Info o mnie.
- przejechane: 184330.57 km
- w tym teren: 66484.10 km
- teren procentowo: 36.07 %
- v średnia: 22.60 km/h
- czas: 338d 00h 31m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1184
do 50 km - 1233
do/z pracy - 278
dron - 64
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 245
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 109
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 455
Uphill race - 8
w górach - 316
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 401
wyprawy - 71
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Accent Peak 29



archiwum
Scott Scale 740
TREK 8500
Kross Action
Accent Tormenta 1
Accent Tormenta 2
Accent Tormenta 3
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Wrzesień - 3 - 0
2025, Sierpień - 13 - 19
2025, Lipiec - 9 - 16
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
do 100 km
Dystans całkowity: | 80874.46 km (w terenie 29404.50 km; 36.36%) |
Czas w ruchu: | 3479:13 |
Średnia prędkość: | 23.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.64 km/h |
Suma podjazdów: | 356952 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 150 (84 %) |
Suma kalorii: | 26238 kcal |
Liczba aktywności: | 1184 |
Średnio na aktywność: | 68.31 km i 2h 56m |
Więcej statystyk |
Sobota, 10 sierpnia 2013 • dodano: 10.08.2013 | Komentarze 1
Jutro 80 km mocnego napierania w Suchym Lesie, więc dziś coś luźniejszego.
Pomysł prosty - na działkę, do rodziców na obiad i kawę z torcikiem.
Dla urozmaicenia jechałem przez WPN (nadwarciańskim i dalej Pierścieniem).
Powrót z działki najkrótszym wariantem.
Puls - max 160, średni 122
Przewyższenie - 394 m
Kategoria do 100 km
Piątek, 9 sierpnia 2013 • dodano: 09.08.2013 | Komentarze 4
Odpoczynek po wyprawie zakończony i czas wracać do treningów MTB.
Jazda od 18-tej. Mix szlaków, bez napinki.
W skrócie - sama przyjemność pokręcić po przerwie na własnym terenie :)
Puls - max 149, średni 118
Przewyższenie - 324 m
Kategoria do 100 km
Sobota, 27 lipca 2013 • dodano: 18.10.2013 | Komentarze 3
Po zbudzeniu okazuje się że porządnie i długo sobie pospaliśmy. Tak miało być.
Jarek mówi że słyszy jak pada i widocznie mocno przeżywa pierwsze deszczowe chwile w namiocie.
Dla mnie luz, pamiętam jak w dzieciństwie na wakacjach z rodzicami po ulewie kompletnie zalało nam cały namiot i był potopik. Ach, co to były za czasy :)
Faktycznie, po zajrzeniu na zewnątrz jest mokro, ale nie pada tak mocno.
No to zjedliśmy śniadanie i jeszcze trochę sobie pospaliśmy.
W końcu przestało padać i czas się dalej ruszyć. Podczas pakowania Jarek wiele razy marudził bo wszystko dookoła jest mokre, a tu gałązki, a tu skarpetki, a tu … :) Doszło nawet do tego że wydusił z siebie: "więcej nie wejdę do mokrego namiotu", albo: "może w Amsterdamie jakąś kwaterę wynajmiemy ?". Cóż, tłumaczę kompanowi że to jest wielodniowa wyprawa rowerowa i do takich spartańskich warunków trzeba być przyzwyczajonym.

Godzina 11:40. Na zewnątrz pada. Brakuje tylko plazmy :)© JPbike

Nasza najbardziej zakamuflowana miejscówka© JPbike
Wyruszyliśmy dopiero około 14:30. Czas zrobić zakupy w Lidlu.
Holenderskie ceny żywności podobne do belgijskich i francuskich, również wysokie.

