top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177234.97 km
- w tym teren: 64392.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 323d 19h 08m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100 km

Dystans całkowity:28569.93 km (w terenie 4570.00 km; 16.00%)
Czas w ruchu:1236:00
Średnia prędkość:23.11 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:85644 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (86 %)
Liczba aktywności:232
Średnio na aktywność:123.15 km i 5h 19m
Więcej statystyk
  • dystans : 157.02 km
  • czas : 06:13 h
  • v średnia : 25.26 km/h
  • v max : 58.92 km/h
  • podjazdy : 1957 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Sześciogodzinne i trochę górskie szosowanie

    Sobota, 2 maja 2020 • dodano: 04.05.2020 | Komentarze 11


    By tegorocznej majówki z rowerem nie spisać na straty to spontanicznie i po kolejnym sprawdzeniu prognoz pogody o 7:20 wyruszyłem autem z szosówką na dachu do Złotego Stoku by pokonać zaplanowaną już od jakiegoś czasu górską szosową trasę "Dookoła Ziemi Kłodzkiej".

    Start o 11:06 (12°C), na miejscu świeciło słońce, wiało z zachodu i od czasu do czasu straszyło chmurami deszczowymi. Decyduję się jechać w krótkich spodenkach, a to z racji tego że lubię grzać łydy na długich podjazdach :)

    Widok na północ, stąd tam półpłasko, a ja pomykam pod wiatr
    Widok na północ, stąd tam półpłasko, a ja pomykam pod wiatr © JPbike

    Fajnie tak popatrzeć na górki, zwłaszcza dla Wielkopolanina :)
    Fajnie tak popatrzeć na górki, zwłaszcza Wielkopolaninowi :) © JPbike

    Most Gotycki w Kłodzku
    Most Gotycki w Kłodzku © JPbike

    Zacny ten wiadukt kolejowy w Ratnie Dolnym
    Zacny ten wiadukt kolejowy w Ratnie Dolnym © JPbike

    Bazylika w Wambierzycach
    Bazylika w Wambierzycach © JPbike

    Dość duże ruiny zamku w Ratnie Dolnym
    Dość duże ruiny zamku w Ratnie Dolnym © JPbike

    Długi podjazd na Drodze Stu Zakrętów w Górach Stołowych
    Długi podjazd na Drodze Stu Zakrętów w Górach Stołowych © JPbike

    W Parku Narodowym Gór Stołowych. W tle Szczeliniec Wielki (919 m)
    W Parku Narodowym Gór Stołowych. W tle Szczeliniec Wielki (919 m) © JPbike

    W Karłowie (najwyższy punkt trasy) dopadł mnie deszcz, schroniłem się tu
    W Karłowie (najwyższy punkt trasy) dopadł mnie deszcz, schroniłem się tu © JPbike

    Będąc w powyższym miejscu deszcz okazał się solidny, temperatura spadła do 5°C, a ja w krótkich spodenkach, powoli robiło mi się zimno, no tak - trzeba było zabrać nogawki, wiatrówkę i dodatkową parę skarpetek (zostały w aucie, znowu górą te prawa Murphy'ego). A właścicielka z drewnianej posesji obok widząc mnie chciała mi dać żółtą pelerynkę przeciwdeszczową o mało rowerowym kroju (luźnym), wziąłem ją, ale na wszelki wypadek. I tak przeczekałem jakieś 30 minut, przy tym podjąłem decyzję o zmianie trasy, ponoć nawigacja w liczniku zaczęła pokazywać że początkowo zaplanowaną ponad 170 km rundę z konkretnym przewyższeniem będę pokonywał do 21 lub 22-tej :)
    W końcu deszcz ustał, ruszyłem na długi i kręty zjazd do Kudowy Zdrój po mokrym asfalcie z dziurami. Oj to była masakra, strasznie zzzzziębłem, ale przeżyłem to. Tyłek i stopy miałem całe mokre. W tymże ładnym uzdrowisku wypogodziło się i był pit stop na kawę i gorzką czekoladę.

