top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 176512.89 km
- w tym teren: 64163.10 km
- teren procentowo: 36.35 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 322d 12h 28m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:30722.04 km (w terenie 9003.42 km; 29.31%)
Czas w ruchu:1503:43
Średnia prędkość:20.43 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:102759 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (82 %)
Suma kalorii:1575 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:80.01 km i 3h 54m
Więcej statystyk
  • dystans : 6.34 km
  • teren : 5.00 km
  • czas : 00:25 h
  • v średnia : 15.22 km/h
  • v max : 35.07 km/h
  • podjazdy : 47 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Rozgrzewka przedstartowa

    Piątek, 1 maja 2015 • dodano: 01.05.2015 | Komentarze 0


    Wraz z Adrianem i Jarkiem.
    Pokręciliśmy na początek i koniec trasy, przy tym gaworząc sobie.
    Nie zabrakło złapania gumy u Drogbasa - po przejechaniu przez strumyk ... pssss.




  • dystans : 15.00 km
  • teren : 6.00 km
  • czas : 01:00 h
  • v średnia : 15.00 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Debiut w roli trenera :)

    Sobota, 11 kwietnia 2015 • dodano: 11.04.2015 | Komentarze 2


    Jesienią, gdy wracałem z gali u Gogola to wpadłem do ciotki na kawę i kolację, a tam był jej wnuk zwany Maksiem (w tym roku skończy 8 lat), gdy tylko zobaczył moje trofeum, to zapragnął kiedyś taki zdobyć na maratonach. No to powiedziałem mu że wiosną zaczynamy treningi - radość chłopaka bezcenna :) Minęło kilka miesięcy, pogoda w końcu się zrobiła odpowiednia, wysłałem sma do jego mamy (kuzynki) że nazajutrz ruszamy na wspólne kręcenie - radość chłopaka jeszcze bardziej bezcenna :) Gdy tylko podjechałem pod jego dom to Maksiu już czekał na zewnątrz gotowy :). No to troszkę dłubania przy sprzęcie i można jechać. Jako że dla niego była to pierwsza w sezonie jazda, to na początek zarządziłem spokojne i godzinne kręcenie na ścieżkach w Lasku Marcelińskim. Przede wszystkim poznawałem jego możliwości, chłopak daje radę, chwilowo robi sprinty do prawie 30 km/h (!), posłusznie reaguje na moje komendy typu "zwolnij by złapać oddech", "przyspiesz na maxa" itp., w ruchu ulicznym też jest spoko. Wiadomo tylko że przed nami dużo mtb-owskiej pracy, by w końcu wystartować na jakimś mini, kto wie, może uda się w tym sezonie ? :).

    Jego jazda wyglądała tak jak na fotkach. Maksiu kask ma, tylko że leżał wtedy poza domem.
    Mój pierwszy podopieczny :)
    Mój pierwszy podopieczny :) © JPbike

    Maksiu na zakrętasach daje radę
    Maksiu na zakrętasach daje radę © JPbike

    Atak podjazdowy. Dawaj Maksiu !
    Atak podjazdowy. Dawaj Maksiu ! © JPbike

    W Lasku Marcelińskim atrakcji nie brakowało :)
    W Lasku Marcelińskim atrakcji nie brakowało :) © JPbike




  • dystans : 20.51 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 01:14 h
  • v średnia : 16.63 km/h
  • v max : 34.84 km/h
  • hr max : 163 bpm, 90%
  • hr avg : 129 bpm, 71%
  • podjazdy : 320 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Rozgrzewka przedstartowa + powrót

    Niedziela, 29 marca 2015 • dodano: 29.03.2015 | Komentarze 6


    Na dwa weekendowe dni wybrałem się z Mariuszem do Bydgoszczy, na inaugurację sezonu XC. Zakwaterowaliśmy się u Dawida. W Bydzi jeszcze nigdy nie postawiłem swoich stóp, zatem w sobotni wieczór skoczyliśmy na piesze i wieczorne zwiedzanko uroczego centrum i równie uroczo oświetlonego iluminacjami. Nie zabrakło wizyt w pubach, co oczywiście spowodowało miłe i przyjemne napełnianie %, i to w doborowym towarzystwie :). Między innymi wparowaliśmy do jednego takiego lokalu, w którym serwowali kilka rodzajów miejscowych piw za jednym zamachem.

