top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

w górach

Dystans całkowity:19196.04 km (w terenie 8978.00 km; 46.77%)
Czas w ruchu:1144:36
Średnia prędkość:16.74 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:251136 m
Maks. tętno maksymalne:179 (102 %)
Maks. tętno średnie:166 (94 %)
Suma kalorii:3943 kcal
Liczba aktywności:296
Średnio na aktywność:64.85 km i 3h 52m
Więcej statystyk
  • dystans : 138.86 km
  • czas : 07:11 h
  • v średnia : 19.33 km/h
  • v max : 62.07 km/h
  • podjazdy : 1197 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 7

    Niedziela, 16 lipca 2023 • dodano: 30.08.2023 | Komentarze 3


    Poranek w moim wykonaniu zleciał spoko, a kompana nie - po wczorajszym rozbijaniu namiocika w deszczu i wietrze, nazajutrz Jarek mówił że wszystko ma mokre i narzekał że jest mu zimno (rano było ok 13°C) i jeszcze do tego wpadł na pomysł abyśmy wybrali się nad morze, bo tam jest cieplej (...)
    Oczywiście to marudzenie trochę popsuło mi humor i w trakcie zwijania obozika było trochę męskiego gadania, głównie o dalszych planach naszych skandynawskich wakacji.
    Koniec końców udało nam się ruszyć o 9:12 na zaplanowaną trasę.

    Nasz obozik. Wizualnie ładnie tam, w rzeczywistości aż tak kolorowo nie jest
    Nasz obozik. Wizualnie ładnie tam, w rzeczywistości aż tak kolorowo nie jest © JPbike

    Na 850m szczycie. Jak widać - wszyscy, włącznie z owcami są traktowani na równi :)
    Na 850m szczycie. Jak widać - wszyscy, włącznie z owcami są traktowani na równi :) © JPbike

    To już na trasie sławnej Trollstigen
    Na trasie sławnej Trollstigen © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Jest pięknie (2) :)
    Jest pięknie (2) :) © JPbike

    Gdy tylko dojechaliśmy do znanej nam do tej pory ze zdjęć Drogi Trolli to oczom naszym ukazał się oczywiście piękny widok na krętą i wąską drogę z równie pięknym wodospadem, jak i obaj byliśmy zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się ... podjazdu tędy, a nie zjazdu ... :)

    Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :)
    Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :) © JPbike

    Fragment Trollstigen (1)
    Fragment Trollstigen (1) © JPbike

    Fragment Trollstigen (2)
    Fragment Trollstigen (2) © JPbike

    Zjazd tędy dostarcza frajdy :) Tu kompan w akcji :)
    Zjazd tędy dostarcza frajdy :) Tu kompan w akcji :) © JPbike

    Fragment Trollstigen (3)
    Fragment Trollstigen (3) © JPbike

    No i dojechałem do jedynego na świecie znaku
    No i dojechałem do jedynego na świecie znaku "Uwaga Trolle" :) © JPbike

    Uwaga Trolle w całej okazałości
    Znak "Uwaga Trolle" w całej okazałości © JPbike

    No i nie zabrakło kolekcji trolli, zresztą tam jest ich więcej, tyle że jedni się pochowali i nie wpadli mi w kadr, a drudzy są do kupienia w postaci figurek :)

    Troll z lodzikiem
    Troll z lodzikiem © JPbike

    Troll długowłosy motocyklista
    Troll długowłosy motocyklista © JPbike

    Trójgłowy Troll
    Trójgłowy Troll © JPbike

    No i jazda dalej, cały czas jest pięknie :)
    No i jazda dalej, cały czas jest pięknie :) © JPbike

    Przed Åndalsnes kończymy jazdę sceniczną drogą nr 63 i przed nami "najnudniejszy" i ostatni etap wyprawy - długa jazda główną drogą E 136 wzdłuż linii kolejowej do Otty, czyli miejsca gdzie zaczynaliśmy naszą rundę.

    Piękne ujęcie - dokładnie tam tak ładnie jest :)
    Piękne ujęcie - dokładnie tam tak ładnie jest :) © JPbike

    Wielkość tych gór cały czas imponowała
    Wielkość tych gór cały czas imponowała © JPbike

    Jest pięknie (3) :)
    Jest pięknie (3) :) © JPbike

    Przy jednym przystanku autobusowym zatrzymujemy się na odpoczynek, zrobiło się ciepło. Kompan ma średnie samopoczucie i zjeżdża nad rzekę załatwić swoje potrzeby, a ja ruszam dalej informując Jarka że zatrzymam się w jakimś dogodnym miejscu.
    I tak zatrzymałem się po paru km, przy budce dla kolejarzy z gniazdkiem 220V, by podładować elektronikę, a następnie po ujechaniu kolejnych parunastu km przy bocznej dróżce i tam zarządziłem ponad godzinny postój + kawa. W obu miejscach kompana nie wypatrzyłem, zatem wysłałem wiadomości, odpowiedzi brak. Jadę dalej, co jakiś czas zerkając na telefon i nadal cisza.

    Dłuższa i samotna przerwa w oczekiwaniu na kompana
    Dłuższa i samotna przerwa w oczekiwaniu na kompana © JPbike

    Kręcąc dalej, zaczął się podjazd z przyzwoitym dla sakwiarzy nachyleniem i prowadzący na pokaźny, ze 600m płaskowyż z górami na horyzontach. Do tego zaczęło wiać centralnie we mnie i pojawiły się w okolicy chmury deszczowe.

    Widoczek znad płaskowyżu
    Widoczek znad płaskowyżu © JPbike

    W końcu, po przejechaniu 78km trasy dostaję wiadomość - okazuje się że Drogbas znajduje się... ponad 30km przede mną i łapią go skurcze, czyli musiał nieźle pocisnąć i gdzieś się mijaliśmy/przegapiliśmy. No to kompan robi odpoczynek w budce autobusowej, a jadę dalej i tak po jakimś czasie docieram do owej budki. W deszczowej aurze robimy obiad, przestaje padać i jazda dalej wspólnie.

    Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy
    Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy © JPbike

    W mieście Dombas znajdujemy otwarty market (jest niedziela) i robimy zakupy.
    Wspomniany i długi płaskowyż z górami na horyzontach się skończył, no to zjeżdżamy w dół, kilometraż tegoż dnia mamy najdłuższy na wyprawie, zgodnie z zapisaną trasą w nawigacji skręcamy na boczny asfalcik, by po dotarciu do wioski Dovre bez problemu znaleźć fajne miejsce na nocleg - przy czwartoligowym boisku piłkarskim.