    Z jakością tutejszych bocznych asfacików różnie bywało
    Z jakością tutejszych bocznych asfacików różnie bywało © JPbike

    Kolejowe takie tam. Tunel w Kulinie
    Kolejowe takie tam. Tunel w Kulinie © JPbike

    Rynek w Lądku Zdrój. Pusto tam
    Rynek w Lądku Zdrój. Pusto tam © JPbike

    Wypada wspomnieć że z wiadomego względu w znanych mieścinach które mijałem (m.in. Kudowa Zdrój, Duszniki Zdrój, Polanica Zdrój, Lądek Zdrój) ludzi było bardzo mało, wręcz pojedyncze sztuki, za to wszystkie parkingi w Górach Stołowych przy Drodze Stu Zakrętów były szczelnie wypełnione. Natomiast pro-szosonów (w tym jedną kobietę) spotkałem na całej trasie mniej niż 5 sztuk.

    Na Przełęczy Jaworowej (705 m). Cel na następny wypad w góry już mam :)
    Na Przełęczy Jaworowej (705 m). Cel na następny wypad w góry już mam :) © JPbike

    Mimo (nieznacznego) skrócenia zaplanowanej trasy wyszedł spontaniczny, udany i trochę górski trip z dodatkiem rzeźbienia łydek. Do tego całość pokonałem bez kryzysu, wystarczyły mi: jedna porcja makaronu z tuńczykiem i szczypiorkiem (drugie śniadanie), oraz dwa izotoniki, kawa, batonik i czekolada zakupione po drodze. Po prostu lata doświadczeń i kręcenie na rowerze z pasją robią swoje.
    Do Poznania wróciłem krótko po 22-tej, w domu zapytano mnie czy jestem zmęczony, ależ skąd :)
     




  • dystans : 121.39 km
  • czas : 04:08 h
  • v średnia : 29.37 km/h
  • v max : 45.26 km/h
  • podjazdy : 373 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Czterogodzinne tlenowanie

    Niedziela, 26 kwietnia 2020 • dodano: 26.04.2020 | Komentarze 5


    - start o 11:08, 15°C - odczuwalna przez wiatr niższa
    - słoneczny, z chmurkami i troszkę wietrzny dzionek, wczoraj mtb, dziś szosa
    - trasa to północno - zachodnie rewiry po asfaltach
    - pierwsze aż 60 km to kręcenie z niesprzyjającym wiaterkiem
    - ruch rowerzystów i motocyklistów na ciekawych fragmentach całkiem niezły
    - od Obrzycka miłe i szybkie pomykanie ze sprzyjającym wiaterkiem
    - wiosenne klimaty wśród zółtych i zielonych pól mi się podobały
    - w Szamotułach pit stop na zatankowanie picia i 2 wafelki
    - końcowe km nadal przyjemne bo wiało w plecy

    Zjazd do Obornik
    Zjazd do Obornik © JPbike

    Miła rowerówka z Obornik do Stobnicy. Barierek tu sporo
    Miła rowerówka z Obornik do Stobnicy. Barierek tu sporo © JPbike

    Typowy i klimatyczny widoczek z mej trasy
    Typowy i klimatyczny widoczek z mej trasy © JPbike



    Kategoria szoska, ponad 100 km


  • dystans : 112.38 km
  • czas : 04:00 h
  • v średnia : 28.09 km/h
  • v max : 59.37 km/h
  • podjazdy : 384 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Poranna stówka

    Niedziela, 19 kwietnia 2020 • dodano: 19.04.2020 | Komentarze 3


    - start o 7:27 (7°C). Ponownie piękny słoneczny poranek
    - po ruszeniu ukazuje się że jest chłodno i wietrznie
    - obrałem szosowanie przez Kórnik, obrzeże WPN i zachodnie rewiry
    - w Mosinie miłym bonusem dla mnie był uphill i downhill Osowa Góra
    - ilosć spotkanych pro szosonów z pozdrowieniami - 4
    - ilość spotkanych radiowozów - 2 (zero reakcji)
    - ilosć krótkich postojów na daktyle i izotonika - 3
    - na końcowych 15 km czułem już zmęczenie, ale z formą jest spoczko
    - to był udany niedzielny trip :)

