top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177234.97 km
- w tym teren: 64392.10 km
- teren procentowo: 36.33 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 323d 19h 08m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100 km

Dystans całkowity:28569.93 km (w terenie 4570.00 km; 16.00%)
Czas w ruchu:1236:00
Średnia prędkość:23.11 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:85644 m
Maks. tętno maksymalne:177 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (86 %)
Liczba aktywności:232
Średnio na aktywność:123.15 km i 5h 19m
Więcej statystyk
  • dystans : 101.62 km
  • teren : 64.00 km
  • czas : 04:49 h
  • v średnia : 21.10 km/h
  • v max : 46.65 km/h
  • podjazdy : 709 m
  • rower : Scott Scale 740
  • V Otwarte Mistrzostwa Pobiedzisk XC

    Niedziela, 27 listopada 2016 • dodano: 27.11.2016 | Komentarze 4


    Piąte z kolei wspaniałe zawody integracyjne organizowane przez Asię, Marcina i ich córki - Martę i Zosię. Z racji tego że pozostaję wierny klasyce - kolejny raz zdecydowałem że na miejsce zawodów, nad urocze Jezioro Brzostek udam się rowerem :). Dałem znać o tym nie tylko teamowym kumplom - jedyny chętny to zgłosił się Krzychu i tak wspólnie kręciliśmy, sobie pogadaliśmy o tym i tamtym, oraz z wiatrem bezproblemowo dotarliśmy na miejsce. A tam frekwencja dopisała i to tak że organizatorom chyba zabrakło oryginalnych numerków startowych (!) :)

    Natomiast wyścig na tamtejszych 5 km rundach w moim wykonaniu wypadł wynikowo gorzej niż w poprzednich latach. Start z dalszych pozycji, po tym robiłem swoje i nie jechałem na 100% bo muszą być siły na wmordewindowy powrót do domu i całkiem zadowolony z dobrej lekkiej przepałki i sprawdzianu formy wpadłem na metę (chyba 8 pozycja open). Zresztą czego się spodziewać po listopadowej formie :)

    No i małe fotostory poniżej :)
    Fotki by mój aparacik, Joanna Horemska, Jacek Głowacki.
    Nad Maltą spuszczają wodę w czteroletnim cyklu
    Nad Maltą spuszczają wodę w czteroletnim cyklu © JPbike

    Zajechaliśmy na miejsce jako jedni z pierwszych, wyjątkowo oryginalne numerki orgi uszykowali :)
    Zajechaliśmy na miejsce jako jedni z pierwszych. Wyjątkowo oryginalne numerki orgi uszykowali :) © JPbike

    Nad Brzostkiem. Kultowa już miejscówka - nic dojąć, nic ująć :)
    Nad Brzostkiem. Kultowa już miejscówka - nic dojąć, nic ująć :) © JPbike

    Biuro zawodów z piękną i miłą obsługą, no i oryginalne podium :)
    Biuro zawodów z piękną i miłą obsługą, no i oryginalne podium :) © JPbike

    Najpierw rozgrzewka zapoznawcza
    Najpierw rozgrzewka zapoznawcza © JPbike

    W akcji. Wynik gorszy niż w poprzednich latach, ale nie było tak żle
    W akcji. Wynik gorszy niż w poprzednich latach, ale nie było tak źle © JPbike

    Po wyścigu nastała biesiada przy ognisku. Było SUPER :)
    Po wyścigu nastała biesiada przy ognisku. Było SUPER :) © JPbike

    W tomboli dopisało mi szczęście - wylosowałem czapkę mikołaja z cukierkami, mniam :)

    W drodze powrotnej kilkukrotnie zostaliśmy zaatakowani gradem :)
    W drodze powrotnej kilkukrotnie zostaliśmy zaatakowani gradem :) © JPbike

    I tak pod dom zajechałem z miło zmęczonymi nogami i przed zmierzchem - udany dzień był :)

    Wielkie brawa dla organizatorów i współuczestników za super zawody i miło spędzony czas, do następnego!





