Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 177685.47 km
- w tym teren: 64443.10 km
- teren procentowo: 36.27 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 15h 28m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m
Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1124
do 50 km - 1215
do/z pracy - 277
dron - 60
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 47
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 287
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 66
ponad 100 km - 233
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 91
Solid MTB - 30
sprzęt - 45
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 299
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 389
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20
Black Peak
Canyon Endurace
Scott Scale 740
Sztywna Biria
archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2024, Listopad - 5 - 0
2024, Październik - 9 - 17
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2018
Dystans całkowity: | 1506.26 km (w terenie 672.59 km; 44.65%) |
Czas w ruchu: | 62:28 |
Średnia prędkość: | 24.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.09 km/h |
Suma podjazdów: | 10444 m |
Maks. tętno maksymalne: | 174 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (88 %) |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 48.59 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 11 września 2018 • dodano: 11.09.2018 | Komentarze 2
Start o 17:26. Jeśli interwały to w moim przypadku muszą być podjazdy :)
Wymyśliłem pętelkę ze zmarszczkami prowadzącą przez północne rejony Poznania. Było trochę porządnych depnięć w korbę, poskutkowało to wysypem PR-ów (Personal Record) na Stravie. Forma chyba jest - oby tak było do końca sezonu wyścigowego.
Relive.
Widoczek na szczycie wodociągów © JPbike
Niedziela, 9 września 2018 • dodano: 09.09.2018 | Komentarze 7
Od jakiegoś czasu byłem zagadany z Dawidem na tytułowy trip. No to jazda już o 9:20 (miły chłodek) na poznański dworzec kolejowy. Jako że byłem przed czasem to pokręciłem po trochę opustoszałym mieście - dawno mnie nie było w centrum i zmiany są zauważalne. Micor zjawił się punktualnie, zrzuciliśmy cieplejsze warstwy kolarskich portek bo zrobiło się przyjemnie ciepło i można było wspólnie pomknąć nadwarciańskim w stronę WPN. Na moim terenowym rewirze oprowadziłem kompana po mojej rundzie, dodatkowo dodałem kilka podjazdowo - zjazdowych smaczków mtbowskich. Wszędzie pomykało się zacnie, nawet piaszczyste fragmenty nie robiły wrażenia. Powrót do Poznania ponownie nadwarciańskim i dodatkowo mieliśmy lansik na Wartostradzie i poznańskiej Starówce :). Relive.
Jak dobrze oprowadzić zacnego gościa po moim terenowym rewirze :) © JPbike
Biker i wrześniowy urok lasu w WPN © JPbike
Widokowa wizytacja na szczycie wieży w Szreniawie © JPbike
Ilość singielków na trasie - niezliczona i giga frajda była :) © JPbike
Jak zawsze - klimatyczna ta stacja pkp © JPbike
Wrześniowy widoczek na Wyspę Zamkową © JPbike
Po powrocie trafił się nam zapas czasu w strefie dozwolonej do spożycia %, więc... :) © JPbike
Dokumentacja że my, rasowi MTBowcy przejeżdżaliśmy przez tłumny Stary Rynek :) © JPbike
Film autorstwa Dawida pokazujący oblicze MTB w WPN też JEST :)
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Sobota, 8 września 2018 • dodano: 08.09.2018 | Komentarze 2
Piękna i w 100% rowerowa pogoda, weekend wolny od wyścigów, a następnego dnia w planie porządna terenowa wyrypa, zatem tegoż dnia wypadało zrobić luźną jazdę, najlepiej w miłym towarzystwie. Tak się złożyło że na wspólną przejażdżkę zagadałem się z Anią, trasę wymyśliłem spontanicznie i jak najbardziej terenową. Udaliśmy się głównie na północ wzdłuż Warty, po drodze zaliczając znany z gogolowej Bindugi rollercoaster, leśną pętelkę z niezłym podjazdem i powrót po swoich śladach. Relive.
Na nadwarciańskim fajnie się pomyka :) © JPbike
Kategoria do 100 km, w towarzystwie
Piątek, 7 września 2018 • dodano: 07.09.2018 | Komentarze 2
Start o 17:59. Standardowa pętla przez WPN. Relive.