    Kwietniowy poranek na nadwarciańskim moście
    Kwietniowy poranek na nadwarciańskim moście © JPbike

    Ale pustka - cała szosa moja :)
    Ale pustka - cała szosa moja :) © JPbike

    Przy Zamku w Kórniku cisza i spokój
    Przy Zamku w Kórniku cisza i spokój © JPbike

    Pusty i gładki przejazd mostem w Rogalinku - rzadkość :)
    Pusty i gładki przejazd mostem za Rogalinkiem - rzadkość :) © JPbike

    Fajna bryka z USA. Ktoś coś odnośnie marki?
    Fajna bryka z USA. Ktoś coś odnośnie marki? © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 120.89 km
  • teren : 3.00 km
  • czas : 04:07 h
  • v średnia : 29.37 km/h
  • v max : 49.30 km/h
  • hr max : 152 bpm, 86%
  • hr avg : 130 bpm, 74%
  • podjazdy : 330 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Czterogodzinna wytrzymałościówka

    Niedziela, 8 marca 2020 • dodano: 08.03.2020 | Komentarze 7


    - czas na mocne treningi jak na starego gigowca przystało
    - start o 9:28 (9°C), piękna słoneczna pogoda
    - w planie tytułowy trip (zrealizowany)
    - trasa spontaniczna, najpierw otwarte zachodnie rewiry
    - okazało się że aż przez ponad 60 km wiatr troszeczke mi przeszkadzał
    - od południowego krańca (Stary Gołębin) szybka jazda z wiatrem
    - na odcinku od Donatowa do Śremu niemały ruch rowerzystów i szosonów
    - dwa krótkie terenowe fragmenty zaliczone (Tomice i Śrem)
    - powrót przyjemny, bo z tylno-bocznym wiatrem i z dodatkiem leśnej osłony
    - kryzysu nie było, czyli robota treningowa u mnie jest dobra :)

    Piękna pogoda, piękne warunki, chociaż troszeczkę wiało
    Piękna pogoda, piękne warunki, chociaż troszeczkę wiało © JPbike

    Lubię na chwilę przystopować przy takiej ilości zieleni :)
    Lubię na chwilę przystopować przy takiej ilości zieleni :) © JPbike

    Pozycja aero na trasie ChampionMan Duathlon Czempiń
    Pozycja aero na trasie ChampionMan Duathlon Czempiń © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 120.71 km
  • teren : 60.00 km
  • czas : 05:26 h
  • v średnia : 22.22 km/h
  • v max : 46.81 km/h
  • podjazdy : 740 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Fajnie zrowerowana niedziela :)

    Niedziela, 1 marca 2020 • dodano: 01.03.2020 | Komentarze 4


    - start o 10:30 (9°C), wietrznie, słonecznie, później deszczowo
    - najpierw nadwarciańskim na swój terenowy rewir (WPN)
    - w lasach WPN spontaniczny mix szlakowy, spory ruch spacerowiczów
    - atrakcja była, czyli tuż przede mną przebiegła spora wataha dzików
    - po dokręceniu na południowy kraniec zagaduję się (sms) z Anią na wspólne kręcenie
    - rozpoczynam przelot na północ, po drodze wstępując na chwilę do mej chaty
    - atrakcja nr 2 była, ścigałem się z gościem w obudowanym rowerze poziomym
    - po dokręceniu pod jej dom przerwa na ciepłe danie i kawę
    - ruszamy razem, zachmurzyło się i zaczęło padać na paręnaście minut
    - wspólny kurs przez Złotniki, Strzeszynek i okrążenie jeziora w błotnych warunkach
    - na pomoście przerwa na podziwianie i pogaduszki z morsem, wypogodziło się
    - wracając, powoli się ściemniało, pit-stop przy myjni był
    - wróciliśmy pod jej dom ładnie upaprani błotkiem i przerwa na ogrzanie się
    - do domu dotarłem o 20:40, po drodze temp. spadła do 1°C, ulice mokre z kałużami
    - to była bardzo dobrze spędzona niedziela :)