    Dokumentacja skąd przeważnie braliśmy wodę do bidonów :)
    Dokumentacja skąd przeważnie braliśmy wodę do bidonów :) © JPbike

    Noclegownia przy boisku. Godzina 21:49
    Noclegownia przy boisku. Godzina 21:49 © JPbike

    TRASA (na stravie)
    KLIK do dnia szóstego, KLIK do dnia ósmego




  • dystans : 124.26 km
  • teren : 15.00 km
  • czas : 07:15 h
  • v średnia : 17.14 km/h
  • v max : 61.95 km/h
  • podjazdy : 1992 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 6

    Sobota, 15 lipca 2023 • dodano: 27.08.2023 | Komentarze 2


    Noc (raczej szaruga, bo ciemności nie było) na pięknej górskiej polance zleciała całkiem spoczko, trochę wiało.
    Poranek mieliśmy słoneczny i w takich klimatach przyszło nam  zjeść śniadanie, wypić kawę i zwinąć obozowisko.

    Godzina 4:45 - zrobiłem mały obchód bazy
    Godzina 4:45 - zrobiłem mały obchód bazy © JPbike

    Po ruszeniu o 9:43 stopniowo narastało zachmurzenie i tak już z krótkimi słonecznymi przebłyskami zostało do końca szóstego dnia wyprawy - najbardziej górzystego :)

    Tędy żeśmy podjeżdzali, czyli mocny początek dnia
    Tędy żeśmy podjeżdżali, czyli mocny początek dnia © JPbike

    Ależ sceneria na końcówce podjazdu
    Ależ sceneria na końcówce podjazdu © JPbike

    Chwila postoju na wysokości ponad 1000m
    Chwila postoju na wysokości ponad 1000m © JPbike

    Śniegu nie brakowało
    Lipcowego śniegu nie brakowało © JPbike

    Kompleks narciarski Stryn Sommerski (1060m)
    Kompleks narciarski Stryn Sommerski (1060m) © JPbike

    Surowe skandynawskie piękno
    Surowe skandynawskie piękno gór © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Spory odcinek naszej drogi biegł po takim twardym szuterku
    Spory odcinek naszej drogi biegł po takim twardym szuterku © JPbike

    Na scenicznej drode nr 63 - jazda zdobyć Geirangerfjord
    Na scenicznej drodze nr 63 - jazda zdobyć Geirangerfjord © JPbike

    Nad Djupavatnet, górskie jezioro na wysokości 1030m
    Nad Djupavatnet, górskie jezioro na wysokości 1030m © JPbike

    Czas na 15km zjazd z 1060m do... poziomu morza :)
    Czas na 15km zjazd z 1030m do... poziomu morza :) © JPbike

    Imponująca sceneria ze zjazdu. Ten niebieski punkcik to kompan :)
    Imponująca sceneria ze zjazdu. Ten niebieski punkcik to kompan :) © JPbike

    Tam leży Geiranger
    Tam leży Geiranger © JPbike

    No i JEST. Zobaczyć TO na własne oczy - duże COŚ :)
    No i JEST. Zobaczyć TO na własne oczy - duże COŚ :) © JPbike

    Tamtą drogą, tzw drabiną będziemy jechać dalej
    Tamtą drogą, tzw drabiną będziemy jechać dalej © JPbike

    Po zjechaniu do osady Geiranger, w której ruch turystyczny w sezonie jest spory - zwiedzanie mocno ograniczyliśmy do przejazdu jedynie główną drogą.

    Ten piękny fiord widziany od dołu
    Ten piękny fiord widziany od dołu © JPbike

    Czas na wspinaczkę z poziomu morza na ponad 650m
    Czas na wspinaczkę z poziomu morza na ponad 650m © JPbike

    W nogach mieliśmy 65km, a jakiegoś fajnego miejsca na przerwę obiadową brakło, zatem zatrzymaliśmy się przy serpentynie z paskudnym duktem (chaszcze) prowadzącym do lasu i czas się posilić + kawa.
    Jarek poinformował mnie że przestało mu się podobać to częste podjeżdżanie typu poziom morza - wysoko - poziom morza - (...). Trudno, co zrobić? zawrócić? innych dróg brak - wokół same strome stoki, a jedyna łatwiejsza (i płatna) opcja to długi rejs promem. Koniec końców udaje nam się ruszyć dalej na zaplanowaną trasę.

    Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :)
    Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :) © JPbike

    Pocztówka znad (tłocznego) punktu widokowego na Geirangerfjord
    Pocztówka znad (tłocznego) punktu widokowego na Geirangerfjord © JPbike

    Po zdobyciu szczytu mamy taki spoczko i długi zjazd
    Po zdobyciu szczytu mamy taki spoczko i długi zjazd © JPbike

    Po zjechaniu do Eidsdal, postój przy sklepie i przed nami ostatnia na wyprawie przeprawa promowa.

    Nudny ten prom - burty tak wysokie że podziwiać można tlyko niebo
    Nudny ten prom - burty tak wysokie że podziwiać można tylko niebo © JPbike

    Czas na ostatni podjazd dnia. Tu przy drodze typowe norweskie domy
    Czas na ostatni podjazd dnia. Tu przy drodze typowe norweskie domy © JPbike

    Przejazd wśród plantacji truskawek
    Przejazd wśród plantacji truskawek © JPbike

    Podjazd w stronę Trollstigen okazuje się być długim i z łagodnym nachyleniema
    Podjazd w stronę Trollstigen okazuje się być długim i z łagodnym nachyleniem © JPbike

    Jest pięknie (2) :)
    Jest pięknie (2) :) © JPbike

    To już na dużej wysokości, zaczęło popadywać
    To już na dużej wysokości, zaczęło popadywać © JPbike

    Po przekroczeniu 120km i wjechaniu na wysokość prawie 700m czas szukać miejscówki na rozbicie namiotu. Tym razem jest ciężko - po jednej stronie barierki, krzaczory i potok, a po drugiej skałki i podmokły teren.
    Do tego u mnie zaczęło się odzywać lewe kolano - stara kontuzja, byłem na to przygotowany, wioząc w sakwie opaski na kolana.
    Koniec końców malutki skrawek terenu tuż przy drodze udaje się znaleźć i rozbijamy swoje namioty. Nie jest łatwo, bo zaczęło padać i wiać. Kompan oczywiście z paskudnej miejscówki, jak i paskudnej pogody jest !#!$%&!!. W końcu nam się udaje, obok zatrzymuje się niemiecki kamper i też zostaje na noc. Deszcz osłabł i (chyba) ustał. Pora spać i już.

