Info o mnie.
- przejechane: 185785.60 km
- w tym teren: 66988.10 km
- teren procentowo: 36.06 %
- v średnia: 22.58 km/h
- czas: 341d 00h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1198
do 50 km - 1240
do/z pracy - 278
dron - 68
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 290
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 247
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 114
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 456
Uphill race - 8
w górach - 322
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 404
wyprawy - 74
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29
Canyon Endurace
Sztywna Biria
archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Listopad - 7 - 0
2025, Październik - 8 - 0
2025, Wrzesień - 8 - 0
2025, Sierpień - 13 - 23
2025, Lipiec - 12 - 22
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
| Dystans całkowity: | 32327.94 km (w terenie 9179.42 km; 28.39%) |
| Czas w ruchu: | 1588:29 |
| Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
| Suma podjazdów: | 115874 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
| Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
| Suma kalorii: | 1575 kcal |
| Liczba aktywności: | 398 |
| Średnio na aktywność: | 81.23 km i 3h 59m |
| Więcej statystyk | |
Piątek, 1 stycznia 2016 • dodano: 01.01.2016 | Komentarze 9
Tradycyjne, bo już 16-te (dla mnie 3-cie) tytułowe powitanie Nowego Roku na rowerach organizowane przez redaktora Kurka.
Po sylwestrowej nocy (spędzonej na szczycie Wodociągów) pobudka o 11, a zza oknem biało i mróz. Takie warunki ani na sekundę mnie nie zniechęciły do wyjścia na rower, wręcz przeciwnie - będzie frajda z jazdy, będą efektowne poślizgi i trening techniki :). Nad Rusałkę dokręciłem sprawnie i punktualnie o 13. Sporo znanych i mniej znanych twarzy się zjawiło. Powitania, życzenia i takie tam miło zleciały, po tym wspólny przejazd wokół jeziora. Ponieważ nie przepadam za długim staniem w mrozie, więc z Maciejem zrobiliśmy zimową rundkę w stronę Strzeszynka, Woli, Ławicy i wróciliśmy do swoich baz przez Lasek Marceliński.

W końcu i do Poznania zawitała zima © JPbike

Pozowanie z Maciejem. A gdzie się podziała reszta ProGoggli ? © JPbike

Sporo rowerowych maniaków się zjawiło, to bardzo miłe jak na zimową aurę :) © JPbike

Była okazja pogadać i zapozować z Gogolem :) © JPbike

Czas objechać honorowo Rusałke © JPbike

Tego pana nie trzeba przedstawiać :) © JPbike

Ilu w sumie nas tu było ? Podobno ponad 300 sztuk ! © JPbike

Powiadają że jaki Nowy Rok, taki cały rok. My dobrze zaczęliśmy sezon :) © JPbike

Wiadomo - zima w pełni © JPbike

Maciej pokazał w Lasku Marcelińskim takie fajne ścieżki. Że mnie tu jeszcze nie było ? © JPbike
Kategoria w towarzystwie, do 50 km
Poniedziałek, 28 grudnia 2015 • dodano: 28.12.2015 | Komentarze 8
Pierwszy wspólny trening z Jarkiem pod kątem przygotowań do przyszłorocznego wyzwania (Sudety MTB Challenge) zaliczony. Zagadałem się z kompanem na dłuższe szosowanie. Trasę wymyślił Drogbas - większość to dobrze znane jemu rejony. Obawy miałem tylko do tego czy uda się całość pokonać za widna (nie udało się), ponoć spod domu ruszyłem przed 12. Od Murowanej Gośliny do samych Wronek to w większości wmordewindowa jazda - to kompan nadawał tempo, ponoć tegoż dnia robił wytrzymałość, a mi pozostało tlenowe napieranie i nabieranie szosowych nawyków jazdy na kole (powiem Wam że nigdy nie będę rasowym szosonem). Trasa całkiem spoko (poza ruchliwym odcinkiem do Obornik), m.in. mijaliśmy wioski co się nazywały "Zielonagóra", "Nowy Kraków", "Piła" :). Na zaledwie kilka km przed Wronkami awaria - u mnie z tyłu kapcioszek, pit stop poszedł sprawnie i szybko, mimo że pompka moja ma zaledwie 14 cm długości. Po osiągnięciu celu niestety nie mieliśmy żadnego czasu na chociaż małe zwiedzanko i od razu nastąpił szybki powrót przez Szamotuły. Wtedy w Pamiątkowie zapadł zmrok, Jarek skierował się w stronę chaty, a ja w drugą stronę, do Przeźmierowa (nie dojechałem tam). No i w moim przypadku zaczęło się kombinowanie jak bezpiecznie dotrzeć do domu, no bo lampek nie zabrałem. Dojechałem, ale innym (dłuższym) wariantem, to była przełajowa jazda głównie po chodnikach, nie brakło przedzierania się w ciemnościach ścieżką wzdłuż Kierskiego (uff, bez strat). W efekcie ostatnie 35 km całkowicie zepsuły mi dobrą szosową średnią (po 110 km było ponad 30 km/h).

