Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 180604.03 km
- w tym teren: 65453.10 km
- teren procentowo: 36.24 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 330d 09h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1155
do 50 km - 1222
do/z pracy - 277
dron - 62
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 237
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 92
Solid MTB - 30
sprzęt - 46
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 301
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 390
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
Solid MTB
Dystans całkowity: | 1886.53 km (w terenie 1817.16 km; 96.32%) |
Czas w ruchu: | 93:56 |
Średnia prędkość: | 20.08 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.81 km/h |
Suma podjazdów: | 29667 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (88 %) |
Suma kalorii: | 1674 kcal |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 62.88 km i 3h 07m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 19 maja 2024 • dodano: 25.05.2024 | Komentarze 3
Solidowy wyścig MTB w Owińskach, czyli z trasą na domowym podwórku od dawna planowałem i oczywiście wystartowałem.
Z racji że najdłuższy dystans PRO ma jedynie 40km, co mnie nie satysfakcjonowało - więc postanowiłem że na miejsce startu dojadę (i wrócę) rowerem, i to wariantem głównie terenowym - w tej sprawie kładka nad Wartą w Owińskach jest świetnym pomysłem :)
Tegoż dnia z piękną i słoneczną pogodą ruszyłem spod domu ok 9-tej, na prawie 30km dojazdówkę. No i niestety - z niewiadomego mi powodu nienajlepiej mi się kręciło, nawet zapas czasu i dwa postoje na żelki nie pomogły, trudno, bywa i tak.
Przed wskokiem do 2 sektora spotykam Staszka z naszego ex-teamu - ten to nieźle przytył, jak i zamieniam parę słów z Kaśką, oczekiwanie na start i można ruszać na trasę, prawie taką samą jak rok temu - głównie w rejonie stoków Dziewiczej Góry.
Po odpaleniu stawki o dziwo troszkę odżyłem, jedzie się spoko, choć mocy by powalczyć o wynik wyraźnie brakuje mi, na szybkim odcinku jadę w peletoniku ze średniakami.
Gdy tylko pojawiają się pierwsze odcinki wymagające techniki (korzonki) to od razu i z łatwością załatwiam kilka rywali naraz - w takich momentach pełne zawieszenie i moja krew MTB-owska robią świetną robotę :)
Dalsza jazda po zakrętasach i zawijasach na stokach Dziewiczej Góry w stylu lżejszego XC to w 100% jechałem swoje i szybko znalazłem się w swoim miejscu stawki.
Niestety, już na jednym z pierwszych i bardzo szybkich zjazdów z tejże góry przeszarżowałem z szalonymi możliwościami zjazdowymi fulla, że wybiło mnie z toru jazdy i przy dużej prędkości wjechałem w drzewo, przy tym nieźle podbijając swój lewy bark do tego stopnia że ptaszki w głowie mi przeleciały. I tak zleciała może minuta zanim ruszyłem dalej, rower na szczęście nie doznał uszkodzeń, prócz wykrzywionej kierownicy.
Kręcąc dalej oczywiście trzeba było troszkę zwolnić i sprawdzić czy uszkodzenia cielesne pozwolą mi dojechać do mety - tu znów miałem sporo szczęścia, bo troszkę bolący bark aż tak bardzo nie przeszkadzał w terenowym pomykaniu.
Jadąc dalej bez większych problemów doganiam grupkę, którą wcześniej powyprzedzałem - wszyscy mieli problemiki z pokonywaniem odcinka „Aleja zwalonych pni“ - tu mój full z 120mm skokiem pokazał na co go stać, następnie mknąc w stronę rozjazdu i po wjechaniu na 2 rundę pomykałem już sam i tak już zostało do mety, bo druga runda przebiegła praktycznie bez historii.
Aha, wypada wspomnieć że na pierwszej rundzie tylko pięciu najlepszych z krótszego dystansu FUN (startowali 8min po nas) zdołało mnie dogonić, czyli progresik jest i to mnie cieszy :)
41/73 - open PRO
13/29 - M4
Strata do zwycięzcy (Hubert Semczuk) - 21:18 min, do M4 (Jędrzej Wencka) - 17:47 min
Genialne fotki by Macko Maj i Tomasz Szwajkowski.

