top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 177761.50 km
- w tym teren: 64454.10 km
- teren procentowo: 36.26 %
- v średnia: 22.68 km/h
- czas: 324d 18h 52m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156 TN-IMG-2156

Zrowerowane gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1359.56 km (w terenie 519.00 km; 38.17%)
Czas w ruchu:55:50
Średnia prędkość:24.26 km/h
Maksymalna prędkość:65.23 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:61.80 km i 2h 39m
Więcej statystyk
  • dystans : 28.58 km
  • teren : 25.00 km
  • czas : 01:44 h
  • v średnia : 16.49 km/h
  • v max : 39.36 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Maraton MTB Hermanów

    Niedziela, 21 sierpnia 2011 • dodano: 21.08.2011 | Komentarze 16


    Po raz trzeci jako kibic i fotograf :)

    Dojazd na maraton wykonałem własną furą - większość aut jechała tam gdzie ja, widocznie było tak jak Kurek napisał - w niedzielę wszystkie drogi prowadzą do Hermanowa :)

    Kolejka do zapisów spooora, więc start przesunęli o pół godziny © JPbike

    Jako że miałem czas to pojechałem sobie fragmentem trasy ... :) © JPbike

    Po czym wróciłem na spory parking i pora przywitać się z prawie kompletnym składem EMED'u, oraz z masą znajomych - tradycyjnie to miłe uczucie być wśród swoich :)

    Emedowcy podczas rozgrzewki :) © JPbike

    No i WYSTARTOWALI !!! © JPbike

    I pomknęli ... Sporo Ich było bo około 600 ! © JPbike

    Po krótkim czasie przeniosłem sie do wyczajonej wczoraj miejscówki do focenia ... © JPbike

    Ledwo zacząłem focić a tutaj czołówka pomknęła tak że nie wiem :) © JPbike

    Spore peletoniki tędy mknęły, ledwo nadążałem za załapaniem ostrości :) © JPbike

    Trzy piękne tyłki z EMED'u w akcji :D © JPbike

    Rywalizacja faktycznie zacięta ... © JPbike

    Na powyższym miejscu trochę czasu spędziłem, peleton zdawał się nie mieć końca, więcej czasu w jednym miejscu nie chciałem marnować, więc pojechałem dalej wraz z uczestnikami i starając się nie utrudniać jazdy pozostałym.

    Końcówka mega na rozległym podjeżdzie, na którym urządziłem kolejną miejscówkę do focenia © JPbike

    Liderzy giga z Kaiserem na czele wykonują drugą rundę. Wszyscy podjeżdżali NA BLACIE ! © JPbike

    Jadą kolejni ... © JPbike

    Mlodzik i Rodman napierają ... © JPbike

    Trek oczekujący aż właściciel na nim zacznie się ścigać również załapał się na foto :) © JPbike

    Do kogo Zwyciężczyni giga się uśmiecha - do mnie ? ;) © JPbike

    Kolejna i ostatnia miejscówka - 2 km przed metą i nadal ostro tamtędy cisnęli © JPbike

    Znowu widzę czołówkę giga, oprócz Tecława, który chwilę wcześniej samotnie pomknął po zwycięstwo © JPbike

    Już na mecie. EMED'owcy dali z siebie sporo i zaprezentowali wyrównany poziom :) © JPbike

    Myjnia rowerowa ze strażackiego węża :) © JPbike

    Podsumowując - miło spędziłem czas, podpatrzyłem jak to robią najlepsi. A kumple co mnie widzieli z aparatem twierdzą że wszędzie byłem :) Trochę nakręciłem się pomiędzy wcześniej wyczajonymi miejscówkami.
    Płasko na giga nie było (około 900 m w pionie na ponad 70 km) a tempo jakie czołówka giga narzucała - ostre i cały czas w okolicach 25-30 km/h.
    Niedociągnięć organizacyjnych nie zabrakło, o czym dowiedziałem się później - przesunięty o 30 min start i nie poinformowanie o tym obsługi wjazdu na drugą pętlę giga spowodowało że na najdłuższym dystansie sklasyfikowano jedynie 60 osób, a chętnych było więcej.