  • dystans : 184.86 km
  • teren : 3.00 km
  • czas : 07:39 h
  • v średnia : 24.16 km/h
  • v max : 40.08 km/h
  • podjazdy : 935 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Powrót do Poznania

    Niedziela, 13 listopada 2016 • dodano: 16.11.2016 | Komentarze 4


    Po wspaniałych dwóch weekendowych dniach nastała pora wracać. Ruszyłem spod domu Młynarza po 10:30. Panował wtedy leciutki mrozik, znikomy wiaterek i co najważniejsze - świeciło piękne słońce. Zaplanowałem że udam się do Zielonej Góry i stamtąd koleją. Po ujechaniu zaledwie kilku km poczułem że bardzo miło się kręci w takich warunkach, odpaliłem tracka z najkrótszą drogą do Poznania i sprawdziłem szacunkową godzinę dotarcia do domu - ok 18 (+1h na postoje) - to wystarczyło na szybką decyzję na pokonanie całej drogi rowerem :)

    Jesienne słońce skusiło mnie abym jak najdłużej kręcił tegoż dnia :)
    Jesienne słońce skusiło mnie abym jak najdłużej kręcił tegoż dnia :) © JPbike

    Fragment murów w  Kożuchowie
    Fragment murów w Kożuchowie © JPbike

    Nad Odrą w Nowej Soli. Po przekroczeniu rzeki pojawiły się niegrożne chmury
    Nad Odrą w Nowej Soli. Po przekroczeniu rzeki pojawiły się niegroźne chmury © JPbike

    Uwielbiam boczne drogi bo mają swój klimacik :)
    Uwielbiam boczne drogi bo mają swój klimacik :) © JPbike

    Take napisy przywitały moją ziemię, próbowałem jechać na full gazie i kryzysik był :)
    Takie napisy przywitały Wielkopolskę, próbowałem jechać na full gazie i kryzysik był :) © JPbike

    Znów słonecznie, tylko kręcić !
    Znów słonecznie, tylko kręcić ! © JPbike

    Wielkopolski listopadowy zachód słońca
    Wielkopolski listopadowy zachód słońca © JPbike

    Miałem okazję podziwiać wschód Księżyca - był wtedy sporych rozmiarów :)
    Miałem okazję podziwiać wschód Księżyca - był wtedy sporych rozmiarów :) © JPbike

    Wspomniany kryzysik głodowy dopadł mnie w okolicy 130 km, wizyta w sklepie (150 km) załatwiła sprawę. Pod dom zajechałem krótko po 19 i zadowolony z dużego tripu - okazało się że to był mój najdłuższy tegoroczny dystans.
    Nóżki oczywiście czułem i następnego dnia też :)



    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 127.38 km
  • czas : 05:10 h
  • v średnia : 24.65 km/h
  • v max : 57.03 km/h
  • podjazdy : 2294 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Szosowo wokół wschodnich Karkonoszy

    Poniedziałek, 26 września 2016 • dodano: 26.09.2016 | Komentarze 5


    Zaległy urlop, który postanowiłem spędzić w górach :)
    Tak, w Karkonosze zabrałem swoje dwa rowery - mtb i szoskę.

    Tegoż dnia panowała piękna jesienna pogoda - słonecznie i 15°C. Postanowiłem na swojej szosce zadebiutować w górskim kręceniu. Traskę obczaiłem na gpsies.com i zgrałem do licznika. Start przed 10. Na początek podjazd do Karpacza Górnego i zjazd do Borowic. Już na pierwszym zjeździe z łukami nie czuję się pewnie, bo nie wiem jaka jest granica przyczepności na wąskich oponkach (czasy zjazdów na stravie słabiutkie miałem - wolę MTB :)). Po dotarciu do Borowic czas na podjazd Drogą Sudecką i dalej na sławną Przełęcz Karkonoską - odżyły wspomnienia z wyprawy do Rzymu (pozdro dla Drogbasa) :)

    Ach, te motywujące napisy na podjeżdzie na Przełęcz Karkonoską :)
    Ach, te motywujące napisy na podjeździe na Przełęcz Karkonoską :) © JPbike

    Całość podjechana, przełożenie 34/32 ledwo mi starczyło :)
    Całość podjechana, najlżejsze przełożenie 34/32 ledwo mi starczyło © JPbike

    No, na stravie zobaczyłem że 4 km konkret podjazd pokonałem 7 min gorzej od ... Kwiatkowskiego :)

    Oj, będzie dłuuugi zjazd. Bezrękawnik i długie rękawiczki przydały się bo zimno było w dół :)
    Oj, będzie dłuuugi zjazd. Bezrękawnik i długie rękawiczki przydały się, bo zimno było w dół © JPbike

    Łaba w Spindleruv Mlyn
    Łaba w Spindleruv Mlyn © JPbike

    Fajnie i klimatycznie się tędy mknie lekko w dół
    Fajnie i klimatycznie się tędy mknie lekko w dół © JPbike