Przedstartowe chwile © JPbike

W akcji (1) © JPbike

W akcji (2) © JPbike
No i przede mną pozostała jeszcze jazda powrotna do domu, tą samą trasą co dojechałem. Byłby spoczko rozjeżdzik, gdyby nie to że między Moraskiem a Strzeszynkiem dopadła mnie niezła ulewa, oczywiście solidnie zmokłem, pot z wyścigu fajnie spłynął z mego ciała, a fulla nieźle uwaliłem błotkiem.
Dopiero jak przed prysznicem zdejmowałem mokre i uświnione ciuszki, to dotarło do mnie że kraksa z drzewem była mocna - bark zaczął pobolewać, ilość siniaków niezła, na szczęście to tylko stłuczenia i czeka mnie kilka(naście?) dni przerwy od roweru.
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, ponad 100 km, Solid MTB
Niedziela, 7 kwietnia 2024 • dodano: 09.04.2024 | Komentarze 2
Siedemnasty z rzędu sezon wyścigowy czas start. W tym sezonie, ponoć ostatnim w M4 nie planuję wielu startów, powód jest łatwy do zrozumienia - latka lecą, a ja to zwykły pracownik fizyczny, co za tym idzie - sił i chęci do regularnego i sensownego trenowania mam coraz mniej i pozostaje mi jazda w wyścigach MTB dla przyjemności, satysfakcji i fajnego spędzenia wolnych chwil z pasją :)
Solidowa miejscówka w Starym Strączu koło Sławy od lat jest mi doskonale znana i z fajnie ułożoną trasą zawierającą wszystko co potrzebne do lokalnego Pure MTB. Dla mnie jedyne zmartwienie jest takie że w tym sezonie orgi zrezygnowali z królewskiego dystansu giga.
Tegoż wyścigowego dnia aura zafundowała nam letnią temperaturę w pięknych wiosennych klimatach - tylko pomykać :)
Dojazd solo i troszkę zbyt późny, w efekcie rozgrzewki nie udało się zrobić. Zatem od razu wskok do 2 sektora PRO (odpowiednik mega), powitanko i pogaduszki ze starymi kolegami stojącymi obok i można ruszać.
Pierwsze km-y poszły tak jak myślałem - słabo, jechałem cały czas w drugiej połowie stawki i przez bardzo długi czas nie byłem w stanie złapać swojego wyścigowego rytmu, do tego przekonałem się że ściganie na fullu to trochę inna jazda - inna geometria ramy i operowanie wszystkimi manetkami we właściwym momencie - oswajanie się z tym wszystkim trochę trwało by wykorzystać pełnię wyścigowych możliwości wypasionego roweru z pełnym zawieszeniem, raz nawet zaliczyłem z tego powodu niezłą glebę na wąskim odcinku i z lądowaniem w piachu - na moje szczęście obyło się bez rys na karbonowej ramie (UFF :)), jedynie kierownicę musiałem naprostować.
Wracając do rywalizacji na pierwszej rundzie - nie byłem w stanie nikogo z mojego dystansu wyprzedzić, do tego szybko doszli mnie stopniowo ci z krótszego dystansu (FUN) - do rozjazdu wyprzedziło mnie ze ponad 20 sztuk, pocieszające jest to że różnica prędkości nie była duża.
Po wjeżdzie na drugą rundę na trasie zluzowało się, troszkę złapałem swój rytm, jak i oswojenie się ze swoim fullem - w efekcie jechało mi się już lepiej, stopniowo powyprzedzałem kilka osób - wszystkich na ciężkich podjazdach, a na wertepiastych zjazdach gnałem jak szalony i zawieszenie robiło dobrą robotę :)
Jedyne czego mi brakowało - większej mocy by jechać szybciej, bo wtedy można było pomyśleć o jakimś tam wyniku. I tak już spoko dokręciłem do mety.
56/88 - open PRO
17/30 - M4
Strata do zwycięzcy (Bartłomiej Oleszczuk) - 40:31 min, do M4 (Marek Ardelli) - 36:35 min