  • dystans : 164.66 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 06:59 h
  • v średnia : 23.58 km/h
  • v max : 38.69 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Do Hermanowa objechać trasę maratonu

    Sobota, 20 sierpnia 2011 • dodano: 20.08.2011 | Komentarze 9


    Nie miałem sensownego pomysłu na weekend, więc pojechałem do Hermanowa obejrzeć trasę niedzielnego maratonu i wyczaić fajne miejscówki do focenia :)
    Ja nie startuję - za wcześnie dla mnie na długą i ostrą jazdę po terenie. A dystansem mini nie jestem zainteresowany.
    Wyruszyłem na długą trasę jakiś czas po 12, wcześniejszy wyskok dla mnie, przebywającego już trzeci miesiąc na zwolnieniu lekarskim graniczyłby z cudem bo od dłuższego czasu codziennie budzę się po 10, a na nogach stoję grubo po 11. Niedługo wracam do pracy i masakra ze wstawaniem znów się zacznie ... chyba że w lotto wygram :)
    Aż do samego Hermanowa miałem sprzyjający wiatr, ciśnięcia nie było bo trzeba mieć siłę na tamtejsze terenowe podjazdy i oczywiście powrót do domu z wmordewindem, który ucichł pod wieczór - wszystko poszło zgodnie z planem.
    Zabrałem swój sprawny aparat, po prostu wygrzebałem z szuflady torebkę mocowaną na biodra - nie był to dobry pomysł, ale fotki są :)

    Stacja kolejki wąskotorowej w Zaniemyślu (czynna !) :) © JPbike

    Na powyższym zdjęciu Trek pod naporem wiatru się przewrócił i szlify na Rebie zaliczone :(

    Chciałem zwiedzić Wyspę Edwarda, a tu prom nieczynny do odwołania © JPbike

    Jazda po nadwarciańskim wale. W sumie 12 km przejechałem tędy © JPbike

    Atrakcja :) Kratownicowy i długi most kolejowy nad Wartą © JPbike

    W końcu po 68 km spokojnego włóczenia z wiaterkiem w plecy po bardzo słabo mi znanych szosach i jazdy po nieznanym wale który na mapie wyglądał na ścieżkę (momentami był zarośnięty i przypominał nasyp kolejowy), z radością ujrzałem namalowane na asfalcie żółtą farbą trzy osławione literki MTB wraz ze strzałką :) I pojechałem tędy ...

    Malowniczy fragment trasy maratonu :) © JPbike

    Zachodni kraniec trasy. Trochę płyt i ... kilka kałuż (niewidocznych) :) © JPbike

    Oto wjazd na Folwark Konny Hermanów © JPbike

    Strumyk :) Tam w oddali jest techniczny podjazd :) © JPbike

    Jeden w wielu ładnych przejazdów w wąwozie ... © JPbike

    Piaszczysty podjazd. Serio to piachu na trasie nie brakowało © JPbike

    Wiadukt ! Prawie jak w Dolsku :) © JPbike

    Zjeżdzik ... piaszczysty :) © JPbike

    Rozległa otwarta przestrzeń, stąd zarządziłem odwrót do domu © JPbike

    Na powyższym miejscu (niezły podjazd) odechciało mi się dalszej jazdy, trasa zaczynała mi dawać w kość (!) - decyzja słuszna, bo czas ucieka, a ja bez lampek ...

    Ogólnie fragmenty trasy, jakie przejechałem są fajne, najlepsze jest to że wcale tam nie jest płasko, bardzo częste są zakręty, praktycznie w ogóle nie ma długich prostych - typowe MTB do uprawiania w Wielkopolsce.
    Spotkałem trzy grupki trenująco-rozgrzewające na trasie, z czego jedną mijałem trzykrotnie na krótkim fragmencie z mijankami ... chyba wymiękli poziomem trudności :) Oprócz tego natrafiłem na redaktora Kurka :)

    Droga powrotna przebiegła bez rewelacji, przy zachodzącym słońcu, po drodze trzy postoje zaliczone, z czego dwa przy sklepach i jeden nad jeziorem za Kórnikiem.

    Pozdrowienia z drogi powrotnej dla ... :) © JPbike

    Na koniec zachód słońca nad lotniskiem w Krzesinach © JPbike

    W domu zameldowałem się o 21.
    Dupsko boli, więcej z torebką która na wybojach latała do góry i w dół, do tego dociążała mój tyłek - nie jeżdżę !

