Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177234.97 km
- w tym teren: 64392.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 323d 19h 08m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1120
do 50 km - 1213
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 232
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 89
Solid MTB - 30
sprzęt - 44
szoska - 435
Uphill race - 8
w górach - 297
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Październik - 7 - 13
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
w górach
Dystans całkowity: | 19097.61 km (w terenie 8931.00 km; 46.77%) |
Czas w ruchu: | 1138:25 |
Średnia prędkość: | 16.74 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 248850 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (94 %) |
Suma kalorii: | 3943 kcal |
Liczba aktywności: | 294 |
Średnio na aktywność: | 64.96 km i 3h 53m |
Więcej statystyk |
Sobota, 18 maja 2013 • dodano: 19.05.2013 | Komentarze 4
Po popołudniowym dotarciu do agronoclegowni w Kozielnie wyruszyliśmy w czteroosobowym składzie (klosiu, MaciejBrace, Marc i ja) do Złotego Stoku i po wizycie w biurze zawodów padło na zrealizowanie pomysłu objechania pętli mini.
Startujemy na długi podjazd w doskonałych humorach :)© JPbike
Podjazd na Jawornik Wielki (870 m) trzech pokonało sprawnie (ja, klosiu i Marc), a zaczynający w tym sezonie górskie jazdy MaciejBrace zawrócił i udał się w drogę do Kozielna.
Końcówka 9 km podjazdu. Ładna stromizna© JPbike
Na szczycie Jawornika Wielkiego nagroda w postaci arcywidoczków :)© JPbike
Natomiast techniczny zjazd czerwonym, chociaż krótki również sprawnie poszedł.
Kawałek dalej zaskoczyły mnie pokaźne koleiny z błotnymi fragmentami, wyrobione przez drwali i trzeba było się skupiać, by nie wyglebić :)
Ano, mnkiemy dalej. Troszeczkę mountain błotka nie brakło :)© JPbike
Po dotarciu do rozjazdu kierującego mini do mety zaskoczył nas stromy, acz krótki zjazd i znów poszło sprawnie, po czym pomknęliśmy w po strzałkach w stronę mety. Po drodze spotykając znajome twarze (m.in ktone). Natomiast na szerokim i luźno posypanym szuterku (3 km zjazdu do mety) zauważyłem że klosiu na dużych kołach rozwijał szalone prędkości, a ja musiałem się skupiać na maxa by nie wpaść w poślizg na zakrętach ...
Po dojechaniu do zaparkowanego auta stwierdziłem że nigdy w życiu nie skuszę się wystartować na mini, strasznie za krótkie dla mnie :)
Przewyższenie - 572 m
Kategoria w górach, w towarzystwie, do 50 km
Niedziela, 5 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 8
Ostatniego dnia naszej górskiej majówki nastąpiła wisienka na torcie, czyli sławne już Rychlebskie ścieżki. Dla mnie to już czwarty wyskok by zażyć prawdziwej frajdy w kolarstwie górskim. W trakcie dojazdu autem do Cernej Vody troszkę popadało i przestało jak tylko zajechaliśmy na miejsce :) Z Mariuszem zdecydowałem że pokonamy je trzykrotnie, a Marek skusił się dwukrotnie.
W porównaniu do zeszłego roku sporo się tam pozmieniało, pojawił się nowy parking, stara chałupa przerobiona na bar i sklep z pamiątkami i akcesoriami, jest nawet darmowa myjka ciśnieniowa. Nie wspomnę już o nowym odcinku zjazdowym o świetnej nazwie "superflow" z fantastycznie wyprofilowanymi zakrętami, hopkami.
