii ... :)© JPbike

Przerwa przy zabytkowym budynku technicznym, zaraz będzie podjazd ...© JPbike

Klosiu i Marc atakują sztywny podjazd ...© JPbike

... :)© JPbike

A JPbike ? Oczywiście PODJECHAŁ :)© JPbike
<lt;lt;lt;lt;feature=player_embedded

Sylwetki bikerów przy neorenesansowym Zamku w Goraju© JPbike

Na zjazdach jestem za szybki na załapanie ostrości :)© JPbike

Przy sklepie w Pianówce i guma Marka :)© JPbike

Jeszcze raz na górki mkniemy :)© JPbike

Bardzo stromo. Mi udało się podjechać do miejsca, gdzie klosiu tkwi :)© JPbike

Z takim górskim widoczkiem mieliśmy kolejną przerwę ...© JPbike

... na wyjątkowy napój Browaru Czarnków :)© JPbike

Jazda w dół, iście golonkowy zjazd :)© JPbike

Jest fajnie :)© JPbike

Jesienny podjazd na Zamek Goraj© JPbike

Trochę piachu, dało się bez większych problemów jechać© JPbike

Jesiennie w Szwajcarii Czarnkowskiej© JPbike

....... :)© JPbike

Szczyt kolejnego podjazdu :)© JPbike
W sumie sporo pokręciliśmy po tamtejszych, krętych i świetnych ścieżkach, robiąc niezłe górskie pętelki na miarę golonkowego maratonu :)
Następny cel - skocznia narciarska w Czarnkowie ...

No, w WLKP też istnieje coś takiego :)© JPbike
Niedawno tutejsza skocznia była wykorzystywana do zawodów Skoda MTB Langa - więc postanowiłem chociaż przez chwilę poczuć emocje zjazdowe po buli :)

Najpierw trzeba sie wdrapać. Strasznie stromo i grząsko ...© JPbike

Jazda w dół ! Miałem nawet grupkę kibiców :)© JPbike

Spodobało mi się i ... jeszcze raz zjechałem po tym piachu :)© JPbike
Kręcąc przez Czarnków do sklepu umiejscowionego na górce po raz pierwszy w życiu na wielkopolskiej ziemi ujrzałem znak 14% podjazd !

Oto czysty dowód że w WLKP są niezłe podjazdy :)© JPbike

Asfaltowo podążamy w kierunku Chodzieży© JPbike

Na żłótym, zaczynamy wspinaczkę na Gontyniec© JPbike

Końcówka podjazdu© JPbike

Gontyniec (192 m) ZDOBYTY ! Jak widać - nieżle skoczyłem z radości :)© JPbike

Pora na zjazd czerwonym do Chodzieży ...© JPbike

Szlak biegnący w dół jest interwałowy, ale fajny© JPbike

Tu nie dało się jechać, na szczęście to fragment :)© JPbike
I tak po zjechaniu do miejscowości znanej z maratonu u Langa - Chodzieży dokręciliśmy na tamtejszy rynek (miejsce startu/mety), i jazda na dworzec, po drodze zahaczając o sklep spożywczy ...

... i w świetnych humorach wracamy do swoich domów :)© JPbike
Całodniowy wypad na wielkopolskie i to spore pagórki był ARCYUDANY - stąd tyle fotek :)
Dzięki chłopaki i do następnego !
Przewyższenie - 945 m, nieźle jak na Wielkopolskę :)
Niedziela, 24 października 2010 • dodano: 24.10.2010 | Komentarze 15
Początkowo w tą jesienną niedzielę w planach był przejazd większą ekipą BS-owiczy Pierścieniem Dookoła Poznania, nie wszystkim chętnym termin pasował, więc po zagadaniu się z Mariuszem ustaliliśmy że zrobimy setkę przez północny nadwarciański i Puszczę Zielonkę, ponoć dawno tamtędy nie jeździłem ... :)
Na miejscu zbiórki o 11-tej przy czołgach na Cytadeli zjawiła się czwórka bikerów: JPbike, klosiu, mlodzik i bloom - tego ostatniego osobiście poznałem :)