    Dom - ul.Hetmańska - Starołęka - Krzesiny - Koninko - Borówiec - Mościenica - Kórnik - Bnin - Błażejewo - Błażejewko - Jeziory Wielkie - Jeziory Małe - Zaniemyśl - Majdany - Dębice - Kępa Wielka - Potochy - jazda po wale - Lubrze - Nowe Miasto - HERMANÓW - objazd części oznakowanej trasy - Nowe Miasto - Lubrze - Krzykosy - Solec - Sulęcin - Młodzikowo - Młodzikówko - Czarnotki - Lubanieczek - Zaniemyśl - Jeziory Małe - Jeziory Wielkie - Prusinowo - Biernatki - Bnin - Kórnik - Mościenica - Borówiec - Koninko - Krzesiny - Starołęka - ul.Hetmańska - Dom

    Kategoria ponad 100 km


  • dystans : 55.17 km
  • teren : 45.00 km
  • czas : 02:16 h
  • v średnia : 24.34 km/h
  • v max : 44.33 km/h
  • rower : TREK 8500
  • WPN

    Piątek, 19 sierpnia 2011 • dodano: 19.08.2011 | Komentarze 2


    Podobnie jak wczoraj, bazą wypadową był ogródek działkowy.
    Byłem spragniony singielków, podjazdów, zjazdów ... więc jazda do WPN !
    Ruszyłem w południe mając pochmurną, acz ciepłą pogodę i okazało się że przez większość pierwszej połowy trasy jechałem po krótkotrwałym deszczu , co za tym idzie powietrze było świeże :)
    W ukochanym WPN zrobiłem SUPER 20 km pętlę - wszystko co zapragnąłem by zażyć esencji MTB zostało zaliczone !
    Najfajniejsza sprawa - SAME PUSTKI miałem na tamtejszych ścieżkach ! Tylko pomykać ile się da :)

    Sierosław - Dopiewiec - Konarzewo - Glinki - Rosnówko - singiel wzdłuż jarosławieckiego - żółtym przez Pojniki - podjazd na Osową Górę - zjazd po polance - przejazd przez opuszczoną stację kolejową - czerwonym wokół góreckiego - Jeziory - Trzebaw - Glinki - Konarzewo - Dopiewiec - Sierosław

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 86.91 km
  • teren : 17.00 km
  • czas : 03:22 h
  • v średnia : 25.81 km/h
  • v max : 41.13 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Gorąco ...

    Czwartek, 18 sierpnia 2011 • dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0


    ... a ja bez kasy, z jednym bananem, litrem napojów, więc decyzja o skróceniu trasy była słuszna, ale i tak wróciłem z treningu na kryzysie głodowym, dobrze że przy ostatnim zakupie Isostara dołączyli gratisowego regenera ... :)
    Tak na serio zaplanowałem setkę z działki na działkę przez Nowy Tomyśl - w całości bocznymi drogami z dodatkiem terenu. Trasa w większości przez pola, troszkę lasów, nuda, ale trenować trzeba. Zabrałem nawet swój stary aparat - niestety, po jednym nieciekawym zdjęciu odmówił posłuszeństwa, koniec żywota i kropka. Szkoda, bo troszkę atrakcji było na trasie ...
    Nowego Tomyśla nie osiągnąłem - w Wąsowie (pałac remontują) udałem się terenem do drogi nr 307 i stamtąd zarządziłem powrót.

    Sierosław - Dopiewo - Podłoziny - Skrzynki - Otusz - Buk - Niegolewo - Michorzewo - Kuślin - Wąsowo - Porażyn Dworzec - Porażyn - Opalenica - Wojnowice - Buk - Otusz - Skrzynki - Podłoziny - Dopiewo - Sierosław

    Kategoria do 100 km


  • dystans : 48.42 km
  • teren : 21.00 km
  • czas : 01:55 h
  • v średnia : 25.26 km/h
  • v max : 44.76 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Na działke

    Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 • dodano: 15.08.2011 | Komentarze 2


    Plany były inne …
    Dość późno się pozbierałem na rower – o 14. Kierunek był jeden, czyli na działkę (obiad) najkrótszym wariantem. Jadąc tamtędy suma przewyższeń od dziś będzie wzrastać o kilka metrów bo otwarli wiadukt nad powstającą obwodnicą w Dąbrówce :)
    W lasach zakrzewskich, w zacienionych miejscach sporo błotka po ulewach, nie chciałem brudzić dopiero co wyczyszczonego na błysk Treka, więc wolniutko i obok kałuż :)
    Powrót z działki trochę okrężną drogą, po drodze zaliczone kilka fajnych i typowo wielkopolskich interwałów, w Rosnówku mijałem trzech Tarisów z Puszczykowa.