- time 45:36, avs 32.64 km/h, hr avg ... (pulsak się wieszał)
Kategoria do 50 km, pomiar czasu, szoska
Czwartek, 6 września 2018 • dodano: 06.09.2018 | Komentarze 0
Start o 17:51. Runda Drogbasa by JPbike. Relive.
- time 52:18 min, avs 25.17 km/h, hr avg 145 bpm, hr max 165 bpm
Kategoria do 50 km, pomiar czasu
Środa, 5 września 2018 • dodano: 05.09.2018 | Komentarze 0
Start o 18:46. Zachodnia pętla. Relive.
Niedziela, 2 września 2018 • dodano: 04.09.2018 | Komentarze 5
Przedostatni kaczmarkowy start. Do Zielonej Góry dotarłem bezpośrednio z deszczowego Karpacza, a na miejscu zastałem pochmurną aurę i idealną do ścigania temperaturę na poziomie 20°C.
Walcząca o pierwszą w historii dekorowaną generalkę w cyklu Kaczmarek Electric MTB ekipa Unit Martombike Team wystawiła 5 sztuk - mnie, Dawida, Grześka, Krzysztofa i Wojtka. Plan był prosty, ale niełatwy do zrealizowania - zdobyć jak najwięcej punktów, co oznaczało że minimum czterech z nas musi pocisnąć giga - ostatecznie trzech z nas zrobiło giga, a dwóch mega.
Już podczas krótkiej rozgrzewki stwierdzam że tutejsza trasa będzie ciekawa. Stojąc (tradycyjnie) w tyłach 2 sektora dowiaduję się że jedna pętla o długości 26 km ma 600 m przewyższenia - łatwo policzyć ile w sumie to będzie na giga (3 rundy) :)
No to start. Nie wiem jak to się stało że od pierwszych metrów ruszyłem z kopyta i od razu zaczynam wyprzedzać, niezależnie od szerokości ścieżki i stanu leśnej nawierzchni. Szło mi tak dobrze że łykałem każdego, kto znalazł się przede mną, jeszcze do tego podjazdy brałem z nieprawdopodobną jak na moje możliwości prędkością - normalnie szok, chyba powinienem mieszkać w górach, skoro wczoraj zaliczyłem bardzo udany uphill na Śnieżkę :). Tutejsza trasa mocno i bardzo pozytywnie mnie zaskakuje - w całości w lesie, niemal bezustannie raz pod górę, raz w dół, ilość fajnych i krętych singli z własnymi nazwami powalała, a znienawidzonych przeze mnie odcinków do jazdy „na kole“ praktycznie nie było w ogóle, nawet trafiały się piękne lubuskie widoczki z ponad 200 metrowych wzniesień. Czyli po prostu czułem się na takiej trasie jak rybka w wodzie, tego mi brakowało :)
Wracając do rywalizacji - w okolicy 15 km, po bezustannym wyprzedzaniu (nikt nawet nie próbował mnie gonić) doszedłem Dawida, który startował z jedynki, z szacunkiem wyprzedzając teamowego kolegę zapytałem jaki dystans jedzie (mega) i pocisnąłem dalej, stopniowo doganiając kolejne sztuki z pierwszego sektora. I tak kończę pierwszą rundę, podczas której jedynym drobnym zmartwieniem było zgubienie bidona na wertepiastym singlu zjazdowym. Druga runda - w dalszym ciągu jedzie mi się dobrze, w dalszym ciągu doganiam i wyprzedzam kogoś, nawet trafiały mi się znane nazwiska i sylwetki wycieniowanych ścigantów - niektórzy próbowali mi siadać na koło, nie dałem im szans - a to głównie dzięki wymagającej umiejętności MTBowskich trasie. Gdy tylko wyprzedziłem kolegę od Cellfastów - Artura Zarańskiego, to ten musiał być zdziwiony i widocznie zaczął mnie gonić z całych sił, również i ja pocisnąłem mocniej, tak mocno że na 5 km przed rozjazdem poczułem ubytek sił i musiałem zwolnić, bo czekała mnie jeszcze jedna niełatwa runda. Poskutkowało to że Artur z jednym gościem mnie dogonili i ... skręcili na mega. No i na trzeciej rundzie zostałem sam z klasyczną samotnością długodystansowca. Kręciło się niestety ciężej, ale bez tragedii kryzysowej. Myślałem że za parę chwil ktoś mnie dogoni. Walcząc dalej z narastającym zmęczeniem, kolejnymi kilometrami, wzniesieniami i zbliżającą się kolką wysiłkową byłem zdziwiony że na drugiej części ostatniej rundy nikt mnie nie dogonił, do tego ja sam doszedłem najpierw jednego, po jakimś czasie drugiego i na koniec trzeciego - wszyscy trzej widocznie byli bardziej ujechani ode mnie. W końcu jest upragniona meta i zastanawianie się jak wypadłem wynikowo na tym giga ...