Ustawka bikerów na Cytadeli - spragnieni terenowej jazdy :)© JPbike

Ciśniemy zwartym szykiem po nadwarciańskim szlaku. Fajnie się jechało :)© JPbike

Troszkę podjazdowego asfaltu w drodze do Starczanowa© JPbike

W drodze do Śnieżycowego Jaru ...© JPbike

Powoli wpadamy do Puszczy Zielonki© JPbike

Kolorowo :) Tym niebieskim szlakiem jechaliśmy, fajnym© JPbike

Terenowa szosa, dość szeroka sprzyjała pogaduszkom o tym i tamtym :)© JPbike

Chwila przerwy na batoniki, izotoniki ... :)© JPbike

W pełni jesienna Puszcza Zielonka© JPbike

Tempo jazdy za sprawą Pawła było dość szybkie ...© JPbike

Ekipa na trasie, Tomek się schował :)© JPbike

Dynamiczna fotka ... po chwili zaliczyłem glebę na piachu :)© JPbike
Glebek na całej trasie nie brakowało, trzech zaliczyło:
- klosiu, podczas przejeżdżania po mokrych deskach w Śnieżycowym Jarze nie zapanował nad poślizgiem :)
- mlodzik, przy omijaniu kałuży wjechał przednim kołem w ścięty pień :)
- JPbike, po pstryknięciu powyższej fotki wleciał w głęboki piach ... :)
Po dobiciu do Tuczna mlodzik odlaczył się od ekipy, po prostu tam mieszka :)
Między 65 a 75 km mój licznik szwankował - bateria w czujniku prędkości padła, w związku z tym mój całkowity dystans wypadu wziąłem od klosia, jak i sprawdziłem w Google Map.

Tu jedziemy w trójkę, kierunek - Malta© JPbike
W Gruszczynie bloom odłączył i ruszył do swojego miasta - Kórnika.
I tak pozostała dwójka, która czuła już nogi (to mlodzik narzucał tempo) ruszyła spokojnym tempem w kierunku Malty, po drodze zaliczając fajny singiel resztkami sił :)

JPbike i klosiu przy żródełku, oczywiście zatankowaliśmy wodą bidony :)© JPbike
I stamtąd, gdzie nad jeziorem odbywały się zawody wioślarskie każdy z nas pokręcił do swoich baz.
Powrót był ciężki bo ... wmordewind.
Dzięki chłopaki, wspólny wypad udany, jechało się fajnie, do następnego :)
Puls - max 177, średni 136
Przewyższenie - pewnie ponad 500 m
Piątek, 10 września 2010 • dodano: 10.09.2010 | Komentarze 5
Tegoż piątkowego dzionka przyjechał do Poznania Tomek znany nam wszystkim jako flash :)
Czym przyjechał do stolicy Wielkopolski ? Rowerem ! i to góralem na terenowych oponach z ... Gdańska !
Głównym celem jego podróży było przekazanie, a dokładnie dalsze pożyczenie przyczepki extrawheel należącej do Młynarza, którą używałem podczas swoich wakacyjnych wojaży.
Już samo odebranie smsa od flasha o godz. 13:30 "jestem w Poznaniu ..." zszokowało mnie :)
Pokonać ponad 300 km i dotarcie do celu o tej porze to nie lada wyczyn !
Niestety, byłem wtedy jeszcze w robocie i nie dane mi było o tej godzinie wyskoczyć, by wspólnie z Nim pokręcić po moim mieście. Gdy w końcu wróciłem, zjadłem obiad, doczepiłem przyczepkę, pognałem ... w końcu spotkaliśmy się o 17-tej przy hali sportowo-widowiskowej Arena, przywitaliśmy się i spojrzałem na jego licznik ... ponad 340 km !