    Dom – Lasek Marceliński – Skórzewo – Dąbrówka – Lasy Zakrzewskie – Sierosław – Dopiewiec – Konarzewo – Glinki – Rosnówko – Walerianowo – Rosnowo – Komorniki – Luboń – Poznań …

    Kategoria do 50 km


  • dystans : 5.00 km
  • teren : 5.00 km
  • rower : Kross Action
  • Do sklepu i majstrowanie przy Treku

    Sobota, 13 sierpnia 2011 • dodano: 15.08.2011 | Komentarze 10


    Jazda starym góralem po działkowych alejkach po piwo do przydrożnego sklepu, bo zabrakło tegoż napoju do dalszych prac przy Treku :)
    No ... będąc na działce, od sobotniego popołudnia do niedzielnego późno popołudnia zrobiłem generalną rozbiórkę, przegląd, czyszczenie, złożenie, regulacje i nasmarowanie ścigacza, który nie był czyszczony od ... już nie pamiętam kiedy (pomijając szybkie mycie pomaratonowe w Krynicy i Głuszycy).

    - każda śrubka i zakamarek każdego komponenta wyczyszczone
    - klocki hamulcowe lekko zeszlifowane
    - miski z łożyskami w suporcie zamieniłem na odwrót (fajnie że press-fit ma taką możliwość)
    - linki i pancerze przerzutek wymienione
    - jedna tarcza hamulcowa wymieniona (zmniejszyła się grubość)
    - zbyt długa sztyca (400 mm) przycięta (zysk 26 g)
    - pedały XT sporych luzów dostały - zamienione na BBB (ze sztywniaka)

    Po robocie – wszystko chodzi jak należy, z wyjątkiem zwalniania blokady amorka.

    Kategoria do 50 km, sprzęt


  • dystans : 42.61 km
  • czas : 01:28 h
  • v średnia : 29.05 km/h
  • v max : 48.42 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Trening

    Sobota, 13 sierpnia 2011 • dodano: 13.08.2011 | Komentarze 3


    Ta sama trasa co wczoraj - jest fajna, urocza i trochę interwałowa.
    Jechało się tak : pochmurno - zaczęło kropić - 10 km w ulewie - przestało lać - pięknie się rozpogodziło, czyli w sumie fajne urozmaicenie warunków treningowych :)

    Nieprzyjemnych momentów nie brakło - kilku kierowców wyprzedzało mnie na centymetry, a w Puszczykowie nie chciałem czekać na przejeździe kolejowym i skorzystałem z podziemnego przejścia, w którym schody były dość śliskie i niewiele brakowało abym wywalił się w dół.
    Miły moment też był - na wąskim odcinku Greiserówki ładnie przepuściłem i w dogodnym momencie pomarańczowego (CCC Polkowice ?) Range Rovera najnowszej generacji, po tym manewrze kierowca mrugnął do mnie kierunkowskazami :)
    Wróciłem oczywiście mokry - poza ulewą było sporo kałuż i strumyczków o barwach naturalnej i brunatnej.

    Kategoria do 50 km


  • dystans : 42.55 km
  • czas : 01:28 h
  • v średnia : 29.01 km/h
  • v max : 55.85 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Bez roweru nie idzie mi żyć :)

    Piątek, 12 sierpnia 2011 • dodano: 12.08.2011 | Komentarze 7


    Ruszyłem po kilku dniach odpoczynku.
    We wtorek podczas wizyty u lekarza powiedzieli mi że na rowerze mogę jedynie w domu "jeździć" - no tak, widocznie doktor nie uwzględnił słów "trenażer" lub "rower stacjonarny" :)
    Oczywiście nie mówiłem ile km zrobiłem od wypadku, bo nie pytali :)
    Będąc te kilka dni w domu, godzinami gapiłem się w ekran laptopa i stworzyłem wizję następcy skasowanego sztywniaka.
    Co do dzisiejszej jazdy - po prostu nie wytrzymałem, wsiadłem o 18:40, warunki znakomite - świeżo po deszczu, bezwietrznie i około 19 stopni.
    Trasa - pętla przez WPN. Kręciło się tak dobrze, że chyba w mig odzyskuję swoją przedwypadkową formę :)
    Jedyna denerwująca rzecz - podczas treningów wyraźnie odczuwam brak pulsometra.

