Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 180604.03 km
- w tym teren: 65453.10 km
- teren procentowo: 36.24 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 330d 09h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1155
do 50 km - 1222
do/z pracy - 277
dron - 62
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 237
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 92
Solid MTB - 30
sprzęt - 46
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 301
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 390
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2024
Dystans całkowity: | 605.89 km (w terenie 227.00 km; 37.47%) |
Czas w ruchu: | 27:15 |
Średnia prędkość: | 22.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.90 km/h |
Suma podjazdów: | 5067 m |
Maks. tętno maksymalne: | 176 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (91 %) |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 60.59 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 29 września 2024 • dodano: 29.09.2024 | Komentarze 2
Najpierw udane odsypianie i ruszam o 12:48.
Jak w tytule - aura wietrzna, chłodna (14°C) i z przewagą miło świecącego słońca w trakcie ostatniego wrześniowego weekendu.
Obrana trasa to spontaniczna stówka przez Śrem - dla chętnych do wglądu na stravie.
Przypomnę tylko że szoska to nie moja bajka, zatem prócz kilku przygód z gazeciarzami szczegółowego opisu z wiatrem w roli głównej nie będzie :)

Słoneczne wieści z mej trasy ... © JPbike

... i lekko pochmurne © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Sobota, 28 września 2024 • dodano: 28.09.2024 | Komentarze 2
Odsypianie wstawania w robocze dni o 5 rano tym razem nie wyszło.
Start o 10:43, aura dość wietrzna, z przewagą słońca i średnio 17°C.
Obrana trasa to moja runda w WPN, wersja "long" i poprzedzona dojazdem przez Dębiec, Luboń i jazda nadwarciańskim, a powrót klasyczny - przez Komorniki i Szachty.
Na swoim rewirze terenowe warunki troszkę cięższe - na ścieżkach leżało mnóstwo patyków i grube miliony żołędzi, które wymagały skupienia szczególnie na szybkich zakrętach.
Dłuższa wersja mej rundy to więcej spalonych kalorii, zatem bardzo cieszył mnie pitstopik przy sklepiku w Puszczykowie Starym :)
Suma summarum - ależ fajnie się ujechałem tegoż dnia na swoim rewirze.

Na nadwarciańskim w Luboniu sporo chaszczy i niemało zwalonych drzew/gałęzi © JPbike

Dokumentacja lekko wyższego poziomu Warty w Puszczykowie © JPbike

W akcji MTB-owskiej na swoim rewirze © JPbike

Biedne i zdychające słoneczniki © JPbike

Słuszna dedykacja dla tych to wymyślili takie "zakazy" © JPbike

Takiej olbrzymiej ilości żołędzi dawno nie widziałem © JPbike

Na koniec fotka dnia ze sławnych sinusoid © JPbike
Kategoria do 100 km
Niedziela, 22 września 2024 • dodano: 22.09.2024 | Komentarze 2
Odsypianie (część 2), kawa, kolarskie śniadanie i na rower.
Start dopiero o 13:32, w przepięknej wrześniowej i słonecznej pogodzie.
Obrana trasa to najpierw kurs na Szamotuły (nie było szans na kawę u kompana, bo ten uciekł do Portugalii), Obrzycko, Stobnica (tamten zamek można oglądać, co za tym idzie - niemały tam ruch, szczególnie samochodziarzy), jazda sławną rowerówką z barierkami do Obornik, pitstopik przy sklepiku na batonika i izotonika, a na odcinku przez Objezierze, Wargowo, Golęczewo i Sobotę trochę przeszkadzał mi wiatr i czułem już nogi. Ostatnie kilometry przebiegły w trakcie nisko wiszącego wrześniowego słońca przez Pawłowice, Kiekrz, Przeźmierowo, Ławicę i Lasek Marceliński.
Ależ fajnie i zdrowo się zmęczyłem po takim ponad 4h szosowym tripie :)

Klasyczny już postój przy moście w Stobnicy © JPbike

Dynamicznie na rowerówce Stobnica - Słonawy © JPbike

Ta fotka w pełni oddaje klimat z całej mej trasy © JPbike
Kategoria ponad 100 km, szoska
Sobota, 21 września 2024 • dodano: 21.09.2024 | Komentarze 2
Odsypianie, kawa, kolarskie śniadanie i na rower.
Start o 12:56 (23°C), w słonecznej wrześniowej aurze.
Ścieżki i dukty w Lasku Marcelińskim, nad Rusałką i runda wokół Jeziora Kierskiego.