    TRASA (na stravie)
    KLIK do dnia piątego, KLIK do dnia siódmego




  • dystans : 109.93 km
  • czas : 06:30 h
  • v średnia : 16.91 km/h
  • v max : 67.98 km/h
  • podjazdy : 1900 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 5

    Piątek, 14 lipca 2023 • dodano: 21.08.2023 | Komentarze 2


    Po pobudce spodziewałem się że po wczorajszym wieczornym deszczu będzie padać również w nocy (raczej w trakcie szarugi, bo widno jest długie), tak jednak nie było - po wyjściu z namiotu sucho jest, czyli można było spoczko rozpocząć procedurę zwijania obozowiska + śniadanie + kawa.

    Drogbasowi w trakcie przypinania bikepackingowych sakw wór z namiotem nagle zleciał ze skalnej skarpy do jeziora, a kompan był już ubrany kolarsko a ja jeszcze nie - więc w klapkach szybko zszedłem na skalisty brzeg, wszedłem do wody, do ud i kijem udaje mi się wyłowić wór, który na szczęście unosił się na powierzchni wody. Po tym Jarek się !!$%&*! bo myślał że zawartość będzie mokra - w sumie niepotrzebnie, bo okazało się że ów wór ma dobrą wodoodporność.

    No to ruszamy o 9:39, mając bardzo dobrą pogodę na rower - przewaga chmur i średnio 16°C.
    Tegoż dnia dominowała jazda wzdłuż fiordów, górskich rzek i jezior, nie brakło kilku porządnych podjazdów i zjazdów, a na koniec trafił się nam podjazd kategorii HC (kto oglądał górskie etapy TdF, ten wie) :)

    Stara pozarastana droga obok tunelu
    Stara pozarastana droga obok tunelu © JPbike

    Powyższą drogą nie ujechaliśmy daleko - trzeba było zawrócić, bo pojawiło się skalne zwalisko i nawrotka w stronę tunelu.

    Kolejne promowanie na wyprawie
    Kolejne promowanie na wyprawie © JPbike

    Po zjechaniu z promu rozpoczeła się taka klimatyczna jazda wzdłuż Innvikfjordu
    Po zjechaniu z promu rozpoczęła się taka klimatyczna jazda wzdłuż Innvikfjordu © JPbike

    Nic, tylko pomykać tędy :)
    Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Im częściej kręcimy tunelami, tym bardziej poznajemy klimat panujący w środku
    Im częściej kręcimy tunelami, tym bardziej poznajemy klimaty panujące w środku © JPbike

    Norwegowie to mają fajne pomysły na kwietniki z widokiem na fiordy
    Norwegowie to mają fajne pomysły na kwietniki z widokiem na fiordy © JPbike

    Kolejny tunel - tutaj rowerzyści przed wjazdem wciskają przycisk ostrzegania :)
    Kolejny tunel - tutaj rowerzyści przed wjazdem wciskają przycisk ostrzegania © JPbike

    Chociaż na fotce nie widać dobrze - tu iluminacja taka że elegancko eksponuje skały :)
    Chociaż na fotce nie widać dobrze - tu iluminacja taka że elegancko eksponuje skały :) © JPbike

    Dojeżdżamy do miasta Stryn i czas na zakupy
    Dojeżdżamy do miasta Stryn i czas na zakupy © JPbike

    Przerwa obiadowa. W międzyczasie dopadł nas przelotny deszcz
    Przerwa obiadowa. W międzyczasie dopadł nas przelotny deszcz © JPbike

    Jazda dalej, wzdłuż Strynevatnet
    Jazda dalej, wzdłuż Strynevatnet © JPbike

    Jest pięknie (2) :)
    Jest pięknie (2) :) © JPbike

    Na takim bocznym asfalciku najlepiej :)
    Na takim bocznym asfalciku najlepiej :) © JPbike

    Jest pięknie (3) :)
    Jest pięknie (3) :) © JPbike

    Przejazd przez wioskę Hjelle
    Przejazd przez wioskę Hjelle © JPbike

    Zaczynamy podjazd dnia, wzdłuż rzeki Hjelledøla
    Zaczynamy podjazd dnia, wzdłuż rzeki Hjelledøla © JPbike

    Imponujący widok na lodowiec Jostedalsbreen
    Imponujący widok na lodowiec Jostedalsbreen © JPbike

    Zarówno ciężki podjazd, jak i widoczki robią wrażenie
    Zarówno ciężki podjazd, jak i widoczki robią wrażenie © JPbike

    Jest pięknie (4) :)
    Jest pięknie (4) :) © JPbike

    Spotkanie ze starymi Volvo
    Spotkanie ze starymi Volvo © JPbike

    I tak po wjechaniu na wysokość ponad 730m (oczywiście wspinaczkę zaczynaliśmy niemal od poziomu morza) zarówno ja, jak i Jarek byliśmy już nieźle zmęczeni, zatem zbaczamy z drogi i od razu jest SUPER miejscówka na obozowisko - patrz fotka poniżej :)

    Nic, tylko korzystać z uroków wyprawowego życia :)
    Nic, tylko korzystać z uroków wyprawowego życia :) © JPbike

    Nasi sąsiedzi :)
    Nasi sąsiedzi :) © JPbike

    Stamtąd przyjechaliśmy (by dron)
    Stamtąd przyjechaliśmy (by dron) © JPbike

    Tamtędy pojedziemy następnego dnia (by dron)
    Tamtędy pojedziemy następnego dnia (by dron) © JPbike

    TRASA (na stravie)
    KLIK do dnia czwartego, KLIK do dnia szóstego




  • dystans : 104.39 km
  • czas : 05:05 h
  • v średnia : 20.54 km/h
  • v max : 70.60 km/h
  • podjazdy : 912 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 4

    Czwartek, 13 lipca 2023 • dodano: 08.08.2023 | Komentarze 3


    Pobudka, śniadanie, zwijanie obozowiska i o 9:55 ruszamy w dalszą drogę. Tegoż dnia aurę mieliśmy pochmurną i z komfortowymi 18°C.
    Jak się później okazało - w trakcie tegoż dnia dominowała jazda wśród pięknych norweskich rzek i jezior, poza tym do pokonania mieliśmy jeden długi i solidny podjazd, o szybkim zjeździe nie wspominając :)

    Własciwie cały czas mieliśmy piękny norweski klimacik
    Właściwie cały czas mieliśmy piękne norweskie klimaty © JPbike

    Zachwycająca norweska przyroda (nad Haukedalsvatnet)
    Zachwycająca norweska przyroda (nad Haukedalsvatnet) © JPbike