Flash z przyczepką mknie :)© JPbike
Czasu do odjazdu pociągu do Trójmiasta było bardzo malutko - zaledwie niecała godzina, Tomek trochę już pozwiedzał i postanowiłem pokazać Mu stadion Lecha, na którym trwały końcowe prace. Wkrótce wielkie otwarcie :)

Stadion Miejski już prawie gotowy© JPbike
Oczywiście jak na twardzieli przystało - gnaliśmy po ulicach, ścieżkach, chodnikach jak szaleni, walcząc z czasem. Chciałem jeszcze pokazać flashowi Cytadelę, niestety po dokręceniu u stóp tegoż wzgórza zdarzył się nieprzyjemny wypadek z udziałem Tomka - w pewnym momencie przebijając się przez korek nie zauważył że VW Passat nagle zahamował i wleciał w tył auta. Całe to zdarzenie widziałem co do ułamków sekundy - Tomek omal nie wykonał lotu przez kierownicę, tylne koło się uniosło na około 20 cm do góry, a przyczepka wykonała obrót o 170 stopni. Całe szczęście, to zdarzenie skończyło się na stłuczeniu ramienia (mam nadzieję że niegrożnym) i lekkim zbiciu tylnej lampy Passata. Rower i przyczepka całe. Po tym wypadku pojechaliśmy na dworzec główny.
Na dalsze zwiedzanie kompletnie brakło czasu.
Przed odjazdem pociągu zdążyliśmy jeszcze troszkę pogadać :)
Środa, 8 września 2010 • dodano: 08.09.2010 | Komentarze 20
Ostatnio po robocie jakoś ciężko mi wyskoczyć na jakiś trening.
W końcu się pozbierałem i zagadałem się z Marc'em na 17:30 nad Rusałką. Spóźniłem się kilka minut, to nic :) Na miejscu zjawił się również Winq i tak w trójkę ruszyliśmy przez Strzeszynek, Kiekrz i docelowo okrążyć Jezioro Kierskie, przy okazji zaliczając kilka technicznych odcinków :)
Spotkaliśmy również KeenJow'a i Ryszarda z Rybczyńskich.
Powrót standardową traską przez Lasek Marceliński.
Puls - max 159, średni 127
Przewyższenie - 208 m
Niedziela, 29 sierpnia 2010 • dodano: 02.09.2010 | Komentarze 3
Dzień po krakowskim maratonie przed odjazdem składu do Poznania postanowiłem się wybrać na przejażdżkę wraz z robinem i jego synem Tadziem po Nowej Hucie.

Tadzio i robin na Łąkach Nowohuckich© JPbike

Kopiec Wandy© JPbike

Ćwiczenia na schodach :)© JPbike

Ekipa nad Zalewem Nowohuckim© JPbike
Po fajnej przejażdżce zostałem zaproszony do domu robina na obiad z podwieczorkiem.
Po posileniu się - jazda w kierunku noclegowni, spakowałem się i ruszyłem na krakowski dworzec, z którego o 14:05 ruszył skład IR do Pyrlandii.
Blisko 7 i pół godzinna podróż EN 57-ką przebiegła spoczko i w domu zameldowałem się o 22-tej.