Hej Drogbas, dawaj uśmieszek :) © JPbike

My to mamy się OK. Tu przy torze motocrossowym (XC też tu było) w Obornikach © JPbike

Tak wyglądała moja perspektywa niemal na całej trasie. Nuda, ale kręcić trzeba póki wolne © JPbike

To dopiero moja czwarta jazda na szosce i kapcioszek już złapany :) © JPbike
Kategoria szoska, ponad 100 km, w towarzystwie
Czwartek, 24 grudnia 2015 • dodano: 24.12.2015 | Komentarze 3
Dawid rzucił na wigilijny dzionek tytułowe hasło na FB. Na miejscu zbiórki zjawiło się nas sześciu - prócz mnie i Dawida byli Jarek, Michał, Paweł i Zbigniew.
Aurę mieliśmy mglistą. Na początek myk na północny nadwarciański, tam delikatnego błotka nie brakło, ale i tak było fajnie. Po dokręceniu do Biedruska Drogbas odłączył od nas i ruszył w stronę chaty, a my do Puszczy Zielonki. Pomykając przez kilmatyczny las skierowaliśmy się na kultową tamtejszą górę - Dziewiczą Górę. Tak się złożyło że ja i mlodzik postanowiliśmy sprawdzić swoją formę na tamtejszej rundce XC, spowodowało to że zgubiliśmy swoich towarzyszy. Chwila czekania na dole killera i pada decyzja że wracamy we dwóch, bo stygnięcie w temperaturze 5°C nie należy do zdrowych nawyków. Gdy kręciliśmy już w granicach Poznania to wyszło słońce.
Krótko podsumowując - miły wypad mtb :)