W akcji (1) © JPbike

W akcji (2) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 14 maja 2023 • dodano: 15.05.2023 | Komentarze 3
- czas na solidowy wyścig na domowym podwórku
- dojazd solo, na miejscu niemal idealna pogoda do ścigania
- tak wyszło że na rozgrzewkę zabrakło czasu i od razu do sektora
- no i gigowcy (ledwo 15 sztuk twardzieli) ostro poszli do przodu
- pierwsze kilka km przez Puszczę Zielonkę jest bardzo szybkie
- tempo czołówki (10 osób) utrzymałem przez ledwo 3km - też coś :)
- na polanie prowadzącej w stronę Dziewiczej Góry napieram już solo
- jeden gość za mną (Bartosz K.) wyraźnie mnie goni i ... trwało to do mety
- no i wjeżdżamy na stoki Dziewiczej Góry - giga ma 3 rundy po 17km
- rundę nawet fajnie poprowadzili - kilka odcinków było dla mnie nowych
- na 8km doszła mnie czołówka mega i mini - ostro gnali w trupa
- od tego czasu stopniowo doganiali mnie kolejni szybsi z krótszych dystansów
- na rundzie Dziewiczą Górę zdobywaliśmy 3 razy, co daje na giga ... 9 razy
- mimo braku rozgrzewki, całkiem dobry rytm złapałem od połowy 1 rundy
- wspomniany rywal (Bartosz K.) cały czas mnie naciskał na walkę ...
- na rundzie był fajny odcinek „Aleja zwalonych pni“ - technika się przydała
- i tak szybko zlatuje 1 runda, na polance znów ciśnie za mną ten Bartosz
- 2 runda zleciała nawet dobrze, frajda z jazdy była, brakło mi tylko dobrej mocy
- czas pokonać ostatnią rundę - na polance znowu widać za mną Bartosza ...
- na szczęście poznałem możliwości rywala - jest gorszy na krętych zjazdach
- no to ostatnią rundę cisnę najlepiej jak potrafię, tętno wysokie, zmęczenie narasta
- kilka ostatnich zawodników z mega stopniowo wyprzedzam
- no i 3 rundy pokonane, czas na dwie długie proste do mety - kontroluję sytuację
- Bartosza za plecami już nie widziałem i dość szybko (wiatr w plecy) wpadam na metę
- udany wyścig na domowym podwórku, progresik przed Trophy zrobiony :)
- dość krótkie giga i szybki powrót do domu - zdążyłem na SUPER transmisję XC w NMNM :)
11/14 - open giga
5/8 - M4
Strata do zwycięzcy (Maciej Paterski) - 33min, do M4 (Paweł Gaca) - 32min

Na pierwszych kilometrach trzeba było mocno cisnąć by utrzymać tempo czołówki © JPbike

W akcji na krętych stokach Dziewiczej Góry © JPbike

Zaczynam 2 rundę. Tu to był uśmiech skierowany do pani fotograf (Kasi) :) © JPbike

No i jest meta © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 30 kwietnia 2023 • dodano: 01.05.2023 | Komentarze 2
- czas rozpocząć swój 16-ty z rzędu sezon wyścigowy
- wychodzi na to że tradycją jest to że ruszam z grubej rury :)
- cykl Solid MTB od lat robi świetne i wymagające trasy MTB
- dojazd solo i spoko, na miejscu pogoda niemal idealna do ścigania
- rozgrzewka krótka, bo opornie mi szło szykowanie do startu
- w tym sezonie organizatorzy rozdzielili dystans giga od mega i mini - nareszcie
- w sektorze giga stawka twardzieli liczyła... 15 osób z 250 startujących
- jeszcze przed ruszeniem po wysokim tętnie wiem że będzie mi ciężko
- no i poszli ci z giga, jest mi ciężko złapać rytm i jadę niestety ostatni
- z lekkim smutkiem patrzę jak czołowa grupa stopniowo się oddala...
- rywali na moim poziomie nie brakuje - przede mną jedzie dwóch
- trasa jest mi znana z zeszłego roku - są fajne single i leśne rollercoastery
- na 5km doszli mnie ci z mega i mini - startowali 3 min po giga
- na niezłym podjeździe udaje mi się wyprzedzić wspomnianych dwóch z giga
- na singlach i rollercoasterach jedzie mi się świetnie i coś tam zyskuję :)
- na 7km wyprzedza mnie Paweł - jechał mega i na mecie 7 open (3 M3)
- dalsza jazda to raczej stopniowe przepuszczanie tych z krótszych dystansów
- no i w dalszym ciągu ciężko mi złapać swój właściwy rytm
- na 16 km, gdy wyprzedziła mnie grupka - gubimy trasę i nawrotka
- po wjechaniu na właściwy kierunek okazuje się że znów jadę ostatni z giga
- jest troszkę tłoczno, po jakimś czasie się luzuje i mam przed sobą rywala z giga
- nadal ktoś z krótszych dystansów mnie stopniowo dogania i wyprzedza
- i tak kończymy rundę pierwszą z trzech na giga, po 25km każda
- jedzie mi się niby lepiej, ale i rywala z giga nie daję rady dojść - ten też walczy
- na drugiej rundzie tych z mega wyprzedziło mnie w sumie kilka osób
- szczerze to też zjechałbym na mega, ale oddzielny start giga na to nie pozwala
- no to i będąc już nieźle ujechanym wjeżdżam jako ostatni na trzecią rundę
- o szybkiej i mocnej jeździe nie ma mowy - każde przyspieszenie to utrata pary
- mimo tego wspomnianego rywala z giga cały czas mam przed sobą
- na ostatnich km wyraźnie już słabnę i tak już spoczko docieram do mety
- oczywiście ostatni, za to na finiszu dostaję od orga głośne BRAWO - za ukończenie :)
- okazuje się że do pudła zabrakło ... 4 minut, czyli nie było tak źle ze mną
14/14 - open giga
5/5 - M4
Strata do zwycięzcy (Paweł Garczyk) - 1h i 6min, do M4 (Paweł Gaca) - 1h i 2min