31/43 - open giga
7/9 - M4
Krótko i treściwie - taki wynik (open) to szczyt moich tegorocznych możliwości na silnie obsadzonej stawce giga.
Strata do zwycięzcy (Mariusz Gil) - 49:46 min, do M4 (Piotr Cibart) - 32.46 min
Drużynowo w tym wyścigu zajęliśmy świetne 4 miejsce, a w generalce mamy 5 pozycję.
Fotki by Renata Tyc, Piotr Łabaziewicz.
Oj, dawno tak dobrze nie pomykało mi się na maratonie MTB :) © JPbike
Wyprzedzania i dublowania miałem mnóstwo © JPbike
Na technicznych odcinkach bawiłem się świetnie :) © JPbike
W końcu meta. Niezależnie od wyniku to było moje udane giga w sezonie :) © JPbike
Wirtualna re-transmisja z przebiegu giga (3 rundy) na Relive - KLIK.
Kategoria dzień wyścigowy, Kaczmarek Electric, maratony
Niedziela, 2 września 2018 • dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0
Z Pawłem. Sprawdzenie początku i końca trasy.
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Sobota, 1 września 2018 • dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0
... w kolumnie, stąd niska prędkość średnia.
Gdy tylko opuściliśmy górską mgłę to od razu przywitał nas ponownie deszczyk.
Sobota, 1 września 2018 • dodano: 03.09.2018 | Komentarze 6
Pierwotnie nie planowałem tegoż uphillowego startu. Gdy tylko dowiedziałem się że w tym sezonie nie będzie a jakże bardzo udanego dla mnie w dwóch poprzednich sezonach maratonu "Rowerem przez Karkonosze“ (dwie wygrane (klik 1), (klik 2)), to po długim namyśle skusiłem się na ten tytułowy wyścig organizowany przez Rotary Club i mający charakter charytatywny.
Na Śnieżkę wjeżdżałem wyścigowo dwa razy, w sezonie 2008 i 2009, czyli sporo czasu minęło i czas sprawdzić gdzie obecnie stoję z podjazdową formą :)
Do Karpacza przyjechałem wraz z rodzicami już we wtorek i dzięki temu porządnie mogłem się powysypiać i pokręcić wycieczkowo-treningowo po okolicznych górach. Do piątkowego popołudnia pogoda dopisywała, a prognozy na dzień startu zapowiadały całodniowy deszcz i nazajutrz w sobotę niestety się sprawdziły, temperatura spadła do 12°C, do tego w górnych partiach Karkonoszy panowała konkretna mgła, dobrze tylko że wiatr odpuścił.
No to ruszyłem spod noclegowni w deszczyku do biura zawodów, zostawiłem tam plecak z suchymi kolarskimi ciuszkami na zmianę (zbędny nasz balast wwozili do Domu Śląskiego terenówkami). Powitania, pogaduszki z paroma kolegami i jazda w kolumnie na deptak w centrum Karpacza, chwila oczekiwania i START, oczywiście w deszczyku.