    MTB w WPN i jestem nasycony pozytywną energią :)
    MTB-owanie w WPN i jestem nasycony pozytywną energią :) © JPbike

    Słoneczny klimacik z południowego krańca WPN
    Słoneczny klimacik z południowego krańca WPN © JPbike

    Ten gość w obudowanej poziomce szybko pomykał, a gosć po lewej odziany na krótko :)
    Ten gość w obudowanej poziomce szybko pomykał, a drugi gość po lewej odziany na krótko :) © JPbike

    Kręcimy razem. Co z tego że w mokrych warunkach
    Kręcimy razem. Co z tego że w mokrych warunkach © JPbike

    Wyszło późno-popołudniowe słońce - jest fajnie :)
    Wyszło późno-popołudniowe słońce - jest fajnie :) © JPbike





  • dystans : 111.58 km
  • czas : 04:07 h
  • v średnia : 27.10 km/h
  • v max : 47.14 km/h
  • podjazdy : 521 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Niedzielne cztery godzinki + wiatr + deszczyk

    Niedziela, 16 lutego 2020 • dodano: 16.02.2020 | Komentarze 4


    Tegoż dnia zaplanowałem minimum 4h szosowanie - zrealizowane.
    Temperatura w tym lutowym dniu skoczyła aż do 10°C, pochmurno i niestety wiało całkiem nieźle, z południowego zachodu. To właśnie kierunek wiatru był głównym powodem wyboru trasy - szosowa runda wokół Puszczy Zielonki.
    Pierwsze parę km-ów pokręciłem wraz z Anią - wpadła odebrać swojego przeserwisowanego górala. Po wspólnym dojechaniu pod Most Lecha każde z nas udało się w swoją stronę. I tak pomykałem dalej ze sprzyjającym wiatrem, czasem bocznym, czasem mając miłą leśną osłonę przez Kobylnicę, Wierzonkę, Tuczno, Wronczyn, by po skręceniu w Pobiedziskach na otwartą przestrzeń w gnać do Kiszkowa z tylnym wiatrem tak pod 40 km/h. No i po przekroczeniu półmetka trasy rozpoczęła się orka pod wiatr. W sumie nie było aż tak ciężko jak myślałem - a to zasługa niemałej ilości leśnej osłony obrzeża Puszczy Zielonki, albo ... po prostu mam formę i parę w nogach :). W Murowanej Goślinie, po równych 3h kręcenia przerwa przy sklepiku na izotonika i batonika. Od Biedruska pod sam dom dopadł mnie deszczyk, co w połączeniu z niesprzyjającym wiatrem był dla mnie dodatkowym poziomem obciążenia treningowego, cóż, nie ma lekko. Udany trening zrobiony. Zmartwieniem było to że na trasie mijałem przy szosach kilka martwych zwierzaków - m.in. borsuka, sarenkę, indyka :(

    Pierwsze parę km-ów pokonałem wraz z Anią
    Pierwsze parę km-ów pokonałem wraz z Anią - było fajnie :) © JPbike

    Lubię pomykanie szosówką w takich leśnych klimatach :)
    Lubię pomykanie szosówką w takich leśnych klimatach © JPbike

    W Pobiedziskach mają ciekawe pomostowe konstrukcje
    W Pobiedziskach mają ciekawe pomostowe konstrukcje © JPbike

    Ależ fajna ta mini replika strażackiego Stara 25 :)
    Ależ fajna jest ta mini replika strażackiego Stara 25 :) © JPbike

    Na ostatnich kilkunastu km-ach przyszło mi jechać w deszczyku, nie ma lekko
    Na ostatnich kilkunastu km-ach przyszło mi jechać w deszczyku, nie ma lekko © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 110.00 km
  • teren : 8.00 km
  • czas : 04:02 h
  • v średnia : 27.27 km/h
  • podjazdy : 338 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Styczniowa i słoneczna stówka

