Info o mnie.
- przejechane: 183983.68 km
- w tym teren: 66405.10 km
- teren procentowo: 36.09 %
- v średnia: 22.60 km/h
- czas: 337d 07h 39m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 39
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1181
do 50 km - 1233
do/z pracy - 278
dron - 64
dzień wyścigowy - 251
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 180
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 37
podsumowanie - 11
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 244
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 108
Solid MTB - 30
sprzęt - 49
szoska - 454
Uphill race - 8
w górach - 315
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 400
wyprawy - 70
wysokie szczyty - 35
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Sierpień - 13 - 19
2025, Lipiec - 8 - 16
2025, Czerwiec - 9 - 20
2025, Maj - 10 - 20
2025, Kwiecień - 8 - 21
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 95
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 96
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w kategorii
ponad 100 km
Dystans całkowity: | 30114.21 km (w terenie 4727.00 km; 15.70%) |
Czas w ruchu: | 1309:59 |
Średnia prędkość: | 22.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 95088 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (86 %) |
Liczba aktywności: | 244 |
Średnio na aktywność: | 123.42 km i 5h 22m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 • dodano: 05.04.2010 | Komentarze 20
Początkowo lany poniedziałek planowałem przeznaczyć na odpoczynek, a tu nagle zobaczyłem komentarz od Jarka, że planuje objazd trasy golonkowego maratonu w Murowanej Goślinie.
Decyzję o wyjeździe podjąłem zaraz po pobudce - jadę !
Zastanawiałem się również czy po wczorajszym dość ciężkim terenowym treningu dam radę walnąć kolejną setkę, a raczej dotrzymać kroku nieźle wytrenowanemu Jarkowi.
Ustawka nastąpiła o 10:15 na północnych perypetiach Poznania i oprócz Jarka zjawiło się jeszcze kilka młodych bikerów.
No i ruszyliśmy, po drodze dołączył do nas Krzysiek (Winq) i dość szybkim tempem żeśmy pomknęli przez Biedrusko

W Murowanej Goślinie. Rynek osiedla Zielone Wzgórze

No i zostałem tam zaskoczony ilością bikerów i bikerek.
Więc jasne było że będzie to grupowe zapoznanie się z trasą maratonu (dystans mega). Fajnie :)
Po niecałym kilometrze ekipa dzieli się na dwie grupy – jedna wybiera tempo turystyczne, a druga to wycinaki :)

Wpadamy do Puszczy Zielonka, przez którą niemal cała trasa jest poprowadzona

No i zostałem fotografem swojej grupy wycinaków :)

Trasa biegnie raz szerszymi, raz węższymi leśnymi duktami, nawierzchnia jest spoczko, trochę piachu, błotka, trawy, wysychających kolein, liści …

Przewodnik, który posiadał GPS-a i Jarek

Na podjeździku. W rzeczywistości ilość asfaltu na całej trasie jest znikoma

Krzysiek i Jarek na trasie w lesie

Okazuje się że tempo jazdy narzucone przez czołówkę było mocne
Dla mnie robienie zdjęć, przy takim mocnym tempie to nie lada wyzwanie, ale dałem radę prawie za każdym razem po cyknięciu fotki dogonić grupę – kosztowało mnie to niemal maratonowego wysiłku ...
Podczas przerwy na rozjeździe mega/giga. Fotki ze mną nie mogło zabraknąć :)

I jazda dalej – długą prostą przez las

Szeroko, przyjemnie, ale i wyboiście

Odrobinę trudniejszych fragmentów nie brakowało. Jak widać humory dopisywały :)

Myk, myk przez las

Singletrackowej zabawy również nie brakowało

Postój przed kulminacją całej trasy, czyli …

Kilka niezłych i solidnych podjazdo-zjazdów w stylu XC na najwyższy punkt trasy

Końcówka podjazdu na Dziewiczą Górę

Na szczycie tejże 142 metrowej góry

Podczas odpoczynku na tymże szczycie ja z Jarkiem i Krzyśkiem podjęliśmy decyzję o odłączeniu od ekipy, nie było sensu ostatnie kilkanaście km jechać do mety w Murowanej Goślinie, wydłużyłby to nasz powrót do domów. Dla zainteresowanych podaję że kilkunastokilometrowa końcówka trasy to w dalszym ciągu jazda leśnymi duktami bez niespodzianek.
Ale zanim zboczyliśmy na asfaltową drogę powrotną do Poznania …
No … oto początek najsłynniejszego zjazdu z Dziewiczej Góry