Rasowy MTB-owiec we wrześniowym lesie © JPbike
Kategoria do 50 km
Sobota, 14 września 2024 • dodano: 14.09.2024 | Komentarze 2
Zgodnie z prognozami aura się popsuła, a szczególnie przerażające są wieści o szalejącym wodnym żywiole w bliskich mi Głuchołazach i okolicach ...
Start o 12:59 (16°C), w pochmurnej, wietrznej aurze i do kompletu z przelotnymi deszczykami.
Trasa zachodnia, asfaltowo - terenowa i by jak najmniej mieć wmordewinda.
W Przeźmierowie miłe spotkanie z Kasią (też na rowerze), a na ostatnich km deszcz wzmógł i pod dom zajechałem lekko zmoknięty.
Kategoria do 50 km
Niedziela, 8 września 2024 • dodano: 14.09.2024 | Komentarze 2
Trzeci z rzędu start w tymże maratonie. Ponownie na mega, bo na giga można tylko z licencją PZKol.
Start wyścigu dość późny - o 12, dzięki czemu można spokojnie się wyspać, zjeść śniadanie, uszykować ścigacza i ruszyć rozgrzewkowo na trasę: noclegownia - jedna góra - miasteczko zawodów - wskok do sektora.
W trakcie oczekiwania na start okazuje się że gigowców jest więcej od megowców ... :)
Po odpaleniu stawki i zgodnie z moim przewidywaniem wiedziałem że nie powalczę o dobry wynik. Na pierwszych km-ach, oczywiście podjazdowych cały czas tkwię gdzieś w tyłach stawki. Pozytywnie zaskakuje mnie zmieniony początkowy odcinek trasy - to kręty, spory i fajny fragment podjazdowy po Złotych Ścieżkach - aż kusiło do mocnego depnięcia w pedały :)
Dość szybko dogania nas czołówka z krótszego Classica i powoduje to że na wąskiej ścieżce robi się tłoczno - to jeden ciśnie, to drugi zamula i niełatwo o wyprzedzanie.
Po wjechaniu na szersze i doskonale mi znane sekcje zluzowało się na dobre i można jechać swoje. Nie idzie mi tak jak bym chciał, do tego tętno mam zbyt wysokie i przez długi czas nie daję rady złapać swojego wyścigowego tempa, zatem nadal tkwię w tyłach stawki.
Pocieszające jest to że mój świetny karbonowy full robi genialną robotę, szczególnie na paskudnych wertepach i szybkich szutrowych odcinkach :)
Po dotarciu na szczyt Przedniej Kopy, skąd zaczyna się najlepszy odcinek - parokilometrowy zjazd do mety, najpierw po korzonkach, następnie po genialnych i krętych Złotych Ścieżkach zaczynam łapać swój wyścigowy rytm i gnam w dół jak szalony, jak i zaczynam stopniowo wyprzedzać kolejnych.
I tak kończę pierwszą rundę. Początek drugiej to fragmenty znane mi z wczorajszego XC, z długim i wymagającym podjazdem w roli głównej.
Panująca wysoka temperatura (30°C) zaczęła dawać w kość - w efekcie na bufetach musiałem stawać dwukrotnie, by zatankować puste bidony.
Kręcąc dalej rozkręciłem się na dobre, brakło tylko więcej pary w nogach, kilka kolejnych rywali udało mi się dojść i wyprzedzić, w tym jeden z M4 odżył i mocno mnie naciskał do samej mety - ostatecznie z nim przegrałem na ostatnim podjeździe tuż przed metą.
Przed ponownym wjazdem na Przednią Kopę zastanawiałem się czy czołówka z giga pokonująca wtedy trzecią rundę dojdzie mnie i niestety doszła, a właściwie tylko jeden - to sam Krzysztof Łukasik (tak, ten co startował na IO, jak i na MŚ).
Na koniec jeszcze frajda w postaci wspomnianego krętego zjazdu Złotymi Ścieżkami, jeszcze jeden podjazd, na którym czułem że nogi są mocno zmęczone, wyprzedza mnie drugi z giga i tak już docieram do mety.
W sumie to był dla mnie całkiem przyzwoity wyścig, możliwe że ostatni w kategorii M4.
20/36 - open mega
7/14 - M4
Strata do zwycięzcy mega (Konrad Barcz) - 53:13 min
Strata do zwycięzcy M4 (Marek Ardelli) - 43:27 min