Jak widać, Holandia to raj dla rowerzystów© JPbike

Jedziemy, jedziemy, dzisiejszy dzionek jakoś leniwie upływa© JPbike

Wizyta w rowerowym. Po tylu dniach taszczenia ze 40 kg chciałoby się pomknąć na czymś takim :)© JPbike

Strasznie płaściutko i równiutko tutaj© JPbike

Przerwa przy wale. Będzie Bitburger :)© JPbike

Długi jest ten wiadukt i to wzdłuż autostrady. W Holandii jest sporo takich obiektów© JPbike

Kanały, śluzy, wszystko przemyślane. Nic dziwnego bo spora część kraju leży poniżej poziomu morza© JPbike

Co ten kompan wypatrzył ?© JPbike

Spotkaliśmy polską barkę, kapitana z brodą też pozdrowiliśmy :)© JPbike

Obrzeże Maasdam© JPbike

Tu zakończyliśmy dość krótki trip tegoż dnia. Czas na obozik© JPbike

Takiej kąpieli mi bardzo brakowało :)© JPbike
I tak rozbiliśmy namiot obok, w głębokiej wnęce między ostrzyżonymi krzakami.
Dobrze że Drogbasowi w trakcie jazdy przeszły te mokre niewygody, kompan nabiera wprawy :)
Pora spać, jutro ostatni cel naszej wyprawy – Amsterdam !
ROOSENDAAL – Oud Gastel – Stampersgat – Fijnaart – Heijningen – Helwijk – Klaaswaal – MAASDAM
dzień czternasty, dzień szesnasty.
Kategoria do 100 km, poza PL, w towarzystwie, wyprawy
Sobota, 29 czerwca 2013 • dodano: 29.06.2013 | Komentarze 0
Stęskniłem się za swoim terenem, więc udałem się właśnie TAM :)
Jako że jutro mam przepalanko XC na stokach Osowej Góry to wypadało się rozruszyć i obczaić stan tamtejszej pętelki, wg Gogola nie zmienionej w stosunku do zeszłego roku.
I tak najpierw przez Dębinę, trochę pozalewanym przez Wartę nadwarciańskim z bocznymi objeżdzikami, Puszczykowskie Góry, ścieżkami w rejonie Puszczykowa dokręciłem w rejon górnych partii trasy DH i myk na ponad 4 km pętlę XC.
Poszło spoko, problemy sprawiały mi jedynie dwie strome ścianki podjazdowe, przez podmytą po opadach nawierzchnię nie było jak wybrać odpowiedniego toru jazdy, klocki w NN-ach nie pomagały. Niemniej zresztą i rok temu tamte fragmenty również trudno było pokonać w siodle. A w pobliżu startu/mety fragment ścieżki specjalnie pod zawody wykosili z chaszczy.
W zupełności wystarczyła mi jedna rundka i myk do domu, by nie zajechać się aż za bardzo ;)
Wracając mixem szlaków i ścieżek napotkałem najpierw na pomarańczowe wstążeczki, a następnie dwa lampiony z perforatorami (nr 8 i 10), widocznie jakieś zawody orientacyjne organizowali.
Przewyższenie - 440 m
Kategoria do 100 km
Czwartek, 27 czerwca 2013 • dodano: 27.06.2013 | Komentarze 1
Raczej epizodyczny powrót do treningów w jednym celu - XC Mosina.
Po ruszeniu stwierdziłem że chłodno mi, po 1.5 km nawrotka do domu po rękawki.
I tak przez Rusałkę, Strzeszynek i Jelonek dokręciłem do poligonowej szosy.
A tam byłem zagadany z Drogbasem, który robił rundy tam i z powrotem.
I faktycznie, po kilku km nadjechał z przeciwka i pomknęliśmy razem w stronę Biedruska, tak pod 35 km/h (ja na góralu, Jarek na szosie). Ujechaliśmy ledwo kilometr, a tu z przeciwka i niespodziewanie mocne tempówki robił nikt inny jak Maks :) Po kilkuset metrach szybka decyzja - zawracamy i gonimy teamowego kolegę. Przełożenie blat-ośka, pełna moc, tak pod 40 km/h, szybkie zmiany i udało się dojść Krzyśka w momencie gdy kończył szczycik pofałdowania :) A ten nagle zwolnił i zawrócił niewiadomo dokąd, tyle żeśmy go widzieli. Dalej już tylko myk myk do drogbasowej chaty i tam trochę gadki, głównie wyprawowej.
Powrót do domu w okolicy 21-tej, mając fajny i przyjemny chłodek.
Przewyższenie - 265 m
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 23 czerwca 2013 • dodano: 25.06.2013 | Komentarze 6
Obudziłem się krótko po 7-mej, całkiem wyspany.
Na zewnątrz piękny poranek, w namiocie warunki iście tropikalne :)
Poranna toaleta, śniadanie, kawa i pakowanie wszystkiego poszły sprawnie.