    Po dojechaniu do czeskiego Lanov i podążając dalej po śladzie gps ... trafiam na teren, a mówili że to szosowa pętla. No to olewam gps, sprawdzam navi w smartfonie i wracam na główną drogę. Na pewnym rondzie skręcam nie tędy ... W efekcie pokręciłem sobie miłą boczną szosą przez dwie klimatyczne czeskie wioski i po paru km zorientowałem się że jadę wprost na południe i nawrotka ... :)

    Uroczy widoczek z trasy. W tle Cerna Hora (1299 m)
    Uroczy widoczek z trasy. W tle Cerna Hora (1299 m) © JPbike

    Takich wagoników wiozących górskie urobiska (?) jeszcze nie widziałem
    Takich wagoników wiozących górskie urobiska (?) jeszcze nie widziałem © JPbike

    Przejazd przez Horni Marsov, lekko pod górkę
    Przejazd przez Horni Marsov, lekko tu pod górkę © JPbike

    Początek konkret podjazdu na Okraj (od czeskiej strony)
    Początek konkret podjazdu na Okraj (od czeskiej strony) © JPbike

    Końcówka podjazdu (980 m). Robi się złota jesień w górach :)
    Końcówka podjazdu (980 m). Robi się złota jesień w górach :) © JPbike

    Zjazd z Okraju w stronę Kowar przebiegł spoko - wspomnę tylko że czas zjazdu na stravie tragiczny ...

    Jak widać - to był fajny górski szosowy trip, ale i tak MTB jest lepsze dla mnie :)
    To był fajny górski szosowy trip, ale i tak MTB jest lepsze dla mnie :) © JPbike

    I tak o 16 dojechałem do noclegowni bez większego zmęczenia, 4 batoniki i 2 bidony z izo starczyły mi :)





  • dystans : 131.20 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 06:19 h
  • v średnia : 20.77 km/h
  • rower : Scott Scale 740
  • Charytatywna setka dla Ignasia

    Niedziela, 4 września 2016 • dodano: 06.09.2016 | Komentarze 16


    Kilka dni temu pisałem o owej inicjatywie - nadszedł czas na zrealizowanie celu !
    Wczorajszego dnia, bezpośrednio po udanym maratonie dotarłem do Żar, do Młynarza i jego żonki i córki :)

    Start zaplanowaliśmy grubo przed świtem. Zostałem obudzony po 2:30, kawa, takie tam śniadanko i można ruszać.

    Jak dobrze znów pojeżdzić z Młynarzem, i to w szlachetnym celu :)
    Jak dobrze znów pojeżdzić z Młynarzem, i to w szlachetnym celu :) © JPbike

    Nocny Rynek w Żarach
    Nocny Rynek w Żarach © JPbike

    Jedziemy w stronę Żagania. Krajówka nr 12 cała nasza :)
    Jedziemy w stronę Żagania. Krajówka nr 12 cała nasza :) © JPbike

    Mimo zarwanej nocy dobre humory na trasie mają się doskonale :)
    Mimo zarwanej nocy, dobre humory na trasie mają się doskonale :) © JPbike

    Klimatyczna uliczka w Żaganiu
    Klimatyczna uliczka w Żaganiu © JPbike

    Wieczorny Żagań
    Wieczorny Żagań © JPbike

    Po wydostaniu z powyższego miasta nasza dwuosobowa grupka powiększyła się o lokalnego rowerzystę, który również przyłączył się do wspólnej setki dla Ignasia i na dalszej trasie zrobiło się raźniej, były rozmowy o tym i tamtym, jak i podziwianie świtu. Panująca wtedy temperatura była bardzo przyjemna :)

    Na Rynku w Szprotawie (godz. 5:50)
    Na Rynku w Szprotawie (godz. 5:50) © JPbike

    Kanalizacyjny akcent rowerowy :)
    Kanalizacyjny akcent rowerowy :) © JPbike

    Miły wschód słońca, oczywiście z moim zarysem :)
    Miły wschód słońca, oczywiście z moim zarysem :) © JPbike

    Poranna jazda
    Poranna jazda ... © JPbike

    Zjeżdżamy aero do Kożuchowa
    Zjeżdżamy aero do Kożuchowa © JPbike

    Fragment murów obronnych w Kożuchowie
    Fragment murów obronnych w Kożuchowie © JPbike

    Przerwa wiadomo na co :)
    Przerwa wiadomo na co :) © JPbike

    Uliczka w Kożuchowie
    Uliczka w Kożuchowie © JPbike

    Zwiedziliśmy ruinę wieży starego kościoła z 1709 roku
    Zwiedziliśmy ruinę wieży starego kościoła z 1709 roku © JPbike