    Nic, tylko kręcić tędy :)
    Nic, tylko kręcić tędy :) © JPbike

    Czas na solidną wspinaczkę
    Czas na solidną wspinaczkę © JPbike

    Kompan na tym podjeździe, na 540m szczyt pokazał moc :)
    Kompan na tym podjeździe, na 540m szczyt pokazał moc :) © JPbike

    Po szybkim zjechaniu czekała nas dłuższa jazda w takich klimatach
    Po szybkim zjechaniu czekała nas dłuższa jazda w takich klimatach © JPbike

    Fajna miejscówka na odpoczynek (nad Holsavatnet)
    Fajna miejscówka na odpoczynek (nad Holsavatnet) © JPbike

    Na bocznej szosie wzdłuż sporego i uroczego Jølstravatnet
    Na bocznej szosie wzdłuż sporego i uroczego Jølstravatnet © JPbike

    Nic, tylko pomykać tędy (2) :)
    Nic, tylko pomykać tędy :) © JPbike

    Przekraczamy jezioro groblą. Te wysoko wyrastające z wody góry robią wrażenie
    Przekraczamy jezioro groblą. Te wysoko wyrastające z wody góry robią wrażenie © JPbike

    Po przejechaniu 71km, w miasteczku Skei robimy pitstop na zakupy żywnościowe.

    Parę ładnych km-ów pokonywalismy główną drogą E39
    Parę ładnych km-ów pokonywaliśmy główną drogą E39 © JPbike

    Taka sytuacja na głównej drodze w Norwegii to normalka :)
    Taka sytuacja na głównej drodze w Norwegii to normalka :) © JPbike

    Opuszczone domostwa na bocznej szosie
    Opuszczone domostwa przy bocznej szosie © JPbike

    Kolejny tunel na naszej trasie - ten jest krotki (170m)
    Kolejny tunel na naszej trasie - ten jest krotki (170m) © JPbike

    I tak po zrobieniu tegoż dnia ponad stówki decydujemy się na szukanie miejsca do przenocowania - ponownie z tym nie mieliśmy problemów, czyli przed wjazdem do następnego tunelu zbaczamy na starą i pozarastaną drogę, która szybko zaprowadziła nas w dół, aż na sam brzeg jeziora. No to rozbijamy namioty, posilamy się. W planie była kąpiel z pływaniem w jeziorze, ale nadciągnęły grubsze chmury, ochłodziło się i zaczęło padać. Zatem szybkie mycie, kolacja, wspólne piwko i czas spać.

    Nasze fajne obozowisko, nad Breimsvatnet
    Nasze fajne obozowisko, nad jeziorem Breimsvatnet © JPbike

    Obozowisko widziane z drona. Mamy nawet schody do wody :)
    Obozowisko widziane z drona. Mamy nawet schody do wody :) © JPbike

    No i zaczelo padać
    No i zaczelo padać ... © JPbike

    TRASA (na stravie)
    KLIK do dnia trzeciego, KLIK do dnia piątego




  • dystans : 111.42 km
  • czas : 06:28 h
  • v średnia : 17.23 km/h
  • v max : 67.47 km/h
  • podjazdy : 1444 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 3

    Środa, 12 lipca 2023 • dodano: 06.08.2023 | Komentarze 3


    W nocy ponownie coś tam popadało, a poranek mamy słoneczny. Pobudka i śniadanie zeszły nam sprawnie. Natomiast w trakcie pakowania u kompana było trochę stresu i pośpiechu, bo po pierwsze - bikepacking zajmuje więcej czasu od wersji sakwiarskiej (mojej), a po drugie - tutejszy prom mamy o 10:30 (kursuje co godzinę). Koniec końców zdążyliśmy i można było rozpocząć trzeci dzień wyprawy bez opóźnienia.

    Fajny i widokowy rejs po Sognefjordzie
    Fajny i widokowy rejs po Sognefjordzie © JPbike

    Typowa i piękna norweska wioska (Solvorn) nad fiordem
    Typowa i piękna norweska wioska (Solvorn) nad fiordem © JPbike

    Opuszczając prom trzeba było pokonać solidny podjazd
    Opuszczając prom trzeba było pokonać solidny podjazd © JPbike

    W drodze do Sogndal
    W drodze do Sogndal © JPbike

    W mieście Sogndal robimy pitstop na zakupy żywnościowe.

    Jazda wzdłuż Sogndalsfjordu. Cała droga nasza - obok jest tunel dla aut
    Jazda (ponownie) wzdłuż Sognefjordu. Cała droga nasza - obok jest tunel dla aut © JPbike

    Przejazd przez Hermansverk
    Przejazd przez Hermansverk © JPbike

    Jak widac - pogoda zaczeła się zmieniać, deszczyk i nas też dopadł
    Jak widać - pogoda zaczęła się zmieniać, deszczyk i nas też dopadł © JPbike

    Drugi tegoż dnia rejs promem (Hella - Dragsvik)
    Drugi tegoż dnia rejs promem (Hella - Dragsvik) © JPbike

    Mimo zmiennej aury cały czas jest pięknie :)
    Mimo zmiennej aury cały czas jest pięknie :) © JPbike

    Uroczo tam (Sværafjorden)
    Uroczo tam (Sværafjorden) © JPbike

    Po przejechaniu 77km, w miejscu gdzie skończył się fiord (Vetlefjorden) i zaczyna się długi podjazd, w przystanku autobusowym robimy przerwę obiadową.
    W międzyczasie mijają nas dwie dziewczyny na wyprawowych kolarkach - później okaże się że tegoż i następnego dnia jeszcze parę razy będziemy się mijać - to były fajne chwile :)

    Zaczynamy solidną wspinaczkę w takiej cudnej scenerii
    Zaczynamy solidną wspinaczkę w takiej cudnej scenerii © JPbike

    Uroki norweskich hytt
    Uroki norweskich hytt © JPbike

    Klimatyczny norweski las
    Klimatyczny norweski las © JPbike

    Serpentynowa wspinaczka (by dron)
    Serpentynowa wspinaczka (by dron) © JPbike

    Chwilunia przerwy z porcją superwidoczków :)
    Chwilunia przerwy z porcją superwidoczków :) © JPbike

    Dawaj JPbike !!! Fota od kompana :)
    Dawaj JPbike!!! Fota od kompana :) © JPbike

    No i podjechane (720m). Można odsapnąć
    No i podjechane (720m). Można odsapnąć © JPbike

    Tak, tędy podjeżdżaliśmy :)
    Tak, tędy podjeżdżaliśmy :) © JPbike

    Jest pięknie nad tym górskim jeziorem (Nystølsvatnet)
    Jest pięknie nad tym górskim jeziorem (Nystølsvatnet) © JPbike