    Kategoria do 50 km


    Uphill Race Śnieżka 2011

    Niedziela, 7 sierpnia 2011 • dodano: 08.08.2011 | Komentarze 6


    Weekend w Karkonoszach - vol.3

    Podobnie jak w Głuszycy, na Uphill Race Śnieżka wybrałem się w roli kibica i fotografa, tym razem bez roweru. Towarzystwa dotrzymywał mi Jarek.
    Trochę pośpiechu było by zdążyć na Śnieżkę - nie wiedziałem że start jest o 10, a nie o 12 jak 2 lata temu, więc skorzystaliśmy z wyciągu krzesełkowego na Kopę.

    Tegoż dnia Śnieżka spowita była w chmurze i nieźle wiało © JPbike

    Czołówka napiera - Tecław i Kaiser cisną :) © JPbike

    Jadą kolejni z czołówki ... © JPbike

    Zwyciężczyni - Magda Hałajczak :) © JPbike

    Dojeżdżają kolejni ... © JPbike

    Drogbas podziwia faceta na rowerze crossowym ... © JPbike

    Damian w akcji :) © JPbike

    To już wysoko, w chmurach ... © JPbike

    Widoczność słaba i do tego wiatr ... © JPbike

    Ekscytująca, z kibicami i ostra końcówka :) © JPbike

    Szczyt Śnieżki spowity w chmurze © JPbike

    Kolejni docierają do mety © JPbike

    Wielki szacunek dla tego Gościa - wjechał na metę bez wprowadzania ! © JPbike

    Po jakimś czasie się rozpogodziło i arcywidoczki zagwarantowane :) © JPbike

    Darek ! Wielkie brawa za zdobycie Śnieżki ! © JPbike

    Doskonałego humoru na szczycie z braćmi djk71 i DMK77 nie brakowało :) © JPbike

    Pora zejsć w dół. Szczyt ponownie skrywa chmura ... © JPbike

    Jeden z ostatnich Uphillowców - ważny jest udział :) © JPbike

    Podsumowując : zdecydowanie wolałbym wystartować :)



  • dystans : 58.98 km
  • teren : 30.00 km
  • czas : 04:01 h
  • v średnia : 14.68 km/h
  • v max : 65.23 km/h
  • rower : TREK 8500
  • Karkonoskie wspinaczki

    Sobota, 6 sierpnia 2011 • dodano: 08.08.2011 | Komentarze 4


    Weekend w Karkonoszach - vol.2

    Tytuł wpisu jest celowy bo zjazdy zeszły na dalszy plan z wyjątkiem jednego :)
    W końcu, po długim oczekiwaniu spowodowanym kontuzją udało się wybrać pokręcić po górskich szlakach. Weekendowy wyjazd w Karkonosze z Jarkiem był spontaniczny.
    Trasę dość szybko i po przestudiowaniu mapy obmyśliłem - jedziemy w okolice Przełęczy Okraj, ponoć przez tamte rejony przejeżdżałem jedynie raz.
    Ruszyliśmy z campingu w Miłkowie po porządnym śniadaniu.

    Do góry przez Ściegny. Pierwsze kilometry przebiegły po mokrym ... © JPbike

    Korzystając z okazji chcieliśmy zbadać Tabaczaną Ścieżkę (znaki zielone), ponoć tamtędy miał przebiegać golonkowy ścig w tegorocznej konfiguracji ...