W oczekiwaniu na start © JPbike

Myk, myk przez piękny górski las © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, maratony, w górach
Sobota, 7 września 2024 • dodano: 12.09.2024 | Komentarze 2
Nareszcie jakiś wyścig w formacie XCO, czyli najprawdziwszej odmianie kolarstwa górskiego - kto choć raz to jechał, ten wie jak to smakuje :)
Dla mnie to kolejny start w Głuchołazach, w ramach kolarskiego weekendu CykloOpawy 2024.
Owe zawody są finałową rundą Pucharu Polski, co oznacza że na miejsce zjechała cała krajowa czołówka MTB, niemal wszyscy z licencją PZKol, zatem fajną sprawą jest to że organizatorzy umożliwiają start Amatorom bez licencji, czyli mi :)
Kategoria Amator wraz z licencjonowanymi Mastersami startuje jako pierwsza i to o dość wczesnej porze - o 9 rano, co później okazało się że to była dobra pora na mocną jazdę MTB, a to dlatego że po minięciu mety zaczęło się robić upalnie :)
Ustawianie zawodników na starcie - wyczytują każdego, sędziowie sprawdzają czy numerki są przypięte (na kierownicy i na plecach), najpierw startują Mastersi (4 rundy), minutka (może dwie) oczekiwania i Amatorzy ruszają pokonać trzy wymagające ponad 4km rundy z ponad 160m w pionie i zawierające dosłownie wszystko co wymaga świetnej techniki MTB, jak i znakomitej dyspozycji kondycyjnej danego dnia - ten pierwszy element mam we krwi, a drugiego niestety brakuje mi i to już od jakiegoś czasu ...
Już po (ostrym) ruszeniu wiedziałem że nie będzie żadnej walki o wynik. Tętno szybko skoczyło w kosmos, moje wyścigowe samopoczucie nie te, chwilę jadę ostatni, na pierwszej ściance podjazdowej ładnie mnie blokują. Na początku rundy jest najdłuższy podjazd - udaje mi się dwóch wyprzedzić i dalej można robić swoje. Na mocno krętym fragmencie góra-dół i z paskudną nawierzchnią wybiło mnie z rytmu, w efekcie wspomniani ci dwaj mnie dogonili, do tego jeden Masters nieźle zamulał i nie chciał przepuścić, jeszcze do tego po raz drugi mnie przyblokowali, tym razem na ściance zjazdowej - zapewne przez te powyższe zdarzenia ponad 30sek straciłem i tak pierwszą rundę kończę jako ostatni.
Na drugiej rundzie mocno się zluzowało i całą rundę w 100% pokonałem po swojemu, ponownie wyprzedziłem tych dwóch Amatorów i dość sprawnie przejechałem przez wszystkie techniczne przeszkody. No i ku mojemu zaskoczeniu - na końcówce owej rundy dogonił mnie zwycięzca Masters I (Albert, znany mi z gorczańskiej etapówki MTB), po spojrzeniu na jego czasy okrążeń - każde kółko jechał szybciej ode mnie o... 6 minut, masakra :)
No i ostatnie kółko. Ponownie udało mi się (prawie) sprawnie pokonać po swojemu, jedna glebka zaliczona przez wybicie z rytmu na ściance podjazdowej, jak i udało się wyprzedzić wspomnianego zamulającego Mastersa, który wcześniej na chwilę odżył. Poza tym na trzecim kółku kilku z czołówki Mastersów dali mi dubla.
I tak docieram do mety, całkiem zadowolony. Mimo nienajlepszego wyścigowego samopoczucia, na takiej bardzo wymagającej trasie bawiłem się przednio, szczególnie że pierwszy raz jechałem XC na karbonowym fullu :)
7/9 - open Amator
Strata do najlepszego Amatora - 16:06 min, sporo jak na XC
Dodam również w tejże kategorii byłem... najstarszy :)