Po opadach trochę ciężko się podjeżdżało© JPbike
Techniczna wspinaczka. Fajne kładki :)© JPbike
Podczas podjeżdżania sporo endurowców żeśmy wyprzedzali© JPbike
Na najwyższym punkcie rychlebskich ścieżek. Początek hardcorowego Walesa© JPbike
Wales po deszczu to podwójne hardcore :)© JPbike
Coś nowego - start do superflow !© JPbike
Frajda wręcz nieziemska :)© JPbike
W takie zakręty można wchodzić bez naciskania klamek :)© JPbike
Końcówka najlepszego odcinka. Zaliczyłem tam nawet uślizg z glebką :)© JPbike
Wypasiony parking dla rasowych MTB :)© JPbike
Klasyczna przerwa na czeskiego browarka© JPbike
Kolejny podjazd. Uwielbiam taki widok :)© JPbike
Na klasycznym odcinku© JPbike
Coś ekstra. Sunę po głazie wielkości wieloryba :)© JPbike
Błotka oczywiście nie zabrakło i po zabawie czas umyć rowerki© JPbike
Na koniec wystarczy dodać że świetnie się tam bawiliśmy przez okrągłe 5 godzin :)
Przewyższenie - 1482 m
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Sobota, 4 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 3
Tegoż dnia w końcu się wypogodziło i można było wyskoczyć na upragnioną stówkę z górkami. Trasa została wymyślona przez Mariusza, jako cel wyznaczył południowo-wschodni graniczny kraniec Ziemi Kłodzkiej, na mapie widnieje tam punkt mierzący ponad 1100 m.n.p.m. Lubię TO :)
W drodze do Javornika© JPbike
Dotarliśmy do ruin zamku Rychleby© JPbike
Widok ogólny na dziedziniec zamkowy© JPbike
Ano, jak widać, dobrze się bawimy na majówce w górach :)© JPbike
Ładnie tam. Podjazd czerwonym na Przełęcz Gierałtowską© JPbike
Po górskich polanach też żeśmy pomykali© JPbike
Chwila odpoczynku po długim i przyjemnym podjeździe na czeskiej cyklotrasie© JPbike
Końcówka wspinaczki na żółtym, przez poroztopowe błotko :)© JPbike
Najwyższy punkt trasy - graniczny Smrk (1109 m). Krajobraz świeżo po roztopach© JPbike
Gdzieś wysoko w górach przedzieram się przez graniczne bagno :)© JPbike
Długi zjazd do Bielic, i to z fragmentami śniegu :)© JPbike
I tak zjechaliśmy do Starego Gierałtowa, gdzie nastąpiła przerwa na złocisty napój.
Po tym kolejna wspinaczka, podczas której zgubiliśmy szlak, trochę błądzenia i trafiliśmy na graniczny zielony.
Kolejna wspinaczka. Miny kumpli wskazują na stromy podjazd :)© JPbike
Fragment zielonego granicznego szlaku© JPbike
Na czeskim niebieskim. Stromizna nie do podjechania© JPbike
Na trasie Rychlebskiej 30 MTB© JPbike
Borówkowa jeszcze raz i zjaaazd !© JPbike
Na koniec deser MTB - techniczny zjazd czerwonym. W jednym arcytrudnym i stromym miejscu pousuwałem zwalisko gałęzi i dzięki temu każdy z nas całość zjechał sprawniej i nabrał wprawy na tamtejszy golonkowy ścig (19 maja) :)
Ostatnie kilometry to jazda w dół czeskim czerwonym, przez Bila Voda i do noclegowni.
To był bardzo udany rowerowo dzień !
Przewyższenie - 2195 m !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Czwartek, 2 maja 2013 • dodano: 07.05.2013 | Komentarze 5
Bezpośrednio po maratonie w Murowanej Goślinie i odświeżeniu się, wczesnym wieczorkiem wyruszyliśmy na resztę majówki w trzyosobowym składzie (ja, klosiu i Marc) w jedynym słusznym kierunku - w GÓRY !
A dokładniej do Kozielna, położonego niedaleko Złotego Stoku.
Nazajutrz pogoda nie rozpieszczała, trochę popadało, góry słabo było widać przez mgłę. To nic, wskoczyliśmy w kolarskie portki, rowery nasmarowane i myk na rozjazdową trasę, oczywiście z konkretnymi górkami.