Mglisty klimacik przy amfiteatrze na Cytadeli © JPbike

Kompletny skład ekipy © JPbike

Pomykanie nadwarciańskim © JPbike

Skoro mamy astronomiczną zimę, to musi być coś białego (tu szprychy) :) © JPbike

Teleportacja po twardym z nadwarciańskiego do Zielonki © JPbike

W Puszczy Zielonka wypogodziło się. Chłopaki w akcji :) © JPbike
WESOŁYCH ŚWIĄT dla wszystkich zaglądających mojego bloga :)
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Sobota, 14 listopada 2015 • dodano: 14.11.2015 | Komentarze 2
Ostatni testowy przejazd odświeżoną treningową rundą.
Tak fajnie się złożyło, gdy dojechałem do krzyżówki z Lutycką by włączyć gps, nadjechał daVe, zatem pierwszy teamowy przejazd zaliczony. No to pomknęliśmy, bez napinki oczywiście, bo budowanie formy na przyszły sezon powoli czas zaczynać. Jak dla mnie runda spoko, po zastąpieniu kilku mało mtbowskich odcinków krętymi singlami przyjemność z jazdy na góralu wzrosła. Teraz już tylko trenować, ponoć debiutancki sezon w kategorii M4 zobowiązuje ! :)
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Środa, 11 listopada 2015 • dodano: 12.11.2015 | Komentarze 7
Moja 24 godzinna wizyta w Żarach, u rowerowych (nie tylko) przyjaciół.
Zanim popołudniową porą ruszyliśmy na tytułową wycieczkę, to wcześniej, bo po śniadaniu mieliśmy emocjonujące chwile, Kornelia (3 latka), córka Asiczki i Piotrka właśnie zaliczała swoje pierwsze zawody biegowe, zorganizowane z okazji dnia niepodległości. Przebiegła na bieżni żagańskiego stadionu 200 m, na finiszu dostała oklaski i po tym fantastyczny medal !
Zatem dojazd do wsi Siedlec, przy granicznej Nysie Łużyckiej z racji krótkiego dnia i braku czasu mieliśmy zmotoryzowany. Najpierw Młynarz zaciągnął mnie na świetną ścieżkę rowerową, powstałą na miejscu starego torowiska. I tak dojechaliśmy w przyjemnych osobliwościach przyrody i po miłych nasypach ze 20 km do Łęknicy, po drodze podziwiając kilka atrakcji z terenem dawnej kopalni węgla brunatnego w roli głównej. Po wjechaniu do Niemiec zapadł zmrok, nie stanowiło dla nas to problemu, bo po pierwsze - lampki mieliśmy. po drugie - kręciliśmy po gładkiej i świetnie oznaczonej rowerówce wzdłuż rzeki. Jak to u zachodnich sąsiadów bywa - wszędzie czysto, zadbane posesje i okolice, nawet obecność zwierzaków tuż przy drodze to nic nadzwyczajnego :). Jedynie w kilku miejscach trza było się skupiać na jeździe z powodu mokrych liści. I tak elegancko dokręciliśmy do pieszo - rowerowego mostu i stąd już tylko do auta. Było fajnie :).

Jak dobrze znów pokręcić z Młynarzem :) © JPbike

Rewelacja rowerówka. Kiedyś tędy biegło torowisko © JPbike

Ciekawe obiekty pomilitarne © JPbike

Dawna kopalnia węgla brunatnego. Fajny kolor zbiornika © JPbike

Atrakcja wycieczki. Wieża widokowa na wysokości 148 m.n.p.m © JPbike

Na szczycie wieży. Widoki ładne © JPbike

Nie bylibyśmy sobą, gdyby nie sławna "Seria super wygłupów" :) © JPbike

W wieczornym Bad Muskau. Wszędzie czysto, asfalt gładziutki ... © JPbike
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Niedziela, 25 października 2015 • dodano: 26.10.2015 | Komentarze 3
Na zaproszenie Darii, na tytułową imprezkę MTB bez wahania się skusiłem i w 100% było warto :).
Dojazd do Chodzieży gratisowy, bo ostatnio trafiłem w lotto czwórkę i spoko starczyło na paliwo :). Po drodze zgarnąłem na pokład fury Marcina. Z teamowej paczki na miejscu zjawił się również Paweł.
Powitania, pogaduszki i można było ruszyć na wielkie poznawanie okolicznych terenów i wpadających w oko wzgórzy.
Po przejechaniu niespełna 50km i przeszło 1000m w pionie (!) napiszę w skrócie - było dosłownie wszystko co powinno znajdować się na prawdziwie MTBowskiej trasie, masa podjazdów, zjazdów, singli, zakrętów, technicznych odcinków, uroczych leśnych duktów, itp. Dodajmy do tego piękny jesienny klimat z setką fruwających spod kół liści, doborowe towarzystwo, bufecik na szczycie Gontyńca, no i rewelacyjna Pani przewodnik :). Nawet pochmurna aura, piaszczysta nawierzchnia, jakiej mieliśmy niemało, oraz narastające zmęczenie (w moim przypadku już po 35 km :)) nie były w stanie odebrać przyjemności z jazdy na rowerze górskim, ponoć dawno nie miałem okazji używać całego zakresu przełożeń :).
Po zakończeniu jazdy czułem nogi, był poczęstunek w postaci herbaty i pizzy !
Garść fotek mojego autorstwa i Mirek Sell.