    Kręcimy dalej. Sporo tu fajnych pagórków
    Kręcimy dalej. Sporo tu fajnych pagórków © JPbike

    Takie wiejskie klimaty my to lubimy :)
    Takie wiejskie klimaty my to lubimy :) © JPbike

    Mirocin Dolny, Średni i tutaj Górny. Podjazdy były :)
    Mirocin Dolny, Średni i tutaj Górny. Podjazdy były :) © JPbike

    Bez komentarza :)
    Bez komentarza :) © JPbike

    W Brzeźnicy to mają pomysły na dożynkowe dekoracje :)
    W Brzeźnicy to mają pomysły na dożynkowe dekoracje :) © JPbike

    Most przez Brzeźniczankę remontowany - ja przejechałem tędy :)
    Most przez Brzeźniczankę remontowany - ja przejechałem tędy :) © JPbike

    Wspólna fotka musi być :)
    Wspólna fotka musi być :) © JPbike

    Na takim tam płaskowyżu
    Na takim tam płaskowyżu © JPbike

    Po zjechaniu do Miodnicy i takich tam długich rozmowach rozstajemy się z naszym towarzyszem, który udał się w swoją stronę. Po krótkim czasie przekraczamy upragnioną setkę dla Ignasia i czas zrobić przerwę w lubuskim lesie na energetyczny blok orzechowy :)

    Fajny most nad rzeką Bóbr. Znajdż Młynarza :)
    Fajny most nad rzeką Bóbr. Znajdź Młynarza :) © JPbike

    Jest miło, ciepło i przyjemnie :)
    Jest miło, ciepło i przyjemnie :) © JPbike

    Stary brukowany podjazd
    Stary brukowany podjazd © JPbike

    Ku mojej uciesze, terenowej jazdy nie zabrakło :)
    Ku mojej uciesze, terenowej jazdy nie zabrakło :) © JPbike

    Paryż, Praga ... ja tam byłem rowerem :)
    Paryż, Praga ... ja tam byłem rowerem :) © JPbike

    Pierwsze oznaki zbliżającej się jesieni
    Pierwsze oznaki zbliżającej się jesieni © JPbike

    I tak w końcu dojechaliśmy zadowoleni bocznymi drogami do Żar, czas na odpoczynek i smaczny obiadek.
    Poziom zmęczenia miałem znośny, a senność dopadła mnie jak przekroczyłem próg domu Młynarza :)

    No i najważniejsze - dzięki chłopaki za wspólną jazdę dla Ignasia i pokazanie mi uroczych zakątków :)




  • dystans : 110.90 km
  • czas : 04:03 h
  • v średnia : 27.38 km/h
  • v max : 39.29 km/h
  • podjazdy : 264 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Niedzielna stówka

    Niedziela, 7 sierpnia 2016 • dodano: 09.08.2016 | Komentarze 2


    Jazda tlenowa. Ruszyłem spod działki i obrałem kierunek w okolice Pniew.
    90% trasy to otwarta przestrzeń, zatem pierwsza połowa troszkę wmordewindowa.
    Ciekawszych atrakcji na trasie brak, same pola, pola, wioski, np. w Zajączkowie tamtejszy pałac pozamykany i wokół wyrastają chwasty. Poza tym nawigowałem testowo za pomocą smartfona - raz zaprowadziła mnie na 2 km poniemiecki bruk, gorszy od tego co mają na Paris-Roubaix. W drodze powrotnej dopadł mnie kryzys głodowy i w Dusznikach konieczna była wizyta w sklepiku.

    Takie tam ujęcie z niedzielnej przejażdżki po szoskach
    Takie tam ujęcie z niedzielnej przejażdżki po szoskach © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 109.17 km
  • czas : 03:37 h
  • v średnia : 30.19 km/h
  • v max : 46.38 km/h
  • hr max : 152 bpm, 84%
  • hr avg : 127 bpm, 70%
  • podjazdy : 226 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Sobotnia stówka

    Sobota, 16 lipca 2016 • dodano: 16.07.2016 | Komentarze 0


    Start o 12. Trasa spontaniczna przez południowo-zachodnie rewiry.
    Bez przygód, bez batoników, jeden postój w Czempiniu (przy pałacu).