    Wyglądało to tak, jak na poniższej fotce.
    Od wyboru do koloru i smaku. Od czego zacząć ? :)
    Od wyboru do koloru i różne smaki. Od czego zacząć ? :) © JPbike


    A o której wróciliśmy do chaty i ile % spożyliśmy to nikt z nas trzech nie wie :)
    Po prostu trzeba korzystać z życia i każdej wolnej chwili !

    No dobra, dość tych mało rowerowych spraw i skupmy się na kręceniu na rowerach.

    Nazajutrz i uwzględniając zmianę czasu na letni pospaliśmy sobie całkiem, całkiem, spożyliśmy pożywne śniadanie i można było jechać na zawody, na bydgoski Myślęcinek. Pogoda paskudna, zimno, wiało i poniżej 10°C, ale jechać trzeba. Najpierw bezproblemowa rejestracja, numerki startowe fatalne, bo papierowe. Po tym mieliśmy sporo czasu do startu, zatem Dawid zaciągnął nas na superfajne i superinterwałowe (max 17%) single – bawiliśmy się przednio, raz nawet uderzyłem barkiem w drzewo (siniak) :). Po świetnej rozgrzewce zaczęło padać, wparowaliśmy do namiotu i tak trochę czasu zleciało, tak dużo, że w tym deszczowym chłodku zaczynaliśmy zziębnąć i zastanawiać się jak będzie na wyścigu :). Dawid postanowił że skoczy do chaty po auto, by koledzy moi się nagrzali w oczekiwaniu na start Seniorów. W końcu, na 30 min. przed startem Mastersów i w deszczyku ruszyłem zapoznać się z rundą (1.9 km i 100 m w pionie). Oj, ciężka, ciężka, do tego śliskie błotko …

    Fotka by rowerowanie.com.
    Na rundce zapoznawczej miałem kibica w postaci bociana :)
    Na rundce zapoznawczej miałem kibica w postaci bociana :) © JPbike


    C.D.N. w relacji wyścigowej ... (edit - już jest).




  • dystans : 67.37 km
  • teren : 53.00 km
  • czas : 02:39 h
  • v średnia : 25.42 km/h
  • v max : 41.32 km/h
  • hr max : 172 bpm, 95%
  • hr avg : 138 bpm, 76%
  • podjazdy : 343 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Niedzielny i mocny trening

    Niedziela, 22 marca 2015 • dodano: 22.03.2015 | Komentarze 10


    Zagadałem się na popołudniowe kręcenie ze starym kompanem - Drogbasem.
    Ponoć Jarek chciał bym zapisał ślad GPS jego treningowej Rundy, nie ma problemu :)
    Wyjątkowo chłodnawy i bardzo słoneczny dziś dzionek. Najpierw spoko dojazd do jego chaty. I tak po dojechaniu zademonstrowałem kompanowi nową zabawkę, włączyłem GPS, pamięć okrążenia i jazda. Od razu Drogbas narzucił mocne tempo, a myślałem że sobie na tleniku pokręcimy i pogadamy. Nic z tego, facet przede mną tak ostro napierał i często stosował słynne szarpane tempo w lesie, po polu, na wertepach, w piachu, na zmarszczkach, w górę, w dół i jeszcze do tego spod naszych kół fruwało mnóstwo patyczków, oraliśmy zakręty itp :). Momentami było naprawdę konkretnie, tak że chwilowo max kadencja u mnie wyniosła 130 rpm (średnia 82 rpm), a chwilowa moc skoczyła do 640W (?) (średnia 131W) :). Gdy przekroczyliśmy 25 km Rundy to stwierdziłem że Drogbas znów ma nowy wariant pętli i ostatecznie wyszło na dość małym obszarze aż 42 km. Po skończonym mocnym treningu obaj byliśmy zadowoleni z tempa, dobrego samopoczucia i swoich rumaków :). Po tym już tylko uliczny powrót do domu w niezłym chłodku. Udane popołudnie, dzięki Jarku :)

