Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177685.47 km
- w tym teren: 64443.10 km
- teren procentowo: 36.27 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 15h 28m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1124
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 5 - 2
2024, Październik - 9 - 17
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w kategorii
wysokie szczyty
Dystans całkowity: | 2442.17 km (w terenie 731.00 km; 29.93%) |
Czas w ruchu: | 148:13 |
Średnia prędkość: | 16.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 83.56 km/h |
Suma podjazdów: | 38117 m |
Maks. tętno maksymalne: | 171 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 161 (91 %) |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 71.83 km i 4h 21m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 12 lipca 2012 • dodano: 14.07.2012 | Komentarze 14
Po majowej i nieudanej próbie zdobycia tejże sławnej i mierzącej 1426 m góry tym razem w pełni zmobilizowałem się do kolejnego ataku na Śnieżnik.
Ruszyłem krótko po 10. Pogoda w miarę dopisała i troszkę się ochłodziło do przyjemnej kolarsko temperatury na poziomie niewiele ponad 20 stopni.
Nad górami czaiły się niezbyt groźne chmury i można było się wybrać na mocno górską jazdę.
Tym razem postanowiłem zdobyć szczyt od czeskiej strony nieznanym mi czerwonym szlakiem, głównie dlatego bo zielony od Schroniska pod Śnieżnikiem dobrze znam i wiem że w większości jest niepodjeżdżalny.
Najpierw spod Kozielna jechałem przez Paczków, granica PL-CZ, Bily Potok, Javornik, Uhelna, podjazd przez Nove Vilemovice i tak dokręciłem do granicznej Przełęczy Gierałtowskiej (684 m).
Nadgraniczna polana. Po czeskiej stronie© JPbike
Dobra sprawa - czeski browar sponsoruje cyklotrasy :)© JPbike
Podjazd na Przełęcz Suchą© JPbike
Wysoko i widokowo :)© JPbike
Zjazd Drogą Marianny© JPbike
Na Przełęczy Płoszczyna (817 m) po raz drugi przekraczam granicę© JPbike
Na czeskim czerwonym ...© JPbike
Widoki z trasy powalają i znów Pradziada widać :)© JPbike
Ładny szuterek na ponad 1100 m© JPbike
Od 1200 m robi sie ciekawie ...© JPbike
Od tędy nie da się normalnie jechać ...© JPbike
To już ostatnia i stroma końcówka ataku. Nie do podjechania© JPbike
Śnieżnik w końcu zdobyty !© JPbike
Jazda z wprowadzaniem na szczyt okazała się dość ciężka – 60 km, 4 godz. (nie licząc postojów) i aż 2120 m w pionie !
Na szczycie strasznie wiało, dość chłodno i zaczęły nadciągać takie oto ciemne chmury ...© JPbike
Ciekawy widok. Gdzieś tam pada deszcz ...© JPbike
Tak właśnie wygląda fragment zielonego po naszej stronie. Jechać się nie da© JPbike
No i dopadł mnie tutaj deszcz. Na szczęście mogłem się schować :)© JPbike
Gdy przestało padać to już tylko jazda w dół najpierw szuterkiem do Kletna, dalej asfaltami przez Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, podjazd do Orłowca (przerwa na browarka) i tak dokręciłem po raz trzeci do granicy, po czym nastąpił zjazd czeskim czerwonym do Bilej Vody i w końcu, po 18-tej dotarłem do agro-noclegowni.
Zdobycie Śnieżnika zaliczam do udanych.
Ale i tak ... wiem już że prawdopodobnie nigdy więcej na tą pokaźną górę rowerem się nie wybiorę, powód jest jasny – zarówno po polskiej (1 km), jak czeskiej stronie (1.5 km) końcówki są nie do wjechania, zresztą widać na fotkach.
Przewyższenie – 2371 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Wtorek, 10 lipca 2012 • dodano: 13.07.2012 | Komentarze 11
Najwyższy szczyt w Sudetach Wschodnich, czeski Pradziad, mierzący 1491 m wysokości w końcu zapisałem do swojej rowerowej kolekcji.
Tak naprawdę to sprawcą całego zamieszania, takiego że nie mogłem dłużej tego odkładać okazał się wpis Mariusza :)
Przyznam że … do tej pory nie wiedziałem gdzie w ogóle leży ta duża góra :)
Więc jeszcze przed urlopowym wyjazdem w góry zakupiłem mapę tamtejszych okolic.
Mariuszowi, który jechał wtedy szosówką nie udało się zdobyć szczytu, i faktycznie po analizie mapy stwierdziłem że nie jest łatwo dojechać tam w 100% asfaltami.