W czeskim Bila Voda. Pogoda średnia, ale można kręcić© JPbike
Miły podjazd. Przyjemnie się grzaliśmy :)© JPbike
Powyżej 450 m zrobiło się mgliście. Fajny klimacik© JPbike
Podjeżdżamy czeskim zielonym© JPbike
Przy Vysokim Kamieniu© JPbike
Wdrapaliśmy się na szczyt (700 m), widoczność okolicy zerowa, ale humory są bo jesteśmy w górach :)© JPbike
Jazda czerwonym na Borówkową. Leśny klimat jak w mrocznym filmie :)© JPbike
Niektóre podjazdy gotowały nie tylko nas, ale i obiektyw mojego aparatu :)© JPbike
Na Borówkowej kulminacyjne chwile - czeski browarek !© JPbike
Pora na techniczny zjazd czerwonym© JPbike
Klosiu testuje swojego 29-era na zjazdowych korzonkach© JPbike
Korzystając z okazji postanowiłem sprawdzić jak zjeżdża i podjeżdża się na dużych kołach.
Tak jak myślałem - łagodniej wybiera korzonkowe nierówności, gorzej ze zwrotnością.
Na mokrych korzonkach Marc wyglebił i trochę przymusowego postoju zleciało© JPbike
Ten patykowaty fragment spowodował że urwałem hak. Zapasowy zawsze ze sobą wożę i po problemie© JPbike
Niezła mgła, ale i tak jest fajnie !© JPbike
Na koniec wjechaliśmy na Przełęcz Jawornicką (750 m) i stamtąd długi zjazd znanym z maratonu duktem do Złotego Stoku. Mknąc w dół po kamyczkach, błotku i kałużach zarówno my, jak i nasze rumaki nabraliśmy konkretnego wyglądu że po zjechaniu pod formacje skalne staliśmy się atrakcją widokową dla jakiejś wycieczki :)
Po chwili już tylko powrót do Kozielna, mycie rowerów i jazda do przygranicznego sklepiku po hektolitry czeskiego pilsa.
Przewyższenie - 1035 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie, poza PL
Sobota, 29 września 2012 • dodano: 30.09.2012 | Komentarze 12
Na golonkowy finał sezonu 2012 zajechaliśmy w trzyosobowym składzie ProGoggli – Jarekdrogbas, JPbike i z3waza, który przyjechał wraz z biniem.
Pogodę mieliśmy wręcz idealną do ścigania w górach – słonecznie, ani za zimno, ani za ciepło. W sektorach luz, mimo tego że na giga zdecydowało się ponad 200 osobników. Dużo.
Pierwsze asfaltowe kilometry przebiegły „spokojnym tempem”, przy okazji mogłem się przywitać z Che i pozamienialiśmy się kilkoma zdaniami :). Po chwili zaczął się konkretny podjazd, tętno i tempo skoczyło. Doszedłem Drogbasa i na jakiś czas zostawiłem za plecami towarzysza tygodniowego urlopowania w Beskidach. Przez bardzo długi czas stawka nie mogła się rozciągnąć, jechałem w sporej grupie, m.in. z karmi, który pomykał po górkach na nowiutkim fullu na dużych kołach i na moich oczach dwukrotnie wyglebił :) A na długim zjeździe do Koniakowa mijałem AdAmUsO łatającego kapcioszka. Dopiero na super stromym podjeździe po betonowych płytach stawka Gigowców się zaczęła rozciągać. Natomiast podjazd na Ochodzitą (895m) poszedł sprawnie z wyjątkiem momentu zablokowania przez zjeżdżające auto. Po zjechaniu z tejże widokowej góry kolejny długi podjazd, gdzieś tam doszedł mnie Drogbas i swoim szarpanym tempem ładnie mnie załatwił i powolutku znikał z pola widzenia. Co jest ? Kryzys ? Nie. Ale od tamtego momentu mój taki tam tegoroczny power w nogach już nie był taki dobry i przełączyłem się w tryb oszczędzania i dojechania do mety. Więcej traciłem niż zyskałem. Pchania Treka na