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 104.94 km
  • czas : 03:39 h
  • v średnia : 28.75 km/h
  • v max : 40.50 km/h
  • podjazdy : 151 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Do Grodziska Wielkopolskiego

    Niedziela, 19 czerwca 2016 • dodano: 19.06.2016 | Komentarze 2


    Zaraz po powrocie z mosińskiego maratonu sprawnie ogarnąłem się do kolejnego rowerowania tego samego dnia. Wszystkiemu winna jest malutka Zuzia (córka siostrzeńca), która niedawno przyszła na świat, a u mnie ciągły brak dłuższego wolnego spowodował że wreszcie nadarzyła się okazja na pierwszą wizytę wujka "dziadka", oczywiście rowerem, a co ? :). Ruszyłem po 14:30 i sprawnie dojechałem na miejsce (52 km), jedynie jazda ruchliwą 307-tką na odcinku Zakrzewo - Opalenica nie należała do przyjemnych - m.in. jeden tir wyprzedzał mnie na gazetę, zresztą to kwestia odporności psychicznej. Po miło spędzonym czasie w towarzystwie powiększonej rodziny nadszedł czas na powrót (po 18:30). Troszkę wiaterek przeszkadzał, no i zgodnie z przewidywaniem zacząłem czuć nogi, ale i tak dotarłem do domu zadowolony z aktywnej rowerowo niedzieli :).

    Atrakcja w Opalenicy - który rumak ładniejszy ?
    Atrakcja w Opalenicy - który rumak ładniejszy ? © JPbike



    Kategoria ponad 100 km, szoska


  • dystans : 140.96 km
  • czas : 04:40 h
  • v średnia : 30.21 km/h
  • v max : 53.62 km/h
  • podjazdy : 357 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Do Zielonej Góry na ślub

    Czwartek, 26 maja 2016 • dodano: 26.05.2016 | Komentarze 5


    Jakiś czas temu na teamowym FB dostaliśmy zawiadomienie o ślubie Sylwii z Dawidem. No to po zagadaniu się i wgraniu tracka gps, na miejscu ustawki przy stadionie Lecha zjawiło się nas trzech - ja, Marcin (na szoskach) i Wojtek (na góralu), czyli to nie sprzęt sam jeździ :). Pogodę tegoż dnia mieliśmy ani dobrą, ani złą - pochmurno, jakieś 15°C i niesprzyjający wiaterek. Pierwsze 100 km przebiegły spoko i ze zmianami, josip na góralu dawał radę mocno pomykać. Mijane krajobrazy mieliśmy typowo wielkopolskie i odrobinę lubuskie - pełno zieleni, dużo pól, troszkę wiosek i fragmenty lasów. Po tym dystansie Wojtek zaczął nam odstawać, zatem z Marcinem kręciliśmy swoje i tak szybko, by po dojechaniu do rogatek Zielonej Góry poczuć nogi w ramach solidnego treningu :). Jak to na teamowych kompanów przystało - na każdej krzyżówce cierpliwie czekaliśmy na Wojtka. Jadąc już po Zielonej Górze w stronę kościoła, pojawiły się całkiem solidne podjazdy :). I tak do celu dokręciliśmy bezproblemowo, a tam spotkanie z Asią i myk na pizzę z piwkiem, po tym na ślub. Powrót do Poznania zamiast planowanego pkp mieliśmy zmotoryzowany.
    W sumie to był kolejny udany rowerowo dzień, każdy dzisiejszy kilometr dedykuję Młodej Parze :)

    Całkiem mocno i ze zmianami napieraliśmy
    Całkiem mocno i ze zmianami napieraliśmy © JPbike

    Trafiły nam się dwie blokady procesyjne
    Trafiły nam się dwie blokady procesyjne © JPbike

    Czas na przerwę. Pałac w Wąsowie
    Czas na przerwę. Pałac w Wąsowie © JPbike

    Szacunek dla Wojtka - dał radę ponad 100km na góralu pomykać pod wiatr z avs 30 km/h
    Szacunek dla Wojtka - dał radę ponad 100 km na góralu pomykać pod wiatr z avs>30 km/h © JPbike

    Przekraczamy Odrę starym mostem
    Przekraczamy Odrę starym mostem © JPbike

    Dotarliśmy. Jest i nasza wspaniała Asia :)
    Dotarliśmy. Jest i nasza wspaniała Asia :) © JPbike

    Bez komentarza. Było super ekstra miło :)
    Bez komentarza. Było super ekstra miło :) © JPbike

    Pan Młody znalazł cenną chwilę na przejażdżkę MTB :)
    Pan Młody znalazł cenną chwilę na przejażdżkę MTB :) © JPbike