    Niedziela, 5 stycznia 2020 • dodano: 05.01.2020 | Komentarze 3


    Start o 11:06 (2°C). Piękna słoneczna i chłodna aura ze słabym wiaterkiem.
    Zaplanowałem szosową stówkę po południowo - wschodnich rewirach.
    Kolejno - Dębiec, Starołęka, okolice A2 do Krzyżownik, Kórnik, Zaniemyśl, Śrem, w Jaszkowie zmiana planu - skusiłem się na leśny teren, ponoć opony w szosówce mam jeszcze stare (nowe czekają na montaż), powrót przy fajnie zachodzącym styczniowym słońcu i przez Sowiniec, Mosinę, Puszczykowo i Wiry.
    Udana pierwsza stówka w sezonie.

    Że mnie tu jeszcze nie było - całkiem zadbany Fort Ia
    Że mnie tu jeszcze nie było - całkiem zadbany Fort Ia © JPbike

    Przy szosie Tulce - Krzyżowniki wycięli okazałe drzewa :(
    Przy szosie Tulce - Krzyżowniki wycięli okazałe drzewa :( © JPbike

    W Jeziorach Wielkich pokręciłem się na terenie wyścigów wraków
    W Jeziorach Wielkich pokręciłem się na terenie wyścigów wraków © JPbike

    Oryginalny pomysł na wrakową choinkę :)
    Oryginalny pomysł na wrakową choinkę :) © JPbike

    290 metrowa wieża nadawcza w Górze
    290 metrowa wieża nadawcza RTV w Górze © JPbike

    Aż 8 km pomykałem szosówką w terenie (Jaszkowo - Krajkowo)
    Aż 8 km pomykałem szosówką w terenie (Jaszkowo - Krajkowo) © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 102.05 km
  • czas : 03:41 h
  • v średnia : 27.71 km/h
  • v max : 53.80 km/h
  • hr max : 171 bpm, 97%
  • hr avg : 137 bpm, 77%
  • podjazdy : 461 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Wietrzna stówka

    Niedziela, 8 grudnia 2019 • dodano: 08.12.2019 | Komentarze 3


    Wczoraj nici z kręcenia (do pracy, a po niej próbowałem naprawić przez kilka godzin starego laptopa mojej mamy (bezskutecznie)). Zatem tym bardziej oczekiwałem niedzielnego wyjścia na trening, ponoć trzeba już się szykować do wyścigów na sezon 2020.
    Oczywiście wiedziałem że będzie wietrzny dzionek, a co mi tam, planowałem szosowanie i tak zrobiłem. Start o 9:57 (7°C). Obrałem rundę przez północne i w dużej mierze otwarte (!) rewiry. Dojazd do Obornik bocznymi asfalcikami przebiegł szybko (sprzyjający wiatr), w tymże mieście zaopatrzyłem się w colę i snickersa na wypadek kryzysu. Odcinek do Murowanej Gośliny do taka se orka z niezłymi bocznymi podmuchami (przeważnie niesprzyjającymi), po czym czekała mnie już zaiste wmordewindowa jazda aż pod sam dom, do tego mnóstwo pofałdowań trzeba było pokonywać, kryzysik był - udało się go przezwyciężyć (lata doświadczeń). Tak czy siak - wietrzny trening zaliczam do udanych.

    Mało grudniowy klimacik z mej niedzielnej stówki
    Mało grudniowy klimacik z mej niedzielnej stówki © JPbike

    Zjeżdzik 11% do Obornik
    Zjeżdzik 11% do Obornik © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 104.25 km
  • czas : 05:00 h
  • v średnia : 20.85 km/h
  • v max : 41.48 km/h
  • podjazdy : 467 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Zamiast ustawki - ustawka 2 osobowa :)