Krakowski weekend był udany !© JPbike
Sobota, 21 sierpnia 2010 • dodano: 24.08.2010 | Komentarze 7
Mój trzytygodniowy urlop dobiegał końca, a szkoda ...
Zanim wyruszyłem następnego dnia do stolicy Wielkopolski postanowiłem po drodze odwiedzić Monikę.
Wyruszyliśmy po śniadaniu, obierając kierunek bocznymi drogami na Oświęcim.
W roli przewodników miałem oczywiście Elę i Piotrka, w końcu to są ich doskonale znane tereny.
Rowerowy urlop był bardzo udany :)
© JPbike
O tym jak dotarliśmy do Oświęcimia - Ela i Piotrek doskonale opisali i bogato zilustrowali na swoich blogach :)
Na tamtejszym Rynku po krótkim oczekiwaniu zjawił się hose, który zaprowadził mnie do celu, czyli do Łośnia.
Z Józkiem nie widziałem się okrągły rok - mocno i radośnie się przywitaliśmy :)
Ekipa BS na rynku w Oświęcimiu
© JPbike
Po pożegnaniu z Elą i Piotrkiem we dwójkę ruszyliśmy, po drodze przekraczając Wisłę, robiąc postój w Jaworznie, pokonując parę niezłych podjazdów i w końcu bezproblemowo dobiliśmy pod dom Kosmy, u której były kiełbaski z grilla, piwko i pogaduszki :)
Oprócz tego obejrzałem postęp prac remontowych - duży podziw !
Przewyższenie - 390 m
Piątek, 20 sierpnia 2010 • dodano: 23.08.2010 | Komentarze 3
Tegoż piątkowego dzionka planowałem wyjazd powrotny ze wspaniałego pobytu u Eli i Piotrka. No i zamierzałem zjawić się na osławionej Bytomskiej Masie Krytycznej, niestety musiałem zrezygnować, trudno, może innym razem :)
Więc postanowiłem zostać w Kobiernicach jeszcze jeden dzionek. Kajman miał sprawy służbowe, a Ela była w pracy, dość szybko wróciła i zaproponowała mi przed obiadem zdobycie terenem ruin Zamku w Wołku. Zanim wlazłem w kolarskie widzianko, umyłem Treka i doprowadziłem do skuteczności hamulce w Kellysku Eli.
Wspomniane ruiny leżą stosunkowo bliziutko od ich domu, tyle że trzeba wspiąć się do góry przez leśny i jak się okazało dość wymagający teren – bez zastanawiania wsiadłem na bika, a Ela z psem i aparatem foto wybrała się na spacer.
Już na początku zaskoczyła mnie ilość przeróżnych tamtejszych ścieżek, trudnej nawierzchni, sporo błądziłem, zjeżdżałem, wjeżdżałem, jak i czasem wprowadzałem, w końcu dotarłem do ruin.

Na leśnym zjeżdziku© JPbike

Wołek zdobyty w towarzystwie Gero :)© JPbike

Ruiny Zamku na Wołku© JPbike

Ruiny Zamku na Wołku© JPbike
Po zwiedzeniu wszystkiego dookoła Ela z psem poszli z powrotem w dół, by uszykować obiad, a ja wybrałem się poszaleć w okolicznym terenie – raz zgubiłem ścieżkę i w efekcie zjeżdżałem w dół po mocno stromym, iście golonkowym zjeździe, emocje były :)
A po przerwie obiadowej ruszyliśmy w dwuosobowym składzie : niradhara i JPbike do Wielkiej Puszczy, wraz z wjazdem na Przełęcz Targanicką (Beskidek), oraz wypad do Kozubnika.

Ela zasuwa do Wielkiej Puszczy© JPbike
Podczas wjeżdżania do góry nie zabrakło dla mnie przejażdżki przez strumień, jak i spotkania z pędzącym w dół Adamem i jego kumplem z „pszczółkowego” teamu :)

Spotkanie maratończyków :)© JPbike

Podjazd na Beskidek ...© JPbike

Widokowa końcówka podjazdu :)© JPbike
Po bezproblemowym dla mnie wjechaniu na przełęcz, podziwianiu popołudniowych widoków, wspólnej fotce to już jazda spowrotem w dół do Porąbki i kolejny podjazd, tym razem do Kozubnika, gdzie znajduje się podupadający w ruinę ośrodek wypoczynkowy …