Tak, to cała stawka królewskiego dystansu © JPbike

W akcji. Napieram na tych wąskich zakrętasach © JPbike

Urok fajnych leśnych singli z pagórkami © JPbike

Cały JA w akcji MTB :) © JPbike

Kręte lawirowanie na leśnym rollercoasterze © JPbike

Dynamiczne ujęcie na szybkim odcinku góra-dół © JPbike

Świetne ujęcie - w trakcie pokonywania trzeciej rundy © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 28 sierpnia 2022 • dodano: 29.08.2022 | Komentarze 2
- u mnie ponad miesiąc trwała przerwa w ściganiu, bywa i tak...
- we wrześniu szykuje się kilka fajnych dla mnie wyścigów MTB
- zatem trzeba w końcu sprawdzić jak u mnie z formą
- dojazd do Bodzyniewa solo i spoko
- aura pochmurna, upały nareszcie ustąpiły
- ponownie decyduję się na dystans mega
- czasu na rozgrzewkę miałem dość - pokręciłem ponad 10km
- wskok do 2 sektora, a tam trochę fajnej gadki z Pawłem
- no i start, na początek 3km polnej prostej - pełny ogień był (+kurz)
- ze sporym wysiłkiem udaje mi się utrzymać w ogonie peletonu
- wjeżdżamy w ciekawsze leśne sekcje, znane mi z poprzednich tutejszych startów
- cały czas jadę w tyłach 2 sektora, ale nie ostatni, więc cudów z formą nie ma
- tłoku na wąskich singlach też nie ma - to lubię i można robić swoje
- nad Jeziorem Cichowo są fajne single ze stromymi zjeżdzikami i podjeżdzikami
- na 11km rozjazd - tam sporo z mini udało się w stronę mety
- po skręcie na mega zostałem sam, jak się okazało - trwało to do mety
- wpadamy na odcinki znane mi z maratonów w Dolsku
- pomyka mi się spoko, choć długie proste z piachem nie ułatwiają sprawy
- udaje mi się dogonić trzech z Green Bike - jak się okazało jechali giga
- w rejonie nieczynnych torów kolejowych są fajne single typu up - down
- tam dwóch rywali doganiam, a ci mi uciekli gdy tylko skończyły się single
- pomykam solo przez las duktem typu: prosta, zakręt, łuk, prosta, zakręt, ...
- nagle i niespodziewanie atakują mnie dwie osy w przeciągu pół sekundy
- AUĆ w lewą cześć klaty i drugie AUĆ w prawą część pleców :(
- szybko i parokrotnie miejsca użądlenia polewam wodą z bidonu
- ból jest, ale twarda ze mnie sztuka i cisnę dalej
- na 33km rozjazd mega/giga - troszkę mi szkoda że nie jadę giga
- i tak została pętla powrotna, szybka z fajnym, krętym singlowym odcinkiem
- a tam dogoniłem rywala, który jednak uciekł mi na długich prostych
- została już tylko ponad 3km polna prosta do samej mety
- spoko maraton, w wynikach mega zmieściłem się w połowie stawki
33/62 - open mega
14/26 - M4
Strata do zwycięzcy (Kacper Fiszer) - 19:11 min, do M4 (Artur Szmyt) - 15:04 min