Zwanym … KILLEREM ! Jarek w akcji :)

Killer w całej okazałości. Mnóstwo piachu, korzeni … Fotka nie pokazuje rzeczywistej stromizny :)

Każdy z nas bezproblemowo i z odpowiednią techniką zjechał a Jarkowi to nie wystarczyło i postanowił … podjechać i ponownie zjechać :)
Krótki opis trasy – pętla mega, w całości licząca ponad 70 km jest niemal identyczna z zeszłoroczną.
W skrócie - jedna wielka i szybka runda przez Puszczę Zielonkę.
Jedna niewiadoma – to dodatkowa pętla giga, z którą się zmierzę 18 kwietnia.
Dalsza cześć wspólnej jazdy to asfaltowe pomykanie do Grodu Przemysława, raz z wtyłowindem, raz z wmordewindem, pierwszy do domu dotarł Krzysiek, drugi Jarek, a ja oczywiście ostatni, bo miałem najdalej.
Kręcąc już sam ... złapałem kapcia z przodu :)
Tradycyjnie wróciłem zmęczony, ale zadowolony i nieźle czułem nogi.
Dzięki wszystkim za wspólną jazdę :)
No ... 20000 km z BIKEstats wykręcone - poszłem po browarka i na zdrowie !
Puls – max 176, średni 145
Kategoria w towarzystwie, ponad 100 km
Niedziela, 4 kwietnia 2010 • dodano: 04.04.2010 | Komentarze 13
Który to już mój przejazd trasą poznańskiego bikemaratonu ... to dla mnie nie ma znaczenia :)
Jako że tydzień temu zapoznałem się z golonkową trasą w Dolsku, stwierdziłem że poznański BM ma bardzo podobną charakterystykę ukształtowania terenu, więc po wielkanocnym śniadaniu wyruszyłem w południe na trening.
Postanowiłem, że walnę setkę - dojazd nad Maltę urozmaiciłem przejazdem przez Lasek Marceliński, Park Sołacki i wzdłuż Cytadeli. No i zdecydowałem jak najwięcej kręcić po terenie :)
W Parku Krajobrazowym Promno

Odpoczynek po 50 km na łonie drewnianej natury :)

Interwałowa zabawa w lesie ...

... i wśród ścinki drzew

Na podjeżdziku, tuż za znanym zjazdem za Uzarzewem :)

A propos warunków na trasie - w całości przejezdna, momentami trochę błota, wyschniętych kolein, a "słynne błotko" w końcu trochę wyschło i przejechałem bez problemów. No i wspomnę że trochę walki z wiatrem na otwartych przestrzeniach miałem. A w miejskich terenach rekreacyjnych - same tłumy spacerowiczów.
Wróciłem oczywiście jak zwykle po terenowym kręceniu zmęczony, ale zadowolony :)
Pierwsze terenowe testy zmodyfikowanym Accentem Tormentą 1 zaliczone - wszystko gra jak należy.
Puls - max 166, średni 140
Przewyższenie - 494 m
Kategoria ponad 100 km
Niedziela, 28 marca 2010 • dodano: 28.03.2010 | Komentarze 17
Długo planowany rekonesansowy wypad na trasę inauguracyjnego maratonu w Dolsku doszedł do skutku. Na stronie organizatora w końcu pojawiła się mapka trasy – od razu poinformowałem chętnych na wspólny wypad, głównie turystycznym tempem.
Ostatecznie o 9 na miejsce zbiórki w Luboniu zjawiły się 3 dzielne osoby, wszyscy z BikeStats:
-tatanka – niesamowita bikerka, dla niej 200 km to żaden problem :)
-Maks – dzielny spinningowiec, w końcu wyskoczył na prawdziwą i długą jazdę :)
-JPbike – tego bikera nie trzeba przedstawiać :)
Ruszyliśmy do Dolska, mając niezłą pogodę i trochę pagórów na trasie :)