Nasza miejscówka w okolicy Lędzina© JPbike

Najpierw trzeba było się wydostać z tych chaszczy :)© JPbike

Na promenandzie w Rewalu© JPbike

Trzęsacz ze sławnymi ruinami kościółka© JPbike

Replika Krzyża z Giewontu w Pustkowie© JPbike

Drogbas w drodze na plażę w Pobierowie© JPbike
Na plaży zarządziliśmy postój na drugie śniadanie plus Bosmanik :)
Tymczasem od zachodu nadciągały przeróżne jasne i ciemne chmury ...

Lansik w Pobierowie© JPbike

Przejazd przez most zwodzony w Dziwnowie© JPbike

Na drodze nr 102. Woliński Park Narodowy zaskoczył nas podjazdami :)© JPbike

Przerwa na punkcie widokowym, na Gosaniu© JPbike

Sakwiarskie PURE MTB !© JPbike
Po dojechaniu do Międzyzdrojów i zrobieniu zakupów, z racji braku czasu i zbyt dużego lenistwa na trasie zapadła decyzja że zamiast planowanej jazdy do Szczecina przez Świnoujście, Wolin i wzdłuż Zalewu Szczecińskiego udamy się jedynie do Świnoujścia i stamtąd wracamy do Poznania pociągiem.

Na plaży w Międzyzdrojach. Znowu oddajemy się lenistwu :)© JPbike

Rejs na pokładzie promu "Bielik" :)© JPbike

Przystań jachtowa w Świnoujściu© JPbike

Podziwiamy duże statki. Trochę ich było© JPbike
Niestety, szybko zbliżał się czas odjazdu składu do Pyrlandii, trzeba było wracać na prom i na dworzec kolejowy, a chcieliśmy jeszcze coś tam pozwiedzać włącznie z przekroczeniem granicy polsko-niemieckiej ...
Na dworcu zjawiliśmy się na 5 min przed odjazdem pociągu relacji Świnoujście - Przemyśl.
Wagonu rowerowego nie było, skoro "rezerwacje" mamy to wpakowaliśmy się do pierwszego wagonu, tłoczno było, masakra jakaś, szczegółów oszczędzę, PKP to porażka !
Krótko po 22-tej wylądowaliśmy w Poznaniu i wtedy można było się cieszyć z udanej próby przedwyprawowej.
Miejscówka w Lędzinie - Rewal - Trzęsacz - Pustkowo - Pobierowo - Łukęcin - Dziwnówek - Dziwnów - Międzywodzie - Wisełka - Międzyzdroje - Świnoujście - powrót PKP do Poznania
Kategoria do 100 km, w towarzystwie, wyprawy
Czwartek, 13 czerwca 2013 • dodano: 13.06.2013 | Komentarze 10
Dzień drugi urlopiku w górach. Piękna pogoda.
Po śniadaniu głowiłem się przy mapie – może Przełęcz Karkonoska i po czeskich ścieżkach, może Okraj, zjazd tabaczaną i coś tam, może w końcu wybiorę się na Singltrek pod Smrkem – padło na to ostatnie, bo jeszcze tam nie byłem.
Dojazd do Świeradowa furą, a planowałem całość rowerem. W sumie dobrze zrobiłem, bo po przejechaniu blisko 45 km po tamtejszych fajnych i bezustannie krętych singlach trochę się namęczyłem, a w sobotę maraton …
Cóż napisać o wrażeniach – wszystko świetnie zrobione, idealnie ubita nawierzchnia, w roli głównej jest niezliczona ilość zakrętasów, wszystkie single zarówno podjazdowe, jak i zjazdowe mają łagodny profil wznoszenia i opadania – po prostu w sam raz dla każdego i niezależnie od umiejętności technicznych.
W pewnym momencie mnie nawet znudziło to ciągłe pomykanie po przyjemnej nawierzchni i zamiast planowanego przejazdu niemal wszystkiego zrezygnowałem z odcinków położonych po północnej stronie czeskiego miasteczka Nove Mesto pod Smrkem. A może to wina emocji od wczorajszych hardcorowych zjazdów :)
Tak, czy siak – bardziej wolę Rychlebskie scieżki, które są bardziej techniczne.