    Trochę moich cyferek z Rundy Drogbasowej, w długim wariancie.
    dst 42.44 km, time 1:37:57, alt 249 m, V avg 26.00 km/h, HR max 172 bpm, HR avg 146 bpm, kalorie 1055 kcal






  • dystans : 71.08 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 03:27 h
  • v średnia : 20.60 km/h
  • v max : 46.67 km/h
  • podjazdy : 485 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Terenowy górny tlenik

    Sobota, 7 marca 2015 • dodano: 07.03.2015 | Komentarze 7


    Po kilku tygodniach wreszcie wolna sobota, nie ma to jak bosko się wyspać ! :).
    Szykowałem się do spokojnego pokręcenia przed jutrzejszymi przełajami na Winogradach, a tu niespodziewanie smsik od Drogbasa, i tak żeśmy się zagadali na wspólne kręcenie po moim terenowym rewirze - WPN. Spotkano nastąpiło na wysokości Ławicy i stamtąd ruszyliśmy wmordewindowo przez Marceliński, Plewiska, Komorniki do większego lasu i się zaczęła zabawa mtb, oczywiście bez przesady, chociaż tradycyjnie kilka mocniejszych depnięć nie brakowało. Zaliczyliśmy rejon Jarosławieckiego, Trzebaw (na chwile zamieniliśmy się rowerami), czarny dymaczewski, sinusoidy, Ludwikowo, Osowa Góra, zjazd DH, Puszczykowo, nadwarciańskim (elegancko i szybko parliśmy jeden za drugim) do Łęczycy i stamtąd już nudnymi ulicami Lubonia i Poznania do swoich domów.

    Było bardzo fajnie - całkiem wyżyliśmy się w terenie i myślę że poniższe zestawy fotek wystarczą :)
    JPbike i Drogbas dobrze się mają
    JPbike i Drogbas dobrze się mają :) © JPbike

    Bez komentarza :)
    Bez komentarza :) © JPbike




  • dystans : 23.92 km
  • teren : 8.00 km
  • czas : 01:15 h
  • v średnia : 19.14 km/h
  • v max : 31.07 km/h
  • rower : Sztywna Biria
  • Noworoczne spotkanie rowerzystów

    Czwartek, 1 stycznia 2015 • dodano: 01.01.2015 | Komentarze 4


    To już jest tradycja, zapoczątkowana przez znanego doskonale redaktora Kurka, by 1 stycznia o 13-tej wszelkiej maści rowerzyści nie tylko z Wielkopolski spotykali się nad Rusałką, już po raz 15-ty, by wspólnie i rowerowo powitać Nowy Rok i poskładać sobie życzenia. Dla mnie to dopiero druga obecność, ostatnio byłem tam w 2013.

    Oczywiście, tegoż dnia byłem stanie lekkiego sylwestrowego kaca, a co ? :) Spod domu ruszyłem po 12, miałem trochę zapasu czasu i na miejsce spotkania dojechałem wydłużonym wariantem. Z ProGoggli zjawiło się nas kilku - ja, Dawid z Sylwią, Krzychu, Marcin, Mariusz i paru kumpli z BS - Jakub, Kamil, Sławek i całe mnóstwo znanych mi twarzy - niemal z każdym były wspólne życzenia, śmiechy i uciski dłoni, nawet w trakcie wspólnej przejażdżki wokół jeziora :)

    Ekipa ProGoggli w bardzo dobrych humorach :)
    Ekipa ProGoggli w bardzo dobrych humorach :) © JPbike

    Obecny na rowerze był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak
    Obecny na rowerze był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak © JPbike

    Rowerowe Ferrari też się zjawiło :)
    Rowerowe Ferrari też się zjawiło :) © JPbike

    Świetni koledzy w akcji :)
    Świetni koledzy w akcji :) © JPbike

    Spory peletonik. Błotka jak w MTB nie brakowało
    Spory peletonik. Błotka jak w MTB nie brakowało © JPbike


    Pozostałe fotki z mojego aparacika są tutaj.