Spora ekipa w komplecie © JPbike

Pogaduszki przed ruszeniem © JPbike

Ruszamy pod dowództwem Darii :) © JPbike

Jak widać, kręciłem po wertepach i cykałem fotki jednocześnie :) © JPbike

Wielkopolska nie jest płaska, też mamy stoki i ratraki :) © JPbike

Zacny singielek wokół Strzeleckiego © JPbike

Były urocze wąwoziki i różne warianty przejazdu tędy © JPbike

Atakujemy najwyższy szczyt ! © JPbike

Trzech ProGoggli na Gontyńcu © JPbike

Końcówka wypasionego zjazdu w stylu enduro © JPbike

Na Gontyniec wspinaliśmy się raptem kilka razy, za każdym razem inną ścieżką © JPbike

Góra, dół, góra, dół, ... :) © JPbike

Piękna jest ta jesień w lesie © JPbike

Kolejna i wymagająca wspinaczka. Lubię to :) © JPbike

Zaraz będzie singielek w dół © JPbike

Same góreczki wokół, ilość płaskich odcinków na trasie ... znikoma :) © JPbike

Jeden z paru postojów na odsapnięcie :) © JPbike
Pełna galeria z mojego aparacika jest TUTAJ.
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Piątek, 9 października 2015 • dodano: 10.10.2015 | Komentarze 0
Zagadałem się z Jarkiem na spotkanie nad Maltą.
Start o 19. Dojazd przez wieczorne centrum Poznania, dawno tędy nie kręciłem.
Na miejscu, na nadmaltańskich trybunach, w chłodku na poziomie 5°C rozsiedliśmy się wygodnie na ławce (trzeba było ją przestawić).
I tak oto na pogaduszkach o tym i tamtym zleciała pewnie godzinka.
W drodze powrotnej były nawet sprinty, w ciemnościach musiałem być skupiony, bo tylna lampka Drogbasa świeci tak mocno jakby to był laserowy celownik :)
Kategoria do 50 km, nocne, w towarzystwie
Niedziela, 13 września 2015 • dodano: 13.09.2015 | Komentarze 8
Spontanicznie zagadałem się z Jarkiem na tytułową wycieczkę.
Zatem dzień dla mnie zaczął się pobudką o 8 rano, wciąłem makaronik i jazda po kompana. Trafiłem punktualnie, a tam Drogbas jeszcze spał, no tak, okazało się że był po nocnych % :). No to poczekałem ze 10 minut i można było wspólnie kręcić. Na początek szybki kurs na Garbary coś załatwić i w końcu myk nad Maltę. Faktycznie, w pobliżu miejsca startu i mety sporo na poznańskich ulicach nakombinowali, barierki, słupki, policjanci, wolnotariusze, itp. Do miasteczka zawodów zajechaliśmy sporo przed zaplanowanym czasem, zatem na luzie można było spożyć kawę, ciacho i popatrzeć wokół co i jak, tu i ówdzie.

Bez komentarza :) © JPbike

Znany kolega z BS, bobiko był zajęty telefonowaniem © JPbike
Jako że dzień wcześniej Asia dała hasło na FB o wspólnym kibicowaniu w Pobiedziskach, to właśnie zaplanowałem tam wpaść, tyle że niespodziewanie. Zatem znad Malty kręciliśmy na wschód częściowo trasą poznańskiego bikemaratonu. Jadąc tędy, na otwartym mieliśmy trochę walki z wiatrem. Na zjeździe w Katarzynkach dobiłem o kamień tylnym kołem i ciśnienie zeszło, mleczko zadziałało, ale dopiero po kilkunastu minutach i dwóch postojach na dopompowanie. Do Pobiedzisk dotarliśmy krótko po 12:20, objechaliśmy całą główną drogę (tam i z powrotem) a tam parasola z Asią nie było widać, telefon i okazało się że jeszcze nie zajęła swojego miejsca. To nic, zatrzymaliśmy się przy wlotówce do miasta, w międzyczasie spożywając drugie śniadanie.
W końcu nadjechał peleton, a właściwie kolejno w ciągu kilkunastu sekund, najwyżej minutki kolejne grupki i grupy.