    Surowe norweskie piękno. Te hytty fajnie wtapiają w otoczenie
    Surowe norweskie piękno. Te hytty (po prawej) fajnie wtapiają w otoczenie © JPbike

    Surowe norweskie piękno (2)
    Surowe norweskie piękno (2) © JPbike

    Kolejne fajne spotkanie z owcami :)
    Kolejne fajne spotkanie z owcami :) © JPbike

    Surowe norweskie piekno (3)
    Surowe norweskie piękno (3) © JPbike

    Pojawiły się drzewa, co oznacza że zaczynamy zjazd
    Pojawiły się drzewa, co oznacza że zaczynamy zjazd © JPbike

    No i pozjeżdżaliśmy sobie wśród klimatycznych niskich drzew i uroczych górskich potoków.
    Czas szukać miejscówki do przenocowania - po dojechaniu do wioski Lyngstadbotnen od razu się coś znalazło, czyli boisko piłkarskie ze słabą (szutrową) nawierzchnią, obok znajdowała się rzeka, w której można było się umyć, w moim przypadku nago :)
    Wspólne piwko, kolacja i można iść spać po kolejnym fajnym dniu wśród fiordów i gór.

    Nasza spoczko miejscówka na boisku piłkarskim
    Nasza spoczko miejscówka na boisku piłkarskim © JPbike

    TRASA (na stravie)
    KLIK do dnia drugiego, KLIK do dnia czwartego




  • dystans : 105.78 km
  • czas : 06:03 h
  • v średnia : 17.48 km/h
  • v max : 68.05 km/h
  • podjazdy : 1605 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 2

    Wtorek, 11 lipca 2023 • dodano: 03.08.2023 | Komentarze 3


    Po pobudce kompan mówił że w nocy padało - faktycznie po wyjściu z namiotu mokro wszędzie.
    Z racji że nocowaliśmy na terenie strzelnicy myśliwskiej i nikt z gospodarzy nie przyjechał, więc nazajutrz mogliśmy troszkę wysuszyć namioty i zjeść śniadanie z obowiązkową każdego dnia kawą w zadaszonej wiacie przeznaczonej do ćwiczebnego strzelania.
    Na dalszą trasę ruszyliśmy o 10:06, pogoda tegoż dnia zrobiła się typowo skandynawska - czyli mieszanka chmur, przelotnych deszczów i z temperaturą na poziomie 15°C (idealna na długie podjazdy).
    Tegoż dnia w większości kręciliśmy jedną z najbardziej scenicznych dróg świata - norweską drogą nr 55, którą szczególnie polecamy każdemu, kto pragnie zobaczyć imponujące, piękne i surowe górskie skandynawskie klimaty :)

    No to zaczynamy stopniową wspinaczkę
    No to zaczynamy stopniową wspinaczkę © JPbike

    Takich mniejszych i większych skałek w Norwegii jest pełno
    Przy norweskich drogach takich mniejszych i większych skałek jest pełno © JPbike

    Lekko nie było, ale dla widoczków jakie nas czekają - WARTO :)
    Lekko nie było, ale dla widoczków jakie nas czekają - WARTO :) © JPbike

    Chwilunia przerwy na punkcie widokowym Leirdalen
    Chwilunia przerwy na punkcie widokowym Leirdalen © JPbike

    Wjeżdżamy w krainę górskich szcztyów z chmurami
    Wjeżdżamy w krainę górskich szczytów z chmurami © JPbike

    Klimaty na ponad 1000m wysokości
    Klimaty na ponad 1000m wysokości © JPbike

    Nie brakło spotkania z owieczkami, nawet ptak zalapał się w kadr :)
    Nie brakło spotkania z owcami, nawet ptak załapał się w kadr :) © JPbike

    Imponująca sceneria
    Imponująca sceneria © JPbike

    Wysoko, coraz wyżej
    Wysoko, coraz wyżej © JPbike

    To się nazywa spełnianie wyprawowych marzeń :)
    To się nazywa spełnianie wyprawowych marzeń :) © JPbike

    Ależ żesmy wysoko zajechali, co z tego że chłodno jest :)
    Ależ żeśmy wysoko zajechali, co z tego że chłodno jest :) © JPbike

    Najwyższy punkt wyprawy zdobyty
    Najwyższy punkt wyprawy zdobyty © JPbike

    Po osiągnięciu szczytu mamy trochę jazdy po takim pięknym i surowym płaskowyżu
    Po osiągnięciu szczytu mamy trochę jazdy po takim pięknym i surowym pół-płaskowyżu © JPbike

    Za kompanem super atrakcja - lodowiec Parku Narodowego Jotunheimen
    Za kompanem super atrakcja - lodowiec w Parku Narodowym Jotunheimen © JPbike

    Tak, to droga którą jechaliśmy
    Tak, to droga którą jechaliśmy © JPbike

    Ciekawi jesteśmy ile śniegu leży tutaj zimową porą :)
    Ciekawi jesteśmy ile śniegu leży tutaj zimową porą :) © JPbike

    Jest pieknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Czas na grubo ponad 20km zjazd
    Czas na ponad 20km zjazd © JPbike

    Z takich chwil to tylko korzystać
    Z takich chwil to tylko korzystać © JPbike

    Nasza zjazdowa sceneria
    Nasza zjazdowa sceneria © JPbike

    Przerwa obiadowa na przydrożnym parkingu
    Przerwa obiadowa na przydrożnym parkingu © JPbike

    Zaczeło padać - byliśmy na to przygotowani :)
    Zaczęło padać - byliśmy na to przygotowani :) © JPbike

    Po posileniu się jazda dalej w dół, aż do samego fiordu
    Po posileniu się jazda dalej w dół, aż do samego fiordu © JPbike

    Nasza sceneria zjazdowa z dodatkiem deszczu
    Nasza sceneria zjazdowa z dodatkiem deszczu © JPbike

    No i zjechane. Fajnie tak gnać w dół ponad 20km z wysokości 1300m do poziomu morza :)
    No i zjechane. Fajnie tak gnać w dół ponad 20km z wysokości 1300m do poziomu morza :) © JPbike

    Nad Sognefjordem - najdłuższym fiordem, o długości aż 203km
    Nad Sognefjordem - najdłuższym fiordem, o długości aż 203km © JPbike

    W Skjolden robimy zakupy i jazda boczną drogą wzdłuż wielkiego fiordu. Przestało padać.