  • dystans : 101.33 km
  • teren : 55.00 km
  • czas : 04:36 h
  • v średnia : 22.03 km/h
  • v max : 50.62 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • III Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 7 grudnia 2014 • dodano: 07.12.2014 | Komentarze 11


    Trzecie z kolei zawody organizowane przez Asię i Marcina oraz Sebę.
    Również trzeci raz z rzędu postanowiłem dojechać na miejsce rowerem (40 km). Jadąc, w okolicy Cytadeli natrafiłem na Jurka, Remika i tak razem dojechaliśmy na Śródkę, po czym kompani udali się dalej po twardym, a ja na miejsce ustawki przy żródełku nad Maltą. Na miejscu prócz mnie zjawił się Dawid. We dwóch kręciliśmy terenowo-asfaltowo do miasteczka zawodów nad urocze Jezioro Brzostek, nierzadko niezłym tempem, ale co zrobić skoro nas obu ciągnęło naprzód ... :)
    Na miejsce spod Malty dojechaliśmy równo w godzinę i na godzinę przed startem.
    W międzyczasie zjawiali się kolejni uczestnicy. Poziom organizacyjny wysoki !

    Super klimatyczne miasteczko zawodów :)
    Super klimatyczne miasteczko zawodów :) © JPbike

    Rumaki ponumerowane i gotowe do grudniowej przepałki
    Rumaki ponumerowane i gotowe do grudniowej przepałki © JPbike

    Grupowe magazynowanie cennego ciepełka :)
    Grupowe magazynowanie cennego ciepełka :) © JPbike

    Ekipa ProGoggli ma się dobrze
    Ekipa ProGoggli ma się dobrze © JPbike

    Sygnalizacja pełnej gotowości przed rozgrzewkową rundką
    Sygnalizacja pełnej gotowości przed rozgrzewkową rundką © JPbike

    Po zapoznawczym okrążeniu odliczanie do startu, zrzucam kamizelkę i wcinam batonika.
    No to START !

    1 okrążenie - ruszam spokojnie, paru mnie wyprzedza, w pierwszy zakręt wjeżdżam na 7 pozycji. Po chwili wyprzedza mnie josip. No to zaczynam zwiększać tempo i już po 2-3 km przesuwam się na czwartą pozycję, za Sebą, josipem i Jurkiem N. Seba widocznie tegoż dnia jest w znakomitej dyspozycji i zaczyna się oddalać.

    Koniec 1 okrążenia. Mądrze jadący Jurek N. sporo namieszał w czołówce !
    Koniec 1 okrążenia. Mądrze jadący Jurek N. sporo namieszał w czołówce ! © JPbike

    2 okrążenie - pierwsze pół rundki w dalszym ciągu jadę jako czwarty i mając z bliskiej odległości josipa i Jurka N, po czym wyprzedzam najpierw pierwszego, a następnie drugiego i dość szybko uzyskuję nad nimi ze 10 sek przewagi. Próbuję również szybciej jechać by dogonić majaczącego w oddali przede mną Sebę. Bez skutku i zaczynam tracić siły.

    3 okrążenie - Ubytek powera w nogach widocznie daje znać i pozostaje mi kontrolowanie sytuacji i utrzymanie 2 pozycji. Idzie naprawdę ciężko zwłaszcza na ściankach podjazdowych sporo tracę. Łapią mnie nawet skurcze w nowych miejscach. Na ostatniej szybkiej prostej wyprzedza mnie Jurek N. a josip też mnie dogania. Na koniec techniczna szykana góra-dół, zrównujemy się. Na zjeździe desperackim atakiem wyprzedza mnie josip, który po chwili spina się z Jurkiem N, a ja wykorzystuję ich błąd i wicemistrzostwo obronione :)