Ela w drodze do Kozubnika, w tle Żar© JPbike

Ośrodek wypoczynkowy w Kozubniku, stan na sierpień 2010© JPbike

Ośrodek wypoczynkowy w Kozubniku, stan na sierpień 2010© JPbike

Ośrodek upodobali sobie Paintballowcy© JPbike
Później zjazd, zrobiło się chłodno, po drodze zahaczyliśmy jeszcze o zaporę w Porąbce i myk do domu.
Kolejny wypad połączony z poznawaniem nowych miejsc w Beskidzie Małym udany – dzięki Elu :)
Przewyższenie – 610 m
Czwartek, 19 sierpnia 2010 • dodano: 20.08.2010 | Komentarze 6
Cóż to był za super hiper mega ultra giga arcywidokowy wypad !
To był kulminacyjny punkt mojego urlopu u niezwykle wspaniałej rowerowej pary – Eli i Piotrka :)
Wyruszyliśmy rankiem pakownym autem wraz z rowerami do Słowacji, po drodze niemal bez przerwy zza okien auta i podczas postoju na 1090 metrowej przełęczy podziwialiśmy całą masę zapierających dech w piersiach widoków … :)
Po dotarciu do Liptovsky Hradok (ok. 640 m) i przesiadce na rowery ruszyliśmy pokonać ponad 30 km dość łagodny, w całości asfaltowy podjazd biegnący na 1280 metrową wysokość, który końcówkę ma tuż u stóp graniczących z naszym krajem szczytami, pośrodku Tatrami Zachodnimi, a Wysokimi :)

Zamek w Liptovsky Hradok, stąd zaczynamy jazdę do gory© JPbike

Jazda ...© JPbike

Nad szczytami wisiały ciężkie chmury ...© JPbike

Momentami można było dostrzec skaliste szczyty© JPbike

Chwila postoju© JPbike
Po dokręceniu do mini miejscowości Podbanske zrobiliśmy postój przy tamtejszej mini restauracji, posilając się nieznanym mi do tej pory, ale bardzo smacznym daniem i browarkiem :)
Przy okazji spotkaliśmy bikera z … Poznania :) Daliśmy Mu namiary na BS :)

Od tej chwili jazda wśród wysokogórskich widoczków to sama przyjemność :)© JPbike

Trek i tatrzańskie krajobrazy© JPbike

Pięknie ... :)© JPbike

Ela wśród Tatr :)© JPbike

Nie napiszę jakie niesamowite wrażenia są, jadąc tamtedy :)© JPbike

Pora na wspólny toast w odpowiedniej scenerii :)© JPbike

Dobijamy do celu ...© JPbike

Na 1280 m, Jak widać - dalej to zakaz jazdy ... szkoda :)© JPbike
Po osiągnięciu celu, gdzie skończyła się asfaltowa ścieżka troszkę popadało i po podziwianiu wszystkich szczytów dookoła (m in. Świnicę, 2301 m) w padającym deszczu ruszyliśmy w drogę powrotną – ponad 30 km w dół, zrobiło się zimno, więc …

Tu przeczekaliśmy deszcz© JPbike

Takie robactwo oblepiało nasz sprzęt na sporej wysokości© JPbike
Deszcz na szczęście przestał padać po krótkim czasie i jazda w dół :)

Wracamy po mokrym© JPbike
Zza chmur zaczęło się wyłaniać popołudniowe słońce odsłaniając najwyższe tatrzańskie szczyty – widoki rewelacja, szczęściarze z Nas :)

Piękny widok na słowacki, monstrualny Krivan, 2494 m© JPbike

Ela foci mnie, a ja Ją :)© JPbike

A taki SUPER widok mieliśmy w drodze powrotnej :)© JPbike
Podsumowując trasę – WSPANIAŁA !
Do zaparkowanego auta dotarliśmy naładowani pięknymi, wysokogórskimi widokami pod wieczór i jazda do Kobiernic.
Przewyższenie – ok. 700 m (Kajman poda dokładne)
Środa, 18 sierpnia 2010 • dodano: 18.08.2010 | Komentarze 7
Kolejny wspaniały dzień urlopu w Beskidzie Małym :)
Tegoż dzionka rankiem wyruszyłem wraz z Kubą.
Tym razem plany były ambitne, bo mocno podjazdowe !
Jako pierwszy podjazd do pokonania wzięliśmy Hrobaczą Łąkę (828 m)

Tutaj zaczynamy porządny podjazd ...© JPbike
No, przez jakiś czas wspinaliśmy się blisko siebie, i po chwili cisnąłem do góry i zgubiłem Kubę za plecami :)

Widoczki zmusiły mnie do trzykrotnego zatrzymania :)© JPbike
Przyznam że ten czterokilometrowy podjazd jest niezły, w większości ponad 10% do góry, biegnie po dobrym asfalcie, a na końcówce to już gorsza nawierzchnia … dla mnie to żaden problem :)

Stary, zniszczony asfalt© JPbike

Terenowa końcówka ...© JPbike
Na 10 m przed szczytem przeczekałem na mojego kompana z Andrychowa i w taki oto sposób udało się ustrzelić wspólną fotkę :)

Wspólnie zdobywamy Hrobaczą© JPbike

Kolejny szczyt zdobyty, jak zwykle radośnie obwieściliśmy :)© JPbike
Na szczycie trochę wiało, dobrze że miałem ze sobą długą bluzę, trochę odpoczęliśmy i dalej zdecydowaliśmy się na górski teren, czyli mój i mojego Treka żywioł :)

Zjeżdżamy po masie kamieni© JPbike
Czerwony szlak, po którym się poruszaliśmy nie zawsze pozwalał na jazdę …

Trochę wnoszenia nie zabrakło© JPbike

Ciągle na 800 metrowej wysokości ...© JPbike
Po jakimś czasie skręciliśmy na niebieski w dół, również kamienisty, nie taki straszny, by po zjechaniu na Przełęcz Przegibek (663 m) zarządzić postój.

Postój na colę na Przełęczy Przegibek© JPbike
Dalej nastąpiła asfaltowa zjazdówka z serpentynami aż na most w Międzybrodziu Żywieckim, skąd podziwialiśmy następny cel – Góra Żar (761 m)

Tam do góry się wybieramy :)© JPbike
Po postoju przy sklepie, ponownie przez jakiś czas podjeżdżaliśmy razem, i dalej pomknąłem do góry, podjazd okazał się łagodniejszy od tego na Hrobaczą, ale … dłuższy. W zupełności do pokonania całości ponad 7 km podjazdu wystarczyła środkowa zębatka korby.

Dzielny Kuba na podjeździe :)© JPbike

Widokowa końcówka podjazdu© JPbike
Na szczycie czekał na nas Piotrek, który przyjechał na górę wprost z domu.
Gdy wjechałem z Kubą na Żar - miałem na liczniku 33 km i ponad 1 km w pionie :)
No i ujrzałem w końcu znany mi jedynie z fotek wielki zbiornik wodny od miejscowej elektrowni szczytowo-pompowej.
A najbardziej mnie zauroczyła cała masa tamtejszych arcywidoków na Beskidy :)

Fragment zbiornika wodnego na górze Żar© JPbike

Trzech Bikestatowiczy na Żarze :)© JPbike

Beskidzki arcywidoczek :)© JPbike
Poza podziwianiem widoczków zacięcie obserwowaliśmy zmagania szybowcowe …

Za chwilę szybowiec zacznie swobodny lot© JPbike

I leci ! Fajnie widzieć ze szczytu coś takiego :)© JPbike

Widoczek, gdzieś tam na dole Ela z Piotrkiem mieszkają :)© JPbike

Pora wracać ...© JPbike
Po fajnym i długim zjeździe, z serpentynami oczywiście, po drodze poznałem słynne miejsce zaburzenia grawitacji, dalej kręciliśmy wzdłuż Soły kierunku do domu. Z Kubą pożegnaliśmy się przed Porąbką – jeszcze raz wielkie dzięki za wspaniałą wspólną i górska trasę !
Potem myk z Kajmanem do Kobiernic na obiad, a po południu czeka mnie kolejna wycieczka, tym razem z Elą :)
Puls - max 168, średni 126
Przewyższenie - 1155 m