Pogodę do jazdy miałem znakomitą – słonecznie, z niegroźnymi chmurami i ponad 25 stopni.
Przygotowałem się na długą jazdę po górach - 2 bidony z izotonikami, 1.25 litra wody w bukłaku, 6 batoników musli, banan i jak się okazało starczyło tego wszystkiego na całą trasę. Ruszyłem później niż zakładałem, przed 10-tą i przy tym na pierwszych kilometrach dokończyłem śniadanie (jogurt spożyty w ruchu :)).
Pradziada przy dobrej pogodzie można zobaczyć z odległości 70 km :)© JPbike
Tędy, w kierunku do Jesenika miło i przyjemnie się kręci© JPbike
Na Przełęczy Lipova (578 m) jest stacja kolejowa z widokiem na Sokoli Wierch :)© JPbike
Ładnie tam. Mój cel jest coraz bardziej widoczny :)© JPbike
Początek solidnego podjazdu z Bela p. Pradedem na Cervenhorske sedlo ...© JPbike
Na 1013 m odbiłem na upragniony teren - kocham rower górski :)© JPbike
Na około 1300 m. Szczyt już blisko ...© JPbike
Cel osiągnięty ! Uwielbiam takie chwile :)© JPbike
Dojazd na szczyt zajął mi równe 70 km i 3:50 godz jazdy (bez postojów), oraz 1750 m w pionie.
Po zdobyciu Pradziada od razu stwierdziłem że aż tak ciężko nie jest dane wjechać na szczyt. Po części sprzyjała mi pogoda, zadbana zarówno asfaltowa jak i terenowa nawierzchnia, widziałem sporo osób jadących tędy na rowerach crossowych. W sumie na trasie miałem tylko jedną i to 570 metrową przełęcz, a następnie krótki zjazd do Jesenika i stamtąd właściwie zaczyna się ponad 25 kilometrowy podjazd na szczyt, tylko na terenowych fragmentach jest stromo.
Na szczycie tak jak myślałem - nieźle wiało i chłodnawo było. Zrobiłem krótką sesję zdjęciową, objechałem rundkę dookoła wieży i myk w drogę powrotną, tą samą, co dojechałem.
Panoramka na południe© JPbike
I na północny zachód. Gdzieś stamtąd z oddali przyjechałem :)© JPbike
Widok ogólny na wieżę RTV i myk w dół ...© JPbike
Troszeczkę z trasą nakombinowałem i zjechałem niebieskim pieszym :)© JPbike
Super szuterek na strasznej wysokości :)© JPbike
Droga powrotna to sama przyjemność - w większości mknięcie w dół :)© JPbike
To już 1 km przed noclegownią, nawet i stąd widać Pradziada :)© JPbike
No, trzeba napisać jeszcze że od 110 km to zmęczenie narastało, jechało się ciężej.
A w przygranicznym sklepiku kupiłem 2 czeskie browary, z czego jeden od razu poszedł jak woda, spożyty na polu z widokiem na ... Pradziada :)
Przewyższenie - 2204 m
Kategoria ponad 100 km, poza PL, w górach, wysokie szczyty
Niedziela, 2 sierpnia 2009 • dodano: 03.08.2009 | Komentarze 19
Dane wyjazdu dotyczą tylko samego wjazdu na szczyt od startu.
Na ten najbardziej prestiżowy Uphill na najwyższy szczyt moich ulubionych górskich terenów (Karkonoszy) oczekiwałem z niecierpliwością :)
W końcu nadszedł dla mnie ten czas. Po raz drugi przyszło mi się zmierzyć ze Śnieżką :)
Przed startem wyznaczyłem sobie najważniejszy cel – poprawić swój ubiegłoroczny czas wjazdu (wynosił 1:31).