Przewyższenie – 1257 m
Sobota, 8 czerwca 2013 • dodano: 08.06.2013 | Komentarze 7
Na tydzień przed golonkowym Karpaczem - wykonać minimum 4 godz. treningu.
Po krótkim namyślaniu co do trasy, padło na pół Pierścienia, poczynając od północy (Kiekrz), poprzez całą zachodnią część dokręcić do południowych rejonów i wrócić nadwarciańskim.
Przed ruszeniem (o 11-tej) była piękna słoneczna pogoda, a prognozy pogody którym raczej nie ufam - jedne zapowiadały deszcz, drugie słoneczny dzionek ...
Najpierw do Kiekrza przez Lasek Marceliński i Rusałkę. Od razu mocno, tętno ładnie i na sportowo pracowało przez dłuższy czas. Jadąc szosą o betonowej nawierzchni (Kiekrz - Sady) minąłem rozpoczętą budowę ostatniego odcinka Zachodniej Obwodnicy Poznania ...

Jak wybudują obwodnice to co tutaj będzie ? Może wiadukt ?© JPbike
Dalej myk asfalcikiem przez Sady, Lusowo i do Lusówka, po drodze wyprzedziłem dostawczego gruchota, który ledwo przekraczał 30 km/h :) W Lusówku skręt na długi odcinek terenowy i napierałem ostro po półpłaszczyznie.
Pomykając przez Zborowo (miłe wspomnienia z nastoletnich czasów) zboczyłem na tamtejszą plażę, od ostatniej wizyty sporo tam się pozmieniało ...

Tropikalne akcenciki nad Jeziorem Niepruszewskim :)© JPbike
W okolicach A2, na południu straszyła chmura deszczowa i faktycznie częściowo tam popadało.
Po przekroczeniu zachodniego krańca Pierścienia chwycił mnie lekki kryzysik, spożyty w ruchu batonik troszkę mnie podratował. Jak dokręciłem przez Stęszew do granic WPN, postanowiłem ominąć nudną pierścieniową długą prostą na rzecz świetnego czarnego wzdłuż Dymaczewskiego, podjazdu ul. Podgórną i frajdy, czyli moich sinusoid :) Dokręcając podjazdowo do Ludwikowa zboczyłem zatankować prawie suche bidony przy tamtejszym źródełku. No i ... złapałem kapcioszka z przodu, więc nastąpiła przymusowa przerwa na wymianę dętki w idealnym miejscu :)

Trafiłem idealnie, by w takich warunkach naprawić kapcioszka :)© JPbike

PURE MTB w WPN ! Mój żywioł :)© JPbike
Na powyższym zjeździe pomknąłem w dół trzykrotnie, było strasznie ślisko po opadach, raz glebnąłem z fiknięciem koziołka (bez komplikacji). Dalej atak na Osową Górę niebieskim i zjazd w dół trasą DH, gdzie dwa razy skoczyło mi napięcie (raz przez łachę piachu, raz omal nie walnąłem w drzewo). Po zjechaniu czas na powrót nadwarciańskim, zbierały się ciemne chmury i po ujechaniu ze 2-3 km lunęła ulewa, wyglądało to tak:

Leje tak że nadwarciański zamienił się w ścieżkę potokową, jakie można spotkać na błotnych zawodach :)© JPbike
Nie miałem ochoty na uświnianie siebie i Treka, więc szybka dezyzja - wracam na asfalcik i na ścieżkę rowerową do Lubonia. Lało, lało, spore kałuże i potoki na drodze okazały się być cieplutkie, co za tym idzie taka jazda z ochlapywaniem od razu mi się spodobała, mijałem nawet sporą grupę rowerzystów :) Przejeżdżając przez Luboń okazało się że tam na ulicach suchutko i dość szybko teamowe portki zaczynały wysychać. Nie trwało to długo, bo tuż przed rogatkami Poznania ponownie dopadła mnie ulewa, do tego z jeszcze pokaźniejszymi kałużami i potokami, niektóre osiągały głębokość ze ponad 10 cm ...