    Niezły podjazd na czarnym szlaku biegnącym do Tabaczanej Ścieżki © JPbike

    Coraz wyżej. Przerwa przy budce na Tabaczanej. © JPbike

    Tutaj, po przeprawieniu strumyka nie dało się podjechać ... © JPbike

    Na golonkowym forum naczytałem się o trudności planowanego kilkusetmetrowego zjazdu po tejże ścieżce - na poniższej fotce tak właśnie w rzeczywistości wygląda ...
    My tamtędy ... podchodziliśmy, jest stromo, no i ta ilość kamieni ...
    Da się zjechać ? Da się, trzeba tylko umieć zjeźdać :)

    Najtrudniejszy fragment Tabaczanej Ścieżki. Hardcore :) © JPbike

    Górna cześć Tabaczanej jest spoczko do MTB :) © JPbike

    Jadąc tamtędy pogoda nas nie rozpieszczała, raz krótko popadało, raz pochmurno, raz słonecznie. Dobrze że wziąłem ze sobą pelerynkę. Po dojechaniu na graniczną Przełęcz Okraj zgodnie ustaliliśmy że jedziemy dalej czeskimi szlakami w okolice Śnieżki ...

    Na czeskim żółtym szlaku. Ostatnie 2 km na szczyt dały nam w kość ... © JPbike

    Przerwa przy schronisku Jelenka na 1260 m © JPbike

    Dalej to planowaliśmy udać się czeskim trawersem do stóp Śnieżki, niestety zarówno widoczny znak zakazujący jazdę rowerem i pracownicy parku w terenówce nie pozwoliły nam na realizację pomysłu. To nic, wybraliśmy powrót na Okraj czerwonym szlakiem.

    Jest OK :) Na czerwonym, tuż przed Sowią Przełęczą (1164 m) © JPbike

    Po dojechaniu w pobliże Okraju ponownie poruszaliśmy się Tabaczaną, by po krótkim czasie udać się na zjazd niebieskim do Białego Żródła.

    Długi, trochę kamienisty i łagodny ten zjazd © JPbike

    Po zjechaniu do krzyżówki przy Białym Źródle i po analizie mapy udaliśmy sie dalej w dół szlakiem ER2, po drodze przejeżdżając przez Western City w Ściegnach, po dotarciu do Karpacza Jarek wygłodniał, więc jazda do knajpy na obiad, gdzie spożyliśmy syty obiad w towarzystwie motocyklisty na Harleyu, w tym czasie przeczekaliśmy deszcz.
    Następny i ostatni cel - Droga Chomontowa w całości i długi zjazd na camping, który znajdował się na samym dole :)
    No ... trzeba było zmienić plany bo Jarek zaczął coraz bardziej tracić siły na podjazdach, coraz częściej zostawał mi z tyłu poza polem widzenia, zbyt długi okres niejeżdżenia przez masę pracy zrobił swoje. A ja - jakoś jeszcze się trzymałem. Więc po podjechaniu Chomontową na Jeleniec (905 m) nastąpił długi odpoczynek na skałkach z browarkiem i arcywidoczkami ...

    Uwielbiam takie chwile :) © JPbike

    W końcu nastała pora na zjazd ... zielonym szlakiem do Borowic !
    Ci co jechali na golonkowym maratonie wiedzą o co chodzi.
    Nie wiem co właściwie mnie pokusiło aby tędy zjechać, a miałem unikać ostrego terenu ... Taki już jestem :)
    Jasne, zjechaliśmy cały ten szlak do asfaltu bez większych problemów, poza kilkoma podpórkami na ostrych fragmentach, a podczas maratonu bez żadnej podpórki zjechałem tamtędy :)
    Drogbas zaliczył wywrotkę na bok po zatrzymaniu się przy głazie i ucierpiał lakier na jego amortyzatorze SiD :(
    O ostatnich asfaltowych kilometrach przez Borowice, Sosnówkę i do Miłkowa nie ma co rozpisywać.
    Po takim mocno podjazdowym wypadzie, który sporo sił z nas wykrzesał i odświeżeniu się nastąpiła pora na browarkowanie !

    Mam tylko nadzieję że lekarz który kontroluje zrastanie nie czyta mojego bloga :D

    Zdjęcia są gorszej jakości bo robione telefonami - ja ze względów obojczykowych ani plecaka ani aparatu nie zabrałem, natomiast Jarek zapomniał swojej cyfrówki zabrać w góry.

    Przewyższenie - spore :)