Ciśniemy do Śremu wzdłuż nieczynnych torów przez Manieczki

Do Dolska (60 km) zajechaliśmy spokojnie, choć nie odbyło się bez czołowo-bocznego wiatru. Zrobiliśmy postój na tamtejszym ryneczku (Plac Wyzwolenia).
Pełna humoru dyskusja nad mapami :)

Miejsce startu i mety – już ten pierwszy kilometr podjeżdzikowego asfalciku dał nam w kość …

Po chwili … TEREN, oczywiście leśny

Moi dzielni towarzysze, już na leśnym terenie

Po kilku km przez las – trochę jazdy po trawie

Troszkę asfalciku wśród pagórów

Ciekawszy odcinek w terenie

No, solidny podjazd, jak na Golonkę przystało :)

W pewnym momencie się zatrzymaliśmy przy przystanku i dołączył do nas jatylkopobulki, który przejechał z nami w sumie kilka ciekawych kilometrów :)

Jazda wśród wierzb i podtopionych pól

Natomiast cały północny odcinek mega/giga jest nudny, sam asfalt wśród pól ...

... jak i taki teren

Deszczu nie brakowało

Co oni tam robią na leśnej szosie ?

Na zachodniej części trasy dobiliśmy do Cichowa – gdzie znajduje się skansen filmowy „Soplicowo”.
Tam również się zatrzymaliśmy na odpoczynek.

Kompletna ekipa – moi towarzysze mają niezwykłe miny :)

I jazda dalej – po piachu. Co ciekawe, jak widać – najlepiej w takich warunkach radziła tatanka :)

Ponownie w lesie - na pętli mini którą gigowcy będą pokonywać dwa razy
No, czy ktoś z Was dopatrzył się sarenki na fotce ? :)

Nie było łatwo tędy przejechać, nie obyło się bez drobnego błądzenia, na szczęście Maks miał GPS-a, więc całą pętle mega przejechaliśmy zgodnie ze szkicem na mapce.

Przy okazji spotkaliśmy dwóch bikerów – również tak jak my i Oni zapoznawali się z trasą.
Gdzieś na zachodnim krańcu pętli mini

Przerwa przy wiadukcie kolejowym – każdy z uczestników maratonu będzie tędy przejeżdżał, a gigowcy dwa razy

Na szczycie niezłego podjeżdzika, jak się okazuje - Wielkopolska wcale nie jest taka płaska :)

Ostatnie 10 km - nuda, przejazd przez wioskę, wśród pól i Maks tam na kilkaset metrów przed metą zaliczył glebkę :)

Generalnie – trasa łatwa, częste podjeżdziki i zjeżdziki, po prostu maraton dla każdego.
W sumie mi wyszło że mega ma około 66-70 km, oraz za dużo asfaltu.
Dalsza część naszej rekonesansowej wycieczki to najpierw postój w Dolsku przy sklepie, następnie w przelotnym deszczu dotarliśmy do Śremu, zjedliśmy makaron w restauracji i po najedzeniu przy zapadającym zmroku kręciliśmy w przyjemnych warunkach (znikomy wiatr) w kierunku Poznania mokrymi asfaltami. Do domu wróciłem o 21:20.
Całodniowa wycieczka była arcyudana – za co dziękuję Ance i Krzyśkowi :)
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Sobota, 20 marca 2010 • dodano: 20.03.2010 | Komentarze 17
Ten trening z Damianem był zaplanowany od jakiegoś czasu.
Początkowo podobnie jak w zeszłym roku miała być mocno terenowa jazda po Kampinoskim Parku Narodowym, niestety w terenie była błotno-śniegowa masakra, więc Damian zaproponował opcję asfaltową i to 150 km - OK :)
Ruszyliśmy o 9-tej. Pierwsze 50 km pokonaliśmy z wmordewindem.
Zdecydowaliśmy się na zmiany co 1 km - dzięki temu prędkości były niezłe :)