    Ilustrowana dokumentacja naszej walki na finiszu nawet jest !
    Żażarta walka o 2 miejsce na ostatnich metrach
    Zażarta walka o 2 miejsce na ostatnich metrach © JPbike


    "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" - tak wygrałem finisz :) © JPbike

    Całkiem zadowolony ja, było naprawdę ciężko
    Całkiem zadowolony ja, było naprawdę ciężko © JPbike

    Czas na coś takiego :)
    Czas na coś takiego :) © JPbike

    Podium facetów. Wicemistrzostwo obronione
    Podium facetów. Wicemistrzostwo obronione © JPbike

    Wypada wspomnieć że w tegorocznej edycji startowały również bikerki i to dwie !

    Tombola też była
    Tombola też była © JPbike

    I tak po najedzeniu, ogrzaniu się i bardzo miło spędzonym czasie w doborowym towarzystwie czas na drogę powrotną. Tym razem już samotnie. Jakoś ciężkawo się kręciło w stronę domu, nogi bolały, dwa razy musiałem przystopować na banana i suszone daktyle. Do końcowego celu zajechałem już po zmierzchu trochę zmęczony ale zadowolony.
    No i stówka jest !

    Wyjątkowe i cenne trofeum. Zadbałem o takie tam efekty świetlne :)
    Wyjątkowe i cenne trofeum. Zadbałem o takie tam efekty świetlne :) © JPbike

    Dzięki wszystkim i do następnego !




  • dystans : 70.94 km
  • teren : 40.00 km
  • czas : 03:14 h
  • v średnia : 21.94 km/h
  • v max : 44.78 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Terenik z teamowymi kolegami

    Poniedziałek, 10 listopada 2014 • dodano: 10.11.2014 | Komentarze 5


    Wczoraj Dawid rzucił na teamowym FB hasło wspólnej jazdy MTB w tleniku, tylko ja się zgłosiłem. No to w południe żeśmy się wspólnie ustawili przy amfiteatrze na Cytadeli. Dawid miał do dyspozycji 2h i bardzo szybko ustaliliśmy trasę. Gdy właśnie ruszaliśmy to nagle nadjechał Zbyszek i tak w trzech udaliśmy się w stronę brzegu Warty i dalej cały czas ścieżkami blisko rzeki w stronę nadwarciańskiego do Biedruska. Momentami było ostro, szybko i za szybko, ale nie wściekle :)

    Skład ekipy - zbych741, daVe i JPbike. Można pogadać o tym i tamtym :)
    Skład ekipy - zbych741, daVe i JPbike. Można pogadać o tym i tamtym :) © JPbike

    Na nadwarciańskim. Z najwyższym trudem i w ciągłym ruchu cyknąłem taką oto fotkę :)
    Na nadwarciańskim. Z najwyższym trudem i w ciągłym ruchu cyknąłem taką oto fotkę :) © JPbike

    Po dokręceniu do mostu za Biedruskiem nastąpił przelot w stronę Puszczy Zielonki i leśny myk w rejon Dziewiczej Góry.

    Na Dziewiczej było trochę podjeżdżania, grzania i czekania :)
    Na Dziewiczej było trochę podjeżdżania, grzania i czekania :) © JPbike

    Zjazdy na liściastym killerze też były
    Zjazdy na liściastym killerze też były © JPbike

    Na stokach Dziewiczej obowiązkowo zrobiliśmy jedno kółko XC i czas wracać.
    Kręcąc dalej Dawid oprowadził nas do Kozichgłów nieznanymi mi ścieżkami.
    Po tym każdy z nas udał się w swoją stronę. Udana jazda, dzięki chłopaki !
    Aha, bo zapomnę - na ostatnich km dopadł mnie kryzys, zatem to nie był tlenik :)

    Przewyższenie - 471 m




  • dystans : 31.65 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 01:21 h
  • v średnia : 23.44 km/h
  • v max : 35.05 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Mały trip z Kubą

    Niedziela, 2 listopada 2014 • dodano: 03.11.2014 | Komentarze 0


    Udało się w końcu wyrwać na rower męża mojej kuzynki - też sportmena.
    Ale niestety my dwaj w dniu ustawki byliśmy na średnim kacu, do tego Kuba był ograniczony czasowo, więc pozostało nam trochę pomykania po ulicach, nadwarciańskim do Puszczykowa i szybki asfaltowy powrót w stronę domu.