    Widoczek na Sognefjord
    Widoczek na Sognefjord © JPbike

    W tym tunelu oświetlenia brak - mocne wrażenia gwarantowane :)
    W tym tunelu oświetlenia brak - mocne wrażenia gwarantowane :) © JPbike

    No i dojechaliśmy do wioski Ornes, w której kończy się droga i dalej trzeba się przeprawić promem - po sprawdzeniu rozkładu kursowania okazuje się że nie zdążyliśmy i najbliższy rejs będzie następnego dnia rano.
    Dla nas to nic straconego, ponad stówkę na liczniku mamy i można spoczko szukać miejscówki na obozowisko - po krótkich poszukiwaniach rozbijamy namioty przy dość stromej skarpie nad drogą.

    Całkiem fajne obozowisko się trafiło, do tego z widokiem na fiord
    Całkiem fajne obozowisko się trafiło, do tego z widokiem na fiord © JPbike

    Dronowy widoczek na Sognefjord - faktycznie jest wielki
    Dronowy widoczek na Sognefjord - faktycznie jest wielki © JPbike

    Dzień był bardzo interesujący i pełen fajnych przeżyć - zatem browarek smakował super :)
    Dzień był bardzo interesujący i pełen fajnych przeżyć - zatem browarek smakował super :) © JPbike

    TRASA (na stravie)
    KLIK do dnia pierwszego, KLIK do dnia trzeciego




  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - podsumowanie

    Poniedziałek, 10 lipca 2023 • dodano: 26.07.2023 | Komentarze 4


    Trzecia wielodniowa wyprawa rowerowa z Drogbasem udanie zrealizowana.
    Tym razem padło na norweskie fiordy i góry, czyli lekko nie było, zwłaszcza że tamtejsze podjazdy często zaczynają się na... poziomie morza, a szczyty nierzadko przekraczają 1000m wysokości, a z takim sakwiarskim obciążeniem mój obładowany rumak ważył ponad 40 kg :)
    Norwegia to spory powierzchniowo górzysty kraj, zatem z racji ograniczonego wolnego czasu (2 tygodnie) - wybraliśmy wariant z samochodowym dojazdem na miejsce startu/mety i stamtąd pokonywaliśmy w ciągu 8 dni ponad 900km rundę z imponującym 11400m przewyższeniem.
    Pogodę jak na Skandynawię przystało, mieliśmy bardzo zmienną, w trakcie całego pobytu było dosłownie wszystko co jest związane ze zmieniającą się aurą - brakowało tylko opadów śniegu i... upałów :)
    W temacie miejscówek do przenocowania - w Norwegii, Szwecji i Finlandii rozbijanie namiotów na dziko jest legalne, czyli luzik był :)
    No i najważniejsze - towarzyszący mi kompan Jarek spisał się świetnie, za co dziękuję - bez niego nie dałbym rady sam spełnić swojego marzenia, jakim właśnie była ta wyprawa po krainie fiordów :)

    Rozgrzewka - okolice Skabu, 54.54km, 1320m up - KLIK do relacji
    Dzień 1 - Skabu - 12km za Lom, 125.29km, 1196m up - KLIK do relacji
    Dzień 2 - Lom - Ornes, 105.79km, 1605m up - KLIK do relacji
    Dzień 3 - Ornes - Lyngstadbotnen, 111.42km, 1444m up - KLIK do relacji
    Dzień 4 - Lyngstadbotnen - 6km przed Sandane, 104.39km, 912m up - KLIK do relacji
    Dzień 5 - Sandane - 2km za Videseter, 109.93, 1900m up - KLIK do relacji
    Dzień 6 - Videseter - przed Trollstigen, 124.27km, 1992m up - KLIK do relacji
    Dzień 7 - Trollstigen - Dovre, 138.86, 1197m up - KLIK do relacji
    Dzień 8 - Dovre - Skabu, 91.13km, 1159m up - KLIK do relacji
    Rozjazd - Rallarvegen, 106.26km , 1296m up - KLIK do relacji


    No to jedziemy. Drogi w Norwegii są spoko
    No to jedziemy. Drogi w Norwegii są spoko © JPbike

    Norweski klimacik
    Norweski klimacik © JPbike

    W miarę nabierania wysokości krajobrazy są fantastyczne
    W miarę nabierania wysokości krajobrazy są fantastyczne © JPbike

    Ten widok robi wrażenie :)
    Ten widok robi wrażenie :) © JPbike

    Jak tam pięknie :)
    Jak tam pięknie :) © JPbike

    Nad Sognefjordem (fiord o długości aż 203km)
    Nad Sognefjordem (fiord o długości aż 203km) © JPbike

    Na całej trasie przepraw promowych mieliśmy cztery
    Na całej trasie przepraw promowych mieliśmy cztery © JPbike

    Ta urocza droga to alternatywa dla rowerów, obok biegnie tunel
    Ta urocza droga to alternatywa dla rowerów, obok biegnie tunel © JPbike

    Wzdłuż i wszerz fiordów - tylko pomykać :)
    Wzdłuż i wszerz fiordów - tylko pomykać :) © JPbike

    Kolejna wspinaczka zaliczona
    Kolejna wspinaczka zaliczona © JPbike

    Na norweskich drogach takie spotkania to normalka
    Na norweskich drogach takie spotkania to normalka © JPbike

    Norweski klimacik
    Norweski klimacik (2) © JPbike

    Takich wspinaczek mieliśmy sporo - siła musi być :)
    Takich wspinaczek mieliśmy sporo - siła musi być :) © JPbike

    Dokumentacja jak bardzo tutejsze góry wyrastają z wody :)
    Dokumentacja jak bardzo tutejsze góry wyrastają z wody :) © JPbike

    Typowe asfalty na północy
    Typowe asfalty na północy © JPbike

    Tuneli też było sporo - jedne straszyły, drugie to przyjemność :)
    Tuneli też było sporo - jedne straszyły, drugie to przyjemność :) © JPbike

    Widoczek na fiord z podjazdu
    Widoczek na fiord z podjazdu © JPbike

    Za kompanem imponująca jest ta góra z lodowcem
    Za kompanem imponująca jest ta góra z lodowcem © JPbike

    Nasza najfajniejsza miejscówka do przenocowania :)
    Nasza najfajniejsza miejscówka do przenocowania :) © JPbike

    Śniegu nie brakowało
    Śniegu nie brakowało © JPbike

    Surowe skandynawskie piękno
    Surowe skandynawskie piękno © JPbike


    Bez komentarza :) © JPbike

    Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :)
    Geirangerfjord - faktycznie najpiękniejszy :) © JPbike

    Przejazd wśród plantacji truskawek
    Przejazd wśród plantacji truskawek © JPbike

    Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :)
    Droga Trolli zdobyta - piona kompanie :) © JPbike

    Sławny znak
    Sławny znak "Uwaga Trolle" - fota z dedykacją dla Trollkinga :) © JPbike