Ruszałem z 1/3 stawki (na mecie sklasyfikowano 254 osób). Pierwsze i asfaltowe ponad 4 km prowadzące do Stacji Narciarskiej „Biały Jar“, skręt na kultowy i znany z TdP ciężki podjazd pod Orlinek, kawałek zjazdu i końcówka do Karpacza Górnego poszły mi przeciętnie - wyprzedzania w mojej części stawki niewiele, po prostu jechałem swoje i stopniowo łapałem swój podjazdowy rytm. No, stroma ściana pod Wang, tu najlżejsze przełożenie 34/40 ledwo mi starcza i wpadamy na te sławne, nierówne i paskudne bruki prowadzące na sam szczyt - nachylenie prawie w ogóle nie spada poniżej 11% (max 19%), od tego momentu elegancko łapię swój rytm i zaczynam stopniowo wyprzedzać jednego za drugim - to cieszy, ale wiem że mocy by zbliżyć się do czołówki jeszcze mi brakuje. Dodatkowo dobra znajomość trasy pozwala mi w pełni kontrolować sytuacje typu: gdzie przycisnąć, gdzie zwolnić by złapać chwilę oddechu, itp. Po przekroczeniu Polany (1067 m) deszczyk ustaje i stopniowo wjeżdżamy w mglistą krainę - w sumie fajny klimat, chociaż widoczków nie ma. I tak brnę do góry, powoli łykając kolejnych rywali, nierówne bruki nie ułatwiają sprawy w utrzymaniu równego tempa. Mijamy Strzechę Akademicką (1258 m), mgła staje się coraz gęstsza, kolejna długa ściana do pokonania - na swoim 34/40 daję radę sprawnie podjechać, przy tym na krótkim wypłaszczeniu dochodzę grupkę rywali. Na zjeździe do Przełęczy pod Śnieżką (1394 m) wyprzedzam kilku naraz, ponoć ów zjazd po brukach w mocno mglistych warunkach wymaga skupienia. No i został jeszcze do pokonania ponad 2 km atak szczytowy po najbardziej paskudnej nawierzchni - poza stromizną szczeliny między brukami są straszne i łatwo o wybicie rytmu. Mgła zamieniła się w mleko - widoczność ledwo 20-30 metrów. Ku mojemu zdumieniu szybko uciekam dopiero co wyprzedzonym paru rywalom i od tego momentu już samotnie atakuję końcówkę. Czuć narastający chłód, a na wschodnim zboczu Śnieżki troszeczkę powiało. Na 500 m przed metą wyprzedza mnie gość niewiadomo skąd i na karbonowym fullu - pogratulowałem mu za lepsze rozłożenie sił ode mnie :). W końcu końcówka morderczego i emocjonującego podjazdu - nagle zrobiło się ślisko, dwa razy tylne koło zabuksowało, w porę nad tym zapanowałem (technika, technika :)) i z radością, oraz przy oklaskach grupki kibiców zdobywam Królową Karkonoszy (1602 m) na rowerze po raz trzeci :)
To już ostatnie metry ciężkiej wspinaczki. Dawaj! Dawaj! :) © JPbike
Czas podjazdu - 1:15:33 godz - osobisty rekord sprzed 9 lat poprawiony o ponad 8 minut - JESTEM DUMNY :)
25/254 - open
8/96 - M40
Strata do zwycięzcy (Marcin Mokiejewski) - 17:49 min, do M40 (Rafał Ignaczak) - 17:43 min
Kolejna radosna chwila w moim życiorysie :) Warunki na szczycie - widać :) © JPbike
Na szczycie spędziłem krótką chwilę, mleczna mgła, zero widoczków, turystów niewiele i chłód na poziomie 6°C, do tego ja cały przemoknięty. Na szczęście organizator spisał się znakomicie - zorganizował bazę w cieplutkim Domu Śląskim. No to zjazd do Przełęczy pod Śnieżką - wychłodziłem się znacznie, ręce zaczęły sztywnieć. W tłocznej bazie od razu przebieram się w suche portki, wypiłem 3 ciepłe herbatki, zjadłem placka, podzieliłem się wrażeniami z kolegami i tak po jakimś czasie już ogrzani mogliśmy w kolumnie zjechać do Karpacza.
Podjazdowa re-transmisja na Relive - KLIK.
Kategoria dzień wyścigowy, Uphill race, w górach, wysokie szczyty