Pierwszy postój nastąpił przy Bazylice Mniejszej w Niepoklanowie.
Sprawdziłem wtedy swoje średnie tętno ... 150, no tak czyli takie, jakie osiągam na maratonach :)
Kolejny postój - przy pałacu w Guzowie

Przerwa po walce z czołowym wiatrem przy pomniku w Bolimowie, na południowym krańcu trasy

No, zaczęła się superszybka jazda z wtyłowindem – grubo ponad 30 km/h i v max :)

Przejeżdżając przez Sochaczew okazuje się że byliśmy szybsi od aut :)
Poza tym zatrzymaliśmy się przy tamtejszych ruinach zamku.
Kościół w Brochowie

Następnie kręciliśmy północnym skrajem Puszczy Kampinoskiej, po drodze robiąc postój przy sklepie – moje bidony były puste po 98 km.
I tak dalej dość szybko dotarliśmy do mostu nad Wisłą – gdzie trzeba było rowery wnieść po schodach.
I tak dokręciliśmy do Twierdzy Modlin – po drodze zaliczając dość trudny błotno-śniegowy teren :)

Twardziele z armatami :)

W tej Twierdzy jeszcze nie byłem – więc nie mogło zabraknąć zwiedzania tamtejszych terenów pomilitarnych

Jak i murów ciekawych budynków wojskowych, oczywiście przy błotnej masakrze

W pewnym momencie zaciekawił mnie niezły zjeżdzik (w prawo obok schodów) – i co ?
Oczywiście pokusiłem się zjechać i GLEBA w krzaki :) A Damian – widać :D

Kręcąc dalej w Twierdzy pokusiliśmy się o ściganie na tamtejszym asfaltowym podjeździku – mieliśmy wtedy przejechane 120 km i złapały mnie skurcze, widać że tempo jazdy było niezwykle mocne.
Damian przejeżdża przez stalowy most nad Wisłą

Ostatnie 25 km to ponownie jazda z wmordewindem – w takich warunkach zmiany są bardzo pomocne.
Po 140 km zaczęło mnie ogarniać zmęczenie, zwolniliśmy troszkę i do domu dotarliśmy spokojnie.
Trening z Damianem był udany – zrobił na mnie duże wrażenie, jest mocny.
Puls - max 177, średni 154
Kategoria w towarzystwie, ponad 100 km
Niedziela, 28 lutego 2010 • dodano: 28.02.2010 | Komentarze 15
Treningowy wypad w okolice Chrzypska był zaplanowany przeze mnie od kilku dni, chętnych nie brakowało - to mnie cieszy. Na miejsce zbiórki zjawiło się 10 osób. Oprócz Jarka i jego teamu zjawił się klosiu (Mariusz), którego osobiście poznałem.
Miała to być spokojniejsza jazda na poziomie 25 km/h, a jednak już pierwsze kilometry pokazały że tempo jazdy będzie mocne, i tak było niemal do końca :)
Pierwsze trzy osoby odłączyły od ekipy po kilku km.
Cała pierwsza połowa trasy to szalona jazda z wiatrem i prędkościami grubo ponad 30 km/h :)

Bikestatowicze - Jarekdrogbas i klosiu :)

Dość ciekawe okolice Nojewa, parę km od celu trasy

Po dotarciu w okolice Chrzypska (jakieś kilka km od krańca zaplanowanej trasy) po mojej dyskusji z szefem Jarka teamu zdecydowaliśmy się na wcześniejszy powrót - powód był jeden: spory wiatr, który znacznie wydłużyłby drogę powrotną. Trudno, następnym razem się uda !
Takiej fotki ekipy nie mogło zabraknąć :)