    Wielkość tych gór cały czas imponowała
    Wielkość tych gór cały czas imponowała © JPbike

    Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy
    Uwaga łosie - tych zwierzaków niestety nie spotkaliśmy © JPbike

    No i zaplanowana runda domknięta, czas na toast :)
    No i zaplanowana runda domknięta, czas na toast :) © JPbike

    Nasza hytta na koniec wyprawy - przytulna chatka :)
    Nasza hytta na koniec wyprawy - przytulna chatka :) © JPbike




  • dystans : 125.29 km
  • czas : 06:15 h
  • v średnia : 20.05 km/h
  • v max : 65.76 km/h
  • podjazdy : 1196 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweskie fiordy i góry - dzień 1

    Poniedziałek, 10 lipca 2023 • dodano: 31.07.2023 | Komentarze 4


    No i w końcu zaczęła się długo wyczekiwana tytułowa wyprawa.
    Poranna krzątanina śniadaniowo - sprzętowa przebiegła sprawnie i o 9:45 ruszyliśmy spod bazy na kempingu w Skabu i mając tegoż dnia piękną pogodę z temperaturką na poziomie 25°C - dla Norwegów to upalne wartości :)
    Wypada dodać - wczorajszego dnia wieczorem gospodarzowi kempingu wręczyliśmy polską wódkę, byśmy mogli tam spokojnie zostawić auto na tydzień :)

    My gotowi, przybijanie piona na powodzenie i można ruszać :)
    My gotowi, przybijanie piona na powodzenie i można ruszać :) © JPbike

    Wyprawę zaczynamy ze sporej wysokości, więc czas na długi zjazd w gorskich klimatach
    Wyprawę zaczynamy ze sporej wysokości, na początek długi zjazd w górskich klimatach © JPbike

    Po 20km szybkiego zjazdu czas na jazdę w dolinie rzeki Gudbrandsdalslågen
    Po 20km szybkiego zjazdu czas na jazdę w dolinie rzeki Gudbrandsdalslågen © JPbike

    W Norwegii dominują drewniane domki i widoczne za kompanem typowe studzienki
    W Norwegii dominują drewniane domy i widoczne za kompanem szerokie studzienki © JPbike

    Jest OK - Drogbas to potwierdza :)
    Jest OK - Drogbas to potwierdza :) © JPbike

    Górscy kajakarze w akcji
    Kajakarze górscy w akcji © JPbike

    Drogbas to miłośnik wszelakich zwierzaków - tu coś przekazuje koniom :)
    Drogbas to miłośnik wszelakich zwierzaków - tu coś przekazuje koniom :) © JPbike

    Po przejechaniu ponad 50km dotarliśmy do Otty - miasta w którym zaczynamy i za tydzień będziemy kończyć naszą rundę.

    No to jazda. Norweskie drogi są spoczko
    No to jazda. Norweskie drogi są spoczko © JPbike

    Uroki norweskich hytt
    Uroki norweskich hytt © JPbike

    Porządny i widokowy podjazd na bocznej drodze
    Porządny i widokowy podjazd na bocznej drodze © JPbike

    Po podjechaniu oczywiście jest zjazd. Jedziemy w stronę tych ośnieżonych gór
    Po podjechaniu oczywiście jest zjazd. Jedziemy w stronę tych ośnieżonych gór © JPbike

    Wzdłuż szerokiej rzeki Otty
    Wzdłuż szerokiej rzeki Otty © JPbike

    Tunel z zakazem dla rowerów, alternatywą dla nas jest ścieżka obok
    Tunel z zakazem dla rowerów, alternatywą dla nas jest ścieżka obok (by dron) © JPbike

    Po przejechaniu 94km, obok powyższego tunelu czas na przerwę obiadową.

    Przerwa obiadowa w toku :)
    Przerwa obiadowa w toku :) © JPbike

    Norweski klimacik - w Lom
    Norweski klimacik - w Lom © JPbike

    W Lom robimy pitstop na zakupy żywnościowe.
    Przy okazji zamieniłem kilka słów z dziewczyną - też na rowerze z sakwami.

    Stavkirke (kościół klepkowy) w Lom
    Stavkirke (kościół klepkowy) w Lom © JPbike

    Fragment szutrowej bocznej drogi. Jedziemy w gorę rzeki (Bøvra)
    Fragment szutrowej bocznej drogi. Jedziemy w górę rzeki Bøvra © JPbike

    Po przejechaniu ponad 120km czas szukać miejscówki do przenocowania.
    Najpierw badamy teren blisko rwącej rzeki - jest nierówno i podmokle, zatem całkiem spoczko miejsce znajdujemy kawałek dalej, w pobliżu naszej dalszej drogi, na terenie obok strzelnicy. Rozbijamy namioty, posilamy się i czas spać.

    Pierwsza namiotowa miejscówka - całkiem spoczko
    Pierwsza norweska miejscówka - całkiem spoczko © JPbike

    TRASA (na stravie)
    KLIK do podsumowania, KLIK do dnia drugiego




  • dystans : 54.54 km
  • teren : 34.00 km
  • czas : 03:27 h
  • v średnia : 15.81 km/h
  • v max : 61.16 km/h
  • podjazdy : 1320 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Norweska rozgrzewka

    Niedziela, 9 lipca 2023 • dodano: 24.07.2023 | Komentarze 2


    Dwutygodniowych norweskich wakacji czas zacząć :)
    Po pokonaniu autem polskich 300km, promowych 185km (nocny rejs) i w końcu szwedzko-norweskich ponad 900km spoko dotarliśmy do naszego domku położonego w malutkiej mieścinie Skabu, na wysokości 800m.
    Gdy tylko poszliśmy spać - zaskoczyło mnie długie widno, o północy nadal jest jasno :)

    Tegoż dnia nazajutrz panowała piękna pogoda i czas na tytułowe kręcenie, bez sakw i w stronę okolicznych gór.