No to bierzemy się do kibicowania. Tu czołowa grupka © JPbike

Jadą kolejni. Wprawne oko dostrzeże młodzika :) © JPbike

I pognali w siną dal. Tu można dostrzec zbycha741 :) © JPbike
W sumie spędziliśmy tam ze 20-30 minut. Sporo znajomych można było wypatrzeć, niektórzy nas od razu rozpoznali i machali (pozdrówka!) :). Jednej kraksy nie zabrakło - bikerka chyba się zagapiła i po chwili leżała na naszych oczach (na szczęście bez strat). Po tych emocjach czas jechać dalej, w stronę Puszczy Zielonki, do Wronczyna na kolejną dawkę kibicowania. Znów trafiliśmy tam sporo przed czasem przejazdu czołowej grupy. Cenny czas ten został wykorzystany m.in. na spożycie złotego trunku :).

Kibicowanie w wykonaniu Drogbasa (po wczorajszych %) :) © JPbike

Okazało się że to miejsce to 80 km trasy, czas wskazuje średnią ponad 40 km/h ! © JPbike

Liderzy w akcji. Ten drugi to późniejszy zwycięzca 120 km wyścigu © JPbike

Ładne i barwne ujęcie napierających szosonów © JPbike

Młodzik rządzi ! © JPbike

Jak widać, bardzo dobre miejsce do kibicowania mieliśmy (dwa zakręty) © JPbike

Proszę państwa, oto cały blindman w akcji :) © JPbike

Drogbasowi się nudziło, więc wtopił się w peleton, tak ponad 40 km/h :) © JPbike
W trakcie kibicowania prawie niespodziewanie zjawił się Grigor. No prawie, bo skoro byliśmy na jego rowerowych rewirach to można było się spodziewać takiego fajnego i znanego na BS faceta :)

Takich trzech ziomali :) © JPbike

Powrót przebiegł Pierścieniem przez Puszczę Zielonkę © JPbike
Cała droga powrotna nie była łatwa dla nas obu, i to mimo sprzyjającego wiaterku i miłego lasu. Jarek kręcił na oparach, a ja chyba po wczorajszym treningu nie miałem zbyt wiele powera w nogach.
Mimo sporego zmęczenia obaj dotarliśmy do swoich baz zadowoleni, to najważniejsze :).
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie, w roli kibica
Sobota, 22 sierpnia 2015 • dodano: 23.08.2015 | Komentarze 15
W rzeczywistości tytuł miał brzmieć inaczej, ale ...
Od jakiegoś czasu planowałem z Jarkiem realizację 400-tki na trasie Poznań - Przełęcz Karkonoska - Wrocław. Gorzej z czasem na realizację. Gdy ja miałem urlop to kompan był w robocie, a teraz jest na odwrót :). W końcu po długim zastanawianiu się 400-tka odpadła i skróciliśmy trasę do okolic 300-tki, czyli jedziemy na samą sławną kolarsko przełęcz i powrót pkp z Jeleniej Góry.
Drogbas miał komfortowe warunki do przygotowania się na taką trasę, a ja wręcz tragiczne - przetyrany robotą, niewyspany, rower i ekwipunek uszykowałem dopiero w piątek późną porą, dodajmy jeszcze do tego ... kompan jedzie szosówką, a ja na klasycznym sztywnym góralu z balonami 2.0 cali ... :)
Koniec końców ruszyliśmy sobotniego dzionka, gdy akurat zaczęło świtać - krótko po 5 rano.
Pierwsze 40 km były przyjemnie chłodnawe - okolice 10°C. Rękawki wystarczyły na komfort.
Tempo oczywiście nadawał szoson Jarek. Cały czas przez WLKP mknęliśmy tak pod 30 km/h.