pokaźnych terenowych stromiznach nie zabrakło. Nie napiszę że cały maraton jechałem bez żeli (!). Jeszcze przed rozjazdem mega/giga trochę błota leżało, czasami trzeba było się skupiać na jeździe, doświadczenia z Trophy się przydały. Poza tym mijałem sleca serwisującego bike’a (hak). Jazda przez dodatkową pętlę giga (obcykaną dzień wcześniej) przebiegła spoko. Defekciarze AdAmUsO i slec mnie wyprzedzili, z czego ten pierwszy na pokaźnej stromiźnie zaliczył glebę (zresztą Drogbas też !), a ja sobie bez napinki pomykałem w stronę mety :) Mijane widoki na rozległych polanach powalały (na całej trasie !). Po przekroczeniu naszej granicy, na asfaltowym odcinku wzdłuż Olzy utworzyliśmy czteroosobowy pociąg. W końcu końcówka wraz z dojazdem do słynnych korzonek i zarazem połączenie z Megowcami. Trochę niebieskich się zjawiło, tłok wzrósł. Przejazd tędy nie sprawił mi problemów. Przez moment zdziwiłem się że za mną jechał Seba Swat, okazało się że ciągnął swego tatę. Przed korzonkami ścianka nie do podjechania. Pora na emocjonującą dla wszystkich (kibiców i zawodników) chwilę – zjazd korzonkami :) Trochę dziwnie się poczułem, tak jakby bez stresu, bez strachu :) Do sławnej ścianki dojechałem spoko, chyba za szybko bo przed stromizną skręciłem zbyt dużym łukiem i wjechałem w niedobry tor zjazdu, w efekcie w połowie korzonek wyglebiłem w bok i na oczach tłumów :) Poszło bez komplikacji, poza obtarciem na piszczeli i spadnięciem łańcucha. I tak do mety dojechałem z niedosytem, ale całkiem zadowolony z zaliczenia generalki giga u Golonki, czyli 6 startów.
106/201 open giga
45/74 M3
Strata do zwycięzcy (Adrian Brzózka) – 1:23:47, do M3 (Ondrej Fojtik) – 1:19:47
W sumie po tygodniu górskiego urlopowania wydawało mi się że fajny istebniański maraton jechałem na własnym podwórku i trasa mnie niczym nie zaskoczyła, nawet przewyższenie na giga (2382 m) jest mało golonkowe :)
Jarekdrogbas (cieszył się :)) wlał mi niecałe 8 minut. Mało :D, uwzględniając to że drugą połowę jechałem raczej tempem turystyczno szybkim i tradycyjnie z wariactwami na trudniejszych zjazdach (niewiele takich było), a na każdym z czterech bufetów stawałem przynajmniej na pół minuty :)
87 (35 M3) – Jarekdrogbas – 4:43:47
106 (45 M3) – JPbike – 4:51:33
164 (27 M4) – z3waza – 5:34:48
Załapałem się nawet do Topshotów w Bikelife :)
Pure MTB w Beskidach !© JPbike
Foto by BoLek.
Atak na Ochodzitą !© JPbike
Natomiast moja glebka na korzonkach wyglądała o tak :
Fotki autorstwa Bartka Sufina.
Nawet wytrawni technicy miewają problemy zjazdowe ;)© JPbike
Po zawodach na mecie m.in. czekali na mnie rodzice, którzy przyjechali do Wisły.
Przy okazji pogadałem z mambą z jedną sprawną ręką po otb w Piwnicznej (wracaj do sprawności rowerowej !).
Po jakimś czasie i odświeżeniu się załapaliśmy na dekorację generalki i czas skoczyć do istebniańskiej knajpy, która pękała w szwach, towarzystwo było zacne, m.in. wspólne browarki z CheEvarą :), dowiedzieliśmy się od Sebastiana Swata że jego 29’er waży niecałe 8 kilo :) To nam jednak nie wystarczyło, więc skoczyliśmy na ostatni bufet sezonu u Grześka i kolejne pogaduszki z browarkami poszły :)
To się nazywa udany dzień spędzony z pasją !