XC Głuchołazy - w akcji (1) © JPbike

XC Głuchołazy - w akcji (2) © JPbike
Kategoria dzień wyścigowy, XC
Piątek, 6 września 2024 • dodano: 09.09.2024 | Komentarze 2
Trzeci z rzędu wyjazd w ramach kolarskiego weekendu MTB rozgrywanego w Głuchołazach.
Z racji że zapisałem się zarówno na sobotni wyścig XC, jak i niedzielny maraton Gold Hill to wziąłem wolny piątek, by dotrzeć na miejsce w czwartek wieczorem, oczywiście do wspaniałych przyjaciół poznanych lata temu na tutejszym bikestatsie :)
Tegoż pięknego pogodowo dnia, po wyspaniu się i śniadaniu ruszyłem bez spiny na tytułowe kręcenie, podzielone na dwa etapy.
I tak najpierw przez Skowronków i Jarnołtówek wspinałem się na Srebrną Kopę (785m), a następnie na Biskupią Kopę (890m), po czym zjechałem czeskim szuterkiem i asfalcikiem do mieściny Zlate Hory, przygraniczne kręcenie do Podlesia, czyli wioski w której znajduje się tzw. Stara Bielarnia - ponad 150 letni duży dom z duszą, nabyty przez przyjaciół i oczywiście wymagający solidnego remontu - moźliwe że kiedyś zostanie zaadaptowany do celów turystycznych :)

Moja ulubiona klasyka, czyli jak dobrze znów wybrać się w góry :) © JPbike

Na Srebrnej Kopie. Fajna miejscówka (by dron) © JPbike

Z cyklu "Ja w swoim żywiole" :) © JPbike

Biskupia Kopa widziana od czeskiej strony (by dron) © JPbike
Natomiast po południu odbyłem dwa tripy do zdrojowej części Głuchołaz, gdzie znajduje się miasteczko zawodów. Najpierw wizytacja w biurze zawodów - obsługa to nikt inny jak ludzie z PZKol, ponoć owe zawody są zaliczane do Pucharu Polski i mają rangę UCI C3, no i trochę kolarskich twarzy bez problemów rozpoznałem :)
No i na koniec najważniejsza dla mnie przejażdżka dnia - oficjalny trening na tamtejszej ponad 4km pętli XC z ponad 160m przewyższeniem - jest na niej wszystko co potrzebne do zasmakowania prawdziwego kolarstwa górskiego z krwi i kości :)

GRUUBA ta ścianka zjazdowa © JPbike

Takie skoki to dla mnie stara szkoła MTB :) © JPbike
Wtorek, 3 września 2024 • dodano: 03.09.2024 | Komentarze 0
Start o 18:43, w ciepłej (29°C) porze zachodu słońca.
Traska to troszkę wydłużona zachodnia pętla.
Niedziela, 1 września 2024 • dodano: 01.09.2024 | Komentarze 2
Start o 12:44, w spoczko 24°C.
Ścieżki w Marcelińskim, nad Rusałką i wokół Kierskiego.
Jadąc boczną uliczką wzdłuż ul. Bukowskiej napotkałem się z triathlonistami (tak, trwały zawody) na wypasionym sprzęcie i zdziwiło mnie to że "wyprzedzali" mnie z bardzo malutką różnicą prędkości (ja na MTB 20km/h, a oni ledwo 25km/h na cienkich i z pozycją aero), zresztą nieważne, bo jeszcze nie próbowałem triathlonu.

W akcji, gdzieś w krzaczorach © JPbike

No to hop! © JPbike

Między Lutycką a Biskupińską zniszczyli młodziutkie choinki i postawili płot ... © JPbike
Kategoria do 50 km