Na pierwszych km-ach jak widać - było bardzo szybko © JPbike

Zdecydowanie kręte i techniczne sekcje służą mi jak najlepiej © JPbike

W akcji na ostatnich km-ach © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 10 lipca 2022 • dodano: 12.07.2022 | Komentarze 3
- nadwarciańska miejscówka jest mi znana - 2 lata temu startowałem
- dojazd solo i spoko, aura chłodna i nie wiadomo czy będzie padać
- spotykam Gosię i Pawła, troszkę gadki zleciało
- analizowałem generalkę - nie mam szans na top 3 giga, więc jadę mega
- start z odzyskanego w Górznie 2 sektora - zdecydowanie jest dla mnie
- po ruszeniu, ja tradycyjnie z tyłów - mamy ze 6 km szybkiej jazdy po płaskim
- na odcinku blat-ośka ze kilkunastu udaje mi się wyprzedzić
- wjeżdżamy na ciekawsze, kręte, wąskie odcinki typu góra-dół
- trochę tłoczno jest, rywale przede mnie jadą zbyt wolno, ale bez przesady
- okazuje się że na całej trasie leży mnóstwo piachu - dodatkowe utrudnienie siłowe
- końcówka pierwszej rundy - porozciągało się i można jechać swoje
- i tak na drugą rundę (po 20km każda) wjeżdżam z dwoma rywalami
- na ciekawszych sekcjach jeden kolega ucieka nam (dogoniłem go na końcówce)
- przez spory czas pomykam tuż za rywalem, który na końcówce wyraźnie zwolnił
- poza tym dogoniło i wyprzedziło nas dwóch, w tym weteran Witkiewicz
- na ostatnich km mam przed sobą w zasięgu wzroku wszystkich powyższych...
- ... których nie dałem rady dojść, bo to była szybka końcówka do jazdy na kole
- i jest meta, a po przekroczeniu odczucie typowe dla gigowca - to już koniec wyścigu? :)
25/64 - open mega
6/21 - M4
Strata do zwycięzcy (Mikołaj Jurkowlaniec) - 18:17 min, do M4 (Artur Szmyt) - 10:11 min

Piach, piach © JPbike

Trawa, trawa © JPbike
Kategoria Solid MTB, maratony, dzień wyścigowy
Czwartek, 16 czerwca 2022 • dodano: 17.06.2022 | Komentarze 4
- ta solidowa miejscówka jest chyba najbardziej górzysta w WLKP
- dojazd solo i spoczko, pogoda piękna, na pograniczu upałów
- czasu na rozgrzewkę miałem sporo - w sumie 8 km przejechane
- start tradycyjnie z samego końca 3 sektora
- po ruszeniu samopoczucie mam dobre, pierwsze 4 km jest płaskie
- dobrze że polno-leśny dukt jest szeroki i stopniowo wyprzedzam kolejnych
- wjeżdżamy na wymagający siły i techniki leśne sekcje w stylu XC
- na singlach początkowo lekko mnie blokują, wyprzedzam póki jest ciut szerzej
- piachu, szczególnie na zjazdach i na płaskich odcinkach nie brakuje
- no i fajnie stawka się porozciągała, można robić swoje - to lubię
- pierwsza runda jeszcze trwa, a ja nadal łykam kolejnych (większość jedzie mini)
- na rozjeździe przybijam piątkę z miniowcem - podziwiał że jadę giga :)
- czas na drugą rundę (16km każda), na trasie jest już mało wiary, luz
- nadal jedzie mi się dobrze, jakiś tam power jest - to cieszy
- w sumie na drugiej rundzie wyprzedziłem kilka kolejnych osób
- czas na trzecią rundę, jeden gość (też z M4) próbuje mnie dogonić, nie dam się
- no to przyspieszam i na sekcjach XC udaje mi się uciec rywalowi
- sporo sił zużyłem, w połowie ostatniej rundy czuję już zmęczenie
- małe zaskoczenie było - doszedłem znanego zawodnika - Sylwestra Swata
- jechało mi się już ciężej, tempo spadło, mięczak ze mnie żaden, walczę dalej :)
- wspomniany Swat powoli mi odjeżdżał, ale w wynikach jest za mną (start z 1 sektora)
- i tak docieram do mety, sprawdzam wyniki - jest pudło :)
11/15 - open giga
3/4 - M4
Strata do zwycięzcy (Patryk Krajewski) - 32:59 min, do M4 (Sławek Kasprzyk) - 29:13 min