Cała droga powrotna to jeden wielki wmordewind, dobrze że jechaliśmy blisko obok siebie, co jakiś czas zmieniając się miejscami. A na 15 km przed domem zmęczenie mnie ogarniało coraz bardziej i wróciłem na resztkach sił, ale zadowolony z mocnego treningu.
Dzięki wszystkim za wspólną jazdę :)
Dom - ul.Miodowa - ul.Dąbrowskiego - Kiekrz - Rokietnica - Mrowino - Cerekwica - Pamiątkowo - Szamotuły - Szczepankowo - Ostroróg - Dobrojewo - Binino - Orliczko - Nojewo - krzyżówka na Gnuszyn i powrót tą samą trasą
Puls - max 181, średni 143
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 21 lutego 2010 • dodano: 21.02.2010 | Komentarze 20
W końcu się udało z Jarkiem i jego ekipą wspólnie wyskoczyć na jakiś solidny trening. Wyruszyliśmy o 10-tej spod ul. Miodowej, zebrało się sześć rasowych bikerów i obraliśmy kierunek na południe od Poznania.
W porównaniu z wczorajszą, chlapową aurą - tym razem warunki na szosach były trochę lepsze, było odrobinę chłodniej, niebo pogodne, ale i tak chlapowiska w słonych kałużach nie brakowało :)
Tempo jazdy okazało się MOCNE - nie wiem który z nas narzucał takie spore prędkości, w sumie wszyscy zgodnie kręciliśmy, często zmieniając się miejscami. Nierzadko mieliśmy walkę z wiatrem.
Treningowa setka w rasowej ekipie była udana.
Ostatnie kilometry to jak zwykle - ciężkie były :)
No to jazda !

Ekipa na trasie - luzik :)

Dom - ul.Miodowa (zbiórka ekipy) - ul.Grochowska - ul.Hetmańska - Dolna Wilda - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Niesłabin - Zbrudzewo - Czmoń - Mieczewo - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Czapury - Poznań (Starołeka, ul.Hetmańska) - dom
Puls - max 180, średni 150
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 14 lutego 2010 • dodano: 14.02.2010 | Komentarze 21
O wypadzie do Dolska pomyślałem od czasu, gdy niespodziewanie pojawił się w golonkowym terminarzu jako inauguracja sezonu maratonowego. W sumie nigdy w tamtych okolicach nie bywałem - więc czas nadrobić zaległości w poznawaniu wielkopolskich zakątków.
Wyruszyłem przed 10, przy temperaturze na poziomie od minus 1 do plus 1, pochmurnym niebie i lekkim wiaterku.
Takie warunki pozwoliły nie obawiać się o zamarzające stopy.
Na szosie do Mosiny wśród Puszczykowskich Gór (po prawej)

Widok z mostu na Kanał Mosiński

Po wyjechaniu z Mosiny na boczną drogę miałem taką nawierzchnię

Po 61 km ujrzałem upragniony cel :)

Zanim zobaczyłem tablice z napisem "Dolsk wita" trzeba było pokonać niezły i typowo wielkopolski podjazd ... więc płasko tam nie jest :)
Na Placu Wyzwolenia. Dolsk to małe miasteczko.

Czasu nie miałem zbyt wiele, by pokręcić po okolicy, więc zapoznanie ograniczyłem do krótkiej przejażdżki boczną drogą, no i podziwianiu okolicznych mini pagórków (tak, niektóre były niezłe) :)
Typowy widok na okolice Dolska ...

... na tej drodze ujrzałem coś takiego :)

No i ruszyłem w drogę powrotną najpierw krajową 434-tką.
Widok na skutą lodem Wartę w Śremie

Po minięciu Śremu zboczyłem na boczną drogę ...

... i dalej kręciłem przez Rogalin (widok na Pałac)