Motywacja była większa, bo na te zawody wybrał się Damian więc kolejna okazja do rywalizacji :)
Tegoż dnia w Karpaczu pogoda była słoneczna i upalna. Organizator wyznaczył limit 500 osób … ale i tak wystartowało ponad 530 bikerek i bikerów – widać że popularność tego Uphillu rośnie (w zeszłym roku na szczyt wjechało 460 osób) …
Kręcąc się rozgrzewkowo spotkałem znajomego z wyprawy – Pawła, jak i poznałem kolejnego bikestatowicza – Piotra z Gliwic, który podobnie jak ja i DMK77 startował w koszulce BS-owej :)
Na miejscu startu w centrum Karpacza ustawiliśmy się na krótko przed 12-tą. Ja i Damian stanęliśmy w połowie stawki. Nastąpił start … jakoś wolno wszyscy ruszyli – głównie przez dość wąską bramkę, na której zaczyna się pomiar czasu. No i jazda do góry – najpierw spoczko, a po chwili naciskałem mocniej na pedały i powoli zacząłem wyprzedzać, jak i mnie Ci szybsi też wyprzedzali … Po kilku asfaltowych km-ach wyprzedził mnie Damian – od razu dotarło do mnie że jest ode mnie mocniejszy na podjazdach, no cóż zobaczymy … :)
Gdy skończył się asfalt to wiadomo … zaczęła się prawdziwa wspinaczka po słynnej już wyboistej kostce biegnącej na sam szczyt. Jakoś przez jakiś czas nie mogłem złapać swojego tempa – ciężko było, jednak, jak na twardziela przystało mocno do góry kręciłem i starałem się trzymać w zasięgu wzroku Damiana. W końcu tuż przed Polaną (1067 m) złapałem swój rytm, tam też zostałem wyprzedzony po raz ostatni i wziąłem się za solidną podjazdową robotę :) Stawka nieźle była już rozciągnięta, miałem dużo swobody na trasie. Po dotarciu do Strzechy Akademickiej zdziwiłem się troszkę bo tam był … bufet (z zeszłym sezonie nie było) – w ruchu chwyciłem jedynie wodę. W miarę zbliżania się do Równi pod Śnieżką zauważyłem że Damian mi znikł z pola widzenia … nie było powodu do obaw, bo na jedynym, niezłym i bardzo wyboistym zjeździe (52 km/h) prawie Go dogoniłem i od tamtej chwili zaczął się atak na samą Śnieżkę i … fascynująca rywalizacja między DMK77 a JPbike :) – jechałem tuż za Nim. Co chwilkę Damian starał się mi uciec, rozpędzał się na stojąco – a ja nie dałem mu za wygraną, trzymałem się mocno jego pleców :) Obaj mieliśmy wspaniały doping i oklaski ze strony turystów :) Na samej morderczej końcówce, na kilka metrów przed metą zauważyłem że Damian zsiadł z rowerka, szybko i dosłownie resztkami sił wbiegł z rowerem na metę … a ja chwileczkę po Nim oczywiście wjechałem na Śnieżkę (1602 m) bez żadnego zsiadania :) Na mecie okazało się że przegrałem z DMK77 rywalizację o … 9 sekund :)
No i poprawiłem swój ubiegłoroczny czas wjazdu: 1:23:45 … czyli lepszy o 8 minut – więc główny cel, jaki sobie wyznaczyłem - został osiągnięty !
Na szczycie po posileniu się, zarówno ja i Damian mieliśmy powody do radości … obaj już wiemy że za rok znów będziemy się wspinać :)
172/533 - open
38/140 – M3
JPbike na starcie Uphillu :)
I Damian … wszyscy tryskają humorem :)
Na fascynującym ataku na szczyt … DMK77 próbuje mi uciekać … :D
Fajnie … że udało mi się sięgnąć po aparacik i uwiecznić tą chwilę :)
Świeżo po rywalizacji … twardziele z medalami :)
Oto mój medal :)
Wielki JPbike na Śnieżce :) Satysfakcja na szczycie OGROMNA !
W końcu nastapił zjazd … z Karkonoskimi arcywidoczkami :)
Poza tym na szczycie miał miejsce bardzo romantyczny akcent – pewien chłopak … oświadczył się swojej dziewczynie – obaj oczywiście też brali udział w Uphillu … i para dostała brawa od wszystkich niemal uczestników … Pięknie było :)
Dzięki Damianie za fantastyczną rywalizację i … czekam na następny pojedynek :D
Kategoria w górach, Uphill race, wysokie szczyty, dzień wyścigowy
Niedziela, 3 sierpnia 2008 • dodano: 04.08.2008 | Komentarze 23
Dane wyjazdu dotyczą tylko samego wjazdu na Śnieżkę od startu.
Zaczęło się tak: troszkę się zaspałem. Wyruszyłem autem do Karpacza o 6-tej rano i na miejscu byłem po 10. Złożyłem bika, wlazłem w kolarskie ciuszki i w drogę do biura zawodów które znajdowało się na dole skoczni Orlinek, o tym nie wiedziałem ... a zajechałem na górę skoczni :) No i zszedłem na dół po stromych schodach skoczni, taszcząc rower na plecach. Przy biurze zawodów niezła kolejka na zapisy ... ciekawie czy zdążę na czas ? W końcu udało mi się zapisać jako jeden z ostatnich zawodników, dostałem numer 443. Natychmiast po zaczepieniu numerku startowego szybkim tempem zjechałem na miejsce startu, które było w centrum Karpacza. Prawie wszyscy uczestnicy byli na miejscu, peleton sięgał 100 m długości :) W sumie wystartowało 458 zawodników i zawodniczek - SZOK !