Puls – max 171, średni 150
Przewyższenie – 2382 m
Kategoria maratony, MTB Marathon, w górach, dzień wyścigowy
Piątek, 28 września 2012 • dodano: 28.09.2012 | Komentarze 2
Wrześniowy urlop w Beskidach (4)
Czwartek był dniem odpoczynku po hardcorowej dwusetce.
W dzień przedmaratonowy wyruszyliśmy objechać nową dodatkową pętlę giga, w większości poprowadzoną po czeskiej stronie. W sumie fajna trawersowa trasa z jednym konkretnym podjazdem na 840 metrową górę i z dwoma porządnymi zjazdami.
Natrafiliśmy na gościa znakującego trasę i część końcówki maratonu musieliśmy radzić sami.
Treki dwa i miły czeski szuterek :)© JPbike
Stromy i arcywidokowy zjazd© JPbike
Zgubki i drobnego błądzenia nie zabrakło przy dojeździe do słynnych istebniańskich korzonek.
Przy owych korzonkach pora poćwiczyć (kolejny raz) zjazd i … ZJECHAŁEM ! :)
Jarekdrogbas wymiękł i ostatecznie zrezygnował z technicznej próby.
Nie napiszę ile nerwów i adrenaliny kosztuje tamten zjazd ścianką, po udanej próbie postanowiłem jeszcze raz zjechać i na samym dole nie zdążyłem skręcić i wylądowałem prawą stroną wraz z rowerem w bagnie, ale z bananem na twarzy :)
Oczywiście konkretnie się uwaliłem błotem i konieczna była kąpiel w strumieniu :)
Korzonki na ściance wreszcie pokonane !© JPbike
Na stadionie w Istebnej wszystko gotowe© JPbike
Taki widoczek mamy z noclegowni. Robi sie kolorowo :)© JPbike
Przewyższenie – 1210 m
Kategoria do 50 km, poza PL, w górach, w towarzystwie
Środa, 26 września 2012 • dodano: 27.09.2012 | Komentarze 15
Wrześniowy urlop w górach – dzień kulminacyjny :)
W końcu mam na koncie dwusetkę z porządnymi górkami i prawie 4 km w pionie !
Jakiś czas temu przeglądając blogi natrafiłem właśnie na kolejną górę, na którą można wjechać rowerem bez ograniczeń i leżącą w środkowej części Słowacji, w Tatrach Niżnych - Kralovą Holę (Królewska Hala), która mierzy imponujące 1946 m.n.p.m.
Wiadomo jak to ze mną bywa - prędzej czy później nadejdzie dzień by ją zdobyć :)
Plan był taki – wystartować spod granicy w Łysej Polanie, zdobyć szczyt i wrócić tą samą trasą.
Dzień zaczął się pobudką o 6 rano ...© JPbike
Dojazd autem z Istebnej do Łysej Polany (ponad 160 km) zajął nam około 3 godzin.
Parking (20 zł !) przed szlakiem na Morskie Oko wypełnił się do ostatniego miejsca© JPbike
Na trasę ruszyliśmy o 10:30. Żadnej mapy nie miałem, tylko wydrukowane fragmenty.
Od razu po wjechaniu do Słowacji zaskoczył nas spokój, dobry asfalcik, wspaniała przestrzeń, wokół same góry i znikoma ilość turystów, a u nas tłok i pełna komercja w rejonie Tatr.