Następnie w Rogalinku, już po setce powoli ogarniało mnie zmęczenie, zrobiłem postój na tabliczkę czekolady. Całe ostatnie 25 km były ciężkie, ale dałem radę. Jak wróciłem to nieźle czułem nogi :)
Następne zapoznanie - jak tylko teren będzie przejezdny i pojawi się mapka z przebiegiem trasy.
No ... walnąłem pierwszą w tym sezonie ponad setkę 14 lutego - to pewnie z miłości do roweru :)
Dom - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Brodnica - Manieczki - Psarskie - Śrem - Drzonek - DOLSK - Drzonek - Śrem - Zbrudzewo - Niesłabin - Orkowo - Czmoniec - Trzykolne Młyny - Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Wiórek - Czapury - Poznań (Starołęka, ul. Hetmańska) ...
Puls - max 172, średni 143
Kategoria ponad 100 km
Niedziela, 29 listopada 2009 • dodano: 29.11.2009 | Komentarze 15
Ostatnio zaproponowałem Jarkowi treningową setkę, czyli przejazd nowym, zachodnim odcinkiem nadwarciańskiego szlaku. Od razu odpowiedział że jedzie :)
Spotkaliśmy się o 8:30 na Dworcu Głównym i oprócz nas zjawiło się jeszcze czterech bikerów - koledzy Jarkadrogbasa z teamu, w którym startuje na maratonach. Łącznie sześć sztuk :)
Skład EN-ki ruszył o 8:50 i obrał kierunek do Puszczy Noteckiej.
W pociągu. Niemal wszystkie nasze rumaki to wypasione modele ...

Po 50 minutach podróży na tej stacji, położonej na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej wysiedliśmy.

I ruszyliśmy w kierunku Wronek, od razu bezproblemowo odnajdując oznakowania szlaku. Początkowo asfaltem ...

... by po paru km skręcić we wsi Nowy Kraków na teren. Trochę piachu było ...

W Puszczy Noteckiej. Na zdrowie ! :)

Tuż przed Obrzyckiem stwierdziliśmy, że kilka km jechaliśmy nie tym co trzeba oznakowaniem ... ale co tam :)
W Stobnicy zboczyliśmy z trasy, by zwiedzić stary most kolejowy.

Kompletna ekipa na moście :)

Torów na moście i na nasypie nie było ...

Kręcąc asfaltowym odcinkiem między Obrzyckiem a Obornikami niektórzy (w tym ja) narzucili ostre tempo - grubo ponad 30 km/h ... no cóż, trzeba solidnie potrenować. Były momenty że czasem nie dawałem rady dotrzymać kroku ... :)
Jazda przez okolice Murowanej Gośliny - ponownie po terenie.

Jest OK ! - wszyscy to potwierdzają :)

Na koniec był przejazd dość wymagającym odcinkiem szlaku między Biedruskiem a Naramowicami.

Kręcąc już przez Poznań urządziliśmy sobie niezłe sprinty na ... trzypasmówce :)
I tak zadowoleni z treningu dotarliśmy do bazy Jarka teamu, na ul. Miodową, mając na liczniku setkę i każdy w swoją stronę.
Kolejny wspólny trening był udany - dzięki Jarku i reszcie mocnej ekipy :)
Puls - max 185, średni 137
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Niedziela, 22 listopada 2009 • dodano: 22.11.2009 | Komentarze 39
Jako że dziś wiedziałem że po raz pierwszy w życiu wykręcę magiczny dla rowerzysty pięciocyfrowy przebieg w sezonie - postanowiłem uczcić to setką :)
Trasę obrałem tak, by jak zwykle nie brakowało masy terenu - udałem się na zachodni odcinek Pierścienia Dookoła Poznania, poczynając od południa nadwarciańskim szlakiem i kończąc na północy swoją standardową trasą (Strzeszynek, Rusałka, Lasek Marceliński).
Pogoda w pełni dopisała - słonecznie z lekkim zachmurzeniem i około 10 st.C.
Na nadwarciańskim - listopadowo i klimatycznie

Kręcąc przez WPN nie mogło się odbyć bez mojego domowego podjazdu na Osową Górę, jak i terenowego zjazdu - wtedy zboczyłem z trasy Pierścienia.
Jesiennie nad uroczym Kociołkiem

Gdy tylko się skończył WPN to przez większość trasy przyjemnie się kręciło po takich i podobnych szosach

Gdy dotarłem do Strzeszynka to stwierdziłem że do setki będzie troszkę brakować kilometrów - więc najpierw okrążyłem Jezioro Strzeszyńskie (tłumy spacerowiczów), by następnie również okrążyć Jezioro Rusałka (tam też tłumy) i na koniec jedno kółeczko zrobiłem po Lasku Marcelińskim.
UDAŁO SIĘ !!! Cel na sezon 2009 osiągnięty :)
Dla mnie, zwykłego pracownika fizycznego, który w tygodniu pracuje po 10 godzin dziennie to nie lada wyczyn ...

Ostatnie 10 km to już nieźle zmęczony byłem.
Ilość prowiantu - tabliczka czekolady, jeden snickers, bidon Powerade i jeden Tiger ... starczyło na setkę z taką ilością terenu :)
Napiszę jeszcze że ... 10000 km do tej pory nawet autem w ciągu roku jeszcze nie przejechałem :)
Na koniec tej relacji muszę Wam wszystkim, z którymi wspólnie kręciłem przez cały sezon podziękować za te wspólnie pokonywane kilometry :)
Puls - max 171, średni 137
Kategoria ponad 100 km
Sobota, 17 października 2009 • dodano: 18.10.2009 | Komentarze 29
Nadeszła w końcu pora na sprawdzenie swoich własnych umiejętności orientacyjnych w takim ekstremalnym rajdzie na orientację, jakim jest Harpagan.
A tak szczerze - do udziału w tych zawodach zachęciła mnie relacja Damiana z kwietniowego Harpagana 37 - w komentarzach napisał do mnie: "a co robisz 17 paźdźiernika :D" :)
Do Redy dotarłem w piątek o około 23-tej, na miejscu od razu udałem się po numer i chipa, przywitałem się z Damianem, na miejscu był również kitaxc, po chwili przyjechali Tomek z Kasią, którą właśnie poznałem :)
Ze snu na sali gimnastycznej zbudziło mnie o 5-tej rano tup-tuptanie podłogi :)
Rankiem zjawił się flash. Krzątanina śniadaniowo-sprzętowa przebiegła bez przeszkód, na miejsce startu zjawiłem się o 6:20, był lekki mróz, odebrałem mapę, ustaliłem że jadę sam i obrałem kierunek zdobywania PK zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Miejsce startu na stadionie w Redzie

Powoli świtało, pierwsze kilometry kręciłem główną ulicą w Redzie z paroma innymi uczestnikami, by po kilku km skręcić na podjazd w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Już na samym początku zaskoczyły mnie te wzniesienia :)
Na trasie do PK 19 - Długa Góra

Zdobycie dziewiętnastki (niezły terenowy podjazd) nie sprawiło mi problemów - głównie dlatego że sporo osób tam też się wybierało, dobijając do punktu z przeciwka spotkałem wracającego stamtąd Damiana - od razu wiedziałem że nie będzie mi łatwo ... :)
Panoramka ze szczytu Długiej Góry (PK 19) :)

Następny cel - PK 11 - Reszki, szczyt wzgórza 183.5 m. Zanim punkt zdobyłem, najpierw z 19-tki zjechałem w dół do głównej ulicy i ponownie podjeżdżałem najpierw asfaltem, następnie po kocich łbach, raz się zatrzymałem by poprawić mocowanie mapnika własnej roboty (z drewna !) i w końcu terenem. Zdobycie szczytu nie przyszło mi łatwo, raz wjechałem na niewłaściwą górkę, po jakimś czasie zauważyłem innych uczestników, i tak wspólnie zdobyliśmy 11-tkę, częściowo wprowadzaliśmy poza ścieżką rowery na szczyt :)
Na szczycie, przy PK 11

Po zjechaniu w dół z 11-tki poruszałem się głównie terenem w kierunku PK 7 - Jezioro Rąbówka, wschodni brzeg przecinka. Punkt zdobyłem bezproblemowo :)
Szosa przez jesienny las, słońce powoli przygrzewa :)

Na PK 7. Klimatycznie w lesie ... :)

Nad Jeziorem Rąbówka, jesiennie ... :)

Po siódemce jazda zdobyć PK 12 - Ludwikówko, ambona na polanie. Najpierw pokręciłem przez las oznakowaną leśną drogą rowerową, by po fragmencie asfaltu skręcić na dość trudny, grząski teren, poruszałem się za pomocą kompasu (pierwszy raz), momentami znalazłem się poza ścieżką ...
Ciekawe kontrasty podczas jesieni :)

....... :)

Jak się później okazało - zdobycie 12-tki zapamiętam jako mocno terenową przeprawę przez trudny teren ...