  • dystans : 88.75 km
  • teren : 68.00 km
  • czas : 04:15 h
  • v średnia : 20.88 km/h
  • v max : 53.55 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • WPN z teamowymi kumplami

    Niedziela, 19 października 2014 • dodano: 19.10.2014 | Komentarze 5


    Zagadałem się z Marcinem i Markiem na wspólny niedzielny trip po WPN.
    Piękna słoneczna pogoda tegoż dnia była. Jako że z domu wyszedłem sporo przed czasem to mogłem po drodze zahaczyć o myjkę by zmyć wczorajsze błotko ze Scotta, jak i wybrać wariant przejazdu przez centrum, Łęgi Dębińskie i w końcu nad Wartę.

    W drodze na ustawkę. Słoneczna jesień przy Poznańskiej Pyrze
    W drodze na ustawkę. Słoneczna jesień przy Poznańskiej Pyrze © JPbike

    Ustawka nastąpiła w rzadkim dla nas miejscu - pod mostem Królowej Jadwigi na nadwarciańskim szlaku i stamtąd udaliśmy się owym szlakiem do wrót WPN. Pomykając tędy nierzadko narzucałem mocne tempo, no takie że po dojechaniu do Puszczykowa Marcin zrzucił z siebie kolejne warstwy długich obcisłych, a na Marka chwilę trzeba było poczekać. Po wjechaniu do większego i bardziej pagórzystego lasu jako przewodnik postanowiłem kontrolować tempo, by nie zajechać moich fajnych kumpli :). I tak kręciliśmy duktami wśród fantastycznych słonecznych jesiennych krajobrazów przez Puszczykowskie Góry, żółtym rowerowym, w stronę Szreniawy i niezły podjazd pod wieżę Bierbaumów.

    Przy wieży. Zadowoleni koledzy z teamu :)
    Przy wieży. Zadowoleni koledzy z teamu :) © JPbike

    Następnie zaciągnąłem kumpli na dużą cześć mojej tamtejszej terenowej rundy. Był singielek nad Jarosławieckim, przelot nad Dymaczewskie, sławny czarny szlak. Przerwa na październikowego lodzika i radlerka nastąpiła w Dymaczewie Starym. Podjazd Podgórną, na sinusoidach full frajda, Ludwikowo, zjazd leśnymi schodami (pełno liści). Chłopaki dawali radę !

    Marc i z3waza na swoich 29-erach demonstrują umiejętności techniczne :)
    Marc i z3waza na swoich 29-erach demonstrują umiejętności techniczne :) © JPbike

    I tak dojechaliśmy na szczyt Osowej Góry, a tam poszalałem jeszcze z Marcinem na trasie DH i podjazd Spacerową.
    Przy wieży zjawiła się Asia z córkami i nastąpiło miłe spotkanie z pogaduszkami i ciasteczkami w zacnym gronie.

    Wspólna fotka musi być !
    Wspólna fotka musi być ! © JPbike

    W końcu trzeba ruszyć w powrotną drogę. Marcin tędy wrócił z rodzinką, a ja postanowiłem Marka nie zajeżdżać w trupa i udałem się z nim w stronę Kociołka, wzdłuż Góreckiego (sporo spacerowiczów), ominąłem techniczny singiel przez Pojniki, żółtym, czerwonym do Puszczykowa i na koniec napieraliśmy slalomem (kolejni spacerowicze) nadwarciańskim. Po dojechaniu na Dębinę każdy w swoją stronę.

    Udany rowerowo dzień spędzony w doborowym gronie, do następnego !

    Przewyższenie - 630 m