    Więc jak? Oblewamy? :)
    Więc jak? Oblewamy? :) © JPbike




  • dystans : 101.12 km
  • teren : 85.00 km
  • czas : 04:25 h
  • v średnia : 22.90 km/h
  • v max : 47.62 km/h
  • hr max : 165 bpm, 92%
  • hr avg : 137 bpm, 76%
  • podjazdy : 874 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Ciężki terenowy trening

    Sobota, 14 maja 2016 • dodano: 14.05.2016 | Komentarze 5


    - start o 11:40, pogoda znakomita choć wietrzna - do lasu !
    - w planie minimum 4h mocno terenowego parcia - wykonane :)
    - dojazd przez Szachty, Luboń i myk do WPN nadwarciańskim
    - na początek 20 km rundka, po tym moja Runda z kilkoma modyfikacjami
    - napierałem głównie interwałowo, czyli na przemian dojazdówki i OS-y
    - przez cały czas nieźle się kręciło - samopoczucie tegoż dnia miałem świetne
    - nie zabrakło momentów - dwa razy omal nie przejechałem ... węży (!)
    - jedno techniczne potknięcie zaliczone - na OS Pojniki zrzuciło mnie ze skarpy
    - po 3h napierania w obu bidonach pusto, więc wizyta w sklepiku była
    - powrót nadwarcianskim i ponownie Szachty, wmordewind tędy dał popalić
    - a na stravie uzbierałem rekordowe dotąd 18 pucharków - dobre i to :)
    - no i powiem Wam że takie treningi są moimi ulubionymi - kocham MTB i już :)

    Sinusoidy
    Sinusoidy © JPbike

    Singiel
    Singiel "energetyk" © JPbike

    Czerwony przy Góreckim
    Czerwony przy Góreckim © JPbike



    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 139.17 km
  • czas : 04:31 h
  • v średnia : 30.81 km/h
  • v max : 48.78 km/h
  • podjazdy : 343 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Wytrzymałościówka wokół Puszczy Noteckiej

    Niedziela, 14 lutego 2016 • dodano: 14.02.2016 | Komentarze 10


    Zagadałem się z Drogbasem na tytułowy trip. Trochę chłodnawo było. Dojazd do Wronek zmotoryzowany i stamtąd po 12:30 nastąpił start według tracka mojego autorstwa. Tempo od pierwszych km mieliśmy konkretne, by po 75 km mocnego parcia ze zmianami osiągnąć avs 34 km/h. Po skręceniu na powrotny odcinek z nieznacznie gorszym asfaltem (nie takim złym na szoskę) tempo jazdy troszkę siadło. Po osiągnięciu stówki zgodnie z przewidywaniem zacząłem czuć nogi i od tego momentu grzecznie usiadłem na kole regularnie trenującemu kompanowi. Mimo owego "słabszego" tempa średnia nasza nie chciała spaść poniżej 30 km/h - to chyba dobry prognostyk.
    Najlepsze jest to że niemal cała trasa biegła przez piękny i klimatyczny las, ruch aut znikomy, sporo jezior mijaliśmy, czego chcieć więcej - jedynie wyższej temperatury :)

     Nie ma to jak od razu ruszyć bocznymi szosami. Po lewej płynie Warta
    Nie ma to jak od razu ruszyć bocznymi szosami. Po lewej płynie Warta © JPbike

    Nareszcie jakis konkretny trip będzie :)
    Nareszcie jakis konkretny trip będzie :) © JPbike

    Cała nasza trasa to las, las, las, ... :)
    Cała nasza trasa to las, las, las, ... :) © JPbike

    Testuję szosowe sprinty
    Testuję szosowe sprinty © JPbike

    Przerwa na uzupełnienie elektrolitów :)
    Przerwa na uzupełnienie elektrolitów :) © JPbike

    Pięknie prawda ? :)
    Pięknie prawda ? :) © JPbike

    Trafiły się nam 3 krótkie brukowane odcinki a'la Paris - Roubaix :)
    Trafiły się nam 3 krótkie brukowane odcinki a'la Paris - Roubaix :) © JPbike

    Druga przerwa w klimatycznych osobliwościach przyrody
    Druga przerwa w klimatycznych osobliwościach przyrody © JPbike

    Ostatnie km to gonilismy (raczej ja goniłem siłą woli) resztki widna
    Ostatnie km to goniliśmy (raczej ja goniłem siłą woli) resztki widna © JPbike