    Niedziela, 24 listopada 2019 • dodano: 26.11.2019 | Komentarze 5


    Zagadałem się z Anią na ustawkę 100 km spod winogradzkiego Decathlonu. Ponoć Ania do tej pory nie kręciła w większej grupie i postanowiłem jej w tym potowarzyszyć i wyjaśnić jak wygląda jazda w kolarskich ustawkach.
    Ale ... tak jakoś wyszło że nie ogarnęliśmy się czasowo, do tego w drodze na miejsce zbiórki okazało się że w moim tylnym kole zeszło powietrze (nie całkowicie) i tak prawie 9 km (!) jechałem tak, by jak najmniej dociążać tył - co się udało, ale na miejscu nikogo już nie było, no to sms do Staszka z mego teamu (też jechał) i odpisał że grupa udała się przez Koziegłowy, Tulce i dalej do Kórnika. Dopompowałem koło i ruszyliśmy we dwoje po ustawkowych śladach z małą nadzieją na dogonienie grupy i powiem tak że z każdym kilometrem coraz bardziej odechciało się nam szybko pomykać - głównie przez niesprzyjający wiatr na początkowym odcinku i chłodek. Równie szybko zapadła wspólna decyzja że robimy trasę sami i równie szybko wymyśliłem szosową trasę, do tego mały (co najwyżej znośny) ruch aut pozwolił nam na pogaduszki i podziwianie listopadowych klimatów.
    Kręcąc dalej ciśnienie w tylnym kole znów mi uciekło - był pitstop na wymianę dętki. Trasa biegła przez Kicin, Wierzonkę, Kobylnicę, Swarzędz (przerwa na kawę, ciastko i ogrzanie się), Kobylepole, Pokrzywno, Starołękę i powrót Wartostradą.
    I tak w sumie zamiast ustawki wyszła fajna, miła i dwuosobowa ustawka - Ania dała radę, wykręciła w chłodnej aurze 74 km, a moja stówka to dodatkowo poranny dojazd i powrót do domu.

    Typowy listopadowy widok z naszej trasy
    Typowy listopadowy widok z naszej trasy © JPbike





  • dystans : 122.43 km
  • czas : 04:28 h
  • v średnia : 27.41 km/h
  • v max : 47.24 km/h
  • podjazdy : 404 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Listopadowe szosowanie

    Niedziela, 10 listopada 2019 • dodano: 10.11.2019 | Komentarze 6


    Wczoraj mimo deszczu i chłodu udało się pokręcić w terenie, a tegoż dnia pogoda się poprawiła, do tego słaby wiatr - więc będzie szosowanie. Start o 11:22 (5°C). Obrałem trasę po północnych rejonach przez Tarnowo Podgórne, Szamotuły, Obrzycko, zaliczyłem po raz pierwszy dość długą i miłą rowerówkę na odcinku Stobnica - Słonawy (dawna linia kolejowa). W Obornikach dopadł mnie kryzysik i postój przy otwartym sklepiku zaliczony, po tym odżyłem i całkiem szybko się wracało bocznymi asfalcikami. Ostatnie km zrobione już przy zapadającym zmroku.
    Udany długi trip zrobiony, nie zmarzłem mimo że nie ubrałem się w wersji zimowej i do tego kręciłem letnich spd-ach.

    Typowy widok z mej listopadowej trasy
    Typowy widok z mej listopadowej trasy © JPbike

    Chwila postoju nad Zbiornikiem Radzyny
    Chwila postoju nad Zbiornikiem Radzyny © JPbike

    Pałac w Kobylnikach
    Pałac w Kobylnikach © JPbike

    Stary most w Stobnicy raz jeszcze bo lubię takie klimaty :)
    Stary most w Stobnicy raz jeszcze, bo lubię takie klimaty :) © JPbike

    Dawno nie jechałem taką długą i gładką rowerówką
    Dawno nie jechałem taką długą i gładką rowerówką © JPbike

    Chyba za dużo tu barierek i masy liści
    Chyba za dużo tu barierek i masy liści ... © JPbike

    Zapada zmrok przy Stadionie Lecha i parowozie TY-51
    Zapada zmrok przy Stadionie Lecha i parowozie TY-51 © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska