top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 180830.42 km
- w tym teren: 65517.10 km
- teren procentowo: 36.23 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 330d 19h 49m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100 km

Dystans całkowity:29129.98 km (w terenie 4679.00 km; 16.06%)
Czas w ruchu:1260:31
Średnia prędkość:23.11 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:87587 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (86 %)
Liczba aktywności:237
Średnio na aktywność:122.91 km i 5h 19m
Więcej statystyk
  • dystans : 164.57 km
  • czas : 06:39 h
  • v średnia : 24.75 km/h
  • v max : 73.44 km/h
  • podjazdy : 2414 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Kaczawska super-górska wycieczka po numerek :)

    Niedziela, 28 czerwca 2020 • dodano: 29.06.2020 | Komentarze 7


    Spontanicznie wpadłem na pomysł by skoczyć do Szklarskiej Poręby po grabkowy numerek startowy na zbliżający się Ultra Giga Bike Maraton. Początkowo był plan by dojechać do Jeleniej Góry pociągiem i stamtąd rowerem 300 km do domu. Zdecydowałem na opcję bardziej komfortową czasowo - dojazd autem do Złotoryi (200 km od domu) i robię szosówką górską rundę po fajnych widokowo kaczawskich asfalcikach z zahaczeniem o Szklarską Porębę.
    Ciężko było mi wcześnie wstać i jeszcze trzeba było uszykować sprzęt i żarcie. Udało się ruszyć szosówką dopiero o 12:18, przy niemal upalnej pogodzie (30°C). Trasę uszykowałem dzień wcześniej i ślad wgrałem do licznika. No i od razu zaczęła się non stop jazda raz do góry, raz w dół, co chwila widoki na góry i pełno zieleni, czyli tak jak lubię najbardziej :)

    Na takich bocznych asfaltach to tylko pomykać. W tle dawny wulkan - Ostrzyca (501m)
    Na takich bocznych asfaltach to tylko pomykać. W tle dawny wulkan - Ostrzyca (501m) © JPbike

    Przy zamku we Wleniu, mnie tu jeszcze nie było :)
    Przy zamku we Wleniu, mnie tu jeszcze nie było :) © JPbike

    Póki kręcę sam to pozwiedzam zamek we Wleniu dronem :)
    Póki kręcę sam to pozwiedzam zamek we Wleniu dronem :) © JPbike

    Kaczawskie wioski mają swój klimat
    Kaczawskie wioski mają swój klimat © JPbike

    Pierwsza w życiu wizyta na zaporze w Plichowicach
    Pierwsza w życiu wizyta na zaporze w Pilchowicach © JPbike

    Zapora Plichowice
    Zapora Pilchowice © JPbike

    Ogrom wodnej konstrukcji taka wielka że musiałem daleko odlecieć dronem :)
    Ogrom wodnej konstrukcji jest taki wielki że musiałem daleko odlecieć dronem :) © JPbike

    W trakcie pokonywania odcinka od zapory w kierunku Szklarskiej Poręby przekonuję się że czasu do zamknięcia biura zawodów mam coraz mniej i muszę się sprężać, cisnąć, do tego słońce schowało się i szybko zbliżała się wprost na mnie deszczowo-burzowa chmura, która dopadła mnie jak dotarłem do Piechowic. Jak na zatwardziałego gigowca - nie ma lipy, kręcę mocno dalej i oczywiście szybko cały moknę. Nie powiem jak zrobiło mi się przyjemnie i orzeźwiająco, a zwłaszcza po takim upale :)

    Ale leje, leje, muszę cisnąć dalej by zdążyć...
    Ale leje, leje, muszę cisnąć dalej by zdążyć... © JPbike

    Ulewa trwała z jedną przerwą co najwyżej 20 minut. Na głównej i ruchliwej szosie wzdłuż Kamiennej cisnę pod górę ile fabryka daje - ostatecznie do biura docieram spóźniony o 9 minut, całe szczęście że ekipa powoli się pakuje i natrafiam na samego Macieja Grabka (organizator) - pozwala mi odebrać numerek startowy - UFFF, udało się, można odsapnąć i spokojnie wracać :)

    W Szklarskiej Porębie, przy hotelu Bormit
    W Szklarskiej Porębie, przy hotelu Bormit © JPbike

    Klimaty z widoczkiem na Karkonosze
    Klimaty z widoczkiem na Karkonosze © JPbike

    Wypogodziło się na dobre i całą resztę trasy pokonywałem w fantastycznych warunkach :)
    W Piechowicach zaliczam jedyny na trasie pit-stop przy sklepiku na uzupełnienie spalonych kalorii.

    Krótka wizytacja na jeleniogórskim Rynku
    Ultra krótka wizytacja na jeleniogórskim Rynku © JPbike

    Ten czerwony tramwaj od dawna kojarzę z tutejszym miejscem :)
    Ten czerwony tramwaj od dawna kojarzę z tutejszym miejscem :) © JPbike

    W końcu udało mi się zdobyć turystycznie Górę Szybowcową (561m). Fajny parokilometrowy podjazd :)
    W końcu udało mi się zdobyć turystycznie Górę Szybowcową (561m). Fajny parokilometrowy podjazd :) © JPbike

    Super widoczek z Góry Szybowcowej na Jelenią Górę i Karkonosze
    Super widoczek z Góry Szybowcowej na Jelenią Górę i Karkonosze © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Widoczek na Góry Kaczawskie z Kapelli
    Widoczek na Góry Kaczawskie z Kapelli © JPbike

    Ostatnie 40 km to czysta przyjemność po bocznych asfaltach
    Ostatnie 40 km to czysta przyjemność po bocznych asfaltach © JPbike

    I tak do zaparkowanego auta dokręciłem o ... 21:15, a przede mną jeszcze niespełna 3h jazdy do domu.
    Całodniowy górski trip wyszedł dla mnie SUPER - po prostu korzystam z aktywnego życia najlepiej jak umiem :)





  • dystans : 110.07 km
  • teren : 84.00 km
  • czas : 04:56 h
  • v średnia : 22.31 km/h
  • v max : 46.99 km/h
  • hr max : 164 bpm, 93%
  • hr avg : 133 bpm, 76%
  • podjazdy : 967 m
  • rower : Accent Peak 29
  • WPN - mix szlakowy + na działke

    Niedziela, 21 czerwca 2020 • dodano: 21.06.2020 | Komentarze 3


    - start o 11:33, pełne zachmurzenie i średnio 19°C
    - za niespełna 2 tygodnie pierwszy ścig w sezonie (100 km i 3 km w pionie)
    - zatem trening musi być solidny - padło na swój terenowy rewir
    - dojazd nadwarciańskim, po opadach fajna i twarda nawierzchnia
    - po wjechaniu do WPN zaczęła się non stop jazda typu góra-dół, nie ma lipy!
    - by nabić przewyższeń np 2x Osowa Góra i 2x pętla XC Osowa Góra zaliczone
    - ruch turystyczny średni, a w okolicy Osowej i Góreckiego duży
    - na mej trasie spotkałem aż dwie spore i zorganizowane wycieczki rowerowe
    - w Puszczykowie Starym pit stop przy sklepiku na zatankowanie i wafelka
    - dość wilgotne powietrze powodowało że przy każdym postoju okularki parowały
    - parametry pokonanej rundy w WPN - 55km i 836m podjazdów
    - po zrobionym treningu przelot na działkę (pod wiatr), do rodziców na obiad
    - w trakcie powrotu kręciłem już zdrowo zmęczony - udany trening wyszedł

    Na starej stacji pkp Osowa Góra, tam w głębi są drezyny
    Na starej stacji PKP Osowa Góra, tam w głębi są drezyny (szczegóły u Trollkinga) © JPbike

    Moje treningi to nie tylko rzeźbienie łydek, ale i podziwianie widoczków :)
    Moje treningi to nie tylko rzeźbienie łydek, ale i podziwianie widoczków :) © JPbike

    Po ostatnich opadach WPN prawie zamienił się w dżunglę :)
    Po ostatnich i sporych opadach WPN prawie zamienił się w dżunglę :) © JPbike



    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 123.17 km
  • teren : 2.00 km
  • czas : 04:42 h
  • v średnia : 26.21 km/h
  • v max : 48.02 km/h
  • podjazdy : 630 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Kobyla Góra (284m) zdobyta :)

    Sobota, 13 czerwca 2020 • dodano: 16.06.2020 | Komentarze 2


    Od dawna planowałem wycieczkę na najwyższy szczyt Wielkopolski - na tytułową górę, która leży w paśmie Wzgórz Ostreszowskich. Będąc kolejny dzień w Kaliszu udało zagadać z teamowymi kolegami (Adrian i Przemysław) na wspólny trip. Ruszyliśmy po 12:30 i w niemal upalnej temperaturze, do tego trochę wiało sprzyjająco jadąc w stronę szczytu. Cały czas byłem ciekaw jak wygląda końcowy podjazd - okazało się że wspomniane wzgórza są dość rozległe i przez spory czas kręci się na wysokości 200 m.n.p.m. Natomiast sam dojazd na szczyt jest ciekawy, pofałdowany i urokliwy widokowo, a sama końcówka to oczywiście terenik, na szczęście twardy że szosówką da się wjechać. Po zjechaniu do wioski i tej samej nazwie co szczyt urządziliśmy postój na plaży w powiększonym składzie. W drogę powrotną żeśmy wystartowali w popołudniowych klimatach i mając niesprzyjający, choć ciepły wiatr.
    W sumie to był kolejny udany trip - dzięki chłopaki, do następnego :)
     
    UNIT-owe trio napiera :)
    UNIT-owe trio napiera :) © JPbike

    Nasz cel tuż, tuż ...
    Nasz cel tuż, tuż ... © JPbike

    Na szczycie Kobylej Góry
    Na szczycie Kobylej Góry © JPbike








  • dystans : 110.00 km
  • teren : 85.00 km
  • czas : 04:46 h
  • v średnia : 23.08 km/h
  • v max : 50.44 km/h
  • hr max : 167 bpm, 95%
  • hr avg : 130 bpm, 74%
  • podjazdy : 943 m
  • rower : Accent Peak 29
  • WPN - mix szlakowy + na działke

    Sobota, 30 maja 2020 • dodano: 30.05.2020 | Komentarze 2


    - najpierw odsypianie wczesnego wstawania w roboczych dniach o 5 rano
    - start o 13:43 (17°C), dość wietrzny dzionek, ale na MTB-owanie bardzo dobry
    - dojazd do nadwarciańskiego nudny i uliczny, przez Szachty i Luboń
    - po dokręceniu do WPN czas na porządny trening MTB na swojej ciężkiej pętli
    - picia w 2 bidonach szybko ubyło, więc pit stop przy sklepiku w Puszczykowie Starym
    - parametry treningu na terenie WPN - 54 km i 805 m podjazdów - może być :)
    - po tym nudny przelot na działkę, do rodziców na obiad (dotarłem o 18-tej)
    - powrót troszkę wydłużony terenowo przez okolice Lusowskiego i Marcelińskiego
    - udany trening z dużą ilością terenu i przewyższeń zrobiony

    Po wjechaniu do WPN miło zaskoczyła mnie pełnia zieleni :)
    Po wjechaniu do WPN miło zaskoczyła mnie pełnia zieleni :) © JPbike

    Pure MTB w WPN - coś dla mnie, mountainbikera z krwi i kości :)
    Pure MTB w WPN - coś dla mnie, mountainbikera z krwi i kości :) © JPbike

    W poszukiwaniu urozmaicenia z drogi powrotnej do domu
    W poszukiwaniu urozmaicenia z drogi powrotnej do domu ...  © JPbike



    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 136.83 km
  • czas : 04:21 h
  • v średnia : 31.46 km/h
  • v max : 49.86 km/h
  • hr max : 155 bpm, 88%
  • hr avg : 141 bpm, 80%
  • podjazdy : 356 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Wytrzymałościówka bez postoju

    Sobota, 9 maja 2020 • dodano: 09.05.2020 | Komentarze 7


    - w planie tegoż dnia długi trening wytrzymałościowy
    - dojazd do Wronek zmotoryzoawany
    - na miejscu piękna pogoda, słonecznie i okolice 20°C
    - start o 12:19, do pokonania runda wokół Puszczy Noteckiej
    - nie powiem że cosik tam powiewało, mimo leśnej osłony
    - postanowiłem że nie będę robił żadnych postojów - tak zrobiłem
    - pierwsze zluzowanie tempa dopiero w połowie trasy, banan spożyty
    - ilość spotkanych szosonów - w sumie kilkanaście sztuk, fajnie
    - mijałem również 2 rolkarzy i 2 gości na wózkach inwalidzkich - szacun!
    - jakość asfaltów niestety średnia, dla mnie to nie ma znaczenia
    - nogi i różne części ciała czułem po 3:30h kręcenia, nie ma lipy
    - prędkość średnia na takim dystansie dla mnie wymiata :)

    Nie ma to jak obrać trasę non stop przez las :)
    Nie ma to jak obrać trasę non stop przez las :) © JPbike

    Jezior i zbiorników wodnych mijałem mnóstwo
    Jezior i zbiorników wodnych mijałem mnóstwo © JPbike

    Jest pięknie :)
    Jest pięknie :) © JPbike

    Paskudne bruki w Miałach, kręcić trzeba
    Paskudne bruki w Miałach, kręcić trzeba © JPbike

    W niektórych fragmentach położyli funkiel nówkę asfalt
    Na niektórych fragmentach położyli funkiel nówkę asfalt © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 157.02 km
  • czas : 06:13 h
  • v średnia : 25.26 km/h
  • v max : 58.92 km/h
  • podjazdy : 1957 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Sześciogodzinne i trochę górskie szosowanie

    Sobota, 2 maja 2020 • dodano: 04.05.2020 | Komentarze 11


    By tegorocznej majówki z rowerem nie spisać na straty to spontanicznie i po kolejnym sprawdzeniu prognoz pogody o 7:20 wyruszyłem autem z szosówką na dachu do Złotego Stoku by pokonać zaplanowaną już od jakiegoś czasu górską szosową trasę "Dookoła Ziemi Kłodzkiej".

    Start o 11:06 (12°C), na miejscu świeciło słońce, wiało z zachodu i od czasu do czasu straszyło chmurami deszczowymi. Decyduję się jechać w krótkich spodenkach, a to z racji tego że lubię grzać łydy na długich podjazdach :)

    Widok na północ, stąd tam półpłasko, a ja pomykam pod wiatr
    Widok na północ, stąd tam półpłasko, a ja pomykam pod wiatr © JPbike

    Fajnie tak popatrzeć na górki, zwłaszcza dla Wielkopolanina :)
    Fajnie tak popatrzeć na górki, zwłaszcza Wielkopolaninowi :) © JPbike

    Most Gotycki w Kłodzku
    Most Gotycki w Kłodzku © JPbike

    Zacny ten wiadukt kolejowy w Ratnie Dolnym
    Zacny ten wiadukt kolejowy w Ratnie Dolnym © JPbike

    Bazylika w Wambierzycach
    Bazylika w Wambierzycach © JPbike

    Dość duże ruiny zamku w Ratnie Dolnym
    Dość duże ruiny zamku w Ratnie Dolnym © JPbike

    Długi podjazd na Drodze Stu Zakrętów w Górach Stołowych
    Długi podjazd na Drodze Stu Zakrętów w Górach Stołowych © JPbike

    W Parku Narodowym Gór Stołowych. W tle Szczeliniec Wielki (919 m)
    W Parku Narodowym Gór Stołowych. W tle Szczeliniec Wielki (919 m) © JPbike

    W Karłowie (najwyższy punkt trasy) dopadł mnie deszcz, schroniłem się tu
    W Karłowie (najwyższy punkt trasy) dopadł mnie deszcz, schroniłem się tu © JPbike

    Będąc w powyższym miejscu deszcz okazał się solidny, temperatura spadła do 5°C, a ja w krótkich spodenkach, powoli robiło mi się zimno, no tak - trzeba było zabrać nogawki, wiatrówkę i dodatkową parę skarpetek (zostały w aucie, znowu górą te prawa Murphy'ego). A właścicielka z drewnianej posesji obok widząc mnie chciała mi dać żółtą pelerynkę przeciwdeszczową o mało rowerowym kroju (luźnym), wziąłem ją, ale na wszelki wypadek. I tak przeczekałem jakieś 30 minut, przy tym podjąłem decyzję o zmianie trasy, ponoć nawigacja w liczniku zaczęła pokazywać że początkowo zaplanowaną ponad 170 km rundę z konkretnym przewyższeniem będę pokonywał do 21 lub 22-tej :)
    W końcu deszcz ustał, ruszyłem na długi i kręty zjazd do Kudowy Zdrój po mokrym asfalcie z dziurami. Oj to była masakra, strasznie zzzzziębłem, ale przeżyłem to. Tyłek i stopy miałem całe mokre. W tymże ładnym uzdrowisku wypogodziło się i był pit stop na kawę i gorzką czekoladę.

    Z jakością tutejszych bocznych asfacików różnie bywało
    Z jakością tutejszych bocznych asfacików różnie bywało © JPbike

    Kolejowe takie tam. Tunel w Kulinie
    Kolejowe takie tam. Tunel w Kulinie © JPbike

    Rynek w Lądku Zdrój. Pusto tam
    Rynek w Lądku Zdrój. Pusto tam © JPbike

    Wypada wspomnieć że z wiadomego względu w znanych mieścinach które mijałem (m.in. Kudowa Zdrój, Duszniki Zdrój, Polanica Zdrój, Lądek Zdrój) ludzi było bardzo mało, wręcz pojedyncze sztuki, za to wszystkie parkingi w Górach Stołowych przy Drodze Stu Zakrętów były szczelnie wypełnione. Natomiast pro-szosonów (w tym jedną kobietę) spotkałem na całej trasie mniej niż 5 sztuk.

    Na Przełęczy Jaworowej (705 m). Cel na następny wypad w góry już mam :)
    Na Przełęczy Jaworowej (705 m). Cel na następny wypad w góry już mam :) © JPbike

    Mimo (nieznacznego) skrócenia zaplanowanej trasy wyszedł spontaniczny, udany i trochę górski trip z dodatkiem rzeźbienia łydek. Do tego całość pokonałem bez kryzysu, wystarczyły mi: jedna porcja makaronu z tuńczykiem i szczypiorkiem (drugie śniadanie), oraz dwa izotoniki, kawa, batonik i czekolada zakupione po drodze. Po prostu lata doświadczeń i kręcenie na rowerze z pasją robią swoje.
    Do Poznania wróciłem krótko po 22-tej, w domu zapytano mnie czy jestem zmęczony, ależ skąd :)
     




  • dystans : 121.39 km
  • czas : 04:08 h
  • v średnia : 29.37 km/h
  • v max : 45.26 km/h
  • podjazdy : 373 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Czterogodzinne tlenowanie

    Niedziela, 26 kwietnia 2020 • dodano: 26.04.2020 | Komentarze 5


    - start o 11:08, 15°C - odczuwalna przez wiatr niższa
    - słoneczny, z chmurkami i troszkę wietrzny dzionek, wczoraj mtb, dziś szosa
    - trasa to północno - zachodnie rewiry po asfaltach
    - pierwsze aż 60 km to kręcenie z niesprzyjającym wiaterkiem
    - ruch rowerzystów i motocyklistów na ciekawych fragmentach całkiem niezły
    - od Obrzycka miłe i szybkie pomykanie ze sprzyjającym wiaterkiem
    - wiosenne klimaty wśród zółtych i zielonych pól mi się podobały
    - w Szamotułach pit stop na zatankowanie picia i 2 wafelki
    - końcowe km nadal przyjemne bo wiało w plecy

    Zjazd do Obornik
    Zjazd do Obornik © JPbike

    Miła rowerówka z Obornik do Stobnicy. Barierek tu sporo
    Miła rowerówka z Obornik do Stobnicy. Barierek tu sporo © JPbike

    Typowy i klimatyczny widoczek z mej trasy
    Typowy i klimatyczny widoczek z mej trasy © JPbike



    Kategoria szoska, ponad 100 km


  • dystans : 112.38 km
  • czas : 04:00 h
  • v średnia : 28.09 km/h
  • v max : 59.37 km/h
  • podjazdy : 384 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Poranna stówka

    Niedziela, 19 kwietnia 2020 • dodano: 19.04.2020 | Komentarze 3


    - start o 7:27 (7°C). Ponownie piękny słoneczny poranek
    - po ruszeniu ukazuje się że jest chłodno i wietrznie
    - obrałem szosowanie przez Kórnik, obrzeże WPN i zachodnie rewiry
    - w Mosinie miłym bonusem dla mnie był uphill i downhill Osowa Góra
    - ilosć spotkanych pro szosonów z pozdrowieniami - 4
    - ilość spotkanych radiowozów - 2 (zero reakcji)
    - ilosć krótkich postojów na daktyle i izotonika - 3
    - na końcowych 15 km czułem już zmęczenie, ale z formą jest spoczko
    - to był udany niedzielny trip :)

    Kwietniowy poranek na nadwarciańskim moście
    Kwietniowy poranek na nadwarciańskim moście © JPbike

    Ale pustka - cała szosa moja :)
    Ale pustka - cała szosa moja :) © JPbike

    Przy Zamku w Kórniku cisza i spokój
    Przy Zamku w Kórniku cisza i spokój © JPbike

    Pusty i gładki przejazd mostem w Rogalinku - rzadkość :)
    Pusty i gładki przejazd mostem za Rogalinkiem - rzadkość :) © JPbike

    Fajna bryka z USA. Ktoś coś odnośnie marki?
    Fajna bryka z USA. Ktoś coś odnośnie marki? © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 120.89 km
  • teren : 3.00 km
  • czas : 04:07 h
  • v średnia : 29.37 km/h
  • v max : 49.30 km/h
  • hr max : 152 bpm, 86%
  • hr avg : 130 bpm, 74%
  • podjazdy : 330 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Czterogodzinna wytrzymałościówka

    Niedziela, 8 marca 2020 • dodano: 08.03.2020 | Komentarze 7


    - czas na mocne treningi jak na starego gigowca przystało
    - start o 9:28 (9°C), piękna słoneczna pogoda
    - w planie tytułowy trip (zrealizowany)
    - trasa spontaniczna, najpierw otwarte zachodnie rewiry
    - okazało się że aż przez ponad 60 km wiatr troszeczke mi przeszkadzał
    - od południowego krańca (Stary Gołębin) szybka jazda z wiatrem
    - na odcinku od Donatowa do Śremu niemały ruch rowerzystów i szosonów
    - dwa krótkie terenowe fragmenty zaliczone (Tomice i Śrem)
    - powrót przyjemny, bo z tylno-bocznym wiatrem i z dodatkiem leśnej osłony
    - kryzysu nie było, czyli robota treningowa u mnie jest dobra :)

    Piękna pogoda, piękne warunki, chociaż troszeczkę wiało
    Piękna pogoda, piękne warunki, chociaż troszeczkę wiało © JPbike

    Lubię na chwilę przystopować przy takiej ilości zieleni :)
    Lubię na chwilę przystopować przy takiej ilości zieleni :) © JPbike

    Pozycja aero na trasie ChampionMan Duathlon Czempiń
    Pozycja aero na trasie ChampionMan Duathlon Czempiń © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 120.71 km
  • teren : 60.00 km
  • czas : 05:26 h
  • v średnia : 22.22 km/h
  • v max : 46.81 km/h
  • podjazdy : 740 m
  • rower : Accent Peak 29
  • Fajnie zrowerowana niedziela :)

    Niedziela, 1 marca 2020 • dodano: 01.03.2020 | Komentarze 4


    - start o 10:30 (9°C), wietrznie, słonecznie, później deszczowo
    - najpierw nadwarciańskim na swój terenowy rewir (WPN)
    - w lasach WPN spontaniczny mix szlakowy, spory ruch spacerowiczów
    - atrakcja była, czyli tuż przede mną przebiegła spora wataha dzików
    - po dokręceniu na południowy kraniec zagaduję się (sms) z Anią na wspólne kręcenie
    - rozpoczynam przelot na północ, po drodze wstępując na chwilę do mej chaty
    - atrakcja nr 2 była, ścigałem się z gościem w obudowanym rowerze poziomym
    - po dokręceniu pod jej dom przerwa na ciepłe danie i kawę
    - ruszamy razem, zachmurzyło się i zaczęło padać na paręnaście minut
    - wspólny kurs przez Złotniki, Strzeszynek i okrążenie jeziora w błotnych warunkach
    - na pomoście przerwa na podziwianie i pogaduszki z morsem, wypogodziło się
    - wracając, powoli się ściemniało, pit-stop przy myjni był
    - wróciliśmy pod jej dom ładnie upaprani błotkiem i przerwa na ogrzanie się
    - do domu dotarłem o 20:40, po drodze temp. spadła do 1°C, ulice mokre z kałużami
    - to była bardzo dobrze spędzona niedziela :)

    MTB w WPN i jestem nasycony pozytywną energią :)
    MTB-owanie w WPN i jestem nasycony pozytywną energią :) © JPbike

    Słoneczny klimacik z południowego krańca WPN
    Słoneczny klimacik z południowego krańca WPN © JPbike

    Ten gość w obudowanej poziomce szybko pomykał, a gosć po lewej odziany na krótko :)
    Ten gość w obudowanej poziomce szybko pomykał, a drugi gość po lewej odziany na krótko :) © JPbike

    Kręcimy razem. Co z tego że w mokrych warunkach
    Kręcimy razem. Co z tego że w mokrych warunkach © JPbike

    Wyszło późno-popołudniowe słońce - jest fajnie :)
    Wyszło późno-popołudniowe słońce - jest fajnie :) © JPbike