Kolejny cel - PK 8 - Strzebielino, góra i punkt widokowy. Do stóp tejże wzniesienia dokręciłem spoczko i dość szybko.
Tutaj, przed ósemką i w przyjemnie przygrzewającym, jesiennym słońcu zrobiłem sobie przerwę :)

Wybił półmetek zawodów, a ja zdobyłem dopiero ... 4 PK - słabo, chyba bardziej rozkoszowałem się kaszubskimi widoczkami, niż walką o tytuł Harpagana :)
Podjąłem wtedy decyzję o rezygnacji paru PK-ów i zdobyciu przynajmniej 10 z 20 możliwych punktów.
W drodze do PK 8 na podjeździe można było się poczuć jak w górach :)

Gdzieś po wjechaniu na wzniesienie zagapiłem skręt i w efekcie pokręciłem sobie po górkach w stylu MTB-owskim i dwukrotnie pokonywałem podjazd, tracąc sporo czasu ...
PK 8 zdobyty :)

Ja na szczycie :)

Po ósemce i rezygnacji z leżących na południowo-zachodnim krańcu mapy PK 14 i PK 18 udałem się na PK 16 - Wojewo, wieża widokowa. Po przejechaniu fragmentu głównej i ruchliwej drogi skręciłem i spotkałem po raz pierwszy Dareckiego.
Zdobycie szesnastki to niezły leśny uphill - podjazd mi sprawił radość :)

Drewniana wieża widokowa na PK 16

Po 16-tce zjechałem ponownie w dół i ponownie lekko do góry, początkowo planowałem PK 4, w momencie gdy zrobiłem postój na batonika to dogoniła mnie grupka z Dareckim - dołączyłem się do Nich i tak razem kręciliśmy upolować PK 20 - Rechcinko, parking konny.
Z Dareckim na PK 20, numery startowe mieliśmy odpowiednio: 629 i 630 :)))

Wtedy pogoda zaczęła się psuć - chmury i zaczęło padać. Od wspomnianej grupki się odłączyłem - a właściwie odjechałem :) Kręciłem bezproblemowo na PK 10, Jezioro Choczewo, cypel. Punkt zdobyłem bez większych kłopotów.
Cypel na dziesiątce

Czas szybko uciekał, padało, padało, kręciłem dość szybko i powoli mokłem. Z dziesiątki asfaltem dotarłem do PK 2 - Kaszubskie Oko, wieża widokowa.
Deszczowo i wiatrakowo ... :)

Wieża przy PK 2 - na podziwianie widoków nie starczyło czasu ...

Z dwójki udałem się już przemoknięty na PK 3 - Jezioro Dobre, cypel. Zdobycie punktu przyszło łatwo, dziewczyny obsługujące punkt zaczynały się zbierać.
Po trójce powoli zapadał zmrok, palce rąk mi zesztywniały z zimna, do mety zostało jakieś 25 km i 70 minut czasu, zrezygnowałem najpierw ze skrętu na PK 13, a następnie kręcąc szybko asfaltówką do Wejherowa i do Redy z PK 17. Do mety dotarłem o około 18:15 przemoknięty i lekko zziębnięty, ale zadowolony ze sporej trasy :)
Po ogrzaniu i posileniu się sprawdziłem swoje wyniki - uplasowałem się na 101 miejscu z 299 sklasyfikowanych, zaliczyłem zakładane w trakcie jazdy 10 z 20 punktów, oraz zdobyłem 29 punktów wagowych na 60 możliwych - debiut na prawdziwie ekstremalnym Harpaganie wypadł przyzwoicie :)
Jedyne czego żałuję ... nie ujrzałem morza na PK 15 ...
Puls - max 170, średni 135
Przewyższenie - 1680 m
Kategoria na orientację, ponad 100 km