Na podjeździku. Cisnę pod górę © JPbike

Jak widać - piachu nie brakowało © JPbike

Ano, widocznie dobrze mi się jechało na takiej ciężkiej trasie © JPbike

W akcji na leśnych singlach © JPbike

Kolejne fajne pudło zdobyte. To był dobry wyścig © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, podium, te szerokie też, Solid MTB
Niedziela, 12 czerwca 2022 • dodano: 13.06.2022 | Komentarze 2
- cykl Solid MTB osiągnął półmetek sezonu
- dojazd do Kamionek spoczko i solo, pogoda piękna
- na miejscu robię ze 5 km luźną rozgrzewkę
- na kilka min przed startem wpakowałem się na ogon 3 sektora
- cosik czuję że tegoż dnia chęci do mocnego parcia mam słabsze
- trasę znałem z rekonesansu sprzed tygodnia
- no i start, najpierw szeroka prosta - jadę w tyłach peletonu
- szybko wpadamy na krętą i wąską sekcję w stylu XC
- od razu robi się tłoczno i ładne blokowanko mam - długo to trwa
- miejsc i powera do przebijania się do przodu brakło mi
- ciężko szło, choć jedną udaną akcję wyprzedzenia kilku zaliczyłem
- sporo czasu zleciało w tym tłoku, czyli mam pozamiatane w walce o wynik
- wjeżdżamy na odcinek z najdłuższą prostą w sezonie
- oczywiście utworzyła się tędy spora grupa, ja w ogonie bo...
- „szosowiec“ do ciągnięcia peletonika ze mnie żaden :)
- a tam znajdowała się jedyna błotna kałuża że wjechałem centralnie w nią...
- owa długa prosta jakoś zleciała, po tym trochę zakrętasów z dodatkiem piachu
- zaczęło mi się jechać lepiej, dopiero wtedy złapałem swój rytm
- troszkę wyprzedzanka zaliczam, i to na sekcjach wymagających siły i techniki
- na rozjeździe strażak daje mi wodną ochłodę z węża strażackiego :)
- druga runda jest już bardzo luźna i swobodnie można robić swoje
- sekcja XC zlatuje mi sprawnie, dwie osoby wyprzedzone
- najdłuższą prostą udaje mi się pokonać całkiem szybko i solo
- ale niestety przez wspomniane słabsze chęci i blokowanko rezygnuję z giga
- na końcówce rundy zaczynam dublować kilku ostatnich z ostatniego sektora
- na rozjeździe ponownie ochłoda z węża strażackiego
- i tak już wprost do mety, mega zaliczone i tyle.
33/71 - open mega
12/29 - M4
Strata do zwycięzcy (Gracjan Szeląg) - 27:45 min, do M4 (Dominik Galas) - 14:17 min