Pierwszy postój. Demonstruję Drogbasowi foto-wędkowanie :) © JPbike

Wielkopolski poranek na delikatnym płaskowyżu :) © JPbike

Tak, to moja pierwsza jazda w 100% z nawigacją, dobra sprawa ! © JPbike
Odnośnie jazdy z wgraną trasą - ze względu na szosówkę kompana musiałem poprawiać tracka, bo po powiększeniu okazało się że droga parokrotnie prowadzi terenem. Zresztą w rzeczywistości kilka razy mieliśmy śmieszne sytuacje - raz ślad gps biegł centralnie w pole kukurydzy, raz kazał nam jechać wprost na trawiasty podjazd, idealny do mtb ... :)
Tak czy siak - cały czas jechaliśmy bocznymi asfalcikami - wystarczy wspomnieć zdanie Jarka - "trasa bajka" !

Zabytki we Wschowie © JPbike

Piękny kolor mostu w Głogowie :) © JPbike

Przekraczamy Odrę. Poziom wody - jak widać © JPbike
W Głogowie, po 125 km czas na dłuższą przerwę, mieliśmy nawet do dyspozycji toi-toia :)

Chwila dla ochłody, ale frajda :) © JPbike

Za Głogowem zaczęły się miłe górki :) © JPbike

Bez komentarza :) © JPbike
Przejeżdżaliśmy również przez znany maratończykom Obiszów - 20 września będą tam MP w Maratonie.
No i niestety, po 150 km mocnego parcia (do tego czasu średnia 28-29 km/h) stało się to czego mogłem się spodziewać - nogi zaczęły boleć, power mój spadł. Jarek był wyrozumiały i grzecznie zwolnił. Z racji tego że pociąg powrotny z Jeleniej Góry mieliśmy o 18:40, a funkcja w nawigacji "czas dotarcia do celu" zaczęła pokazywać coraz późniejsze godziny, to trzeba było zrezygnować ze zdobywania Przełęczy Karkonoskiej. Mówi się trudno, przynajmniej jesteśmy bogatsi o cenne doświadczenia i następnym razem musi się udać !

Na Rynku w Chojnowie © JPbike

Najbardziej klimatyczny odcinek wśród wiosek i wzdłuż rzeki Skory © JPbike
W końcu, po ok 200 km się zaczęły góry - urocze Góry Kaczawskie.
Podjeżdżało mi się tak se, max wysokość jaką zaliczyliśmy to 485 m.n.p.m.

To chyba wulkan, taki podobny do Fudzijamy :) © JPbike

Ładne ujęcie. Pogoda troszeczkę się popsuła, ale nie zmokliśmy © JPbike

Kaczawski widoczek z podjazdu © JPbike
Na ostatnim zjeździe do Jeleniej Góry czas na szybki pitstop by wskoczyć w cywilne ciuchy i jazda na rynek, gdzie byliśmy umówieni z Michaliną. Miała być pizza z piwkiem, ale do odjazdu pociągu została nam niecała godzinka, zatem był spacer z pogaduszkami na dworzec. Podróż z przesiadką we Wrocławiu minęła bez większych problemów, w Poznaniu byliśmy krótko po północy.

Na Rynku w Jeleniej Górze oficjalnie zakończyliśmy wycieczkę :) © JPbike
Różnica w km wg licznika i gps wyniosła 10 km - ja to znam od dawna.
Do kilometrażu owej wycieczki nie dodałem tripu dworzec - dom (5 km).
Kategoria w towarzystwie, ponad 200 km
Czwartek, 13 sierpnia 2015 • dodano: 13.08.2015 | Komentarze 0
Start o 18. Najpierw pod drogbasową chatę, zgarnąłem stamtąd kompana i wreszcie ruszyliśmy swoje tyłki na trening mtb, na tytułowe ścieżki. Przejechaliśmy w sumie większość znanych nam odcinków, warunki spoko przejezdne, ze 2-3 razy musieliśmy przenosić rumaki przez zwalone drzewa. Super kręte parcie na ścieżkach poszło nam sprawnie, obaj byliśmy zaskoczeni tym faktem, bo dawno konkretnie nie trenowaliśmy prawdziwego mtb. Temperaturę mieliśmy znośną (25°C), zdrowo i porządnie żeśmy się napocili. Po powrocie nareszcie wróciła przyjemność z kręcenia :)
Kategoria do 50 km, w towarzystwie