JPbike jako pogromca wielkich kałuż :)© JPbike
Wróciłem oczywiście caluśki zdrowo namoczony. Trening 4 godz. wykonany :)
Podczas ulewy obawiałem się jedynie o cyfróweczkę, przeżyła, mimo że futerał nie jest wodoodporny.
Puls - max 161, średni 132
Przewyższenie - 728 m
Kategoria do 100 km
Sobota, 1 czerwca 2013 • dodano: 01.06.2013 | Komentarze 3
Piątek był wolnym dzionkiem, ale i tak jazdy żadnej nie było bo:
- pod nieobecność starych musiałem na działce skosić trawnik o bardzo nieregularnych kształtach
- gdy w końcu się z tym uporałem (o 17-tej) to zabrałem się za wielkie czyszczenie sztywnego po zimie
Jak zwykle roboty było więcej. Najwięcej czasu pochłonęło wyczyszczenie tylnego koła, środkowej zębatki w korbie i przerzutek od solno-błotnej mieszanki. Mój warsztat wyglądał o tak:

Proste i spartańskie miejsce pracy przy rowerkach. Nie narzekam :)© JPbike
Wyprawa do Paryża już za niecałe półtora miesiąca, więc trzeba solidnie przygotować rumaka na taką trasę.
Końcowy montaż i regulacje skończyłem przed 21-tą. Aż lśni jak nowiutki !

Gotowy do jazdy. Wypasiony blat aż rzuca się w oczy :)© JPbike
Sobotniego dnia, po deszczu pora na test i luźną jazdę przed niedzielnym maratonem w Wyrzysku.
Dom - Golęcin - Suchy Las - Morasko - szczyt wodociągi - Radojewo - Biedrusko - przez Poligon - Złotniki - Kiekrz - Przeźmierowo - Ławica - Lasek Marceliński - Dom
I co pisać ? Wszystko działa jak należy, nawet miło kręci się na blaciku KCNC :)
Gdy dobijałem do Marcelińskiego to spotkałem trenującego na swoim rewirze Macieja i kawałek pomknęliśmy razem.

To chyba Mistrz Świata, skoro na rękawkach ma tęczowe barwy :)© JPbike
Czwartek, 30 maja 2013 • dodano: 30.05.2013 | Komentarze 10
Zaplanowałem przejazd treningowy dawno nie uczęszczaną swoją pętlą przez WPN.
Prognozy zapowiadały popołudniowy deszcz i pozostało mi wykonanie min 3h jazdy.
Po ruszeniu, po 200 m zauważyłem że łańcuch na "blaciku" ociera o przerzutkę, szybka diagnoza - jeden ząbek jest wygięty przez zaciąganie uświnionego błotem łańcucha. Nawrotka do domu i tam mały serwis.
Po tym mogłem w końcu udać się na swój teren. Po ostatnich opadach na niektórych fragmentach zrobiło się grząsko, co za tym idzie trzeba było się skupiać na jeździe i więcej powera używać.
Po dokręceniu na Osową Górę pojawiły się ciemne chmury i zdecydowałem się skrócić trasę. Jak zjechałem w dół trasą DH to złapał mnie przelotny deszcz. Gdy wracałem jeszcze suchym nadwarciańskim to zaczął się ciągły deszczyk.
Po drodze zahaczyłem o myjkę. Natomiast 1 km przed domem w końcu dopadł mnie solidny deszcz.
Trzygodzinny trening z masą terenu wykonany, to najważniejsze :)

Na czarnym wzdłuż Dymaczewskiego© JPbike

Singielek podjazdowy, prawie jak w dżungli :)© JPbike

Moje sinusoidy w soczysto zielonej porze roku© JPbike

Wieża na Osowej Górze. Będzie padać© JPbike
Puls - max 160, średni 134
Przewyższenie - 455 m
Kategoria do 100 km