    Jest pięknie. Jedziemy w stronę tej góry
    Jest pięknie. Jedziemy w stronę tej góry © JPbike

    Pierwszy terenik i od razu takie fajne spotkanie :)
    Pierwszy terenik i od razu takie fajne spotkanie :) © JPbike

    Klimatyczny kościółek w Kvikne
    Klimatyczny kościółek w Kvikne © JPbike

    Fajne są te norweskie hytty (domki z trawiastymi dachami)
    Fajne są te norweskie hytty (domki z trawiastymi dachami) © JPbike

    Tak, tędy kręciliśmy (na wysokości ok 900-1000m) (by dron)
    Tak, tędy kręciliśmy (na wysokości ok 900-1000m) (by dron) © JPbike

    Jest fajnie. Każdy tutejszy kilometr to nowe przeżycia :)
    Jest fajnie. Każdy tutejszy kilometr to nowe przeżycia :) © JPbike

    Na całej trasie spotkaliśmy więcej owieczek niż ludzi :)
    Na całej trasie spotkaliśmy więcej owieczek niż ludzi :) © JPbike

    Piękny widoczek. Tylko korzystać :)
    Piękny widoczek. Tylko korzystać :) © JPbike

    Uroki hytt i charakterystyczne norweskie ogrodzenie
    Uroki hytt i charakterystyczne norweskie ogrodzenie © JPbike

    Spojrzenie z bliska na trawiasty dach
    Spojrzenie z bliska na trawiasty dach © JPbike

    Tu na szczęście
    Tu na szczęście "Bum" nie było :) © JPbike

    Takich uroczych wodospadzików mijalismy mnóstwo
    Takich uroczych wodospadzików mijaliśmy mnóstwo © JPbike

    Widoczek ze zjazdu
    Widoczek ze zjazdu © JPbike

    Przejazdu tunelem nie zabrakło
    Przejazdu tunelem nie zabrakło © JPbike




  • dystans : 52.06 km
  • teren : 50.00 km
  • czas : 03:42 h
  • v średnia : 14.07 km/h
  • v max : 63.16 km/h
  • hr max : 159 bpm, 92%
  • hr avg : 137 bpm, 79%
  • podjazdy : 1976 m
  • rower : Black Peak
  • Strefa MTB Trophy - etap 4

    Niedziela, 11 czerwca 2023 • dodano: 19.06.2023 | Komentarze 2


    No i mamy ostatni etap do pokonania - zastanawiałem się co tym razem na finałowej trasie orgi nam uszykowali - po przejechaniu tegoż etapu stwierdzam jedno - było dosłownie wszystko do Pure MTB i by osiągnąć wynik, trzeba było z siebie sporo wycisnąć zarówno z siły, jak i z techniki.

    Start i metę ulokowano przy Pałacu Jedlinka w Jedlinie-Zdrój, znajduje się tam również browar, aż mnie kusiło ... :)

    Po ruszeniu jazda niedługim asfaltem, oczywiście podjazdowym i wjeżdżamy na teren z duktem prowadzącym na szczyt Borowej (853m). Ów podjazd jest dość ciężki, kręciliśmy w tłoku i przez to dwa strome fragmenty musiałem zbutować (przyblokowali mnie).
    Po zdobyciu szczytu z nową wieżą widokową czas na techniczny zjazd, na którym poprzedzający mnie zawodnicy narobili bałaganu z wyborem różnego toru zjazdowego i nie dałem rady czysto i z frajdą zjechać całości.

    Po tym mamy jazdę typu góra-dół na sporej wysokości i powolutku stawka się rozciąga, wyprzedzam póki jest miejsce i power, przy tym zauważam że w mojej części peletonika jedzie niemało dziewczyn - fajna sprawa :)

    Na jednym technicznym zjeździe z luźnymi kamyczkami sporo przede mną butuje, a ja zjeżdżam do chwili przyblokowania mnie (znowu) i nagle niespodziewany ostry skręt na wąski singielek, który okazuje się znanym z 2 etapu tym super długim i wąskim singlem poprowadzonym po stromym zboczu, tyle że w odwrotnym kierunku, co za tym idzie - leciutko podjazdowym.

    Pomykając tędy szybko utworzyła się kilkuosobowa grupka, ja znalazłem się w ogonie, o wyprzedzaniu nie ma mowy - jest wąsko, a po lewej leśna przepaść.
    I tak parę kilometrów pokonaliśmy w grupce, przy tym tempo było dla mnie za wolne - dzięki temu troszkę odpocząłem.

    Po wjechaniu na szerszy dukt od razu szybki zjazd, przekraczamy szosę i czas na długi podjazd, zresztą znany mi nie tylko z 2 etapu (odwrotny kierunek), ale i z pewnej majówkowej wycieczki.
    Już na początku tegoż podjazdu czułem że mam zapas sił, więc zaatakowałem, wyprzedzając kilka osób naraz i resztę całego podjazdu pokonałem solo, po drodze jeszcze 3 osoby udało mi się dojść i wyprzedzić - to były moje najlepsze chwile na tym etapie :)

    Po wjechaniu na wysokie partie i minięciu bufetu przy Andrzejówce jeszcze trochę wspinaczki na 903m szczyt i techniczny zjazd, po czym następuje długi, szybki i szutrowy zjazd do Sokołowska - ten odcinek jest znany mi z 1 etapu i zaczynamy długi podjazd z narastającym nachyleniem - moje tempo już (niestety) trochę spadło.

    No to szczyt osiągnięty, ponownie szybki, szutrowy zjazd, ostatni bufet i czas na tzw. mocno dającą w kość golonkową końcówkę - czyli wysysające mnóstwo sił ostatnie podjazdy i wymagające zjazdy - jadąc tędy faktycznie było już ciężko, do tego troszkę tasowania w stawce też było, jak i zaczęliśmy wyprzedzać tych z krótszego dystansu (Adventure).

    Przedostatni i najbardziej hardcorowy na całej etapówce fragment zjazdu odpuszczam, nawet przy zejściu z rowerem były problemy, bo to niemal pionowa ścianka usiana pokaźnymi korzeniami, a na dole czekała na ofiary karetka ... :)

    No i został do pokonania jeszcze jeden niedługi i ciężki podjazd z momentami typu: „mam nadzieję żę to już koniec podjazdu, no nie, jeszcze kawałek pod górę...“ :)
    W końcu zjazd do mety, najpierw szeroki, z paroma kałużami do ominięcia, po czym wpadamy na wyprofiowany i bardzo kręty singielek na polance, prowadzący wprost na końcową kreskę i etapówka ukończona, koszulka finishera zdobyta i dostałem karteczkę z napisem "BEER" :)
    A co sobie powiedziałem na mecie: „Szkoda że to już koniec, pewnie za rok wracam“ :)

    79/132 - open classic
    31/55 - M4

    Generalka
    73/122 - open classic
    31/51 - M4

    Foto powered by BIKELIFE
    Tłoczno na (pierwszym) podjeździe
    Tłoczno na (pierwszym) podjeździe © JPbike

    W akcji na górskim szuterku
    W akcji na górskim szuterku © JPbike

    Zacne są te wąskie singielki :)
    Zacne są te wąskie singielki :) © JPbike

    Kolejna koszulka Finishera w mojej kolekcji :)
    Kolejna koszulka Finishera w mojej kolekcji :) © JPbike