Start nastąpił krótko po 12. Startując z końca stawki ruszyłem spoko, następnie po kilometrze, gdy peleton zaczął się powoli rozpadać to zacząłem brnąć do góry swoim stałym tempem, powoli wyprzedzałem jednego za drugim, a gdy wjechaliśmy na brukowaną drogę prowadzącą do kościółka Wang (stromizna spora !) to pierwsi zaczęli schodzić ze swoich rowerów, a ja ciągle do góry zasuwałem do góry na przełożeniu 22/34 :) Po wjechaniu na nierówną, brukowano-kamienistą drogę KPN-u nadal jechałem swoim tempem i nadal wyprzedzałem kolejnych, mijałem pierwszych defekciarzy. Tętno utrzymywało się na poziomie 160-170. Dobrze że miałem w jednym bidonie izotonika a w drugim wodę i od czasu do czasu przyjemnie powiało. Gdy dojechałem do schroniska Strzecha Akademicka, to dogoniłem malutką grupkę, którą oczywiście powoli powyprzedzałem – ale to fajne uczucie ciągle kogoś wyprzedzać :) Później nastąpił krótki ale szybki zjazd do Równi Pod Śnieżką i w końcu atak na samą Śnieżkę. Te 2 ostatnie kilometry na szczyt były najcięższe, cały czas na przełożeniu 22/34 z wysoką kadencją, a na samej morderczej końcówce wspaniali kibice-turyści z oklaskami byli.. No i WJECHAŁEM !!! Ostatecznie na mecie byłem 244-ty na 458 startujących i 58-ty w swojej kategorii M3 (na 116 uczestników) a startowałem gdzieś z końca stawki ... :)
Na szczycie było jakieś 10 - 15 stopni, zimno. Zjadłem kawałek pomarańczy, batonika, wypiłem izotonika, popstrykałem troszkę fotek i gdy wjechał ostatni zawodnik to nastąpił zjazd w kolumnie za autem straży granicznej. Reszta to zobaczcie foteczki (niektóre fotki robiłem miesiąc temu) :)
Ogólnie jestem BARDZO zadowolony z wjechania na szczyt, tym bardziej że uczyniłem to bez zsiadania z bika i to nawet na najbardziej stromych odcinkach. Za rok ponownie biorę udział :)
Wielkie podziękowania dla Karli, oraz mojej siostruni i jej rodzinki za mocne trzymanie kciuków :)
Końcówka zawodników na starcie, stąd startowałem
Początkowe kilka km biegły ulicami Karpacza oczywiście do góry
No fajnie, znów obfociłem bikerki :)
Jedyny i dość krótki odcinek, gdzie nie trzęsło nierównościami, chwilę później jest krótki, kamienisto-brukowany i szybki zjazd na którym wyciska się prędkość maksymalną i to po kamieniach ...
Na szczyt jeszcze 400 m ...
Takiego zdjęcia na szczycie Śnieżki z moim numerkiem startowym nie mogło tutaj zabraknąć :)
Wszyscy ze swoimi rowerami się zmieściliśmy na Śnieżce :)
Zwycięzca Uphillu - Marek Galiński
Szykowanie się do trzęsowiskowego zjazdu ...
No i jedziemy w dół. Tutaj kawałek dalej jednemu złamała się kierownica, zranił się odrobinę i zabrali go na dół GOPR-owcy w pomarańczowym Honkerze
Również i takiej ślicznej foteczki nie mogło zabraknąć :)
Po takich kamieniach jechaliśmy, cały czas niesamowicie trzęsło ...
Ilości defekciarzy na zjeździe po kamieniach naliczyłem się ze ponad 20 - głównie łapali kapcia, musiał to być test wytrzymałości ...
Po odebraniu pamiątkowego T-shirta i dyplomu dość niespodziewanie zjawił się przy mnie mój najwierniejszy kibic :)
Oliwce i jej rodzicom bardzo dziękuję za zrobienie mi niespodzianki :)
Jak widzicie :) Zapewne w przyszłości namówię ją do zarejestrowania na BS :)
Kategoria w górach, Uphill race, wysokie szczyty, dzień wyścigowy