Widać ... sama przyjemnosć :)© JPbike
Na wysokości około 1000 m. Nie ma to jak jazda wśród gór :)© JPbike
Słowackie Tatry również są piękne !© JPbike
Ten szczyt to Łomnica (2634 m) :)© JPbike
Spory kawał drogi jechaliśmy trasą Tatry Tour. Kiedyś się skuszę ... :)© JPbike
Długi i prosty zjazd do Popradu. Wiało strasznie z boku ...© JPbike
Pozazdrościć takiego widoku mieszkańcom Popradu :)© JPbike
Jazda wśród kolejnych górek i przełęczy ...© JPbike
Jedna z wielu przerw na uzupełnienie energii© JPbike
To już pełen górski konkret !© JPbike
Jak to w górach bywa - pogoda często się zmienia© JPbike
Ciekawy wiadukt kolejowy© JPbike
Na południowym krańcu trasy pierwsze spojrzenie na cel. Szczyt niestety spowity w chmurach© JPbike
Miasteczko Sumiac - właśnie od tędy zaczyna się właściwy atak na szczyt© JPbike
No ... :)© JPbike
Początkowo jakieś 5 km jedzie się po dobrym szuterku do góry© JPbike
Na wysokości ok 1300 m. Powoli zbliżamy się do chmur :)© JPbike
Na 1450 m zaczyna się stary asfalt z barierkami by nie spaść w dół© JPbike
Nie dziwcie się że na CAŁEJ trasie ani razu nie odwiedziliśmy słowackiego sklepu :)© JPbike
Tutaj wysokość Śnieżki została pokonana :)© JPbike
Końcówka podjazdu na wysokości 1800 m. Szczyt z budynkiem spowity chmurami© JPbike
To już przedostatnia serpentyna. Zaczyna strasznie wiać ...© JPbike
Upragniony cel osiągnięty ! :)© JPbike
Na szczycie huragan taki że omal nas nie zdmuchnęło !© JPbike
Jak mocno hulał wind ? Właśnie TAK !© JPbike
Rekord wysokości pobity ! Wyżej to już tylko w ALPY :)© JPbike
Tylko tutaj można było wytrzymać huragan i odpocząć. Temperatura na górze spadła do 8 stopni© JPbike
Na szczyt udało się wjechać na krótko przed 18-tą, mając 107 km i ok 2500 m w pionie.
Najcięższy jest oczywiście ostatni podjazd - 12 km i ok 1200 m przewyższenia.
Na szczycie znajduje się budynek przekażnikowy TV z wieżą© JPbike
Wracamy w dół. Jeszcze jedno spojrzenie na szczyt i długi downhill :)© JPbike
Czegoś takiego jeszcze nie widziałem :)© JPbike
Po zjechaniu temperatura skoczyła do 17 stopni, ściemniło się, zakładamy lampki i myk w drogę powrotną© JPbike
Podczas drogi powrotnej jazda przebiegła w świetle księżyca i fantastycznych zarysów gór, szczególnie jak się przejeżdżało w rejonie Tatr.
Na trasie jedyną awarią było złapanie laczka u mnie w banalnym miejscu - na rondzie w Popradzie :)
W końcu, strasznie zmęczeni, ale szczęśliwi doturlaliśmy do zaparkowanego auta na krótko przed północą i czekała nas jeszcze prawie 3 godzinna jazda autem do noclegowni, do której dojechaliśmy o 3 w nocy, a spać żeśmy poszli o 4.
W sumie 21 godzin w podróży !
Cała jazda przez 10 przełęczy (chyba, bo nie liczyłem przez te widoczki :)) to było istne hardcore ! Ale warto było !
Podczas jazdy i po zrealizowaniu hardcorowej wycieczki wielokrotnie się zastanawialiśmy, czy my jeszcze jesteśmy normalni i czy nie przyda nam się leczenie :D
Fotorelacja Jarka - KLIK.
Łysa Polana (PL-SK) - Tatranska Javorina - Zdlar - Tatranska Kotlina - Tatranska Lomnica - Stary Smokovec - Poprad - Hranovnica - Vernar - Telgart - Sumiac - Kralova Hola - ... powrót tą samą trasą
Przewyższenie – 3932 m !