W akcji (1) © JPbike

W akcji (2) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB
Niedziela, 15 maja 2022 • dodano: 18.05.2022 | Komentarze 2
- czas na maraton na własnym podwórku z trasą typu NIE MA LIPY
- orgi uszykowali trasę po stokach Dziewiczej Góry i 2x(!) Maximus
- dojazd do Owińsk solo i spoko, aura piękna i idealna do ścigania
- kilkunastominutowa rozgrzewka i wskok do tyłów 3 sektora
- troszkę fajnej gadki z paroma znajomymi też było
- no to start, moje nogi nie podają jak należy - zobaczymy później
- pierwsze ze 4 km jest bardzo szybkie, kurzyło się
- wjeżdżamy na pętlę w rejonie Dziewiczej Góry, wjazd na szczyt też był
- nadal nie idzie mi tak jak chciałbym, mimo to kilku wyprzedzam
- i tak dość szybko zlatuje pętla mini - trochę tłoczno było, ale bez blokowania
- z ok 10-15 osobowej grupki mnóstwo wiary skręciło w stronę mety mini ...
- ... że przede mną zostały jedynie 2 osoby, czyli chyba Maximus jest straszny :)
- no to jedziemy pokonać 23km rundę lewo-prawo-góra-dół+milion wertepów
- na Maximusie idzie mi całkiem, chociaż mocy w nogach nadal mi brak
- i tak na pierwszej rundzie wyprzedziłem stopniowo ze 15 osób (wszyscy z mega)
- przyznaję również że miałem chwilowe myśli by zjechać na mega
- mięczak ze mnie żaden, zatem udałem się zmierzyć po raz drugi z Maximusem
- się zaczęła klasyczna samotność długodystansowca na pustej i ciężkiej trasie
- uff, udało się, nawet zgonu nie było
- po pierwsze - dobrze znałem zatwardziały charakter Maximusa
- po drugie - obie rundy jechałem z głową
- na koniec już tylko kilka km dojazd leśnymi duktami do mety
- podjeżdżam do auta, sprawdzam wyniki - jest szerokie pudło :)
17/22 - open giga
4/6 - M4
Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 58:08 min, do M4 (Szymon Gularek) - 46:04
Fotki by Centrum Rozwoju Kultury Fizycznej AKWEN.

Ładne ujęcie po starcie - za mną Paweł, po lewej szef rybek © JPbike

W rejonie Dziewiczej Góry średnio mi się pomykało © JPbike

W akcji na Maximusie - tu to w 100% trzeba robić to co się umie (mam na myśli Pure MTB) © JPbike

Zająłem "najgorsze miejsce dla sportowca", ale co tam - mi się podoba :) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, podium, te szerokie też, Solid MTB
Wtorek, 3 maja 2022 • dodano: 04.05.2022 | Komentarze 3
- mój ulubiony lokalny cykl wyścigów MTB się rozkręca
- dojazd solo i spoko, pogoda przepiękna
- po wskoku w kolarskie portki czas na 5 km rozgrzewkę
- start parę minut po 11, z 3 sektora (tak, spadłem bo ostatnio była dwójka)
- ruszyłem (tradycyjnie) z ogona
- ku mojemu zaskoczeniu w tyłach owego sektora nie ma tłoku
- zatem jedzie się całkiem spoko i można robić swoje - to lubię :)
- ale niestety nie czuję swojej pełnej dyspozycji wyścigowej
- więc wyprzedzanie i przebijanie się do przodu idzie mi opornie
- trasa jest miła i przyjemna dla starych górskich wyjadaczy (takich jak ja) :)
- las wokół jest klimatyczny, kręte single też są fajne, choć piachu nie brakuje
- dużo jest odcinków góra-dół, dość krótkich, ale dających w kość
- i tak zlatuje pierwsza runda (20 km każda), wyprzedzania było niewiele
- druga runda to spore odstępy między rywalami, troszkę walki było
- nadal nie czuję się tak abym mógł cisnąć na 100% - trudno
- na krętym singlu zjazdowym kolega przede mną zalicza glebkę (foto)
- i tak zlatuje druga runda - okazuje się że czas mam podobny do pierwszej
- trzecia runda - klasyczna samotność długodystancowca, jadę swoje
- jeden mnie wyprzedził, a ja też jednego innego wyprzedziłem
- dojeżdżam w końcu do mety, czasy pokonania każdej z 3 rund mam podobne...
- myk do zaparkowanego auta, ogarnianie się i sprawdzanie wyników w necie
- okazuje się że zająłem dekorowane 6 miejsce w M4, ale...
- ... po dojściu do miasteczka zawodów dekoracja już się skończyła ... :)
21/24 - open giga
6/8 - M4
Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 37:16 min, do M4 (Szymon Gularek) - 25:49 min

Na pierwszych kilometrach trochę kurzyło © JPbike

W akcji ... © JPbike

Na leśnym singielku w klimatycznym lesie © JPbike

Kolega przede mną grubo przesadził z szybkością wchodzenia w zakręt © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, Solid MTB