Kategoria ponad 200 km, poza PL, w górach, w towarzystwie, wysokie szczyty
Wtorek, 25 września 2012 • dodano: 25.09.2012 | Komentarze 2
Wrześniowy urlop w Beskidach (3)
Po wczorajszym dużym tripie pora na luźną jazdę.
Po zjechaniu do Istebnej (ale zjaaazd !) zaplanowaliśmy ćwiczenia na słynnych istebniańskich korzonkach tuż przed metą. Jarek w tym celu nawet założył drugie koła z NN-ami, a ja pozostałem przy RR-ach. Ale okazało się że rano lało i ryzyko zaliczania konkretnych gleb po mokrych korzeniach znacznie wzrosło. Mimo tego spróbowaliśmy zaryzykować i ostatecznie zrezygnowaliśmy.
Ciekawie jak pójdzie w sobotę na maratonie, bo tamta super korzenna ścianka wciąż nie daje mi spokoju i do tego zawsze są tłumy kibiców :)
Poza tym, miejscowi bikerzy ostatnio utworzyli tam 4 km pętlę XC (150 m w pionie) i po przejechaniu zaledwie 500 m żeśmy zrezygnowali z racji błota i śliskich kładek drewnianych, zresztą na jednej Drogbas wymiękł i glebę zaliczył.
Dalsza jazda to „lajtowe” kręcenie beskidzkimi asfaltami do Trójstyku, gdzie znajduje się styk trzech granic (PL,CZ,SK), trochę czasu tam zleciało (m.in. na piwko) i po tym jazda powrotna przez okoliczne beskidzkie wioski.
O tym że tamtejsze stromizny są super wymagające i często sięgają 25% nachylenia świadczy fakt że na 2 km przed noclegownią (740m) Jarka kompletnie odcięło i konieczny był odpoczynek.
Zagęszczenie takich znaków jest spore jak dla Wielkopolanina :)© JPbike
Przy trójstyku. Klimatyczna miejscówka© JPbike
Drogbas to ma spore powodzenie wśród zwierzaków :)© JPbike
W górskich wioskach takich niezwykłych pojazdów jest sporo© JPbike
Na koniec masakra podjazdowa - 4 km i 200 m w pionie, za to widoczki ... :)© JPbike
Przewyższenie – 720 m
Kategoria do 50 km, w górach, w towarzystwie
Poniedziałek, 24 września 2012 • dodano: 24.09.2012 | Komentarze 10
Wrześniowy urlop w Beskidach (2)
Tegoż ciepłego dnia miało być jakoś lajtowo, a wyszło coś konkretnego :)
Trasa głównie asfaltowa. Jako cel obraliśmy Żywiec.
Olecki Górne – Istebna – Koniaków – Ochodzita (894m) – Kasperki – Milówka – Węgierska Górka – Żywiec – Zarzecze – Tresna – Międzybrodzie Żywieckie – Międzybrodzie Bialskie – Przełęcz Przegibek (663m) – Bielsko Biała – Meszna – Buczkowice – Szczyrk – Przełęcz Salmopolska (934m) – Wisła Malinka – Wisła Czarne – zapora nad Czerniańskim – Przełęcz Szarcula (759m) – Przełęcz Kubalonka (761m) – Olecki Górne
Atak na sławną Ochodzitą© JPbike
Zaczyna się dłuuugi zjazd :)© JPbike
Drogbas - miłośnik przeróżnych zwierzaków :)© JPbike
W końcu pękła mi szprycha XT ... :(© JPbike
Ładny mostek w Węgierskiej Górce nad Sołą© JPbike
W Żywcu. Dajcie mi chociaż jedną skrzynkę ... :)© JPbike
W mieście ze znanym browarem m.in. Jarek zakupił pojemny plecak rowerowy, a mi w sklepie Jarka Miodońskiego profesjonalnie dorobili pękniętą szprychę i to za 15 zł. Poza tym zjedliśmy obiad popijany ... Żywcem :)
Tego miejsca z Żarem nie trzeba przedstawiać :)© JPbike
Na zaporze w Tresnej© JPbike
Przerwa na Przełęczy Przegibek (663m)© JPbike
Przed Szczyrkiem zaczyna się ściemniać i pora na założenie lampek© JPbike
Skrzyczne z Księżycem :)© JPbike
Cieżki ten podjazd na Salmopol. Może wódki regionalnej ? :)© JPbike
Padnięci bikerzy, a do pokonania jeszcze jeden podjazd ...© JPbike
Z ilością km i przewyższenia tradycyjnie przesadziliśmy :)
Ostatnie 20 km (w tym dwa porządne podjazdy) po ciemku pokonaliśmy.
Przewyższenie – 2010 m !
Kategoria ponad 100 km, w górach, w towarzystwie
Niedziela, 23 września 2012 • dodano: 23.09.2012 | Komentarze 9
Wrześniowy urlop w Beskidach (1)
W końcu się udało wyskoczyć wraz z Jarkiem na cały tydzień w Beskid Śląski, a konkretnie do Istebnej.
Jak dotąd nigdy tam nie byłem turystycznie poza startami w Beskidy MTB Trophy i na maratonie w Istebnej (oba w 2010 r.), więc czas nadrobić zaległości w poznawaniu tamtejszych górskich rejonów.
Trasa, jaką pokonaliśmy pierwszego pełnego dnia - pełen górski konkret !
Olecki Górne (noclegownia, 740m) – Przełęcz Kubalonka (761m)– Przełęcz Szarcula (759m) – Wisła Czarne – czarnym wzdłuż Czarnej Wisełki – Przysłop (970m) – czerwonym na Baranią Górę (1220m) – Malinowska Skała (1152m) – zielonym na Skrzyczne (1257m) – hardcorowy zjazd czerwonym do Buczkowic – Szczyrk – żółtym na Przełęcz Karkoszczonka (729m) – czerwonym przez Kotarz (985m) – Przełęcz Salmopolska (934m) – zjazd asfalcikiem do Wisły Malinki – Wisła Czarne – zapora nad Czerniańskim – konkret podjazd na Przełęcz Szarcula – Przełęcz Kubalonka – Olecki Górne
Wizyta przy Zamku Prezydenta RP© JPbike
Jazda czarnym szlakiem wzdłuż Czarnej Wisełki© JPbike
Na wysokości 1000 m. Ciężko po takich beskidzkich kamieniach jechać ...© JPbike
To juz wysoko. Przejazd przez poprzeczne belki© JPbike
Szczyt Baraniej Góry zdobyty !© JPbike
Widoczek z wieży© JPbike
Drogbas zjeżdża wśród beskidzkiego krajobrazu© JPbike
Mój tyłek w akcji na kamiennych wertepach :)© JPbike
Beskidzki krajobraz. Po prawej Skrzyczne - nasz cel© JPbike
Na Malinowskiej Skale. Spotkanie użytkowników Treka :)© JPbike
Widokowy beskidzki szuterek© JPbike
Skrzyczne zdobyte !© JPbike
Panoramka ze szczytu© JPbike
Jak dobrze znów być z rowerem w górach :)© JPbike
Hardcorowy zjazd. Technika jazdy górą !© JPbike
Sto procent MTB !© JPbike
Nowy stok narciarski. Tędy nasz szlak biegnie :)© JPbike
Beskidy są wymagające i laczek złapany :)© JPbike
Fragment super singla zjazdowego na czerwonym© JPbike
Skocznie w Szczyrku Skalite© JPbike
Okolice Przełęczy Karkoszczonka. Stromizna pokaźna ...© JPbike
Na Kotarzu (985 m)© JPbike
Skocznia Malinka im. Adama Małysza© JPbike
Zaopatrzenie % na wieczorną ucztę ;)© JPbike
Zapora nad Jeziorem Czerniańskim© JPbike
Przewyższenie - 2250 m !
Kategoria do 100 km, w górach, w towarzystwie, wysokie szczyty